Szepty zapomnianego snu

2

Wczesne lato, malownicza sceneria.

Powietrze wypełnia słaby zapach kwiatów, jakby można było wyciągnąć rękę i chwycić garść wiosny, która odeszła.

Zasłony okien sięgających od podłogi do sufitu trzepotały delikatnie, a słabe złote światło rozlewało się przez szczeliny, wciąż nie mogąc ogrzać przyciemnionego pokoju, ale wydawało się bardziej puste i zimne.

"Mamo, uważaj ......"

W pokoju rozległ się bolesny szmer, głos był miękki i łamiący serce.

Na dużym łóżku, rozłożonym czarną pościelą i brokatową kołdrą, Claire James rzucała się i obracała, marszcząc oryginalną płaską pościel. Podczas snu jej czoło pokrywały krople kryształowego potu, a długie nogi obejmowały kołdrę wokół niej.

"Nie proś o wejście na ...... mamo ......"

"Nie proś o utratę Dong on ......"

Nie wiem, jak długo, sen się skończył, Claire obudziła się ze startem, chwytając prześcieradło zaczerwienionymi dziesięcioma palcami i otworzyła ciasno zamknięte oczy.

To jest para jakiego rodzaju oczu, prawie nie do opisania słowami. Jej oczy migotały jak gwiazdy, przez kilka punktów dezorientacji, ukryte z nierozwiązanym smutkiem, jakby doświadczając przeszywającej rozpaczy i życiowych perypetii.

Zamglone światło przez zasłony mówiło Claire, że jest prawie północ, a jej długie, rozczochrane włosy przykleiły się do jej różowych policzków, nadając jej rozczochraną urodę.

Powoli uniosła prawą nogę, delikatnie położyła ją na czole i przez szczelinę między palcami wpatrywała się beznamiętnie w sufit, uniemożliwiając odgadnięcie jej myśli.

Po dłuższej chwili Claire usiadła nieco ociężale, opierając się plecami na łóżku, jej oczy spoglądały w stronę okien sięgających od podłogi do sufitu, jej oczy nieświadomie pokryte były kilkoma punktami wodnistego światła, a złożone emocje w jej klatce piersiowej bez końca miotały się i obracały.

"To znowu ten sam sen!"

Cholerny sen jest wciąż tak realny jak zwykle ......

Podnosząc kołdrę, Claire podchodzi do łóżka, wyciąga z szafy parę zwykłych ubrań, a następnie powoli udaje się do łazienki.

W poplamionym wodą lustrze kończyny Claire były długie i smukłe, a jej skóra wyglądała jeszcze bardziej nieskazitelnie w świetle łazienki. Ludzie zachwycali się jej oszałamiającą twarzą, pełnym gładkim czołem, brwiami bez przycinania, ale o naturalnym kształcie, długimi wąskimi oczami lekko zmrużonymi do połowy, lekko podkręconymi rzęsami na końcu oczu, ciemnymi jak noc źrenicami głębokimi i nieprzewidywalnymi, znamię łzowe pod prawym okiem dodaje tajemniczości i uroku.

Bez wahania można powiedzieć, że twarz Claire jest po prostu rodzinnym faworytem, tak odurzająco pięknym, że nie sposób nie wyobrazić sobie, jak ta twarz będzie wyglądać, gdy rozkwitnie w uśmiechu.

Spojrzała na siebie w lustrze, nagle zamknęła oczy, a kiedy otworzyła je ponownie kilka sekund później, smutek i pustka na dnie jej oczu zostały zmiecione, a jej brwi rozszerzyły się, a różowe usta zatoczyły lekki łuk.
Obojętny, oderwany, jakby w masce!

Po szybkim umyciu się, przebraniu w czarne, codzienne ubranie, z włosami do pasa swobodnie zwisającymi z tyłu, Claire powoli wyszła.

Zatrzymawszy się przed sięgającymi od podłogi do sufitu oknami, Claire sięgnęła do zasłon, dźwięk rozsuwanych zasłon w cichym pokoju wydawał się szczególnie wyraźny.

Do środka wpadło poranne światło, delikatna złota poświata, dodając pomieszczeniu światła i ciepła.

Claire delikatnie odsunęła zasłony, podniosła stopy i podeszła do okna sięgającego od podłogi do sufitu, oparła się o poręcz, wyjrzała na zewnątrz, w jej oczach wciąż odbijały się duże połacie róż, czubek jej nosa zdawał się pozostawać w słabym różanym aromacie, dzięki czemu nieco uspokoiła swój niespokojny nastrój.

Na rozległym niebie białe chmury zdawały się odpływać, jak ogromna posiadłość róż, z różami wszystkich kolorów kwitnącymi i uwalniającymi własne kolory. Zapach róż ogarnął całą posiadłość, być może także sen, który nie chce się obudzić ......

"Och, róże znów kwitną!"

"Mamusiu, ja też uważam, że są piękne, a ty?".

Jej myśli odpłynęły trochę daleko, ten przeszywający uszy dźwięk zderzenia, ta przeszywająca czerwień krwi, ten umierający kobiecy głos, wydaje się odtwarzać przed oczami jako wyraźny, bolesny dla serca.

W tym czasie kilka niesłyszalnych kroków z tyłu, zanurzone we własnych myślach oczy Claire błysnęły błyskiem światła, kącik ust przepełnił lekki uśmiech, uśmiech sugerował temperaturę, wydaje się, że nie jest już tylko fałszywy.

Oczy czarne, ciepłe nogi serca nie muszą zgadywać, Claire będzie wiedziała, kto jest gościem, między wargami delikatnego uśmiechu.

"Logan, dlaczego wróciłeś bez uprzedzenia?"



3

Kiedy osoba stojąca za nim usłyszała słowa kobiety, jego wiśniowoczerwone usta drgnęły, a on posłusznie puścił jego rękę: "Siostro, powiedziano mi, żebym nie nazywał mnie Lo, to tak, jakbym nazywał dziewczynę imieniem".

Mężczyzna o wzroście metr siedemdziesiąt pięć stał obok Claire James, nieco wyższy od niej o pięć centymetrów, miękkie kasztanowe włosy zwisały swobodnie na czole, biała koszula rozpięła dwa górne guziki, odsłaniając długą smukłą szyję, gładką skórę, brwi jak z obrazka, a wygląd Claire ma sześć punktów podobieństwa, uśmiech i dzianina pozwalają człowiekowi poczuć się głęboko ciepło i elegancko.

Claire spojrzała czule na brata, celowo ignorując jego protesty: "Lo, gdzie są Blake i Jack Black?".

Przypomniała sobie, że jej brat i ta dwójka pojechali do Francji niedawno, jak to się stało, że tym razem wrócili tak szybko.

Protest do protestu, słuchając małego imienia, które było wykrzykiwane od dzieciństwa, Logan James od dawna był przyzwyczajony, ręce wokół klatki piersiowej opierając się o barierkę stojącą, "Jack Black wrócił do starego zamku, Blake nie wie, gdzie uciec ponownie."

Spośród nich trzech, Blake lubi biegać po całym świecie, jego miejsce pobytu jest nieprzewidywalne, jeśli nie za pomocą specjalnej metody kontaktu, próba znalezienia go jest trudniejsza niż niebo.

Na twarzy Claire pojawił się błysk oczekiwania, Blake to naprawdę .......

"Widziałaś dziadka?"

Oczy Claire złagodniały na wzmiankę o dziadku.

Lo skinęła posłusznie głową: - Tak, właśnie przyszłam tu po śniadaniu z dziadkiem.

Claire zmrużyła oczy, spoglądając na błękitne niebo, a Lo cicho jej towarzyszyła, atmosfera nagle się uspokoiła.

Po dłuższej chwili Lo nie mogła powstrzymać się od zabrania głosu: "Siostrzyczko, wracasz do Nowego Jorku?".

Jeśli nie podczas śniadania z dziadkiem, dziadek nieumyślnie wypaplał, musiałaby się przed nim ukryć i wrócić sama, by stawić czoła tej przesiąkniętej krwią przeszłości.

On sam nie mógł zapomnieć o tych siedemnastu latach, a co dopiero jego siostra, wydarzenia sprzed siedemnastu lat stały się niemal demonem dla nich obojga.

Claire zbladła, nie zdziwiła się, że wie o tych nowinach, nie ma co myśleć, ona też wie, kto mu powiedział.

Wygląda na to, że jej dziadek wciąż nie pozbył się pomysłu, by powiedzieć jej, żeby nie wracała do Nowego Jorku i używa Lo, by ją przekonać.

Widząc wahanie Claire, Lo nieco się zaniepokoiła, spoglądając na Claire: "Siostrzyczko, nie zabierzesz mnie ze sobą, czy zostawisz mnie samą i wrócisz sama do Nowego Jorku?".

Nowy Jork jest pełen niebezpieczeństw, te wilki i tygrysy uważały ich za ciernie w ich boku, dlaczego nie miałby chcieć chronić swojej siostry?

Claire spojrzała na niego z boku i zobaczyła, że jego jasna twarz zabarwiła się na jasnoczerwono z powodu niepokoju, kącik jej ust wykrzywił się, a opuszki palców ścisnęły jego policzki.

"Dlaczego jesteś taki podekscytowany, jak mogłabym zostawić takiego słodkiego braciszka jak ty, co?"

Tsk, poczuj się dobrze.


Do działań Claire, Lo już się przyzwyczaiła, stojąc twarzą w twarz z parą głębokich oczu, wciąż nie może rozgryźć jej umysłu.

Chociaż oboje urodzili się jako dziecko smoka i feniksa, ten rodzaj telepatii nie pozwala mu zajrzeć w głąb serca siostry.

"Siostrzyczko, mówię poważnie, co naprawdę myślisz?"

W każdym razie nie mógł dowiedzieć się, co myśli jego siostra, więc nie marnował swoich komórek mózgowych i zapytał bezpośrednio do rzeczy.

Claire cofnęła rękę, jej oczy lekko opadły: "Lo, siedemnaście lat czasu, aby pozwolić im ujść na sucho, nadszedł czas, aby wyrównać z nimi rachunki".

Pozwoliła im odejść na tak długo, to nie znaczy, że zapomniała o wszystkim, ten przeszywający ból dręczył ją i Lo przez siedemnaście lat, jak mogła zapomnieć, ci winowajcy powinni również dobrze posmakować złych owoców, które zasadzili.

Z pewnością serce Lo zadrżało, jej oczy były nieco zdezorientowane, a potem powoli zebrały się, lądując na pąkach róż w pełnym rozkwicie niedaleko.

Tak, siedemnaście lat, to było tak długo, raz urazy, w końcu musi być pióro, aby spłacić.

Zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć, głos obok mnie ponownie zabrzmiał: "Lo, najpierw zostań tutaj, ja wrócę do Nowego Jorku sama".

Na te słowa Lo "świst" podniósł głowę, by spojrzeć na Shaw Claire, uśmiech w kąciku jego ust również zniknął: "Siostro, powiedziałaś, że mnie nie zostawisz i zgodziliśmy się, że razem wrócimy po mamę".

Claire podniosła na niego wzrok, dotykając uporu i pilności pod jego oczami, jej wilgotne czerwone usta powoli się uniosły: "Lo, poprosiłam cię tylko, żebyś na razie nie wracał do Nowego Jorku, nie chciałam cię zostawiać, nie martw się, nie zapomnę o tym, co wcześniej uzgodniliśmy".

Aby wyrównać rachunki, nie powstrzyma go, tylko niektórych zbyt brudnych i nikczemnych ludzi, nie chciała, aby kontaktował się zbyt wiele.

Na słowa Claire, Lo zawsze była przekonana, wystąpiła naprzód, popchnęła ją na bok: "Siostro, więc kiedy mogę pojechać do Nowego Jorku, żeby cię znaleźć?"

Nie pozwoliłaby mu, więc obiecał jej, ale nie na zbyt długo, bo musiałby się wymknąć.

Rzucając okiem na jego kasztanowe, jedwabiste włosy, Claire wyciągnęła rękę w jego kierunku, dając mu znak, by się zniżył.

Chichocząc, różnica wzrostu była nieco odstręczająca!

Lo spojrzał na nią zdezorientowany, ale wciąż lekko pochylony, biała dłoń Claire opadła na czubek jego włosów, celowo pocierając jego włosy, pierwotnie gładkie włosy natychmiast zamieniły się w ptasie gniazdo.

"Lo, pamiętaj, aby słuchać swojej siostry, w przeciwnym razie ......"

Jego małe serduszko zostało natychmiast przejrzane przez Claire, Lo bezradnie przewrócił oczami, napotkał tak sprytną siostrę, jego młodszy brat jest bardzo przygnębiony ah!

Dla innych ludzi Lo można powiedzieć, że jest nieustraszony, nawet majestat jego własnego dziadka od czasu do czasu stanowi wyzwanie, ale przed Claire ten mały tygrys natychmiast zmienił się z powrotem w kociaka, ten dziadek Walter jako dziadek od dawna był tego świadomy, zwykle często lubił używać Claire do straszenia Lo.


4

"Hej, siostrzyczko, wciąż nie odpowiedziałaś na moje wcześniejsze pytanie. Logan pozwolił Claire zmierzwić mu włosy, pochylając się lekko, a jego "starszy brat" świecił bezbłędnie.

Claire uśmiechnęła się do rozczochranych włosów brata, a zmierzwione kosmyki nadały jego łagodnym rysom nieco dzikiego uroku. Cofnęła rękę, pozwalając jej zwisać u boku. "Cóż, nie jestem jeszcze całkowicie pewna, ale nie każę ci długo czekać.

Jej niejasna odpowiedź sprawiła, że wyraz twarzy Logana osłabł. Zauważywszy jej niechęć do rozwinięcia tematu, przełknął pytanie, które chodziło mu po głowie.

Zapomnij o tym; tak naprawdę nie musiał się zbytnio martwić o intrygi swojej siostry. W końcu nie widział nikogo, kto wyszedłby z niej zwycięsko, nawet Blake i Jack, dwaj przebiegli, którzy nie odważyliby się naciskać przycisków Claire. Ludzie w Nowym Jorku nie mogli być bardziej przerażający od nich.

"Kiedy wyjeżdżasz? zapytał Logan.

"Jutro.

"Powiedziałaś już dziadkowi?"

"Jeszcze nie; chodź ze mną".

Po tych słowach Claire odwróciła się i poszła w stronę drzwi. Logan zrobił kilka kroków, by ją dogonić, po czym stanął obok niej.

"Stuk-stuk-stuk".

Luksusowy salon rozbrzmiewał wyraźnym tykaniem zegara, podkreślając panującą wokół ciszę. Gdy zeszli po schodach, Logan zauważył, że miejsce było niesamowicie puste. Czy dziadek nie powinien tu być, czytając gazetę?

Gdy zaczął się tym martwić, do środka wszedł mężczyzna w średnim wieku, którego krzepka budowa i miarowe kroki wskazywały na to, że był kimś, kto dobrze trenował.

"Panno James, paniczu Logan!

Wujek Qin był zaufanym pomocnikiem dziadka Waltera, zarządzającym operacjami w posiadłości. Zarówno Claire, jak i Logan dorastali pod jego okiem i łączyła ich z nim znajoma, ciepła więź.

"Wujku Qin, gdzie jest dziadek?" zapytał wesoło Logan.

"Jest w gabinecie i czeka na was. Wejdźcie - odpowiedział Qin, a jego kwadratowa szczęka wyrażała autorytet, ale jego uśmiech promieniował prawdziwą sympatią.

Claire skinęła głową i pociągnęła Logana za sobą.

Drzwi do gabinetu były uchylone i Logan wślizgnął się do środka jako pierwszy. Po zaledwie kilku krokach, serdeczny głos wypełnił pokój, sugerując śmiech pod powierzchnią.

"Logan, znowu się tak zakradasz?"

Logan zatrzymał się w połowie kroku, po czym wszedł do środka, unosząc brew na postać siedzącą na kanapie plecami do niego. "Dziadku, skąd wiedziałeś, że to ja?

Jak mógł wskazać Logana, nawet go nie widząc? Czy był aż tak przewidywalny? Wyglądało na to, że zarówno jego siostra, jak i dziadek mieli jakiś szósty zmysł.

Dziadek Walter starannie złożył gazetę i odłożył ją na bok, odwracając się do wnuka. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. "Ponieważ Claire nigdy nie byłaby tak podstępna".

Po tylu razach, kiedy grali w tę grę, zabawne było to, że wciąż zachowywali się, jakby to była nowość.

Starszy mężczyzna, ubrany w prosty, ale elegancki tradycyjny strój, siedział wyprostowany, a jego dystyngowane rysy wskazywały na przystojnego mężczyznę, którym kiedyś był. Linie na jego twarzy opowiadały historie o dobrze przeżytym życiu, a wysokie kości policzkowe i okulary nadawały mu delikatny, kulturalny wygląd.
Kto by zgadł, że ten sympatycznie wyglądający mężczyzna był kiedyś znaną postacią w amerykańskim półświatku?

Logan syknął: "Dziadku, jesteś stronniczy!".

Walter roześmiał się serdecznie, a śmiech zmarszczył kąciki jego oczu. "Jeśli nie jestem stronniczy w stosunku do Claire, to kogo innego miałbym faworyzować?

Jego drogocenna Claire zasługiwała na całą miłość i rozpieszczanie, jakie mógł jej dać.

Claire weszła właśnie wtedy, łapiąc koniec ich rozmowy. Potrząsnęła głową z chichotem, wołając ciepło: "Dziadku!".

"Claire, usiądź obok mnie - poprosił Walter z czułym uśmiechem na twarzy.

Claire usiadła obok dziadka, a jej ciało rozluźniło się na miękkiej kanapie, jakby nie miała kości. To był jedyny raz, kiedy opuściła gardę, czując się komfortowo w obecności dziadka. Logan nie mógł powstrzymać się od uśmiechu na widok jej zrelaksowanej postawy.

Jakby coś sobie przypominając, Walter dyskretnie rzucił Loganowi spojrzenie. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Logan wzruszył bezradnie ramionami. Nie dało się przekonać staruszka - i tak miał przewagę liczebną.

Walter żartobliwie rzucił się na Logana, ale dobrze wiedział, że tak to się skończy. Odwrócił się z powrotem do Claire, wzdychając cicho.

"Claire, kiedy będziesz w Nowym Jorku, upewnij się, że dbasz o siebie. Jeśli ktoś sprawi ci kłopoty, przyjdź do mnie. Będę cię wspierał - zapewnił ją.

Cóż, skoro nie mógł powstrzymać jej przed wyjazdem, zrobi wszystko, co w jego mocy, by ją chronić. Tak, widok jego Claire w takim stanie sprawiał, że wydawała się jeszcze bardziej urocza.



5

Claire James przechyliła głowę, napotykając troskliwe spojrzenie dziadka i nie mogła powstrzymać się od uśmiechu.

Walter James uniósł dłoń i dotknął czubka jej włosów, a oboje wydawali się być w szczególnej harmonii.

Siedząc prosto, Claire czule objęła ramię swojego starego mistrza, opierając głowę na jego ramieniu: - Dziadku, ty też musisz na siebie uważać, niedługo wrócę.

"Dobrze. Walter odpowiedział z uśmiechem.

Mimowolnie widząc srebrnobiałe skronie starca, serce Claire na chwilę gwałtownie drgnęło, okazało się, że dziadek też jest stary, naprawdę będzie stary.

"Dziadku, nie pij, kiedy mnie nie będzie, poproszę wujka Qin, żeby cię nadzorował". Claire stłumiła smutek w głębi serca i ponagliła z zakrzywioną brwią.

Chociaż ciało Waltera jest nadal silne, ale nawyk picia z młodości zaczął wykazywać skutki uboczne, Blake White niejednokrotnie radził mu, aby pił mniej, ale Walter, który pił przez ponad połowę swojego życia, nie może łatwo rzucić palenia, od czasu do czasu, gdy Claire i Logana nie ma w domu, zakradają się do piwnicy, aby spróbować kilku kieliszków, a rezultatem jest to, że za każdym razem jest potępiany przez wuja Qina.

Oczy Waltera rozbłysły z zażenowania, a on od niechcenia zgodził się: "Wiem, ty mądry dupku!".

Patrząc, jak jego dziadek zostaje pokonany, Logan zakrył usta i parsknął, wyglądając na szczególnie zadowolonego.

Claire uśmiechnęła się zawadiacko, pochyliła się do staruszka i pocałowała go w policzek.

Walter był oszołomiony, a potem uśmiechnął się, jego depresja zniknęła, a jego ciało emanowało przyjemną aurą.

"Ha ha ha!"

Zażyłość Claire ze starszym mężczyzną sprawiła, że Logan krzyknął z niezadowoleniem: "Siostrzyczko, jesteś zbyt stronnicza w stosunku do dziadka".

"Może ja też cię pocałuję? Claire uniosła lekko brwi, żartobliwie chichocząc.

To można było mieć!

Oczy Logana rozbłysły, ocierając się o nią, a gdy chciał zbliżyć twarz, duża, zrogowaciała dłoń bezpośrednio odepchnęła jego głowę.

"Idź na bok, taka duża osoba wciąż całuje co." Walter powiedział bezradnie: "Moja mała Claire może pocałować tylko mnie, jaki jest sens tego dupka".

Słysząc niechętny ton Waltera, usta Logana drgnęły, twój stary nie jest zbyt stary, prawda?

Najwyraźniej je sam, za dużo ma drewna.

Chociaż wyznaje zasadę szanowania starych i kochania młodych, ale to naprawdę za dużo, Logan niechętnie zgodził się z Walterem.

Claire siedziała na sofie, spokojnie obserwując walkę, kąciki czerwonych ust zahaczyły o ślad uśmiechu, oczy patrzyły przez okno, jakby przez błękitne niebo widać było koniec Nowego Jorku.

Heh, Nowy Jork!

......

Lato w Nowym Jorku wydaje się nadchodzić szybko i wściekle, a po ulewie upał i wilgoć mogą być naprawdę uciążliwe.

Lotniska są zatłoczone ludźmi, a każdy dzień wypełniony jest rozstaniami i ponownymi spotkaniami, łzami i śmiechem, gdy samoloty startują i lądują, przy akompaniamencie słodkiego dźwięku radia.
Po wyjściu z samolotu, z lotniska, oddech obcego kraju pojawił się na twarzy, duże okulary przeciwsłoneczne sprawią, że oszałamiająca twarz Claire będzie zakryta przez większość czasu, tak aby ludzie nie mogli wyraźnie zobaczyć jej wyglądu, czarnej koszuli, dżinsów, płóciennych butów, swobodnej i ostrej, swobodnej sukienki nie może ukryć jej rąk i stóp między dostojnymi.

Nie ciągnęła walizki, tylko czarny plecak na plecach, już wczoraj Walter wysłał kogoś, aby przygotował bagaż, więc Claire była tylko lekko obciążona, wzięła plecak i wsiadła do samolotu.

Po wyjęciu telefonu komórkowego i wysłaniu wiadomości do Waltera, aby zgłosić, że jest bezpieczna, Claire wyjęła z plecaka kapelusz z kaczym językiem, swobodnie zapięła go na głowie, a następnie wezwała taksówkę na lotnisku.

Przy całym codziennym ruchu na lotnisku wciąż było mnóstwo taksówek, nawet w środku nocy, a co dopiero w ciągu dnia, a Claire znalazła się w taksówce w ciągu kilku minut.

"Grandwood Estate!" powiedziała Claire, po czym odwróciła wzrok w stronę okna.

Kierowca z zaciekawieniem spojrzał na kobietę z tyłu samochodu, Grandwood Estate to miejsce, w którym mieszkają wszyscy potężni ludzie w Nowym Jorku, co robi tam ta mała dziewczynka?

W duchu etyki zawodowej kierowca nie zwlekał i szybko uruchomił samochód.

Samochód pędzi po drodze, prędkość nie jest niska, obserwując krajobrazy za oknem, ale Claire nie jest zainteresowana cieszeniem się tą inną scenerią, lekko mrużąc oczy, aby się odświeżyć.

Nie postawiła stopy w Nowym Jorku od czasu Seventeen-Year-Old Blood Feud.

Po 17 latach wciąż nie mogła przyzwyczaić się do Nowego Jorku!

Kiedy ponownie otworzyła oczy, przez okno samochodu stopniowo odbijała się luksusowa i wykwintna willa, otoczona kwiatami i drzewami, a powietrze zdawało się być wypełnione lekkim zapachem kwiatów.

Wygląda na to, że miejsce, w którym dziadek zaaranżował dla niej mieszkanie, nie jest złe, a przynajmniej całkiem dla niej odpowiednie.

W transie, samochód zatrzymał się, Claire wyjęła kilka banknotów z torby i wręczyła je kierowcy: "Dziękuję!".

Kierowca wziął pieniądze, znalazł więcej, miał zamiar zawołać Claire, ale odkrył, że już wysiadła z samochodu i odeszła, spojrzał w dół na czerwone banknoty w swojej dłoni, potrząsnął głową bezradnie. Zapomnij o tym, ludzie, którzy mogą tu mieszkać, są albo bogaci, albo drodzy, ta ilość pieniędzy nie będzie ich obchodzić.

Potraktuj to jako napiwek dla siebie.

Tak myśląc, kierowca odjechał z zadowoloną miną.

Dzięki informacjom, które wcześniej sprawdziła, Claire szybko znalazła swoją willę. Między każdą z willi w okolicy były pewne odległości, a podczas spaceru prawie nie spotykała ludzi, ale to też wystarczyło, aby poczuła się cicho.

Patrząc na drzwi z zamkiem szyfrowym, Claire nie zastanawiała się, po prostu nacisnęła kilka klawiszy, a drzwi się otworzyły.

To był jej kod urodzinowy!

Otworzyła drzwi, Claire nie weszła od razu, stare nawyki powróciły, oczy przepłynęły z odrobiną światła, przycinając zaokrąglone opuszki palców w zamku szyfrowym szybko waląc, prędkość prawie oślepiając ludzi.
Niedługo potem Claire wycofała rękę, wzięła plecak i weszła do środka, zamykając za sobą drzwi.

Claire rzuciła okiem na wnętrze domu, po czym udała się prosto na górę.

Po całym dniu spędzonym w samolocie, musiała nadrobić zaległości w śnie.

Po wzięciu prysznica, Claire nawet nie wysuszyła włosów i od razu rzuciła się na łóżko, naciągając na siebie kołdrę i próbując zasnąć.

Gdy tylko zamknęła oczy, rozległ się znajomy dzwonek, Claire na wpół zmrużyła oczy, przez chwilę grzebała w łóżku, wyciągnęła telefon komórkowy, nie patrząc na to, że jest podłączony, "Cóż, ...... przybył".



6

"Claire, dlaczego nie powiedziałaś im, kiedy pojechałaś do Nowego Jorku, wystarczy!" Niski głos mężczyzny po drugiej stronie telefonu był przepełniony lekkim śmiechem.

W kąciku ust Claire pojawił się lekki uśmiech: "OK, więc zabrał Lo ze sobą, czy to wystarczy?".

Telefon milczał przez kilka sekund, po czym ton mężczyzny stał się pełen pretensji: "Claire, nie bierz mnie w ten sposób, nie zawsze używaj Lo do grożenia ludziom".

Czy tak nazywa się przyjaźń, która po prostu się wywraca?

Hej, randki nie są ostrożne!

Claire prychnęła: "Naprawdę? Groził mi?"

Mężczyzna na drugim końcu telefonu wydaje się być od dawna przyzwyczajony i Claire taki tryb czatu, zwrot frazy, z powrotem do tematu, "Cóż, Lo martwić się o mnie, wezmę to spokojnie, jeśli coś się z nimi dzieje w dowolnym momencie, aby skontaktować".

Serce Claire rozgrzało się, dno jej oczu dodało kilka punktów ciepła, hmmm, początkowo, ale nie zapomniał żartować z osoby po drugiej stronie telefonu, "Lo nie pójdzie do mnie ponownie, prawda?"

Jej prosty brat przy tej osobie jest naprawdę trudny do oszukania, ona jako siostra powinna mu trochę przypomnieć?

Mężczyzna roześmiał się, a następnie powiedział słusznie: "Nie, jest w naszej posiadłości".

Claire nie odpowiedziała, robiła się senna i odłożyła słuchawkę bez słowa.

......

W ciągu następnych kilku dni Claire prawie nie wychodziła z domu, bezpośrednio zamawiała jedzenie na wynos, aby rozwiązać problem, wszystko jest w domu, nie ma potrzeby, aby wychodziła i kupowała.

Usadowiona w salonie, Claire majstruje przy komputerze na stole, reszta światła rzuca okiem na scenerię za oknami sięgającymi od podłogi do sufitu, serce się poruszyło.

Taka ładna pogoda, jak można nie wyjść na spacer?

Serce nie jest tak dobre, jak działanie, Claire odłożyła komputer na bok, natychmiast poszła się przebrać, założyła czarne, swobodne ubranie i kapelusz z kaczym językiem, prosty i swobodny, z parą kompaktowych aparatów retro na nogach, weszła na płócienne buty bezpośrednio za drzwi.

Grandwood Estate znajduje się z dala od ruchliwego miasta, na wsi, a nieskazitelna sceneria i świeże powietrze sprawiają, że Claire czuje się trochę lepiej.

Po raz pierwszy wyszła na zewnątrz, odkąd się tu wprowadziła, i poruszała się powoli w szybkim tempie, wyglądając jak leniwy perski kot, od czasu do czasu spoglądając w dół, by zrobić kilka zdjęć otaczającej scenerii.

Fotografowanie i robienie zdjęć było jednym z jej nielicznych zainteresowań i prawie zawsze zabierała ze sobą aparat, gdziekolwiek się udawała.

Nie było żadnej wrogości między ludźmi, których kochała, a pięknymi krajobrazami.

Podchodząc do brzegu lotosowego stawu, Claire zatrzymała się, podniosła aparat i zrobiła kilka zdjęć, a kącik jej ust zahaczył słaby uśmiech z satysfakcją.

Trzymając aparat po jednej stronie, opierając się o barierkę po drugiej stronie, Claire pochyliła się do przodu, jej stopy delikatnie kołysały się w powietrzu, uczucie wiszenia w powietrzu sprawiło, że wygodnie zmrużyła oczy, a jej podkręcone rzęsy błyszczały uroczym blaskiem w świetle słonecznym.
Było południe, słońce nie świeciło zbyt mocno, a ciepłe, złote promienie były bardzo przyjemne.

"Panienko, nie chcę umierać, proszę mów ładnie, nie myśl o tym."

Właśnie wtedy, gdy Claire poczuła się trochę senna, rozległ się za nią wyraźny głos, wywołując lekkie zakłopotanie na jej twarzy.

Odwróciła głowę, zobaczyła dwóch mężczyzn i kobietę pod światło, rozejrzała się i zobaczyła, że nie ma innych kobiet, i zdała sobie sprawę, że ją wołają.

Ona, szukająca śmierci?

Kąciki ust Claire drgnęły lekko i natychmiast miała ochotę płakać i śmiać się.

Czyżby wyobraźnia tej młodej damy była zbyt bogata?

Widząc, że Claire się nie poruszyła, kobieta, która właśnie podniosła głos, wydawała się spieszyć i szybko podbiegła, obawiając się, że Claire zeskoczy, gdy tylko się odwróci.

"Fei!"

Dwaj mężczyźni podążający za nią nie spodziewali się, że będzie tak impulsywna i krzyknęli.

Claire spojrzała na osobę, która rzuciła się na nią, pocierając brwi z bólem głowy, to zderzenie, trudno byłoby jej nie upaść, prawda?

W tym momencie prawie zastanawiała się, czy ta dziewczyna naprawdę chciała ją uderzyć!

"O mój Boże, pomocy!" Pędząc zbyt szybko, w połączeniu z lotosowym stawem obok ziemi jest trochę ślisko, dziewczyna przez chwilę nie może wyhamować kroków, piękna twarz natychmiast stała się biała, nogi w powietrzu machały losowo.

"Ah ......"

Niemal w tym samym momencie Claire lekko uniosła nogę, bezpośrednio przekręciła kołnierz dziewczyny, odciągnęła ją do tyłu, unikając gorzkiego owocu wpadnięcia do sadzawki lotosu z powodu bezwładności, ale także uratowała się przed losem wpadnięcia do wody.

"Prawie wystraszyłam się na śmierć!" Dziewczyna poklepała się po klatce piersiowej, mrucząc z kołatającym sercem.

Widząc, że dziewczynie nic się nie stało, obaj mężczyźni odetchnęli z ulgą, spojrzeli na siebie, wydawali się być nieco zaskoczeni, a następnie spojrzeli na oczy Claire, które nieco się zmieniły.

Ten rodzaj umiejętności jest oczywiście praktykowany, bez kilku lat kung fu, jak być tak czystym.

Tam Claire nie wiedziała, o czym myślą, przeskoczyła przez barierkę, jej postawa była lekka, wzięła aparat i chciała odejść.

"Zaczekaj!" Kiedy dziewczyna zobaczyła odchodzącą Claire, natychmiast zagrodziła jej drogę.

"Fei, nie wygłupiaj się." Rozległ się łagodny głos z nutą troski.

Dziewczyna wydęła różowe usta i spojrzała na mężczyznę obok niej: "Drugi bracie, ona się nie wygłupia".

Najwyraźniej ratowała ludzi, prawda?

Chociaż ......

Cóż, to ona została uratowana.

Mężczyzna zaśmiał się lekko, klepnął dziewczynę w czoło, po czym spojrzał na Claire: "Panienko, przepraszam, przed chwilą to moja młodsza siostra źle zrozumiała, że nie mogę myśleć jasno, dlatego była taka impulsywna, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko."

Chociaż dziewczyna stojąca przed nią była chłodna i zdystansowana, ale temperament ujawniony w każdym jej działaniu nie był czymś, co można by ukształtować w krótkim czasie, to oczywiście moja własna siostra zrobiła wielki bałagan.
Claire nie przejęła się tym, lekko potrząsnęła głową i opuściła kapelusz: "Nic się nie stało, muszę iść pierwsza".

Goście w Grandwood Estate muszą być potężnymi ludźmi w Nowym Jorku, nie chciała mieć z nimi nic wspólnego.

Kłopoty, nienawidziła takich rzeczy!

Wyczuwając dystans Claire, dziewczyna nie straciła pewności siebie, na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech: "Nic mi nie jest, dziękuję za uratowanie mnie przed chwilą, za wielką przysługę nie należy dziękować, proszę, zaprzyjaźnij się".

Chociaż nie mogła zobaczyć wyglądu dziewczyny, Claire nie wiedziała, dlaczego ma do niej dobre przeczucia, niewytłumaczalnie podobne.

"Nazywam się Sophia Grant, to mój starszy brat Ian Grant i mój drugi brat Max Grant."

Gdy słowa opuściły jej usta, oczy Sophii zabłysły z niecierpliwością, czekając na odpowiedź Claire.

Chociaż dopiero przyjechała do Nowego Jorku na kilka dni, Claire słyszała co nieco o tym super trio rodzin, zwłaszcza o rodzinie Grantów, która była liderem w stolicy, a zaraz za nią rodzina Brooksów i Andersonów.

Prawie każdy w Nowym Jorku słyszał o rodzinie Grantów, a krążą plotki, że produkty rodziny Grantów są zawsze najwyższej jakości, czy to możliwe, że właśnie nadepnęła na pecha i spotkała kogoś z rodziny Grantów za pierwszym razem, gdy wyszła z domu?

Oczy Claire lekko opadły, nadal nie miała zamiaru komunikować się z nimi więcej, chłodno skinęła głową: "Przepraszam, jestem bardzo zajęta, najpierw muszę iść".



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Szepty zapomnianego snu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści