Nigdy nie kłam.

Prolog (1)

"Mamo, nie chcę zostać na obozie przez dwa tygodnie. Chcę wrócić do domu." 

Sophie Williams zdławiła szloch, gdy łza opuściła jej prawe oko i potoczyła się po policzku. Obiecała sobie, że nie będzie płakać. Obiecała sobie, że to dokończy. Ale słysząc głos matki przez telefon, straciła panowanie nad sobą. Nie mogła już tego powstrzymać. 

"Wiem, kochanie," powiedziała jej matka. "Ja też za tobą tęsknię, kochanie. Ale to tylko przez dwa tygodnie. Będzie dobrze." 

To był pierwszy raz, kiedy Sophie była z dala od matki przez tak długi czas. To ona chciała pojechać, kiedy ich harcerski przywódca powiedział im o obozie. Zofia od razu wiedziała, że chce to zrobić. Ale inne dziewczyny były tak niemiłe w drodze do autobusu i skończyło się na tym, że siedziała sama bez nikogo, z kim mogłaby porozmawiać. Czuła się samotna i mimo, że nie wolno było dzwonić do domu, wymknęła się na zewnątrz podczas kolacji, wróciła do namiotu i znalazła telefon w plecaku. Chciała usłyszeć głos matki, choć przez kilka sekund. Ale kiedy już to zrobiła, łzy się spiętrzyły, a ona poczuła taką tęsknotę za domem, że prawie ją zabolało. 

"Nic ci nie będzie", powtarzała jej matka. "To się skończy, zanim się zorientujesz, a potem będziesz chciała iść znowu w przyszłym roku. Przechodziłam przez to samo, gdy byłam w twoim wieku". 

"O wiele bardziej wolałabym być w domu i iść na surfing przez całe lato", powiedziała Zofia. 

"Wiem, kochanie, ale musisz robić też inne rzeczy. Musisz socjalizować się z innymi dziećmi. Poza tym, to ty powiedziałaś mi, że tego chcesz, pamiętasz? Chciałaś pojechać na ten obóz ze swoimi nowymi przyjaciółmi". 

"Ale oni już nie są moimi przyjaciółmi," westchnęła Sophie. 

"Naprawdę?" powiedziała jej matka brzmiąc na zmęczoną. "To było szybko." 

Zofia wiedziała, że jej matka jest rozczarowana. Zofia nigdy nie była dobra w zawieraniu przyjaźni. Dlatego matka zasugerowała jej, by dołączyła do harcerstwa. Zofia uczyła się w domu, więc mogła skupić się na surfowaniu na co dzień i uczestniczyć w konkursach w całym kraju w weekendy. To było praktycznie wszystko, co robiła w swoim życiu i kochała to, ale na zawodach surfingowych nie nawiązywało się żadnych przyjaźni. Rozmawiała z innymi dziećmi, czekając na rozpoczęcie wyścigu, owszem, ale w końcu byli to zawodnicy i nie było tam miejsca dla przyjaciół. To był samotny świat dla dwunastolatki, zwłaszcza że była tak młoda, a jednak lepsza od większości, która była znacznie starsza. Bycie harcerką będzie dla niej dobre, powiedziała jej matka. Poza tym, nauczy Sophie umiejętności, które przydadzą się w późniejszym życiu. 

I Sophie zaprzyjaźniła się. Marley i Grace były jej przyjaciółkami od samego początku. Ale już nie. Teraz odwróciły się od niej, bez wyraźnego powodu, a ona znów była - po raz kolejny - zupełnie sama. 

"To jest dobre dla ciebie," powiedziała jej matka i Sophie mogła powiedzieć, że chciała zakończyć rozmowę. "Poza tym, to dopiero pierwszy dzień. Prześpij się z tym, a potem zobacz, czy nie czujesz się inaczej jutro, kiedy zacznie się cała zabawa, dobrze?". 

Zofia westchnęła. "Dobrze." 

Rozłączyli się z "kocham cię", a Sophie schowała telefon z powrotem do plecaka. Zerknęła na swój śpiwór, potem zabiła komara, który wysysał krew z jej ramienia. Jej nogi były już pokryte ukąszeniami robaków.




Prolog (2)

Sophie wróciła do głównego budynku i zastała pozostałych w części wspólnej. Marley i Grace przywarły do siebie głowami, gdy przechodziła obok nich i szeptały, nie przejmując się nawet tym, że trzymały się tak nisko, by nie mogła usłyszeć każdego ich słowa. 

"Jak myślisz, gdzie ona była?" 

"Prawdopodobnie na zewnątrz podpisując z nowym sponsorem". 

"Myślisz, że jej bielizna jest sponsorowana?" 

"Oczywiście, że tak. Nie może nawet nic jeść, jeśli nie jest sponsorowane przez odpowiednią firmę. Kiedy robi kupę, wychodzi ona ubrana w nazwę tego sponsora". 

Roześmiały się. Sophie rzuciła im spojrzenie, po czym poszła usiąść z kimś innym. Próbowała uśmiechnąć się do dziewczyny o imieniu Britney, myśląc, że może mogłaby zostać jej przyjaciółką, ale Britney przewróciła na nią oczami i odwróciła głowę. Sophie wydyszała i spojrzała w dół na podłogę, podczas gdy jedna z ich liderek, panna Michaela, wyjaśniła, co będą robić przez najbliższe kilka dni. Obóz znajdował się tuż obok źródła i jutro mieli wybrać się na spływ kajakowy. Sophie nie mogła się doczekać tej części, ale w każdym kajaku musiały być dwie dziewczyny i wiedziała, że żadna z nich nie wybierze jej. 

"Są po prostu zazdrosne" - powtarzała jej matka w kółko przez całe dzieciństwo, gdy działy się takie rzeczy. Nie polepszało sytuacji to, że została wybrana surferem roku przez Ron Jon's Surf Shop i mieli ją wyświetloną na swoich billboardach w całym mieście. Wszyscy dorośli myśleli, że to takie fajne, ale dzieci nie bardzo. Dziewczynki z sąsiedztwa wyśmiewały ją i mówiły, że wygląda grubo na zdjęciu i że ich rodzice nigdy nie pozwoliliby im na takie wystawienie, żeby dzieci-abstrakcjoniści mogli je zobaczyć i mieć szalone pomysły. 

"Czy twoja mama chce, żeby cię porwano?" zapytała dziewczynka o imieniu Victoria, która mieszkała na jej ulicy. 

"Oczywiście, że nie", odpowiedziała inna dziewczynka o imieniu Alison. "Ona planuje żyć z jej pieniędzy do końca życia. Sophie jest jej złotą gęsią, pamiętasz?". 

"To prawda," odpowiedziała Victoria. "Teraz, gdy twój tata odszedł, liczy na to, że będziesz ją utrzymywać. To dlatego tak bardzo na ciebie naciska. Przynajmniej tak mówi moja mama". 

Zofia poczuła, że myśląc o tych dziewczynach, wzbiera w niej złość. Co one w ogóle wiedziały o jej życiu? 

"W porządku, następne jest ognisko" - powiedziała liderka i klasnęła w dłonie. 

"Yay", wykrzyknęły dziewczyny. "S'mores!" 

"I straszne historie!" powiedziała panna Michaela, po czym spojrzała na Sophie, która nie wstała, gdy inni to zrobili. Podeszła do niej i wyciągnęła rękę w jej stronę. 

"Możesz usiąść koło mnie" - powiedziała z przymrużeniem oka. 

Sophie poczuła ulgę. Nienawidziła ciągle siedzieć sama. Chwyciła rękę panny Michaeli w swoją, po czym wstała. 

"Prawdę mówiąc. Ja też nie bardzo lubię straszne historie" - powiedziała uśmiechając się. "Ale nie mów nikomu". 

Zofia nie miała nic przeciwko opowieściom, ale była szczęśliwa, że ktoś w końcu się do niej odezwał, więc po prostu przytaknęła i mocno trzymała dłoń w swojej. 

Przy ognisku trzymała się blisko panny Michaeli, starając się usilnie nie zwracać uwagi na inne dziewczyny. Śpiewając piosenki i piekąc pianki na ognisko, myślała o mamie i o tym, że zadzwoni do niej rano i powie, że podjęła decyzję. Przyjazd tutaj był błędem. Chciała wrócić do domu. Ale przynajmniej dokończy tę noc. Jedna noc tutaj nie mogła jej zaszkodzić.




Prolog (3)

Ledwo skończyli swoje s'mores, gdy zaskoczył ich głośny grzmot, brzmiący prawie tak, jakby niebo nad nimi pękło. Sekundy później, deszcz spadł mocno i przemoczył ich ubrania. 

"Szybko. Wszyscy idą do swoich namiotów" - krzyknęła panna Michaela. 

Sophie pobiegła do swojego i pospiesznie weszła do środka, po czym zamknęła go. Dźwięk deszczu na górze był pocieszający. Wiele razy w życiu spała w namiotach, gdy jechała na zawody surfingowe, gdzie musieli zostać na weekend. To był najtańszy sposób, aby zatrzymać się na noc, i zwykle, oni znaleźć lokalny obóz i ustawić namiot. Żaden z jej przyjaciół nie wiedział o niej, jak wiele musiała przejść, by znaleźć się tam, gdzie była, nawet spać w namiotach na zamarzniętej ziemi w zimie, gdy uczestniczyli w konkursach na północy. Ale wtedy jej matka nie mogła sobie pozwolić na pokój w hotelu, jak wielu innych zawodników, nie wtedy, gdy prawie co weekend gdzieś wyjeżdżali. Na początku, gdy zaczęła surfować, jeździli tylko na lokalne zawody w centrum Florydy, ale gdy stawała się coraz lepsza, wkrótce została zaproszona na większe zawody poza stanem, czasem aż do Kalifornii, a to wkrótce stało się bardzo kosztowne dla jej matki. Tak, wygrywała pieniądze, jeśli wygrywała, ale to nie było oczywiste. Zwłaszcza na początku, gdy była tak młoda i nowa. 

Dopiero gdy trafiła do wielkich lig, pieniądze zaczęły przychodzić. Wtedy też dostała kontrakty komercyjne, modelując dla produktów surfingowych i strojów kąpielowych. Tam właśnie były pieniądze. 

Sophie chwyciła swój śpiwór i otworzyła go, po czym wsunęła się do środka, myśląc o swojej matce. Były naprawdę blisko, ponieważ zwykle zawsze była z nią, gdziekolwiek się udała. Bycie z dala od niej było o wiele trudniejsze niż się spodziewała. 

Sophie zapięła śpiwór i ułożyła się wygodnie, podczas gdy kolejna łza uciekła z kącika jej oka. Otarła ją, po czym leżała zupełnie nieruchomo, mając nadzieję, że sen przyjdzie szybko. Chciała, żeby ta noc już się skończyła, żeby mogła wrócić do domu. 

Niektóre z innych dziewcząt dzieliły namioty i słyszała ich rozmowy i chichoty, gdy próbowała zasnąć. Po chwili panna Michaela uciszyła je, a one ucichły. Myśląc, że w końcu będzie mogła zasnąć, Zofia ponownie zamknęła oczy i wykonała kilka ćwiczeń oddechowych, których trener Thomas nauczył ją, by uspokoić się przed upałem. Zawsze dostawałaby nerwowego żołądka do czasu, gdy mieli wejść do wody, i mogłoby to ją całkowicie wytrącić z równowagi. Kochała surfing i ocean, ale nie tak bardzo fakt, że musiała stale występować. 

Lubiła trenować do zawodów o wiele bardziej niż faktycznie w nich startować. Ale jej mama była tak dumna z niej, że zaszła tak daleko i że widziała jej nazwisko i zdjęcia we wszystkich magazynach i lokalnej gazecie, że nigdy nie odważyła się nic jej powiedzieć. Ale, jeśli miała być całkowicie szczera, wszystko, czego Sophie chciała, to surfować dla własnego dobra. Bo to była zabawa. Nie potrzebowała magazynów ani sławy, ani nawet zwycięstw. Lubiła, gdy jej się to udawało, ale mogła być chora przez kilka dni, jeśli nie udało jej się przejść przez pierwszą rundę. Heck, nawet ćwierćfinał nie był już wystarczający, by zadowolić jej mamę. Musiała wygrać, albo to było to samo, co porażka. 

"Tak myślą prawdziwi mistrzowie" - zawsze powtarzała. 

Śpij, no już, śpij. 

Zaskrzeczenie sowy zaskoczyło ją i jej oczy otworzyły się szeroko. Sophie wpatrywała się w sufit namiotu, serce waliło jej w piersi, po czym zbeształa samą siebie za bycie takim mięczakiem. 

To była przecież tylko sowa. Była na łonie natury, a tam mogą być dźwięki natury. Zofia uspokoiła się, stosując techniki oddechowe, i wkrótce jej serce znów zaczęło bić normalnie. Już miała zamknąć oczy, gdy promień latarki wylądował na boku jej namiotu. 

Sophie sapnęła, a jej serce zaczęło bić jak oszalałe. Sekundy później promień zniknął. 

Myśląc, że to pewnie jeden z przywódców idzie sprawdzić, co u nich, Zofia uspokoiła się ponownie. Ale teraz trudno było zasnąć. Nawet trudniej niż wcześniej. Zofia nie mogła przestać myśleć, że popełniła błąd dając się namówić mamie na pozostanie na noc. Powinna była nalegać na powrót do domu. 

Zofia ledwo zdążyła ponownie zamknąć oczy, zanim usłyszała kroki przed swoim namiotem. Leżała zupełnie nieruchomo, słuchając, jak się zbliżają, a potem wpatrywała się w drzwi namiotu, gdy kroki zatrzymały się tuż za nimi i pozostały na kilka sekund. 

Może jeśli będziesz leżała zupełnie nieruchomo, ktokolwiek tam jest, odejdzie. 

Ale tak się nie stało. Osoba na zewnątrz schyliła się, zapięła swój namiot, po czym zerknęła do środka. Zanim Sophie zdążyła krzyknąć, ta osoba chwyciła ją, a następnie zapięła jej śpiwór tak, że całkowicie zakrył jej twarz. Zofia próbowała krzyczeć i kopać, ale została podniesiona z ziemi i szybko przemieszczała się przez noc.




Rozdział 1

Rozdział 1 Trzy miesiące później     

"Dzwonię do taty. On wie, jak to zrobić". 

"Nie." 

Wpatrywałem się w moją dwunastoletnią córkę, Christine. Wciąż trzymała w ramionach swój laptop. Dostał wirusa, a ja nie miałem pojęcia jak go naprawić. Spojrzenie w moich oczach sprawiło, że zamarła. 

"Jak to, nie?" zapytała Christine. 

"Tylko to, co powiedziałem". 

"Ale...?" 

Potrząsnąłem głową, jednocześnie zagryzając wargę. Mieliśmy tę rozmowę dużo ostatnio, i to dostało się do mnie za każdym razem. 

"Tata jest na swoim miesiącu miodowym, pamiętasz?" Alex, mój sześcioletni syn, powiedział z drugiego końca kuchennej lady. Jadł płatki bez mleka, ponieważ skończyły nam się, a ja nie miałam czasu kupić więcej przy całym tym rozpakowywaniu, które musiałam zrobić. Z jakiegoś powodu moje dzieci były jak gąbki, jeśli chodzi o mleko, i bez względu na to, ile kupowałam, nigdy nie było go dość. Nie mogłem uwierzyć, jak często musiałem robić zakupy, aby nadążyć. Po zaledwie miesiącu bycia pełnoetatową samotną matką, byłam już całkiem przytłoczona. 

To Chad zajmował się tymi rzeczami, gdy dzieci dorastały. Miał ten przywilej, że mógł pracować w domu dla swojej firmy ubezpieczeniowej, więc to on przez lata zajmował się większością prac domowych. Nie trzeba dodawać, że byłam całkiem w głowie, odkąd zdecydował się zostawić mnie dla młodszego modelu i stać się pełnoprawną kliszą kryzysu wieku średniego. Kimmie miała nogi sięgające powyżej uszu i włosy bladsze niż platynowe, nie wspominając o talii tak szczupłej, że wyglądała na wielkość mojego uda. Miała też nastoletniego syna, a teraz Chad chciał założyć z nią rodzinę. Nową rodzinę. Powiedział mi to miesiąc temu, dokładnie co do dnia. Wciąż dochodziłam do siebie po ogromnym szoku, który zniszczył mój świat, nie wspominając o świecie naszych dzieci. 

"To nie jest miesiąc miodowy, kochanie", powiedziałam. "To wymagałoby, żeby byli małżeństwem, którym nie są". 

"A jednak" - mruknęła od drzwi moja czternastoletnia córka, Olivia. 

"Cześć, kochanie, jesteś głodna?" zapytałem, mając nadzieję na przeniesienie rozmowy gdzie indziej. Potrząsnęła głową. Martwiłam się o nią, ponieważ nie rozmawiała zbyt wiele z nikim z nas, odkąd jej tata powiedział nam, że od teraz będzie mieszkał w mieszkaniu Kimmie. 

Wciąż nie mogłam uwierzyć, że mógłby nam to zrobić... wyrzucić piętnaście lat małżeństwa w błoto, ot tak. Nie...przepraszam, nienawidzę tego robić wam wszystkim. Było po prostu pięć niszczących słów - wypowiedzianych przez telefon - które wciąż dźwięczą mi w głowie: 

Nie wracam do domu. 

"Ale, Mo-om, co mam zrobić z moim komputerem?" zapytała Christine. 

Wpatrywałam się w nią, a potem w stojące za nią pudła. Ciężarówka przeprowadzkowa przywiozła to wszystko dwa dni wcześniej, a ja nadal nie rozpakowałam połowy z nich. 

"Nie wiem", powiedziałem z głębokim westchnieniem. "Może uda mi się go zabrać do sklepu Apple w przyszłym tygodniu?". 

"W przyszłym tygodniu?" jęczała. "W przyszłym tygodniu? Nie mogę czekać tak długo. Mam matematykę, którą muszę zrobić". 

"Użyj mojego komputera", powiedziałem. "Możesz uzyskać dostęp do klasy Google z dowolnego miejsca". 

Christine wydała zirytowany prawie gazujący dźwięk. Mogłem powiedzieć przez wygląd na jej twarzy, że myśl o byciu bez jej komputera przez więcej niż godzinę była zbyt wiele dla niej do obsługi, a co dopiero kilka dni. Wiedziałem, że komputer był całym jej życiem, obok telefonu, naturalnie, ale była na tym cholerstwie cały dzień, kiedy nie była w szkole. Nie miałem pojęcia, co na nim robiła, ale do tej pory nie zastanawiałem się nad tym. Byłem w drodze nad głową tutaj, i co ona robiła na swoim komputerze był najmniejszy z moich problemów. 

"Nie zrobię tego", powiedziała z aurą ostateczności, jakby nie było nic, co mógłbym zrobić lub powiedzieć, co sprawiłoby, że zaakceptowałaby ten fakt. Ten komputer musiał być naprawiony, teraz. To było jedyne rozwiązanie, które by przyjęła. Ale ja po prostu nie miałem teraz na to czasu. Planowałem rozpakować cały dzień, a następnie miejmy nadzieję, że dostaniemy trochę pracy przed pójściem do łóżka. 

"Przykro mi, kochanie", powiedziałem. "Ale to najlepsze, co mam. Mogę to zrobić w poniedziałek z samego rana, dobrze?". 

Moja córka głośno mruknęła, po czym położyła komputer na blacie. 

"To nigdy by się nie stało, gdyby tata tu był", powiedziała, po czym wyszła za drzwi. 

Przełknąłem z uczuciem winy trzepoczącym w moim żołądku. Mogłem ją skarcić; mogłem powiedzieć coś, co skłoniłoby ją do zachowania, ale nie zrobiłem tego. 

Bo powiedzmy sobie szczerze - miała rację.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nigdy nie kłam."

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści