Stając się Roxie

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

Jest takie powiedzenie, że im więcej robisz jakąś rzecz, tym staje się ona łatwiejsza.

Osobiście uważam, że to nie do końca prawda.

Nie sądzę, że dana rzecz staje się łatwiejsza - myślę, że po prostu przyzwyczajasz się do tego, jak bardzo jest trudna i akceptujesz pracę, która się z nią wiąże.

To pewnie brzmi jak głęboka i filozoficzna myśl, i może tak jest, ale głównie mówię o choreografii, której próbuję się teraz nauczyć.

"Ładnie, wszyscy! To było solidne" - woła Kamala, klaszcząc w dłonie. Ona jest dobrym kapitanem tańca, i wie, kiedy nas ograniczyć i utrzymać nas zdyscyplinowany, a kiedy pozwolić nam się trochę wygłupiać. "Przebiegnijmy przez to jeszcze raz, tak?"

Wycieram pot z czoła i strzelam grymasem do Hectora, mojego partnera przez większość tego utworu, gdy resetujemy się do naszych pozycji wyjściowych.

Tańczyłem w tym czy innym stylu przez prawie całe moje życie. Nie wiem, czy jestem wystarczająco dobra, żeby zrobić z tego karierę, czy nawet chcę, szczerze mówiąc, ale kocham to.

Kiedy byłam mała, mama zapisała mnie na balet, chyba po to, żeby nauczyć mnie takich rzeczy jak dyscyplina, koordynacja i tym podobne. Podobało mi się to dość dobrze, ale kiedy miałam trzynaście lat i odkryłam hip hop, wtedy naprawdę się zakochałam. Oglądałam ekipy taneczne i teledyski, aż mama musiała odciągnąć mnie od komputera.

Kamala podchodzi z powrotem do przodu naszej formacji, sprawdzając, czy wszyscy są ustawieni, zanim ponownie włączy muzykę. Dudniący bas przenika do moich kości, a tym razem moje ruchy są czystsze i ostrzejsze, jakby muzyka dosłownie ciągnęła moje ciało przez przestrzeń.

Ciężko oddycham, gdy piosenka się kończy, a Hector uderza mnie w ramię, szczerząc się do mnie. "Fuck yeah. Zabiłeś to."

"Dzięki. Ty też."

Uśmiecham się z powrotem, gdy wszyscy łamiemy formację, kierując się na boki pokoju, aby złapać wodę i ręcznik. Zawsze byłam całkiem dobra w przyswajaniu choreografii, co jest miłe, bo moją ulubioną częścią tańca jest to, że mogę odpuścić sobie myślenie o krokach i skupić się na tym, jak się czuję.

"To wygląda tak cholernie gorąco, chłopaki!" Teraz, gdy nie jest już w trybie sierżanta musztry, naturalna żywiołowość Kamali wznosi się na powierzchnię, gdy pociąga za bluzę przez jej sportowy stanik. "Spotkamy się o tej samej porze w następną sobotę, tak? Kontynuuj wiercenie choreo i hej, bez presji, ale jeśli chcesz spotkać się ze swoim partnerem w swoim własnym czasie i kontynuować ćwiczenia, nie mam z tym problemu."

Wszyscy przewracają oczami dobrodusznie, ale nikt z nas nie narzeka na jej entuzjazm. Wszyscy jesteśmy w tej ekipie, bo to kochamy, więc spotykanie się na własną rękę, żeby poćwiczyć, nie jest żadną trudnością.

Hector obiecuje, że napisze do mnie SMS-a, żeby coś ustawić, a kiedy kończę moje schłodzone odcinki, Kamala podnosi na mnie brodę. "Hej, Gabbi! Kilka z nas wychodzi do The Elk Room na jakieś drinki i inne rzeczy. Chcesz przyjść?"

"Och, stary, chciałbym-" Mój telefon dzwoni.

Ah, cholera. To piosenka przewodnia Sex and the City. To znaczy, że dzwoni moja mama.

Ona i ja oglądaliśmy ten serial razem przez cały czas. Może nie był to najmądrzejszy wybór dla podatnego na wpływy nastolatka, ale hej, to był fajny czas, w którym się łączyłyśmy, a ja lubię myśleć, że i tak wyszłam na całkiem dobrze przystosowaną. A teraz ta piosenka sprawia, że zawsze o niej myślę.

"Przepraszam, muszę odebrać", mówię, gdy chwytam mój telefon, aby odebrać.

Kamala odprawia mnie bez problemu, a ja chwytam swoje rzeczy, wychodząc ze studia. Mam lepszy odbiór na ulicy. "Hej, mamo, co słychać?"

"Cześć, Gabs," ćwierka. "Chciałam się tylko upewnić, że wszystko idzie dobrze".

Tłumię pieszczotliwy, rozradowany grymas. Wiem, co się zbliża. "Tak, wszystko idzie świetnie".

"Och, tak się cieszę. Chciałem się tylko upewnić - nie widzieliśmy cię od jakiegoś czasu, więc pomyślałem, że może coś jest nie tak - nic wielkiego, oczywiście, ale może twoja praca w szkole -"

Yup, to jest to, co myślałem. Nie wpadłem do domu od kilku tygodni, ale nie dlatego, że coś jest nie tak. Byłam po prostu... zajęta życiem. Zaczynam pierwszy rok studiów, więc nie jestem już małym dzieckiem.

Ale zawsze byłam blisko z moimi rodzicami, a mojej mamie ciężko jest przeciąć sznurki od fartucha, że tak powiem. Urodziłam się i wychowałam w Baltimore i jestem przywiązana do tego miasta. To mój dom. Znam je na pamięć i kocham każdy jego kawałek. Więc kiedy nadszedł czas, aby ubiegać się o studia, pomyślałam, hej, po co jechać gdzieś indziej, prawda?

I chciałam też zostać blisko Shane'a. Mój młodszy brat ma dopiero trzynaście lat - moi rodzice w pełni przyznali, że był niespodzianką, choć zawsze upewniają się, że dodają do tego słowo "szczęśliwy", ilekroć to mówią - a ja chcę się upewnić, że nasz związek pozostanie solidny mimo siedmioletniej różnicy wieku między nami. Jestem gdzieś pomiędzy rodzicem a rodzeństwem dla niego w tym momencie, ponieważ jestem tak dużo starszy. Ale bardzo staram się być w jego życiu, aby upewnić się, że się nie rozejdziemy.

Są chwile, kiedy żałuję, że nie wyjechałam ze stanu. Żeby trochę rozwinąć skrzydła.

"Hej, wiesz, właśnie wyszłam z próby tańca," mówię mamie, wcinając się, zanim ona może zbudować wielką głowę pary. "Co powiesz na to, żebym wpadła? Możemy wszyscy razem zjeść obiad".

"Och, nie masz zbyt wiele pracy domowej?"

"Nie, nie, to jest całkowicie w porządku, jestem wszystko dobrze." Moje zajęcia są teraz łatwe, ponieważ są to wszystkie podstawowe zajęcia, historia Ameryki 201 i tego typu rzeczy. Muszę wziąć pewną ilość kursów w różnych dziedzinach nauki, aby ukończyć studia, ponieważ idę do liberal arts college. "Pójdę teraz do domu, co ty na to?"

"Jeśli jesteś pewien..."

"Oczywiście, że jestem pewien." Uśmiecham się, gdy to mówię, aby moja mama mogła usłyszeć uśmiech w moim głosie. Kocham ją, naprawdę, i nie chcę ranić jej uczuć, nawet jeśli czuję, że muszę zacząć rozwijać skrzydła trochę bardziej.

Macham wszystkim na pożegnanie, gdy wychodzą, a potem wsiadam do autobusu aż do mojej dzielnicy. Moi rodzice mieszkali w tym samym miejscu przez całe moje życie i jest trochę komfortu w tej znajomości.




Rozdział 1 (2)

Kiedy idę chodnikiem, który jest całkowicie zacieniony przez duże drzewa, ktoś woła moje imię z jednego z frontowych stoisk.

Zerkam w górę, uśmiechając się, gdy widzę, kto to jest. "Hej, Dean."

Dean Lablanc i ja dorastaliśmy kilka domów od siebie, ale nie byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Bawiliśmy się w tej samej grupie dzieci, ale chodziliśmy do różnych szkół - jego rodzice umieścili go w katolickiej szkole dla chłopców - a teraz idzie do innego college'u w Baltimore niż ja.

"Hej, Gabbi. Ty też jesteś w domu na weekend?" pyta, kłusując po frontowych schodach swoich rodziców, aby wpaść obok mnie, dołączając do mnie, gdy idę ulicą w kierunku mojego domu.

"Tak." Chichoczę. "Znasz moją mamę; dostaje mdłości, jeśli nie zatrzymuję się raz w tygodniu".

Nie mogę pomóc miłemu uśmiechowi, który wkrada się na moją twarz, gdy wypowiadam te słowa, a Dean odpowiada szerokim uśmiechem, bijącym z jego twarzy, jakby ktoś podkręcił moc.

Ach, cholera. A niech to.

Zajęło mi trochę czasu, żeby się zorientować, ale myślę, że Dean jest we mnie trochę zadurzony. Mogę się mylić, ale zauważyłam, że zawsze lekko się rumieni, kiedy ze mną rozmawia, i śmieje się ze wszystkich moich żartów, niezależnie od tego, czy są zabawne, czy nie.

Jestem na tyle dobrym sędzią charakteru, że wiem, że Dean jest naprawdę dobrą osobą. Ale nie jesteśmy blisko i nic nie czuję, kiedy na niego patrzę. Żadnej iskry, nic. Znam go całe życie i jestem pewna, że gdybym miała się do niego zbliżyć, to już by to nastąpiło.

I nie chodzi o to, że jest nieatrakcyjny. Jest wysoki, ma opaloną skórę, ciemne włosy i płynny, jakby zmysłowy sposób poruszania się. Jest Włochem i można to stwierdzić - ma cały czas ten rozświetlony słońcem wygląd, tak samo jak jego mama. Ale ja po prostu... nic nie czuję. On sprawi, że ktoś będzie bardzo szczęśliwy jako jego chłopak.

Ta osoba po prostu nie jest mną.

Rozmawiamy przez kilka minut podczas spaceru, a kiedy docieramy do domu moich rodziców, wyciągam klucze, mówiąc mu, żeby pozdrowił swoich rodziców i siostry, zanim wśliznę się do środka.

W momencie, gdy drzwi się za mną zamykają, słyszę głos krzyczący "Gabbi!".

Spoglądam w stronę szczytu schodów. "No, no, no, jeśli to nie jest ten mały gówniarz, który ukradł moją kolekcję kart Pokémon".

"Nie ukradłem jej. Zostawiłaś ją w domu."

"Bo ukryłeś ją przede mną!"

"Nawet jej nie używasz!"

Wskazuję na podłogę przed sobą. "Rusz tyłek i przytul się do mnie, a może nazwiemy to nawet". Nie używam już mojej kolekcji kart Pokémon, nie od czasów gimnazjum, ale nie mogę pozwolić mu myśleć, że może po prostu uciec z tym gównem, prawda?

Shane zsuwa się po poręczy i ląduje tuż przede mną, szczerząc się. Wygląda jak ja: gęste blond włosy, niebieskie oczy, szeroka twarz i zadarty nos. Chociaż moje włosy są faliste i sięgają ramion, a Shane trzyma swoje krótko.

Przytulam go mocno. Potrafi mnie wkurzyć i mieliśmy kilka bójek, przez które moja mama ogłosiła, że wysyła nas obu do Kanady, ale jest moim młodszym bratem i zawsze nim będzie.

"Jak idzie szkoła?" Pytam, gdy się odsuwam.

"Wszystko w porządku." Shane wzrusza ramionami, a potem marszczy nos. "Pachniesz okropnie. Weź prysznic, ty jaskiniowcu".

Przewracam oczami. "Właśnie przyszedłem z próby tańca i nie będę brał rad dotyczących higieny od kogoś, kto pachnie eau de gym sock".

"Har har. Bardzo zabawne."

"Nic dziwnego, że nie masz jeszcze dziewczyny. Czy może nadal uważasz, że całowanie daje ci kokoty?"

"Mamo! Gabbi robi sobie ze mnie żarty!"

"On to zaczął!" Owijam rękę wokół jego ramion. Nadal jest o kilka centymetrów niższy ode mnie - na razie. Wiem, że to nie potrwa, więc staram się cieszyć, póki mogę, zanim dostanie kolejny cholerny impuls wzrostu i będę krótszy niż on. "Chodźmy zobaczyć, co jest na obiad".

Mama i tata są oboje w kuchni. Tata gotuje coś, co pachnie smakowicie i pysznie, podczas gdy mama siedzi przy stole i przegląda jakieś papiery. Mama jest typem osoby, która potrafi przypalić wodę, więc tata zajmuje się gotowaniem, co zresztą uwielbia robić. Kiedyś rozważał bycie profesjonalnym szefem kuchni, zanim przestawił się na bardziej stabilną karierę w nieruchomościach, kiedy mama zaszła ze mną w ciążę.

Mama zapala się, gdy łapie wzrok na mnie, odkładając swoje papiery i siadając prościej. "Hej, kochanie! Tak dobrze cię widzieć."

"Hej, Mamo." Przytulam ją. "Mam zamiar wskoczyć pod prysznic naprawdę szybko, podczas gdy obiad się przygotowuje. Ktoś powiedział mi, że źle pachnę."

Shane cackles, a ja trzymać mój język na niego.

Mam trochę ubrań, które trzymałem tutaj, ponieważ nie mogłem zabrać wszystkiego do mojego akademika, a moi rodzice dość mocno zostawili moją starą sypialnię tak jak była. Z tylko jednym innym dzieckiem w domu, nie potrzebują przestrzeni, a ja lubię, że kiedy wracam z wizytą, nadal czuję się częścią gospodarstwa domowego.

"Hej, Gabs. Obiad będzie gotowy za piętnaście", mówi tata, zerkając w górę od kuchenki.

"Dobrze, będę szybko".

Uściskam go na przywitanie, a następnie biegnę na górę, aby wziąć szybki prysznic przed powrotem na dół z moimi blond włosami wciąż wilgotnymi.

Oczywiście pierwszą rzeczą, o którą pyta mnie mama, gdy tylko zacznie się obiad, jest to, czy wybrałam już kierunek studiów.

Ahaha... nope.

"Jeszcze nie", mówię jej jasno, starając się brzmieć nonszalancko. "Wiesz jak to jest. Jest po prostu tak wiele możliwości. Eksploruję trochę i widzę, co naprawdę mnie trzyma."

Nie byłoby to takie złe, gdyby nie to, że powtarzam to od miesięcy. Czas ucieka - jeśli nie wybiorę wkrótce kierunku studiów, ukończenie ich zajmie mi dodatkowy rok, a jak miłe mogą być studia, nie chcę spędzić tam pięciu lat.

Nie wspominając o kosztach. Nie chcę nawet myśleć o moich rachunkach za kredyty studenckie.

"Oczywiście", mówi mama.

"Rozgryziesz się w swoim czasie" - mówi mi tata, jego ton jest wspierający i niezaniepokojony.

Tak, mam taką nadzieję.

Chcę coś wybrać. Chcę wiedzieć, co chciałabym zrobić ze swoim życiem, a przynajmniej co chciałabym robić przez najbliższe dziesięć lat lub coś koło tego, na tyle długo, żeby studiowanie o tym przez cztery lata było tego warte. Niektórzy ludzie wydają się mieć powołanie. Po prostu wiedzą, co będą robić, jakby się do tego urodzili. Naprawdę to szanuję. Ale ja chyba tego nie mam, i cholera, chciałbym mieć.

Tata przenosi rozmowę na inne tematy, dzięki Bogu, a ja mogę się trochę zrelaksować.

Po kolacji wszyscy oglądamy film, kiedy dostaję telefon. To Kamala.

"Hej!" Wymykam się na korytarz, żeby nie przeszkadzać rodzinie. Powoli przechodzimy przez całą serię filmów Marvela, a Hulk ma zamiar zrobić kilka poważnych zniszczeń. "Czy jest jakaś zmiana w harmonogramie?"

"Nie, wszystko jest w porządku. Nadal jesteśmy ustawieni na następny weekend. Ale wychodzisz jutro wieczorem! Powiedzmy, około dziesiątej po południu?"

Jutro są moje dwudzieste pierwsze urodziny. Nie planowałem wiele robić, szczerze mówiąc. Nigdy nie byłem zwolennikiem robienia wielkiego halo z powodu moich urodzin. To tylko kolejny dzień. Nie zrobiłem nic, żeby zasłużyć na świętowanie.

Ale nawet jeśli jestem trochę samotnikiem, to faktycznie zaprzyjaźniłem się z kilkoma osobami z mojej ekipy tanecznej i to miłe uczucie, że Kamala wyraźnie chce coś dla mnie zrobić.

"Um, ok, jasne. Moja rodzina i ja wychodzimy na kolację, ale wrócimy przed dziesiątą, zdecydowanie." Moi rodzice zawsze są w łóżku o dziewiątej wieczorem, są homebodies, że sposób. A Shane ma szkołę następnego dnia, więc nie będą chcieli trzymać go do późna.

"Doskonale. Będziemy świętować piekło z twoich urodzin, czy ci się to podoba, czy nie."

"Kamala..."

"Co? To twoje dwudzieste pierwsze, dziewczyno. Możesz to zrobić tylko raz. Odbiorę cię z akademika, dobrze?"

"Mi pasuje." Cholera, mam gdzieś klubowe ciuchy, prawda?

"Doskonale. Do zobaczenia!"

"Do zobaczenia."

Pomimo mojej miłości do tańca, nie byłem w klubie od... wieków.

To będzie interesujące.




Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział 2

==========

Moje stopy są obolałe. Moje palce są trochę mrowiące. Nie do końca czuję swoją twarz.

I to jest kurwa niesamowite.

Nie jestem domatorem, ale wpadłem w rutynę z moim harmonogramem. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo jest źle, dopóki nie wyszedłem dziś wieczorem, ale cholera, mam czas swojego życia. Wypiliśmy kilka drinków, przetańczyliśmy wszystko, i mam na myśli dobry taniec, bo wszyscy wiemy, jak nim potrząsnąć i faktycznie ściągnąć kilka zabójczych ruchów. Nasza mała grupa składa się z Kamali i trzech innych osób z naszej ekipy tanecznej, wszystkie świetne dziewczyny, a ja pozwalam sobie na rozpuszczenie włosów i po prostu dobrze się bawię.

Jestem też cholernie pijana, nie będę kłamać.

Pokój trochę wiruje i wszystko staje się nieco rozmyte w mojej głowie, więc Kamala sugeruje, żebyśmy zrobili sobie przerwę i znaleźli późno nocne miejsce, żeby coś zjeść. Wszyscy potykamy się na zewnątrz, śmiejąc się i wisząc na sobie.

"Let's get - Let's get gofry," Shonda mówi. Praktycznie niesie swoją dziewczynę Lisę, która jest cholernie lekka. Nawet lżejsza ode mnie, jeśli to możliwe. "Chcę - syrop i gofry. Z wiórkami czekoladowymi."

"Oof, jesteś pewna? Po prostu wyrzygasz to wszystko z powrotem" - zaznaczam, śmiejąc się.

Światło zmienia się na zielone i wszyscy przechodzimy przez ulicę, starając się iść w linii prostej. Kiedy dochodzimy do środka ulicy, zauważam przed sobą ciemną plamę na chodniku.

Huh. Może jestem bardziej pijany niż myślałem, ale to wygląda jak...

Uwaga boczna: zazwyczaj, gdy jestem przy zdrowych zmysłach i widzę to, co wygląda na otwarty właz, nie wchodzę do niego bezpośrednio.

Czuję potrzebę zaznaczenia tego, żeby nikt nie odniósł wrażenia, że zwykle jestem tak głupi.

Ale, nie. Dzisiaj nie jestem przy zdrowych zmysłach. Dzisiaj jest wieczór, druga w nocy, a ja jestem nawalony.

Więc zamiast unikać włazu, po prostu gapię się na niego, mrużę oczy i myślę, że to nie jest bezpieczne, ktoś tam wpadnie.

A pół sekundy później to ja jestem tym idiotą, który wpada do środka.

Czerń mnie ogarnia i mam tylko tyle czasu na jeszcze jedną spójną myśl, zanim ogarnie mnie panika.

Jestem takim pieprzonym głupkiem.

Zamazane obrazy pędzą obok mnie i na początku myślę, że to moje życie miga mi przed oczami. Ale przecież nie umrę, prawda? Przecież włazy nie są tak głębokie, prawda? Czy nie powinienem już wylądować?

Ale te obrazy nie mogą być wspomnieniami, bo widzę w nich siebie, jakbym stał poza własnym ciałem. A przynajmniej tak mi się wydaje. Czy to ja?

Nie jestem pewien.

Rzeczy wydają się... jakoś inne.

Potem wszystko staje się czarne, a ja nie widzę nic.

* * *

Kiedy się budzę, jestem w karetce.

Oh, dzięki Bogu. Więc może śniła mi się ta dziwna Alice-down-the-rabbit-hole i te obrazy, które wydawało mi się, że widziałem, to halucynacje czy coś. Musiałam po prostu spaść i uderzyć w dno kanału.

Ohyda. Mam nadzieję, że nie śmierdzę jak gówno.

"Kamala?" Krzywię się, otwierając oczy.

Moje powieki czują się jak pokryte papierem ściernym, ale po kilku mrugnięciach, moja wizja zaczyna się klarować. Jeden z moich przyjaciół musiał wezwać karetkę. Ale gdzie oni są? Ratownicy medyczni pozwoliliby Kamali albo komuś jechać ze mną w karetce i trzymać mnie za rękę, prawda?

Żadnej z dziewczyn jednak nie ma, a panika zaczyna zaciskać mi klatkę piersiową. Moi rodzice muszą teraz wariować. Ale Kamala jest mądra i odpowiedzialna. Zadzwoniła do nich na mój telefon, żeby mogli się ze mną spotkać w szpitalu.

Chyba że woda uszkodziła mi telefon. Cholera.

Próbuję się ruszyć, ale ból promieniuje w górę mojego lewego ramienia i zatrzymuję się, wołając cicho.

"Proszę pani, wszystko jest w porządku", jedna z EMTs bierze moją prawą rękę i ściska delikatnie. Jej głos jest miły i pewny siebie, a to pomaga złagodzić niektóre z moich niepokojów. "Złamałaś rękę, więc nie ruszaj jej. Zaraz po dotarciu do szpitala załatwimy ci wszystko".

"Co..." I trail off. Mój język czuje tłuszcz, a puls pulsuje w moich skroniach. "Boże, boli mnie głowa".

"To byłby wstrząs mózgu. Nie jesteśmy pewni, jak rozległe są uszkodzenia, ale jesteś teraz przytomny, więc to dobra rzecz. Zamierzam utrzymać cię w rozmowie ze mną i utrzymać cię w stanie czuwania, w porządku? Nie możemy dopuścić do tego, żebyś ponownie zasnął."

Sen faktycznie brzmi teraz niesamowicie, ale wiem, że muszę posłuchać tej kobiety. Niejasno pamiętam, że czytałem gdzieś, że kiedy osoba doznała wstrząsu mózgu, trzeba ją uśpić. To musi być właśnie to.

Niestety teraz, kiedy nie unoszę się już w tej dziwnej czerni, wszelkiego rodzaju myśli tłoczą się w moim mózgu, sprawiając, że ból głowy wali jeszcze mocniej.

Nie mogę uwierzyć, że byłam tak głupia. Całe ciało boli mnie od upadku, a na dodatek złamałam rękę i dostałam wstrząsu mózgu? To będzie ogromne, jeśli chodzi o rachunki medyczne, a nie mogę sobie pozwolić na opuszczenie szkoły. Co ja sobie myślałem?

No tak, byłem pijany, w ogóle nie myślałem. Jak mogłam być taką idiotką? Kopnęłabym samą siebie, gdybym mogła.

"Pani?" To kolejny EMT, młodszy facet z rudymi włosami. Wyciąga kilka przedmiotów z jednego ze schowków wzdłuż ściany karetki, po czym przerywa, by zapisać coś na tablicy ogłoszeń. "Czy jesteś uczulony na krew jednorożca?"

Mrugam do niego, moje brwi unoszą się lekko.

Huh.

Moja głowa i ramię bolą tak bardzo, że jakby założyłem, że nie dali mi jeszcze żadnych leków przeciwbólowych, ale to musi być kopanie w teraz. Cokolwiek mi dali, musiało być dobre. Czuję silny przypadek chichotów przychodzących na.

"Er... Nie, że wiem o."

Hej, to prawda, prawda?

EMT kiwa głową i robi notatkę, a następnie pyta mnie, jaka jest moja grupa krwi, po czym następuje kilka innych pytań, które wydają się rutynowe. Przynajmniej tak mi się wydaje. Nadal czuję się rozmyty i oszołomiony, a ból zaczyna trochę zanikać, gdy leki uderzają w mój system.

"Nigdy nie zostałeś ugryziony przez wampira, prawda?"

Zawiesza swoje pióro nad clipboardem, czekając na moją odpowiedź. Kiedy zaczynam chichotać histerycznie, zerka w górę na mnie, mała linia pojawiająca się między jego brwiami. "Panienko? Czy?"




Rozdział 2 (2)

Ok, świetnie, więc jestem teraz totalnie poturbowany.

Mrugam kilka razy, jakby to miało pomóc w lepszym funkcjonowaniu mojego mózgu, ale nie wydaje się, żeby to wiele dało. Facet nadal patrzy na mnie, czekając na odpowiedź.

W porządku. W takim razie będę miał trochę halucynacji. Nie ma problemu, poradzę sobie z tym. Muszę tylko nie zasnąć, dopóki nie dadzą mi pozwolenia.

Udaje mi się powstrzymać mój śmiech na tyle długo, aby odpowiedzieć biednemu EMT, który wydaje się być bardzo cierpliwy i wyrozumiały, gdy słucha mnie gawędzącego o tym, że tak, przeczytałem Zmierzch i nie, nie wstydzę się do tego przyznać.

Kilka minut później docieramy do szpitala i hoo boy.

Oglądałam kiedyś taki program kryminalny, gdzie facet, który popełnił morderstwo zrobił to, bo pielęgniarka dowiedziała się, że kradł leki ze szpitala. Przyznam się z góry, że nie jestem ciężkim użytkownikiem leków, więc moja wiedza jest ograniczona. Ale wtedy pomyślałem, dlaczego facet próbowałby kraść leki ze szpitala? Na pewno mógłby dostać coś dobrego w klubie, jak, nie wiem, ecstasy, heroinę czy cokolwiek, co ludzie robią w tych czasach.

Ale, stary, oh, stary. Teraz wiem dlaczego. Ten towar jest szalony.

Ratownicy medyczni wprowadzają mnie na salę i widzę faceta, który stoi przy biurku na pogotowiu i rozmawia z pielęgniarką - ma ciemnoczerwoną skórę i dwa małe rogi wystające z włosów. Kiedy jestem wożony do windy, widzę kobietę stojącą z jednej strony z dzieckiem, i oboje mają osiem czarnych, błyszczących oczu jak pająki, a ich zęby są dziwnie spiczaste.

Tak, to absolutne szaleństwo.

Oczywiście nic nie mówię EMT-om. Muszą cały czas słyszeć gawędy odurzonych pacjentów, a ja nie chcę ich denerwować. Nie chcę ich też za bardzo rozbawić. To znaczy, wiem, że się potknęłam, więc nie ma potrzeby, żebym mówiła głupoty, a później się ze mnie nabijała. Wpadłem do cholernego kanału; myślę, że wystarczająco się skompromitowałem jak na jeden dzień.

Poza sporadycznymi halucynacjami, wszystko inne w szpitalu wydaje się normalne. Tylko przez te leki czuję się... źle. Jakby coś było nie w porządku. Jakbym patrzył przez kamerę, która jest ledwie nieostra.

W końcu wprowadzają mnie do pokoju, a pielęgniarka mówi mi, że zamierzają mnie uśpić, aby mogli przeprowadzić kilka skanów mojego mózgu, a kiedy się obudzę, będą mieli dla mnie jakieś wyniki dotyczące mojego wstrząsu mózgu.

"Założymy też gips na twoje ramię, żeby zagoić złamanie" - dodaje swoim spokojnym głosem.

To wszystko brzmi dla mnie świetnie, więc lekko przytakuję.

"Teraz twoja aura jest ciemnoszara, co nie jest dobrym znakiem." Potrząsa głową, zerkając na mnie z lekko zmarszczoną brwią.

Uh, co teraz?

Geez, to jest tak cholernie dziwne. Jednorożce, wampiry, aury... Słyszałem o halucynacjach wzrokowych, ale będę szczery, nie wiedziałem, że halucynacje słuchowe w ogóle istnieją. Każdego dnia człowiek uczy się czegoś nowego, tak myślę.

"Moja aura jest... szara?" pytam, mój głos lekko się zawiesza. Ta biedna kobieta prawdopodobnie naprawdę mówi mi o mojej złamanej kości ramienia czy coś w tym stylu, a tutaj słyszę ją mówiącą o cholernych aurach, jakbyśmy byli w hipisowskim sklepie z psychiką na nabrzeżu.

"Tak. To wskazuje na zablokowane pole energetyczne. Wcale nie jest to niezwykłe, gdy doznałeś jakiegoś urazu." Poklepała moją dobrą rękę. "Poprosimy kogoś, aby wyrównał twoją energię aury po zakończeniu operacji".

"Dobrze, jasne." To mnie trochę przeraża, nie będę kłamał.

"Doskonale. Teraz po prostu nie ruszaj się..."

Kiedy ona mówi, ktoś podchodzi do mnie z - gówno prawda - świecącymi rękami.

"Um."

Podnoszę się trochę na łóżku, próbując oddalić się od dziwnego białego światła.

To tylko halucynacja, mówię sobie. To wszystko, czym jest, Gabbi.

Ale to wygląda tak realnie i bardzo mi teraz odbija. Przesuwam się jeszcze wyżej na łóżku, rysując moje kolana w górę, jak ja scoot tak daleko do tyłu, jak tylko mogę.

"Hej, uh, czy to-czy ty-um, czy mógłbyś-".

"Po prostu oddychaj", mówi mi pielęgniarka, sięgając po moją rękę ponownie. "Nic ci nie jest. To cię uśpi."

Bardzo, kurwa, w to wątpię i wzdrygam się, ale osoba ze świecącymi dłońmi przyciska je do mojej klatki piersiowej i nagle czuję się ciepła i kochana i-.

Martwy sen.



Rozdział 3 (1)

==========

Rozdział 3

==========

Hhnngghh.

Moja głowa jest cała zamglona. Czuję się, jakby ktoś zastąpił mój mózg setką wacików.

Ile musiałem wypić ostatniej nocy? Co...

Mrugam, świat wokół mnie nabiera ostrości.

Nie jestem w łóżku w moim akademiku. Nie jestem też w swoim pokoju z powrotem u rodziców. Nie jestem nawet w kawalerce Kamali, gdzie kilka razy zdarzyło mi się rozbić po nieprzespanej nocy.

Nie, jestem w sali szpitalnej.

Wczorajszy wieczór wraca do mnie w jednej chwili, a ja pacnę się lewą ręką w czoło. O mój Boże, ten pieprzony właz. Byłem tak głupi, jak mogłem...

Czekaj.

Moja lewa ręka?

Siadam i spoglądam w dół na moją całkowicie, całkowicie, w stu procentach wyleczoną lewą rękę.

Ale...

Moja ręka była złamana. Wiem, że była złamana, bolała jak skurwysyn, ledwo mogłem nią w ogóle poruszyć, nie płacząc z bólu. Pielęgniarka, EMT, czy jak jej tam było, powiedziała mi, że włożą ją w gips, ale teraz jest... jest po prostu lepiej.

Mrugam w dół na moje idealnie normalnie wyglądające ramię przez kolejne dwie sekundy.

I wtedy uderza mnie pewna myśl, wysyłając panikę rykoszetem przez moje ciało jak zabłąkany pocisk.

Jasna cholera. Jak długo spałem? Miałem wstrząs mózgu - czy to wysłało mnie w śpiączkę? Jak długo goją się złamane kości? Sześć tygodni czy coś? Czy ja jestem w cholernej śpiączce od sześciu tygodni?

O mój Boże. Mama i tata. Gdzie oni są? Czy wiedzą, że tu jestem? Musieli się martwić przez cały ten czas. I Shane! A co z zespołem tanecznym? Ominęło mnie tyle prób. I szkołę! Moje zajęcia!

Szarpię się z moimi łóżkami. Nie widzę żadnych rurek ani przewodów przyczepionych do mnie, więc to dobrze, nie muszę ich wyrywać. Przerzucam nogi przez bok łóżka i widzę zegar na ścianie.

Zegar z datą na nim.

Dlaczego mówi, że minął tylko jeden dzień?

Wczoraj, w moje urodziny, był dwudziesty szósty września. Ramiona potrzebują co najmniej miesiąca, żeby się zagoić. Powinniśmy być w październiku - nie, w listopadzie - ale ten zegar mówi o dwudziestym siódmym września.

Wciągam gwałtownie powietrze, przyciskając jedną rękę do klatki piersiowej, jakbym miała atak serca.

Jestem. Nie. Wariuję. Totalnie nie wariuję. Haha. Kto powiedział, że wariuję? Nikt, bo nie jestem. Dlaczego, u licha, miałabym świrować? To nie jest tak, że moje ramię zostało po prostu jakoś uzdrowione w ciągu jednej nocy z niczym, ale mała blizna na wewnętrznej stronie mojego łokcia, aby pokazać dla niego.

Ok, tak, jestem całkowicie szalony.

Skręcam rękę, obracam nadgarstek, podnoszę go w górę i w dół, macham palcami. Jest trochę skręcania i lekki ból, ale to wszystko. Miałem sesje taneczne, które pozostawiły moje mięśnie bardziej obolałe niż to.

Co do cholery?

Wraca wspomnienie ostatniej nocy, a raczej wspomnienie ostatniej rzeczy, którą pamiętam przed zaśnięciem. Jakaś osoba podeszła do mnie ze świecącymi rękami. Nie trzymał w nich światła. Jego skóra promieniowała jasnym, białym blaskiem, a on sam dziwnie gestykulował, wykonując dziwne ruchy rękami.

Czy to naprawdę była halucynacja?

To znaczy, tak, brzmi to szalenie, ale co z innymi rzeczami, które widziałam ostatniej nocy? Dziwne pytania EMT?

Panika zaczyna poważnie dawać o sobie znać i rozglądam się za jakąś kartą, aktami, czymkolwiek, co mogłoby mi powiedzieć, co się dzieje - kiedy drzwi się otwierają i wchodzi młoda kobieta.

Ma opaloną skórę, jasnobrązowe oczy i gęste, ciemnobrązowe włosy, które błyszczą nawet w brzydkich szpitalnych lampach. Jej rysy są tak ostre i wyraźne, że wygląda jakby narysował ją mistrz sztuki. Ma długi, prosty nos, cienkie usta i irytująco idealne brwi. Wygląda też na mój wiek i nosi coś, co wygląda na designerskie ubranie. To ponad moje siły.

"Jasna cholera, wyglądasz jak diabli", mówi, wchodząc jak właścicielka tego miejsca.

Um. Czy ja powinnam znać tę osobę?

Wciąż siedzę na krawędzi szpitalnego łóżka z nogami dyndającymi na boku, a ona staje przede mną, jej spojrzenie przesuwa się po mnie, jakby robiła inwentaryzację mojego wyglądu.

"Przynajmniej jesteście w jednym kawałku. Martwiłem się, kiedy usłyszałem wiadomości. To znaczy, mówili, że jesteś cały poobijany, ale wygląda na to, że uzdrowiciele załatali cię całkiem dobrze."

"Ah, uh, tak, moje ramię zostało wyleczone w ciągu jednej nocy!" I blurt. "Było złamane."

"Cóż, oczywiście, że ją wyleczyli. Co myślałeś, że zamierzali zrobić, po prostu pozwolić mu zwisać tam jak wiotka kluska?". Dziewczyna kładzie ręce na biodrach, bębniąc palcami w szybkim rytmie. "Chodź, ubierz się. Spóźnimy się na zajęcia. Jest jakiś powód, dla którego gapisz się na mnie jak ryba?".

"Um, nie, nie ma powodu." Poza tym, że nie mam pojęcia, kim jesteś. "Miałam wstrząs mózgu."

Macha ręką lekceważąco. "Tak, cóż, to też już załatali. Czy naprawili twoją aurę?"

"Oni... powiedzieli, że tak?"

"Świetnie." Przewraca oczami. "Słyszałam, że z całym tym ubezpieczeniowym badziewiem, które się dzieje, czasami będą twierdzić, że nie jest to pokryte przez twojego dostawcę. Ale wiem, że masz ubezpieczenie na najwyższym poziomie, więc wątpię, żeby próbowali ci to wyłuszczyć."

Co, co i co?

Ta osoba może równie dobrze mówić do mnie po chińsku, bo tylko tak mogę ją zrozumieć. Właściwie to chiński byłby bardziej zrozumiały niż ten.

Dziewczyna wpatruje się we mnie, pochylając się i rozszerzając oczy. "Um, ziemia do Roxie? Załóż swoje cholerne ubranie!"

"Wszystko, co mam, to..."

gestykuluję po pokoju. Moja klubowa sukienka, to wszystko co mam ze sobą. Siedzi schludnie złożona na krześle przy drzwiach.

Ona podchodzi i bierze ją dla mnie, nie do końca udaje jej się ukryć grymas niesmaku, kiedy ją trzyma. Następnie zaczepia dwa palce o obcasy siedzące na podłodze przy krześle i wzrusza ramionami. "Cóż, albo to, albo twój szpitalny fartuch. Więc, twoja decyzja."

Cóż, kiedy ona stawia to w ten sposób.

"To, chyba."

Zsuwam się z łóżka i przechodzę, biorąc od niej sukienkę. Wsuwam się w nią i zostawiam odkryty szpitalny fartuch na krześle w jego miejsce, po czym wsuwam stopy w buty, które nosiłam wczoraj wieczorem.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Stając się Roxie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści