Rządzona przez dziewczynę

Część I - Rozdział 1

"Havoc." 

Słowo to wymyka mi się z ust, zanim zdążę je zatrzymać, zanim zdążę zakwestionować decyzję, na której podjęcie poświęciłem całe lato. To pierwsza rzecz, jaką wypowiadam, kiedy mijam ochroniarzy, psy narkotykowe i wykrywacze metalu, które strzegą wejścia do Prescott High. 

Na całym korytarzu zapada cisza. Wszyscy na nim odwracają się w moją stronę, dziewczyny na tyle głupiej, żeby ich na mnie ściągnąć, tych brudnych, parszywych chłopców z H.A.V.O.C.. 

Hael, Aaron, Victor, Oscar i Callum. 

Każdy z nich jest przerażający sam w sobie, ale razem? To oni rządzą tą szkołą i wszystkimi, którzy się w niej znajdują. 

Ich przywódca, Victor, odwraca się, zostawiając za sobą otwartą szafkę, i krzyżuje swoje pokryte tuszem ręce na równie pokrytej tuszem klatce piersiowej. To pieprzony potwór, ten chłopak. Ma metr pięćdziesiąt wzrostu, oczy jak krzemień i usta, które na całej powierzchni jego przystojnej twarzy są jak gorąca strużka groźby. Jak wszyscy w Prescott High, ma przeszłość równie mroczną, jak jego czarne włosy o fioletowym odcieniu. 

"Jezu, kurwa, Chryste" - mówi, wydychając śmiech wraz z dymem papierosowym. To dość odważne, żeby palić na korytarzu, ale wierzcie lub nie, ale administracja ma ważniejsze sprawy na głowie. No i jeszcze to: wszyscy wiedzą, że nie zadziera się z Havocem, jeśli nie jest się gotowym do brudnej walki i rozlewu krwi. "You're one ballsy bitch." 

"Nie nazywaj mnie suką" - mówię, głos mam zimny, ale stanowczy. Nie boję się Havoc Boys, już nie, zwłaszcza po tym, jak rozerwali moje życie na strzępy w drugim roku. Skończyłam z ich gównem. "Spotkajmy się po szkole w bibliotece". 

"W bibliotece?" pyta Victor, drwiąc i zerkając na swoją prawą rękę, bardzo zarozumiałego i (niestety) bardzo atrakcyjnego Haela Harbina. "Mówisz poważnie?". Odpowiadam na jego mroczne spojrzenie własnym. Przez lata moje spojrzenie "nie zadzieraj z tą laską" zostało dopracowane do żelaznego punktu. "Dobra, dobra, nieważne, to twój pieprzony pogrzeb". 

Victor rusza, ale Hael zostaje z tyłu na tyle długo, żeby mi się przyjrzeć. Jest może o centymetr niższy od Victora, ma rudą grzywkę, która powinna być głupia, ale jakoś nie jest, i bliznę, która ciągnie się przez całą długość jego prawego ramienia, od barku po palce. Plotka głosi, że jego ojciec pociął go nożem myśliwskim, ale nikt nie wie tego na pewno. 

"Prośba o nagranie, Blackbird" - mówi, jego głos jest łatwym, zbyt pewnym siebie mruczeniem, a usta wykrzywia mu zjadliwy uśmieszek. Kiedy odwraca się i rusza w dół zatłoczonych korytarzy, przechodzą mnie dreszcze i owijam się ciasno ramionami, a skórzana kurtka skrzypi. 

"Mam nadzieję, że wiesz, co robisz" - mówi Stacey Langford, zatrzymując się obok mnie ze swoim zastępem. Jest najbliższą królową pszczół w Prescott, ale nawet ona boi się Havoc Boys. Jak już mówiłem, wszyscy się boją. Jeśli tak nie jest, to albo jesteś tu nowy, albo nie jesteś zbyt bystry. Ale hej, selekcja naturalna w końcu zadziała. Nie bez powodu Raven Ashland rzuciła szkołę i wyjechała do ciotki w Kansas. 

"Nie martwcie się o mnie" - mówię, patrząc, jak ludzie usuwają się z drogi Victora i Haela, przechodząc po obu stronach korytarza, żeby zostawić im wolną drogę. Ostatnią rzeczą, jaką ktoś chce zrobić, jest przyciągnięcie uwagi tych dupków. 

Już w pierwszej klasie chłopcy zawarli umowę z resztą szkoły: zawołaj słowo Havoc, ten mroczny akronim ich imion, a zrobią dla ciebie wszystko. Ale tylko wtedy, gdy jesteś gotów zapłacić ich cenę. I właśnie to zrobiłam. Uwierzyłem im na słowo i zadzwoniłem do ich gangu. Teraz muszę sprawdzić, czego będą ode mnie chcieli, żeby wykonać moje polecenie. 

Większość uczniów w Prescott wolałaby skoczyć z mostu, niż ryzykować wezwanie Havoka. 

I tak właśnie zaczynam swój pierwszy dzień w klasie maturalnej. 

Stacey ma rację: naprawdę mam nadzieję, że wiem, co tu robię. 

Ale powiedzenie brzmi: Zwalcz ogień ogniem, prawda? 

A ja, ja potrzebuję piekła. 

Mój pierwszy dzień z powrotem w Prescott High jest piekielnie napięty. Jestem świadkiem trzech osobnych bójek i aresztowania drugoklasisty za przyniesienie do szkoły metamfetaminy. Dosłownie metamfetaminę. W innych szkołach uczniowie wpadają w panikę, jeśli ktoś zostanie przyłapany z jointem. Tutaj masz po prostu szczęście, jeśli nie zostaniesz przyłapany na gorącym uczynku podczas siusiania w damskiej toalecie. 

"Bernadette, prawda?" mówi Callum Park, zajmując miejsce naprzeciwko mnie w stołówce. Tutejsze jedzenie jest gówniane, ale przynajmniej jest za darmo. Lepsze to niż nic nie jeść, więc przełykam to. Callum też ma swoją tacę, ale jedyne, co na niej trzyma, to puszka Pepsi, paczka papierosów i zapalniczka. 

"Wow, pamiętasz moje imię?" pytam, udając radość, gdy przykładam palce do piersi. "Po tym, jak przez prawie cały rok kopałeś mnie w dupę? To dobrze dla Ciebie." Nie muszę wspominać, że chodzimy razem do szkoły od drugiej klasy. On o tym wie. Wszyscy Havoc Boys o tym wiedzą. 

Callum uśmiecha się. Nie jest to miły uśmiech. To uśmiech, z którego powstają koszmary. 

Jego usta są pełne i różowe, ale nie daję się zwieść tej jego ładnej, chłopięcej twarzy. Blond włosy Cala ukrywają blizny na jego czole, a opuszczony kaptur bluzy pomaga ukryć te na gardle. Niebieskie oczy przyglądają mi się z zaciekawieniem zza zniszczonego stolika w stołówce, gdy on bębni pomalowanymi na granatowo paznokciami o brzeg swojej tacy. 

"Wiesz, jak działamy, tak jak wszyscy inni. Ty mówisz słowo, my podajemy cenę, a praca zostaje wykonana. To nie jest nic osobistego, to jest biznes". 

To nie jest nic osobistego? Myślę, patrząc na niego. Dręczenie mnie nie było czymś osobistym? Ale tak jak ja, Callum jest pustą skorupą człowieka, więc może nie traci przez to snu z powiek. Złe rzeczy przytrafiły się jemu, ale złe rzeczy przytrafiły się też mnie. A on był jednym z nich. Na drugim roku studiów mój były najlepszy przyjaciel wynajął grupę Havoc Boys, żeby mnie dręczyli. Przez półtora roku zastanawiałam się, jaką cenę za to zapłaciła. Przede wszystkim przez półtora roku zastanawiałam się, czy Havoc Boys w ogóle się o mnie troszczyli. 

"Odpieprz się ode mnie, a spotkamy się po szkole w bibliotece. Czy nie tak to powinno działać?". Przymrużam na niego zielone oczy, przesuwając językiem po dolnej wardze i smakując woskową konsystencję mojej szminki. Mam dziś na sobie linię Naked Heat, a kolor to Scorched, metaliczny miedziany odcień, który smakuje jeszcze lepiej, bo ukradłam go i nie dałam się złapać. "Ja wywołuję Havoc, ja ustalam warunki". 

"Mniej więcej" - mruczy Callum tym swoim szorstkim, chrypiącym głosem, sięgając w górę, by przeczesać palcami swoje złote włosy. Podrzuca kaptur swojej marynarskiej bluzy bez rękawów do góry. "Ale nie przeginaj, Bernie." 

Wstaje i wychodzi z pokoju, a mnie trzęsą się ręce i podnoszę kartonik z mlekiem czekoladowym. Mleko. Jak cholerny uczeń szkoły podstawowej. I tak je wypijam, udając, że ponowne nazwanie mnie Bernie przez Cala nie przywołuje strasznych wspomnień. 

Havoc Boys to coś więcej niż tylko łobuzy; to pełnoprawny gang. 

Dawno temu załatwili mnie. 

Tym razem wysyłam ich na własną misję. Mam tylko nadzieję, że ta transakcja nie pozostawi mnie złamanego i zakrwawionego, jak to miało miejsce ostatnim razem.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Rządzona przez dziewczynę"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści