Apodyktyczny Alfa

ROZDZIAŁ 1

"I jak widać tutaj, wszystkie panele szklane są przesuwane, więc można otworzyć całą tylną ścianę na plażę".

"Nie jest to bardzo przydatna funkcja w miesiącach zimowych," mruknąłem pod moim oddechem, jak kobieta ... mój pośrednik ... prattles na temat funkcji tego 2,7 mln dolarów dom plaża właśnie kupiłem-widok niewidzialny w Duck, North Carolina. Głupia, pieprzona nazwa dla miasta, ale żyłbym z tym, ponieważ dom spełniał wszystkie moje wymagania.

A nie było ich wiele. Musiał znajdować się nad oceanem, a w jego pobliżu nie było żadnego innego domu przez co najmniej dwieście jardów. Lubię swoją prywatność, więc aby ją sobie zapewnić, musiałem wydać kupę kasy na jego zakup.

"Przepraszam?" słyszę zza pleców. Odwracam się, żeby zobaczyć kobietę, która patrzy na mnie z wysoko uniesionymi blond brwiami. Jak ona się nazywała? Casey Markham, tak mi się wydaje.

"Przepraszam za co?" pytam, starając się zachować mdłe rysy. Zazwyczaj nie jestem pasywnie agresywna. W rzeczywistości większość nazwałaby mnie po prostu agresywnym, ale jestem kacem jak cholera i nie jestem tak bojowy jak normalnie.

"Po prostu coś mamrotałeś. Nie słyszałam, co powiedziałeś" - wyzywa mnie. Wiem cholernie dobrze, że słyszała, co powiedziałem, ale nie zamierzała pozwolić, aby komentarz smart-ass pozostał niezauważony.

"Powiedziałem", I drawl out w silnym głosem laced z moim własnym specjalnym marki assholery, "nie prawdziwy poręczny cecha w miesiącach zimowych. Przepraszam, jeśli mnie nie słyszałeś, ale chodziło mi o to, że jest to dość kurewsko głupia funkcja do posiadania w domu, który ma zimne miesiące zimowe. To znaczy... gdyby ten dom był w tropikach, jasne... rozumiem. Ale co za kutas zainstalował to wiedząc, że będzie używane tylko przez połowę roku?"

Jestem kutasem, wiem to i ta kobieta, Casey, też to wie. Przez ostatnie kilka tygodni miałem z nią do czynienia z mojego mieszkania w Londynie, podczas gdy ona pilnie próbowała znaleźć kawałek nieruchomości odpowiadający moim potrzebom. Naprawdę nie obchodzi mnie, czy zraniłem jej uczucia chociaż, mam się poza dbanie o to, co ktoś myśli o mnie, a poza tym, ona zarobił solidną prowizję z tej sprzedaży, więc nie ma powodu do marudzenia.

Zamiast wystawiać dolną wargę i dąsać się, robi coś zupełnie przeciwnego. Odrzuca głowę do tyłu i śmieje się z głębi piersi i nagle kobieta staje się dla mnie nieco bardziej interesująca. Jest piękna, to pewne. Długie, blond włosy, gdzieniegdzie poprzetykane pasemkami, blade od gorącego, karolińskiego słońca. Idealnie muśnięta słońcem skóra i rysy modelki z wybiegu. Jej uśmiech emanuje szczęściem i zadowoleniem z życia, mieni się blaskiem. Najwyraźniej ma też kręgosłup, co jest intrygujące, bo to oznacza, że można ją złamać, a nie tylko zgiąć, a czasem znajduję radość w łamaniu rzeczy.

Wciąż chichocząc, Casey rzuca mi mrugnięcie, gdy przechodzi obok mnie. "Pomyślałam to samo, gdy to zobaczyłam. Nasze lato jest tutaj bardzo przyjemne, ale możemy dostać trochę zimnych zim, bez wątpienia. Teraz chodźmy na górę, a ja pokażę ci drugi poziom."

Kręcąc głową, idę za nią po schodach, zdecydowanie patrząc na sposób, w jaki jej tyłek kołysze się pod smukłą, kremową spódnicą, którą ma na sobie. To sprawia, że myślę o pochyleniu się nad nią i pieprzeniu jej z nią z podniesioną do góry talią.

Może.

Gdyby nie to, że głowa mi pęka, a żołądek nie grozi wydaleniem pół butelki szkockiej, którą wypiłem wczoraj wieczorem.

Podążam za nią, pozwalając jej wskazać cechy domu... podłoga z drewna zebry w całym domu, pięć sypialni, każda z własną łazienką i biuro na trzecim piętrze, które ma swój prywatny pokład z widokiem na Atlantyk. Dom został całkowicie umeblowany, a nawet wyposażony w garnki i patelnie, więc nie muszę robić nic poza rozpakowaniem mojej walizki. Na poziomie piwnicy znajduje się nawet apartament rozrywkowy, który mieści prywatne kino, pokój bilardowy i w pełni funkcjonujący bar.

Bar jest moim ulubionym elementem w tym domu.

Do czasu, gdy robimy to z powrotem w dół do kuchni, mam dość dużo dostrojone mój realtor i jej perky, słodkie usposobienie i zacząć obliczać, jak szybko mogę dostać ją stąd. Jeszcze pół butelki szkockiej woła do mnie i niech będzie przeklęte, że jest dopiero pierwsza po południu.

"Oto pańskie klucze i gratuluję nowego domu, panie Cooke".

Patrzę na pannę Casey Markham stojącą tam, trzymającą klucze do domu dla mnie, całą słoneczną i jasną, i zdaję sobie sprawę, że nie warto próbować dostać się do jej spodni. Moje pieprzenie jest mroczne i szorstkie, coś, czego taka słodka dziewczyna jak ona nigdy nie zrozumie.

Nigdy by nie tolerowała.

"Dzięki", mówię, gdy biorę klucze i wkładam je do kieszeni.

Odprowadzam ją do drzwi. Kiedy wychodzi na ganek, odwraca się do mnie z wielkim, promiennym uśmiechem i mówi: "Czy jest coś jeszcze, co mogę dla pana zrobić, panie Cooke?".

Co powiesz na obciąganie, słoneczko?

Ale jej słoneczna osobowość jest właśnie powodem, dla którego nie przemawia do mnie. Nie lubię moich kobiet uśmiechniętych, szczęśliwych, czy beztroskich. Lubię je ciche i pasywne, biorące to, co im daję, a poza tym zostawiające mnie w spokoju.

"Nope. Nie mam nic przeciwko. Na zdrowie," mówię jej i zaczynam się odwracać, aby zamknąć drzwi. Moje ostatnie spojrzenie na nią pokazuje jej uśmiech, aby nadal być ustalone w miejscu, ale jest nuta smirk ona pokazuje, że mówi mi, że ona bardzo wie, że jestem najwyższym dupkiem, ale ona nie może dbać mniej. Właśnie zarobiła na mnie tysiące dolarów prowizji, a to zapewni jej tęcze i jednorożce na wiele miesięcy.

Gdy drzwi się zamykają, opieram się o nie i oglądam moje nowe królestwo. Jest ogromne... cztery piętra, jeśli wliczyć piwnicę i o wiele więcej miejsca niż jakikolwiek człowiek mógłby mieć nadzieję posiadać, lub żyć w tej sprawie. To będzie suka do utrzymania w czystości, i to jest ostatnia rzecz, na którą czekam, ponieważ cała moja uwaga musi być skupiona na próbach utrzymania się z dala od butelki i pracy nad moim manuskryptem, który ma być dostarczony do mojego edytora w ciągu dwóch tygodni.

Odsuwając się od drzwi w przypływie weny, otwieram je i wołam w dół do Casey, która dotarła na dół moich schodów na werandzie. "Poczekaj chwilę."

Odwraca się z powrotem i wkleja na twarz przyjemny uśmiech. "Tak, panie Cooke?"

"To Gavin," mówię, zmęczony formalnością, bo pan Cooke jest moim ojcem i sprawia, że czuję się raczej pięćdziesiątką niż dwudziestoma siedmioma.

Casey kiwa głową na bok z ciekawością.

"Czy znasz jakiś serwis sprzątający, który możesz polecić, który może przychodzić kilka razy w tygodniu?".

Ona żuje na jej wardze w myśli i robi krok do tyłu w kierunku schodów. Patrząc na mnie, mówi, "Jest kilka tutaj w Outer Banks, ale faktycznie mam przyjaciela... mój współlokator faktycznie... który może być zainteresowany."

Potrząsając głową, mówię: "Nie, dzięki. Wolę mieć profesjonalną firmę."

Brwi Casey rysują się do wewnątrz, a ona wchodzi na dół schodów, stawiając jedną rękę na balustradzie, drugą wsuwając do kieszeni swojej spódnicy. "Ona jest naprawdę fantastyczna. Sprząta kilka innych domów na wyspie. Jest bardzo nienachalna, a wykona lepszą pracę za lepszą cenę niż robią to profesjonalne firmy."

"Czy jest tak rozmowna jak ty?" Pytam sceptycznie, ale to, co naprawdę mam na myśli, to ona bubbly, perky i outgoing. "Bo nie lubię, gdy mi się przeszkadza".

"Wręcz przeciwnie. Ona jest nieśmiała i trochę wycofana. Pewnie nawet nie będziesz wiedział, że jest w twoim domu".

Bębniąc palcami po udzie, myślę o jej ofercie. Moje jelito mówi, żeby odmówić i nalegać na profesjonalną firmę, bo jeśli się nie sprawdzą, nie będzie niezręcznych uczuć, jeśli będę musiała ich zwolnić. Ale potem myślę... co mnie, kurwa, obchodzi, czy będą niezręczne uczucia? Jeśli jej nie polubię, nie będę miał żadnych skrupułów, żeby wywalić jej dupę.

"Ok," skapitulowałem. "Daj jej moje dane kontaktowe i niech zadzwoni do mnie. Omówię z nią szczegóły".

Casey spina mnie ogromnym uśmiechem i mówi: "Zrobię to. Jej nazwisko to Savannah Shepherd. Każę jej zadzwonić wieczorem".

Kiwam głową na Casey i odwracam się od niej, wchodząc z powrotem do mojego domu i prosto na dół do apartamentu rozrywkowego, gdzie wyciągam butelkę szkockiej i nalewam sobie drinka "na powitanie w domu".

Zaledwie godzina później, a ja jestem w pełni rozpakowany w moim nowym domu. Miałem tylko dwie walizki z ubraniami i pudełko z materiałami biurowymi, które przywiozłem z mojego mieszkania w Londynie. Nalewam kolejne dwa palce szkockiej do mojego pustego kubka, który jest właściwie plastikową szklanką z dużym, różowym flamingiem na niej, którą znalazłem w szafce, i biorę łyk, siadając za biurkiem. Krzesło biurowe skrzypi i jęczy, powodując, że robię mentalną notatkę, aby uzyskać nowe krzesło. To jedno doprowadzi mnie do szału, jeśli będzie robiło tyle hałasu.

Sięgając do prawie pustego pudła z materiałami biurowymi, wyciągam ostatni przedmiot. Jedyny element wystroju, który wysłałem.

Mała ramka jest lekka w moich rękach. Gdy odwracam ją, by zobaczyć zdjęcie w środku, jestem zupełnie nieprzygotowany na ostre ukłucie bólu w środku mojej klatki piersiowej. Nie widziałem tego zdjęcia od ponad dwóch tygodni, a ono otwiera nową falę tęsknoty i gorzkich uczuć. Biorę kolejny łyk szkockiej, chcąc, by torfowa spalenizna zaczęła dręczyć mój umysł i serce, gdy będzie spływała po moim gardle. Delikatnie ustawiam zdjęcie na biurku przed sobą.

Wyciągając rękę, pocieram lekko palcem wskazującym po szkle i przełykam mocno, żeby zapobiec nagromadzeniu łez, które często będą mnie uderzać, gdy będę wpatrywać się w zdjęcie Charliego. To moje ulubione jego zdjęcie... zrobione zaledwie kilka tygodni po tym, jak skończył dwa lata. Siedzi na frontowym ganku naszego domu w Turnbridge Wells, średniej wielkości miasteczku położonym około sześćdziesięciu kilometrów od Londynu. Charlie ma łokcie oparte na kolanach, a jego ręce trzymają się ulubionego pluszaka... śmiesznie wyglądającej, jasnoniebieskiej ośmiornicy. Uśmiechał się szeroko, jego małe dziecięce ząbki mrugały do mnie, podczas gdy jego niebieskie oczy lśniły w porannym słońcu. Pamiętam, że uśmiechał się tak bardzo, ponieważ tańczyłem wokół niego i robiłem z siebie głupka, podczas gdy Amanda pstrykała zdjęcia. Nie wymagało to ode mnie prawie żadnego wysiłku, żeby Charlie się uśmiechał i chichotał, ale zawsze mocno to hamowałem przy nim. To była moja cecha jako ojca.

Mogę prawie poczuć jego miękkie, brązowe włosy na opuszkach palców, jeśli wystarczająco mocno się zastanowię. Moje ulubione chwile to te, kiedy kładł się na moich kolanach, żeby oglądać telewizję, a ja głaskałem go po głowie. Nigdy nie zaszedł daleko, często zasypiał w ciągu kilku minut, a ja mogłam tylko patrzeć, jak jego mała klatka piersiowa unosi się i opada z każdym jego oddechem.

Tęsknię za nim tak bardzo, że aż bolą mnie kości, i to jest główny powód, dla którego zwracam się do mojego dobrego przyjaciela, Macallana, aby pomóc znieczulić ból.

Mówiąc o tym, podnoszę plastikową szklankę do ust i połykam resztę dymnego trunku jednym wielkim haustem. Moje oczy płoną w odpowiedzi, ale potem robi mi się cudownie ciepło na całym ciele. Sięgając po butelkę, nalewam kolejne dwa palce i odstawiam szklankę, sięgając zamiast tego po laptopa. Muszę sprawdzić pocztę, zanim się za bardzo upiję. Moja agentka, Lindie Booth, będzie chciała uzyskać ode mnie aktualizację statusu, żeby upewnić się, że zamknięcie domu przebiegło bez problemów. Obawia się, że zmienię zdanie i wrócę do Londynu, do życia w mrocznej rozpuście, które prowadziłem przez ostatnie kilka miesięcy.

To był jej pomysł, żebym się tu przeprowadziła. Powiedziała, że moje pisanie nie przetrwa mojego stylu życia i że muszę uciec, by móc w spokoju tworzyć. Zasugerowała Outer Banks, ponieważ sama wiele razy spędzała tu wakacje.

Może ma rację. A może to kompletne gówno. Kto wie, ale oto jestem.

Lindie jest mocny uderzenie w świecie tradycyjnej publikacji i snapped mnie szybko, gdy moja ostatnia książka, Killing the Tides, hit numer jeden na liście New York Times Best Sellers. Wydałam ją własnym sumptem, po tym jak przez cztery lata byłam odrzucana przez wszystkie agencje i wydawnictwa w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Moja marka mrocznych, paranormalnych thrillerów z dużą dawką erotyki nie była czymś, na co ktokolwiek chciał zaryzykować. Ale najwyraźniej czytelnicy wiedzieli coś, czego nie wiedzieli wielcy wydawcy, i moja książka pozostawała na wszystkich głównych listach bestsellerów przez wiele tygodni.

Już cztery miesiące po jej wydaniu byłem reprezentowany przez Lindie. Trzy miesiące później jeden z wielkich pięciu wydawców zaproponował mi ogromny, ośmiocyfrowy kontrakt na kolejne dwie książki. Mimo że byłem pijany i naćpany jak diabli, kiedy Lindie zaproponowała mi tę umowę, uznałem ją za pociąg do pieniędzy, na który zawsze czekałem w uznaniu mojej pracy jako pisarza. Jestem pewien, że byłem naćpany, kiedy podpisywałem kontrakt. W rzeczywistości byłem naćpany, kiedy Lindie przyleciała do Londynu, żeby się ze mną skonfrontować, mówiąc mi, że muszę wziąć się w garść, uciec od podłego stylu życia, jaki prowadziłem, i wyprowadzić się z Wielkiej Brytanii, żebym mógł się skoncentrować na ratowaniu mojej początkującej kariery. Zgodziłem się na te wszystkie zmiany w życiu, nie mając tak naprawdę żadnej dobrej jasności.

I tak oto jestem tu, w nowym kraju, w nowym domu, z manuskryptem, któremu brakuje już tylko około czterdziestu tysięcy słów do ukończenia i zostały mi tylko dwa tygodnie, by go skończyć.

Patrząc na butelkę szkockiej przede mną, wiem, że od jutra będę musiał ją odstawić.

Mam nadzieję, że uda mi się ją odstawić.

Nie chcę, ale muszę.



ROZDZIAŁ DRUGI

"Najwyższy czas, żebyś wrócił do domu" - mówi Casey, gdy wchodzę w drzwi małego domku na plaży, który dzielimy. Jest już prawie dziewiąta wieczorem, a ja jestem spłukana. Nie... poza tym, że jestem spragniona. Jestem całkowicie wyczerpany, ponieważ pracowałem od siódmej rano.

"Wiem", mówię, mój głos jest przesiąknięty zmęczeniem. "Sesja zdjęciowa trwała znacznie dłużej niż się spodziewałem."

"A ile dokładnie z tego czasu spędziłem próbując uniknąć tandetnych komunałów i lamerskich insynuacji tego dupka?".

"Dobre trzydzieści minut, co najmniej," odpowiadam jej z zawadiackim uśmiechem, ale potem poddaję się małemu dreszczowi. Pracuję na zlecenie z lokalnym fotografem portretowym i jest on absolutną szlamą, ciągle podrywającą mnie w najbardziej nieodpowiedni sposób. Niestety, desperacko potrzebuję tej pracy, właśnie zostałem zwolniony z pracy w gazecie, w której byłem fotografem. Gazeta nie mogła sobie pozwolić na mój pełny etat, stąd zwolnienie. Przynajmniej obiecali zlecić mi pewne projekty, ale to mikroskopijne grosze w porównaniu z tymi, które płacili mi regularnie.

Kierując się do kuchni, upuszczam z hukiem torebkę na kuchenny stół. Otwieram lodówkę i przeglądam jej zawartość, ale jestem zbyt zmęczona, żeby zrobić coś treściwego do jedzenia. Wyciągam więc torbę marchewek i jabłko. Kiedy się odwracam, Casey opiera się o ladę z rękami skrzyżowanymi na piersi.

Jest tak piękna, że czuję się przy niej nieswojo, ale Casey nigdy nie jest jedną z tych, które się afiszują... przynajmniej nie przy innych kobietach. Jasne, jest największą flirciarą, jeśli chodzi o mężczyzn, a jej motto zawsze brzmiało "kochaj i zostaw", ale jest jedną z najmilszych, najbardziej przyziemnych kobiet, jakie kiedykolwiek znałam. Cieszę się, że zostałyśmy współlokatorkami, bo bez jej dodatkowej pomocy przy płaceniu czynszu, nie byłoby mnie stać na pozostanie tutaj.

"Co zrobił tym razem?" Casey pyta, jej oczy zwężają się na mnie.

"To samo... przypadkowe szczotkowanie w stosunku do mnie, sprośne komentarze," mówię jej słabo. "Można by pomyśleć, że wymyślił coś oryginalnego, prawda?".

"Cóż, twoje szczęście ma się zmienić, dziewczyno," mówi mi z uśmiechem, upuszczając jej ręce, aby odpocząć na liczniku na jej biodrach. "Znalazłem inny dom dla ciebie do czyszczenia ... jest ogromny i facet, który jest właścicielem jest super bogaty. Z tym, można zostawić douche bag na zawsze."

Biorę kęs marchewki i z pełnymi ustami żądam: "Powiedz mi więcej".

"Nazywa się Gavin Cooke i jest trochę dziwny... cóż, jest trochę dupkiem. Jest jakimś wielkim, brytyjskim autorem, który przeniósł się tutaj, żeby skończyć pisać książkę. Potrzebuje kogoś do sprzątania domu kilka razy w tygodniu i powiedział mi, żebyś do niego zadzwoniła."

Chrupiąc, a potem połykając marchewkę, rozważam to. Pomiędzy pracą na umowę zlecenie w gazecie, pracą na pół etatu u tego durnego fotografa i dwoma innymi domami, które sprzątam, będzie to dla mnie oznaczało jeszcze dłuższe godziny pracy. Już teraz ledwo funkcjonuję, a to będzie oznaczało mniej snu i obolałe mięśnie.

Niestety, naprawdę nie mam wyboru. Pomiędzy moimi pożyczkami studenckimi, kosztami życia i nową skrzynią biegów, którą musiałem włożyć do mojego samochodu w zeszłym miesiącu, ledwo zarabiam wystarczająco dużo pieniędzy, aby nakarmić się czymś więcej niż marchewkami i jabłkami. Na dodatek, sprzątanie domów i przewożenie sprzętu fotograficznego zapewnia mi zbyt duży wysiłek fizyczny w stosunku do niewielkiej ilości kalorii, które jestem w stanie spożyć każdego dnia, i straciłem na wadze, na którą nie mogłem sobie pozwolić.

Mimo to, alternatywa też nie jest pociągająca. Jeśli nie dam sobie rady sama, moim jedynym wyjściem jest powrót do domu, do Clearview w stanie Indiana, i zostanie tą dziwną dwudziestopięcioletnią kobietą, która wciąż mieszka z rodzicami. I chociaż moi rodzice są najmilszą, najsłodszą parą z Midwestu, jaką można znaleźć, to moje życie w domu ulegnie absolutnej stagnacji. Ciężko pracowałem, aby wydostać się z naszego małego miasta, aby móc podróżować po świecie i fotografować wszystkie cuda, które zobaczę. Przyznaję, że nie udało mi się dotrzeć dalej niż do Outer Banks w Karolinie Północnej, ale to praktycznie świat daleki od mojego skromnego wychowania.

Tak, nie mam wyboru. Będę musiał wrzucić kolejną robotę. Kiedy już zapłacę za skrzynię biegów - na szczęście Smitty w lokalnym warsztacie pozwala mi spłacać raty - będę mógł pozbyć się tego dupka i mieć bardziej znośne życie.

"Zadzwonię do niego po zjedzeniu kolacji. Czy myślisz, że jest już za późno?".

"Nope. Zgaduję, że jako pisarz zostaje do późna. Przynajmniej takie mam wrażenie po tym, jak poszedłem odebrać go z pokoju hotelowego, aby kazać mu podpisać dokumenty zamknięcia, a potem pokazać mu dom. To było około południa i jestem prawie pewien, że po prostu zwlókł się z łóżka".

Odstawiając marchewki na bok, podnoszę jabłko i biorę gryza. Smakuje jak kreda schodząca w dół, moje zainteresowanie jedzeniem słabło przez ostatnie kilka tygodni. Byłem tak pochłonięty ciężką pracą, połączoną z rosnącym poczuciem paniki, że nie będę w stanie przetrwać na własną rękę, że mój apetyt był wyłączony.

"Mam w lodówce resztki makaronu, który zrobiłam dziś wieczorem" - mówi Casey, patrząc na mnie jedzącą jabłko. Nie wiem, jaki wyraz jest na mojej twarzy, ale domyślam się, że może powiedzieć, że jabłko nie robi wiele dla mnie.

"Nie dziękuję", mówię jej z małym uśmiechem. Jestem zbyt dumny, aby przyjąć od niej pomoc, a nawet resztki makaronu są dla mnie nadal dobroczynne.

"Marnujesz się na nic, Savannah", zgrzyta na mnie. "Nie możesz tak dłużej".

"Jestem w porządku," wyciągam z fałszywą pewnością siebie w moim głosie. "Tak jak powiedziałaś... ta praca przy sprzątaniu domu wystarczy, aby umieścić mnie w czerni na moich wydatkach".

"Nie jesteś w porządku," ona praktycznie szczeka na mnie ze zwężonymi oczami. "Pracujesz na potęgę. Co ty teraz... jak trzy prace, plus wolontariat co tydzień w The Haven z Alyssa i Brody. Prawie nie jesz. Poważnie, narażasz swoje zdrowie na niebezpieczeństwo."

Normalnie jestem grzeczną, słodką dziewczyną ze środkowego zachodu. Potrzeba wiele, żeby mnie rozzłościć, ale te przypomnienia o moich niepowodzeniach rzucane mi w twarz trochę mnie irytują. "Odczep się, Casey. Doceniam twoją troskę, ale mam to załatwione."

Mruga na mnie ze zdziwieniem, bo myślę, że to może być pierwsza kłótnia, jaką miałyśmy jako współlokatorki. Z mojej podstawowej grupy przyjaciółek, Casey, Alyssy i Gabby, jestem najmniej skłonna do irytacji z kimkolwiek. Niektórzy nazwaliby mnie nawet popychadłem.

"Dobrze," mruknęła. "Ale to była tylko mała miska makaronu, którą oferowałem".

Biorąc głęboki oddech, wypuszczam go powoli. Łagodząc swój głos, mówię: "Przepraszam. Doceniam ofertę... naprawdę. Ale jestem jedną z tych osób, które po prostu muszą zrobić to na własną rękę. Powinnaś już to o mnie wiedzieć."

Casey kiwa głową niechętnie, bo rzeczywiście to wie. W ciągu tych czterech miesięcy, kiedy byłyśmy współlokatorkami, poznała mnie na tyle dobrze, że wie, iż mam pasmo upartej dumy długie na milę i równie szerokie. To dlatego nie powiedziałam fotografowi, żeby się odwalił, bo tak... chociaż potrzebuję pieniędzy, to ważniejsze jest, żeby wiedział, że nie może mnie spławić. Moje dni bycia szczutym są skończone.

Mój telefon dzwoni z wnętrza torebki i odkładam jabłko na ladę, wycierając palce o dżinsy. Wyciągając go, widzę, że to SMS od Brody'ego.

Moje serce natychmiast się rozjaśnia.

Brody i jego narzeczona, Alyssa, prowadzą The Haven, nonprofit, no-kill schronisko dla zwierząt, gdzie jestem wolontariuszem. Kocham zwierzęta - psy w szczególności - tak bardzo, że spędzam cały mój wolny czas tam pomagając. Jednak przy trzech pracach, tego czasu jest coraz mniej i czuję, że moja dusza zaczyna głodować. Moja miłość do psów jest wieloletnia, wywodzi się z jednego wydarzenia, które miało miejsce, gdy miałem zaledwie sześć lat.

Bawiłam się w lesie, który otaczał nasz dom w Clearview. Mieszkaliśmy na wsi, więc mama zwykle wypychała mnie rano za drzwi podczas letniej przerwy w szkole i mówiła, żebym nie wracał do domu przed zmrokiem. Byłam z psem naszej rodziny, Peteyem, który był labradorem. Zgubiłem się i nie mogłem znaleźć drogi powrotnej do domu, a Petey zapewniał mi bezpieczeństwo i ciepło przez całą noc. Nie wiem, czy to była dziecięca wyobraźnia, ale kiedy siedziałem skulony u podstawy drzewa, wydawało mi się, że słyszę kojoty, niedźwiedzie i lwy, które zbliżają się do mnie ze wszystkich stron. Petey warczał od czasu do czasu, jego oczy przeszukiwały ciemność wokół nas. Co jakiś czas lizał mnie, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Wtuliłem się w jego ciepłe futro, obejmując go mocno ramionami i wiedziałem, że jestem bezpieczny.

Poszukiwacze znaleźli mnie około świtu następnego ranka, a Petey został okrzyknięty lokalnym bohaterem miasteczka. Dostał nawet medal.

Od tamtej pory uważam, że jestem najszczęśliwszy, gdy mogę przebywać w pobliżu psów. Chociaż nie mogę sobie pozwolić na jednego na własną rękę, to jeśli kiedykolwiek uda mi się wyjść z tego ciężaru długów, będę miał co najmniej pięć.

Tekst Brody'ego jest do rzeczy.

Masz jutro trochę czasu, żeby pomóc? Alyssa musi jechać do Raleigh po konia.

Odpowiadam szybkim tekstem.

Nie jestem pewna. Może mam nową pracę do rozpoczęcia. Napiszę do ciebie później.

Przez chwilę wpatruję się w telefon, lekko przygnębiona, że nie mogę mu dać prostego "tak". Wolałabym być po łokcie w psiej mazi, niż sprzątać dom jakiegoś bogatego dupka, ale to nie może być teraz moim priorytetem.

Mogłabyś po prostu przyjąć pracę, którą ci zaproponowaliśmy - odpowiada Brody.

Tak, to byłoby proste rozwiązanie, ale tego też nie mogę zrobić. Nie ma mowy, żebym pozwoliła Brody'emu i Alyssie wpisać mnie na listę płac The Haven. To całkowicie dopuszczalna rzecz, żeby organizacja non-profit miała opłacanych pracowników, ale tak się składa, że wiem też, iż dodanie mnie do kosztów ogólnych spowoduje jeszcze cięższą pracę dla Alyssy i Brody'ego, którzy będą musieli zebrać pieniądze na wspomniane wydatki.

Nie, mój czas w The Haven zawsze będzie jako wolontariusz i chociaż ich oferta oznaczała dla mnie świat, musiałem niestety odmówić. Tak jak to robię po raz kolejny.

Kocham was za to, ale moja odpowiedź to wciąż "nie" - piszę.

Jego odpowiedź jest natychmiastowa. Uparty.

Śmieję się, bo Brody nie ma powodu, by pouczać mnie o uporze. Po spędzeniu pięciu lat w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił, wrócił do Outer Banks jako rozbita skorupa człowieka, który uparcie nie dopuszczał ludzi do swojego życia i nie wierzył, że jest cokolwiek wart. Ale dla pomocy i miłości dobrej kobiety - to będzie Alyssa - Brody nadal byłby pogrążony w ciemności.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy stałam się szczególnie bliska Brody'emu i Alyssie, zwłaszcza Brody'emu. Odkąd zakochał się w Alyssie i wyjawił rodzinie i najbliższym przyjaciołom swój sekret dotyczący odsiadki za cudze zło, stał się zupełnie inną osobą. Jest ciepły, dowcipny i zaciekle chroni tych, na których mu zależy. Mam szczęście, że znalazłam się w tym kręgu, a długie godziny, które spędzamy razem opiekując się zwierzętami, stworzyły między nami bliską przyjaźń. Kiedyś powiedział mi, że rozpoznaje we mnie tę samą dumę, którą kiedyś posiadał, zanim trafił do więzienia, a która została z niego wydrenowana. To sprawiło, że byłam jednocześnie smutna i szczęśliwa. Smutny, że Brody cierpiał, ale szczęśliwy, że porównał mnie do siebie, bo jak może zaświadczyć każdy z jego rodziny i przyjaciół, nie ma nikogo bardziej szanowanego niż Brody Markham.

Patrząc na Caseya, mówię: "A może podasz mi dane kontaktowe tego faceta, żebym mógł do niego zadzwonić?". Might as well nail down this job and hope it gives me some measure of peace that I'll have some extra income coming in.

"Jasne", mówi wyciągając z kieszeni swój telefon i przeglądając kontakty. Kiedy znajduje to, czego szuka, trzyma swój telefon tak, żebym mógł go zobaczyć.

Wybieram numer, przerzucając wzrok z powrotem między jej telefonem a moim.

Odbiera na czwartym dzwonku, akurat wtedy, gdy spodziewałem się, że odbierze poczta głosowa.

"Co?" to wszystko, co mówi, ale jego angielski akcent jest wyraźny tylko w tym jednym słowie.

"Um... Pan Cooke?"

"Gavin," mruczy do telefonu i jeśli się nie mylę, jego głos jest trochę niewyraźny.

"Uh... tak, to jest Savannah Shepherd. Mój współlokator, Casey Markham, powiedział, że chciałeś, żebym zadzwoniła".

Przez chwilę na drugiej linii panuje cisza, a potem mówi z irytacją: "Kto kazał ci do mnie zadzwonić?".

"Casey Markham... twoja agentka nieruchomości? Powiedziała, że możesz chcieć, żebym posprzątała twój dom?".

Słyszę, jak syczy przez zęby i brzmi jeszcze bardziej zirytowany. "Kurwa... tak, zapomniałem o tym. Słuchaj, jestem w środku czegoś i nie mogę rozmawiać. Po prostu bądź tu jutro o dziesiątej i możemy omówić szczegóły".

"Dziesiąta rano?" pytam, tak dla wyjaśnienia, bo mam jeszcze jeden dom, który muszę posprzątać zaczynając od ósmej, i nie wiem czy zdążę na czas.

"Oczywiście, dziesięć rano", mówi, wyraźnie zdegustowany moim pytaniem. "Czy sprzątasz domy o dziesiątej w nocy?".

"Czasami", odpowiadam automatycznie i mogę powiedzieć, że nie ma on comeback. "Słuchaj, panie Cooke..."

"Gavin," wtrąca się.

"Gavin," przyznaję. "Mam inną pracę o ósmej i nie jestem pewien, czy mogę być tam przed dziesiątą. Czy możemy ewentualnie-?"

On odcina mnie. "Jeśli chcesz tę pracę, być tutaj na dziesięć. Jeśli nie, nie bądź tu o dziesiątej. Wybór należy do ciebie."

Potem odkłada słuchawkę, a ja utknąłem słuchając martwej przestrzeni.

Odkładając telefon, spoglądam na Casey'a, który obserwuje mnie uważnie. "On naprawdę jest dupkiem."

"Mówił ci," mówi, jednocześnie kiwając głową w górę i w dół. "Co powiedział?"

"Powiedział, że mam być tam o dziesiątej, jeśli chcę tę pracę, a potem się rozłączył" - mówię, zaczynając przerzucać swoje kontakty. Wyciągam numer do Grace Banner, kobiety, której dom sprzątam w każdy czwartek o ósmej. "Chyba lepiej zobaczę, czy mogę być u niej jutro trochę wcześniej".

"Świetnie", mruczy Casey, patrząc, jak wybieram numer Grace. "Wymieniasz jednego pracodawcę na innego".

Kiedy telefon dzwoni, ściskam jej brwi. "Jeszcze nie wymieniam. Wygląda na to, że przez jakiś czas będę miała dwóch durnych pracodawców, dopóki nie będę mogła odciąć jednego."

Casey kiwa na mnie z uznaniem.




ROZDZIAŁ TRZECI

Bum, bum, bum.

Walenie w głowę powoduje, że powoli otwieram oczy, bo wiem, że światło słoneczne filtrujące przez klosze będzie bolało jak skurwysyn.

Bum, bum, bum.

Chryste, wydaje się, że jest coraz głośniejsze, a ja żałuję, że wypiłem wczoraj wieczorem ostatnie pół butelki Macallana. Przecieram zaspane oczy i odwracam głowę, żeby spojrzeć na budzik. Kurwa... jest dopiero dziesiąta rano, a ja miałem nadzieję, że uda mi się przespać większość mojego kaca.

Środki przeciwbólowe... tego mi teraz trzeba.

Imbirowo siadam i zsuwam stopy z łóżka, z wahaniem przykładam opuszki palców do skroni i staram się rozmasować uderzenia.

Bum, bum, bum.

Kurwa mać. To ktoś wali w moje drzwi, co powoduje, że faktyczne walenie w mojej głowie wzrasta. Zrywając się z łóżka, potykam się z sypialni, schodzę po schodach i wchodzę do kuchni z oczami otwartymi tylko do połowy, bo światło słoneczne też nie pomaga na ból. Udaje mi się rozbić biodro o blat, wypuszczając z siebie ciąg przekleństw, gdy zmierzam do drzwi wejściowych.

Boom, boom-

Otwieram drzwi siłą i patrzę na stojącą tam osobę. "Lepiej mieć dobrą wymówkę na walenie w moje pieprzone drzwi tak wcześnie," warknąłem.

"Panie Cooke? Powiedział pan, że mam tu być o dziesiątej", mówi osoba... kobieta, którą mogę teraz poznać, mimo że nie zdążyłem jeszcze w pełni otworzyć oczu.

Mrużąc mocno oczy, moje oczy wciąż są zamglone, mogę dostrzec młodą kobietę o ciemnobrązowych włosach i nierozpoznawalnych rysach twarzy, ponieważ jestem pewien, że wciąż mam założone okulary do picia. "Zrobiłam?"

"Um... tak, żeby porozmawiać o sprzątaniu twojego domu," mówi cicho. Nawet w całej mojej kacowej chwale, nie omieszkam zauważyć, że robi mały krok do tyłu.

Mój umysł jest pusty przez chwilę i nie mam pojęcia, o czym ona mówi. Czysty dom? O dziesiątej?

Potem dociera do mnie... to kobieta, którą polecił mi mój pośrednik. Niejasno dociera do mnie, że dzwoniła wczoraj wieczorem i umówiliśmy się na spotkanie dziś rano.

Drapiąc się po brzuchu, otwieram nieco bardziej lewe oko, by lepiej się przyjrzeć, a ona zaczyna się lepiej skupiać. Ładna dziewczyna... właściwie piękna. Nie w słoneczny, jasny sposób, jakim jest Casey Markham, i nie w soczysty, centralny sposób, jakim jest moja była, Amanda. Ale w świeży, zdrowy sposób. Długie, brązowe włosy z odrobiną rudego połysku, delikatne brązowe oczy, lekko opalona skóra i pełne usta. Jako pisarka, stereotypowo określiłabym ją jako dziewczynę z sąsiedztwa. Byłaby klasyczną postacią, która natychmiast zostałaby rozszarpana przez jednego z potworów w moich książkach, tylko po to, by rozszarpać świeżą niewinność.

Robiąc krok do tyłu, udaje mi się otworzyć oba oczy i oczyścić gardło. "Przepraszam, zapomniałam, ale wejdź".

Patrzy na mnie przez chwilę, żując dolną wargę i wyraźnie niezdecydowana, czy powinna przyjąć moje zaproszenie. Nie czekam na jej decyzję, zamiast tego daję jej plecy i wchodzę do mojej kuchni. Słyszę jej kroki i miękko zamykam drzwi.

Zajmując się parzeniem kawy, obserwuję z boku, jak z wahaniem wchodzi do kuchni i stoi nieruchomo jak posąg. Nie odwracam się, żeby na nią spojrzeć, ale pytam: "Jak znowu powiedziałaś, że masz na imię?".

"Savannah," mówi miękko. "Savannah Shepherd".

Po włożeniu filtra do ekspresu, nabieram trochę kawy, wkładając dodatkowo, aby była wystarczająco mocna, by pomóc przegonić tego kaca. Biorę garnek i odwracam się, by napełnić go w zlewie, rzucając jej szybkie spojrzenie. "Cóż, Savannah Shepherd, Casey powiedział mi, że robisz trochę czyszczenia domu na wyspach. Pomyślałem, że możesz być zainteresowany, aby zrobić mój dom, jak również."

Ona jednak nie odpowiada na mnie, więc podnoszę wzrok w górę do niej po wyłączeniu wody i wyciągnięciu garnka z powrotem. Jej szerokie oczy wpatrują się we mnie w niezdecydowaniu, a ja nagle zastanawiam się, czy jest głupia, czy coś. "Kot złapał cię za język?" pytam.

Kręcąc głową, rzuca oczy w dół. "Nie... to tylko. Może powinnaś się najpierw ubrać, zanim porozmawiamy."

Mrugam kilka razy, próbując zarejestrować to, co mówi, a potem spuszczam wzrok, by swobodnie się rozejrzeć. No i co wiesz? Mam na sobie tylko parę bokserek z szeroko otwartą muchą, a mój kutas wystaje na wpół wyprostowany.

Ups. Założę się, że miała oko, kiedy otworzyłem drzwi.

Wzruszając ramionami, poprawiam się niezbyt dyskretnie. Odwracam się do niej plecami, żeby napełnić wodą ekspres do kawy. Stawiając dzbanek na palniku, przekręcam włącznik. Odwracając się do niej plecami, opieram się o ladę i krzyżuję ręce na piersi. Nie może się powstrzymać... jej oczy mimowolnie wędrują w dół, do mojego krocza i choć jestem pewien, że jestem całkowicie zakryty po mojej regulacji, to stawiam na to, że ładnie namiotam bieliznę. Jej twarz płonie różem, a oczy szybko wracają do moich.

Dając jej maleńki uśmieszek, mówię: "Więc... potrzebuję, abyś przyszedł prawdopodobnie dwa razy w tygodniu, aby zrobić ogólne sprzątanie domu... prawdopodobnie moje pranie, ponieważ ssę w obu".

"Nie zamierzasz się ubrać?", mruknęła.

Pinning ją z bezpośrednim spojrzeniem, I curve moje usta w górę i powiedzieć: "Nie, Savannah, nie jestem. Masz z tym jakiś problem?"

"To nieco niezręczne, że stoisz przede mną półnagi na rozmowę o pracę", mówi, a ja muszę dać jej pewien kredyt za to, że ma usta sass. Och, rzeczy, które chciałbym zrobić z dziewczyną, która sprytnie do mnie.

"Masz szczęście, że miałem bokserki na sobie, kiedy mnie obudziłeś. Połowa czasu chodzę nago", mówię jej z poważnym spojrzeniem. Nie, ale poniekąd podoba mi się rumieniec, który ma na sobie i zastanawiam się, czy mogę go uzyskać, aby przejść odcień jaśniejszy. "Pomyśl o tym w ten sposób, im mniej ubrań noszę, tym mniej prania musisz zrobić".

Obserwuję jak Savannah przywiera swoją torebkę nieco mocniej do ciała, a niezdecydowanie filtruje w jej spojrzeniu. Czekam na nią, pewna, że wystraszyłam ją na dobre, co nie jest żadną ujmą dla mnie.

"Naprawdę potrzebuję tej pracy", przyznaje, a potem jej spojrzenie spada na podłogę. "Ale będę marnować twój czas, jeśli zostanę, aby omówić szczegóły. Po prostu nie mogę tu pracować, jeśli masz zamiar chodzić nago przez cały dzień. Dziękuję, panie Cooke, za poświęcony czas i naprawdę przepraszam, że pana obudziłam."

Nigdy nie patrzy na mnie, ale obraca się na pięcie i zmierza do drzwi wejściowych. Obserwuję ją tylko przez milisekundę, a potem odsuwam się od lady, żeby iść za nią. "Poczekaj chwilę", wołam.

Zatrzymuje się i odwraca, by spojrzeć na mnie przez ramię, jej brwi podniesione.

"Naprawdę nie paraduję nago przez cały dzień", przyznaję z żalem. "Obudziłeś mnie ze zdrowego snu dziś rano, a ja nawet nie zdawałam sobie sprawy, że mam na sobie tylko bieliznę, kiedy otworzyłam drzwi".

Savannah nic nie mówi, tylko poziomuje te brązowe oczy... które teraz, gdy patrzę na nią trochę bardziej, są naprawdę całkiem urocze.

"Poza tym... będę w swoim biurze przez większość czasu i prawdopodobnie nigdy mnie nie zobaczysz," dodaję dalej, mając nadzieję, że ponownie rozważy moją ofertę. Naprawdę nie mam czasu na rozmowy z innymi firmami i chciałabym się tym zająć, żeby móc zacząć pracować nad moim manuskryptem.

"Na czym dokładnie polegałyby moje obowiązki? I wynagrodzenie?" pyta, gdy zwraca się w pełni do mnie.

"Jak już mówiłam... sprzątać dom, robić pranie. Nic zbyt trudnego... dwa razy w tygodniu. Zapłacę ci pięćset dolarów".

Mruga do mnie ze zdziwieniem, a ja zdaję sobie sprawę, że pieniądze, które właśnie jej zaoferowałem, były śmiesznie hojne. Nie wiedziałem tego, dopóki nie mrugnęła, ale na podstawie wyrazu jej twarzy widać, że nie mam pojęcia, jaka jest wartość usługi sprzątania. No cóż... za późno, żeby to teraz cofnąć. Będę po prostu musiał upewnić się, że ona zarabia to ... jak może szorować podłogę ze szczoteczką do zębów lub coś.

"To za dużo", mówi mi, a teraz to ja mrugam na nią ze zdziwieniem.

"Słucham?"

"Płaciłbyś mi o wiele za dużo. Prawdopodobnie zajmie mi to około nie więcej niż trzy godziny dziennie, jeśli miałbym przychodzić dwa razy w tygodniu. To musi być coś w rodzaju... osiemdziesięciu dolarów za godzinę lub blisko. O wiele za dużo."

Poważnie... ta dziewczyna... kobieta, właśnie miała okazję zarobić na mnie poważną kasę, a jednak mówi mi, że ją przepłacam? Kto w dzisiejszych czasach jest tak szczery?

"Wiesz co... może ugotujesz dla mnie obiad w dni, kiedy przychodzisz sprzątać?" Oferuję.

"To wciąż za dużo", mówi, jej oczy zdecydowane nie wykorzystać mnie. To jest kurwa dziwne? W rzeczywistości, ona zrobiłaby fantastycznie dziwaczną postać w jednej z moich książek... postać, która była szczera do błędu, co oznacza, że prawdopodobnie nie ma wiele w dziale mózgu. Zostałaby zjedzona przez jednego z moich potworów w nanosekundę.

Ale oficjalnie skończyłam z zachwytem nad jej naiwnością i mówię jej: "Weź to albo zostaw. Nie mam czasu, by dalej się tym zajmować, bo jestem już strasznie opóźniony w pracy."

Tam stoi znowu... wpatruje się we mnie w niepewności i widzę, że faktycznie rozważa odrzucenie pracy, która zapłaci jej więcej pieniędzy niż prawdopodobnie kiedykolwiek wcześniej zapłacono jej za pracę. Irytuje mnie ta jej głupota i zaczynam otwierać usta, żeby powiedzieć jej, żeby spierdalała, kiedy ona mówi: "Wezmę to. Kiedy chcesz, żebym zaczęła?"

"Co powiesz na następny wtorek? Dom jest praktycznie nieskazitelny w tej chwili ... to da mi szansę, aby bałagan go trochę," mówię jej z luźnym uśmiechem. "Upewnię się również, że będę nosić ubrania każdego dnia, więc będziesz miała trochę prania do zrobienia, aby zarobić na swoją wypłatę".

Ona zwraca nieśmiały uśmiech. "Mogę to zrobić. Co powiesz na to, żebym w takim razie przychodził we wtorki i piątki?"

"To będzie działać."

"Jakiś konkretny czas?" pyta.

Wzruszając ramionami, wchodzę z powrotem do kuchni i wyciągam kubek z szafki nad garnkiem z kawą. Płynne złoto wciąż się parzy, ale mam już dość czekania na kofeinę. Odciągam garnek, zauważając syk i skwierczenie kawy, która kapie na palnik, zanim wetknę mój kubek pod strumień. "Nie obchodzi mnie to. Dam ci klucz."

Mój kubek nie trwa długo, aby wypełnić, więc wyciągam go z powrotem i odkładam garnek na swoje miejsce. Biorę tak duży łyk, jak tylko mogę bez poparzenia języka i odwracam się z powrotem, by stanąć przed nią. Jej oczy znów są zrównane z muchą na moich bokserkach i szybko się zatrzaskują, ale nie na tyle szybko, żeby nie zauważyć jej spojrzenia.

Caught your hand in the cookie jar, little girl, myślę sobie i uśmiecham się do niej, podczas gdy mój kogut skacze na uwagę. Jestem zaskoczony śmiałością jej działań, bo ona wydaje się być niczym innym jak nieśmiałą ślizgawką dziewczyny. Ale kiedy widzę zmartwienie w jej oczach, że właśnie rozwaliłem jej ukradkowe zerknięcie, zdaję sobie sprawę, że jej spojrzenie wcale nie było śmiałe. To była raczej mimowolna reakcja, kiedy obróciłem się w jej stronę, a teraz jest umorusana, że została przyłapana na patrzeniu na mnie w ten sposób.

Tak, byłaby jagnięciem pozostawionym na rzeź w jednej z moich książek. Ona jest antytezą wszystkiego, co uważam za atrakcyjne w kobiecie, ponieważ podczas gdy lubię, gdy moje podboje trzymają usta zamknięte w większości, ponieważ rozmowa jest zwykle wyłączona dla mnie, nie lubię pracy związanej z kimś, kto wydaje się tak niepewny siebie. Lubię kobiety, które wiedzą czego chcą i dają mi jasno do zrozumienia, że są dostępne do wzięcia. W ten sposób jest łatwiej.

Co sprawia, że to bardzo dziwne, że moje ciało nawet w najmniejszym stopniu reaguje na nią. Zazwyczaj potrzeba wiele, żeby mój kutas drgnął, ponieważ moje upodobania są dość pojedyncze, a jednak tutaj przez cały czas, kiedy rozmawiałem z Savannah tego ranka, byłem w półdupku.

No cóż... nie ma sensu się nad tym rozwodzić. Ona nie jest w moim typie, więc uznam, że mój kutas ma tylko ogólną ciekawość.

Odstawiając filiżankę, podchodzę do zestawu kluczy, które Casey zostawił mi wczoraj, a które rzuciłem na tylny blat kuchenny. Widzę, że są tam trzy klucze, które wyglądają tak samo, więc odkręcam jeden z nich i przekazuję jej. Savannah robi krok do przodu i szybko bierze klucz, chwytając go samym koniuszkiem palca, żebyśmy się nie dotknęły.

To mnie nieco bawi i parskam do siebie. Tak, byłaby wspaniałą postacią w jednej z moich książek... antybohaterką, z którą czytelnik czułby pewne pokrewieństwo, ale byłby zadowolony, gdy spotkałaby ją śmierć, ponieważ prawdopodobnie zasługiwałaby na nią z powodu braku pewności siebie i kompletnej niewinności. Może wykorzystam ją jako muzę w moim obecnym projekcie. Nigdy nie mogę mieć dość zakrwawionych i torturowanych ciał w mojej pracy.

Podnosząc z powrotem filiżankę, odwracam się w stronę schodów, które prowadzą dwa piętra w górę do mojego biura. Nie patrząc na nią ponownie, mówię: "Prawdopodobnie nie zobaczę cię we wtorek, ponieważ będę pracował, ale ufam, że możesz się wpuścić i zamknąć, kiedy wyjdziesz. Zapłacę ci gotówką w piątek".

Nie mówi ani słowa w odpowiedzi, ale to dobrze. Ona zapomniała, a ja już mam głowę zawiniętą w manuskrypt, do którego zagłębiam się z powrotem.



ROZDZIAŁ CZWARTY

Jest dziesiąta w piątkowy wieczór, jestem ubrana w najbardziej wyuzdany strój, jaki uda mi się założyć bez rumieńców, i wchodzę do Last Call... baru nad oceanem, którego właścicielem jest mój przyjaciel, Hunter Markham, i który stał się gorącym miejscem spotkań na wyspach. Podczas gdy sezon letni już dawno minął, wciąż jest tu całkiem spory tłum jak na koniec stycznia.

Korzystam z tego dzisiaj. Spotykam się z moimi przyjaciółkami, Casey, Alyssą i Gabby na nocnym wyjściu na miasto. To kolej Gabby na bycie wyznaczonym kierowcą, a ja zamierzam się upić. Cóż, ja naprawdę nie robię pijany dobrze, ale zamierzam uzyskać buzzed wystarczająco na słodki alkohol, aby spróbować wymazać ostatnią połowę mojego dnia dzisiaj.

Miałem kolejny okropny sesji portretowej asystując Eric, douche fotografa pracuję z część czasu. Strzelaliśmy do lokalnej pary na ich zdjęciach zaręczynowych, a moje zadanie było dość proste. Obsługa sprzętu oświetleniowego, dostosowanie dziwnego kosmyka włosów, który dziwnie opadał na ramię kobiety, lub wygładzenie zmarszczek w okropnej lawendowej tkaninie, którą wybrali na tło. To było w sumie kiepskie, szczególnie gdy byłem przyzwyczajony do robienia własnej pracy i to na dużo ciekawszych tematach niż radośnie uśmiechnięte pary, które prawdopodobnie rozwiodą się za kilka lat.

Po tym, jak Eric pstryknął ostatnie zdjęcie i wysłał duet na ich drodze, powiedział mi, że chce, abym zaczął edytować zdjęcia dziś wieczorem. Mrugnąłem do niego ze zdziwieniem, bo nigdy nie obracał zdjęć tak szybko i bez wątpienia wiedziałem, że chce mnie tam zatrzymać, żeby mógł rzucić na mnie jeszcze kilka swoich tandetnych i lekko obrzydliwych ruchów.

Łatwo jednak skapitulowałam, bo Eric płaci mi za godzinę, a ja potrzebuję pieniędzy.

Przez pierwszą godzinę montażu zostawił mnie w spokoju i słyszałem jak okresowo przenosił sprzęt lub rozmawiał przez telefon w swoim biurze. W końcu jednak poszukał mnie, jak to często robił. Nie miałem biura, ale raczej małą dziurę w holu, w której stało cienkie, drewniane biurko przyciśnięte do ściany.

Eric wszedł za mną i pochylił się, żeby obserwować moje postępy. Umieszczając swój podbródek zaledwie kilka centymetrów nad moim ramieniem, mogłam wyczuć na jego oddechu hot-dogi z cebulą, które jadł na kolację i usilnie starałam się nie drżeć z obrzydzenia. Obserwował mnie przez kilka chwil, a potem powiedział niskim głosem: "Twoja praca jest bardzo dobra, Savannah. Ma w sobie bardzo seksowną jakość".

Poważnie? Wyszczotkowałam z twarzy mężczyzny wykwity trądzikowe, a on nazwał to seksownym? Skrzywiłam się wewnętrznie, ale utrzymałam równy głos, kiedy powiedziałam: "Daj mi spokój, Eric. Nie ma nic sexy o tym, co robię teraz."

Chichotał na mnie i stanął prosto. Jego palce podeszły i spoczęły na moich ramionach, wkopując się lekko w próbę niezgrabnego masażu. "Z miejsca, w którym stoję, wygląda to całkiem seksownie".

Nie mogłem się powstrzymać, wzruszając gwałtownie ramionami do tyłu i rozplątując jego ręce. Wstając z krzesła, odepchnęłam się na niego i uderzyło to Erica w kolana. Obracając się na nim, warknęłam: "Dość! Mam dość twoich come-ons, corny linie, i dotykając".

Eric tylko mrugnął na mnie w zaskoczeniu, zachowując się tak, jakby nie miał pojęcia, o czym mówię, ale wiedziałem, że nie był tak gęsty. Niestety, był faktycznie dość dobrze wyglądającym facetem, ale nie miał taktu, manier i absolutnie żadnego mózgu, jeśli chodzi o to, czego chciały kobiety.

"Przepraszam, jeśli zrobiłem coś nieodpowiedniego," powiedział z przepraszającym uśmiechem.

"Cóż, zrobiłeś", huffed. "I robisz to często. Musisz przestać, albo nie mogę już tu pracować."

Wstrzymałem oddech w obawie, że mnie zwolni, bo naprawdę, naprawdę potrzebowałem tej pracy w tej chwili. Na szczęście, wszystko co zrobił to kolejne obfite przeprosiny, a następnie jego zachowanie ochłodziło się do niemal subarktycznych temperatur. Powiedział mi, że mogę iść i wyjść, a on dokończy edycję. Powiedział mi również, że zadzwoni do mnie, gdy będzie mnie znowu potrzebował. Więc, podczas gdy technicznie nie zostałem zwolniony, nie jestem pewien, czy zadzwoni do mnie po więcej pracy i to ma mnie w trybie prawie panicznym.

Wzdychając, przechodzę przez zatłoczony bar, aż do tyłu, pozwalając jednocześnie na spokojne, łatwe uczucia z piosenki Eagles, która wylewa się z szafy grającej. Jak trafiam do tylnej części baru, gdzie wszystkie stoły bilardowe i rzutki są ustawione, jestem zaskoczony, aby zobaczyć Brody za barem.

Mruczy do mnie, gdy podchodzę do pustego miejsca, opierając przedramiona na drewnianym blacie. "You filling in tonight?"

"Yup," mówi, gdy nalewa piwo w wersji draft. "Jeden z barmanów Huntera najwyraźniej ma przypadek krabów tak poważny, że nie może przestać drapać się w krocze".

Mrugam na niego niemrawo, niepewny tego, co właśnie powiedział. Aby wyjaśnić, pytam: "Mówisz poważnie?".

"Nope, całkowicie żartuję. Myślę, że ma alergię czy coś, ale warto było zobaczyć ten wyraz twarzy", mówi, śmiejąc się.

Kto by pomyślał? Brody Markham, wychodzący z więzienia dopiero od nieco ponad dziewięciu miesięcy, całkowicie załamany i wycofany z życia, siedział teraz tutaj, wyrzucając ze mnie żarty. Szalenie mi się to podobało.

Nigdy nie przestaje wywoływać uśmiechu na mojej twarzy, gdy widzę, z jaką łatwością teraz reintegruje się z życiem. Wiele z tego ma związek z tym, że zakochał się w Alyssie, ale ma to również związek z niesamowitym systemem wsparcia, który ma. Jego identyczny bliźniak, Hunter, i jego narzeczona, Gabby, i oczywiście jego młodsza siostra i moja współlokatorka, Casey, a także jego rodzice i ja. Ma wokół siebie bliski kokon ludzi, którzy dzielą się jego sekretem... że wziął na siebie odpowiedzialność za wypadek spowodowany jazdą po pijanemu, w którym jego była dziewczyna, Stacy, faktycznie prowadziła samochód. Tragicznie, człowiek został zabity, a Brody stał się przestępcą, na zawsze tracąc swoje urocze życie w jednym mgnieniu oka.

Ale teraz wrócił i jak powiedział mi w zeszłym tygodniu, kiedy kąpaliśmy psy w The Haven, nigdy w życiu nie był szczęśliwszy. Oczywiście, powiedział to wpatrując się z rozczuleniem w Alyssę, która obcinała jednemu z psów paznokcie. To sprawiło, że moje serce zawładnęło radością z powodu miłości, którą się dzielą. Nie jestem pewna, czy kiedykolwiek będę przeznaczona do czegoś takiego, ale jest we mnie wystarczająco dużo romantyzmu, że muszę mieć nadzieję, że pewnego dnia mi się to przytrafi.

"Dziewczyny są na tylnym pokładzie", mówi Brody, gdy skłania głowę w kierunku drzwi. "Jesteś ostatni, który przybył".

"Najpierw praca i obowiązki", kpię. "Czy mogę dostać Screwdriver, skoro już przy tym jesteś?"

"Jasne", mówi mi, podając piwo beczkowe, które nalał przez bar facetowi siedzącemu po mojej prawej stronie. Po tym jak bierze pieniądze faceta i dokonuje zmiany, zaczyna robić mojego drinka. "Robiąc pracę z fotografem dzisiaj wieczorem?"

"Yup, ale mogłem stracić pracę", mówię mu smutno.

"Dlaczego tak jest?" pyta, jak stawia trochę lodu w szklance i odwraca się krótko, aby złapać Ketel One z tylnej półki.

"Tak jakby pstryknęłam na Erica po tym, jak położył na mnie swoje ręce. Przeprosił, ale mogłem powiedzieć, że był trochę zaskoczony, że w końcu nazwałem go na to."

"Najwyższy czas, żebyś to zrobił", warknął Brody. "Brałeś od niego zbyt wiele gówna".

"Tak, cóż... potrzebuję tej cholernej pracy, więc byłem gotów znieść wiele gówna z jego strony, aby utrzymać tę głupią pracę".

Ręka Brody'ego zastyga tuż przed tym, jak przechyla wódkę nad szklanką. Jego oczy zwężają się na mnie, a głos jest niebezpieczny. "Co dokładnie ci zrobił, że w końcu się odezwałeś?".

Daję Brody'emu łatwy uśmiech uspokojenia. "Nic złego, więc nie rób ze mnie całego Rambo. On po prostu położył swoje ręce na moich ramionach po zrobieniu jakiegoś lamerskiego komentarza o tym, że jestem seksowna. Po prostu w pewnym sensie straciłem to i nie mogłem się powstrzymać, kiedy powiedziałem mu, żeby się odsunął."

Brody wznawia kończenie mojego drinka. "Jesteś całkowicie sexy, Savannah, i pewnego dnia znajdziesz faceta, który zasługuje na tę seksowność".

Prycham głośno, a Brody nie ma problemów z usłyszeniem tego przez muzykę. Jego brwi podnoszą się w górę w zaskoczeniu. "Co? Mówię poważnie... jesteś całkowicie babe. Sexy hot," mówi z próbą lecherous mrugnięcie, ale nie udaje się żałośnie, bo po pierwsze, jestem tak nie sexy, a dwa, Brody jest po prostu jednym z tych facetów, którzy są tak mili, lubi, aby każdy czuje się dobrze o sobie.

Przesuwając drinka po barze, Brody mówi: "Ten jest na koszt firmy. A teraz idź powiesić się ze swoimi dziewczynami, ty seksowna rzecz ty".

"Nie ma mowy", protestuję, gdy moja ręka nurkuje do mojej torebki po pieniądze, ale on już odwrócił się ode mnie, aby zobaczyć do innego klienta.

Dupek!

Kochany palant!



Chwytając mojego drinka, biorę szybki łyk i moje oczy wody. Cholera, Brody zrobił to mocne i wiem, że to zrobił, bo właśnie dał mi podwójny strzał za darmo w zasadzie, wiedząc, że mój budżet jest ograniczony. Próbuje upewnić się, że mój babski wieczór jest zabawny.

Sweet man!

Wychodzę na tylny pokład, który Hunter zamyka zimą za pomocą opuszczanych ścian i przenośnych grzejników. Od razu widzę Gabby, Casey i Alyssę siedzące przy stole z Hunterem. Jest identyczny jak Brody w niemal każdym calu, zwłaszcza teraz, odkąd Brody ściął swoje długie włosy i zgolił brodę, którą zgromadził w więzieniu. Siedzi obok Gabby, jego ramię obejmuje jej ramiona, a jego palce bawią się jej długimi włosami. Tworzą piękną parę z jego słoneczną, surferską urodą i jej egzotycznym pięknem, które zawdzięcza temu, że ma w swojej krwi Indian Cherokee. Jej skośne, orzechowe oczy rzucają się w oczy na tle ciemnych włosów, a wysokie kości policzkowe sprawiają, że wygląda niemal jak królewna.

Kiedy się zbliżam, wszyscy odwracają się, by spojrzeć na mnie z radosnymi, lekko podminowanymi uśmiechami. Mają około godziny przewagi nade mną z piciem. Kiedy docieram do stołu, spoglądam ostro w dół na Huntera. "Jesteś na moim miejscu," mówię mu surowo.

"Złap inne krzesło i podciągnij je", mówi z uśmiechem.

"Nie," mówię mu. "W przypadku, gdy przegapiłeś biuletyn, to jest wieczór dla dziewczyn, a ty Pan Testes Between The Legs, najbardziej zdecydowanie nie jesteś dziewczyną".

"Mogę ręczyć za to," Gabby mówi z chichotem. "So scram, baby."

Hunter przyjmuje to wszystko w dobrej naturze, bo bez wątpienia wiedział, że nie wolno mu dziś z nami przebywać. Pochylając się, daje Gabby pocałunek. Zaczyna się słodko i lekko, ale zanim się zorientujesz, chwyta ją mocno za głowę i nurkuje w coś, co graniczy z pornografią.

"Ewww," mówi Casey, marszcząc nos w niesmaku. "To jest po prostu obrzydliwe."

"Myślę, że to rodzaj gorąca", mówi Alyssa, obserwując Gabby i Huntera, którzy się całują.

"Mówisz tak tylko dlatego, że twój mężczyzna jest identyczny jak Hunter i życzysz sobie, żebyś mogła zrobić mu to samo w tej chwili", kpię z niej.

Alyssa opiera łokieć na stole, kładzie podbródek w dłoni i wzdycha marzycielsko, patrząc, jak Gabby i Hunter się całują. "Taka jest prawda."

Biorąc kolejny łyk mojego drinka, uśmiecham się do Alyssy. Podczas gdy Casey ma złotą, plażową urodę wraz z gorącym ciałem, a Gabby wygląda jak egzotyczna księżniczka, Alyssa nosi swoje brązowo-złote włosy w naprawdę krótkiej fryzurze pixie, tylko kilka centymetrów długości na całej długości. Jej twarz jest klasycznie piękna, co oznacza, że nie ma potrzeby stosowania makijażu czy biżuterii, aby się uwydatnić. Jest jedną z tych kobiet, które tak dobrze czują się we własnej skórze, że mogłaby nosić brązową papierową torbę i nadal być jedną z najpiękniejszych kobiet, jakie kiedykolwiek zobaczysz.

Tak... Jestem otoczona przez przytłaczające piękno moich najlepszych dziewczyn i chociaż czuję się zdecydowanie poza ich ligą, nigdy nie sprawiły, że poczułam się jakbym nie należała do nich. Jestem wyraźnie tą, która wyróżnia się w grupie, tą, która jest po prostu trochę inna. Na przykład, moje wyobrażenie o mojej najulubieńszej sukience i ich znacznie się różnią. Moja jest prostą, czarną sukienką bez rękawów, która ma skośny dekolt, który nie odsłania mojego dekoltu i jest tuż nad kolanem.

Dla kontrastu, Alyssa ma krótką, czerwoną mini-spódniczkę i nisko wycięty, czarny top z halterem, który odsłania większość jej górnej części pleców, Casey ma obcisłą, białą sukienkę bez ramiączek, ale wyciętą nisko, więc większość jej piersi jest na widoku. To jest jednak to, co Casey lubi i nie mogę jej odmówić pokazania swoich atutów. Gabby ma na sobie jedwabisty, lejący się top w niebieski, tropikalny wzór, który ma tylko jeden rękaw, a drugi odsłania gołe ramię. Do tego dobrała ciemne dżinsy i brązowe botki. Na pierwszy rzut oka nie wygląda to tak, jakby było w tym wiele seksapilu, ale kiedy przyjrzysz się uważnie, zobaczysz, że jest tam dziurka od klucza wycięta z materiału na środku jej klatki piersiowej, która daje skandaliczne spojrzenie na wewnętrzne obrzęki jej piersi. To tylko zerknięcie na zakazaną skórę, ale to chyba najseksowniejszy strój z nas wszystkich dzisiejszego wieczoru.

Więc tak, moja spokojna, czarna sukienka, która mogłaby być z łatwością noszona na pogrzeb, nigdy nie zostanie zauważona przez mężczyzn... nie w sposób, w jaki moje dziewczyny są pewne, że zostaną zauważone dziś wieczorem, ale to jest w porządku dla mnie. Zrobiłam tylko połowiczną próbę przebrania się dziś wieczorem, bo dziewczyny nalegały. W przeciwnym razie, prawdopodobnie byłbym w zwykłej parze dżinsów i bluzy, wraz z moją najwygodniejszą parą tenisówek. Nie byłam na rynku, żeby się popisywać, ani żeby przyciągnąć wzrok mężczyzny z tymi dobrami.

Hunter w końcu odrywa swoje usta od ust Gabby, pozostawiając ją w stanie lekkiego oszołomienia i zmieszania. Zastanawiam się, czy kiedykolwiek ktoś pocałuje mnie w ten sposób... ktoś, kto pozostawi mnie bez tchu i będzie błagał o więcej.

Moje myśli zwracają się nieproszone do Gavina Cooke'a, a policzki natychmiast się nagrzewają, gdy o nim myślę.

Kiedy wczoraj otworzył drzwi do swojego domu, stojąc półnagi z masywną klatką piersiową tuż przed moimi oczami i falującymi mięśniami dookoła, o mało nie dostałam ataku serca. Prawdopodobnie kontynuowałabym moje głupie gapienie się na niego, gdyby nie zaszczekał na mnie, przywracając mi pełną świadomość.

Gah, facet jest takim dupkiem... wszystkie ostre słowa, szydercze uwagi i złe uśmiechy. Wciąż jakby żałuję swojej decyzji o sprzątaniu jego domu, bo krzyczy niebezpieczeństwo i stresujące czasy, tak jak Eric. Jeśli będę miała szczęście... będzie trzymał siebie i swojego ogromnego penisa, którego złapałam na szybki rzut oka, mocno zamkniętego w swoim biurze, kiedy tylko tam będę.

Ale stary, co za penis. Nigdy nie widziałem czegoś takiego i byłbym kompletnym kłamcą, gdybym nie przyznał, że nie pomyślałem o tym raz czy dwa od tamtej pory. Nie mam dużego doświadczenia z mężczyznami, ale nie jestem też kompletnym głupcem. Bez wątpienia jego paczka jest czymś wyjątkowym.

Chichocząc do siebie, biorę łyk swojego drinka, gdy Hunter wstaje od stołu. "Dobra, panie trzymajcie się dziś z dala od kłopotów".

Pochyla się i daje Gabby słodkiego buziaka w czoło, a potem już go nie ma. Natychmiast siadam na jego zwolnionym krześle. Nie prędzej odsunął się na dwie stopy od stołu, a wtedy Gabby pochyla się do mnie i mówi: "Więc opowiedz nam wszystko o tym gorącym, brytyjskim autorze, dla którego będziesz pracować. Casey trochę nam o nim opowiadał".

Biorę kolejny łyk mojego drinka, czując, jak wódka rozgrzewa mnie od środka. Kiedy go odstawiam, decyduję się na pełne dziewczęce plotkowanie. "Więc, odpowiedział wczoraj na drzwi w niczym innym, jak tylko w swoich bokserkach, ze swoim Panem Szczęściem wiszącym w połowie drogi".

"Nie ma mowy," Alyssa sapie, pochylając się do przodu, aby usłyszeć więcej.

"On jest gorący, prawda?" mówi Casey.

"Całkowicie, i powiedzmy, że jest też dobrze powieszony," mówię im, moje policzki płoną trochę nad tym wstępem, ponieważ normalnie nie rozmawiam o seksie z dziewczynami. Gabby i Alyssa są w zaangażowanych związkach - obie zaręczone z bliźniaczkami Markham - i chociaż Casey nie ma skrupułów, by chwalić się każdym swoim podbojem, to ja nigdy nie byłam zbytnio otwarta, jeśli chodzi o przeciwną "płeć".

Ale alkohol już działa na mnie swoją magię, miałam wyjątkowo stresujący wieczór z Ericiem i mój język czuje się trochę luźno.

"Wiedziałam, że będzie się pakował" - mówi Casey z autorytetem. "Możesz po prostu powiedzieć... ma ten swagger o nim".

"Mogę potwierdzić, że to prawda", mówię ze śmiechem, "ale jest też swego rodzaju douche. Naprawdę zrzędliwy i ma ego wielkości Teksasu."

"Założę się, że byłby świetny w łóżku," mówi Casey z rozmarzeniem, okrążając palcem brzeg swojego kieliszka do wina. "Myślałam o zrobieniu gry dla niego innego dnia, ale on ma jakieś poważne złe wibracje pochodzące od niego".

"Całkowicie," zgadzam się, a potem poprawiam, "o 'złych wibracjach'. Nie o robieniu gry dla niego."

Gabby śmieje się i sięga po moje przedramię, aby je lekko poklepać. "Powinnaś całkowicie zrobić przejście do niego, Savannah. Zasługujesz na to, aby mieć trochę rozpływającego się w kościach seksu".

"Nie ma mowy", mówię stanowczo. "Ten facet jest daleko poza moją ligą, plus... on jakby trochę mnie przeraża".

"Mmmm," Casey znowu wzdycha. "Niebezpieczeństwo jest tym, co czyni go gorącym".

"Nie zgadzam się z wami, dziewczęta," Alyssa w końcu intonuje. "Savannah zasługuje na kogoś słodkiego i miłego, kto będzie się nad nią rozpływał. Ten facet nie brzmi w ten sposób."

Podnosząc mojego Screwdrivera do ust, biorę łyk, alkohol nie ma już takiego szczypiącego smaku, jak kilka pierwszych łyków. "Jestem z Alyssą. Potrzebuję kogoś słodkiego... jak Brody czy Hunter. Więc spróbujmy znaleźć mi kogoś dziś wieczorem," kończę z ogromną dawką odwagi, że mogę rzeczywiście iść na poszukiwanie dziś wieczorem.

Marne szanse.

To po prostu nie leży w mojej naturze, aby wykonać ruch na mężczyźnie. Jestem zbyt introwertyczna i niestety, jestem jedną z tych kobiet, które będą musiały po prostu czekać na mojego Prince Charming, aby przyjść po mnie.




ROZDZIAŁ PIĄTY

Odchylam szklankę do tyłu i przełykam ostatnią porcję Obana. Straciłem rachubę, ile wypiłem, ale jestem cholernie nawalony, więc myślę, że to było sporo. Barman, chyba powiedział, że ma na imię Brody... wygląda jakby chciał mnie odciąć. A może to żółtaczkowe spojrzenie, którym mnie obdarza, ma coś wspólnego z faktem, że odrzuciłem wszelkie próby rozmowy, jakie podjął dziś wieczorem, poza dziękowaniem mu za każdą szklankę szkockiej, którą przede mną postawił.

Jedynym powodem, dla którego tu jestem - w lokalnym barze w obcym mieście w piątkową noc - jest to, że kiedy w końcu wyszedłem z mojej jaskini pisarskiej po dwóch ciężkich dniach pracy, zdałem sobie sprawę, że nie mam w domu żadnego alkoholu. Z całego serca czułem, że zasłużyłem na drinka, widząc, jak w ciągu ostatnich dwóch dni napisałem solidne pięć tysięcy słów na temat mojego manuskryptu.

Niestety, te pięć tysięcy słów, które udało mi się napisać, nie przybliżyło mnie do ukończenia tego projektu. Skończyło się raczej na dodaniu do książki nowej postaci, która nieco pokręciła moją linię fabularną i w końcu przysporzy mi więcej pracy, ale co tam... Zainspirowała mnie moja nowa sprzątaczka.

Tak, ta nowa postać to miękko mówiąca, drobna kobieta o ciemnobrązowych włosach i ciepłych, brązowych oczach. Jest nieśmiała i niewinna, a ja zamierzam podać ją na tacy złoczyńcy w tej historii, demonicznemu watażce, który handluje narkotykami i prostytucją i uwielbia brudzić swoje ofiary, zanim je pożre.

"Chcesz jeszcze?" Brody pyta, jak kroczy przede mną i przeciąga mnie z moich rozmyślań.

"Jasne," mówię mu i wyciągam dwudziestkę z mojego stosu banknotów leżących przede mną, przesuwając ją po drewnianej powierzchni baru. "Niech będzie podwójny".

Daje mi kurtuazyjny ukłon i ściąga Oban z półki za sobą. Przechylając go nad moją szklanką, aby nalać, nie próbuje nawiązać ze mną dalszej rozmowy.

"Czy macie tu jakieś usługi taksówkarskie?" pytam, gdy przechyla butelkę z powrotem prosto i przesuwa szkocką bliżej mnie.



"Absolutnie. Potrzebujesz, żebym cię nazwał?" pyta z uśmiechem.

Kręcąc głową, mówię mu: "Jeszcze nie, ale wkrótce. Dam ci znać."

Ponownie kiwa na mnie głową, kolejny mały uśmiech, a ja czuję, że sprawiłem mu przyjemność, prosząc o taksówkę. Zgaduję, że musiał się martwić, że będę pić i prowadzić, ale to zmartwienie może zostawić za sobą. Ja nie popełniam takich głupich błędów. Brody podnosi dwudziestkę, którą mu podsunęłam, i wydaje resztę w kasie. Kiedy wraca, podnoszę rękę, żeby go zatrzymać. "Zatrzymaj resztę".

"Dzięki", mówi, gdy wkłada ją do słoika z napiwkami i odwraca się ode mnie.

Kobiecy śmiech staje się głośniejszy i patrzę za siebie, aby zobaczyć, o co cały ten hałas. Drzwi do tylnej części tarasu otwierają się, a głos kilku śmiejących się kobiet przefiltrowuje przez nie. Ku mojemu zaskoczeniu, moja nowa mała gospodyni wchodzi do baru, jej głowa odwrócona z powrotem do kobiet, które właśnie widzę, siedząc wokół stołu zaśmieconego pustymi szklankami do drinków.

"Wy, dziewczyny, jesteście zgniłe. Do zobaczenia później" - woła Savannah do kobiet, po czym odwraca się z ogromnym uśmiechem na twarzy i chichotem rozlewającym się po tych obfitych ustach, gdy przechodzi przez drzwi, pozwalając im się za sobą miękko zamknąć.

Nie widzi mnie, ale raczej kieruje się prosto do łazienki na lewo od miejsca, w którym siedzę.

Interesujące... wygląda na to, że słodka Savannah spędza wesoły wieczór z przyjaciółmi. Nie wydaje się być typem, który to robi. Raczej wyobrażałem ją sobie siedzącą w domu, czytającą książkę ze starym kotem na kolanach czy coś w tym stylu. Przynajmniej tak napisałem jej postać w mojej powieści, a zazwyczaj jestem całkiem dobrym sędzią charakteru.

"Chcesz mi postawić kolejnego drinka?"

Obracając się w prawo, uśmiecham się do kobiety stojącej obok mnie. Nie pamiętam jej imienia za gówno, ale przedstawiła mi się jakiś czas temu i kupiłem jej shot tequili. Nie wiem, czy to szkocka działa jakąś magią, ale jest całkiem zajebista. Długie, blond włosy, wspaniały zestaw cycków, i slammin' dupa, która wyglądałaby fantastycznie, gdybym ją rżnął od tyłu.

"Jasne", mówię jej z uśmiechem, machając ręką, aby przyciągnąć uwagę Brody'ego. Wskazuję na kobietę i wołam: "Shot of Patrón Silver".

Nie pamiętam imienia kobiety, ale na pewno pamiętam, co pije.

Ona bierze opuszek palca i przejeżdża nim po moim przedramieniu, które opiera się o bar. "Więc, wyjście w najbliższym czasie?"

"Prawdopodobnie po kolejnym drinku lub tak," mówię jej, moje oczy błądzące w dół do kremowych obrzęków jej piersi, które są pulchne nad górą jakiegoś rodzaju czarnego, gorset-jak top, który nosi.

"Chcesz trochę towarzystwa?" pyta nieśmiało, ale jej oczy przypinają mnie z bezpośrednią pewnością siebie.

Mój uśmiech staje się obliczony, ponieważ jest jasne, co ona pyta. "Bardzo bym chciała. Chcesz mnie podwieźć do domu?"

"Nie chciałbym nic lepszego", mówi, jak ona pochyla swoją twarz w kierunku mnie, nipping moje ucho z jej zębów. "Przyjdź do mnie, gdy będziesz gotowy".

Fuck yeah, game on.

Brody popycha shot tequili z klinem limonki na brzegu szklanki w kierunku kobiety. Przyjmuje go, mruga do mnie i wraca do grupy przyjaciół, z którymi się zadawała.

Brody pomaga sobie kolejną dwudziestką, która leży przede mną i jest przeznaczona na zakup tequili. "Zatrzymaj resztę" - mówię po namyśle.

On mówi: "Dzięki".

Nic wielkiego. Czuję się dziś bardzo hojny, bo wygląda na to, że będę miał okazję zaliczyć pierwszy raz od czasu, gdy zostałem tymczasowym mieszkańcem USA.

"Możesz wezwać mi taksówkę, Brody?" Słyszę z mojej lewej strony, i nie muszę się obracać w moim siedzeniu, aby rozpoznać ten głos. Ale kiedy to robię, Savannah stoi na końcu baru, opierając się swobodnie o wahadłowe drzwi serwisowe.

"Jasne", woła do niej, a ja patrzę, jak podnosi telefon obok kasy, żeby wybrać numer. Kiedy się rozłącza, mówi: "Będę za dziesięć minut. Chcesz coś?"

"Butelka wody," odpowiada.

Patrzę na nią, czekając, aż mnie zauważy. Ale ona trzyma oczy przypięte do Brody'ego, podczas gdy on sięga do chłodni i wyciąga butelkę wody, odkręcając kapsel i stawiając go przed nią. Próbuje mu wręczyć pięciodolarowy banknot, ale on się odwraca. "To na mój koszt".

"Przestań być dupkiem, Brody, i przestań kupować mi rzeczy".

"Jesteś słodki, kiedy jesteś zły", to wszystko, co mówi, gdy odchodzi od niej.

Savannah huffs ale shoves pieniądze z powrotem w jej torebce, utrzymując jej spojrzenie na Brody z wistful rodzaj spojrzenia w jej oczach.

Zrozumiałam. Ona ma coś do barmana. Czy to nie jest po prostu cholernie słodkie? A ta mała wymiana zdań, której właśnie byłem świadkiem, tylko potwierdziła moje początkowe wrażenie o Savannah. Jasne, może i jest w barze późno w piątkowy wieczór, żeby się zabawić z przyjaciółmi, ale to wciąż niepewna siebie, wycofana i "zbyt nieśmiała, żeby zrobić krok do faceta" kobieta, za którą ją początkowo brałem. Totalna popychadło w mojej opinii.

Czy czuje ciężar mojego spojrzenia, czy wie, że siedziałem tam przez cały czas, spojrzenie Savannah przesuwa się na mnie. W momencie, gdy nawiązujemy kontakt wzrokowy, jej oczy wracają za bar, starając się patrzeć gdziekolwiek indziej niż na mnie.

Pewnie później zrzucę to na alkohol, który wiruje w mojej krwi, ale nagle czuję potrzebę zobaczenia, jak Savannah reaguje na niemiły świat. Jest w końcu moją muzą i uważam to bardziej za badania niż cokolwiek innego.

"Witaj, Savannah", mówię, na tyle głośno, że wiem, że mnie słyszy.

Odwracając się do mnie, oferuje mały uśmiech i mówi: "Witaj".

Przecinając krótko oczy na Brody'ego, który rozmawia z klientem na drugim końcu baru, ze szmatą przerzuconą swobodnie przez prawe ramię, kiwam głową w jego stronę. "Chłopak?"

"Nie," mówi szybko, potrząsając głową z rumieńcem.

"Kochanek?"

"Boże, nie," piszczy. "Tylko przyjaciel."

Przesuwając mój stołek barowy bliżej miejsca, w którym stoi, pochylam się ku niej i pytam: "Chcesz, żeby był twoim kochankiem?".

"Co?"

"Kochankiem," potwierdzam niskim głosem. "Ktoś, kto będzie cię słodko pieprzyć każdej nocy i szeptać słodkie nothings w twoim uchu, podczas gdy on pompuje daleko w między nogami".

Savannah cofnęła się ode mnie, twarz płonąca czerwienią i oburzenie pływające w jej oczach, że mówiłbym do niej tak dosadnie. Nie mogę powstrzymać grymasu, który pojawia się na moich ustach, ponieważ zareagowała dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem. Właściwie to muszę teraz zapamiętać ten wyraz jej twarzy, bo dokładnie tak powinna wyglądać jej postać, gdy po raz pierwszy dostaje propozycję sztuczki. Cała zafrasowana i oburzona, bo to przekracza zakres wąskich ścian, w których żyje.

Biorąc łyk Oban, obserwuję i czekam, co zrobi. Wybieganie z baru we łzach to mój pierwszy zakład i pewnie właśnie straciłem domownika, ale po prostu nie mogłem się, kurwa, powstrzymać.

To, czego się nie spodziewam, to maleńki rozbłysk ciepła, który wstępuje do jej oczu i szybko przekształca się w gniew. Zanim zdążę odstawić szklankę na blat, Savannah robi dwa kroki w moją stronę i pochyla się blisko. "Brody jest moim drogim przyjacielem. Jest zaręczony i szczęśliwie zakochany w innej drogiej przyjaciółce, a ja cieszę się, że jest zakochany w Alyssie. Myślisz, że coś o mnie wiesz, ale gówno wiesz, panie Cooke. I ryzykując, że stracę przy tobie pracę, idź się pierdolić".

Teraz to ja cofam się do tyłu od jadu w jej głosie i absolutnie niespodziewanej gwałtowności jej przekonań. Otwieram usta, żeby powiedzieć coś... co, nie wiem, ale zatrzaskuję je, kiedy ona odwraca się ode mnie i odchodzi od baru.

"Co ty jej, kurwa, powiedziałeś, dupku?" Brody pyta, jak uderza ręką w dół na barze w złości, tuż przede mną.

Odwracając powoli głowę, patrzę na niego... oczy płonące w złości, mięśnie jego szczęki klekoczą, bo zęby ma mocno zaciśnięte.

Podnosząc swoją szklankę z Oban, wystrzeliwuję resztę trunku z powrotem jednym łykiem. Kiedy odstawiam ją z powrotem, podnoszę resztę pieniędzy na barze, zostawiając za sobą ostatni dwudziestodolarowy napiwek.

"Twój przyjaciel, jak mniemam?" Kiwam głową w kierunku drzwi, przez które właśnie zatrzasnęła się Savannah.

"Bardzo dobry przyjaciel" - prycha, czekając, aż oświecę go na temat naszej rozmowy. On może nadal czekać na wszystko, co mnie obchodzi.

"Cóż, zdrówko, kolego. Jestem wyłączony," mówię mu z uśmiechem, więc wie, że nie mam zamiaru odnieść się do jego obaw. On patrzy na mnie, jak macha dwudziestodolarowym napiwkiem, który zostawiłem mu i wkłada go do słoika. Po schowaniu pieniędzy do portfela podchodzę do blondynki, która obserwuje mnie głodnym wzrokiem, gdy się zbliżam. Oblizuje swoje wargi i założę się, że będą owinięte wokół mojego kutasa przed końcem nocy.

Zapominam o Savannah Shepherd i jej czułości.

Mój orgazm jest tylko letni, gdy patrzę na głowę blondynki, która kiwa się w górę i w dół nad moim kutasem. Jestem prawie beznamiętny w stosunku do całego wydarzenia, gdy wyładowuję się w jej gardle, moje jaja lekko mrowią od wysiłku. Myślę, że to może dlatego, że to drugi orgazm, jaki miałem z tą laską w ciągu ostatniej godziny, a jestem całkiem kurwa pijany, ale jeśli mam być szczery... pierwszy orgazm też nie był taki wspaniały.

Blondynka z baru z bajecznymi cyckami rzeczywiście podwiozła mnie do domu. Pierwszy raz zerżnąłem ją stojąc na wprost moich drzwi wejściowych, na moim ganku, wdzięczny za dwieście metrów prywatności oddzielających mnie od sąsiadów z każdej strony. Potem zaprosiłem ją do środka i otworzyliśmy nową butelkę szkockiej, dzięki uprzejmości szybkiego przystanku w całonocnym sklepie monopolowym. Po kilku drinkach i dziesięciu minutach słuchania jej paplaniny o tym, jak seksowny jest mój brytyjski akcent, uznałem, że najlepszym sposobem, aby się zamknęła, będzie wepchnięcie jej twarzą na moje kolana i zrobienie mi loda. Tak, z jej ustami pełnymi mojego kutasa, cieszyłem się błogosławioną ciszą i szamotaniem się jej języka w górę i w dół mojego wału, co skutkowało orgazmem, który plasował się tuż nad brakiem orgazmu w ogóle, a tuż poniżej sposobu, w jaki czułem się obciągając swój ładunek po mokrym śnie, kiedy miałem trzynaście lat.

Wciąż nie mając pojęcia jak ma na imię, odsuwam blondynkę od mojego kutasa i sięgam po butelkę szkockiej, przechylając ją tak, że mogę ssać ją prosto z butelki. Podaję jej ją, ale ona kręci głową przecząco.

"Muszę się zbierać, kochanie. Powiedziałam mojej opiekunce, że będę w domu przed drugą". Staje z podłogi mojego salonu i wyciera kąciki ust opuszkami palców.

Wpatruję się w nią twardo. "Masz dzieci?"

"Dwoje," mówi z grymasem. "Run me fucking ragged cały czas. Połowa czasu, chcę spakować je i wysłać je do życia w Virginii z ich tatusiem. Są tak wyczerpujące dla mnie."

Jej słowa sprawiają, że ogień pływa w moim żołądku, a furia rozrywa się w moich żyłach. Wciąż trzymając butelkę, podnoszę palec wskazujący i kieruję go na nią. Mój głos jest niski i groźny. "Powinnaś pielęgnować swoje dzieci".

Jest najwyraźniej zbyt pijana, by zrozumieć ostrzeżenie w moim głosie, bo prycha nad moim komentarzem, gdy schyla się, by podnieść swoją torebkę z podłogi. "Te bachory nie zrobiły dla mnie nic poza tym, że dały mi rozstępy i migrenowe bóle głowy. Gdybym wtedy wiedziała to, co wiem teraz, prawdopodobnie nalegałabym, żeby ich ojciec je wychowywał."

Ustawiając butelkę z alkoholem na stoliku po mojej prawej stronie, wstaję z kanapy. Rzuca mi gorące spojrzenie, prawdopodobnie myśląc, że zamierzam dać jej namiętny pocałunek, a może upaść na kolana i odwdzięczyć się oralnym orgazmem. Zamiast tego chwytam ją szorstko za ramię i popycham ją przez mój salon, prosto przez kuchnię i do drzwi wejściowych, gdzie otwieram je i wypycham na ganek.

"Czas na ciebie", mówię jej i zaczynam zamykać drzwi.

"Czekaj," wykrzykuje w zaskoczeniu, a jej ręce wystrzeliwują, aby powstrzymać mnie przed zamknięciem jej. "To znaczy... o co w tym wszystkim chodzi?"

Moja górna warga wykrzywia się w pogardzie i choć jestem całkiem kurwa pijany, moje słowa wychodzą wyraźniej niż kiedykolwiek. "Nie zasługujesz na bycie matką. Nikt nie powinien mówić o swoich dzieciach w ten sposób. A teraz wynoś się z mojej posesji, ty pieprzona suko".

Jej ręka spada z drzwi w zaskoczeniu nad moimi słowami, a ja zatrzaskuję drzwi w jej twarzy.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Apodyktyczny Alfa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈