Nocna zmiana w Hollywood

Rozdział 1 (1)

1

Ballard i Jenkins zwinęli się do domu na El Centro krótko przed północą. Było to pierwsze wezwanie tej zmiany. Na krawężniku przed domem stał już patrol i Ballard rozpoznał dwóch niebieskich garniturowców stojących na ganku bungalowu z siwowłosą kobietą w szlafroku. John Stanley był starszym oficerem prowadzącym zmiany - szefem ulicy - a jego partnerem był Jacob Ross.

"Myślę, że ta jest twoja", powiedział Jenkins.

Podczas ich dwuletniej współpracy okazało się, że Ballard jest lepszym z nich w pracy z kobietami - ofiarami. Nie chodziło o to, że Jenkins był ogrem, ale Ballard lepiej rozumiał emocje kobiet-ofiar. Odwrotnie było, gdy zwijali się w sprawie z męską ofiarą.

"Zrozumiałem to" - powiedział Ballard.

Wysiedli z samochodu i skierowali się w stronę oświetlonego ganku. Ballard niosła w ręku swojego łazika. Gdy weszli na trzy stopnie, Stanley przedstawił im kobietę. Nazywała się Leslie Anne Lantana i miała siedemdziesiąt siedem lat. Ballard nie sądził, że będzie tu dla nich wiele do zrobienia. Większość włamań sprowadzała się do złożenia raportu, może wezwania samochodu z odciskami palców, jeśli mieli szczęście i zobaczyli jakąś wskazówkę, że złodziej dotykał powierzchni, z których prawdopodobnie można było ściągnąć odciski latentne.

"Pani Lantana dostała dziś wieczorem e-mail z ostrzeżeniem o oszustwie, że ktoś próbował obciążyć jej kartę kredytową zakupem na Amazonie" - powiedział Stanley.

"Ale to nie byłeś ty" - powiedział Ballard do pani Lantany, stwierdzając oczywistość.

"Nie, to było na karcie, którą trzymam w nagłych wypadkach i nigdy nie używam jej online", powiedziała Lantana. "To dlatego zakup został oflagowany. Używam innej karty do Amazona".

"Dobrze," powiedział Ballard. "Czy zadzwoniłaś do firmy obsługującej karty kredytowe?".

"Najpierw poszłam sprawdzić, czy nie zgubiłam karty i okazało się, że w torebce brakuje mojego portfela. Został skradziony."

"Jakiś pomysł gdzie i kiedy został skradziony?"

"Poszłam wczoraj do Ralphs po zakupy spożywcze, więc wiem, że miałam wtedy portfel. Potem wróciłam do domu i już nie wychodziłam."

"Czy użyłeś karty kredytowej, aby zapłacić?"

"Nie, gotówką. Zawsze płacę gotówką w Ralphs. Ale wyciągnąłem moją kartę Ralphs, aby uzyskać oszczędności."

"Czy myśli pan, że mógł pan zostawić swój portfel w Ralphs? Może przy kasie, kiedy wyciągnąłeś kartę?"

"Nie, nie sądzę. Jestem bardzo ostrożna jeśli chodzi o moje rzeczy. Mój portfel i moja torebka. I nie jestem zniedołężniała."

"Nie chciałam tego sugerować, proszę pani. Ja tylko zadaję pytania."

Ballard ruszyła w innym kierunku, chociaż nie była przekonana, że Lantana nie zostawiła portfela w Ralphs, gdzie mógł go wyrwać każdy.

"Kto tu z panią mieszka, proszę pani?" zapytała.

"Nikt," odpowiedziała Lantana. "Mieszkam sama. Z wyjątkiem Cosmo. To mój pies."

"Czy od czasu wczorajszego powrotu z Ralphs, ktoś pukał do pani drzwi lub był w domu?".

"Nie, nikt."

"I nie odwiedzili cię żadni przyjaciele ani krewni?".

"Nie, ale nie wzięliby mojego portfela, gdyby wpadli".

"Oczywiście, i nie chcę sugerować, że jest inaczej. Próbuję po prostu zorientować się w kwestii comings and goings. Więc mówisz, że byłeś w domu przez cały czas od Ralphs?"

"Tak, byłem w domu."

"A co z Cosmo? Czy chodzisz z Cosmo?"

"Pewnie, dwa razy dziennie. Ale zamykam dom, kiedy wychodzę i nie odchodzę daleko. To stary pies, a ja sam nie robię się młodszy."

Ballard uśmiechnął się współczująco.

"Czy te spacery odbywają się codziennie o tej samej porze?".

"Tak, trzymamy się harmonogramu. To jest lepsze dla psa".

"Mniej więcej jak długie są wasze spacery?"

"Trzydzieści minut rano i zwykle trochę dłużej po południu. W zależności od tego, jak się czujemy."

Ballard przytaknął. Wiedziała, że wszystko, czego potrzebowałby złodziej krążący po okolicy na południe od Santa Monica, to dostrzeżenie kobiety spacerującej z psem i pójście za nią do domu. Obserwowałby, żeby ustalić, czy mieszkała sama, a potem wróciłby następnego dnia o tej samej porze, kiedy znów wyprowadziła psa. Większość ludzi nie zdawała sobie sprawy, że ich najprostsze rutyny czynią ich bezbronnymi wobec drapieżników. Wprawny złodziej byłby w domu i poza nim w ciągu najwyżej dziesięciu minut.

"Czy rozejrzał się pan, by sprawdzić, czy czegoś jeszcze brakuje, proszę pani?" zapytał Ballard.

"Jeszcze nie," odpowiedziała Lantana. "Zadzwoniłam na policję, jak tylko dowiedziałam się, że mój portfel zniknął".

"Cóż, wejdźmy i szybko się rozejrzyjmy i zobaczmy, czy zauważyła pani, że brakuje czegoś jeszcze" - powiedział Ballard.

Podczas gdy Ballard eskortował Lantanę przez dom, Jenkins poszedł sprawdzić, czy zamek w tylnych drzwiach nie został naruszony. W sypialni Lantany na poduszce do spania leżał pies. Był mieszanką bokserów, a jego twarz była biała z wiekiem. Jego błyszczące oczy śledziły Ballarda, ale nie wstał. Był zbyt stary. Wydał z siebie głębokie warczenie.

"Wszystko jest w porządku, Cosmo" - zapewniła go Lantana.

"Co on jest, bokser i co?" zapytał Ballard.

"Ridgeback," powiedziała Lantana. "Myślimy."

Ballard nie był pewien, czy "my" odnosiło się do Lantany i psa, czy do kogoś innego. Może Lantany i jej weterynarza.

Staruszka zakończyła przegląd domu przejrzeniem szuflady z biżuterią i zameldowała, że nic poza portfelem nie wygląda na zaginione. To sprawiło, że Ballard znów pomyślał o Ralphach, albo o tym, że włamywacz ewentualnie uznał, że ma mniej czasu niż w rzeczywistości na przejście przez dom.

Jenkins dołączył do nich i powiedział, że nic nie wskazuje na to, że zamek w drzwiach wejściowych lub tylnych został wytrącony z ręki, uszkodzony lub w jakikolwiek inny sposób naruszony.

"Kiedy wyprowadzała pani psa, czy widziała pani coś niezwykłego na ulicy?" Ballard zapytał starszą kobietę. "Ktoś nie na miejscu?"

"Nie, nic niezwykłego" - odpowiedziała Lantana.

"Czy na ulicy jest jakaś budowa? Robotnicy kręcą się w pobliżu?"

"Nie, nie w pobliżu".

Ballard poprosił Lantanę, aby pokazała jej powiadomienie e-mailowe, które otrzymała od firmy obsługującej karty kredytowe. Poszli do małego zakątka w kuchni, gdzie Lantana miała laptopa, drukarkę i tace na dokumenty ułożone w stosy z kopertami. Było to oczywiście stanowisko domowe, gdzie zajmowała się płaceniem rachunków i zamówieniami internetowymi. Lantana usiadła i wyciągnęła na ekranie komputera powiadomienie o poczcie elektronicznej. Ballard pochyliła się nad jej ramieniem, żeby go przeczytać. Następnie poprosiła Lantanę, by ponownie zadzwoniła do firmy obsługującej karty kredytowe.



Rozdział 1 (2)

Lantana dzwoniła przez telefon ścienny z długim przewodem, który ciągnął się do zakątka. W końcu telefon został przekazany Ballard i wyszła z Jenkinsem na korytarz, ciągnąc przewód do pełnego wyciągnięcia. Rozmawiała ze specjalistą od alarmów o oszustwach z angielsko-indyjskim akcentem. Ballard przedstawiła się jako detektyw Departamentu Policji Los Angeles i poprosiła o adres dostawy, który został wprowadzony do zakupu kartą kredytową, zanim został odrzucony jako prawdopodobnie fałszywy. Specjalista od ostrzegania przed oszustwami powiedział, że nie może udzielić tej informacji bez zgody sądu.

"Co to znaczy?" zapytał Ballard. "Jest pan specjalistą od ostrzegania przed oszustwami, prawda? To było oszustwo i jeśli poda mi pan adres, to może będę mógł coś z tym zrobić".

"Przykro mi," powiedział specjalista. "Nie mogę tego zrobić. Nasze biuro prawne musi mi to nakazać, a tego nie zrobili."

"Pozwól mi porozmawiać z biurem prawnym".

"Oni są teraz zamknięci. Jest pora lunchu i zamykają".

"W takim razie pozwól mi porozmawiać z twoim przełożonym".

Ballard spojrzał na Jenkinsa i potrząsnął głową we frustracji.

"Słuchaj, to wszystko trafi rano na stół do spraw włamań," powiedział Jenkins. "Dlaczego nie pozwolisz im się tym zająć?".

"Bo nie będą się tym zajmować" - odpowiedział Ballard. "Zgubi się w stosie. Nie będą śledzić i to jest nie fair wobec niej."

Kiwnęła w stronę kuchni, gdzie siedziała ofiara przestępstwa i wyglądała na opuszczoną.

"Nikt nie mówił nic o tym, że cokolwiek jest sprawiedliwe," powiedział Jenkins. "Jest to, co jest".

Po pięciu minutach na linii pojawił się przełożony. Ballard wyjaśnił, że mieli płynną sytuację i musieli działać szybko, aby złapać osobę, która ukradła kartę kredytową pani Lantany. Nadzorca wyjaśnił, że próba użycia karty kredytowej nie przeszła, więc system ostrzegania przed oszustwami zadziałał.

"Nie ma potrzeby tej 'płynnej sytuacji', jak pani mówi" - powiedział.

"System działa tylko wtedy, gdy złapiemy tego faceta" - odparł Ballard. "Nie widzi pan? Powstrzymanie karty przed użyciem to tylko część tego. To chroni twojego klienta korporacyjnego. Nie chroni pani Lantany, która miała kogoś w swoim domu".

"Przykro mi," powiedział nadzorca. "Nie mogę panu pomóc bez dokumentacji z sądu. To jest nasz protokół."

"Jak się pan nazywa?"

"Mam na imię Irfan".

"Gdzie jesteś, Irfan?"

"Jak to?"

"Czy jesteś w Bombaju? Delhi? Gdzie?"

"Jestem w Bombaju, tak".

"I właśnie dlatego masz to w dupie. Bo ten facet nigdy nie wejdzie do twojego domu i nie ukradnie ci portfela w Bombaju. Dzięki bardzo."

Wstąpiła z powrotem do kuchni i odłożyła słuchawkę, zanim bezużyteczny przełożony zdążył odpowiedzieć. Odwróciła się z powrotem do swojego partnera.

"Dobra, wracamy do stodoły, spisujemy to, dajemy do tabeli włamań," powiedziała. "Chodźmy."




Rozdział 2 (1)

2

Ballard i Jenkins nie zdążyli wrócić na posterunek, by zacząć pisać raport z włamania w Lantanie. Zostali przekierowani przez dowódcę straży do Hollywood Presbyterian Medical Center, aby sprawdzić napad. Ballard zaparkowała w szczelinie dla karetek przy wejściu do ER, pozostawiła włączone światła kraty, a następnie ona i Jenkins weszli przez automatyczne drzwi. Ballard zanotowała godzinę do raportu, który miała napisać później. Była 12:41 według zegara nad okienkiem recepcyjnym w poczekalni ER.

Stał tam P-1, jego skóra była biała jak u wampira. Ballard dał mu skinienie i podszedł, żeby ich odprawić. Był zgrabnym rękawem, a może nawet butem i zbyt nowy w oddziale, żeby znała jego imię.

"Znaleźliśmy ją na działce na Santa Monica przy Highland", stwierdził oficer. "Wyglądało na to, że została tam porzucona. Ktokolwiek to zrobił, prawdopodobnie myślał, że jest martwa. Ale ona żyła i jakby się obudziła i była półprzytomna przez kilka minut. Ktoś ją naprawdę dobrze obrobił. Jeden z sanitariuszy powiedział, że może mieć pęknięcie czaszki. Trzymają ją z tyłu. Mój TO też tam jest."

Napad mógł teraz zostać podniesiony do rangi porwania, a to zwiększyło poziom zainteresowania Ballarda. Sprawdziła tabliczkę patrolowca i zobaczyła, że nazywa się Taylor.

"Taylor, jestem Ballard - powiedziała - a to jest detektyw Jenkins, kolega z ciemności. Kiedy trafiłeś do Super Six?"

"Właściwie pierwsze wdrożenie", odpowiedział Taylor.

"Prosto z akademii? Cóż, witamy. W Szóstce będziesz miał więcej zabawy niż gdziekolwiek indziej. Kto jest twoim oficerem szkoleniowym?"

"Oficer Smith, proszę pani".

"Nie jestem twoją matką. Nie mów do mnie proszę pani."

"Przepraszam, proszę pani. To znaczy...

"Jesteś w dobrych rękach ze Smitty'm. Jest spoko. Macie dowód na ofiarę?"

"Nie, nie było torebki ani nic, ale próbowaliśmy z nią rozmawiać, gdy czekaliśmy na sanitariuszy. Wchodziła i wychodziła, nie robiła zbyt wiele sensu. Brzmiało to tak, jakby powiedziała, że ma na imię Ramona."

"Powiedziała coś jeszcze?"

"Tak, powiedziała 'dom do góry nogami'".

"'Dom do góry nogami'?"

"Tak właśnie powiedziała. Oficer Smith zapytał, czy znała napastnika, a ona odpowiedziała, że nie. Zapytał, gdzie została zaatakowana, a ona powiedziała 'dom do góry nogami'. Jak już mówiłem, nie mówiła zbyt wiele z sensem."

Ballard przytaknęła i zastanowiła się, co to może oznaczać.

"Dobrze," powiedziała. "Wrócimy i sprawdzimy wszystko".

Ballard skinął na Jenkinsa i skierował się w stronę drzwi, które prowadziły do zatok zabiegowych ER. Miała na sobie szaro-szary garnitur Van Heusena z kredowym pinstripe. Zawsze uważała, że formalność garnituru dobrze komponuje się z jej jasnobrązową skórą i potarganymi przez słońce włosami. I miał autorytet, który pomagał przezwyciężyć jej niewielki wzrost. Odsunęła marynarkę na tyle, żeby recepcjonista za szklaną szybą zobaczył odznakę na jej pasku i otworzył automatyczne drzwi.

Centrum przyjęć składało się z sześciu stanowisk do oceny i leczenia pacjentów za zamkniętymi zasłonami. Lekarze, pielęgniarki i technicy poruszali się wokół stacji dowodzenia w centrum pomieszczenia. Panował tu zorganizowany chaos, każdy miał swoje zadanie do wykonania, a jakaś niewidzialna ręka układała choreografię tego wszystkiego. To była pracowita noc, ale każda noc była w Hollywood Pres.

Inny oficer patrolowy stał przed kurtyną do zatoki zabiegowej nr 4, a Ballard i Jenkins ruszyli wprost na niego. Miał trzy znaki hash na rękawach - piętnaście lat na wydziale - i Ballard dobrze go znał.

"Smitty, ten doktor tam?" zapytał Ballard.

Funkcjonariusz Melvin Smith podniósł wzrok znad swojego telefonu, w którym komponował tekst.

"Ballard, Jenkins, jak to wisi?" powiedział Smith. Następnie: "Nah, jest sama. Zaraz zabiorą ją na salę operacyjną. Złamana czaszka, obrzęk mózgu. Powiedzieli, że muszą otworzyć jej głowę, żeby zmniejszyć ciśnienie".

"Znam to uczucie," powiedział Jenkins.

"Więc ona nie mówi?" zapytał Ballard.

"Już nie," powiedział Smith. "Uspokoili ją i podsłuchałem, jak mówili o wywołaniu śpiączki, aż opuchlizna zejdzie. Hej, jak tam Lola, Ballard? Dawno jej nie widziałem".

"Lola jest dobra," powiedział Ballard. "Czy wy ją znaleźliście, czy to był telefon?".

"To był gorący strzał", powiedział Smith. "Ktoś musiał ją wezwać, ale byli GOA, kiedy tam dotarliśmy. Ofiara po prostu leżała tam sama na parkingu. Myśleliśmy, że jest martwa, kiedy pierwszy raz podjechaliśmy".

"Czy wezwałeś kogoś, aby utrzymać miejsce zbrodni?" zapytał Ballard.

"Nie, nie ma tam nic poza krwią na asfalcie, Ballard," powiedział Smith. "To było składowisko ciał".

"Daj spokój, Smitty, to bzdura. Musimy przeprowadzić scenę. Dlaczego nie wyczyścicie tutaj i nie pójdziecie trzymać działki, dopóki nie będziemy mogli dostać tam zespołu. Możesz siedzieć w samochodzie i robić swoją papierkową robotę czy coś."

Smith spojrzał na Jenkinsa jako starszego detektywa w celu uzyskania zgody.

"Ona ma rację," powiedział Jenkins. "Musimy urządzić miejsce zbrodni".

"Zrozumiałem," powiedział Smith, jego ton zdradzał, że uważa zadanie za stratę czasu.

Ballard przeszedł przez kurtynę do zatoki 4. Ofiara leżała na plecach na łóżku, jasnozielony szpitalny smock na jej zniszczonym ciele. Miała rurki w obu ramionach i nosie. Ballard w ciągu czternastu lat pracy w wydziale widziała mnóstwo ofiar przemocy, ale to był jeden z najgorszych przypadków, jakie widziała, gdzie ofiara jeszcze żyła. Kobieta była drobna i wyglądała na nie więcej niż 120 funtów. Oba jej oczy były mocno spuchnięte, a oczodół prawego oka wyraźnie pęknięty pod skórą. Kształt jej twarzy był dodatkowo zniekształcony przez opuchliznę wzdłuż całego prawego boku, gdzie skóra była zdarta. Widać było, że została brutalnie pobita i przeciągnięta po nierównym terenie - prawdopodobnie po parkingu - na swojej twarzy. Ballard pochyliła się blisko nad łóżkiem, żeby zbadać ranę na dolnej wardze. Zobaczyła, że był to głęboki ślad po ugryzieniu, który brutalnie rozciął wargę. Rozdarta tkanka była trzymana razem przez dwa tymczasowe szwy. To będzie wymagało uwagi chirurga plastycznego. Jeśli ofiara przeżyje.




Rozdział 2 (2)

"Jezu Chryste" - powiedziała Ballard.

Ściągnęła z paska swój telefon i otworzyła aplikację aparatu. Zaczęła robić zdjęcia, zaczynając od ujęcia całej twarzy ofiary, następnie przechodząc do zbliżeń poszczególnych ran twarzy. Jenkins przyglądał się bez komentarza. Wiedział, jak ona pracuje.

Ballard rozpięła górną część smokingu, żeby zbadać klatkę piersiową pod kątem obrażeń. Jej wzrok przyciągnęła lewa strona torsu, gdzie kilka głębokich siniaków było zarysowanych i prostych i wyglądało na to, że pochodzą od jakiegoś przedmiotu, a nie czyichś pięści.

"Spójrz na to", powiedział Ballard. "Mosiężne knykcie?"

Jenkins pochylił się.

"Wygląda na to," powiedział. "Może."

Wycofał się, zdegustowany tym, co zobaczył. John Jenkins miał za sobą dwadzieścia pięć lat i Ballard wiedział, że od dawna działa na pusto, jeśli chodzi o empatię. Był dobrym detektywem - kiedy chciał. Ale był jak wielu facetów, którzy byli w pobliżu tak długo. Chciał tylko miejsca, w którym mógłby zostać sam, by wykonywać swoją pracę. Siedziba policji w centrum miasta nosiła nazwę PAB, czyli Police Administration Building. Tacy jak Jenkins uważali, że PAB to skrót od Politics and Bureaucracy (polityka i biurokracja) lub Politics and Bullshit (polityka i bzdury), sami wybierzcie.

Przydział na nocną zmianę był zwykle przyznawany tym, którzy mieli problemy z polityką i biurokracją wydziału. Ale Jenkins był rzadkim ochotnikiem na zmianę od jedenastej do siódmej. Jego żona miała raka, a on lubił pracować w godzinach jej snu, dzięki czemu mógł być w domu każdego dnia, kiedy się budziła i go potrzebowała.

Ballard zrobił więcej zdjęć. Piersi ofiary również były uszkodzone i posiniaczone, sutek po prawej stronie rozdarty, podobnie jak warga, przez zgrzytające zęby. Lewa pierś była okrągła i pełna, prawa mniejsza i płaska. Implanty, z których jeden pękł wewnątrz ciała. Ballard wiedziała, że trzeba mieć piekielnie silne uderzenie, żeby to zrobić. Wcześniej widziała to tylko raz, a tamta ofiara była martwa.

Delikatnie zapięła smock na ofierze i sprawdziła dłonie pod kątem ran obronnych. Paznokcie były połamane i zakrwawione. Głębokie fioletowe ślady i otarcia okalały nadgarstki, co wskazywało, że ofiara była związana i trzymana w niewoli na tyle długo, by powstały rany szarpane. Ballard zgadywał, że godziny, a nie minuty. Może nawet dni.

Zrobiła więcej zdjęć i właśnie wtedy zauważyła długość palców ofiary i szeroki rozstaw knykci. Santa Monica i Highland - powinna była zrozumieć. Sięgnęła do linii hemowej sukni i podniosła ją. Potwierdziła, że ofiara biologicznie była mężczyzną.

"Cholera, nie musiałem tego widzieć" - powiedział Jenkins.

"Jeśli Smitty wiedział o tym i nie powiedział nam, to jest pieprzonym dupkiem", powiedział Ballard. "To zmienia postać rzeczy."

Strząsnęła na bok rozbłysk gniewu i wróciła do tematu.

"Zanim opuściliśmy stodołę, widziałeś, czy ktoś pracuje dziś w imadle?" zapytała.

"Uh, tak, mają coś na głowie," powiedział Jenkins. "Nie wiem co. Widziałem Pistol Pete'a w pokoju przerw, zaparzającego garnek".

Ballard odsunęła się od łóżka i przeczesała zdjęcia na ekranie swojego telefonu, aż doszła do ujęcia twarzy ofiary. Następnie przekazała zdjęcie w SMS-ie do Pete'a Mendeza z jednostki obyczajowej w Hollywood. Dołączyła wiadomość:

Rozpoznajesz go? Ramona? Spacer po Santa Monica?

Mendez był legendą w Szóstce, ale nie ze wszystkich właściwych powodów. Większość kariery spędził jako UC w obyczajówce, a jako młodszy oficer często wystawiany był na spacery, udając męską prostytutkę. Podczas tych operacji z przynętą był podłączony do dźwięku, ponieważ nagranie było tym, co tworzyło sprawę i zwykle powodowało, że podejrzany przyznawał się do kolejnych zarzutów. Nagranie z jednego ze spotkań Mendeza było wciąż odtwarzane na przyjęciach emerytalnych i spotkaniach w jednostkach. Mendez stał na Santa Monica Boulevard, gdy podjechał niedoszły klient. Zanim zgodził się zapłacić za usługi, john zadał Mendezowi serię pytań, w tym jak duży był jego penis w stanie wzwodu, choć nie użył takich grzecznościowych określeń.

"Około sześciu cali" - odpowiedział Mendez.

Dżentelmen nie był pod wrażeniem i pojechał dalej bez słowa. Kilka chwil później sierżant wicehrabia opuścił swoje miejsce krycia i podjechał do Mendeza na ulicy. Ich wymiana zdań również została nagrana.

"Mendez, jesteśmy tu po to, żeby robić naloty", upomniał sierżant. "Następnym razem, gdy facet zapyta, jak długi jest twój kutas, przesadź, na litość boską".

"Tak zrobiłem", powiedział Mendez - ku swojemu wiecznemu zakłopotaniu.

Ballard odsunęła zasłonę, żeby zobaczyć, czy Smith nadal się kręci, ale jego i Taylor już nie było. Przeszła do stanowiska dowodzenia, by zwrócić się do jednej z pielęgniarek stojących za ladą. Jenkins podążył za nią.

"Ballard, Jenkins, LAPD," powiedziała. "Muszę porozmawiać z lekarzem, który zajmował się ofiarą w zatoce czwartej".

"Jest teraz w dwójce," odpowiedziała pielęgniarka. "Jak tylko wyjdzie na zewnątrz".

"Kiedy pacjent idzie na operację?"

"Jak tylko otworzy się miejsce".

"Czy zrobili zestaw gwałtu? Wymazy z odbytu? Musimy też pobrać wycinki paznokci. Kto może nam w tym pomóc?"

"Próbowali ratować jego życie - to był priorytet. O reszcie musisz porozmawiać z lekarzem".

"O to właśnie pytam. Chcę porozmawiać z -"

Ballard poczuła, jak jej telefon wibruje w dłoni i odwróciła się od pielęgniarki. Zobaczyła tekst zwrotny od Mendeza. Przeczytała jego odpowiedź na głos Jenkinsowi.

""Ramona Ramone, smok. Prawdziwe nazwisko Ramón Gutierrez. Miał go tutaj kilka tygodni wstecz. Ma dłuższe prącie niż jego kutas przed operacją". Ładnie to ująłeś."

"Biorąc pod uwagę jego własne wymiary", powiedział Jenkins.

Drag queens, crossdresserzy i transgenderzy byli wszyscy ogólnie określani jako smoki w imadle. Nie czyniono żadnych rozróżnień. Nie było to miłe, ale było akceptowane. Ballard sama spędziła dwa lata w zespole wabiącym w jednostce. Znała teren i znała ten slang. To nigdy nie zniknie, niezależnie od tego, ilu godzinom szkolenia na temat wrażliwości poddawano gliniarzy.




Rozdział 2 (3)

Spojrzała na Jenkinsa. Zanim zdążyła się odezwać, on to zrobił.

"Nie," powiedział.

"Nie, co?" odpowiedziała.

"Wiem, co zamierzasz powiedzieć. Powiesz, że chcesz zatrzymać ten."

"To sprawa wampirów - musi być prowadzona w nocy. Przekazujemy to na stół seksu, i będzie tak jak z tym włamaniem - skończy się na stosie. Będą pracować od dziewiątej do piątej i nic nie zostanie zrobione."

"Nadal nie. To nie jest ta praca."

Był to główny punkt sporny w ich partnerstwie. Pracowali na północnej zmianie, na późnym pokazie, przechodząc od sprawy do sprawy, wezwani do każdej sceny, gdzie detektyw był potrzebny, aby wziąć wstępne raporty lub podpisać samobójstwa. Ale nie prowadzili żadnych spraw. Spisywali wstępne raporty i rano przekazywali sprawy odpowiednim jednostkom dochodzeniowym. Rabunek, napaść seksualna, włamanie, kradzież samochodu i tak dalej w dół. Czasami Ballard chciał pracować nad sprawą od początku do końca. Ale to nie była ta praca i Jenkins nigdy nie był skłonny zbaczać o cal z jej definicji. Pracował od dziewiątej do piątej na zmianę o północy. Miał w domu chorą żonę i chciał wracać do domu każdego ranka, zanim ona się obudzi. Nie zależało mu na nadgodzinach - ani na pieniądzach, ani na pracy.

"Daj spokój, co innego będziemy robić?" błagał Ballard.

"Zamierzamy sprawdzić miejsce zbrodni i przekonać się, czy naprawdę jest tam miejsce zbrodni", powiedział Jenkins. "Potem wrócimy do stodoły i spiszemy raporty o tym i o włamaniu do staruszki. Jeśli będziemy mieli szczęście, nie będzie więcej wezwań i będziemy jeździć na papierach do świtu. Chodźmy."

Zrobił ruch, żeby wyjść, ale Ballard nie poszedł za nim. Obrócił się i wrócił do niej.

"Co?" zażądał.

"Ktokolwiek to zrobił, jest wielkim złem, Jenks," powiedziała. "Wiesz o tym."

"Nie idź znowu tą drogą, bo ja z tobą nie idę. Widzieliśmy to już sto razy. Jakiś facet jest cruising wzdłuż, nie zna terytorium, widzi laskę na spacerze i zatrzymuje się. Zawiera umowę, zabiera ją na parking i ma wyrzuty sumienia, gdy znajduje psa Dodgera pod spódniczką. Bije gościa do żywego i jedzie dalej".

Ballard kręciła głową, zanim skończył podsumowywać sprawę.

"Nie z tymi śladami ugryzień" - powiedziała. "Nie, jeśli miał mosiężne kastety. To pokazuje plan, pokazuje coś głębokiego. Była związana przez długi czas. To jest wielkie zło tam na zewnątrz i chcę zachować tę sprawę i zrobić coś dla odmiany."

Technicznie był starszym partnerem. To on podejmował decyzje w takich sprawach. W stacji Ballard mogła odwołać się do kadry dowódczej, jeśli chciała, ale tutaj decyzja musiała zostać podjęta dla jedności partnerstwa.

"Zamierzam zamachnąć się na miejsce zbrodni, a potem wrócić, żeby zacząć pisać", powiedział Jenkins. "Włamanie idzie do tabeli włamań, a to - do CAPs. Może nawet zabójstwo, bo ten dzieciak nie wygląda tam zbyt dobrze. Koniec historii."

Podjąwszy decyzję, ponownie skierował się w stronę drzwi. Był w tej pracy tak długo, że wciąż nazywał poszczególne jednostki przestępstwami stołowymi. W latach dziewięćdziesiątych tak właśnie wyglądały - biurka zepchnięte razem, tworząc długie stoły. Tabela włamań, tabela przestępstw przeciwko osobom i tak dalej.

Ballard już miała wyjść za nim, kiedy coś sobie przypomniała. Wróciła do pielęgniarki stojącej za ladą.

"Gdzie są ubrania ofiary?", zapytała.

"Zapakowaliśmy je do worka", odpowiedziała pielęgniarka. "Trzymaj się."

Jenkins został przy drzwiach i spojrzał na nią z powrotem. Ballard uniosła palec, każąc mu czekać. Z szuflady na stacji pielęgniarka wydobyła przezroczystą plastikową torbę z jakimikolwiek rzeczami, które znaleziono przy ofierze. Nie było tego wiele. Trochę taniej biżuterii i cekinowych ubrań. Na łańcuszku z dwoma kluczami znajdował się mały dozownik buzdyganka. Żadnego portfela, żadnej gotówki, żadnego telefonu. Podała torbę Ballardowi.

Ballard podała pielęgniarce wizytówkę i poprosiła, żeby lekarz do niej zadzwonił. Następnie dołączyła do swojego partnera i przechodzili przez automatyczne drzwi do sally port, kiedy jej telefon zabrzęczał. Sprawdziła ekran. To był dowódca wachty, porucznik Munroe.

"L-T."

"Ballard, ty i Jenkins nadal w Hollywood Pres?"

Zauważyła pilny ton w jego głosie. Coś się działo. Przestała iść i zasygnalizowała Jenkinsowi zbliżenie.

"Właśnie wychodzę. Dlaczego?"

"Przełącz na głośnik".

Zrobiła to.

"Dobrze, idźcie dalej," powiedziała.

"Mamy czterech na podłodze w klubie na Sunset," powiedział Munroe. "Jakiś facet w kabinie zaczął strzelać do ludzi, z którymi był. RA zmierza w waszą stronę z piątą ofiarą, która w ostatnim raporcie krążyła po okolicy. Ballard, chcę, żebyś tam został i zobaczył, co się da. Jenkins, wysyłam Smitty'ego i jego buta, żeby cię złapali. RHD bez wątpienia to przejmie, ale potrzebują trochę czasu na mobilizację. Mam patrol zabezpieczający miejsce zdarzenia, ustawiający stanowisko dowodzenia i próbujący zatrzymać świadków, ale większość z nich rozpierzchła się, gdy zaczęły latać kule."

"Jaka jest lokalizacja?" powiedział Jenkins.

"The Dancers nad Hollywood Athletic Club," powiedział Munroe. "Znasz ją?"

"Zrozumiałem," odpowiedział Ballard.

"Dobrze. W takim razie, Jenkins, podejdź tam. Ballard, przyjdziesz, jak tylko skończysz z piątą ofiarą".

"L-T, musimy urządzić miejsce zbrodni w sprawie tego napadu," powiedział Ballard. "Wysłaliśmy Smitty'ego i -"

"Nie dziś wieczorem," powiedział Munroe. "The Dancers to śledztwo prowadzone wszystkimi siłami. Każdy dostępny zespół kryminalistyczny jedzie tam".

"Więc po prostu pozwolimy temu miejscu zbrodni odejść?" zapytał Ballard.

"Przekaż to dziennej zmianie, Ballard, i niech martwią się o to jutro," powiedział Munroe. "Ja muszę już iść. Masz swoje zadania."

Munroe rozłączył się bez kolejnego słowa. Jenkins rzucił Ballardowi spojrzenie mówiące o miejscu zbrodni. I jakby na zawołanie, dźwięk zbliżającej się syreny rozbłysnął w nocy. Ballard znał różnicę między syreną z karetki ratunkowej a z radiowozu. To był Smitty i Taylor wracający po Jenkinsa.

"Zobaczymy się tam", powiedział Jenkins.

"Jasne", odpowiedział Ballard.

Syrena zamarła, gdy patrolowy SUV zjechał ze zsypu do sally portu. Jenkins wcisnął się do tyłu i wystartował, pozostawiając Ballarda stojącego tam z plastikową torbą w ręku.

Teraz mogła usłyszeć odległy dźwięk drugiej syreny zmierzającej w jej stronę. Karetka przywożąca piątą ofiarę. Ballard zajrzała z powrotem do środka przez szklane drzwi i zauważyła godzinę na zegarze ER. Była 1:17, a jej zmiana trwała ledwie dwie godziny.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nocna zmiana w Hollywood"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈