Ciężar niewypowiedzianej miłości

1

Stacja kolejowa, ciągły ruch, ludzie przychodzący i odchodzący.

W niepozornym kącie poczekalni kobieta ubrana w prosty biały płaszcz i czarne spodnie uniosła lekko głowę i ostrożnie rozejrzała się kątem oka.

Ludzie wokół niej również byli pasażerami, każdy w pośpiechu, obliczając swój własny harmonogram, nic niezwykłego.

Kobieta spojrzała w dół, jej napięte ramiona rozluźniły się lekko, ale nadal uciskały rondo jej czapki.

I tak już niewielka twarz była całkowicie zakryta, odsłaniając jedynie odrobinę ostrego podbródka i cienkie usta w jasnym kolorze.

Jej usta mają ładny kształt rombu, koraliki na ustach są bogate, nie nosiła szminki, kolor ust jest jasnoróżowy, zdrowy i wilgotny, jak kwiaty brzoskwini, przyciągający ludzi.

Pociąg do małego miasteczka w końcu zaczął sprawdzać bilety, kobieta wstała, opuściła głowę i szybko podeszła do bramki biletowej, jej tempo chodzenia nie jest duże, ale prędkość jest bardzo szybka, jakby goniły ją wilki.

Kiedy w końcu dotarła do bramki biletowej A3, przed nią były tylko dwie osoby, a w tym samym czasie, gdy przybyła, jedna osoba weszła.

Kobieta nie rozluźniła się, jej dłoń ściskająca bilet rozluźniała się i zaciskała, zamieniając dobry bilet w zmięty kalafior.

W końcu mężczyzna przed nią przeszedł!

Kobieta zrobiła szybki krok do przodu, głos personelu dworca był formalnie obojętny.

"Proszę o bilet".

Słowo "proszę" oznacza tylko wyjście, kobieta podała już swój bilet, pracownicy dworca słabo omiatając go wzrokiem, otworzyli elektroniczny zamek: "Proszę przejść".

Kobieta wypuściła długi oddech, po prostu chciała wejść do środka, poczekalnia, ale nagle wpadła na ponad setkę czarnych ludzi, gęsta, atmosfera całej poczekalni stała się duszna.

Osoba na czele miała na sobie okulary przeciwsłoneczne, a za nią podążali pracownicy stacji kolejowej trzymający głośniki.

"Przykro mi, będziemy opóźnieni o pięć minut, zamknij wszystkie bramki biletowe, nie wypuszczaj jeszcze nikogo".

Działanie kontrolera biletów A3 jest bardzo szybkie, zanim kobieta przejdzie, natychmiast ponownie opuszcza blokadę bezpieczeństwa.

"Poczekaj chwilę, to pewnie rodzina Johnsonów znowu przychodzi kogoś aresztować, co drugi dzień, nie wiem kto to jest tym razem."

Kobieta usłyszała jej narzekanie, oczy pod rondem kapelusza zamigotały, nadal nie wydała z siebie żadnego dźwięku, stojąc przed nogami bramki biletowej, przyjrzała się bliżej lekkiemu drżeniu.

"Głowa do góry."

Ubrani na czarno ludzie ruszyli szybko, rozproszyli się po poczekalni, wkrótce ktoś sprawdził bramkę biletową A3, stanął przed kobietą.

Kobieta lekko uniosła twarz, ubrany na czarno mężczyzna podejrzliwie wpatrywał się w jej kapelusz, gwałtownie wyciągnął rękę i szybko zdjął jej kapelusz z kaczym językiem.

Kobieta była zszokowana, spojrzała ostro w dół, ale mężczyzna w czerni przed jej oczami pokazał światło zaskoczenia, jakby widział dla siebie świetlaną przyszłość.
"Szefie, szefie!" Mężczyzna w czerni odwrócił się i krzyknął podekscytowany: "Podejdź tutaj, zobacz, czy ta osoba to Elizabeth Johnson, której szukamy, wygląda na to, że ją znalazłem!".

Przywódca Charles Davis szybko podbiegł na dźwięk głosu, a kiedy zobaczył kobietę ze spuszczoną głową i bladą twarzą, najpierw miał szczęśliwą minę, a potem uderzył w głowę ubranego na czarno mężczyznę, który krzyczał.

"Czy wiesz, jak się do ciebie zwracać, to jest żona Jamesa".

Powiedział, mrugnął do ludzi za nim, rząd ubranych na czarno ludzi natychmiast otoczył kobietę w schludnym kręgu, nie pozostawiając żadnej luki, aby mogła uciec.

Postawa Charlesa jest niezwykle pełna szacunku, ma metr osiem, metr sześć osiem, kobieta przed nim jest niższa niż pół głowy, ale on przed osobą przed nim, kiedy mówił celowo pochylony, utrzymuje niższą postawę, ton jak namawianie dziecka jako przyjemne.

"Dlaczego pani tu jest? Wybierasz się w długą podróż, zanim pojedziesz, wróć ze mną do domu, James nie widział cię od dwóch dni, chce schudnąć, a jedzenie nie jest dobre do jedzenia, możesz przynajmniej wrócić do domu, żeby go zobaczyć. Mamy w domu prywatny odrzutowiec, więc mogę cię zabrać, gdziekolwiek chcesz".

Elizabeth w czerni pojawiła się w tej chwili już wiedziała, że nie może iść, była trochę zdesperowana, a niektórzy wiedzieli, że nie powinno być na próżno rzucić ten żal.

Powinna była być jasna, do środków i charakteru Jamesa, tak długo, jak on nie jest skłonny puścić, nawet jeśli włożyła całe swoje życie na wszystkie naciski, ale trudno jest uciec z jego dłoni.

W tej chwili ponad setka ubranych na czarno ludzi otoczyła ją w jej kierunku, podzielona na dwa rzędy, w zdumionych oczach tłumu otoczyła specjalny pojedynczy kanał, Charles wciąż jest pochylony, utrzymując niską postawę.

"Proszę pani, powiem Jamesowi, że wróciłaś sama i nie będę ci tego utrudniał."

Nie było żadnej przerwy w tej sytuacji, a Elizabeth nie czuła nic poza kpiną z kurtuazyjnych słów Charlesa, marszcząc twarz i patrząc lekko w górę, w końcu pozwalając obserwującym ją gapiom dobrze przyjrzeć się jej twarzy.

Pięć rysów jak z obrazu, niezwykle klasyczne piękno i odrobina chłodu, pierwsze spojrzenie wprawi ludzi w zdumienie i tęsknotę, drugie spojrzenie sprawi, że ludzie będą się wstydzić, nie ośmielając się bluźnić pięknu świętego.

Oczywiście ubrana w najzwyklejszy długi płaszcz i spodnie, ale w niewytłumaczalny sposób pozwala człowiekowi poczuć, że otacza ją strumień wróżkowego gazu, gęsty, w połączeniu z cienkością samego ciała, pozwala człowiekowi patrzeć na nią jak na kwiaty we mgle, ostrożnie, sprawdzając, czy strach przed dotknięciem zostanie rozproszony.

"Jeśli chcesz być dobrą osobą przede mną, pozwól mi odejść".

Elizabeth otworzyła usta, jej głos i temperament są takie same, zimne z płytkim dystansem, linia głosu jest płaska i stabilna, bez śladu emocji.
Charles wyglądał na zawstydzonego: "Żartuje pani, James wciąż czeka na kolację w domu, nie utrudniaj mi tego".

Elizabeth nie zawracała sobie głowy patrzeniem na tego hipokrytę, nie mogła nawet pomyśleć o szyderstwie.

Bez słowa odebrała swoją czapkę i idąc przed siebie, założyła ją ponownie, zakrywając czerwoną twarz, która przyciągnęła otaczających ją ochroniarzy, by spojrzeli jej prosto w oczy.

Na zewnątrz schludnie zaparkowano dwadzieścia jeden czarnych Porsche, cichą demonstrację bogactwa i dostojeństwa właściciela floty.

Elizabeth mimochodem odnalazła samochód i wsiadła do środka, po czym usiadła cicho ze spuszczonym wzrokiem, jakby była bezduszną kukłą.

Jazda była szybka i wściekła, a w niecałe pół godziny została spakowana i zabrana z powrotem do domu rodziny Johnsonów, który kosztował ją pół roku pracy i z którego uciekła w niecały tydzień.

Willa rodziny Johnson to pięciopiętrowa wolnostojąca willa z podwórkiem i ogrodem, o łącznej powierzchni około siedmiu tysięcy stóp kwadratowych, bardzo dobrze zagospodarowana.

Skalniak, zielone rośliny, jezioro, kwiaty lotosu, piękniejsze niż przeciętny park.

Po obu stronach siedemdziesięciometrowej brukowanej drogi kwitły kwiaty lotosu, a na końcu drogi drzwi willi rodziny Johnson były otwarte, a z wnętrza dochodził kuszący aromat jedzenia.

Mężczyzna w białej koszuli patrzył na drzwi, był szczupły, jasny i delikatny, z parą brzoskwiniowych oczu o 300 woltach elektryczności, czarujący i trwały.

Nawet jeśli trzymał w ramionach dziecko jak mleczną kulkę, nie wpłynęło to na jego oszałamiający temperament, który sprawił, że wszystko wokół niego zbladło w porównaniu.

Media żartobliwie powiedziały kiedyś, że James Johnson chodzi po ziemskim hormonie, pułapie wartości finansowej koła, niezależnie od mężczyzn i kobiet, tak długo, jak jego para ciepłych i czułych oczu spojrzy kilka razy, wszyscy nie będą w stanie pomóc, ale zakochają się w nim.

Niestety, Elizabeth była dziewczyną z małego miasteczka, która dorastała oglądając filmy o twardzielach i była odporna na jego typ urody. Jest też bardzo przyzwoitą osobą i stroni od atrybutów chorowitej dziewczyny.

Jesteś chorobą serca. Nie ma na nią lekarstwa.

--Sickly Addicted.

Stacja kolejowa jest zatłoczona, pełna ludzi.

W niepozornym kącie poczekalni kobieta w prostej białej sukience i czarnych spodniach uniosła lekko głowę i rozejrzała się ostrożnie kątem oka.

Okoliczni ludzie to również pasażerowie, każdy w pośpiechu, kalkulujący swoją podróż, nic niezwykłego.

Kobieta opuściła głowę, jej napięte ramiona nieco się rozluźniły, ale nadal ściskała rondo czapki.

I tak już niewielka twarz została całkowicie zakryta, odsłaniając jedynie odrobinę ostrego podbródka i cienkie usta w jasnym kolorze.

Jej usta są dobrze wyglądające w kształcie rombu, koraliki wargowe bogate, nie nosiły szminki, kolor warg jest jasnoróżowy, zdrowy i wilgotny, jak kwiaty brzoskwini, atrakcyjny wybór.

Pociąg do Jiangcheng w końcu zaczął sprawdzać bilety, kobieta wstała, opuściła głowę i szybko podeszła do bramki biletowej, jej tempo chodzenia nie jest duże, ale prędkość jest bardzo szybka, jakby za nią goniły wilki.
W końcu dotarła do bramki biletowej A3, przed nią są tylko dwie osoby, a w tym samym czasie przybyła, weszła do jednej.

Kobieta nie rozluźniła się, ręka ściskająca bilet wciąż się rozluźniała i zaciskała, zamieniając dobry bilet w zmięty kalafior.

W końcu mężczyzna przed nią przeszedł!

Kobieta zrobiła szybki krok do przodu, głos personelu dworca był formalnie obojętny.

"Proszę o bilet".

Słowo "proszę" oznacza tylko wyjście, kobieta podała już swój bilet, pracownicy dworca słabo omiatając go wzrokiem, otworzyli elektroniczny zamek: "Proszę przejść".

Kobieta wypuściła długi oddech, właśnie miała wejść do środka, ale poczekalnia nagle rozpadła się na ponad setkę czarnych ludzi, gęsta atmosfera całej poczekalni stała się dusząca.

Przywódca grupy nosił okulary przeciwsłoneczne, a towarzyszyli mu pracownicy stacji kolejowej z głośnikami.

"Przykro mi, będziemy opóźnieni o pięć minut, zamknij wszystkie bramki biletowe, nie wypuszczaj jeszcze nikogo".

Działanie kontrolera biletów A3 jest bardzo szybkie, zanim kobieta przejdzie, natychmiast ponownie opuszcza blokadę bezpieczeństwa.

"Poczekaj chwilę, prawdopodobnie kolejna rodzina Johnsonów złapie złodziei, co drugi dzień będzie przychodzić tak często, nie wiem, co złodziej ukradł sobie nawzajem, tyle rozgłosu".

Kobieta usłyszała jej skargę, pod rondem kapelusza oczy błysnęły w dół, nadal nie wydała dźwięku, stojąc przed nogami bramki biletowej, bliżej przyjrzała się lekkiemu drżeniu.

"Podnieś głowę."

Ubrani na czarno ludzie ruszyli szybko, rozproszyli się po poczekalni, wkrótce ktoś sprawdził bramkę biletową A3, stanął przed kobietą.

Kobieta lekko uniosła twarz, ubrany na czarno mężczyzna podejrzliwie spojrzał na jej kapelusz, gwałtownie wyciągnął rękę i szybko zdjął jej kapelusz z kaczym językiem.

Kobieta była zszokowana, spojrzała ostro w dół, ale mężczyzna w czerni przed jej oczami pokazał światło zaskoczenia, jakby widział dla siebie świetlaną przyszłość.

"Szefie, szefie!" Mężczyzna w czerni odwrócił się i krzyknął podekscytowany: "Szybko podejdź, zobacz, czy ta osoba jest złodziejką ze zdjęcia, wygląda na to, że znalazłem tę osobę!".

Przywódca Charles Davis szybko podbiegł na dźwięk głosu, kiedy zobaczył kobietę z opuszczoną głową i bladą twarzą, najpierw miał szczęśliwą minę, a potem uderzył w głowę ubranego na czarno mężczyznę, który krzyczał.

"Czy wiesz, jak się do ciebie zwracać, co za złodziejka, to jest żona pana Jamesa".

Powiedział, mrugnął do ludzi za nim, rząd ubranych na czarno ludzi natychmiast otoczył kobietę w schludnym kręgu, nie pozostawiając żadnej luki, aby mogła uciec.

Postawa Charlesa Davisa jest niezwykle pełna szacunku, ma pięć stóp osiem, sześć stóp osiem, kobieta przed nim jest niższa niż pół głowy, ale celowo pochylił się, gdy mówił do osoby przed nim, aby utrzymać niższą pozycję niż ona, ton głosu jak namawianie dziecka do zadowolenia.
"Co pani tu robi? Wybierasz się w długą podróż? Wróć ze mną do domu, zanim wyjedziesz. Pan nie widział cię przez ostatnie dwa dni, ludzie są zaniepokojeni utratą kręgu, jedzenie nie jest dobre do jedzenia, przynajmniej idź do domu, aby go zobaczyć. Mamy w domu prywatny odrzutowiec, więc mogę cię zabrać, dokąd chcesz".

Elizabeth Johnson w czerni pojawiła się w tym momencie już wiedział, że nie może iść, była trochę zdesperowana, a niektórzy wiedzieli, że nie powinienem na próżno żałować tej gry.

Powinna być jasna, do środków i charakteru Jamesa Johnsona, tak długo, jak nie jest skłonny puścić, nawet jeśli ona umieścić całe swoje życie na wszystkich presji, ale trudno jest uciec z jego dłoni.

W tej chwili ponad setka ubranych na czarno ludzi otoczyła ją w jej kierunku, podzielona na dwa rzędy, w zdumionych oczach tłumu otoczyła specjalny pojedynczy kanał, Charles Davis wciąż jest pochylony, utrzymując niską postawę.

"Proszę pani, powiem dżentelmenowi, że wróciła pani sama i nie będę pani tego utrudniał."

Nie było wyjścia z tej trudnej sytuacji, a Elizabeth Johnson czuła tylko drwinę, gdy słuchała kurtuazyjnych słów Charlesa Davisa, marszcząc twarz i lekko unosząc głowę, w końcu pozwalając peryferyjnemu tłumowi gapiów dobrze przyjrzeć się jej twarzy.

Pięć rysów jak z obrazka, niezwykle klasyczne piękno i odrobina chłodu, to pierwsze spojrzenie, które wprawi ludzi w zdumienie i tęsknotę, drugie spojrzenie sprawi, że ludzie będą się wstydzić, nie ośmielając się bluźnić pięknu świętego.

Oczywiście ubrana w najzwyklejszy długi płaszcz i spodnie, ale w niewytłumaczalny sposób pozwala człowiekowi poczuć, że otacza ją strumień bajecznego gazu, gęsty, w połączeniu z cienkością samego ciała, pozwala człowiekowi patrzeć na nią tak, jakby patrzył na kwiaty we mgle, ostrożnie, sprawdzając, czy strach przed dotknięciem zostanie rozproszony.

"Jeśli chcesz być dobrą osobą przede mną, pozwól mi odejść".

Elizabeth Johnson otworzyła usta, jej głos i temperament są takie same, zimne z płytkim dystansem, linia głosu jest płaska i stabilna, bez śladu emocji.

Na twarzy Charlesa Davisa pojawił się wstyd: "Pani żartuje, pan wciąż czeka na jedzenie w domu, nie może mi pani tego utrudniać".

Elizabeth Johnson nie zadała sobie trudu, by spojrzeć na tego hipokrytę, nie przyszło jej nawet do głowy, by się z niego naśmiewać.

Bez słowa odebrała swoją czapkę i idąc przed siebie, założyła ją z powrotem, zakrywając czerwoną twarz, która sprawiła, że otaczający ją ochroniarze spojrzeli jej prosto w oczy.

Na zewnątrz schludnie zaparkowano dwadzieścia jeden czarnych Porsche, cichą demonstrację bogactwa i dostojeństwa właściciela floty.

Elizabeth Johnson mimochodem znalazła samochód i wsiadła do niego, po czym nie odezwała się ani słowem, siedząc cicho ze spuszczonym wzrokiem, jakby była bezduszną lalką-muppetem.

Jazda była szybka i wściekła, a w niecałe pół godziny została zapakowana i zabrana z powrotem do domu Johnsonów, który kosztował ją pół roku pracy i z którego uciekła w niecały tydzień.
Dom Johnsona to pięciopiętrowy dom jednorodzinny z podwórkiem i ogrodem, o powierzchni około siedmiu tysięcy stóp kwadratowych, z dobrym zagospodarowaniem terenu.

Ogród jest dobrze zagospodarowany, ze skalniakiem, jeziorem i kwiatami lotosu, co jest piękniejsze niż zwykły park.

Ponad siedemdziesiąt metrów brukowanej drogi po obu stronach, kwiaty lotosu, na końcu drogi, drzwi willi rodziny Johnson były otwarte, z wnętrza dochodził kuszący aromat jedzenia.

Mężczyzna w białej koszuli patrzył na drzwi, był szczupły, jasny i delikatny, z parą brzoskwiniowych oczu o 300 woltach elektryczności, czarujący i trwały.

Nawet jeśli wciąż trzyma w ramionach dziecko jak mleczną kulkę, nie wpływa to na jego oszałamiający temperament, który sprawia, że wszystko wokół niego blednie w porównaniu.

Media kiedyś żartobliwie powiedziały, że James Johnson jest chodzącym hormonem na ziemi, liderem bogatego i zamożnego kręgu pod względem wartości nominalnej, niezależnie od mężczyzn i kobiet, o ile spojrzą na nich kilka razy przez jego parę ciepłych i czułych oczu, nie mogą pomóc, ale zakochują się w nich.

Niestety, Elizabeth Johnson była rodowitą Amerykanką, która dorastała oglądając filmy akcji i była odporna na jego typ urody. I ma rację, że nie może znieść myśli o chorowitej dziewczynie.



2

Chciała tego uniknąć, ale James tego nie chciał.

Jego głębokie spojrzenie, od momentu pojawienia się Elizabeth, było jak substancja na jej ciele. James trzymał dziecko, w drzwiach cicho ją obserwując, wyraz jego twarzy nie miał śladu radości i złości, ton głosu, jakby nie było emocji: "z powrotem? Tak jak posiłek rodziny ma wyjść z garnka, umyj ręce na stole."

Kiedy Elizabeth podeszła, poczuła słaby różany zapach od Jamesa, uważnie go zbadała, wyraz twarzy Jamesa był nadal spokojny, nie było widać złości ani niezadowolenia, nawet kącik jego ust ze słabym uśmiechem. Jego oczy, niezależnie od tego, czy się uśmiechał, czy nie, wydawały się być pełne miłości, a kiedy patrzył na nią cicho, to było tak, jakby miała złudzenie, że jest głęboko kochana. Wiedziała jednak, że to tylko złudzenie.

James był wyjątkowy, ponieważ im bardziej był zły, tym bardziej czarujący był jego uśmiech. Kiedy jego gniew narasta do punktu, w którym nie może go powstrzymać, wpada w szał i sieje spustoszenie. Dlatego, nawet jeśli udaje obojętnego, różany zapach, który wydobywa się z jego ciała, nieustannie ujawnia jego prawdziwe emocje, że jest na skraju zniszczenia.

Charles mógł wpuścić Elizabeth do domu tylko sam, nie mogli zbliżyć się do domu Johnsona, mogli tylko obserwować interakcję między dwoma mężczyznami z daleka ze swoimi ludźmi. Nawet gdy nie rozmawiali, sposób, w jaki stali razem, przyciągał wzrok bardziej niż w jakimkolwiek filmie o modzie. Poplecznicy szybko rozpoznali związek między Elizabeth i Jamesem i zastanawiali się, dlaczego mężczyzna taki jak James, mężczyzna marzeń każdej niezamężnej dziewczyny, miałby inwestować swoją energię w Elizabeth, która nie chciała niczego więcej niż uciec od niego.

"Szefie, naprawdę nie rozumiem, jak tak dobry mężczyzna jak James może zakochać się w tak podstępnej kobiecie jak Elizabeth?" zapytał bez ogródek poplecznik.

Charles spojrzał na słabe, ale stanowcze plecy Elizabeth i zmarszczył lekko brwi. Nie była osobą, która łatwo się poddaje, a James nie był osobą, która łatwo się ugina. Tych dwoje ludzi razem, po prostu odwróciło prawo miękkości we wszystkich rzeczach. Oboje byli zdezorientowani, ale wyraźnie widzieli przed sobą fakty.

Nie tylko to, ale "owoc ich miłości" jest teraz w ramionach Jamesa. Charles nie jest uczuciowym mężczyzną, a ze swoim optymistycznym podejściem do życia nie może zrozumieć sposobu, w jaki James radzi sobie z tą sytuacją. Pamiętając sposób, w jaki James opisał sobie swój związek z Elizabeth, zmarszczył brwi i odpowiedział swojemu podwładnemu: "James powiedział, że stawia przeciwko sobie".

Podwładny jest oszołomiony: "Walka, zakład?".

Charles zmarszczył brwi i skinął głową: "Z małżeństwem jako zakładem, zakład wygrany to całe życie, zakład przegrany to tylko ...... trzy lata".

Dlaczego James kocha Elizabeth? W czasie jego małżeństwa wszystkie dziewczyny w Taizhou, które potajemnie roniły łzy z tego powodu, zastanawiały się nad tym pytaniem. Nikt nie może znaleźć odpowiedzi, w tym sam James, nie wie.

Ale miłość to miłość. Kupidyn strzela do ciebie strzałą i nie ma to sensu. Jeśli chodzi o tę ciężką i paranoiczną miłość, czy przynosi ulgę, czy tortury obojgu, obserwatorzy nie mają prawa oceniać, tylko same strony wiedzą wyraźnie.
James odsunął się w drzwiach, dając Elizabeth miejsce do wejścia. W momencie, gdy ona i on mieli się minąć, delikatnie rzucił zdanie, jego oczy wciąż są koloru czułości, łagodny ton, wydaje się, że tylko żartuje: "A nie mówiłem ostatnio, a potem biegnij połamać nogi?".

Kroki Elizabeth, dreszcze rozprzestrzeniły się od skóry głowy do kości ogonowej, opuściła głowę, nie odezwała się ani nie zrobiła kolejnego kroku do przodu, zwisając z boku lekko drżącej dłoni.

James wydaje się być łagodny i łatwo się z nim dogadać, ale w rzeczywistości jego temperament jest niezwykle surowy, o czym doskonale wie jego żona, Elizabeth. Wiedziała, że gdyby powiedział jej coś takiego, oznaczałoby to, że ta myśl naprawdę przeszła mu przez głowę. Wiedziała, że jej druga ucieczka po raz kolejny uderzyła w nieznośną strunę tego mężczyzny i stała sztywno, pochylając głowę, czekając na jego decyzję.

Impas został przerwany przez nagły, głośny płacz dziecka, a oczy Jamesa na Elizabeth zatrzymały się, a następnie złagodniały, gdy spojrzał bezradnie na dziecko w swoich ramionach, kołysząc je delikatnie. "Ten maluch z pewnością zwraca się ku tobie, niestety, i nie traktuje poważnie mnie, człowieka, który go karmił, uspokajał i wychowywał przez prawie rok.

Jego głos był niski, dziecko miało mniej niż rok, było oczywiste, że te słowa nie były przeznaczone dla niego, Elizabeth wiedziała, że był sarkastyczny, ale nadal nie miała odwagi spojrzeć w górę. Karmiony, nagabywany i wychowywany przez prawie rok? To był zbieg okoliczności, że zrobił to samo dla niej.

James trzymał Elizabeth w pobliżu bez uprzedzeń, z wyjątkiem trzymania jej z dala od świata zewnętrznego. Znalezienie mężczyzny, który zaopiekowałby się Taylor, było szczytem jego życia. Jednak po tych wszystkich doświadczeniach nie czuła się szczęśliwa, ale raczej rodzaj oporu i oporu, noc i dzień strachu, od czasu do czasu przez własne koszmary, aby się obudzić.

"Tak się cieszysz, że zostawiłaś męża i syna? Nie było cię tylko kilka dni, a nawet nie chcesz ze mną rozmawiać?" James odezwał się ponownie w ciszy Elizabeth, z nutą sarkazmu w swoim tonie.

Trzymając dziecko w jednej ręce, drugą wolną dłonią objął ramię Elizabeth, a gdy poczuł, jak sztywnieje, spojrzał bezradnie między brwiami. "Po ponad roku małżeństwa, dlaczego wciąż się mnie boisz? Czy wyglądam przerażająco?"

Jedną ręką zdjął kapelusz Elizabeth i podniósł jej twarz, by spotkała się z jego własną, z uśmiechem w oczach i czułym spojrzeniem, jakby mężczyzna, który przed chwilą groził jej połamaniem nóg i mężczyzna, który groził jej połamaniem nóg teraz, byli dwiema różnymi osobami.

James i Elizabeth mają piękne oczy, ale bardzo różne style; Elizabeth ma chłodne i wąskie oczy feniksa, które są jasne, ale zimne i tylko wtedy, gdy od czasu do czasu zawierają łzy, ujawniają złamanie, które sprawi, że ludzkie serca będą boleć. Z drugiej strony, brzoskwiniowe oczy Jamesa są zawsze czułe i głębokie, przez co ludzie nie są w stanie zobaczyć, co naprawdę myśli.
Elizabeth naprawdę nie chce zajmować się tą osobą, tym razem po ucieczce i została złapana z powrotem, wie w swoim sercu, że następny dzień będzie trudny, już martwy jak popiół. Jednak James wyraźnie chciał, aby z nim porozmawiała, jeśli odmówi współpracy, prawdopodobnie zostanie zraniona, jeśli nie zabita później.

"Jak mnie znalazłeś?" To było wszystko, o czym Elizabeth chciała z nim porozmawiać.



3

Dla człowieka takiego jak James Johnson, który dorastał podróżując prywatnym odrzutowcem, myślenie, że Elizabeth Johnson uciekłaby ze stacji kolejowej i tak wielu ludzi szukałoby jej od czasu do czasu, jest dziwaczne i rzadkie.

"Cóż ......" James celowo przedłużył końcówkę głosu, sprzedając odrobinę tajemnicy. Kiedy zobaczył, że Elizabeth zawsze patrzy na niego bezstronnie, czekając na jego odpowiedź, lekko uniósł usta i kontynuował: "Umieściłem system lokalizacji w twoim pierścionku, chociaż go wyrzuciłaś, wciąż znalazłem hotel, w którym się zatrzymałaś, zgodnie z jego lokalizacją, a przy okazji znalazłem również bilety kolejowe, które kupiłaś".

Wolną ręką James wyciągnął z kieszeni pierścionek z białego złota, wsunął go w dłoń Elizabeth, ponownie chwycił jej rękę i zacisnął pierścionek na jej dłoni, otaczając jej małą dłoń z lekką siłą. "Odzyskałem pierścionek, załóż go i nie zgub go więcej. Od teraz, jeśli twoja dłoń jest tam, to jest tam, jeśli nie, to go tam nie ma, zrozumiano?".

Kiedy usłyszała system lokalizacyjny, przez umysł Elizabeth przemknęła chęć wyrzucenia pierścionka w dal, ale potem opuściła głowę ze skomplikowanym wyrazem twarzy i założyła pierścionek. To była ironia losu, że rzuciła pierścień dwa razy i dwa razy do niej wrócił... czy to było legendarne przeznaczenie?

W tym momencie kucharka Johnsona w końcu postawiła jedzenie na stole i, podobnie jak Charles Davis, spojrzała na Elizabeth z ciepłą twarzą: "Twoja żona jest w domu? Chodź, chodź, usiądź, jedzenie jest na stole, chodź i jedz, panie specjalnie poinstruowany, całe jedzenie jest dziś przygotowane dla ciebie ".

Elizabeth podeszła do stołu i znalazła na nim wszystkie swoje ulubione potrawy, ale to była tylko przeszłość. James dał jej szlaban na prawie rok po ich ślubie, a w ciągu tego roku jedzenie tych potraw w kółko uwarunkowało ją do patrzenia na nie i przypominania sobie wszystkich rzeczy, które denerwowały ją w przeszłości.

Ale nie musiała o tym mówić Jamesowi, w końcu nawet gdyby to zrobiła, nie zrozumiałby, zamiast tego pomyślałby, że jest na niego zła i wpadłby w złość. Im bardziej się uśmiecha i śmieje, tym bardziej onieśmiela, gdy się złości, a jeśli naprawdę chce się złościć, osoba, która go złości, nie będzie miała nawet szansy uklęknąć i go błagać.

Elizabeth znała Jamesa od trzech lat, była jego żoną od ponad roku i w głębi duszy zrozumiała to zdanie. Od czasu drugiej ucieczki Elizabeth, James stracił apetyt na jedzenie i ostatnio nie jadł zbyt wiele.

Nawet kiedy wrócił, nie wykazywał większego zainteresowania jedzeniem, trzymając dziecko i karmiąc je mieszanką, od czasu do czasu zerkał na Elizabeth, która jadła ze spuszczoną głową. Jego długie i gęste rzęsy trzepotały, gdy od czasu do czasu podnosił wzrok, jak motyle rozkładające skrzydła i gotowe do lotu, tańcząc obok krzywizny jego nieskazitelnej twarzy, tworząc elegancki i kołyszący łuk.

Elizabeth czuła jego spojrzenie, nie odpowiedziała, powoli przeżuwając jedzenie, posiłek wydawał się niewiarygodnie długi. Ale nawet długi posiłek ma swój koniec.
James odłożył lalkę do pokoju dziecięcego i poprosił nianię, by dobrze się nią zaopiekowała, po czym podszedł do Elizabeth, która właśnie skończyła płukać usta, i wyciągnął rękę przed jej spuszczone oczy. "Gdzie byłaś przez ostatnie dwa dni, jak się czułaś, czy czujesz się komfortowo zostawiając męża i syna, wróć ze mną do domu i porozmawiaj?

Elizabeth nie poruszyła się, powinienem powiedzieć, po tym, jak zobaczyła jego rękę, wręcz przeciwnie, cofnęła się trochę z przerażoną twarzą. James obserwował jej ruchy kpiąco, w tym czasie wszyscy podwładni domu Johnsona wiedzieli, że nadchodzi burza, a ci, którzy wiedzieli, co robić, wszyscy wrócili do swoich pokoi, a tylko on i Elizabeth zostali w salonie, a on w końcu zdjął wszystkie przebrania.

Jego długie, białe, smukłe palce, cienkie, ale silne, chwyciły Elizabeth za ramię i pociągnęły za nie, zmuszając ją, by potknęła się i wróciła za nim do pokoju. Dźwiękoszczelne drewniane drzwi otworzyły się i zamknęły na chwilę jak paszcza ogromnej bestii, oddzielając dwa światy wewnątrz i na zewnątrz drzwi.

"James, puść mnie, obiecałeś mi, tak długo jak nie będę tego chciała, nie będziesz już ...... Elizabeth zdała sobie sprawę z intencji drugiej strony, twarz zbladła, pośpiesznie wydała opór, głos nacisnął bardzo mały, dźwięki drżą, ale wręcz przeciwnie, sprawiają, że ludzie są poruszeni.

"I powiedziałeś, że będziesz szczęśliwy w domu ze mną, nie więcej zamieszania?" Głos Jamesa był uśmiechnięty, ale nie był już tak łagodny i cierpliwy jak przed chwilą, zamiast tego skrywał silne poczucie kpiny i presji. Złapał Elizabeth za nadgarstek i pchnął ją na duże łóżko w ich pokoju.

Nad łóżkiem unosił się znajomy zapach róż, a Elizabeth w panice zdała sobie sprawę, że łóżko było pełne podartych płatków czarnych róż, dzikich i niechlujnych, cicho głoszących głęboką wrogość w sercu osoby, która doprowadziła je do takiego stanu.

Miękkie pięć palców zostało nagle złapanych przez kogoś, zamieniło się w sytuację zapięcia dziesięciu palców, niektórzy ludzie mówili kiedyś, że dziesięć palców jest połączonych z sercem, James był o tym przekonany, bardzo często lubił ściskać jej dłoń. Przerwał wszystkie jej zmagania, zręcznie wziął czarną wstążkę ze stolika nocnego i starannie położył ją na oczach Elizabeth, które zawsze były spokojne i powściągliwe, a które kochał i nienawidził, a czasem nie odważył się spojrzeć w twarz.

W ciemności lekki, urzekający zapach róż przybrał na sile. Po ponad roku małżeństwa znał ją na tyle dobrze, by wiedzieć, jak pozbawić ją kolców i uczynić posłuszną.

"Nie obwiniaj mnie, obwiniaj siebie, Elizabeth, to ty pierwsza złamałaś dane słowo. Głos Jamesa był wciąż niski i łagodny, pełen śmiertelnego uwodzenia, wyróżniający się w jej zaciemnionym świecie.

Elizabeth przygryzła kąciki ust w samouwielbieniu, poczucie bezsilności narastało w jej sercu, wiedząc, że nie powinna, ale nie była w stanie oprzeć się temu ciosowi. "Cieszę się, że jesteś szczęśliwa.

Te zimne, bezemocjonalne słowa stały się kluczem do otwarcia Puszki Pandory. Diabeł wyszedł z klatki, a ona wpadła do piekła.
......

James opuścił pokój wieczorem, wydawał się mieć na sobie te same ubrania co w południe, wciąż białą koszulę, ale jeśli przyjrzysz się uważnie, zauważysz, że ubranie zmieniło się z kołnierzyka na płaski kołnierzyk. Nie wyglądał na tak zrelaksowanego jak w południe, a po podniesieniu dziecka, które właśnie położył do łóżka, jego brwi zmarszczyły się, aż nie mógł powstrzymać się od uśmiechu do dziecka.

"Dlaczego zachowujesz się jak głupek?" Drażnił się z dzieckiem, jego ton był drażniący, ale z lekką troską: "Zgaduję, że to IQ jest z twoją mamą, tsk, przyszłość jest niepokojąca".

Mleczna lalka nic nie rozumie, po prostu zaciekawiona mruga parą dużych oczu wpatrujących się w niego, w końcu od narodzin Jamesa jest z dzieckiem, tym dzieckiem i jest bardzo blisko Jamesa, James drażnił się, mleczna lalka zachichotała.

"W porządku, lepszy temperament niż twoja mama".



4

James delikatnie trzymał swojego małego synka, Tommy'ego, i delikatnie go kołysał. Po kilku chwilach marudzenia, jego irytacja zniknęła, zanim odłożył dziecko z powrotem do kołyski, wyjął telefon komórkowy z kieszeni i wybrał numer swojej siostry.

"Sophie, możesz przyjechać do mnie, Elizabeth jest chora, chcę, żebyś przyjechała i rzuciła okiem.

Słysząc tę wiadomość, Sophie szybko zdała sobie sprawę z powagi sprawy i natychmiast się zgodziła. Znalazła jakieś lekarstwo w biurze i pospieszyła do domu Jamesa.

W ciągu pół godziny nastrój Jamesa nagle stał się ciężki. Dopiero co otrząsnął się ze śmiechu swoich dzieci, ale był w stanie niewypowiedzianego niepokoju. Stał przed oknami sięgającymi od podłogi do sufitu, z rękami w kieszeniach, z twarzą jak miecz w pochwie, w milczeniu emitując chłód.

"Bracie, jestem tutaj. Sophie zawołała niskim głosem, nieco zaniepokojona: "Co z Elizabeth?".

James zmarszczył lekko brwi, rzucając tylko nieznaczne spojrzenie, Sophie natychmiast zdała sobie sprawę, że jej imię było niewłaściwe i uśmiechnęła się niechętnie: - Mam na myśli panią Johnson, w którym jest pokoju? Pójdę sprawdzić."

Oczy Jamesa wciąż migotały mrokiem, którego nie dało się rozproszyć, jego ton był zimny: "Trzecie piętro, pierwszy pokój po lewej. Ty i ona jesteście przyjaciółmi, przekonaj ją, nie zadzieraj ze mną cały czas. W końcu to ona cierpi."

Uśmiech Sophie był wypełniony kilkoma punktami bezradności. Przez cztery lata studiów miała tylko jedną przyjaciółkę, Elizabeth, a teraz ich relacje stały się delikatne i odległe z powodu Jamesa. Nawet gdyby Elizabeth nic nie powiedziała, Sophie wiedziała, że na pewno miałaby do siebie pretensje.

"Gdyby nie ja, Elizabeth nie poznałaby Jamesa" - pomyślała Sophie.

To fatalne spotkanie pośrednio niszczy życie dwojga ludzi: James nie jest już tym Jamesem, którego zapamiętała, a przyszłość Elizabeth została zmieniona bez jej świadomości.

Sophie po cichu odnalazła pokój, o którym powiedział jej James i pchnęła drzwi. Wewnątrz pokoju unosił się silny zapach róż, świeży, ale lekko ostry. Zbliżyła się do łóżka i jej źrenice zwęziły się, a serce ścisnęło.

Elizabeth blada, wątła leżała na łóżku przykryta płatkami róż. Sophie podbiegła, trzymając ją za nadgarstek, popłynęły łzy.

"Elizabeth ......" zawołała.

Lekko przymknięte oczy powoli się otworzyły, Elizabeth zobaczyła gościa, kącik jej ust lekko zahaczony, z nutą sarkazmu, "W końcu wie, jaka sytuacja wprawi mnie w największe zakłopotanie."

Serce Sophie było jak nóż, chociaż nie powiedziała "on", ale w głębi serca wiedziała, że osobą, o której mówiła Elizabeth, był James. zdławiła szloch i zapytała cicho: "Jak on mógł ...... jak mógł ci to zrobić? Jak mógł ci to zrobić?"

Elizabeth nie mogła powstrzymać się od gorzkiego uśmiechu, wpatrując się w sufit pustymi oczami: "Sama sprowadziłam na siebie te obrażenia".

Jej ton był nijaki, zabarwiony bezradnością - James był tym razem naprawdę zły, chciał nawet, żebym urodziła mu kolejne dziecko.
Myśląc o Tommy'm w ramionach Jamesa, serce Sophie zadrżało i pospiesznie wróciła do zmysłów. "On jest taki naiwny, nie potrafi nawet utrzymać jednego dziecka, co dobrego może zrobić dwójka?"

Sophie natychmiast zaalarmowana odpowiedziała: "Elizabeth, jesteś żoną mojego brata od ponad roku, dziecko ma prawie rok, czego tu nie rozumieć?". Łagodnym tonem poradziła: "Im bardziej będziesz mu nieposłuszna, tym będzie gorzej, a ty będziesz tą, która ucierpi".

"I ......" na twarzy Sophie pojawił się lekki niepokój - "nie powiedziałaś mi wcześniej, że zaczęłaś lubić Jamesa? Myślisz, że jest jedyną osobą na świecie, nie jest trudno być z nim ......".

"Czy sam tego nie powiedziałeś? Pomyśl o tym, spróbuj ułożyć sobie życie, przestań torturować jego i siebie."

Obok okien sięgających od podłogi do sufitu, w słuchawkach, James słuchał ich rozmowy, jego serce drżało, złożone emocje wirowały w jego oczach.

"Czy kiedykolwiek powiedziała Sophie coś podobnego? Czy kiedykolwiek mnie lubiła? Czy naprawdę mnie lubiła?"

W jego głowie te pytania pojawiły się jak fala przypływu. Wcześniej Elizabeth rozwodziła się z nim od czasu do czasu, a on nigdy nie widział jej uczuć.

Sophie zaczęła leczyć rany Elizabeth, gdy ta próbowała się od nich uwolnić, wiedząc, że tylko ona cierpi na zapalenie, więc była bardziej chętna do współpracy. Ale kiedy Sophie wspomina o przeszłości, oczy Elizabeth w końcu migoczą.

"Uczucia można pielęgnować, podobnie jak nienawiść. Elizabeth mruknęła: "Powinnam podziękować Jamesowi za to, że pozwolił mi zobaczyć prawdziwego siebie, kiedy moje uczucia nie były głębokie".

Serce Jamesa waliło jak młotem, trudno było mu uwierzyć w to, co usłyszał. Sophie kontynuowała łagodną perswazję: "Nie myśl tak, mój brat może być czasami trochę apodyktyczny, ale widzę, że w głębi serca troszczy się o ciebie i naprawdę chce wieść z tobą dobre życie ......".

"Ten incydent, zawsze był winny w swoim sercu. Jeśli zechcesz mu trochę pomóc, na pewno ci to wynagrodzi".

Wspomnienie roku, wyraz twarzy Elizabeth stawał się coraz bardziej ponury, pierścionek na palcu serdecznym lewej dłoni jest jak gorący płomień, pozwalając jej się dusić.

Sophie zdała sobie sprawę, że twarz Elizabeth staje się coraz gorsza, podbiegła do niej i wyszeptała: "Elizabeth, jak się masz?".

Gdy jej głowa pokryła się zimnym potem i wydawało się, że zaraz zemdleje, serce Sophie ścisnęło się, chwyciła Elizabeth za rękę: "Musisz się trzymać, znajdziemy sposób, aby to wszystko rozwiązać".



5

Przykro mi, Elizabeth.

Mimo że wiedziała, że to na nic, wyrecytowała to w myślach.

Sophie Johnson skończyła opatrywać rany Elizabeth Johnson, delikatnie zasunęła kołdrę, wzięła głęboki oddech i wyszła z głównej sypialni.

James Johnson siedział na sofie w salonie, jego oczy wpatrywały się pustym wzrokiem w północno-zachodni róg, najwyraźniej zastanawiając się nad czymś, jego twarz była bez wyrazu, a oczy lekko zimne.

Sophie podążyła za jego spojrzeniem, a jej nastrój stopniowo się komplikował.

W północno-zachodnim rogu otwartej przestrzeni, w otoczeniu starannie rozmieszczonych mebli, pierwotnie stał czarny fortepian, ulubione miejsce Elizabeth do gry na pianinie.

Historia Jamesa i Elizabeth zaczęła się od tego fortepianu.

Ale wszystkie ich uczucia dobiegły końca w tym miejscu.

Kiedy James niszczy fortepian, który kiedyś cenił, ich związek zostaje zerwany i nie ma już powrotu.

Teraz Elizabeth straciła wszystko w bólu, a James, który wydaje się mieć to, czego chce, jest równie nieszczęśliwy.

Tylko Elizabeth jest w stanie pożegnać się z przeszłością, a kiedy mówi, że odpuszcza, odpuszcza.

Z drugiej strony James ma taką obsesję, że wolałby zniszczyć Elizabeth, niż ją uwolnić.

James nie może zrozumieć, Elizabeth nie może zrozumieć, nawet Sophie jako osoba z zewnątrz nie może zrozumieć, jak cała trójka mogła znaleźć się w takiej sytuacji?

--Jak do tego wszystkiego doszło?

Trzy lata temu, w letnie popołudnie, cykady ćwierkały.

Właśnie wyszła z próby tanecznej, a spocona Sophie weszła do willi Johnsona z Elizabeth na ręku.

Chociaż Elizabeth była zimna na zewnątrz, w środku wciąż była uprzejma i delikatna.

Na Uniwersytecie Kalifornijskim Elizabeth była bardzo sławna, ponieważ została sfotografowana podczas ćwiczeń na pianinie i była uważana przez internautów za rzadką szkolną piękność.

Jak rzadka jest tego rodzaju sława, skoro Uniwersytet Kalifornijski został założony zaledwie 200 lat temu?

Piękno Elizabeth było mieczem obosiecznym, czyniąc ją pożądaną przez płeć przeciwną, ale także przyciągając zazdrość wielu kobiet.

W rezultacie Elizabeth miała niewiele przyjaciółek w szkole, mimo że była bardzo miłą osobą.

W końcu nikt nie chce być jej pomocnikiem, a jej przyjaźń z Sophie jest rzadkością.

Sophie pochodziła z uprzywilejowanego środowiska, była piękna i była rzadkim kwiatem wydziału medycznego.

Podczas pobytu w kampusie obie, pomimo różnych wydziałów - Elizabeth studiowała muzykę, a Sophie medycynę - były zaskakująco blisko dzięki staraniom Sophie.

W dniu, w którym obie nie mają zajęć, Sophie serdecznie zaprasza Elizabeth do gry w jej domu, a Elizabeth bez wahania się zgadza.

Nie wiedziała jednak, że w domu Sophie spotka osobę, która odmieni jej życie.

Są jeszcze w ciemności i cieszą się rzadką chwilą szczęścia.

Podczas spaceru Sophie przedstawia Elizabeth krajobraz swojego ogrodu, pytając z dumą: "Czy jest ładny?".
Elizabeth uśmiecha się lekko i kiwa głową: "Tak".

Sophie podekscytowana ciągnie ją do salonu: "Mam o wiele więcej ładnych rzeczy w moim domu, będziesz zaskoczona."

Po wejściu do salonu Sophie szybko podeszła do pianina po północno-zachodniej stronie i z trudem otworzyła pokrywę.

"Dang, dang, dang!" Uśmiechnęła się przesadnie: - Co ty na to, Elizabeth, mówiłam ci, że mam w domu niespodziankę, prawda? Szczęśliwa? Podekscytowana? Podoba ci się?"

Oczy Elizabeth rozbłysły ze zdziwienia: "Czy to twoje?".

Sophie mimowolnie odwróciła wzrok i odpowiedziała szeptem: "Tak".

W rzeczywistości fortepian należał do jej brata, ale z powodu jego napiętego harmonogramu, pianino było nieużywane przez długi czas.

Elizabeth specjalizowała się w grze na pianinie i chociaż zaczęła się uczyć później, była już w dziewiątej klasie, a pod koniec roku miała zdawać do dziesiątej.

W tym momencie ktoś opublikował na forum jej zdjęcie ćwiczącej w sali fortepianowej, nazywając ją szkolną pięknością, co wywołało gorącą debatę i spór.

W rezultacie jej reputacja została potwierdzona, a grupa fanów została stworzona, by ją chronić.

Ilekroć Elizabeth pojawiała się w sali fortepianowej, ktoś zawsze publikował jej wiadomości w grupie, a niektórzy ludzie szli z nią porozmawiać, wysyłali jej prezenty, a nawet wyznawali jej osobiście.

Elizabeth nie ma czasu na ćwiczenia i skarży się Sophie, która natychmiast przypomina sobie o nieużywanym pianinie w domu i zabiera Elizabeth do domu.

James w ciągu dnia pracuje, a wieczorami spotyka się z ludźmi, więc najczęściej wraca do domu dopiero po ósmej.

Elizabeth, z drugiej strony, miała pracę na pół etatu o 6:30 i zniknęłaby przed 6:00, więc oboje mogliby uniknąć spotkania twarzą w twarz.

Jednak w dniu, w którym wracają do domu, James wraca do domu wcześniej, aby odpocząć z powodu udaru cieplnego.

W klimatyzowanym pokoju James czuł się coraz lepiej, ale wtedy usłyszał dźwięk fortepianu.

Na początku myślał, że się pomylił, w końcu jego rodzina wiedziała, jak bardzo chroni swoje rzeczy osobiste i nie odważy się ich dotknąć.

Ale dźwięk fortepianu trwał nadal, z eteryczną lekkością i umiejętnością strojenia, której nikt nie mógł dorównać.

James zdał sobie sprawę, że nie przesłyszał się, ktoś naprawdę grał na pianinie.

Zmarszczył brwi, przygnębiony i pchnął drzwi.

Pierwotny zimny wyraz twarzy, z widokiem na scenę na dole, natychmiast się zbiegał, oczy ukazywały zaskoczenie i niedowierzanie.

Na dole, dziewczyna ubrana w białą sukienkę, elegancka jak biały żuraw, ręce jak owczy tłuszcz, piękne i delikatne, w czarno-białych klawiszach fortepianu skakała.

Kolejne nuty wylewały się jak strużka wody, a oglądanie ich było odświeżające i hipnotyzujące.

O mój Boże, czy to ona?

James chciał zapytać, ale powstrzymał swój gniew.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ciężar niewypowiedzianej miłości"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści