Nici losu i mody

Rozdział 1

Victoria Sage wyobrażała sobie kiedyś swoją przyszłość otuloną idealną kołdrą małżeńskiej rozkoszy. Niewiele myślała o zaakceptowaniu męża, którego przygotowali dla niej rodzice, wierząc, że to tylko formalność. W końcu był przystojnym i odnoszącym sukcesy dyrektorem generalnym imperium mody, który miał odziedziczyć dziedzictwo, które lśniło tak jasno, jak jego dobry wygląd.

Początkowo życie po ślubie wydawało się idealne. Traktował ją jak królewnę, wspierając jej pasję do projektowania mody, jednocześnie chroniąc ją przed okazjonalnymi burzami wywoływanymi przez jego apodyktyczną rodzinę i kobiety, które zdawały się materializować z powietrza, chętne do ubiegania się o niego. Jego ochrona i dobroć rozgrzewały jej serce - kto nie byłby poruszony takim oddaniem? Jednak pod warstwą tego pozornie idealnego dopasowania, szepty jej własnych wątpliwości utrzymywały się, co doprowadziło ją do podjęcia bolesnej decyzji o odejściu.

Jednak rzeczywistość, niczym wątek z powieści romantycznej, rozbiła jej oczekiwania po rozwodzie. Mówi się, że mężczyźni stają się inni po ślubie; nigdy nie spodziewała się, że jego przemiana utrzyma się nawet po ich rozstaniu. Teraz pracoholik z zamiłowaniem do późnych nocy w biurze, zmienił role, gdy dowiedział się o jej ciąży. Nagle jej były mąż zajął pozycję jej oddanego opiekuna.

Można go było spotkać w jej wynajętym mieszkaniu, często w ciasnej kuchni w różowym fartuchu, namiętnie przygotowującego zupę rybną. Lekceważyła sytuację, nawet żartobliwie zaprzeczając, że dziecko jest jego, ale on odmawiał odejścia. Raz po raz siadał z nią, gotowy spełnić to, co mógł - ten mężczyzna, niegdyś znany z opanowanej, dżentelmeńskiej postawy, przekształcił się w gorliwego dostawcę i osobistego szofera.

Dawno, dawno temu wysyłał jej najnowsze projekty od tajemniczego projektanta z jego firmy jako niespodzianki - zawsze idealnie skrojone specjalnie dla niej. Teraz poszedł o krok dalej; przekonał projektanta do stworzenia ubrań ciążowych wyłącznie dla niej, dorzucając zaprojektowany na zamówienie naszyjnik, który uchwycił jej istotę.

Jednak najbardziej zdumiewające było jego nowo odkryte pragnienie pojednania. W końcu wyraźnie pamiętała jego wcześniejsze zapewnienia, że jedyną rzeczą, której nie mógł jej zaoferować, była sama miłość.

W miarę jak napięcie rosło, a stare rany otwierały się na nowo, Victoria znalazła się w pułapce skomplikowanych emocji, uwięziona między uczuciem a bliznami z przeszłości. Czy to może być zrządzenie losu, czy tylko kolejna faza jego hojnej natury? Tylko czas ujawni prawdę w tym nieoczekiwanym spotkaniu ozdobionym nieoczekiwanymi ozdobami wspólnego dziecka i nieproszonymi uczuciami, które leżały pod powierzchnią.

Rozdział 2

Czy książęta i księżniczki naprawdę żyją długo i szczęśliwie po ślubie? Dla Eleny Nightingale odpowiedź brzmiała kiedyś zdecydowanie tak, ale od tego czasu przekonanie to uległo zmianie.

Kiedy poślubiła Williama Ashforda, wszyscy wierzyli, że to bajkowy romans. Ale tylko Elena wiedziała, że prawdziwe wyzwania w ich małżeństwie zaczęły się po tym, jak ucichły weselne dzwony.

Mówi się, że miłość jest łatwa, podczas gdy wspólne życie może być trudne, zakładając, że jest miłość do dzielenia się. Nawet małżeństwo, które z pozoru wydaje się godne pozazdroszczenia, może się rozpadać, jeśli para nigdy naprawdę nie połączyła się przed powiedzeniem sobie "tak".

Jeśli to możliwe, życzyła im, aby ich małżeństwo zakończyło się jak w bajce...

"William... Myślę, że powinniśmy się rozwieść".

Elena wyciągnęła papiery rozwodowe, które starannie przygotowała, z ciężkim sercem patrząc na swojego nienagannie opanowanego męża, który nawet w tej chwili nie okazywał niezadowolenia na swojej wyrzeźbionej twarzy.

Mogę zapytać dlaczego? - Głos Williama był mrożąco spokojny.

Właśnie wrócił z długiego dnia w biurze. Gdy wszedł do ich sypialni, zastał Elenę czekającą na niego, z wciąż nienaruszonym garniturem, niezdolną do znalezienia odpowiedniego momentu na przebranie się.

Biorąc głęboki oddech, wyrecytowała w myślach słowa: "To nie jest życie, którego chcę". Nie potrafiła jednak zmusić się do spojrzenia mu w oczy.

Zatrzymał się na chwilę, zanim odpowiedział, ważąc jedno słowo: "Dobrze".

William Ashford, spadkobierca Azure Order, poślubił córkę Nightingale Enterprises, Elenę Nightingale, sześć miesięcy wcześniej na wystawnym weselu, które wywołało szum wśród wszystkich. Kto by pomyślał, że ich małżeństwo przetrwa zaledwie rok?

Chociaż postępowanie rozwodowe było dyskretne, wieści o nim rozeszły się jak pożar...

Rozdział 3

Elena Nightingale leżała na pluszowym szezlongu w słonecznym kącie swojego pokoju, a jej długie włosy opadały swobodnie na ramiona. W dłoniach trzymała najnowszy numer *The Azure Chronicles*, magazynu o modzie, całkowicie pochłonięta oszałamiającymi ubraniami prezentowanymi na jego stronach.

Dziesiątki lat temu Azure rozpoczęła działalność jako mała firma odzieżowa na wyspie Thorne i od tego czasu przekształciła się w rozpoznawalną na całym świecie markę, wydając co sezon ekskluzywne magazyny, aby podkreślić swoje flagowe produkty.

Elena, specjalizująca się w projektowaniu mody w college'u, ubóstwiała projektantkę o imieniu Isabella Winters. Isabella, wyłączna projektantka marki, zawsze utrzymywała atmosferę tajemniczości, nigdy nie pojawiając się publicznie ani nie ujawniając swojej płci, choć większość uważała ją za kobietę.

Isabella pojawiła się na scenie jako przełomowa projektantka z zaledwie kilkoma projektami na koncie, ale każdy z nich wprawiał Elenę w zachwyt. Jeśli chodziło o modę damską, Elena była na tak. W tym sezonie *The Azure Chronicles* prezentowało najnowszy projekt Isabelli i odkąd dowiedziała się o jego wydaniu, Elena z niecierpliwością czekała na pojawienie się magazynu.

Isabella była znana ze swoich niekonwencjonalnych sposobów, czasami robiąc długie przerwy bez nowych wydań, a innym razem prezentując kilka projektów jednocześnie. Tym razem minęło prawie pół roku od jej ostatniej kolekcji, więc było zrozumiałe, że Elena czuła się tak podekscytowana.

Po otwarciu magazynu pierwszą rzeczą, jaką zrobiła, było przewrócenie stron prezentujących prace Isabelli. Chociaż był tam tylko jeden projekt, wypełniał on cztery strony wyszukanymi obrazami.

Gdy tylko zobaczyła suknię, jej usta otworzyły się z zachwytu, a wzrok przykleił się do strony.

Była zapierająco piękna.

Była to pierwsza suknia wieczorowa Isabelli, nazwana "Moonlit Beauty", zainspirowana ulotnym pięknem kwitnącego nocą cereusa. Spódnica opadała kaskadowo niczym warstwy płatków, a pod prześwitującym materiałem mienił się delikatny lawendowy odcień, tworząc wrażenie lekkości i zwiewności, a nie przytłaczającego ciężaru.

W rogu strony zauważyła notatkę, która brzmiała: "Nie na sprzedaż".

Nie na sprzedaż, a tak mocno go promują? Mówią o kuszeniu - mruknęła do siebie Elena, rozczarowana, że tak wspaniałą suknię można podziwiać tylko z magazynu.

Ale dlaczego Isabella miałaby stworzyć dzieło, które nie było na sprzedaż?

Elena, twoje drzwi były szeroko otwarte, więc weszłam. O co chodzi z tym drażnieniem? Fiona Brightwood weszła do pokoju córki.

Mamo, potrzebowałaś czegoś? Elena szybko zamknęła gazetę.

Jej rodzice uwielbiali ją, pozwalając jej realizować pasję projektowania mody; jednak wierzyli, że powinno to pozostać hobby, a nie karierą. Uważali, że najważniejsze jest zapewnienie dobrego małżeństwa, mając nadzieję, że dobrze wyjdzie za mąż i zajmie się rodziną, zamiast szukać pracy w branży modowej.

W końcu zamożne rodziny tak naprawdę nie potrzebowały jej dochodów; chcieli synowej, która mogłaby poświęcić się wychowywaniu dzieci i zarządzaniu domem. Jej rodzice martwili się, że jeśli poświęci zbyt wiele energii na karierę, może mieć trudności ze zrównoważeniem życia rodzinnego po ślubie.
Nightingale Enterprises było zakorzenione w tekstyliach, niegdyś prosperując jako lider w branży na wyspie Thorne na długo przed narodzinami Eleny. Obecnie przemysł ten zanikał, a bez udanego przejścia do innych przedsięwzięć, firmy albo zamykały się, albo, jak Nightingale, kulały na starej reputacji.

Po przejęciu firmy jej ojciec próbował rozszerzyć działalność na inne branże, ale żadna z nich nie przyniosła znaczących zysków. Dzięki swojemu dawnemu prestiżowi Nightingale nadal cieszył się pewnym szacunkiem w kręgach biznesowych, przynajmniej wśród osób zajmujących się modą i tekstyliami, które rozpoznawały tę nazwę.

Z tego powodu, dorastając jako spadkobierczyni dziedzictwa Nightingale, została zaszczepiona w przekonaniu, że małżeństwo powinno być zawarte z kimś o równej pozycji, co było powszechną praktyką wśród zamożnych.

Prawdę mówiąc, nie przeszkadzał jej pomysł zaaranżowanego małżeństwa; w końcu nie była w nikim zakochana. Ponieważ małżeństwo było nieuniknione, nie miała skrupułów, by rodzice je dla niej zaaranżowali. Jednak ich sprzeciw wobec jej kariery w modzie sprawił, że czuła się uwięziona i sfrustrowana.

Rozdział 4

Co mogłaby powiedzieć, by przekonać rodziców, by pozwolili jej kontynuować karierę projektantki mody?

Fiona Brightwood ledwo wydobyła z siebie słowa, gdy jej córka, Elena Nightingale, wtrąciła: "Mamo, wiesz, że nienawidzę tego rodzaju wydarzeń".

Elena nie znosiła uczestniczyć w wytwornych przyjęciach organizowanych przez rodziny z wyższych sfer lub korporacyjnych gigantów. Była nieporadna społecznie i wolała unikać takich spotkań, chyba że były one obowiązkowe, a wtedy jej rodzice ciągnęli ją ze sobą.

"Azure jest gospodarzem, a ponieważ twój ojciec i ja będziemy poza krajem w przyszłym tygodniu, a twój brat ma podróż służbową, będziesz musiała iść sama. Jeśli nie chcesz..." Fiona spojrzała bezradnie na kartę z zaproszeniem w dłoni.

"Azure. Elena zeskoczyła z szezlonga i rzuciła się w stronę matki. "Co to za wydarzenie?

"Syn Marcusa Ashforda przejmuje obowiązki dyrektora generalnego. Marcus chciał zorganizować uroczystą galę i zabiega o frekwencję, szczególnie licząc na to, że ojcowie przyprowadzą swoje córki. Fiona była zaskoczona nagłym zainteresowaniem córki.

"Przyprowadzić córki? Czy to jakieś królewskie swaty? Elena skrzywiła się, zdając sobie sprawę z implikacji. Samo wspomnienie nazwiska Williama Ashforda wystarczyło, by przyciągnąć tłumy.

Z tego, co wiedziała Elena, wiele młodych kobiet z jej kręgu społecznego marzyło o poślubieniu Williama Ashforda, nie tylko dlatego, że był spadkobiercą dynastii Azure, ale także ze względu na jego uderzająco dobry wygląd.

Widziała Williama Ashforda na poprzedniej gali i rzeczywiście przyciągał wzrok, przykuwając uwagę, gdziekolwiek się pojawił - zupełnie odwrotnie niż jej skromny wygląd. Elena uważała się za przeciętną i rzadko starała się być w centrum uwagi, często wybierając wtopienie się w tło podczas tak energicznych wydarzeń.

Więc chcesz iść czy nie? zapytała Fiona, zdezorientowana reakcją Eleny.

Fiona miała nadzieję, że jej córka weźmie udział w tym wydarzeniu, chcąc, by poznała nowych ludzi.

Zarówno ona, jak i jej mąż zdawali sobie sprawę z prestiżu Azure. Zaproszenie dla rodziny Nightingale było jedynie uprzejmością; wiedzieli, że jakikolwiek pomysł sojuszu był żartem. William Ashford nigdy nie wziąłby pod uwagę nikogo z dawno upadłego Nightingale Enterprises.

Nie jadę. Bez względu na wszystko, nawet nie spojrzy w moją stronę. Elenę interesowała marka Azure, a nie jej spadkobierca.

Cóż... szkoda. Zaproszenie wspominało, że będą suknie zaprojektowane przez Isabellę Winters. Myślałam, że będziesz chciała je zobaczyć. Fiona udała rozczarowanie, wiedząc, że jej córka ubóstwia kreacje Isabelli.

Projekty Isabelli Winters? Oczy Eleny rozszerzyły się. Wyrwała zaproszenie, zauważając wytłoczoną notatkę obiecującą, że William Ashford zaprezentuje najnowszą suknię "Moonlit Beauty" kobiecie, która zatańczy z nim podczas otwarcia.

Jej umysł szalał, rozumiejąc implikacje. Kobieta wybrana przez Williama Ashforda mogła zostać jego przyszłą żoną, a "Moonlit Beauty" mogła być suknią przeznaczoną dla przyszłej księżniczki.
Nie mam nic zaplanowanego na ten wieczór. Mogę iść z wami - Elena szybko zmieniła zdanie.

Chociaż nie miała aspiracji, by pewnego dnia zostać księżniczką, mogła to być jej jedyna okazja, by osobiście zobaczyć "Moonlit Beauty". Było to jedyne w swoim rodzaju dzieło i nie mogła przegapić takiej okazji - nawet tylko po to, by rzucić na nie okiem.

"Szczerze mówiąc, jesteś taka kapryśna! Jeszcze przed chwilą go odrzucałaś" - wykrzyknęła Fiona, nie mogąc ukryć swojego zdumienia. Zaledwie kilka minut wcześniej jej córka stanowczo odmawiała wzięcia udziału w wydarzeniu, a teraz chętnie zmieniła zdanie.

"Miałam na myśli, że nie jestem zainteresowana Williamem Ashfordem, a nie Isabellą Winters" - wyjaśniła Elena, podekscytowana perspektywą bycia świadkiem "Moonlit Beauty". Nic nie mogło zaspokoić jej ciekawości co do sukni lepiej niż zobaczenie jej na żywo, daleko poza tym, co mógł zaoferować zwykły magazyn.

Rozdział 5

"Lily, wiem, że pasjonujesz się projektowaniem mody, ale z twoim statusem panny Eleny Nightingale znalezienie pracy w innych firmach może być trudne. Jeśli pewnego dnia wyjdziesz za mąż, twoi teściowie również mogą nie wspierać twojej kariery; w końcu łatwo jest przyciągnąć niechcianą uwagę " - mądrze doradziła Fiona Brightwood.

Elena Nightingale, pomimo swojej reputacji, miała trudności z zapewnieniem sobie stanowiska w mniejszych firmach. Jej rodzina zajmowała się tekstyliami, ale nie miała powiązań z projektowaniem mody, co pozostawiło ją bez możliwości pracy w rodzinnej firmie.

Rozumiem - odpowiedziała Elena, czując się nieco przygnębiona.

W przyszłym tygodniu w Ashford Manor odbędzie się gala, na której pojawi się wielu kwalifikujących się kawalerów. Może wpadniesz w oko komuś wyjątkowemu - powiedziała łagodnie Fiona, klepiąc córkę po głowie. Odpocznij trochę, kochanie. Dobranoc.

Dobranoc.

Gdy Fiona zamknęła drzwi do komnaty Eleny, ta opadła na miękkie łóżko, wydając z siebie długie westchnienie.

Nie było tak łatwo znaleźć "kogoś wyjątkowego". Nie uważała się za osobę, która zakochuje się od pierwszego wejrzenia, a bogata elita uczestnicząca w gali, głównie politycy i osoby z towarzystwa, wszyscy wydawali się do siebie podobni. Gdyby miało zaiskrzyć, już by to zrobiło.

Gala w Ashford Manor, odbywająca się w Wielkiej Sali The Silver Lion Inn, była ekstrawagancka, a wszyscy byli ubrani w efektowne stroje, wznosząc toasty i mieszając się. Elena była zaskoczona tym, jak bardzo przypominało to uroczystość weselną, a nie zwykłe spotkanie.

Gdyby William Ashford kiedykolwiek się ożenił, nie mogłaby sobie wyobrazić widowiska, jakie by to stworzyło...

Dzisiejszego wieczoru miała na sobie szampańską suknię bez ramiączek z wysokim stanem, która podkreślała jej zgrabne nogi. Jej długie brązowe włosy były swobodnie ułożone, podkreślając jej wdzięczną szyję, a lekki makijaż podkreślał jej rysy, sprawiając, że wyglądała bardziej promiennie niż zwykle.

Elena czuła, że posiada umiarkowaną urodę; jednak otoczona tłumem oszałamiających kobiet, czuła się jak dziwak. Większość kobiet z wyższych sfer wyraźnie zabiegała o uwagę Williama Ashforda, wykorzystując wszelkie sposoby, by pokazać swoje piękno.

Była przyzwyczajona do wtapiania się w tło w takich sytuacjach. Nie lubiła spotkań towarzyskich ani presji, by się wyróżniać - jej celem dzisiejszego wieczoru było po prostu rzucenie okiem na "Księżycową Piękność".

William Ashford natychmiast rozpoznał jej obecność. Początkowo obojętny na galę swatania przebraną za uroczystość, nagle się ożywił.

Zawirował winem w swoim kieliszku, pozornie skupiony na rozmowie z ojcem, ale jego wzrok wciąż dryfował w kierunku kąta, w którym stała.

Elena Nightingale... Na początku nie wiedział, kim ona jest; zebrano informacje na jej temat. Trzy lata później był zaskoczony, że wciąż pamięta imię dziewczyny, którą spotkał tylko raz.

Jej suknia była stylowa, ale nie do końca oddawała jej cechy - pomyślał to samo trzy lata temu na innej gali.
Wtedy, podczas letniej przerwy w studiach za granicą, jego ojciec zmusił go do wzięcia udziału w obchodach urodzin znanej osobistości ze świata biznesu.

Daj spokój, William, nawet jeśli jesteś tu niechętnie, nie rób tego tak wyraźnie - powiedział Lucas Stone, odbierając od kelnera kieliszek czerwonego wina, popijając z jednego i podając drugi swojemu przyjacielowi.

William Ashford, zawsze zdyscyplinowany, nie ośmieliłby się okazać niezadowolenia przed takim tłumem, ale Lucas z łatwością przejrzał jego wymuszony uśmiech.

Trochę tu duszno. Myślę, że wyjdę na świeże powietrze.

Niewielu wiedziało, że William nie znosił zapachu perfum, co sprawiało, że wydarzenia takie jak to były szczególnie duszące. Musiał zachować przyjazną postawę, ale jego mięśnie twarzy były już napięte z wysiłku.

Lucas próbował go powstrzymać, ale William już wychodził na zewnątrz.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nici losu i mody"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈