Niemożliwy wybór

Prolog

==========

Prolog

==========

----------

Cztery miesiące wcześniej

----------

Irene umieszcza ostatnie przedmioty w pudełku, całuje własne palce i dociska je do zawartości, zanim po raz ostatni zamknie wieko.

Wkrótce zostawi za sobą ten świat, jego ból i nieszczęścia, a dla niej ten czas nie może nadejść wystarczająco szybko.

Odkąd dowiedziała się o swojej chorobie, Irene nie robiła nic poza zastanawianiem się, czy powiedzieć córce prawdę. Wahała się między poczuciem, że przeszłość powinna pozostać pogrzebana, a przekonaniem samej siebie, że Janey musi wiedzieć i musi usłyszeć to od własnej matki, z krwi i kości.

Irene spogląda na pudełko, jej oddech jest nierówny, a kościste dłonie drżą i bladną. Wszystkie odpowiedzi są tutaj dla Janey, kiedy poczuje się na nie gotowa. Jedyne, co Irene musi teraz zrobić, to puścić w ruch piłkę i powiedzieć jej wszystko.

Słyszy kroki Janey w korytarzu i jej córka pojawia się z dwoma kubkami herbaty.

'Gotowa na filiżankę, mamo?' mówi, jej głos jest jasny, ale jej twarz jest szara i pociągła i opowiada inną historię.

'Chodź i usiądź obok mnie, Janey' - mówi Irene, jej głos przypomina drapanie papieru pergaminowego. 'Jest coś, co musisz wiedzieć. Coś, co zmieni wszystko.




Rozdział 1

==========

Jeden

==========

Kiedy jestem zestresowana, zmartwiona lub zdenerwowana, sprzątam. Nie trzeba dodawać, że przy tym wszystkim, co działo się przez ostatnie kilka miesięcy, mój dom wygląda bardziej nieskazitelnie niż zwykle. Nawet jeśli wydaje się, że nasze życie rozpada się w inny sposób.

Przez ostatnią godzinę sprzątałam kuchnię. Nie tylko pobieżne wycieranie blatów i mycie podłogi; mam na myśli właściwe przeszczepianie. Wyciąganie szafek, dezynfekowanie półek, sortowanie przeterminowanych słoików i wyrzucanie połowy z nich przed odłożeniem rzeczy na miejsce.

Ponownie spoglądam na zegar. Jedenasta trzydzieści, cztery minuty później niż kiedy ostatnio patrzyłam. Rowan będzie na ostatniej lekcji przed lunchem, a mój mąż, Isaac, prawdopodobnie właśnie zajął miejsce w pokoju rozmów kwalifikacyjnych w eleganckich, szklanych biurach, których zdjęcie wysłał mi wcześniej SMS-em: regionalnej siedzibie Abacusa, innowacyjnej firmy technologicznej, która w zeszłym roku trafiła na listę Top 100 Sunday Times Hot New Company. Firma, która niedawno zatrudniła Isaaca i zachęciła go do rozmowy kwalifikacyjnej oszałamiającym pakietem wynagrodzeń.

Szoruję mocniej uporczywą rdzawą plamę w szafce pod zlewem. Nie wiem, czy mam mieć nadzieję, że Isaac dostanie tę pracę, czy nie, i czuję się jakbym utknęła między kamieniem a twardym miejscem.

Z jednej strony chcę, żeby życie wróciło na właściwe tory po tym, jak cztery miesiące temu zmarła mama. Myśl o tym, że Isaac dostanie nową, dynamiczną pracę i że przeniesiemy się do nowego domu w innej okolicy, ze wszystkim, co się z tym wiąże... Cóż, serce mi się kraje na samą myśl o tym.

Śmierć mamy zmieniła mnie w sposób, którego nie potrafię nawet ująć w słowa. Do tej pory powiedziałam mojemu mężowi tylko o wszystkim, choć obiecałam, że opowiem mu wszystko w odpowiednim czasie, kiedy poczuję się gotowa, by przejrzeć rzeczy, które zostawiła. Zaproponował, że usiądzie ze mną, przejrzy je razem, ale chociaż próbowałam, nie mogę się do tego zmusić. Po prostu... nie mogę. Sama myśl o obserwowaniu przerażenia na jego twarzy to zbyt wiele, nawet jeśli zapewnił mnie, że to nic nie zmieni w jego uczuciach do mnie.

I właśnie dlatego inna część mnie tęskni za świeżym początkiem, który według Isaaca może zaoferować ta nowa praca.

'Koszty relokacji w pełni opłacone, podwojenie mojej obecnej pensji, a nawet dofinansowanie do kredytu hipotecznego przez pierwsze dwanaście miesięcy' - czytał w przesłanym pocztą elektroniczną pakiecie informacyjnym.

A do tego wszystkiego może nam dać zastrzyk energii w związku, którego tak bardzo potrzebujemy.

Nie chodzi o to, że ciągle się kłócimy lub szczególnie chcemy różnych rzeczy w życiu. Pod pewnymi względami byłoby to łatwiejsze do zniesienia, bo przynajmniej wskazywałoby, że jest jeszcze jakaś energia, jakaś pasja tam. Ale emocjonalna zgnilizna jest o wiele bardziej wszechobecna niż to.

Przez ostatni rok wydawało się, że powoli odchodzimy od siebie. Nic dramatycznego i wymiernego; to raczej uczucie, jakbyśmy odpływali w oddzielnych balonach na gorące powietrze. Jakbyśmy byli teraz tylko znajomymi, a nie najlepszymi przyjaciółmi i namiętnymi kochankami, którymi kiedyś byliśmy.

Na początku, kiedy wyczuliśmy, że sprawy idą w złym kierunku, podjęliśmy niezliczone wysiłki, by ponownie się połączyć. Zaplanowaliśmy randki, kiedy Rowan zostawał u mamy, i spędzaliśmy razem czas bez telewizji i telefonów. Czasami po prostu rozmawialiśmy, świadomie starając się patrzeć na siebie nawzajem, a nie na Isaaca, który trzymał jedno oko na swoich mailach.

Dziś nie zawracamy sobie tym głowy. Nawet o tym nie rozmawiając, oboje uznaliśmy, że nie ma sensu próbować. Doszliśmy do nudnej akceptacji, że tak to już między nami jest.

Po wyczerpaniu limitu trzech kart kredytowych osiemnaście miesięcy temu, wzięliśmy dziesięcioletni kredyt i spłaciliśmy je. Bank usankcjonowałby transakcję tylko wtedy, gdybyśmy zgodzili się zabezpieczyć dług na domu. Tak też zrobiliśmy.

W dniu, w którym wykorzystaliśmy pożyczkę do spłacenia kart, poczuliśmy się tak wyzwoleni, że pocięliśmy je na małe kawałki. Trzy małe kawałki plastiku, które miały nad nami tak wielką władzę. Isaac zebrał je i rzucił w powietrze. Śmialiśmy się, gdy małe, ostre kawałki spadały na nas w kuchni jak świętujące konfetti.

Ale w ciągu kilku miesięcy żniwo spłaty kredytu szybko stłumiło nasz optymizm. Kiedy w samochodzie Isaaca pękła uszczelka pod głowicą, co było niezbędne do wykonywania przez niego pracy, był zmuszony poprosić bank o zastępczą kartę kredytową, aby umożliwić nam dokonanie niezbędnych napraw.

Dawno temu przestałem proponować skromne ulepszenia w naszym trzyosobowym semi. Pomysły takie jak odświeżenie szafek kuchennych czy ostateczne pozbycie się brzoskwiniowej łazienki na rzecz nowoczesnej białej. Rodzinne wakacje za granicą, na które mieliśmy nadzieję, wkrótce stały się tylko mrzonką.

Rok temu zrezygnowałam z pracy jako asystentka nauczyciela w szkole podstawowej Rowana, by zostać opiekunką mamy, i co miesiąc ledwo zipaliśmy, nie szczędząc grosza. Mieszkała w małym mieszkaniu komunalnym tuż za rogiem od nas i poza skromnymi oszczędnościami, które odłożyła, mama żyła na swojej państwowej emeryturze. Zbieranie kosztów jej pogrzebu z własnych drobnych pieniędzy sprawiło, że poczułam się pusta w środku.

W pierwszych latach naszej znajomości, w tym przypływie nowej miłości, niedobór dostępnych funduszy nie wydawał się mieć znaczenia. Ale dziesięć lat później, trudno jest się napalać na różową przyszłość, kiedy nie ma wakacji, nie ma życia towarzyskiego i prawie żaden tydzień nie mija bez kolejnego rachunku lądującego na macie.

To jest po prostu życie, jak sądzę. Takie, które wielu ludzi rozpozna. Błyszcząca nowość każdego z nas z czasem się zużywa, prawda? Myślę, że tak samo jest z większością małżeństw. Czytam o tym dość często w internecie i magazynach.

Jedynym problemem jest to, że nie jesteśmy małżeństwem od ponad dwudziestu lat. Pobraliśmy się na Cyprze dziesięć lat temu i cieszyliśmy się kilkoma latami wczesnego życia małżeńskiego tylko we dwoje, zanim urodził się nasz upragniony syn Rowan, który ma teraz osiem lat.

Wreszcie triumfując nad zardzewiałym śladem, wstaję z lekko zesztywniałymi kolanami i wycieram czoło grzbietem dłoni, rozglądając się po lśniących powierzchniach i pozbawionych mazi drzwiach szafek. Tak, ten wysiłek spełniłby nawet wysokie standardy mamy, myślę, a to już coś. Kiedy dorastałam, zawsze wydawało się, że szoruje, prasuje lub myje okna... to było tak, jakby nie mogła się zatrzymać lub odpocząć.

Teraz zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie była przerażona tym, że nie dawała sobie czasu na myślenie.

Wyrzucam ścierkę do zlewu, myję ręce i robię kawę. Siedzę na stołku przy barze śniadaniowym, kiedy dzwoni mój telefon, sprawiając, że podskakuję.

Imię Isaaca miga na ekranie i wyrywam je. 'Halo?'

'Janey, mam to,' mruczy podekscytowany. 'Bob, dyrektor generalny, zaoferował mi pracę na miejscu!'




Rozdział 2

==========

Dwa

==========

Później, gdy Rowan jest w łóżku, Isaac tasuje się bliżej mnie na sofie, abym mogła widzieć ekran jego laptopa. 'Spójrz na ten dom. Bob mnie do niego namówił; uważa, że niemal natychmiast znajdzie się kupiec".

Ciepło jego ciała, tak blisko mojego, powinno być najbardziej naturalną rzeczą na świecie, ale czuję się trochę dziwnie. Zazwyczaj siedzimy osobno w nocy, idąc na komfort rozciągania się na własnych sofach, a nie przytulania się razem, jak kiedyś.

'Myślałem, że nieruchomości w takim miejscu są daleko poza naszą ligą', zauważam, zerkając na jasną, ożywioną twarz mojego męża. Dawno nie widziałam go w takim stanie, radosnego i pełnego nadziei. Serce mi się rozjaśnia.

Klika na główne zdjęcie domu, a ja przyznaję, że jestem zaskoczona niską ceną wywoławczą, mimo że dla nas to i tak dużo po stromej stronie.

Jest to nowoczesny dom wolnostojący z czterema sypialniami, z kwadratowym wykuszem na parterze i eleganckim frontem z czerwonej cegły. Jest ustawiony z dala od drogi z hojnym ogrodem przednim i wystarczająco dużo blokowego obszaru utwardzonego, aby zaparkować samochód. Imponujące błyszczące zielone drzwi z dużym błyszczącym chromowanym kołatką jest dopasowanie do opisu agenta nieruchomości "ten ultra-smart executive nieruchomości". Klika na inne zdjęcia, które pokazują pokaźny tylny ogród obramowany dojrzałymi drzewami i krzewami.

Rowan może rzeczywiście grać w ogrodzie, jak to, a nie znaczek pocztowy mechatej trawy mamy tutaj w naszej tandetnej wiktoriańskiej semi, z widokiem przez kilka naszych sąsiadów. Mam flash-forward mnie siedzącego na starannie oflagowanym patio w Buckingham Crescent, czytającego książkę z chłodnym napojem w ręku, podczas gdy Rowan ćwiczy swoje umiejętności piłkarskie na trawie z jednym ze swoich nowych przyjaciół.

Buckingham Crescent to jedna z najznakomitszych ulic w całym West Bridgford. Miasto leży nad rzeką Trent, na południe od Nottingham i znajduje się około pięćdziesięciu minut jazdy od naszego obecnego domu w Mansfield. Pamiętam, że czytałem o statusie tej ulicy w naszej lokalnej gazecie i zastanawiałem się, jakie to musi być uczucie mieszkać tam.

'Zastanawiam się, dlaczego jest tak tani,' mruczę.

'Cóż, nie jest dokładnie tani,' śmieje się Isaac. 'To jest coś, co nazywają "gorącą ceną". Bob mówi, że została dodana do Rightmove dopiero wczoraj".

Wskazuje na krótką listę po prawej stronie ekranu, która zawiera szczegóły dotyczące podobnych domów sprzedanych w okolicy w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Na Buckingham Crescent są tylko dwa - wydaje się, że ludzie tam zostają - ale jednym z nich jest dom, który właśnie oglądamy.

'Właściciele są tam dopiero od roku,' zauważa. 'Wystawili go na sprzedaż za prawie dziesięć tysięcy mniej niż kupili, więc może to rozpad małżeństwa lub coś w tym stylu i potrzebują szybkiej sprzedaży'.

Leniwie przegląda pozostałe zdjęcia w galerii nieruchomości, a ja podziwiam błyszczącą czarno-białą kuchnię, nieskazitelną rodzinną łazienkę z wolnostojącą wanną i oddzielnym prysznicem, a także główną sypialnię z łazienką i małą garderobą.

Nie mogę sobie wyobrazić mieszkania w takim miejscu, nawet gdybyśmy mieli pieniądze z nowej pensji Isaaca. Myśl o zapraszaniu nowych przyjaciół na drinki i przekąski w weekendy jest częścią stylu życia, o którym nawet nie śmiem marzyć.

Nie zrozumcie mnie źle, jesteśmy przyjaźnie nastawieni do naszych sąsiadów. Zatrzymujemy się, aby przekazać sobie czas w szkolnym biegu i często wpadamy na nich podczas meczów piłkarskich po szkole, ale to wszystko. Kiedy drzwi wejściowe na naszej ulicy zamykają się pod koniec dnia, ludzie pozostają dla siebie. Ludzie nie urządzają tu przyjęć ani nie zapraszają się nawzajem na Pimm's na patio. Wystarczy, że każdego wieczoru staramy się postawić na stole przyzwoity posiłek dla naszych dzieci, bez konieczności karmienia wszystkich innych.

Ale nie mogę też nie marzyć.

Rowan jest tak pogodnym, przyjaznym chłopcem, że z łatwością nawiązałby przyjaźnie, gdybyśmy przenieśli się do innego miasta. Nowy kod pocztowy oznaczałby, że moglibyśmy zapisać go do jednej z małych, wyróżnionych przez OFSTED szkół, zamiast do rozległej akademii na obrzeżach Mansfield, do której obecnie uczęszcza. Z jej zbyt dużymi klasami i mnóstwem nauczycieli na zastępstwo z powodu dużej liczby nieobecności pracowników, Isaac i ja martwimy się, że Rowan nie otrzymuje uwagi, na którą zasługuje.

Jestem wykwalifikowanym asystentem nauczyciela, więc może nawet udałoby mi się dostać pracę w niepełnym wymiarze godzin w jednej ze szkół podstawowych, teraz, gdy moja odpowiedzialność za opiekę nad mamą się skończyła. Jeszcze nie rozważałam powrotu do pracy, ale wysoko oceniana szkoła w średniej klasie byłaby o wiele mniej stresująca niż moja ostatnia praca, która była w upadającej szkole podstawowej w byłej kopalnianej wiosce, będącej rządowym "obszarem ubóstwa". Pomimo wyzwań, jest to praca, którą naprawdę uwielbiałam wykonywać. To było coś więcej niż tylko moja praca z dziećmi w klasie; czułam się przydatna także w inny sposób.

W razie problemów rodzice często czuli, że mogą się do mnie zwrócić łatwiej niż do wychowawcy klasy, ponieważ widzieli we mnie jednego ze swoich. Brakuje mi poczucia, że przyczyniam się do zmiany życia ludzi i pomagam kształtować przyszłość ich dzieci.

Byłoby też o wiele mniej wysiłku fizycznego niż przy opiece nad mamą i pomogłoby to oderwać mój umysł od tego, co oczywiste.

Zamęt skręca się w moim ciele. Robię ogromny wysiłek, aby odepchnąć myśl o bladej, zmarnowanej twarzy mojej mamy. Przed śmiercią wyglądała jak plama z nerwów. Wtedy jej twarz rozpogodziła się, jakby zdjęto z niej ciężar, dokładnie w chwili, gdy poczułem, że ciężar jej tajemnicy przechodzi na mnie. To było tak realne, jakby przekazała mi pałeczkę w sztafecie. Przysięgam, że czułem, jak ciężar odpowiedzialności opuszcza mamę i staje się moim własnym.

To było jej ostatnie dziedzictwo dla mnie, uwięzienie mnie na resztę życia. Nigdy nie mogłam tego zrobić mojemu synkowi. Nigdy.

Przełykam ropiejącą kulę wściekłości w gardle, walcząc jak zawsze z surowym pieczeniem w klatce piersiowej, które czuje się jak zupełnie nowa nienawiść do kobiety, którą kochałem przez całe życie. Odkąd mama umarła, na przemian odczuwam tę wściekłość i bolesny żal, tak głęboki i bezdenny, że czuję się, jakbym tonęła z każdym kolejnym oddechem. W dniach po jej śmierci czułam się tak, jakbym i ja powoli umierała.

Mogę zadzwonić do biura nieruchomości przed zamknięciem, żeby umówić się na oglądanie na jutro, jeśli chcesz? Isaac rzuca mi spojrzenie, które wyrywa mnie z osłupienia.

Mam wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Dziś rano życie toczyło się normalnie; teraz nagle Isaac ma swoją wymyślną nową pracę i wszystko ma się zmienić. Nie wiem, skąd bierze się ten opór, który czuję. Chcę zmienić nasze życie tak samo jak on; tak naprawdę, to ostatnio nie miałam nadziei na nic innego.

'OK, jeśli uda ci się wygospodarować wolny czas'. Nie chcę psuć jego optymistycznego nastroju. 'To tylko oglądanie, prawda? Nie musimy od razu podejmować żadnych decyzji'.

'Oczywiście, ale mając opłacone koszty przeprowadzki i dom taki jak ten, który idzie za grosze, nie chcemy też patrzeć darowanemu koniowi w zęby'.

'Nie,' mruknąłem, biorąc oddech, aby złagodzić nagły ucisk w mojej klatce piersiowej. 'Przypuszczam, że nie.'




Rozdział 3

==========

Trzy

==========

----------

Sześć tygodni później

----------

Kiedy przyjeżdżam z Rowanem do nowego domu, jestem zmuszona zaparkować kawałek drogi w dół Buckingham Crescent od połowy drogi, na której znajduje się nasz dom. Dwa koła ciężarówki przeprowadzkowej są na krawężniku, ale pojazd wciąż blokuje drogę, a sądząc po ilości mebli wciąż ułożonych w stos z tyłu, są dopiero w połowie rozładunku.

'Chodź.' I chivvy Rowan z samochodu. 'Chodźmy i zobaczmy nasz nowy dom.'

Biorę od niego jego ręczne urządzenie do gier i wsuwam je do mojej torebki, a on po raz pierwszy nie narzeka. Zamiast tego chwyta swoją piłkę nożną z tylnego siedzenia i wpatruje się jasnymi oczami w dom, przed którym zaparkowaliśmy.

'Wow, to jest duże!' ekscytuje się, jego oczy podróżują od drzwi wejściowych w górę trzy piętra do dachu.

Nie był jeszcze w środku nowego miejsca, ale przejechaliśmy obok kilka razy, aby pokazać mu wygląd zewnętrzny.

'To nie ten, głupi Billy. Chodź, idziemy.'

Rowan odbija piłkę podczas spaceru. 'Jaki numer ma nasz dom?' pyta, sprawdzając błyszczące numery na drzwiach.

'To jest numer-'

'Przepraszam!' przerywa mi ostry kobiecy głos. 'Nie możesz zostawić tam swojego samochodu'.

Odwracam się, by zobaczyć krnąbrną kobietę w średnim wieku z bezsensownymi krótkimi siwymi włosami, stojącą w połowie drogi do domu, przed którym zaparkowaliśmy. Ściąga brzegi za dużego, fioletowego kardiganu z przodu i składa ręce.

'Przepraszam,' mówię. 'Nie będę długo. Czekam tylko na ciężarówkę, żeby móc zaparkować przed własnym domem". Spoglądam na lewo i prawo. Przed jej posesją nie ma podwójnych żółtych linii, nie ma znaków 'Permit Holder Only'. 'Nie zdawałam sobie sprawy, że na drodze są wyznaczone miejsca parkingowe'.

Podchodzi do bramy i patrzy w górę drogi na ciężarówkę, a jej zmarszczka znika.

'Och, czy ty... czy ty się wprowadzasz?'

'Tak jest.' Kiwam głową. Numer pięćdziesiąt cztery.

Jej oczy lekko się rozszerzają, a ja zastanawiam się, czy to dlatego, że dom dopiero co został wystawiony na sprzedaż, a my tu jesteśmy, nowi ludzie, już się wprowadzamy.

'To ten z zielonymi drzwiami,' dodaje Rowan pomocnie.

'Wiem, o który dokładnie ci chodzi,' mówi. 'W takim razie nie martw się o swój samochód, jeśli mamy być sąsiadami. Jestem Polly Finch. Wyciąga małą, bladą dłoń.

'Dziękuję'. Uścisnęłam jej dłoń. Jestem Janey Markham, a to mój syn, Rowan.

Polly pochyla się przy bramie, by spojrzeć na ciężarówkę.

'Twój mąż jest już w domu, prawda?'

Tak, najpierw odebrał klucze i przyjechał z pracownikami przeprowadzki, żeby wszystko zacząć.

'Mogę wybrać sypialnię, którą chcę z trzech, które zostały', mówi Rowan.

Jakie to ekscytujące. Polly obserwuje, jak odbija swoją piłkę do następnej bramy.

Przeprowadzka odbyła się tak szybko, że nie było czasu, aby przyprowadzić Rowana, aby zobaczył dom, zanim się wprowadzimy. Sprzedaliśmy nasz dom młodej parze, kupującej go po raz pierwszy, w rekordowym czasie, ze względu na bliskość głównej trasy autobusowej do miasta. Oglądaliśmy nowy dom dwa razy, gdy Rowan był w szkole, a ponieważ było to puste posiadanie, wydawało się, że nie zajmie to dużo czasu.

'Lovely to meet you, Janey.' Głos Polly wdziera się w moje myśli, a jej oczy migają z moich stóp do mojej twarzy w mgnieniu oka, ale zauważam to samo. 'Kiedy się zadomowisz, wpadnij na dół i napij się herbaty. Będzie tu kawałek domowego ciasta cytrynowego z twoim imieniem.

'Dziękuję'. Uśmiecham się, wzruszony jej przyjaznym gestem. 'Wezmę to na siebie.'

Machamy na pożegnanie do Polly i idziemy dalej w górę drogi, przeciskając się obok ciężarówki z przeprowadzkami.

'Ten jest nasz!' Rowan oświadcza, gdy widzi szeroko otwarte zielone drzwi wejściowe. Przyciska palec do polerowanej drewnianej tabliczki na bramie. 'Numer pięćdziesiąt cztery.'

'To jest to,' zgadzam się. 'Co o tym myślisz?'

'Super!' Rowan wbiega na ścieżkę i wchodzi do domu. 'Tato?'

'In here.' Słaby głos Isaaca odbija się echem poza korytarzem.

Kierując się do salonu, mijam dwóch napastliwych mężczyzn od przeprowadzek.

Wchodzę do środka i widzę, że Isaac już zwerbował Rowana do pomocy w zbieraniu małych czarnych śrubek z gładkiego dywanu w kolorze biszkoptu.

'Wyglądasz na zajętego już teraz', mówię, biorąc pod uwagę grymas Isaaca, rozrzucone pudełka IKEA i liczne kawałki drewna, które są podparte o sofę i ścianę.

''Łatwy montaż'' - napisano na pudełku. Próbowałem dowiedzieć się, jak to wszystko pasuje do siebie i właśnie zdałem sobie sprawę, że brakuje kluczowego elementu, więc będzie musiał wrócić. Możesz w to uwierzyć? Obawiam się, że nie ma dziś stołu w sali". Policzki Isaaca wyglądają na gorące i zarumienione.

'Czy przywieźli już kuchenne pudełko?' mówię, wygrzebując z torby karton mleka, na którego zakup zatrzymałam się wcześniej. 'Jeśli znajdę czajnik i kilka kubków, zrobię nam filiżankę'.

'Music to my ears, love,' mówi bezczelnie od drzwi jeden z mężczyzn od przeprowadzek, trzymając przed sobą karton, o którym mówię. 'Mleko i dwa cukry dla mojego kolegi, a dla mnie tylko mleko. Jestem wystarczająco słodki, widzisz. Ten drugi mężczyzna podnosi głowę i mruga do mnie, po czym znów znika na zewnątrz.

Isaac śmieje się z mojego zdenerwowanego wyrazu twarzy. 'Nie martw się, wkrótce odejdą, kochanie'. Śmieje się i unika mojego udawanego policzka.

Obdarzam go cienkim uśmiechem. 'Powiem ci coś, możesz zrobić herbatę jaskiniowcom. Wygląda na to, że i tak potrzebujesz przerwy, zanim zaczniesz rzucać meblami z płaskiego drewna.

Isaac ściąga twarz, ale żeby oddać mu należność, wstaje na nogi i kieruje się do kuchni.




Rozdział 4

==========

Cztery

==========

Kiedy wszystkie meble i pudła są już w środku, a panowie od przeprowadzek odjechali, dzień mija jak z płatka. Robię nam niezliczone kubki herbaty i rozpakowuję kolejne pudła, podczas gdy Isaac montuje łóżka. Rowan pomaga, przynosząc i przenosząc różne przedmioty w przerwach między częstymi wypadami do pięknego, dużego ogrodu.

Czujemy się tak dziwnie, kręcąc się razem w naszym nowym domu. W końcu nie mogłam się doczekać, żeby zostawić nasze stare miejsce za sobą, ale teraz, kiedy już tu jesteśmy, jestem zaskoczona, że czuję niepewność w dole mojego żołądka.

To nie jest tak, że zostawiłam za sobą wielu przyjaciół. Pozwoliłam, by ta strona rzeczy wymknęła się spod kontroli, ponieważ opieka nad mamą stała się priorytetem. Mimo to, mogę tęsknić za sobotnim porannym aerobikiem w lokalnym centrum rekreacyjnym. Czasami zostawałam potem na kawę i pogawędkę z tamtejszymi kobietami, choć mama zawsze nie znosiła faktu, że wychodziłam na dłużej, niż jej mówiłam. Przypuszczam, że mogłabym nadal tam chodzić, ale część mnie uważa, że lepiej byłoby poświęcić ten czas na zawarcie nowych znajomości tutaj.

Rowan, z drugiej strony, był spokojny o pozostawienie swoich przyjaciół z akademii. Próbowałem porozmawiać z nim o jego uczuciach, ale nie dał się przekonać. Wiem, że musi być zdruzgotany tym, że musi opuścić drużynę piłkarską, w której tak ciężko pracował, by zdobyć miejsce, a Isaac obiecał, że wkrótce zabierze go na towarzyski trening w weekend.

O szóstej Isaac wyskakuje do oddalonego o kilka ulic baru, który zauważyłem, jadąc tutaj. Jemy prosto z papieru, delektując się cudownie chrupiącym ciastem i właściwymi, ręcznie krojonymi frytkami oblanymi octem.

Z naszymi dolnymi plecami ściskającymi się od fizycznej pracy, Isaac i ja zgadzamy się, że zrobiliśmy wystarczająco dużo w domu jak na jeden dzień. Ale kiedy Rowan błaga tatę, by podłączył telewizor, ku mojemu zdumieniu, Isaac zobowiązuje się bez narzekania. Rowan włącza stary odcinek Family Guy, a my właśnie rozłożyliśmy się wygodnie na sofie - co jest dużym usprawnieniem w porównaniu z siedzeniem w różnych pokojach w naszym starym domu - kiedy rozlega się dzwonek do drzwi.

Usiadłem, zaskoczony.

'Typowe!' Isaac mruczy, podnosząc się na nogi. Wygląda na to, że nie mamy dziś w ogóle odpoczywać.

'Kto to jest, mamo?' pyta Rowan, wyglądając na zmartwioną i wyciszając telewizor.

'Nie wiem, nie rozpakowałam jeszcze mojej kryształowej kuli!' żartuję, łaskocząc go po brzuchu. Z wiekiem wydaje się, że rozwija się w trochę nerwowe dziecko. Spędzał dużo czasu z mamą, zanim stała się naprawdę słaba, a ona nie znosiła nieplanowanych gości, więc może to jest powód.

Kiedy Isaac nie wraca od razu, Rowan podnosi swoje Nintendo Switch, żeby wypełnić przestrzeń, a ja bezczynnie przeglądam kanały telewizyjne, wyłączając dźwięk. Słyszałam, jak otwierają się drzwi wejściowe, ale nie słyszałam, żeby Isaac coś mówił. Potem drzwi znów się zamknęły i teraz jego kroki dudniły po schodach.

Jest tam przez jakieś pięć minut, a ja właśnie mam zamiar podejść i go znaleźć, kiedy wraca. Jego twarz wygląda blado i szybko maskuje dziwny wyraz uśmiechem, który jest po prostu trochę zbyt jasny i bezczelny.

'Przepraszam. Po prostu wpadłem na górę po moje kapcie'.

'Kto to był?' pytam.

Patrzy na mnie, zdziwiony.

'Przy drzwiach?' dodaję.

'Och, nikt. To znaczy, nikogo tam nie było. To pewnie dzieciaki się wygłupiały'.

Marszczę czoło, ale Isaac klaszcze w dłonie. W takim razie dobrze. Wracamy do Family Guy?

Bierze ode mnie pilota i znów zmienia kanały. Mam nadzieję, że takie rzeczy nie będą się często zdarzać. Znudzone dzieciaki grające w knock-a-door-run. Może to jeden z powodów, dla których ostatni ludzie tutaj mieli dość; to rodzaj rzeczy, która po pewnym czasie może cię znużyć.

Rowan i ja zasypiamy, oglądając telewizję, a godzinę później Isaac budzi nas, żebyśmy wszyscy podreptali do łóżka. Kiedy podnosi swój telefon, leżący twarzą w dół na stoliku do kawy, widzę, że ekran jest pełen powiadomień tekstowych.

'To tylko wyniki piłki nożnej', wyjaśnia, zauważając moje spojrzenie. Wsuwa telefon do kieszeni, nie otwierając wiadomości.

Wreszcie w łóżku, pod kołdrą, jego ramię węża wokół mnie i odprężam się w jego cieple. Śledzi palcem w dół od mojego ramienia i przesuwa swoją dłoń wokół mojej talii. Gęsia skórka kłuje wierzchołki moich ramion, wysyłając zapętlone dreszcze w dół mojego kręgosłupa. Nie pamiętam, kiedy ostatnio trzymaliśmy się tak blisko siebie, skóra przy skórze.

Zamykam oczy, gdy przesuwa się bliżej, aż czuję ciężar jego nogi na mojej. 'To był uroczy pierwszy dzień w naszym nowym domu'.

'Upewnijmy się, że to pierwszy piękny dzień z wielu,' mruczy, wtulając się w moją szyję. 'Kiedy już zadomowię się w pracy, będę miał możliwość pracy z domu trochę więcej. Mam na celu zorganizowanie mojej pracy wokół naszego życia rodzinnego. Nie na odwrót jak wcześniej.'

Myśl o tym, że Isaac będzie więcej przebywał w pobliżu, więc możemy nadać priorytet naszemu czasowi rodzinnemu jest muzyką dla moich uszu. W tej chwili czuję się tak bezpiecznie i pewnie w ramionach mojego męża. Czuję ulgę i podekscytowanie, że nasze wspólne życie w końcu znalazło się na zakręcie. W tej chwili czuję, że to naprawdę jest w mojej mocy, aby zostawić przeszłość za sobą.

Pozwalam zamknąć ciężkie powieki i zastanawiam się, co mama zrobiłaby z naszym nowym początkiem. Czy znalazłaby w swoim sercu powód do zadowolenia z nas? Czy uznałaby, że na to zasłużyłem? Nie jestem tego pewna. Bez wątpienia nie pochwaliłaby czegoś, może tego, jak szybko podjęliśmy decyzję o przeprowadzce. Taka właśnie była, szukała znaków, wyolbrzymiając w głowie najmniejszą wskazówkę, że coś jest nie tak. Przeniosła to przekleństwo na mnie, co zaowocowało uczuciem, które zawsze miałam, że nigdy do końca nie pasowałam. Podążało to za mną przez całą szkołę, a nawet pracę.

Myślę, że to było egoistyczne z jej strony i często zastanawiam się teraz, czy zaplanowała ten ostateczny cios, aby zapewnić, że skończę jako smutna, zgorzkniała staruszka jak ona.

Ale to mądre słowa Isaaca, wypowiedziane w dniu śmierci mamy, odbijają się echem w moich uszach: Musisz nauczyć się odpuszczać rzeczy, które nie mają znaczenia. Cokolwiek się stało, to wszystko jest przeszłością. Nie ma żadnego wpływu na twoje dzisiejsze szczęście.

Na tym właśnie musi się skupić moja uwaga. To jest to, o czym muszę sobie przypominać każdego dnia, aby zniweczyć ostatnią próbę mamy zniszczenia wszelkich szans na spokojne życie.

Jutro nasza trójka obudzi się w nowym życiu na Buckingham Crescent i nikt nie może nam tego odebrać. Nawet ona.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Niemożliwy wybór"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈