Taniec cieni i tajemnic

1

Więzy Evelyn Grey opadły, pozostawiając ją na podłodze w całej jej bezbronności, a jej skóra została naznaczona okrutnymi pręgami. Czołgała się po gładkiej drewnianej podłodze, jej postać była zarówno pełna wdzięku, jak i boleśnie odsłonięta, a krzywizny jej ciała tworzyły niezaprzeczalną atrakcję.

Z każdym ruchem szorstkie liny na jej wrażliwej skórze napierały na nią, podkreślając jej miękkość. Evelyn nie mogła nic poradzić na to, że czuła się obnażona, gdy więzy naciskały na jej ciało, a ślady poprzednich tortur były widoczne na jej ciele.

Ze swojego punktu obserwacyjnego zauważyła, że jej piersi mocno zwisają. Część jej poczuła ulgę, że z jej ciała nie wyciekały żadne podejrzane płyny. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebowała, było rozgniewanie Arthura Blackwooda - spontaniczny wybuch miałby znacznie gorsze konsekwencje niż zwykłe mycie podłogi.

Z odrobiną determinacji podczołgała się do biurka, prostując plecy, by dosięgnąć krawędzi. Na szczęście czarna papierowa torba owinięta wokół pudełka pozwoliła jej zacisnąć zęby, jak dobrze wytresowany pies.

Ostrożnie manewrowała nim w stronę Arthura z mieszaniną nadziei i strachu.

Długie palce Arthura odebrały jej torbę, ale jego zwykłe pochwały dla jej wysiłków były nieobecne. Nonszalancko stuknął dwa razy w wieczko pudełka, po czym powoli odsłonił jego zawartość. W środku znajdował się elegancki i nowoczesny laktator elektryczny.

Evelyn nie mogła powstrzymać się od mrugnięcia z zaskoczenia. Natychmiast jej oczy zalśniły z podekscytowania; nie mogła się powstrzymać, gdy jej ciało instynktownie zareagowało na tę chwilę. To musiał być prezent od Arthura!

Ogarnęło ją ciepło i radość.

Arthur zaczął montować pompkę, tworząc połączenie z dołączonymi elastycznymi rurkami. Opuścił przyssawkę w kierunku jej prawej piersi, wydając ciche polecenie: "Trzymaj stabilnie".

Nerwowo wykonała polecenie, a jej rzęsy zatrzepotały z podniecenia, chwilowo znieczulając ją na ból pleców. Z rozluźnioną postawą, Arthur odchylił się do tyłu w fotelu, z pilotem w ręku, gdy jasno określił swoje oczekiwania. Masz trzydzieści minut. Jeśli uda ci się wyprodukować mleko w tym czasie, może czekać cię nagroda".

Oddech Evelyn uwiązł jej w gardle. Nagroda... Czy to mogło oznaczać coś, za czym tęskniła?

Zanim jej nadzieje zdążyły w pełni rozkwitnąć, ton Arthura pociemniał. Ale jeśli ci się nie powiedzie, okaże się, jak daleko ci do bycia zwierzakiem, którego pragnę. Nasz okres próbny kończy się dzisiaj.

Panika przepłynęła przez jej żyły. Przygryzła wargę, tłumiąc westchnienie, gdy spojrzała w dół na swoje pulchne piersi. Czy był z niej niezadowolony?

To była jej szansa, by się wykazać; musiała sprostać wyzwaniu.

Zdecydowanym naciśnięciem przycisku Arthur aktywował urządzenie, przełączając je na tryb naturalny. Elektryczny szum rozbrzmiał w powietrzu, gdy ssanie naśladowało rytmiczne pociągnięcie podczas karmienia niemowlęcia, zatrzaskując się na jej niesprawdzonym sutku z delikatną siłą.

Evelyn skupiła się na doznaniach, a każde pociągnięcie wywoływało w niej falę przyjemności zmieszanej z bólem. Gdy urządzenie przyciągnęło ją do siebie, poczuła się zarówno wyśmienicie, jak i przytłaczająco, przekraczając swoje granice pod niezachwianym spojrzeniem Arthura. Wiedziała, że ta chwila może zmienić wszystko.


2

Evelyn Grey czuła intensywny ucisk, mieszankę bólu i przytłaczającego uczucia, że coś jest poza jej zasięgiem. Każda chwila była ćwiczeniem frustracji, gdy skupiała się na coraz bardziej nabrzmiałym czubku piersi, jej oddech był szybki, a ciało sztywne, jak napięta struna gotowa do zerwania.

Spojrzał na zegarek na ręce Arthura Blackwooda, a jego wzrok przykuła tarcza księżyca, wywołując szczyptę zniecierpliwienia. "Zostały dwie minuty - powiedział, a jego ton zdradzał nutkę irytacji.

Butelka pozostawała frustrująco pusta, laktator bezużytecznie wypuszczał powietrze, a Evelyn ogarnęła fala paniki.

Spojrzała ukradkiem na Arthura i zauważyła, że uważnie obserwuje zegarek, jakby śledząc każdy jej ruch. W desperacji uniosła prawą rękę, aby pomasować pierś, mocno naciskając, nie zważając na ból, starając się wydobyć mleko, którego desperacko potrzebowała.

Nagle jedna stopa potknęła się o jej drugą pierś, powodując, że podskoczyła do przodu, a akcja przyniosła okrutny nacisk na jej wrażliwy sutek.

Zimny śmiech Arthura odbił się echem w ciszy. "Wygląda na to, że zapominasz o zasadach - powiedział z pogardą w głosie. "Czy kazałem ci się przesunąć?

"Trzydzieści sekund - dodał po szybkim sprawdzeniu zegarka. "Została minuta.

Evelyn nie odważyła się krzyknąć, ale wyprostowała plecy, zaciskając mocniej uchwyt na mechanizmie ssącym na piersi, pozostawiając pierścień wściekle czerwonych śladów.

Dlaczego? Dlaczego to było takie trudne? Jej umysł krzyczał w desperacji. Mleko było tam, ciężkie i nabrzmiałe, czekając na uwolnienie z tabletek, które je wywołały, ale nie pojawiły się żadne kropelki.

Wstrzymała oddech, licząc w głowie sekundy.

Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem...

Każde tyknięcie wydawało się wiecznością. To nie było tylko odliczanie czasu; to była granica jej statusu jako jego zwierzaka - tytułu, który zarówno kochała, jak i nienawidziła.

Czy ta ulotna chwila naprawdę wystarczyła, by odrzucił ją na bok? Dlaczego czuła się tak bezsilna... och, dlaczego była tak bezużyteczna?

Lekkie "stuknięcie" przerwało ciszę nocy, niemal eteryczne w swoim dźwięku.

Przez zamglone oczy wytężyła wzrok, by spojrzeć na butelkę.

W końcu pojawiła się - prawie bezbarwna kropla, cicho rozpryskująca się na dnie butelki.

Potem kolejna i kolejna.

Płyn zgęstniał, przybierając słaby żółty odcień.

Usta Evelyn wygięły się w małym uśmiechu, a ulga ogarnęła ją, gdy odważyła się spojrzeć na Arthura, którego oczy wciąż były skupione na zegarku, zimne i nieugięte.

Po pełnej minucie nic nie powiedział, obserwując ją cicho, jakby chciał zasugerować - to twój obowiązek, prawda? Po co udawać dumną?

W mgnieniu oka stłumiła wszelkie ślady radości, szybko spuszczając wzrok.

Gdy przepływ się rozpoczął, nabrał tempa. Ciśnienie znacznie spadło, a mleko wylało się, gęstniejąc i zmieniając kolor, ostatecznie dając w sumie sześćdziesiąt mililitrów.

Jednocześnie jej druga pierś zaczęła reagować, wyciekając przezroczyste płyny, które spływały po jej skórze.
Arthur zakręcił pompkę, ostrożnie odłączył butelkę i przelał jej zawartość do przygotowanego wcześniej kieliszka. Zakręcił nim powoli, po czym zbliżył go do nosa, wdychając mleczny zapach z rozwagą, jaką można zarezerwować dla dobrego wina.

Był to subtelny, rozcieńczony aromat, pozbawiony jakiejkolwiek nuty oczekiwanej kwaskowatości.

Serce Evelyn przyspieszyło, gdy obserwowała go z kieliszkiem na ustach, smakującego mleko, które wyprodukowała.

Ku jej zaskoczeniu, nie wzdrygnął się na myśl o tym, że jest "brudne". Zamiast tego delektował się nim, rozpalając w niej przytłaczający przypływ ciepła i płynności.

Sama myśl o tym wywołała w niej fale doznań, a jej ciało zdradziło ją, wilgoć zebrała się w niekontrolowany sposób, uwalniając ukryte głęboko doznania.

Różnica między jej mlekiem a krowim mlekiem była prawie nieistotna, być może osłodzona dreszczem jego aprobaty.

Zaspokoiwszy swoją ciekawość, Arthur wycofał się i zaoferował Evelyn pozostałe mleko, delikatnie rozkazując: "Otwórz".

Pod ciężarem jego polecenia, spełniła je bez pytania.

Przełknęła ochoczo, tylko po to, by trochę się zakrztusić, ponieważ płyn był zbyt przytłaczający. Płyn spływał jej po brodzie, nadając jej przez chwilę komiczny wygląd, jakby była odbiorcą innych, niewypowiedzianych rozkoszy.

Spojrzenie Arthura pociemniało, gdy patrzył, jak piła z niecierpliwością, a niegdyś pusta filiżanka była teraz pozbawiona jej esencji.

"Teraz nadchodzi nagroda - powiedział, a jego postawa zmieniła się w coś mroczniejszego.

Gdy Evelyn poczuła iskrę podniecenia, palce Arthura przesunęły się do sprzączki jego pasa, a w jej uszach rozległo się wyraźne "kliknięcie".

Szybkim ruchem jego spodnie opadły, ukazując go w całej okazałości - uderzającą postać, emanującą aurą zarówno władczą, jak i uwodzicielską, nawet pośród słodyczy unoszącej się w powietrzu.



3

Członek Sir Alistaira nie był jeszcze w pełni nabrzmiały, ale jego główka wyrwała się już z otaczającej go pochwy, stercząc wysoko i emanując słabym, piżmowym ciepłem. Zapach był subtelny, ale odurzający, zmieszany z unikalną mieszanką feromonów, która przyprawiała Rosie o zawrót głowy z pożądania.

Młode żyły rozprzestrzeniały się nierównomiernie na trzonie w kolorze cielistym, a jego potężna długość i obwód były tak imponujące, jak sam mężczyzna. Nawet w stanie uśpienia budził respekt, niczym zwinięta żmija w cieniu, gotowa uderzyć ze śmiertelną precyzją. Rosie podeszła do niego ochoczo, wpatrując się w niego z nieskrywaną tęsknotą, ale jednocześnie powstrzymywana przez strach przed impulsywnym działaniem.

Jej oczy zabłysły jasno, a ona dyskretnie przełknęła, miękkie przełknięcie było prawie niesłyszalne. Dr Beatrice, trzymając pulsujący organ, pokierowała przezroczystymi kroplami pre-cum sączącymi się z jego główki, by otarły się o zarumieniony policzek Rosie. "Zasłużyłeś na minutę nagrody - powiedziała, zanurzając jego członka w swoim mleku, po czym przycisnęła go do ust Rosie.

Podekscytowana Rosie wydała z siebie stłumione "Mmm" i pośpiesznie wzięła główkę do ust, delektując się nią jak słodkim, soczystym lizakiem. Jej umiejętności oralne były wyjątkowe, jej miękki język szybko wirował wokół żołędzi, a następnie przesuwał się w dół, aby rozprowadzić ślinę na całej długości.

Gdy członek nabrzmiał do pełnych rozmiarów, jego gruby trzon sięgnął głęboko do jej gardła, a mimo to jego połowa pozostała na zewnątrz. Rosie, wygłodniała jak szczeniak, zlekceważyła ryzyko rozciągnięcia żołądka, pokonując dyskomfort w gardle i łapczywie połykając więcej.

Wrażliwa główka wcisnęła się ciasno w jej wąskie przejście, otoczona miękkim ciałem, wywołując uczucie podobne do stosunku pochwowego. Dr Beatrice rozkoszowała się narastającą przyjemnością, szarpiąc mocno długie włosy Rosie. Ostry ból sprawił, że delikatne brwi Rosie zmarszczyły się na chwilę, ale jej wyraz twarzy tylko pogłębił się w zadowoleniu, podążając za przykładem dr Beatrice i cofając się.

Z jej przepełnionymi ustami, członek wysunął się do połowy, po czym bezlitośnie wbił się z powrotem. Rosie pilnie nadążała, przekształcając bolesne otarcia w gardle w intensywne podniecenie, interpretując brutalne pchnięcia i szorstkie pociągnięcia jako najwyższą formę uczucia od swojego kochanka.

Sprawianie mu przyjemności było jej najbardziej zaszczytną misją jako jego oddanej towarzyszki.

Po stu mocnych pchnięciach dr Beatrice ustąpiła, przesuwając dłoń na lewą pierś Rosie i mocno pociągając za wciąż nieukojony, spuchnięty smoczek. Rosie zdawała się nie zwracać uwagi na ból, jej język żarliwie owijał się wokół nabrzmiałej końcówki, drażniąc ją delikatnym koniuszkiem języka.

Miękki mięsień nieubłaganie dążył do cewki moczowej, przepływając przez nią z elektrycznym mrowieniem, napełniając dr Beatrice niesamowitą rozkoszą. Im mocniej szarpała sutek, tym bardziej deformowała obfitą w mleko pierś.

Gdy jej dłoń dotknęła otoczki, kilka kropel siary zmoczyło jej hojną rękę. W tym samym czasie z gardła Rosie zaczęły wydobywać się rozpaczliwe sapnięcia, doskonale zdając sobie sprawę, że przyznana jej minuta dobiega końca. Jej zaciśnięte usta przylgnęły do członka, nie chcąc go puścić.
Jej pusta pochwa zaciskała się i uwalniała, wydzielając słodki nektar, a w końcu napięcie jej lewej piersi stało się nie do zniesienia, wysyłając strumień mleka.



4

Kuchnia wypełniła się aromatem świeżo przygotowanego jedzenia. Arthur Blackwood, nienagannie ubrany w szyty na miarę garnitur, nie był w nastroju. Jego wyraz twarzy pociemniał, gdy wszedł do środka. Ostry zapach rozpaczy przedarł się przez jego zamglenie, przywracając go do rzeczywistości.

Dostrzegł Evelyn Grey, drżącą u jego stóp na środku pokoju, z oczami wypełnionymi zarówno strachem, jak i niepokojącym oddaniem. Jej słabe przeprosiny zadrżały w powietrzu, przerywając ciszę.

Ja... Tak mi przykro, sir - jąkała się Evelyn, a jej wzrok padł na bałagan na podłodze, dowód jej wcześniejszego błędu. Posprzątam to.

Arthur spojrzał na nią stalowym wzrokiem. Zrób to - rozkazał, jego głos był mrożącym krew w żyłach szeptem, który przyprawił ją o dreszcze. Jego dłoń zwolniła uścisk i wyprostował się, górując nad nią. Ze zdecydowanym brakiem empatii nadepnął na mleko zgromadzone w pobliżu jej piersi, powodując, że wytrysnęło, wsiąkając w jego wypolerowany but.

Wciąż za mało, prawda? Arthur prychnął, popychając ją mocniej pod nogi.

Evelyn wydała zduszony okrzyk, rozdarty między bólem a niepokojącym pragnieniem. Jej ciało drgało i skręcało się z każdym bolesnym krokiem Arthura, kontrast między brudem a jej obolałym ciałem tworzył nieprzyzwoity pokaz.

Arthur wycofał się metodycznie, ukrywając swoją obecność powolnymi, celowymi ruchami. Poprawił pas i w końcu ją uwolnił. Wyjdź na zewnątrz i zastanów się. Wróć dopiero, gdy będziesz tam klęczała przez dwie godziny - rozkazał z ostatecznością w głosie.

Evelyn odpowiedziała posłusznie i patrzyła, jak Arthur opuszcza pokój. Wyszła do ogrodu, a chłód nocy przeszył jej cienką koszulę nocną. Jej usta zrobiły się sine z zimna, a ból w kolanach zmalał do niemal mdlącego odrętwienia.

Nie myślała o kocu czy jakimkolwiek okryciu. To nie wystarczyłoby jako odpowiednia kara. Czekając, aż pokuta minie, Evelyn starała się delektować bliskością, którą musiała znosić.

W końcu, gdy czas dobiegł końca, podniosła się na nogi, a jej kończyny zesztywniały i niemal zamarzły. Wróciła do domu, każdy krok stawiając z mozołem. Wspięła się po schodach do wyznaczonego jej dywanu i położyła się, pocieszona dźwiękiem miarowego oddechu Arthura.

Kolejny dzień spędzony w świecie Arthura.

* * *

Następnego ranka, w sobotę, Arthur jechał bez celu, samotność napierała na niego pomimo zwykłego zgiełku ulic. Dopiero gdy znalazł się na drodze przez jasno udekorowane centrum miasta, zdał sobie sprawę, że nadeszły Święta Bożego Narodzenia.

Światełka, choinki i świątecznie udekorowane witryny sklepowe stanowiły okrutne zestawienie z jego samotnością. Był zamknięty w pustej bańce, odizolowany od radości tętniącej wokół niego.

Bez większego zamiaru Arthur skręcił w spokojniejszą ulicę Hope, uciekając przed świąteczną radością. Gdy zbliżył się do swojej dzielnicy, zauważył ulicznego sprzedawcę prezentów świątecznych i zdecydował się kupić pojedyncze, dobrze zapakowane jabłko - wyraźny kontrast w porównaniu do dwóch, które zwykle kupował.
Z cichym, prawie niezauważalnym westchnieniem Arthur zaparkował samochód w podziemnym garażu i wjechał windą na górę. Otworzył drzwi do swojego mieszkania i w chwili, gdy schylił się, by zmienić buty, zamarł.

Z kuchni unosił się aromatyczny zapach domowego posiłku.



5

Pikantna słodycz pomidorów zderzyła się z pikantnym aromatem mięsa, wirując w powietrzu i wypełniając nozdrza Arthura Blackwooda. W jego wnętrzu wybuchł wicher emocji, który wirował szybciej niż otaczające go zapachy.

Zanim się zorientował, kąciki jego ust wykrzywił uśmieszek, jakby miał własną wolę. Jego zimna, groźna twarz znacznie złagodniała.

Huh, postanowiła wrócić.

Arthur zatrzymał swoje chwiejne kroki w kierunku kuchni, poświęcając chwilę na uspokojenie serca. Z niezachwianą determinacją zdjął buty, wsuwając się w luksusowe bawełniane kapcie. W mgnieniu oka jego umysł przebrnął przez skomplikowany labirynt myśli.

Niewierność dr Beatrice była niezaprzeczalna, a on był tym naprawdę skrzywdzonym.

Przez ostatnie kilka dni zastanawiał się nad ich związkiem. Jaki był jego wniosek? Evelyn Grey była kimś, kogo nie można rozpieszczać ani nadmiernie pobłażać.

To jego podejście do małżeństwa zawiodło, pozwalając dr Beatrice na zbyt wiele swobody i nadmiernie ją rozpieszczając. Doprowadziło to do tego, że stała się nałogową kłamczuchą, lekkomyślną i niekontrolowaną.

Teraz, gdy wróciła, było jasne, że ponownie rozważa rozwód; tym razem nie będzie ucieczki.

Więc teraz musiał ostrożnie obliczyć granice. Nie pozwalając jej stracić panowania nad sobą, miał subtelnie przypominać jej o ich wspólnych zobowiązaniach i znaleźć sposób, by ją okiełznać.

Od teraz absolutnie nie mogła mieć więcej kontaktu z dr Beatrice, nie ma szans.

Nie, nawet jeśli lord Reginald byłby gospodarzem jakiegoś wydarzenia, nie pozwoliłby jej zamienić ani słowa z tą bandycką postacią.

W natłoku myśli Arthur szybko zdjął marynarkę, wieszając ją na wieszaku, gdy nagle zdał sobie z tego sprawę.

Cholera, a jeśli śmierdzę mlekiem?

Zawahał się przez chwilę, podnosząc rękę do nieskazitelnie czystego rękawa ozdobionego czarną spinką do mankietu, ostrożnie wąchając. Żadnego niezwykłego zapachu. Zadowolony, poczuł się pewniej.

Przed powrotem do domu wziął prysznic i przebrał się, więc nie powinno być żadnych obciążających dowodów.

Z drugiej strony, czy w ciągu ostatniego miesiąca, kiedy kazał swojemu śledczemu przyjrzeć się sprawom dr Beatrice, zebrała jakieś informacje na jego temat?

Jeśli tak - zwłaszcza jeśli wykonała jakieś ruchy - wskazywałoby to, że nadal jej na nim zależy.

Przez chwilę w sercu Arthura pojawiła się nadzieja, ale szybko ją odrzucił. Zaczął przeglądać każdą interakcję w Hartley Manor, obawiając się, że mógł nieświadomie coś ujawnić.

Za każdym razem, gdy spotykał Yvonne, zachowywali się dyskretnie, celowo ociągając się z wyjściem. Biorąc pod uwagę ścisłą ochronę willi, osoby z zewnątrz rzadko mogły wejść do środka bez zezwolenia. Prawdopodobnie wszystko poszło gładko.

Teraz stał wysoki, prostując plecy - poczucie satysfakcji rosło w nim.

Tym razem musiał podjąć zdecydowane działania.

Trzymając się tej determinacji, Arthur ruszył w stronę kuchni. Kiedy jego długie palce otarły się o krawat, zamierzał go poluzować, ale potem się rozmyślił. Mogłoby to wyglądać zbyt swobodnie, zbyt gościnnie; nie pomogłoby to jego sprawie.
Zamiast tego poprawił starannie zawiązany węzeł, po czym pozwolił mu opaść.

Dr Beatrice faktycznie gotowała.

Hah, nie myśl nawet przez chwilę, że ubierając się i odgrywając rolę, mogła łatwo zmyć upokorzenie tego niesławnego incydentu, który miał przeciwko niej.

Nie pozwoliłby tak łatwo zapomnieć o tej porażce.

Ale po ośmiu latach małżeństwa, podczas których nigdy nawet nie kiwnęła palcem w domu, nigdy nie słyszał o jej umiejętnościach kulinarnych.



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Taniec cieni i tajemnic"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈