Nieoczekiwana miłość w centrum uwagi

Rozdział 1

Ostra gwiazda filmowa x genialnie wyjątkowy talent aktorski

Elena Fairchild jest dobrze znana w Hollywood ze swojej czarującej osobowości, a wielu czołowych mężczyzn walczyło o jej uwagę przez całą jej karierę.

Ale jest jeden główny mężczyzna, z którym nigdy nie pracowała: Lord Cedric Ashford.

Lord Cedric Ashford jest przystojny, inteligentny emocjonalnie i kulturalny - wymarzony facet dla każdej aspirującej aktorki.

Z wyjątkiem Eleny Fairchild.

Wkrótce zaciekawieni fani odkrywają, że Elena i Cedric to przyjaciele z dzieciństwa.

Fani roją się w mediach społecznościowych, pytając: "Więc nigdy ich sobie nie przedstawiłeś?".

Przyjaciel z dzieciństwa wygląda na zakłopotanego i odpowiada: "Dorastali razem jako najlepsi przyjaciele...".

Fani: "...?"

Nie minęło wiele czasu, zanim wirusowe krótkie wideo szturmem zdobywa Internet.

W klipie Elena, ubrana w przesadny strój ciążowy, stoi w Subterranean Stables, z wyrazem kpiącego oburzenia na twarzy, wskazując palcem na Cedrica Ashforda, najwyraźniej oskarżając go o coś.

Nie tracąc ani chwili, Lord Cedric bierze ją w ramiona, gruchając słodko, gdy czule dotyka jej brzucha, a jego oczy wypełniają się ciepłem.

Następnego dnia anonimowe konto Whisper Network publikuje zdjęcie ślubne, a gdy widzowie przewijają tweeta, zostają pozostawieni z trzema szokującymi rewelacjami:

1. Potajemnie podziwiam mojego przyjaciela z dzieciństwa,

2. Uwielbiam moją oszałamiającą gwiazdę,

3. Uwielbiam moją ukochaną małą żonę.

Internauci: "???

**Alternatywne tytuły:** *Przyjaciele z dzieciństwa udający, że się nie znają* / *Zaprzeczanie, że kiedykolwiek przespałam się z wiodącym mężczyzną obok* / *Zaprzeczanie, że miałam sekretny ślub z powodu dziecka* / *Fandomowe zmagania z główną parą*

**Inne utwory:** *Słodki jak cukierek*

**Rozdział 1: Przypadkowe objawienie**

Elena Fairchild otworzyła laptopa, a słaby szum jej mieszkania wypełnił powietrze. Z każdym stuknięciem w klawiaturę czuła się, jakby wrzucała kamyki do głębokiej studni, tak wiele myśli kłębiło się w jej głowie. Jasny ekran oświetlał świat, który choć znajomy, zaczynał wydawać się zupełnie obcy. Hollywoodzki blichtr i przepych wydawał się połyskującą fasadą skrywającą splątaną sieć tajemnic.

Przewinęła powiadomienia, a jej serce lekko się zatoczyło, gdy natknęła się na ostatnie wzmianki o jej imieniu.

"Dama Niewinności", pisali niektórzy. "Łamaczka serc", głosili inni. Ale żadne z nich nie oddawało istoty tego, kim naprawdę była. No i był jeszcze Cedric, ta jedna zmienna, której nie potrafiła do końca zdefiniować.

Jakby czytając w jej myślach, jej najlepsza przyjaciółka Mia wtargnęła do pokoju z dziko potarganymi włosami. Eli! Widziałaś szum wokół tego filmu?

Elena westchnęła, przeczesując dłonią włosy. Jakiego filmiku? Znowu ta kampania przeciwko Cedrikowi?

Nie to! To pokazuje ciebie w Podziemnych Stajniach, całą wystrojoną w ten śmieszny strój, oskarżającą lorda Cedrika! Mia parsknęła, próbując stłumić śmiech.

Racja - powiedziała Elena, kręcąc głową. Wszyscy pomyślą, że się teraz spotykamy... albo jeszcze gorzej.
"Randki? Masz na myśli małżeństwo z dzieckiem w drodze? Mia mrugnęła, a jej oczy błyszczały złośliwością.

Elena walczyła z chęcią ryknięcia śmiechem. Mogłoby to być absurdalne, gdyby tak wiele osób w to nie wierzyło.

Jej umysł powrócił do ich dzieciństwa. Dorastali tak blisko, więź brata i siostry, która została zmącona przez lata rozłąki i nieustannie wirujące światła reflektorów Hollywood.

W międzyczasie Cedric był idealnym mężczyzną; miał mnóstwo uroku i dowcipu, ale zawsze uważał ją za siostrę. Dlaczego więc wszyscy inni mieli błędne wyobrażenie?

Seria tweetów pod popularnym hashtagiem *#ElenaCedricTheory* nierozerwalnie ich połączyła.

Co zamierzasz zrobić? zapytała Mia, a jej twarz spoważniała.

Nie wiem, ale muszę dotrzeć do sedna tej sprawy, zanim wymknie się spod kontroli - odpowiedziała Elena.

W tym momencie na ekranie pojawił się najnowszy post z Whisper Network z kolejnym niejednoznacznym zdjęciem. Tym razem w przytulnej kawiarni podczas ich "sekretnego" spotkania i przysięgła, że podpis brzmiał: "Przyłapani na dzieleniu się sekretem miłości!".

Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. "Jaki sekret?

"Może to twoje "małżeństwo"?" Mia znów się drażniła, nie mogąc powstrzymać śmiechu.

Elena nie mogła powstrzymać się od patrzenia na swoje odbicie w ekranie laptopa, na wpół zdumiona, na wpół rozbawiona. Gdyby tylko znali prawdę - że nigdy nawet nie wypiła kawy z Cedrikiem, nie mówiąc już o wspólnym życiu.

Gdy zastanawiała się nad kolejnym ruchem, pojawił się pewien pomysł. A co, jeśli po prostu się w to wkręcą? Jak skomplikowana szarada, która pozwoliłaby im obojgu odnieść korzyści?

Nie wiedziała, że w ten sposób wywoła wir zwrotów akcji, tworząc scenariusz, który utorował drogę zarówno szczerości, jak i zabawie.

A gdzieś pośród tego chaosu, Cedric, jej przyjaciel z dzieciństwa, był tylko krótką wiadomością.

Oboje nie wiedzieli, że gry, w które grali, wkrótce rozwiną się w sposób, jakiego nigdy nie mogli sobie wyobrazić.

Rozdział 2

Elena Fairchild czuła się tak, jakby wąż zwijał się wokół niej, jego zimny język śledził jej obojczyk, zanim zatopił kły w jej gładkiej, ciepłej szyi.

Ugh. Elena instynktownie zmarszczyła brwi, a ból przerodził się w dziwne swędzenie, które zmieniło jej oczekiwany krzyk agonii w niski, niechętny jęk.

Ciepły oddech otarł się o jej ucho i niemal mogła usłyszeć irytujący głos Marcusa Cedrica, mężczyzny, z którym miała skomplikowaną historię.

Jego głos był wciąż głęboki, owinięty magnetycznym zgrzytem, który przyprawiał ją o dreszcze, jakby był językiem muskającym jej płatek ucha. Dyskomfort przepłynął przez nią, powodując, że Elena odchyliła głowę, gdy usłyszała, jak woła jej imię: "Elena Fairchild".

To twoja wina, że jestem w takim położeniu - pomyślała sennie.

Elena zamrugała, a jej oczy otworzyły się na sufit, który zdawał się wirować jak powierzchnia wzburzonego morza. Zawroty głowy ogarnęły ją, jakby siedziała na szczycie wznoszącej się fali, desperacko chwytając się kawałka drewna.

To drewno było dziwnie mięsiste, twarde, a jednocześnie ciepłe. Dlaczego na morzu miałoby być ciepłe drewno? zastanawiała się Elena, nabierając podejrzeń. Czy Marcus spłatał jej figla?

Nie mogła przegrać tej gry. Ugryźć go.

Elena ugryzła z wyćwiczoną precyzją, w ogóle się nie powstrzymując.

...

Zimna woda spłynęła kaskadą po ramionach Marcusa Cedrica, wysyłając wstrząs bólu głęboko w jego skórę. Marszcząc brwi, spojrzał na ślad zęba wbity w jego ciało, gdzie dwa symetryczne, głębokie odciski otaczały zarys zdziczałych kłów Eleny.

Był to znak jej zaciekłego ducha.

W dzieciństwie, gdy Marcus potępiał siebie za to, że pozwalał jej na wszystko, wyciągał ręce, by rozewrzeć jej usta, a ostre czubki jej tygrysich zębów ostrzegały każdego - nie można było z nią zadzierać.

Nie można było z nią zadzierać...

Marcus oparł się o zimną, porcelanową ścianę, a na jego usta wkradł się uśmiech, gdy jego ciemne rzęsy opadły jak zasłony, ukrywając świat splątanych myśli.

Na zewnątrz łazienki rozbrzmiał telefon - chwytliwa melodia, którą polubił przez lata.

Taka przewidywalna. Nie zmieniał jej od lat.

Spoglądając przez matową szybę, mógł dostrzec postać na łóżku, ze złością odrzucającą telefon na bok. Wzdychając, Marcus zakręcił wodę i chwycił ręcznik, by się nim owinąć.

Gdy wszedł boso na chłodną podłogę, dzwonek stał się głośniejszy.

W tym momencie dziewczyna rozłożona na łóżku leżała półprzytomna, jej kończyny zaplątane w pościel, a każde wgniecenie kontrastowało ostro z jej porcelanową skórą - żywy widok, który był zarówno szokujący, jak i kuszący.

Spojrzenie Marcusa omiotło ją, a mimowolne przełknięcie przeszyło powietrze, gdy podszedł do krawędzi łóżka, bez wysiłku otulając ją ciepłem pościeli.

Dziewczyna, wybudzona z wiosennego snu... była rozdrażniona. Chociaż jej oczy wciąż były zamknięte, Elena już nie spała; zaczynała dostrzegać, że nie jest sama.

Co się działo...?

Jej umysł zawahał się na chwilę, zanim zarejestrował spokojny głos mężczyzny obok niej.
"Hej. To ja. Marcus Cedric.

'...'

Głos na drugim końcu był prawdopodobnie tak samo zszokowany i przytłoczony, cisza ciągnęła się przez sekundy, które wydawały się minutami.

Normalnie Marcus zapytałby grzeczniej, ale z zadziorną młodą damą w łóżku doświadczającą poważnego porannego nastroju, zdecydował się na skuteczność.

Zniżył głos: "Po prostu się rozłącz".

Nie.

Zarówno Marcus, jak i Elena powtórzyli w myślach.

Krótkim, przyciętym dźwiękiem skinął na nią, by była cicho. "Mów.

Cóż... dlaczego telefon Fairchilda...? Arthur Dayne potknął się o swoje słowa, starając się wyrazić swoje zmieszanie.

Elena słyszała narastającą panikę w tonie Arthura, być może zmieszaną z błyskiem podniecenia, w końcu to był jego idol i największy wybranek serca.

Jako jej menadżer, Arthur miał bystre oko do dostrzegania talentów, ale kiedy przychodziło do podkochiwania się w celebrytach, często się mylił.

Pomimo wewnętrznej krytyki, Elena ostrożnie otworzyła oczy.

Światło słoneczne wlewało się przez zasłony, oświetlając pokój... i napięte, umięśnione plecy mężczyzny obok niej.

Twarde, wyrzeźbione i zdecydowanie nie zimne.

Rozdział 3

Elena Fairchild nie mogła oderwać wzroku od wyraźnych śladów na skórze mężczyzny - głębokich zadrapań, które wyraźnie opowiadały historię feralnej nocy.

Zamrugała szybko, na wpół spodziewając się, że obudzi się z tego, co początkowo uważała za dziwaczny sen. Jej wzrok powędrował w dół do jego talii, podziwiając jego zdrową, muśniętą słońcem skórę, zarysowane mięśnie i wyrzeźbione mięśnie brzucha. Pomimo jego rozczochranego wyglądu, w sposobie, w jaki siedział, było niezaprzeczalne opanowanie.

Myśli Eleny poczuły się zagmatwane, była to mieszanka szoku i zażenowania. Podniosła wzrok, by przyjrzeć się przystojnemu profilowi Marcusa Cedrica, znanego z tego, że pochodził z rodziny wojskowej.

Jej serce przyspieszyło, gdy zauważyła wyraźne linie jego szczęki i wykwintną krzywiznę od czoła do podbródka - miał twarz, która musiała wyglądać równie uderzająco z przodu. Jednak na jego idealnym podbródku i ramieniu widniał wyraźny ślad po ugryzieniu.

Co, u licha, wydarzyło się poprzedniej nocy?

Elena zamknęła mocno oczy, próbując zablokować wspomnienia, ale właśnie wtedy usłyszała zimny, obojętny głos Marcusa: - Zapytaj ją sama.

Gdy odłożył słuchawkę, Marcus odwrócił się i rzucił jej ostatnie spojrzenie, pozornie bez zastanowienia. Ona, z drugiej strony, czuła się zarumieniona, jej skóra lśniła - być może był to efekt tego, co wydarzyło się pośród chaosu poprzedniej nocy. Jej włosy leżały w nieładzie, kosmyki trzepotały na jej spiczastym podbródku i wydatnym nosie, zaczepiając się o drżące rzęsy.

Światło słoneczne wpadało przez zasłony, oświetlając jej delikatne powieki. Przyglądał się jej jeszcze przez chwilę, po czym wszedł do łazienki, zbierając ubrania, które odrzucił na bok.

Zamiast ponownie się spłukać, po prostu wytarł swoje ciało, ubrał się szybko i wrócił do łóżka.

Jego kroki były teraz mniej ostrożne, pozbawione powściągliwości, którą okazał wcześniej podczas wykonywania telefonu.

Pochylił się, by wziąć zegarek i telefon z szafki nocnej, zatrzymał się, a następnie odwrócił, by spojrzeć bezpośrednio na drżące rzęsy kobiety na łóżku. Na jego ustach pojawił się sardoniczny uśmieszek, po czym wyprostował się, a jego głos był niski i zdystansowany. "Użyłem zabezpieczenia, pigułka nie jest potrzebna.

Każde słowo wylądowało ciężko w umyśle Eleny.

Instynktownie zwinęła palce w prześcieradle, próbując przetworzyć to, co właśnie powiedział. Drzwi zatrzasnęły się za nim, wysyłając falę uderzeniową przez jej serce, jakby nagle łapało powietrze po tym, jak zostało wyrwane z bezpiecznego miejsca.

Elena otworzyła oczy, w końcu otrząsając się z mgły. Jej umysł uruchomił się ponownie, a przebłyski absurdów poprzedniej nocy uderzyły w nią jak fala przypływu, pozostawiając ją upokorzoną.

Po czymś, co wydawało się wiecznością, nieśmiało odsunęła prześcieradło, spoglądając ze strachem na swoje ciało. Biorąc głęboki oddech, owinęła się z powrotem, z wyjątkiem głowy, próbując osłonić się przed tym, co teraz wspominała z ciężkim sercem.

Jej oczy rozszerzyły się z niedowierzania, a w ich wnętrzu zawirowało zamieszanie.

Co poszło nie tak?
Przypomniała sobie zakończenie imprezy i to, jak Arthur Dayne nalegał, by odprowadzić ją z powrotem do hotelu. Tam desperacko chciała wziąć prysznic, a on nie chciał jej wpuścić, nawet zamykając drzwi do łazienki. A potem... wszystko zaczęło się rozmywać.

Pamiętała, jak wyszła na zewnątrz i spotkała mężczyznę. W zamglonym stanie poprosiła go o pomoc w wzięciu prysznica, najwyraźniej nazywając go "starszym bratem", a nawet rzucając swoją kartą kredytową.

Ten "starszy brat" wyglądał na wściekłego, ale zaciągnął ją z powrotem do pokoju. Walczyła z nim zaciekle, upierając się, że potrzebuje prysznica.

Następną rzeczą, jaką wiedziała, było to, że zabrał ją do własnego hotelu, własnego pokoju i własnej łazienki.

Potem...

Myśli odpłynęły w pustkę.

Elena wtuliła twarz w poduszki, desperacko próbując uciec od narastającego przerażenia. Jednak gdy próbowała stłumić wspomnienia, szczegóły wyłaniały się coraz wyraźniej: wspomnienia przekształcające się w wyraźny obraz.

Kilka minut później odetchnęła z ulgą, a jej umysł ułożył się na swoim miejscu.

Nagle okazało się, że to nie Marcus zabrał ją do łóżka - to ona skończyła w ramionach Marcusa Cedrica. Co jeszcze bardziej szokujące, zdała sobie sprawę, że wydarzyło się coś znacznie bardziej oburzającego.

...

Arthur Dayne pojawił się pół godziny później w Harbor Inn, z ramionami obładowanymi świeżymi ubraniami.

Rozdział 4

Harbor Inn w Królewskiej Przystani była znana jako ukryty klejnot, ekskluzywny i drogi, w którym tylko zamożni i wpływowi mogli sobie pozwolić na pobyt.

Arthur Dayne podszedł do recepcji, aby zapytać o pokój - był to luksusowy apartament z jego nazwiskiem zaznaczonym na rezerwacji, a on czuł, że jest o krok od sukcesu.

Pospiesznie wsiadł do windy, dotarł do drzwi apartamentu i zapukał, szepcząc zakodowaną frazę: "Dziś psy gryzą psy".

Z wnętrza dobiegła upiorna odpowiedź: "Jutro przejmę dowodzenie na szczycie góry".

Drzwi otworzyły się i Arthur Dayne szybko wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Rzucił swoje ubranie na pobliską sofę i chwycił dłoń Eleny Fairchild, uroczyście mówiąc: "Jeśli bogactwo i honor nadejdą, nie zapomnij o sobie".

Elena Fairchild jednak, z ciężkimi powiekami, chłodno cofnęła rękę i odwróciła się, by chwycić swoje ubrania, kierując się w stronę łazienki.

Arthur Dayne, niecierpliwy i obserwujący, zauważył uderzający hickey na jej szyi i nie mógł się powstrzymać od drażnienia się: "Wygląda na to, że zrobiło się dość intensywnie~".

Elena Fairchild wyraziła pustkę i odepchnęła go od drzwi łazienki.

Arthur Dayne miał pięć stóp i siedem centymetrów wzrostu. Jego dłonie przyciskały się do matowego szkła, rzucając dość onieśmielający cień z zewnątrz łazienki.

Odsuń się, podglądaczu - wykrzyknęła z frustracją.

Arthur Dayne zachichotał cicho: - Och, Eleno, zwykle jesteś taka łagodna, ale spójrz tylko, jak wywołujesz dziś burzę.

Elena odparła: "To wszystko twoja wina".

Arthur uniósł brew: - Możesz przynajmniej być rozsądna?

Elena przycisnęła dłoń do szklanki, dopasowując ją do jego i powiedziała: - Dlaczego zostawiłeś mnie samą w hotelu?

Poważnie? Myślisz, że tego chciałam? W mojej firmie panował nieustanny chaos, zasnęłam dopiero około trzeciej nad ranem! A ty? Ty śpisz do świtu w objęciach mojego idola".

Elena tylko zatkała uszy dłońmi w odpowiedzi.

Udawaj, że nie słuchasz. Zauważywszy jej gest, Arthur uśmiechnął się, zanim przeszedł do rzeczy: - Wy dwoje byliście... 419? Jak go w ogóle poznałaś? Nie byliście pijani? To nie jest spacer z hotelu do tego miejsca. A może Lord Cedric wykorzystał sytuację? Nie wierzę w to.

Oczywiście Elena nie odpowiedziała. Zamiast tego włączyła prysznic, wchodząc do kaskadowej wody.

Jej wzrok rozmył się i ogarnęło ją ciepło, a wspomnienia ostatniej nocy wróciły.

Zdeterminowana, by się wykąpać, w końcu zanurzyła się w wannie. Niestety, alkohol i wanna nie współgrały ze sobą zbyt dobrze, przez co zakręciło jej się w głowie, gdy wyszła, pośpiesznie owinięta ręcznikiem, chwiejąc się w stronę salonu.

Na szafce z alkoholem stał szereg wysokiej klasy butelek.

Elena chwyciła największą z nich i pociągnęła Marcusa Cedrica na sofę, jej ton był poważny: - Masz, napijmy się. Potem przejdziemy do ważnych rzeczy.

Marcus Cedric pozostał nienagannie ubrany w swój garnitur, nie zadając sobie nawet trudu, by zdjąć marynarkę. Nawet w środku nocy wyglądał, jakby był gotowy do odebrania nagrody, z wyjątkiem pogniecionych rękawów.
Ważne rzeczy - odpowiedział powoli Marcus, biorąc od niej butelkę, a jego spojrzenie przeczesywało skórę odsłoniętą przez jej wilgotną koszulę.

Jego usta stały się suche.

Elena zachichotała, a na jej twarz wkradł się rumieniec spowodowany albo kąpielą, albo alkoholem - objęła twarz dłońmi, uśmiechając się promiennie do Marcusa Cedrica - Wyglądasz bardzo podobnie do mojego sąsiada.

Naprawdę? Marcus odpowiedział nonszalancko, odsuwając butelkę na bok.

Ale jesteś o wiele milszy od niego - zachichotała Elena, rzucając się w jego stronę, zręcznie pracując nad poluzowaniem jego marynarki. Wszyscy mi dokuczali, że dziś jestem dziewicą. Cóż, dzisiejszej nocy to ja się o ciebie ubiegam. Powiedz właścicielowi klubu, że mam mnóstwo gotówki do wydania".

Marcus Cedric zamierzał jeszcze przez chwilę zabawić się z dziką dziewczyną, ale jego wyraz twarzy pociemniał na jej słowa. Uniósł jej podbródek delikatnie, ale stanowczo, zwężając oczy: - Co właśnie powiedziałaś?

Drobna kobieta jęknęła, gdy chwycił ją za podbródek.

Taka królowa dramatu - zadrwił Marcus, choć jego uścisk znacznie się rozluźnił.

Ale to lekkie rozluźnienie pozwoliło jej się prześlizgnąć; wspięła się na niego, obejmując jego twarz i całując go odważnie.

Gdy ich usta się spotkały, już się nie rozdzieliły.

...

Eleno Fairchild, czy ty mnie w ogóle słuchasz? Matowe szkło głośno stuknęło, gdy Arthur kontynuował.

Nie słucham. Nie słyszę cię. Jestem martwa.

Elena przetarła twarz z pustym wyrazem twarzy, wyłączyła prysznic i niczym marionetka osuszyła się, ubrała, otworzyła drzwi i wyszła z łazienki.

Hej! Musisz mi powiedzieć, co się stało! Tylko soczyste kawałki, krótko i na temat! Ciekawość Arthura Dayne'a płonęła jasno.

Elena zatrzymała się na chwilę, po czym mruknęła: "Och, myślałam, że był dziwką".

Arthur zamrugał z niedowierzaniem.

Czy wciąż była oszołomiona, czy całkowicie postradała zmysły?

Lord Cedric był dziwką? Jakiego rodzaju dziwką? Słynną pieczoną kaczką z Królewskiej Przystani?

Rozdział 5

Elena Fairchild miała zaledwie dwadzieścia trzy lata. Ukończyła college w wieku dwudziestu jeden lat i spędziła rok w teatrze, zanim w zeszłym roku formalnie wkroczyła do branży filmowej. Na początku tego roku premierę miał jej pierwszy dramat "The Glass Fish Chronicles", który zebrał pozytywne recenzje i przyzwoitą oglądalność.

Zeszłej nocy, gdy serial dobiegł końca, ekipa spontanicznie zorganizowała imprezę z tej okazji. Plotka głosiła, że reżyser zgłosił serial do Golden Flame Awards, wyrażając nawet nadzieję, że Elena zostanie nominowana do nagrody dla najlepszej debiutantki.

Chociaż początkowo była podekscytowana, radość Eleny została przyćmiona przez konsekwencje jej impulsywnej nocy z Marcusem Cedriciem - wschodzącą gwiazdą w świecie aktorskim, która niedawno zdobyła główną nagrodę aktorską przed ukończeniem trzydziestki. Gdyby wieści o ich romansie wyszły na jaw, jej reputacja spadłaby na łeb na szyję już następnego dnia.

Co planujecie z tym zrobić? Trzymać to w tajemnicy czy może przekształcić w związek? Arthur Dayne, wylegujący się na sofie z kotem na kolanach - jednym z tych, które adoptowała Elena - zapytał z kpiącym błyskiem w oczach. Pozwól, że ci to wytłumaczę - nie wiń mnie za to, że jestem dosadny, ale z tego co widzę, umawianie się z nim byłoby dla ciebie najlepszym rozwiązaniem. To sytuacja, w której wszyscy wygrywają. Daj spokój, mówimy o Marcusie Cedricu. Ma ogromne znajomości. Z jego pomocą mogę cię zapewnić, że następne dwadzieścia lat to będzie pestka".

Elena, przytulając poduszkę, na której spoczywał jej podbródek, odwróciła głowę z kamienną twarzą, by napotkać spojrzenie Artura. A skąd wiesz, że on nie szuka tylko przygody na jedną noc?

Arthur zachichotał - Cóż, w drodze powrotnej trochę poszperałem. Okazało się, że ten facet ma całkiem czyste życie osobiste. Poza tym wszyscy wiedzą, że pochodzi z rodziny wojskowej - dorastał w koszarach. Gdy wszyscy na niego patrzą, raczej nie zachowuje się lekkomyślnie".

Nieprzekonana Elena nadal wpatrywała się w niego pustym wzrokiem. Racja, bo pijackie błędy nie liczą się jako "czyste".

Arthur jąkał się przez chwilę, zaskoczony, zanim szybko zmienił temat. Może... spotkaliście się wcześniej? Ale czekaj, jeśli się spotkaliście, to ja na pewno też go poznałem.

Wyraz twarzy Eleny zmienił się z lodowatego na zakłopotany, jej oczy zamrugały szybko, a policzki zarumieniły się. Odwróciła się, udając nonszalancję. Nie spotkałam go; w ogóle go nie znam.

W porządku. Gdybyś go znała, nie byłabyś w tym bałaganie, prawda?

Bałaganu? Elena wykrzyknęła, jej głos wzrósł z niedowierzaniem. Wszystko w porządku! Jestem nowicjuszką, a mój pierwszy program nie okazał się klapą. Wciąż mam szansę na zdobycie nagrody! Dlaczego zawsze musi pan wszystko psuć, panie menadżerze?

W porządku, w porządku, mój błąd - Arthur podniósł ręce w geście kapitulacji, kładąc kota obok niej. Usiadł ze skrzyżowanymi nogami i kontynuował, teraz już poważnie: - Więc, co planujesz zrobić z tą sytuacją?

Zrobić? To był tylko romans. W końcu jesteśmy dorośli. Nie zamierzam przez to skakać do małżeństwa.

Wow, co za odważne stwierdzenie! Artur klasnął w dłonie w kpiącym podziwie.
Elena rzuciła mu spojrzenie pełne zażenowania i irytacji. Zamknij się! On jest tylko przelotnym kaprysem - mruknęła, a jej twarz stała się cieplejsza. Widząc, jak Artur rozkoszuje się jej dyskomfortem, z irytacją rzuciła w niego poduszką i wzięła kota w ramiona, delikatnie głaszcząc go po głowie. Grzeczny chłopiec, z nikim się nie żenię, a ty nie będziesz miał dziwnego ojczyma...

Zaraz, czy Marcus nie podarował jej tego kota? Pamiętała, że podarował go po tym, jak dowiedział się, że jego wujek Cedric był uczulony i nie mógł go zatrzymać.

Zapomnij o tym.

Zdecydowanie nie znajdę ci ojczyma - dodała zaciekle Elena.

Dlaczego tak się bronisz? Jeśli nie chcesz go znaleźć, to nie musisz. Nikt na ciebie nie naciska - odparł Arthur, zdumiony.

Hmph. Podnosząc się z sofy, Elena chwyciła kota i ruszyła do sypialni, stawiając ciężkie kroki. Skończyłam tutaj. Zdrzemnę się.

Zrobisz to... Arthur urwał, zaskoczony jej nastrojem.

Zanim wyszedł, zatrzymał się przed drzwiami jej sypialni i zawołał: - Odpocznij! Spotkanie firmowe jutro po południu.

Elena przewróciła się na łóżku, przykrywając się szczelnie i leniwie odpowiedziała: "Rozumiem".

Tylko... postaraj się nie sprawiać więcej kłopotów, panienko. Moje serce nie radzi sobie ze stresem - westchnął dramatycznie Arthur.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nieoczekiwana miłość w centrum uwagi"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈