Tajemnice, które skrywamy w Ashford Manor

1

**Tytuł: Whispering Secrets**

Evelyn Ashford zawsze była ukochaną córką lorda Cedrica Ashforda, przygarniętą przez niego i jego rodzinę, gdy miała zaledwie dziesięć lat. Mieszkając w Ashford Manor, cieszyła się ich czułą opieką, otoczona troskliwym ojcem, zdystansowanym starszym bratem, Sir Thomasem Ashfordem i zawsze zabawnym młodszym bratem, Edmundem.

Wszystko zmieniło się jednak w dniu jej osiemnastych urodzin. Ciepło rodzinnej miłości zmieniło się w coś mroczniejszego i bardziej głodnego. Tego pamiętnego dnia, pośród świętowania i śmiechu, fasada pękła. Delikatne uśmiechy tych, których kochała, zmieniły się w drapieżne spojrzenia, a Evelyn znalazła się w sieci pożądania, którego nigdy się nie spodziewała.

Od tego dnia, gdy pozostała uwielbianą damą Ashford Manor, ogarnęła ją inna rzeczywistość. Każdej nocy znosiła ich przytłaczającą uwagę - jej bracia, niegdyś zabawni, stali się nieustępliwi, wciskając ją w świat namiętnego zamieszania.

Bez wiedzy Evely posiadała niezwykły dar: zdolność słyszenia myśli innych. Była to moc, którą dopiero zaczynała rozumieć, która zawsze w niej była, ale teraz przybrała na sile. Gdy zamieszanie wokół niej narastało, szmery ukrytych myśli jej przybranego ojca i braci - szepty uczucia przeplatały się z niewypowiedzianą żądzą.

Nie byli już tylko rodziną; granica między miłością a pożądaniem zacierała się w niezrozumiały sposób. Rzeczywistość ich relacji - maskarada bliskości - okazała się pokręconym tańcem tęsknoty.

Tajemnice kłębiły się w murach Ashford Manor niczym burza. Dar Evelyn odsłonił nie tylko serca najbliższych jej osób, ale także mroczne nurty czające się pod ich delikatnymi fasadami. Fałszywe poczucie bezpieczeństwa okryło ją, gdy nawigowała przez ich ukryte pragnienia, pozostawiając jej serce dryfujące w morzu emocji.

Evelyn, stojąca na krawędzi swojej nowej egzystencji, czuła na sobie ciężar uwagi rodziny, która groziła jej pochłonięciem. Z każdą wyszeptaną myślą stawała się coraz bardziej uwikłana w skomplikowaną dynamikę miłości i zdrady. Czy będzie wystarczająco silna, by stawić czoła cieniom czającym się w sercach jej bliskich, czy też zagubi się w labiryncie ich tajemnic?

W miarę upływu dni, każdy wieczór przynosił nową falę intensywności, a Evelyn zastanawiała się, czy kiedykolwiek będzie w stanie odzyskać niewinność pośród wirującej wokół niej burzy. W głębi Ashford Manor, pod ciężarem sekretnych pragnień i ukrytych prawd, czekała na nią podróż - podróż, której nigdy się nie spodziewała.



2

**The Keep - Deep Spring**

"Ashford, chcę... wziąć cię... zaciekle, znowu...

Evelyn Ashford zamarła, gdy znajomy głos odbił się echem w jej głowie podczas zabawy z przyjaciółmi na Wzgórzu Kwiatu Gruszy. Spojrzała w górę, zaskoczona jak ptak złapany podczas burzy, i odwróciła się, by zobaczyć wysoką postać odzianą w szaty Starszego, stojącą pod gruszą, której sylwetka była na wpół ukryta w rozproszonym świetle słonecznym. Jego twarz była zimna jak mróz, nie zdradzała żadnych emocji, a mimo to jego spojrzenie pozostało utkwione w uroczej dziewczynie stojącej przed nim.

Jego czarne jak smoła oczy były głębokie jak otchłań.

Ashford. Wywołał jej imię z nieugiętym autorytetem. Evelyn nie odważyła się zawahać. Rzuciła się w jego ramiona, posłusznie pozwalając, by ją objął.

Spoglądając w dół, zauważyła jego długą i pozbawioną ciepła dłoń, spoczywającą mocno na jej talii.

Chodź ze mną - powiedział miękko, po czym odwrócił się i otoczył Evelyn swoim cieniem, odchodząc, pozornie obojętny na tętniącą życiem wiosnę wokół nich.

Za nimi inne dziewczyny szeptały: - Czy to Victor Ashford, starszy brat Evelyn? Jest milczący jak zawsze; jego zimna postawa jest naprawdę onieśmielająca".

Ale Victor wydaje się bardzo troszczyć o swoją siostrę, zawsze pozostając blisko niej.

Chciałabym, żeby mój brat był choć w połowie tak uważny; wtedy nie byłabym tak traktowana - ubolewała dziewczyna o szlachetnym pochodzeniu.

Dlaczego Evelyn nie została jeszcze zaręczona? Minęły wieki od jej siedemnastych urodzin... - zapytała inna.

Mówią, że wszyscy zalotnicy, którzy się do niej zgłosili, zostali odrzuceni przez Evelyn William Mayfair. Wygląda na to, że czeka na najbardziej wyjątkową partię - zadrwił jeden z głosów, zabarwiony zazdrością.

"Evelyn William Mayfair jest jedyną córką Ashfordów; z Victorem i Julianem Ashfordami wciąż niezamężnymi, z pewnością jest centrum ich świata!" dodał inny, wzdychając.

"Ashford naprawdę ma szczęście...

...

Evelyn Ashford była samotną dziewczyną.

Od urodzenia nazywała się Sir Ashford. Siedem lat temu, w wieku dziesięciu lat, jej rodzinne miasteczko Payton Village zostało zdewastowane, pozostawiając ją i Sir Roberta Paytona, jej przyjaciela z dzieciństwa, jako jedynych ocalałych, którzy późno wrócili z zabawy nad Lotus Pond. Rozstali się, a ona ledwo uniknęła sprzedaży do domu publicznego.

Jej jedyną szansą na przetrwanie była ukryta zdolność - mogła słyszeć myśli innych.

Nie każda ulotna myśl docierała do niej; tylko silne emocje przenikały do jej umysłu, często niewyraźne i zamazane.

Gdy handlarze przygotowywali się do jej sprzedaży, w jej uszach rozbrzmiał głęboki głos.

'... To biedne małe dziecko".

Evelyn podniosła wzrok i zobaczyła przejeżdżający powóz, którego delikatna dłoń uniosła zasłonę, ukazując mężczyznę w środku, który zdawał się ją obserwować. Jedyną widoczną jego częścią była dobrze zarysowana linia szczęki, promieniująca ciepłą aurą.

Ten człowiek był niezaprzeczalnie bogaty.

Obawiając się, że zostanie sprzedana, Evelyn podbiegła do powozu, pochylając z niepokojem głowę. Sir, proszę, uratuj mnie! Nie chcę tam jechać!

Zaciekli opryszkowie pilnujący handlarza ruszyli, by zbesztać wyzywające dziecko, ale jakaś ręka z wnętrza powozu odepchnęła ich.
Mężczyzna w powozie dał znak i wkrótce złote monety zostały rzucone w handlarzy, rozpraszając ich. Gdy Evelyn odważyła się odetchnąć z ulgą, została zaproszona do powozu.



3

Przed nią stał uderzająco przystojny mężczyzna, zachwycający niczym bóstwo. Siedział królewsko w powozie, jego długie, ciemne włosy były elegancko spięte z tyłu jadeitową koroną, odziany w bogato zdobioną brokatową szatę. Na jego ustach gościł uśmiech, równie czarujący, co beztroski.

Evelyn Ashford złapała jego spojrzenie.

Mężczyzna spojrzał na brudną Anabelle przed sobą, nie dostrzegając ani śladu pogardy w jego rysach, gdy delikatnie rozczesał jej rozczochrane włosy.

"Jak masz na imię? Jego głos płynął jak miód, głęboki i melodyjny, rezonując w jej umyśle.

"Jestem... Ashford" - odpowiedziała, a jej głos był ledwie szeptem.

Ashford. Hmm... Ashford, uratowałem cię. Uśmiechnął się ciepło, a jego wyraz twarzy był łagodny jak wiosenna bryza.

Pójdę. Choć niewiele wiedziała o prawdziwej naturze tego mężczyzny, Ashford poczuła do niego niewytłumaczalne zaufanie. Być może to jego uderzający wygląd sprawił, że opuściła gardę, a może to jego chwila uprzejmości przyciągnęła ją do niego.

[Jesteś naprawdę czarujący], usłyszała, jak mężczyzna "mówi" w jej głowie.

Podążając za nim z powrotem do Suncrest Keep, Evelyn odkryła, że jej wybawcą był nie kto inny, jak słynny książę Suncrest, lord Cedric Ashford.

W wieku dwudziestu siedmiu lat lord Cedric był wdowcem z dwoma młodymi synami. Starszy z nich, Sir Gareth Ashford, miał trzynaście lat, a młodsza, Lady Beatrice Ashford, zaledwie dziewięć. Kiedy siedem lat wcześniej Lady Clara Ashford przywiozła swoich dwóch synów do Twierdzy, twierdziła, że są jej własnymi dziećmi, oświadczając, że ich matka zmarła.

Później lady Clara Ashford nalegała na przyznanie sir Garethowi tytułu Ashforda.

Kiedy mała Ashford przybyła do posiadłości, zwróciła uwagę Lady Clary. Uznając ją za znajomą z wyglądu, dama zaproponowała, że adoptuje ją jako córkę, wyjaśniając, że jej matka również zmarła. Nikt w Suncrest nie zauważył niczego dziwnego, spekulując już wystarczająco dużo na temat przeszłości pani. Kiedy nagle pojawiła się córka, nikt nie był zaskoczony.

W ten sposób Sir Ashford stał się Evelyn Ashford, jedyną dziedziczką Ashford Manor.

-

Evelyn znalazła się w objęciach brata, który pomógł jej wsiąść do powozu i w milczeniu wrócili do Suncrest Keep.

Po siedmiu latach przyzwyczaiła się do spokojnej postawy sir Garetha. Polegając na swojej zdolności wyczuwania emocji, uważała się za biegłą w czytaniu serc. Jednak Gareth był bardziej nieuchwytny niż kiedykolwiek, a swoimi myślami dzielił się z nią rzadko.

Niemniej jednak zarówno jej przybrany ojciec, jak i bracia traktowali ją wyjątkowo dobrze. Giermek zdawał się spełniać każdą jej prośbę, a lady Clara Ashford dbała o nią, obchodząc się z nią jak z delikatnym szkłem.

Jednak ostatnio...

Odgłos kół w końcu zatrzymał się przed twierdzą. Sir Gareth zszedł pierwszy i zawrócił. Gdy Evelyn przygotowywała się do ruszenia, jej brat mocno chwycił ją w talii, podnosząc ją bez wysiłku z powozu.

Bracie, sama mogę zejść... W wieku siedemnastu lat potrzeba podnoszenia jej przez brata była całkowicie niedorzeczna. Policzki Evelyn rozkwitły jak wiosenne kwiaty, zarumienione z zażenowania.
Sir Gareth odpowiedział cicho, jego spojrzenie było nieugięte, a dłonie nie miały zamiaru jej puścić.

Evelyn, Gareth Ashford. Nagle melodyjny głos przerwał niezręczną ciszę. Lady Clara Ashford podeszła od tyłu, a jej wyraz twarzy zmienił się w wizję ciepła.

Jej obecność była jak delikatna bryza poruszająca spokojne wody. Lady Clara, zawsze nieskazitelnie ubrana, wydawała się niemal eteryczna, jakby mówienie do niej było świętokradztwem. Pomimo przekroczenia trzydziestki, posiadała młodzieńczy wdzięk, który przeczył jej wiekowi i elegancję, która przewyższała Garetha.

Dziś jej uśmiech był szczególnie promienny.

Podczas gdy jej przybrany ojciec emanował tym samym delikatnym pięknem co zawsze, Evelyn poczuła przypływ strachu.

Chaotyczny hałas odbijał się echem w jej umyśle, tak przytłaczający, że groził zburzeniem jej spokoju i doprowadzeniem jej na skraj szaleństwa.

Ten głęboki głos nie był już czarujący; brzmiał niebezpiecznie.

[...Evelyn, Evelyn, Evelyn, Evelyn, Evelyn... moja...]

Gdyby Evelyn nie była tak pewna swoich spostrzeżeń, nikt nie uwierzyłby, że ten mężczyzna - który wydawał się czarujący jak powiew świeżego powietrza - krył w sobie tak burzliwe myśli.

Za każdym razem, gdy pojawiała się lady Clara Ashford, gorliwie wzywał imię Evelyn w swoim sercu. Niepewna powodów, dla których lord Cedric zafiksował się na punkcie lady Clary, Evelyn instynktownie cofnęła się ze strachu.

Podczas ich pierwszego spotkania szlachcic wydawał się zupełnie inny.

Teraz, w obliczu niego, Evelyn instynktownie cofnęła się, szepcząc "ojcze", jakby szukając schronienia za Garethem, chwytając się jego rękawa w celu ochrony.

Lady Clara zatrzymała się, ale jej uśmiech tylko się pogłębił. Evelyn, co się stało? Chodź do ojca.

Sir Gareth zmarszczył brwi, ale trzymał język za zębami. Z wahaniem Evelyn wystąpiła naprzód, pozwalając Lady Clarze otoczyć ją lekkim uściskiem. Z nieznanych jej powodów mężczyźni z Ashford Manor rozkoszowali się tak intymnymi przejawami uczuć - z wyjątkiem giermka i jej braci.

Ach, słodka Evelyn - gruchała lady Clara, a każde jej słowo przepełnione było czułością. W ciepłym uścisku Evelyn poczuła żal z powodu swojej wcześniejszej powściągliwości. Mężczyzna pachniał słabo herbatą - kojącym zapachem, który stopniowo łagodził jej dyskomfort, pozwalając jej oprzeć się o jego uścisk.

Gdy Lady Clara pochyliła się, by spojrzeć na dziewczynę w swoich ramionach, jej uśmiech nie zniknął, ale jej oczy błyszczały z niepokojącą intensywnością. Lekka pieszczota jej palców przez ciemne włosy Evelyn ostro kontrastowała z burzą, która rozpętała się w jej spojrzeniu.

Wyglądało to tak, jakby była na skraju utraty kontroli, przekształcając się w potwora, który pochłonie Evelyn w całości.

Sir Gareth stał w pobliżu, obserwując z rosnącym niepokojem, jak obsesja jego ojca zbliża się do granicy szaleństwa, a jego własny wyraz twarzy ciemnieje...

(W końcu nie byli spokrewnieni).



4

Crimson Tower

Po powrocie do Ashford Manor, Evelyn Ashford wylegiwała się na podwórku, błądząc myślami i podziwiając wiosenne kwiaty.

Lady Clara Ashford, ze swoją delikatną urodą, uwielbiała bogate piwonie, sprawiając, że ogród przyciągał wzrok żywymi kolorami. Wizja piękna, leżała wśród kwiatów, zacierając granice między swoim pięknem a pięknem kwiatów wokół niej.

Za zaledwie trzy dni Evelyn miała obchodzić osiemnaste urodziny, ale w tym roku lady Clara ogłosiła, że nie będzie hucznego przyjęcia, a zwykłe spotkanie w gronie Ashfordów. Choć rodzina nie miała nic przeciwko, w miarę zbliżania się tego dnia Evelyn zauważyła, że jej ojciec i starszy brat zachowują się coraz dziwniej.

W tym czasie coraz częściej wyłapywała urywki tajemniczych myśli swojego ojca, sir Garetha Ashforda, które wprawiały ją w zakłopotanie.

Z zachowania Lady Clary również niewiele można było wywnioskować.

Evelyn starała się zrozumieć swojego przybranego ojca. Pewnej nocy obudziła się zlana zimnym potem i zobaczyła, że Lady Clara siedzi cicho obok jej łóżka w ciemności, uważnie ją obserwując. Intensywność jej spojrzenia zaskoczyła Evelyn, skłaniając ją do sapnięcia: "Ojcze...?".

Zauważywszy, że się obudziła, Sir Gareth delikatnie odgarnął jej włosy do tyłu i wyszeptał: "Wracaj spać, moja droga". Nie zrobił żadnego ruchu, by opuścić jej bok. Jego wysoka postać, otoczona eterycznym światłem księżyca, promieniowała chłodem, którego Evelyn nigdy wcześniej nie wyczuła.

Gdy zasnęła, ostatnie resztki świadomości nawiedzała jedna myśl.

[Już niedługo, moja droga...]

Co może się zbliżać? Zagubiona w swoich myślach, Evelyn została nagle zaskoczona, gdy ktoś zasłonił jej oczy od tyłu.

Rozbawiony głos zawołał: "Zgadnij kto to?".

Beatrice Ashford - odpowiedziała, odsuwając rękę, by spotkać migoczące oczy młodszego brata. Jego uśmiech był jasny jak wiosenne słońce, a wyszukana, haftowana na złoto suknia powiewała niczym bryza w ogrodzie, gdy kpiąco zażądał: "Siostro Ashford!".

Choć lady Beatrice Ashford była zaledwie kilka miesięcy młodsza od Evelyn, uparcie nalegała, by nazywać ją "siostrą". Kiedy były młodsze, była nierozłączna z Evelyn, pragnąc nosić ją przy sobie jak najcenniejszą zabawkę. Jeśli Evelyn okazywała choćby najmniejsze oznaki niechęci, Beatrice wydymała różowe usta i spuszczała oczy, wyglądając na tyle żałośnie, by wzbudzić współczucie.

Dziś Beatrice była szczególnie ożywiona, szarpiąc Evelyn za rękaw, by wciągnąć ją do środka. Siostro, sukienka na twoje urodziny jest gotowa! Starszy brat przyniósł ją specjalnie dla ciebie!

Sukienka? Evelyn nie mogła powstrzymać się od chichotu - To tylko urodziny, a nie ślub. Po co robić zamieszanie z szyciem nowej sukni?

Lady Beatrice uśmiechnęła się słodko, pewna swojego rozumowania. Ale to bardzo ważne osiemnaste urodziny! Ojciec kazał ją specjalnie uszyć!

Nawet z jej kapryśnymi myślami, wyraz twarzy Evelyn zmienił się na pełen podziwu, gdy spojrzała na suknię. W środku uwagę przykuwała jaskrawoczerwona suknia, której warstwy spódnicy przypominały kwitnące piwonie. Tkanina była jak marzenie, ozdobiona perłami i złotymi haftami, wystarczająco żywa, by przyciągnąć uwagę każdego.
To... to była suknia ślubna! Czy naprawdę pasowała na urodziny?

Czyż nie jest piękna? Samo wyobrażenie sobie ciebie w niej sprawia, że... wykrzyknęła Lady Beatrice, zaskakując Evelyn, która przytuliła ją od tyłu. Słodki zapach chłopca otoczył Evelyn, gdy wyszeptał ochoczo: "Nie mogę się doczekać twoich urodzin!".

Siostro Ashford, nie podoba ci się to?

Nie... podoba mi się, jest bardzo ładna. Evelyn potrząsnęła głową, wyglądając na zagubioną w myślach.

[Siostro, nie wiem, czy to zniosę, ale nie mogą mieć wszystkiego...]

Evelyn zaskoczona, "Beatrice Ashford, co właśnie powiedziałaś?" Ale szybko zdała sobie sprawę, że była to tylko przelotna myśl Beatrice.

Hmm? Co powiedziałaś, siostro Ashford? zapytała Beatrice, zwężając oczy z prawdziwą ciekawością.

Nic... zupełnie nic - odpowiedziała szybko Evelyn, a jej serce przyspieszyło. Ogarnął ją strach; czuła się, jakby coś wymykało się spod kontroli.

W miarę upływu dni, Evelyn pozostawała zakłopotana dziwnym zachowaniem trzech mężczyzn w jej rodzinie. Wkrótce nadeszły jej urodziny, owiane rosnącym niepokojem.

Ubrana w czerwoną suknię, spojrzała na swoje odbicie i westchnęła, biorąc pod uwagę obraz promiennej młodej kobiety przed nią.

Trzej mężczyźni z Ashford byli wyraźnie nieobecni przez cały dzień, a Lady Clara poinstruowała ją, by spotkała się z nimi w Szepczącym Gaju nad jeziorem, gdy zbliżał się zmierzch. Gdy szła przez Ashford Manor, panowała niepokojąco głęboka cisza; ani jedna osoba z obsługi nie przecięła jej drogi.

W Szepczącym Gaju znajdowała się urocza dwupiętrowa wieża zwana Karmazynową Wieżą, położona w samym sercu jeziora i otoczona bujnymi czerwonymi piwoniami. Zachodzące słońce rzucało złoty blask na kwiatową przestrzeń, sprawiając, że kwiaty wydawały się jeszcze bardziej zachęcające. Perły na jej sukni delikatnie pobrzękiwały, gdy szła, płosząc ptaki do lotu. Wewnątrz Crimson Tower ogarnęła ją niesamowita cisza.

Jednak Evelyn miała wrażenie, że słyszy szepty tuż pod powierzchnią, warzące się w ciszy.

Ojciec. Bracie.

Otwierając drzwi, weszła do przyciemnionego pokoju oświetlonego jedynie kilkoma migoczącymi świecami, rzucającymi długie cienie, które utrudniały dostrzeżenie jakichkolwiek szczegółów. Trzech mężczyzn odwróciło głowy na dźwięk jej wejścia.

Wszyscy trzej byli ubrani w efektowne czerwone stroje.

Na jej widok uśmiechnęli się zgodnie.

[Przybyła...]

Czekała na nich dekadencka uczta - uroczystość niepodobna do żadnej innej.



5

W słabo oświetlonym aneksie dźwięk uderzającego o siebie ciała odbijał się echem. Głęboko oddychający mężczyzna połykał delikatne jęki dziewczyny, a jego coraz cięższe pchnięcia wywoływały ostrzejsze krzyki. Szkarłatne prześcieradło wiszące nad łóżkiem kołysało się jak wściekła burza, przesłaniając żarliwe połączenie odbywające się pod nim.

Podarta czerwona sukienka Evelyn Ashford leżała w strzępach, a jej naga, blada skóra naznaczona była starszymi siniakami. Leżała pośród trzech przystojnych mężczyzn, znosząc ich brutalne ataki. Wyczerpana aż do omdlenia, łzy spływały jej po twarzy, gdy nieustanne, potężne penetracje trwały.

Atak Seraphiny Langston trwał już od dwóch godzin, ale trzej przypominający bestie mężczyźni nie wykazywali żadnych oznak zmęczenia. Wielokrotnie wchodzili w jej ciało, uwalniając potoki nasienia, zalewając jej obolałe wnętrze. Nigdy wcześniej nie była z mężczyzną, była przytłoczona, pchana na szczyt ekstazy raz za razem, a nasienie w jej wnętrzu chlupotało z każdym pchnięciem.

Gdy jej zamglone oczy skupiły się na zlanej potem, zarumienionej twarzy Lady Clary Ashford, nie mogła uwierzyć, że jej przybrany ojciec i jego bracia nagle zmienili się w te zwierzęta, przygważdżając ją do ziemi i poddając takim męczarniom.

Dwie godziny wcześniej...

Kiedy Evelyn Ashford weszła do domu, bracia Ashford siedzieli przy stole i popijali wino. Lady Clara Ashford wstała z łóżka udrapowanego na czerwono i powitała ją z uśmiechem. "Evelyn, jesteś tutaj. Jej jadeitowa ręka wysunęła się z szerokiego rękawa, gdy po nią sięgnęła.

"Tato, co to..."

"To uroczystość z okazji osiągnięcia przez ciebie pełnoletności. Lady Clara Ashford zwykle ubierała się w białe szaty, ale dziś miała na sobie czerwoną szatę, z nutą uwodzenia w swojej postawie. "Jesteś już dorosły. Nadszedł czas, abyś się ożenił".

Serce Evelyn zrobiło się zimne, widząc ich ubrania i sytuację. Ale wciąż trzymała się odrobiny nadziei. "Tato, czy to przyjęcie zaręczynowe?"

"Nie, moja Evelyn. Na tym świecie nikt nie jest ciebie wart. Należysz do mnie".

Evelyn odwróciła się, by wyjść, ale postać ubrana na czerwono zamigotała przed nią, blokując drzwi. Chłodna dłoń chwyciła jej smukły nadgarstek. Podniosła wzrok i ujrzała sir Garetha Ashforda, którego pozbawiona emocji twarz wpatrywała się w nią intensywnie. "Bracie, puść mnie - błagała.

Widząc reakcję Evelyn, wyraz twarzy lady Clary Ashford pociemniał, choć uśmiech pozostał. "Evelyn, nie bądź niegrzeczna. Chcesz opuścić tatę?" Jego ton złagodniał, gdy zobaczył, że jej oczy poczerwieniały ze strachu. "Zostań w twierdzy. Żaden człowiek na zewnątrz nie będzie cię traktował tak dobrze jak twój ojciec i bracia. Moja droga Evelyn, nie lubisz być blisko taty?

Jego łagodne oczy promieniowały uczuciem.

Evelyn odwróciła głowę, by spojrzeć na mężczyznę próbującego ją nakłonić, a jej głos zadrżał: "Ale ty jesteś moim ojcem...".

Nie z krwi. Adopcja była tylko sposobem na lepszą opiekę nad tobą. Bóg jeden wie, jak bardzo żałuję, że nałożyłem na nas takie ograniczenia. W dniu, w którym przywiozłem cię z powrotem do Twierdzy, powinienem był trzymać cię w ukryciu, z dala od wzroku jakiegokolwiek innego mężczyzny.
Uczucie to objęło również sir Garetha Ashforda i lady Beatrice Ashford. Lady Clara Ashford rzuciła zabójcze spojrzenie Sir Garethowi Ashfordowi, mocniej ściskając nadgarstek Evelyn. Wyczuwając zamiary lady Clary Ashford, Evelyn całkowicie spanikowała: - Nawet jeśli nie jesteś moim biologicznym ojcem, traktowałam cię jak rodzinę. Bracie, proszę, przekonaj tatę, to nie jest w porządku.

Ale Sir Gareth Ashford tylko zacisnął na niej swój uścisk. Posłuchaj, Evelyn. Jesteśmy twoim jedynym domem.

A my jesteśmy twoimi jedynymi mężami. Nikt inny cię nie dostanie. Szepcząc to, co leżało mu na sercu, jego uścisk stał się bardziej zaborczy.

W rzeczy samej, Evelyn. Zawsze będę dla ciebie dobry, bardzo dobry - Lady Beatrice Ashford wystąpiła naprzód, stosując znaną sobie, przebiegłą taktykę. Odchylił swoją przystojną twarz, udając zranionego. Nie chcesz być ze mną?

Nie, nie...

Nie zważając na jej opór, Evelyn poczuła na sobie jego wyuzdane, lubieżne intencje. Wyobrażając sobie ją ubraną w suknię ślubną, którą pragnął z niej zedrzeć, jego pragnienia nie były już ukryte, a monstrualna erekcja pod jego szatą pulsowała gniewnie.

Wcześniej delikatna postawa lady Clary Ashford stwardniała. Odrzucając jej próżne wysiłki mroźnym spojrzeniem, stracił cierpliwość. Przyciągnął ją do siebie i jedną ręką rozerwał wykwintną czerwoną suknię wartą fortunę. Gdy krzyknęła, uciszył ją pocałunkiem, zmuszając do położenia się na miękkim łóżku...



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice, które skrywamy w Ashford Manor"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈