Poza granicami

Rozdział 1 (1)

========================

Rozdział 1

========================

Kendall

Skubnęłam się przy swoim obszyciu. Gdybym musiała dłużej czekać przed biurem szefa, rozplątałabym krawędź i odeszła w postrzępionym gorącym bałaganie. Mój telefon zawibrował, a ja rozejrzałam się dookoła. Z moją rodziną nie mogłam długo odpuszczać.

Wybrzeże było czyste. Wygrzebałam go z kieszeni mojej zawiniętej sukienki i spojrzałam na rozmówcę. Yep. Mój najmłodszy brat. Pewnie spóźniła mu się praca domowa, albo zapomniał podpisać kartę zespołu. Albo potrzebował pieniędzy na jakiś klub. Albo miał występ w zespole, o którym nikomu nie powiedział.

Prawdopodobnie bezpiecznie było oddzwonić do niego później. Był wystarczająco dorosły, by wiedzieć, co zrobić, jeśli spóźni się na autobus. Znowu.

Wsunęłam telefon z powrotem do kieszeni i kręciłam kciukami, dając sobie spokój z obszyciem. Kiedy miało dojść do tego spotkania? Siedząc tutaj, miałam zbyt wiele czasu na myślenie o sytuacji mojego współlokatora, która była również sytuacją mojego byłego męża. Byliśmy rozwiedzeni od prawie dwóch lat, ale na długo przed tym zamieniliśmy się we współlokatorów.

Wpadliśmy w samozadowolenie z dzielenia domu. Ja pracowałam w dzień, a on w nocy w rafinerii. Większość swojego wolnego czasu spędzał w barze oglądając "mecz", który zawsze wydawał się być włączony bez względu na porę roku. Za tydzień kończyła się umowa najmu naszego domu, ale Darren nie chciał rozmawiać o podpisaniu nowej.

Powinnam była zaoszczędzić na własne mieszkanie, ale zaryzykowałam. Podziel się czynszem i spłacaj pożyczki, a będzie mnie stać na większe mieszkanie.

Kogo ja oszukałem. Dzieliłem się miejscem tylko po to, żeby nie musieć wracać do domu. Jak możesz utrzymać to miejsce bez moich dochodów, Kendall? Wiesz, że wrócisz do domu. To nieuniknione i zaoszczędziłoby ci wielu pieprzonych telefonów.

Nie powinnam była dać się zastraszyć jego niepewnością, jeśli chodzi o moją rodzinę. Gdybym przeniósł się do domu, miałbym już dużo więcej zaoszczędzone.

Przedrzeźniające szerokie drzwi panelowe do gabinetu mojego szefa otworzyły się. Wreszcie.

Pan Golding wyjrzał na zewnątrz, jego twarz szczególnie opadła. "Pani Brinkley, proszę wejść."

Nie mogłem stwierdzić z jego zachowania, czego dotyczyło to spotkanie. Pan Golding był typowo ponury, zawsze opiewał najgorszy scenariusz. Dlaczego wybrał dziedzinę marketingu, było dla mnie tajemnicą, ale przynajmniej jego ponury ton nie sprzedawał produktów naszych klientów. Ja byłem.

"Przepraszam, że musieliście czekać", powiedział, gdy z westchnieniem okrążył swoje biurko. "To był nieubłagany poranek".

To samo mówił każdego dnia. Jedyną rzeczą, która się zmieniała było to, czy był to poranek czy popołudnie.

"Nie ma sprawy." Usiadłem na metalowym krześle naprzeciwko niego. Nie tapicerowane siedzenie już dawno straciło swoje obicie, a on był zbyt tani, żeby kupić nowe. Próbowałem poruszyć kwestię roszczenia o odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy, gdyby się pod kimś zawaliło, ale nic z tego.

Zdjął okulary i odetchnął, pozostawiając otwarte usta. Nie byłem pewien, czy będzie kontynuował, dopóki nie mrugnął do mnie. "Zamierzam od razu powiedzieć, że musimy cię zwolnić. Z wielu naszych klientów zwraca się do tańszej konkurencji online, nasze zyski skurczyły się do punktu, w którym muszę zmniejszyć. Twoje stanowisko zostaje rozwiązane".

Pokiwałem głową, próbując przetworzyć to, co powiedział. Rozwiązany? "Więc gdzie będę pracować? Zapytania?" W dziale pocztowym? Wzięłabym wszystko.

Ta praca była jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie przed powrotem do rodziców. Bardzo ich kochałam. Ciężko pracowali, do tego stopnia, że byli pracoholikami, a jako najstarsze dziecko, polegali na mnie. Ale gdybym przeprowadziła się z powrotem do domu, byłoby to na ogonie Darrena "Mówiłem ci tak".

"Poza tą firmą, Kendall". Uśmiechnął się, spojrzenie z trudem przekształcające jego twarz. Uśmiechał się tylko w czasie premii, kiedy wyjaśniał, ile byliśmy warci, a potem płacił nam mniej. "To po prostu... Przedłużałem to tak długo, jak tylko mogłem, ale w chudych czasach musimy dokonywać cięć".

Cięcia. Traciłem pracę. Cholera. "Dlaczego ja? Myślałem, że moja produktywność w zeszłym roku była..."

"To twoja edukacja."

"Słucham?" Mam dyplom z administracji biznesowej z mniejszym stopniem w marketingu. Nie specjalizowałem się w ośmiu sposobach stukania w beczkę, jak Terry w public relations. Założę się, że nie został zwolniony.

Tłumaczył, jakby nie rozdzierał mojej wartości na grosze. "Masz czteroletni stopień, ale większość twoich współpracowników ma stopień absolwenta lub certyfikat. Chociaż można by pomyśleć, że to uczyniłoby cię tańszym w utrzymaniu, będę potrzebował tych wyższych referencji edukacyjnych, aby wyrównać poziom z klientami, których mamy i przyciągnąć więcej."

Dyplom ukończenia studiów. Chciałem go mieć. Nawet zapisałam się na studia. Ale potem poznałam Darrena na ostatnim roku studiów i postanowiliśmy trochę pożyć - co równało się ze znalezieniem pracy, żeby było nas stać na dach nad głową i spłatę kredytów studenckich. Po opuszczeniu Montana State nie udało mi się nawet wyprowadzić z Billings. Teraz miałem prawie dwadzieścia dziewięć lat, tracąc cholerną pracę, bo byłem młody, głupi i zakochany.

"Mogę dać ci dobrą rekomendację".

Zakręciłem głową, niechronologicznie pozwalając mojej irytacji biegać swobodnie. "Naprawdę? 'Tak, była tak wartościowa, że ją zwolniłem'. Duża pomoc, szefie."

Jego zgarbione szare brwi podskoczyły. "To znaczy..."

"Nieważne, przepraszam. Tak, byłbym wdzięczny."

Zebrałem to, co pozostało mi z dumy i wyszedłem. Miałam do pokonania cały budynek, żeby wrócić do swojego biurka. Moje obcasy nie wydały żadnego dźwięku na płytkach dywanu. Kwadraty były najbrzydszym brązem, jaki kiedykolwiek widziałam, ale wtedy pan Golding wybrał je z magazynu wyprzedaży.

Minęłam Mary z rozliczenia, a ona obdarzyła mnie słonecznym uśmiechem, który mówił, że nie miała pojęcia, że chodzę po desce.

W drodze do mojego boksu, wpadłem do szafy z zaopatrzeniem. Potrzebowałem pudełek. Na półkach leżały pudełka po długopisach i Wite-Out. Moje spojrzenie wylądowało na papierze do kopiarki.

Idealnie. Wyrzucając ryzę papieru na podłogę, opróżniłem dwa pudełka. Zignorowałam przymus uporządkowania tych ryz. Ktoś, komu płacono, mógł to zrobić.




Rozdział 1 (2)

Mój kolega z boksu, Ryan, podniósł wzrok znad biurka, gdy wszedłem. "Wyprowadzasz się?"

Podobnie jak uśmiech Mary, jego ton był lekki. Prawdopodobnie nie wiedział. "Zostałem zwolniony. Więc, tak."

Obrócił się. "Poważnie?" Zrobił pauzę, jakbym zamierzała mu powiedzieć, że żartuję. "Kendall, przepraszam."

Sposób, w jaki jego głos zmiękł, zachęcił mnie do łez. Nie lubiłam tej pracy. Było w porządku, ale nic, co mnie pasjonowało. Sprzedawanie takich rzeczy jak sok pomidorowy i papierowe kubki nie było tym, o czym marzyła większość dzieciaków. Ale moi współpracownicy byli fajni. Ryan był spokojny i ogólnie miły. Chciał tylko wykonać swoją pracę i wrócić do domu, do swojej rodziny. Z drugiej strony, cieszę się, że nie został zwolniony.

"Co zamierzasz zrobić?" zapytał.

To pytanie było na powtórce w mojej głowie. "Znaleźć nową pracę?"

Dał mi stabilne spojrzenie, które sugerowało, że myśli to, co ja myślałem. Gdzie, do cholery, miałem znaleźć pracę w marketingu i jak długo by to trwało? Gdyby pan Golding zwolnił jeszcze kilka osób, to ubiegałyby się o te same stanowiska. A ja byłem trochę surowy z powodu zwolnienia z powodu mojego oczywistego braku wykształcenia. Miałem doświadczenie, ale niewiele więcej, co wyróżniało mnie na tle innych kandydatów.

Ryan potarł dłonią twarz. Przeszedł na skraj boksu i spojrzał w dół wąskiego przejścia. Jeśli ktoś usłyszał moje ogłoszenie, to trzymał głowy w dole. Prawdopodobnie bali się, że są następni na liście do wycięcia.

Przesunął się z powrotem w stronę swojego biurka. "Moja siostra właśnie rzuciła tę pracę. Może chcesz spróbować?"

Uszy mi się podniosły. Wziąłbym każdą perspektywę, którą mógłbym dostać.

"Tak naprawdę nie mogę ci wiele powiedzieć," kontynuował. "Musiała podpisać klauzulę o nieujawnianiu informacji. Ale mogę ci powiedzieć, że dużo płaciła. Jak, bardzo dużo."

Brzmiało to zbyt dobrze, by było prawdziwe. "Ale myślałem, że powiedziałeś, że po prostu zrezygnowała?"

Ryan wzruszył ramionami. Jego wyraz twarzy mówił, że żebracy nie mogą być wybredni, a ja byłem zbyt wybredny. "Jak już mówiłem, nie mogła mi wiele powiedzieć i była dość sfrustrowana całą transakcją, ale dużo zapłaciła".

Szczegół "dużo płacił" był decydujący. "Z jaką firmą?"

"Myślę, że mogła zostać poproszona o przeniesienie się poza stan, ale myślałem, że powiedziała, że ubiegała się o to w King Oil. Wyślij mi e-mail, a ja zdobędę informacje."

Marszcząc się, przesiałem w myślach wszystkie szczegóły, które mogłem wymyślić na temat King Oil. Widziałem ich markę na tyle, żeby wiedzieć, że to firma naftowa, lokalna i nie z mojej ligi. Ale mieli wolne miejsce, więc miałem punkt wyjścia. "Dzięki za informację. I dzięki za to, że nie jesteś strasznym kolegą z kabiny".

"To samo dla ciebie. Nadal jestem przekonany, że facet przed tobą kradł mi lunch co najmniej raz w tygodniu."

Pakowanie mojego biurka było tak bolesne, jak sobie wyobrażałem, ale trwało tylko trzy minuty. Byłem w firmie od blisko siedmiu lat, ale nigdy się nie zadomowiłem. Czy to jakaś niespodzianka, że byłem pierwszym, który się zwolnił?

Potrzebowałem tylko jednego z pudełek. Zostawiając drugie na biurku dla kolejnej biednej duszy, która została zwolniona, włożyłam zimowy płaszcz.

Ryan dał mi uroczyste skinienie głowy. "Dbaj o siebie."

Wychodząc z biura, starałam się nie zaglądać do innych boksów. Przywitaliby mnie ludzie, którzy wciąż mieli pracę, patrząc na mnie tak, jakbym szedł na finał wyroku śmierci.

Każdy, kogo mijałem po drodze do drzwi, rzucał zdezorientowane spojrzenie na moje pudełko, ale potem widział mój ponury wyraz twarzy i domyślał się reszty. Wyszedłem na zewnątrz w pochmurny, późnozimowy dzień. Pasował do mojego nastroju.

Wrzuciłem pudełko na tylne siedzenie samochodu i wsunąłem się za kierownicę. Potrzebowałem planu.

Miałam zamiar wrócić do domu i wygrzebać papiery dotyczące najmu. Potem z papierami poczekałabym, aż Darren obudzi się do pracy.

On by je podpisał. Musiał. Nie mogłam sobie teraz pozwolić na przeprowadzkę, a gdybym musiała z powrotem zamieszkać z rodzicami, gloszenie Darrena byłoby nie do zniesienia.

Zaparkowałam przed uroczym domkiem, który wynajmowaliśmy w zabytkowej dzielnicy w centrum Billings. Przez pięć lat naszego małżeństwa mieszkaliśmy tutaj, a ja uczyniłam go swoim domem. Moje rodzeństwo przychodziło się bawić, kiedy było młodsze, a nawet spało u nas - dopóki Darren nie zrzędził, że to się dzieje zbyt często, albo że przeszkadza mu to w spaniu, albo z jakiegoś innego powodu, który wykorzystywał, by oddalić mnie od rodziny.

Zaparkowałem na ulicy, ponieważ Darren nalegał na posiadanie garażu, twierdząc, że wyszedłem w godzinach dziennych i nie cierpiałem zimy Billings, tak jak on. Nieważne, że jego pojazd miał zdalny start, a mój nie.

Mogłem przetrwać jeszcze jeden rok, znaleźć nową pracę i zaoszczędzić.

W domu było cicho, ale świadomość prześlizgiwała się po moim kręgosłupie. Czy Darren już się obudził?

Chichoty przefiltrowały przez dom. Ugh. Miał kobietę. Nie obchodziło mnie, czy umawiał się na randki. Na początku bolało mnie to, że czekał trzy dni po tym, jak uzgodniliśmy, że nasze małżeństwo jest skończone, ale byłam zdecydowana ruszyć dalej.

Na początku tego roku, miałam nawet trochę stałego chłopaka. Dopóki nie usłyszałam od niego tych samych wymęczonych argumentów, których używał Darren. Czy oni muszą dzwonić cały czas? Dlaczego twoi rodzice nie mogą zrobić więcej? Nie musisz im pomagać.

Położyłam torebkę i klucze na blacie z włoskich płytek. Byłam w drodze przez kuchnię do swojej sypialni, gdy moje spojrzenie wylądowało na stole. Na blacie siedział nieznany mi plecak z rozłożonymi obok papierami.

Umowa najmu.

Ulga przeszła przeze mnie, gdy zauważyłem, że są podpisane. Dopóki mój wzrok nie wylądował na drugim podpisie pod podpisem Darrena, tym, który bardzo nie był mój.

Zacisnęłam je w dłoni i tupnęłam w drugą stronę, do pokoju Darrena. Oddechowe śmiechy i duszne jęki stawały się coraz głośniejsze. Podniosłam rękę, żeby walnąć w drzwi, ale były one pęknięte. Zamiast tego pchnęłam je, otwierając. Moja twarz wykrzywiła się na widok, który był teraz wypalony w moich siatkówkach - tyłek Darrena obracający się w niezbyt seksownym - jak on - striptizie.

Potrząsnąłem papierami w mojej dłoni. "Chcesz to wyjaśnić?"

Odwrócił się. Widziałam go już całego. Ładne ciało. Porządny pakiet, który jakby wiedział, jak wykorzystać. Kobieta krzyknęła i schowała się za nim. Nie widziałem jej zbyt wiele, ale ten przebłysk, który dostałem, przedstawiał kogoś o kilka lat młodszego ode mnie, z platynowymi włosami w butelce i mniej wyściełanymi biodrami niż moje.




Rozdział 1 (3)

Rozejrzałam się po pokoju. Sweter Montana State leżał na podłodze u stóp Darrena. Czy to też należało do właściciela plecaka? Jeśli zanurzał się w basenie z dziewczynami z college'u, jednocześnie dobijając do trzydziestki, to była jego sprawa. Wszystko, co mnie obchodziło, to drugi podpis na umowie najmu.

"Kurwa, Kendall." Darren nie przeszkadzało, aby pokryć siebie i jego flagowanie erekcji. Posadził ręce na biodrach. "Co do diabła. Puknij, dobrze?"

Tym razem nie zamierzałem być odciągnięty od prawdziwego problemu. Pozwoliłem mu to zrobić przez nasze małżeństwo i rozwód. "Papiery najmu są podpisane, ale nie przeze mnie."

Miał łaskę wyglądać na speszonego, a nawet zakrył swoje privaty. Wiadomości muszą być naprawdę złe. "Miałem zamiar porozmawiać z tobą o tym wieczorem".

"Porozmawiaj teraz."

Dziewczyna skuliła się za nim, wyciągając rękę, by chwycić swój sweter.

Wyczyścił swoje gardło. "Jestem... Um... To jest Daria. Spotykamy się ze sobą i chcielibyśmy razem zamieszkać."

Cofnęłam się do tyłu, jakby mnie spoliczkował. "I zdecydowałeś o tym tydzień przed końcem naszej umowy najmu i uznałeś, że to miejsce jest tak dobre jak każde inne". Bo nie musiałby wykonywać pracy związanej z przeprowadzką.

Tak jak wcześniej. Oboje płacimy rachunki. Dlaczego nie zamieszkamy razem? Jak współlokatorzy.

Dlaczego nie wzięłam pod uwagę, jakim użytkownikiem jest Darren? Rozwód go nie zmienił, a ja byłam naiwna myśląc inaczej. Mógł pokryć swój czynsz, ale jadł moje zakupy i oglądał programy z mojego konta. I nadal był nieudolny w prowadzeniu odkurzacza.

"Słuchaj, Kendall..."

Złożyłem ręce, marszcząc papiery, i stuknąłem stopą.

Zmrużył ramiona, jego oczy napawały determinacją. Nigdy nie lubił, kiedy mu się postawiłam. "Kendall, pomogłem ci po rozwodzie, ale musisz ruszyć dalej".

"Nie pomogłaś mi", wysyczałam. "Zgodziliśmy się, że wspólne życie było korzystne finansowo dla nas obu. Myślałam, że jest zrozumiałe, że druga strona daje zaawansowane ostrzeżenie, jeśli chce, aby sytuacja się zmieniła."

"Cóż, sytuacja się zmieniła. Oto twoje ostrzeżenie."

Chciałam krzyczeć. "Twoja dziewczyna potrzebuje miejsca, żeby się zatrzymać, bo została wyrzucona ze swojego bractwa, nie usprawiedliwia mniej niż tygodniowego powiadomienia."

Sposób w jaki jego oczy rozbłysły powiedziały mi więcej niż musiałam wiedzieć. Domyślałam się tej historii. Jestem pewna, że był obecny, gdy naruszyła jakąkolwiek zasadę, która ją usunęła.

Jego twarz stwardniała w muliste pout, które tak dobrze znałam. "Daria się wprowadza, a ty musisz się wyprowadzić. To jest zrobione."

"Mam nadzieję, że dostanie wystarczająco dużo pomocy finansowej, aby utrzymać cię wypłacalną w piwie i porno, które tak bardzo kochasz".

"Nie potrzebowałbym porno, gdyby-"

"Nie waż się kurwa". Pragnienie większej satysfakcji między arkuszami nie oznaczało, że to ja byłem tym, któremu brakuje. Zerknąłem wokół niego na jego dziewczynę. "Mam nadzieję, że nie masz nikogo lub czegoś w swoim życiu, co zajmie uwagę od niego, albo sprawi, że poczujesz się jak gówno za to. On jest niedojrzały w ten sposób."

"Wynoś się," ryknął.

Rzuciłem mu papiery w twarz, a one poleciały na podłogę. "Chętnie. Idę znaleźć jakieś pudła, żeby spakować swoje graty".

Gdy wychodziłem, oddał strzał na pożegnanie. "Baw się dobrze, wprowadzając się z powrotem do swoich rodziców".

Zatrzasnąłem się z domu i wróciłem do swojego samochodu. Nie miałem żadnego planu gdzie iść, więc jechałem bez celu, aż natknąłem się na fast food i wciągnąłem. Nie po to, żeby marnować pieniądze na jedzenie, ale musiałem wymyślić plan, co zrobić bez zużywania większej ilości gazu.

Przede wszystkim potrzebowałem miejsca do życia. Spędziłem następną godzinę dzwoniąc dookoła, zapisując daty dostępności i kwoty. Pomiędzy depozytem i czynszem a tym, kiedy mógłbym się faktycznie wprowadzić, nie wyglądało to dobrze.

Mój telefon zabrzęczał. Cholera, zapomniałem oddzwonić do mojego najmłodszego brata. Zjechałem na pobocze i odebrałem. "Hej. Co słychać?"

Głos Wendella z siódmej klasy, przechodzącego okres dojrzewania, na wpół piskliwy, na wpół warknął do telefonu. "Mama zapomniała zostawić mi pieniądze na wycieczkę".

Powinienem był odebrać jego telefon, kiedy jeszcze miałem pracę. To było jak podwójny bicz. "Ile potrzebujesz?"

"Dwadzieścia dolarów. I lunch w worku".

"Kiedy tego potrzebujesz?"

"Godzinę temu." Prychnął. "Już się zabrali. Jestem w bibliotece."

Pękło mi serce dla niego. "Ale dzwoniłeś dopiero dwadzieścia minut temu".

"Próbowałem do mamy, ale nie odbierała. Myślałem, że może jeszcze uda mi się z nimi spotkać... że mógłbyś mnie podwieźć...".

"Ach, Wendell. Przepraszam. Czy Lenny jest z tobą?" Byli bliźniakami, ale Wendall był najmłodszy w każdym znaczeniu tego słowa.

"Tak. Musimy siedzieć w bibliotece, dopóki nie skończy się szkoła".

"Dobrze." Gdybym zignorował swoją dumę i przeniósł się z powrotem do domu, mógłbym pomóc Wendellowi i Lenny'emu. I mojej najmłodszej siostrze, która wciąż mieszkała w domu. Mama i tata chętnie pozwoliliby mi odebrać otwarte zmiany w jadłodajni i sklepie z pamiątkami. Wpatrywałam się w ludzi wchodzących i wychodzących z restauracji, nieświadoma tego, że z profesjonalnej karierowiczki wracam do szesnastoletniej siebie. "Zamachnę się, wypiszę was i zabiorę na wycieczkę".

Jego ogromna ulga była tego warta. Nigdy nie żałowałam, że pomogłam rodzinie. Czy mogliby na mnie mniej polegać? Tak. Ale nadal byłam tą małą dziewczynką, która patrzyła, jak jej mama załamuje się z powodu depresji poporodowej i włóczy się bez celu po domu. Jako najstarsza byłam świadkiem jej walki o powrót do stanu, w którym nie chowała się w łazience i nie płakała.

Nie oznaczało to, że chciałam pozostać w domu. Nie mogłam pomóc sobie ani im, jeśli nie spłacę swoich kredytów.

Przyszła mi na myśl praca, o której wspomniał Ryan. Dużo płacili. Wyciągnęłam jego maila. Miałam tajemniczą pracę, o którą trzeba było się ubiegać.




Rozdział 2 (1)

========================

Rozdział 2

========================

Gentry

Brandy spaliła mi drogę do gardła. Kobieta w powłóczystej czerwonej sukience siedząca po drugiej stronie baru przyglądała mi się ze swoim artystycznie nałożonym smokey eye.

Jeszcze kilka miesięcy temu znałbym już jej imię i ładowałbym ją do windy, pochylając się blisko, mrucząc o tym, jaka jest piękna i jak seksownie wygląda w tej sukience, i myślałbym o wszystkich niegodziwych rzeczach, które bym jej zrobił.

A potem, gdy już zrealizowałem każdą myśl - w jej pokoju hotelowym, nie w moim pokoju, domu czy domku, ponieważ nauczyłem się lekcji - brałem buty i wymykałem się. Jeśli zdarzyło mi się spać, budziłem się na kolejną rundę na łóżku, pod prysznicem lub nad umywalką w łazience, a potem wychodziłem. Biegłbym do domu, brałbym szybki prysznic, zakładałbym świeży garnitur i zabierał się do pracy.

Jeśli nie spałem, to i tak budziłem się wcześnie i szedłem pobiegać, a potem łapałem dobre wiejskie śniadanie przed pracą.

Odstawiając szklankę, unikałem patrzenia w kierunku kobiety. Nic przeciwko niej. To była cała ja.

Przede mną pojawił się Rodrigo. Miał na sobie białą koszulę z czarnymi spodniami i szelkami, ale to jego czarne wąsy dopełniały wyglądu właściciela starego saloonu. To on był powodem, dla którego kochałem ten bar. Był nie tylko barmanem, ale także właścicielem i potrafił prowadzić interesy jak mistrz. To był jeden z jego pięciu barów i restauracji, ale był to jedyny, w którym pracował.

"Chcesz jeszcze?" zapytał.

"Nieee, muszę jechać do domu".

Ocenił mnie. Nigdy nie zapytał, co było inaczej, ale przez sposób, w jaki mnie badał, zauważył, że skończyłem z kobietami. "Pani w czerwieni pytała o ciebie".

Wziąłem kolejny łyk, kończąc na wzięciu większego drinka niż zwykle, i syczałem przez znajome pieczenie. "Co powiedziałeś?"

"Powiedziałem, że byłabyś głupia, gdybyś nie była zainteresowana, ale że przychodzisz tu myśleć o pracy, a nie o zabawie". Przechylił głowę w moją stronę. "Nie powiedziałem jej, że jesteś Gentry King".

"Dokładne i dziękuję". Nie trzeba było więcej niż kilka minut rozmowy z Rodrigo te wszystkie lata temu, aby wiedzieć, że odniósł sukces w biznesie, ponieważ potrafił czytać ludzi. Wiedział też, jak wykorzystałem swoje nazwisko i imperium naftowe, które prowadziłem, by zdobyć wystarczająco dużo kobiet w moich czasach. Co nie było tak dawno temu.

Wytarł bar wokół mnie. "Nie podziękowałbyś mi sześć miesięcy temu".

"Nope." Nie zamierzałem mu powiedzieć, dlaczego. Jeśli brzmiałem bezdusznie i powierzchownie w mojej głowie, jak by to było głosić powód, dla którego rzuciłem bałagan? "Mój syn ożenił się zeszłej jesieni".

"Pamiętam, kiedy powiedziałeś mi, że jest zaręczony. Gratulacje, stary."

Wsunąłem łokcie na ladę, ręce złożone przed sobą, i westchnąłem. Nigdy z nikim nie rozmawiałem o sprawach moich dzieci.

Zerknął na mnie. "Nie jest to powód do gratulacji?"

"Powinien być. Jego nowa żona to miła dziewczyna. Słodka. Urodzona i wychowana w Montanie."

"Ale?"

Musiałam przestać mówić. "Nie wiem, czy ją kocha."

Rodrigo pokręcił głową. "Więc po co się żenić?"

Czyż nie było to pytanie za sto milionów dolarów, na które tylko nieliczni znali odpowiedź. "Aiden był pod presją, żeby się ożenić".

"Wiem, że to nie było od ciebie".

I nie pochodziło od matki Aidena. Wszyscy znali moją historię. Prezes King Oil traci żonę w tragicznym wypadku.

To nie był pieprzony wypadek. Nieumyślne spowodowanie śmierci było tym, co dostał metafizyk, który pobił moją żonę na śmierć. Ja nazwałem to morderstwem, ale sądy się nie zgodziły. I zanim wydali wyrok na sprawcę, ja już tak bardzo pogrążałem się w seksie, że nie musiałem myśleć o tym, jak niesprawiedliwe było to, że zostałem sam, by wychować czterech chłopców i prowadzić firmę, która nie była dziedzictwem mojej rodziny. Cóż, nie było, zanim nie poznałem Sary. Po jej śmierci, moim jedynym celem było utrzymanie jej w pełnej sprawności i zabezpieczenie fortuny moich czterech chłopców.

Potem dowiedziałem się, co Sarah zrobiła z tą fortuną.

"Moja żona" - odpowiedziałem w końcu, choć nie była to odpowiedź. "Ona...przed śmiercią..." Biznes był we mnie zbyt zakorzeniony. Nie mogłem opowiedzieć Rodrigo historii stojącej za małżeństwem. To był rodzinny interes, a matka Sary wpadłaby w nuklearny szał, gdyby dowiedziała się, że cokolwiek powiedziałem. Powiedziałem coś równoległego z prawdą.

"Matka mojej żony jest zdeterminowana, by zobaczyć wszystkie dzieci w stanie małżeńskim". Szczęśliwie lub nie.

Zakłopotanie zmarszczyło brwi Rodrigo. "Więc, twój syn ożenił się, aby zadowolić swoją babcię?"

"W zasadzie." Nie było nic babcinego w Emilii Boyd.

"Hmm." Był na tyle inteligentny, że wiedział, że jest mnóstwo rzeczy, których nie mówiłem. Jak na przykład to, że moja zmarła żona Sarah dostała wypłatę z częściowej sprzedaży firmy naftowej przez jej rodziców i powiązała ją z funduszem powierniczym dla każdego z naszych czterech chłopców. Powiernictwo, które zbyt szybko i mocno zagrało z ich przyszłością, ustalając termin, kiedy powinni się pobrać.

Wychowałem ich, żeby ciężko pracowali i dbali o siebie. Pieprzyć ich pieniądze z funduszu powierniczego. Ale ich babcia miała inne zdanie na temat utraty pieniędzy, nieco uzasadniony powód. A ona była siłą w dobry dzień. W rezultacie byłem przy grobie i pytałem: "Co do diabła, Sarah?" więcej razy niż mogłem zliczyć.

Nie byłem dziś dobrym towarzystwem, nawet dla siebie. Zapukałam w blat i wstałam. "Lepiej pójdę do domu".

"Gentry." Rodrigo nie wykrzyknął mojego imienia. Billings, Montana, było na tyle małe, że nawet jeśli ludzie nie rozpoznawali osobiście prezesa King Oil, to znali moje niecodzienne imię. "Aiden to dobry dzieciak. Dobry człowiek. Będzie dbał o swoją żonę".

Mój uśmiech był niewielki. "Nie obejdzie się bez niej, to pewne". Chyba że była to miłość, śmiech i ciepły, zapraszający dom. Wtedy była zdana na siebie.

Kiedy szłam do mojego pickupa, nie mogłam się powstrzymać od powtórzenia mojej kłótni z Aidenem w noc przed jego ślubem, który przypadkowo odbył się dwa dni przed jego dwudziestymi dziewiątymi urodzinami, w dniu, w którym miały zacząć obowiązywać zasady jego zaufania.

To tylko pieniądze, Aiden. Nie zaczynaj swojego małżeństwa od kłamstwa.




Rozdział 2 (2)

Moje małżeństwo, mój biznes. Strzelił mi uparte spojrzenie, które było tak podobne do spojrzenia jego matki. Moje pieniądze, mój interes.

Pozwoliłaś babci zrobić z tego swój interes. Ojciec Sary zmarł lata temu, ale jej matka, Emilia, posiadała kontrolne udziały w King Oil. I jak tylko dowiedziała się o sytuacji z trustem, zaczęła dręczyć Aidena, żeby się ożenił.

Nawet babcia nie może mnie zmusić do małżeństwa. Kate to miła dziewczyna. Na co narzekasz?

Dokładnie. To miła dziewczyna. Jak myślisz, jak się poczuje, wiedząc, że nie jesteś z nią, bo ją kochasz?

Twarde rysy Aidena stały się jeszcze bardziej kamienne. Kobiety są środkiem, który pomaga nam zdobyć to, czego chcemy. Czy nie tego zawsze nas uczyłeś?

Kochałem twoją matkę, a kiedy umarła - powiedział Aiden.

A ty? A może dlatego, że gdy zaszła w ciążę, wskoczyłeś w wielomilionową pracę i małżeństwo? Bo na pewno szybko wskoczyłeś do łóżka jej najlepszego przyjaciela po jej śmierci. Aiden wkroczył w moją przestrzeń, jego normalnie sztywna twarz wypełniła się gniewem, zaskakując mnie. Dawno nie widziałam u niego żadnych emocji. I w łóżku wszystkich innych. Kobiety pomogły ci przetrwać żałobę. Kobiety pomogły ci przejść przez kryzys wieku średniego; kobiety pomogły ci przejść przez stres związany z pracą. Więc Kate pomoże mi zdobyć to, czego chcę, a jeśli nie chcesz widzieć, że jest zraniona, to jej nie mów.

Odszedł, a moja przeszłość wyładowała się na mnie. Piętnaście lat niedyskretnego sypiania ze sobą, a ja w jednej chwili zobaczyłam, jak moje dzieci oceniły moje postępowanie i w ostry sposób spłacały je dalej. Nie tylko to, ale jeśli postawa Aidena była wskaźnikiem, żadne z nich nie myślało o mnie zbyt wysoko.

Uważały, że sypiając z kimś tak szybko po śmierci ich matki, nie dbałem o nią. Wiedzieli, że nie zaręczyliśmy się, bo byliśmy szaleńczo zakochani. Zaszła w ciążę, gdy mieliśmy po osiemnaście lat, a ja ożeniłem się z nią, gdy tylko otrzymaliśmy dyplomy - dzięki naciskom jej rodziców. Ale mimo to kochałem ją. Utrata jej była dla mnie ciężka. Nie chciałem wychowywać naszych dzieci bez niej. Była moją partnerką i najlepszą przyjaciółką.

Nie znalazłem nikogo innego, z kim mógłbym współpracować tak jak z nią. Ale to nie była romantyczna historia miłosna. Byliśmy młodzi i chętni do wytrzymania ze względu na nasze dziecko. Potem kolejne dziecko. I kolejne. I kolejne. Wciągnęliśmy się w tę całą rodzinną sprawę, doszliśmy do wniosku, że równie dobrze możemy mieć już za sobą lata rozrodcze, by móc się bawić, gdy będziemy starsi.

Rodzice nam pomagali, ale kiedy jej zaproponowała mi posadę w firmie naftowej, skoczyłem na nią. Sarah prowadziła moje rodzinne ranczo, które teraz było karierą mojego najmłodszego syna.

Wsunąłem się do mojego pickupa i zamknąłem za sobą drzwi. W powietrzu czuć było niewątpliwy zaduch, a w wiadomościach zapowiadano śnieg. Rano miałem wyjazd do pracy, ale powinienem zdążyć do Wyoming i z powrotem, zanim pogoda się pogorszy.

Szczerze mówiąc, nie miałoby znaczenia, czy byłbym w Wyoming, czy w moim domu. Byłabym tylko ja i pusty pokój. Przyzwyczajałem się do spędzania nocy w samotności. Mój harmonogram podróży wymagał wielu pobytów w hotelach, które wiązały się z wieloma okazjami do poznania nowych kobiet. Nauka życia z samym sobą była dobrą rzeczą.

Jeśli będę to sobie powtarzać, może uwierzę, że nie tęsknię za życiem małżeńskim tak bardzo, jak myślałam.

Zadzwonił mój telefon, ratując mnie od moich myśli. Odebrałem, używając kontrolki na kierownicy.

Głos Emilii rozbrzmiał w kabinie. Żołądek mi się zacisnął - moja zwykła reakcja na stres, gdy chodziło o nią. Dobrze, że zostałem przy jednym drinku.

"Gentry."

To było jej przywitanie. Wymawiając swoje imię, jakby to było przekleństwo. Sarah była najlepsza z obojga rodziców, brakowało jej ciernistej osobowości Emilii i postawy "no-BS" oraz biznesowej wiedzy ojca, która była w najlepszym wypadku wątpliwa.

"Emilia, co mogę dla ciebie zrobić?" Nazwijcie mnie lizusem, ale ta kobieta wciąż trzymała moją pracę w swoich rękach. Posiadała kontrolne udziały w King Oil i myślę, że chciałaby być pochowana z papierami w swoich zimnych, martwych rękach. Ropa została odkryta na ziemi, której ona i DB już nie posiadali, ale mieli do niej prawa mineralne. Walka o to z właścicielami ziemi była sporna, ale w końcu Emilia i Boyd wyszli na tym zwycięsko.

Zbudowali firmę poszukiwawczo-wydobywczą, która stała się jedną z najbardziej udanych firm poszukiwawczo-wydobywczych w USA. Po śmierci DB, Emilia sprzedała część udziałów i awansowała mnie na prezesa. Zmieniła też nazwę na King Oil. To mnie zaskoczyło, ale w przypadku Emilii zawsze był jakiś powód, a było nim nadanie firmie marki związanej z dziedzictwem mojej rodziny z Montany. Pomiędzy DB a pierwotnymi właścicielami ziemi i naszymi sąsiadami, Cartwrightami, firma potrzebowała świeżego wizerunku. Pewnie dlatego namawiali Sarę i mnie do małżeństwa.

"Potrzebuję odrzutowca", szczeknęła Emilia. "Mam aplikanta do pracy, muszę lecieć do Denver".

Co do cholery było w Denver? Wiedziałam, co tam jest dla mnie. Mój drugi syn, Beckett. Był właścicielem firmy technologicznej, którą prowadził z Denver, ale korzystał z firmowego Learjeta równie często jak ja. Ale wiedziałem, że wizyta u Becketta nie była powodem, dla którego Emilia interesowała się Denver. Nigdy nie była zaangażowanym dziadkiem, chyba że chodziło o nauczenie dzieci o akcjach inwestorskich i szczelinowaniu.

"Jutro zabieram ją na spotkanie w Wyoming. Będziesz musiał porozmawiać z pilotami, ale potem może być wolny".

"Ona może polecieć z tobą".

"Kto?" W umyśle Emilii odrzutowiec był własnością King Oil, a więc i jej. Nieważne, że Aiden i ja często używaliśmy go do pracy, podobnie jak Beck. Xander wędrował po świecie, ale prawie nie dotykał naszego prywatnego samolotu. A Dawson nie opuszczał rancza.

"Nazywa się Kendall Brinkley i musi dostać się do Denver, żeby przeprowadzić wywiad z Beckiem".

"Z Beckett?" Co ona do cholery robiła zatrudniając ludzi dla Becka? On kupował i sprzedawał aplikacje i programy. Jeśli nie było to czarne złoto, Emilia nie miała na to czasu. I miała pretensje, że Beckett sam przeszedł do biznesu i nie użyczył swoich talentów firmie.

"Wilma zrezygnowała" - powiedziała, jakby to odpowiadało na wszystko.

Wieloletnia babcina asystentka Becketta odeszła, by przeprowadzić się na Florydę. To nie odpowiadało na pytanie, co Emilia robiła zatrudniając jego asystentów, ale walka z nią była przegraną bitwą. "W porządku. Przekaż pani Brinkley instrukcje dotyczące lotniska w Billings i powiedz jej, żeby była tam o dziewiątej. Przystanek w Wyoming jest pierwszy, a ona sama musi czuć się komfortowo lecąc do Kolorado."

"Nic jej nie będzie". Myślałem, że już ze mną skończyła, ale nie. "I Gentry."

"Tak, Emilia."

Jej głos zaiskrzył jak poganiacz bydła. "Trzymaj ręce z dala od tego. Mówię poważnie."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Poza granicami"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści