Tajemnice, które skrywamy

1

Lord Alaric zachichotał: - Czy tej pani naprawdę trzeba przedstawiać? Dzisiaj opowiemy historię o tajemniczym kupcu Silasie".

W królestwie, w którym kwitły intrygi i ukryte plany, Alaric nie był zwykłym lordem. Był mrocznym orkiestratorem wydarzeń, splatającym losy tych, którzy go otaczali - takich jak młody mistrz Edwin, uwikłany między światłem a ciemnością, i lady Anabel, przeznaczona narzeczona uwikłana w potężnego księcia Valena.

Gdy nad królestwem Eldorii zapadał zmierzch, słynne londyńskie ulice tętniły szeptanymi rozmowami, podczas gdy bardziej odważni mieszkańcy szukali przyjemności w bogatych ogrodach Walter Manor. Tutaj rządziła uwodzicielska Mistrzyni Isolde, postać uwikłana w erotyczne związki, urzekająca członków elity miasta. Pośród biesiadnej atmosfery dusiło się jednak napięcie - obecność Cienia, bezlitośnie skutecznego zabójcy, którego zamiary pozostawały owiane tajemnicą.

"Zbierzcie się, panowie" - zawołał Alaric, gdy wylegiwali się w kącie Gospody pod Różą, a bogate wina rozlewały się po pucharach. "Każda postać w tej opowieści ma do odegrania jakąś rolę; każdy wybór odbija się echem w zakątkach naszego świata".

Edwin, dostrzegając spojrzenie Lady Vivienne, ambitnej mieszkanki miasta, starającej się o swoją pozycję wśród dworskiej elity, poczuł ciężar chwili. Ona również należała do zawiłego gobelinu życia. Podejrzliwość i namiętność wirowały jak tancerki na dziedzińcu; nikt nie był naprawdę niewinny, ani naprawdę winny.

A co z ostateczną kochanką, Seraphine? - mruknął Edwin, w jego głosie słychać było podniecenie zabarwione strachem. Jej urok był niezrównany, a powiązania kluczowe. Wszyscy wiedzieli, że stawka jest wysoka; jeden błąd może doprowadzić do ruiny.

Seraphine szuka wiedzy i potrzebuje Siedmiu Uczniów, by spełnić swoje ambicje - wtrącił Alaric, a jego ciemne oczy błyszczały niewypowiedzianymi planami. Podczas gdy Sir Jonathan, samotny mędrzec, posiada sekrety sztuk tajemnych - mogą iść ramię w ramię ku wielkości lub pogrążyć się w chaosie.

Wieczór postępował, tajemnice były dzielone jak drogocenne klejnoty między zaufanymi przyjaciółmi. Jednak poza ich kręgiem pojawiły się cienie - ciemność szepcząca o planach przeciwko nim, pragnąca chaosu. Jeden ruch ręki gracza, jedno nieostrożne słowo mogło zniszczyć ich kruche sojusze.

"Trzymaj sojuszników blisko, ale wrogów jeszcze bliżej" - przypomniał Alaric, jak zawsze kryptyczny. "Tylko wtedy można tańczyć na krawędzi przeznaczenia bez upadku".

Gdy wybrzmiały echa śmiechu, nadeszło nowe wyzwanie: zgromadzenie wkrótce miało zostać poddane próbie. Tam, w czarujących światłach The Cascade Lounge, wśród mieniących się refleksów, delikatna równowaga sił zmieni się po raz kolejny. Gdy Edwin rzucił kolejne spojrzenie na Lady Vivienne, ich losy tańczyły niebezpiecznie blisko siebie, splecione wśród cieni, czekając na moment, w którym opowieść zażąda swojego żniwa.

Na horyzoncie szalała burza, zapowiadając wstrząsy i zmiany. Zaczarowane królestwo rozkwitało dzięki tajemnicom, ale gdy zachodziło słońce, światło i ciemność rozwijały skrzydła, ujawniając, kto z nich zwycięży w swojej misji - a kto stanie się tylko szeptem na wietrze.


2

CZĘŚĆ 1: Zastępczyni i kochanka

'*Ding*. Starszy jest w trakcie projekcji, proszę pozwolić wykonawcy na otrzymanie informacji.*'

Sir Alaric otworzył oczy i rozejrzał się. Znalazł się w bardzo czystym pokoju, tak nieskazitelnym, że poczuł brak młodzieńczej werwy, która zwykle towarzyszyła Lady Elizie. Po upewnieniu się, że w pobliżu nie ma Starszych, wymusił na twarzy półuśmiech.

"*Executor Knight Knight 3 prosi o system dialogowy.*

Potwierdzam.

"*Mały Alaric Eliza, co się stało?

"*Dlaczego moim celem w tej misji jest książę... starszy?" W pokoju monitoringu sir Jasper już wyobrażał sobie wściekłość sir Alarica i to, jak rozwinie się ona po zakończeniu misji.

"Hehe, ponieważ ta misja jest wyjątkowa, wszystko, co musisz zrobić, to wybrać jeden cel Ravenwood i dwa dodatkowe cele pomocnicze, aby wykonać misję "Vital Elixir"; wtedy skończysz.

Lord Alaric zadrwił, ucinając pochlebczy ton Sir Jaspera.

Pierwotnie stanowisko Ravenwood było przeznaczone dla samotnej Mistrzyni, która została wybrana przez Dom Walterów ze względu na jej rzadką krew pandy, służąc jako jedyna młoda Ravenwood w tym prestiżowym domu. W rzeczywistości była tylko zastępczynią - lady Clara, delikatna młoda dama rodu Walterów, była ciężko chora, a adopcja oryginalnego Ravenwooda była sposobem na zapewnienie Clarze życiodajnej krwi. Książę, należący do rodu Walterów, był zbyt rzucający się w oczy, a słabe ciało Clary nie byłoby w stanie wytrzymać najmniejszego ryzyka. W ten sposób oryginalny Ravenwood został pozycjonowany jako otwarcie uznany towarzysz Clary, wypełniający i wypełniający obowiązki i status Clary.

Kiedy oryginalny Ravenwood miał dwanaście lat, stan Lady Clary pogorszył się, a Dom Walterów odkrył niezwykle wysoką zgodność między oryginalnym Ravenwoodem a Clarą. Zmusili ją do oddania szpiku kostnego i od tego momentu życie oryginalnego Ravenwooda splotło się z życiem Lady Clary, która wkrótce miała zostać wymieniona na ten mroczny los. Aż do młodzieńczego piękna jej nastoletnich lat, spotkała swój niefortunny koniec w tragicznym wypadku.

Teraz, oryginalne ciało Ravenwood miało zaledwie około pięciu lat. Chociaż została adoptowana, jej podróż dopiero się zaczynała; fabuła jeszcze się nie rozwinęła.

"*Mała panienko, czas się obudzić. Nie możemy się spóźnić na nasze spotkanie w Ravenwood Manor.

"Pani Małgorzato, zmywam naczynia!

Lady Margaret pchnęła drzwi i zastała Małą Mistrzynię stojącą na kwadratowym stołku, sumiennie myjącą zęby. Blada skóra małego Edwina podkreślała jego delikatne rysy, a jasne, okrągłe oczy dodawały mu i tak już uderzającego wyglądu. W oczach lady Margaret pojawił się błysk litości. To dziecko, panicz Edwin, było tak dobrze wychowane i urocze od dzieciństwa. Dlaczego, u licha, musiało być wychowywane na dworze? Och, jakże pragnęła, by tym razem Mała Miss zyskała aprobatę doktora Harolda...

Tak, poza Edwinem i lordem Percivalem z rodu Walterów, nawet sama oryginalna Ravenwood uważała, że jest jedyną Małą Damą Domu. Był to również jeden z powodów, dla których Lady Clara gardziła oryginalnym Ravenwoodem - złowieszcza zapowiedź tragicznego upadku oryginału.
"Pani Małgorzato, jestem gotowy!

Lady Margaret wróciła do rzeczywistości i pomogła Sir Alaricowi w ubieraniu się. Opiekując się oryginalnym Ravenwoodem przez tak długi czas, Lady Margaret ubrała Sir Edwina w nieskazitelnie białą suknię ozdobioną koronkowymi pończochami i dopasowanymi butami z okrągłymi palcami, podkreślając jego słodką postawę odrobiną wdzięku.

Wkrótce potem Sir Alaric został delikatnie zaprowadzony do powozu, który udał się do posiadłości Walterów w Ravenwood.

*Dr Harold, Mała Panienka przybyła*.

Przy biurku dr Harold odłożył dokumenty i potarł grzbiet nosa, kiwając głową do kamerdynera Thomasa.

Gdy Dama weszła do pokoju z pochyloną głową, podążyła tuż za Thomasem. Światło słoneczne ledwo oświetlało jej drobną twarz, a jej małe dłonie nerwowo ściskały ubranie, wyglądając na nieco spięte.



3

Sir Walter zwrócił się do lady Clary, mówiąc: - Jestem twoim wujem Thomasem, a ty masz dwóch braci, Edwina i Percivala. Od dziś możesz tu zostać".

Stojąca przed nim lady Clara nie podniosła głowy, a jej drobne dłonie mocno ściskały rąbek sukni. Najwyraźniej była niespokojną dziewczyną, a jej serce było skrępowane tajemniczą aurą otaczającą wujka Thomasa.

Ton sir Waltera nieco złagodniał, gdy kontynuował: - Później twoi bracia wrócą i będą dla ciebie mili. Thomas, proszę, zabierz ją do jej pokoju. Przerwał na chwilę i dodał - Od teraz możesz nazywać się panną Jewel. Obejrzyj swój pokój i jeśli coś ci się spodoba, daj znać Thomasowi.

Sir Percival skinął głową na zgodę i wyprowadził lady Clarę z gabinetu sir Waltera. Tuż przed wyjściem spojrzała jeszcze przez ramię na imponującą postać za wielkim biurkiem. W tej krótkiej chwili poczuła mieszankę podekscytowania, że w końcu spotka wuja Thomasa i obawy przed znalezieniem się w nowym miejscu, wraz z tęsknotą, która szarpała jej serce.

Jej pokój był po prostu oszałamiający, wyraźnie udekorowany z dbałością. Była to przystań w europejskim stylu z kapryśnymi detalami, które rezonowały z niewinnością dzieciństwa, ale zachowały elegancką prostotę. Lady Clara udawała, że bada pokój z ciekawością, a jej szerokie, niewinne oczy błyszczały, co wywołało bardziej szczery uśmiech wujka Thomasa.

Podczas kolacji tego wieczoru, gdy bracia Walterowie przygotowywali się do powrotu, Lady Clara przebrała się w bardziej wyrafinowaną sukienkę, jeszcze bardziej podkreślając bladość jej wątłej twarzy, co sprawiło, że serca dorosłych zaczęły ją boleć.

Lady Margaret delikatnie zaprowadziła Clarę na dół i weszły do jadalni, gdzie siedzieli już Edwin i Percival.

Wow, czy to nasza "siostra"? - wykrzyknął młodszy brat, Edwin, udając, że gryzie słowo "siostra", ujawniając żartobliwą niewinność w swoim tonie.

Drobne pięści Lady Clary zacisnęły się mocno na jej sukni; czuła się przytłoczona, ale milczała - bez gniewu, bez riposty - tylko próbując powstrzymać łzy, przygryzając wargę.

Hej, młody książę, bądź miły - wtrącił łagodniejszy głos, gdy Percival uklęknął obok Clary. Panno Jewel, miło mi panią poznać. Jestem lord Percival, a to sir Edwin, twój brat.

"Brat Edwin... Lady Clara szepnęła nieśmiało, spoglądając w górę, szukając pozwolenia starszego brata, by tak go nazywać.

Oczywiście, że możesz! Edwin powiedział, a jego serce rozgrzało się na widok niewinnego spojrzenia małej dziewczynki, którą właśnie poznał. Wyciągnął rękę i delikatnie zmierzwił jej włosy, które okazały się miękkie jak jedwab.

Hej, ona jest teraz naszą młodszą siostrą - powiedział Sir Edwin żartobliwie, ale z nutą powagi.

W tym momencie do pokoju wszedł Thomas, ostra postać ubrana w wypolerowany garnitur. Jego młodzieńczy wygląd został nadszarpnięty przez powagę jego roli, nosił na sobie ciężar odpowiedzialności, uosabiając wizerunek godnego zaufania opiekuna.

Sir Edwin, uciszony nagłą aurą, jaką roztaczał wokół siebie Thomas, spuścił wzrok. Lord Percival wstał, by powitać Clarę, ściskając ciepło jej małą dłoń.
Lady Clara, czując przypływ odwagi, spojrzała w jasne, uspokajające oczy Percivala i powtórzyła cicho: "Wujku Thomasie".

Rozpoznając jej delikatny głos, Percival zacisnął uścisk na jej małej dłoni, zapewniając jej komfort i wsparcie, którego potrzebowała.

Kolacja podana - oznajmił Thomas, wskazując na pięknie nakryty stół.



4

Przy stole jadalnym sir Walter oficjalnie przedstawił pannę Jewel dwóm braciom, uznając ją za członka rodziny Ravenwood w Ravenwood Manor.

Atmosfera przy stole była spokojna, a brzęk naczyń ledwo słyszalny pośród pełnej gracji etykiety. Sir Alaric jadł powoli, co kontrastowało ze sposobem, w jaki sir Walter ogłosił, że posiłek jest gotowy, sprawiając, że poszedł w jego ślady. To właśnie wtedy sir Walter przyjrzał się uważnie pannie Jewel, której cera pozostała nieco blada, nie do końca odzwierciedlając wigor, jakiego oczekuje się od dziewczyny w jej wieku.

Panno Jewel, powinna pani więcej jeść; wygląda pani na zbyt szczupłą - zauważył.

Panna Jewel spojrzała w górę na mistrza Edwina, a jej duże, ciemne oczy błyszczały radością, która niemal kipiała. Być może to żywe szczęście, tak czyste i szczere, wzbudziło w sir Walterze pragnienie pielęgnowania tej cudownej świeżości, którą jego zdaniem zawsze emanował ich dom.

Sir Walter dokładał kolejne potrawy na talerz sir Alarica, który posłusznie się w nie zagłębiał, przypominając młode zwierzę niecierpliwie czekające na pokarm. Zachowując spokój, sir Walter nałożył też trochę jedzenia na talerz mistrza Edwina.

Gdy kolacja dobiegła końca, sir Walter wyprowadził ich na zewnątrz. Zauważył lorda Percivala czekającego na sir Alarica, podczas gdy sir Howard mruknął i wybiegł.

Sir Alaric powoli zsunął się z krzesła, poruszając się dość niepewnie. "Co się stało?

Z grymasem panna Jewel odpowiedziała: "Ja... przejadłam się".

Lord Percival zachichotał - Och, panno Jewel, to po prostu głupie. Gdybyś zjadła wystarczająco dużo, nie czułabyś się tak pełna".

Po prostu... to było jedzenie, z którym pomógł mi Thomas... - kontynuowała, a jej nieśmiała reakcja wywołała u lorda Percivala wspomnienie lady Elizy. Lady Eliza zawsze znajdowała ogromną satysfakcję w takich drobnych gestach, bezmyślnie pławiąc się w uczuciu i miłości, którymi obdarzała ją liczna rodzina.

Po raz kolejny lord Percival delikatnie zmierzwił włosy sir Alarica, mówiąc lekko: - Co powiesz na to, by brat Edwin oprowadził pannę Jewel po dworze, by pomóc jej w trawieniu?

Następnego ranka obaj bracia pospieszyli z powrotem do Akademii. Byli pensjonariuszami Akademii i wzięli tylko urlop na powrót do domu. Po śniadaniu sir Walter wyruszył na zajęcia, podczas gdy sir Alaric, choć czuł się zdenerwowany i nieco przestraszony, wciąż podążał za sir Walterem, starając się dotrzymać mu kroku, gdy ten eskortował go do głównego wejścia, obserwując, jak jego powóz odjeżdża.

Gdy sir Walter odjeżdżał, przypomniał sobie małą Lily i jej ujmujący, niezręczny urok. Na samą myśl o niej jego wyraz twarzy złagodniał.

Tego wieczoru, gdy sir Walter nie wrócił, po raz pierwszy sir Alaric zignorował radę lady Margaret, uparcie czekając na powrót Thomasa do domu. Zasnął na sofie, a później matka zaniosła go do sypialni. Przez kilka dni mógł widywać się z sir Walterem tylko rano i pilnie starał się być obecny każdego z tych poranków. Jednak osiągnięcie celu wciąż wydawało się odległe od rzeczywistości, a czas spędzony z sir Walterem wydawał się boleśnie krótki.
Tego szczególnego poranka Sir Alaric nie jadł śniadania z Sir Walterem.

Sir Walter usiadł przy stole, zdając sobie sprawę, że tego ranka coś się zmieniło. Spojrzał na miejsce sir Alarica i zauważył, że nie było tam znajomego głosu, który słodko nazywał go "Thomasem". To było trochę dziwne.

Gdzie jest panna Jewel? - zapytał.

Thomas wystąpił naprzód, by odpowiedzieć: - Panna Jewel czekała, aż wrócisz do domu późno w nocy. Dzisiaj wstaje trochę później".

Sir Walter zmarszczył brwi: - Dlaczego nie zachęcamy jej do wcześniejszego chodzenia spać?

Panna Jewel powiedziała, że chce poczekać, aż wrócisz do domu. Jest jeszcze dzieckiem i dopiero przyzwyczaja się do nowego otoczenia; chęć poczucia się bezpiecznie, polegając na tobie, jest naturalna.

Sir Walter skinął głową, kończąc śniadanie w samotności i wyruszając w drogę.



5

Wzrok sir Waltera instynktownie powędrował ku wejściu do Walter Manor, gdzie stał młody panicz Edwin. Edwin przyzwyczaił się do tego, że miła dziewczyna, panna Jewel, codziennie spoglądała na niego z czułością. Sir Walterowi przyszło do głowy, że być może ta mała więź dodała nieco ciepła do jego zabieganego życia.

Tymczasem sir Alaric uciął sobie długą popołudniową drzemkę. Po przebudzeniu otarł sen z oczu i niewinnie pociągnął wujka Thomasa za rękę, słodko pytając, gdzie poszedł i dlaczego go obudził.

Thomas z delikatnym uśmiechem odpowiedział: "Och, pan Edwin śnił tak spokojnie, że nie mogłem go obudzić".

Prawda była taka, że Thomas potajemnie cieszył się z okazji, by obudzić pannę Jewel, ponieważ nie miał własnych dzieci. Obserwowanie niewinnej urody Sir Alarica przypominało mu tak bardzo jego własne młodzieńcze czasy. Jej zależność od sir Waltera sprawiła, że był jeszcze bardziej zdeterminowany, by pozwolić jej spać.

Późnym popołudniem, w wystawnym salonie Walter Manor, sir Walter podniósł głowę znad papierów, które przeglądał. Sprawdzając godzinę, zdał sobie sprawę, że jest już szósta. Po zapytaniu swojego sekretarza o wieczorne wydarzenia - nie było zaplanowanych żadnych spotkań biznesowych - postanowił udać się do domu.

Gdy sir Walter wszedł do wesołego salonu, zdjął marynarkę i podał ją starszemu kamerdynerowi. Wtedy zobaczył młodego panicza Edwina pędzącego w jego stronę, z twarzą rozjaśnioną podekscytowaniem, jak słonecznik sięgający po poranne słońce. Wujku Thomasie, wróciłeś!

Małą rączką Edwin pociągnął go w stronę sofy. Miękkość dotyku dziecka była rozkoszna, niczym aksamit.

Usiądź, wujku Thomasie! Sir Walter zaśmiał się, siadając na kanapie. Sir Alaric wybiegł w pośpiechu, ale wkrótce wrócił, niosąc parującą filiżankę herbaty.

Wujku Thomasie, oto twoja herbata!

Sir Walter upił łyk, delektując się bogatym, aromatycznym smakiem swojej ulubionej Earl Grey. Delikatnie zamknął oczy, delektując się łagodnym smakiem, spoglądając na Edwina, który wyglądał na nieco zdenerwowanego, wpatrując się w filiżankę w dłoni Sir Waltera, jakby oczekiwał, że pojawi się coś magicznego.

Czy jest dobra, wujku Thomasie? - zapytał Edwin, nerwowo wiercąc się na brzegu koszuli, a jego duże, okrągłe oczy były pełne troski.

Cóż... Sir Walter przerwał, drażniąc się - Jest bardzo dobre.

Twarz Edwina rozjaśniła się, gdy to zrozumiał. Zgadza się, zgadza się! Nie gniewaj się na wujka Thomasa, panna Jewel go zrobiła, chciała tylko zrobić dla ciebie coś miłego. Gdy mówił, wzrok Edwina opadł niżej, jakby chciał zniknąć w fałdach koszuli.

Po prostu panna Jewel była taka głupia, tak mi przykro...

Sir Walter poczuł mieszankę rozbawienia i czułości. To rzeczywiście była niewinność dziecka, słodkie przypomnienie małych radości, które towarzyszyły ciężarom życia.

Chcąc uspokoić Edwina, sir Walter odpowiedział: "Ale to taka cudowna herbata zrobiona przez pannę Jewel; nie lubisz jej?".

Czując ciepło w głosie sir Waltera, serce Alarica zaczęło bić z radości.
Po uroczym obiedzie, podczas którego Sir Walter rozpieszczał oboje dzieci, odświeżając je przed kąpielą, Edwin wkrótce przytulił się do niego w gabinecie z książką w ręku.

Czy panna Jewel może zostać z nami? Obiecuję, że nie będzie ci przeszkadzać... powiedział Alaric, nieśmiało wykręcając ręce.

Sir Walter chętnie się zgodził, a jego serce stało się lżejsze. Alaric podskoczył radośnie, siadając obok jego stóp i zagłębiając się w lekturze.

Myślał o sobie, spodziewając się, że coś go rozproszy, ponieważ wspomnienia z czasów, gdy wychowywał Lady Elizę i Lorda Percivala, przypomniały mu o ich zabawie. Kiedy jednak spojrzał na pannę Jewel, ta zgrabnie ułożyła się u jego stóp, całkowicie pochłonięta książką, zaskakująco cicho.

Skończywszy pracę, szybko zauważył, że Alaric zasnął obok niego. Dziecko wyglądało na spokojne i pogodne, skulone jak łagodny kociak. Sir Walter nie mógł pojąć, dlaczego w tym momencie poczuł się otulony uspokajającym ciepłem.

Gdy wziął Alarica w ramiona, był zaskoczony, że sam czuje, jak traktuje dziecko z taką czułością.

Maluch nie poruszył się, tylko wtulił bliżej w jego klatkę piersiową, mamrocząc: "Tato...".

Sir Walter zaniósł Alarica do jego pokoju, a gdy już się zadomowił, czule otulił go kocem. Złapał łagodne spojrzenie Alarica, gdy dziecko mrugało do niego sennie, zaciskając usta, by pocałować go w policzek. Dobranoc, tato.

Sir Walter ujął jego policzek, ciepło rozkwitło w nim na myśl o tym bezwarunkowym zaufaniu. Nie było głębszego uczucia niż bycie całkowicie zaufanym i pielęgnowanym przez kogoś tak niewinnego.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice, które skrywamy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈