Prawdziwa miłość istniała tylko raz

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział pierwszy

==========

Metalowy dźwięk rozpinanego zamka błyskawicznego wybudza mnie z niespokojnego snu, w którym moje ciało jest wtulone w prawą stronę materaca. Bezsensowna potrzeba odwrócenia się dręczy moje ciało, ale zmuszam się do pozostania w bezruchu i słucham jego cichej rutyny - potarganej bawełny zużytej koszulki o wyrzeźbione, pokryte tuszem ciało, plastiku porysowanego etui na telefon o starą szafkę nocną i najmniejszego skrzypienia desek podłogowych pod jego ciężkimi stopami.

Następuje pauza, drobne wstrzymanie oddechu, zanim pełne usta, z którymi moje ciało zdążyło się już dobrze zapoznać, naciskają na bok mojej skroni. Ani razu nie otwieram oczu, by spotkać się z dziecięcym błękitem, który wiem, że studiuje moje nagie ciało ledwie przykryte cienkim prześcieradłem. Zamiast tego pozwalam mu wymknąć się z sypialni bez słowa.

Nie, dobranoc.

Nie, kocham cię.

Tak jak się po cichu umówiliśmy.

Drzwi klikają za nim miękko na krótko przed tym, jak otwierają się te bezpośrednio po drugiej stronie korytarza. Rozluźniając drżący oddech, siadam i próbuję zignorować ciężki brak ciepła jego ciała. Jedyne, co pozostaje, gdy ciemność skrywa pokój, to jego woda kolońska Armaniego, która przykleja się do pościeli.

Chwytając kołdrę, która spadła z krawędzi łóżka, badam najsłabszą poświatę światła księżyca, wkradającą się przez poprzerywane żaluzje. Moje oczy skupiają się na małych płatkach śniegu spadających z wdziękiem z nieba, zamykając mój umysł we wspomnieniach opalonej skóry i jasnego uśmiechu, które zima zabrała mi trzy lata temu.

Nie słyszę już jego śmiechu, który wyśmiewał się z moich warstw ubrań, gdy temperatura spadała poniżej pięćdziesięciu, ani żwirowego głosu, który przyprawiał mnie o gęsią skórkę, mimo że się z nim przekomarzałam, gdy ostrzegałam go przed jazdą samochodem w czasie opadów śniegu. Moje serce nie zaciska się już nad głęboko osadzonymi dołeczkami czy plamkami brązowych oczu, które sprawiały, że rumieniłam się, gdy tylko zwracały na mnie uwagę.

Serce wbijające się w moją klatkę piersiową nie jest już spowodowane miłością, za którą tęskniłam, ale miłością, której już nigdy nie będę miała.

Przechylając nogi na bok ramy łóżka, mimowolnie spoglądam na drewnianą ramę obrazu spoczywającą sześć cali dalej. Zaciśnięta szczęka, wysuwam się z łóżka z kołdrą owiniętą wokół mojego ciała i myślę lepiej o zrobieniu spaceru wstydu do łazienki na korytarzu, którą dzielę z moimi współlokatorami.

Do drzwi mojej sypialni rozlega się delikatne pukanie, zbyt ciche i nienormalne, by mogło być jego. Mimo to, moje ciało zamarza, gdy się otwierają i ukazują splątane włosy w kolorze truskawkowego blondu i duże brązowe oczy skierowane ku górze. Wyciąga rękę, jej piegowata sprawiedliwa dłoń ściska moją porcelanową.

"Zły sen, Nugget?" Szepczę, chwytając oversize tee, który został zdarty ze mnie z dokładną precyzją kilka godzin wcześniej.

Po szybkim wsunięciu go, odwracam się, aby znaleźć jej drobne dłonie ocierające oczy. Klęcząc na jej poziomie, odgarniam kędzierzawe włosy z jej twarzy i składam pocałunek na jej czole. "Oboje spróbujmy zasnąć, dobrze?".

Podnoszę ją i kładę w łóżku obok mnie, jej małe ciało podkreślające ogromną różnicę tego, kto zajmował je przed nią.

Sięgając po ramkę ze zdjęciem na szafce nocnej, umieszczam ją twarzą do ziemi i wpełzam obok niej, nie mając innego wyboru, jak tylko rozczesać duszące uczucia przytłaczające moje sumienie.

"Kocham cię, Ainsley".

Kolejny ścisk dłoni.

Sypialnia jest przefiltrowana przez matowe światło świtu mówiące mi, że jest za wcześnie, gdy szarpnięcie za koszulę budzi mnie z częściowego stanu nieświadomości. Widzę najpierw czerwone migające cyfry na moim alarmie, a następnie okrągłe brązowe oczy zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy wypełnione oczekiwaniem, gdy ona znów mnie przytula.

"Za wcześnie", mruczę, kuszony, by pogrzebać moje zmrużone oczy w mojej poduszce.

Ona nie ustępuje.

Wydmuchując oddech, zauważam wczesne poranne liczby ponownie na moim zegarze, zanim usiądę w łóżku.

Ainsley gestem wskazuje na drzwi.

"Dobrze, dobrze."

Zanim pójdę za nią na zewnątrz, wsuwam parę spodni od piżamy pokrytych cukierkowymi laskami z mojej podłogi i pozwalam jej ciągnąć mnie do korytarza z siłą, której nikt w jej wieku nie powinien mieć. Zamarzam, gdy drzwi po drugiej stronie korytarza otwierają się i pojawia się chuda postać bez koszulki w jedynie czarnej parze nisko jeżdżących spodni dresowych.

Przełykając, obdarzam go małym uśmiechem.

"Dzień dobry", witam się, głos zgrzytliwy jak zawsze rano.

Ainsley ciągnie mnie za rękę i wskazuje na schody, gdzie udekorowana choinka zerka z otwartego poddasza korytarza. Moje ramiona podnoszą się, gdy podążam za nią w dół, słysząc tylko szemrane Wesołych Świąt, Piper zza pleców, gdy schodzimy po wąskich schodach.

Włączam lampki akurat wtedy, gdy Ainsley nurkuje w kierunku wielobarwnych prezentów zawiniętych pod choinką. Niektórych z nich nie rozpoznaję i zastanawiam się, czy Easton położył je tam po tym, jak wyszedł z mojego pokoju zeszłej nocy, przez co moja twarz się rumieni, gdy zza pleców rozbrzmiewają kroki.

Zajmując się odsuwaniem stolika do kawy z drogi i podłączaniem lampek choinkowych, staram się zignorować kłującą świadomość sześciodwuletniego, wytatuowanego mężczyzny, który obserwuje nas z podestu schodów.

Oczyszczając gardło, przeczesuję palcami włosy Ainsley, próbując zapanować nad tym, jak wszędzie wystają. W końcu poddaję się, składam pocałunek na koronie jej głowy i podaję jej pończochę pełną słodyczy i akcesoriów Barbie, żeby otworzyła ją pierwsza.

W końcu odwracam się, by spojrzeć w oczy Eastowi i zauważam jego nieokiełznaną głowę, która zwykle spoczywa w celowo nieuporządkowanej fryzurze. Boki jego prawie czarnych włosów są krótsze niż góra, z lekkimi falami, które sprawiają, że zastanawiam się, czy jego włosy się kręcą, kiedy są dłuższe. Mieszka ze mną dopiero od siedmiu miesięcy i w tym czasie nigdy nie widziałam, żeby włosy urosły poza to, co jest teraz.

"Kawa?" pytam, nie czekając na jego odpowiedź, zanim przejdę obok niego. Na dole naszego domu z trzema sypialniami jest otwarta przestrzeń, z wyjątkiem pół łazienki i szafy na płaszcze przy wejściu.

Nie muszę patrzeć za siebie, żeby wyczuć, że poszedł za mną, więc przeglądam szafkę w poszukiwaniu puszki kawy, tylko po to, żeby znaleźć jej brak. Moje oczy wędrują wzdłuż blatów, szukając zbawienia zmęczonymi oczami i zbliżając się do krótkiego. Chwytając się krawędzi marmurowej lady, wydmuchuję oddech i spuszczam głowę.




Rozdział 1 (2)

"Wyszliśmy?" pyta za mną, jego głos jest niski jak zawsze. Nigdy nie mówi głośno, jakby broody i broodier były jego jedynymi tomami. To działa na niego. Opalony, szczupły dwudziestoośmiolatek stojący w nowoczesnej kuchni zaledwie kilka stóp ode mnie jest mokrym marzeniem każdej dziewczyny, począwszy od jego wyglądu i wyluzowanej, ale tajemniczej osobowości, a skończywszy na sposobie, w jaki mówi. Jego prawe ramię pokryte jest misternym czarnym tatuażem w postaci słów i obrazów, który sięga aż do obojczyka i krawędzi szyi. Na grzbiecie jego dłoni znajdują się małe litery, które tworzą przemyślany wzór, a wiem, że ma jeszcze inne tatuaże na plecach i po lewej stronie żeber.

Klikając językiem, przeczesuję włosy za uszami i kiwam głową, odwracając się do niego twarzą. Jestem wdzięczna, że włożył koszulę, bo inaczej bym się gapiła. Moje biodro opiera się o ladę, ale nie nawiązuję z nim kontaktu wzrokowego. Nasz układ zaczął się nieśmiało dwa miesiące temu po nieco zbyt dużej ilości alkoholu. Jedna noc zamieniła się w dwie, a ta w trzy, aż przyzwyczaiłam się do gonienia za hajem z jego ciałem, który na chwilę wyrwał mnie z głowy.

Zawsze przychodził do mojego pokoju.

I zawsze by wychodził.

I to działa.

"Potrzebujesz, żebym poszedł po coś?" to następne słowa z jego ust. Wie, że potrzebuję kofeiny, żeby funkcjonować, zwłaszcza tak wcześnie. Jak mu się to udaje, nie wiem, biorąc pod uwagę, że zwykle jest do późna w salonie tatuażu, którego jest współwłaścicielem z przyjacielem z miasta. A jednak każdego ranka, między piątą a szóstą, wstaje, jest w biegu i jest gotowy do rozpoczęcia dnia po tym, co, jak zakładam, oznacza pięć lub mniej godzin snu. Zazwyczaj mniej, gdy przychodzi do mojego pokoju.

Tak bardzo jak chcę powiedzieć tak, potrząsam głową i chwytam czystą szklankę z ociekacza i napełniam ją wodą ze zlewu. "Są święta. Nic nie będzie otwarte."

On po prostu wydaje kontemplacyjny dźwięk, jakby nucił w zgodzie, zanim odepchnie się od ściany, przy której stoi, i przejdzie do lodówki. Nigdy nie rozmawiamy o tym, co dzieje się po zmroku i rzadko prowadzimy drobne rozmowy o czymkolwiek. Cisza między nami jest zwykle wygodna, nie niezręczna, ale też nigdy nie pocałował mnie przed wyjściem z pokoju w nocy.

Jabbing mój kciuk za mną z moją wolną ręką, daję mu zmęczony uśmiech. "Idę do drugiego pokoju. Ainsley będzie chciała zacząć otwierać pozostałe prezenty. Więc..."

On tylko kiwa raz głową.

Oblizując wargi, odwracam się na pięcie i odchodzę, zanim powiem coś jeszcze. Zajmując miejsce na podłodze obok Ainsley i ustawiając moją wodę na stole za mną, krzyżuję nogi i sięgam po jeden z mniejszych prezentów podpisanych przez Mikołaja.

Uśmiechając się, gdy obserwuję, jak jej oczy rozjaśniają się od nowych lalek, sukienek i wypchanych zwierząt, opieram się o bok fotela i słucham, jak Easton zajmuje miejsce za mną. "Masz kilka," zauważa cicho.

Brwi unosząc się, gdy patrzę, gdzie jego podbródek gestykuluje jednym skinieniem głowy, sięgam po małe, srebrne, kwadratowe opakowanie. "Nic ci nie kupiłem", przyznaję z żalem, nie wiedząc, że wymienialiśmy się prezentami.

Moje palce wdzierają się w papier, aż pod nim pojawia się czarne pudełko. Zerkam na Easta, który uważnie obserwuje Ainsley bawiącą się jedną ze swoich nowych zabawek, zanim spojrzy z powrotem na pudełko i otworzy je. Moje usta rozstają się, gdy widzę dwustolarową kartę podarunkową do sklepu z artykułami biurowymi, do którego lubię chodzić.

"East..." Moje ciało odwraca się do niego, mrugając na jego swobodną postawę w poszarpanym krześle, które kupiłem z drugiej ręki z Craigslist. "To zbyt wiele. Nic ci nie kupiłem."

Jego ramiona podnoszą się. "Powiedziałeś, że szkoła nie ma pieniędzy w budżecie na przybory, więc pomyślałem, że możesz użyć tego, zanim rok zacznie się z powrotem. To nic wielkiego, Piper."

On...? "Kupiłeś mi to dla mojej klasy?"

Kolejny niespójny dźwięk wydobywa się z jego gardła, gdy osuwa się na krawędź krzesła. "Jeśli zrobię cynamonowe bułeczki, zjecie je? Nawet kupiłem lukier na drugi dzień."

Mrugam.

Ainsley odwraca się i kiwa entuzjastycznie na dźwięk cukru, zostawiając mnie roztargnionego, który robi to samo. Jego oczy przechodzą z mojej twarzy na kartkę, którą trzymam, zanim stanie i odejdzie bez kolejnego słowa.

W ustach robi mi się sucho.

Ainsley przytula się do mojej koszuli, pokazując mi Barbie, którą dostał jej Mikołaj. Uśmiecham się tylko pochlebnie i znów patrzę w dół na kartę podarunkową.



Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział drugi

==========

Upychając ostatnią plastikową torbę na tylnym siedzeniu mojej poobijanej zielonej Toyoty Highlander, którą kupiłam brudno tanio od przyjaciela rodziny, czuję wibrację telefonu w tylnej kieszeni moich chudych dżinsów. Zamykając drzwi i wyciągając komórkę, aby zobaczyć imię mojej najlepszej przyjaciółki na całym ekranie, uśmiecham się i wchodzę do przodu.

"Hej, Jenna."

W tle słychać głośną muzykę, którą znam aż za dobrze z ulubionego filmu Disneya Ainsley. Upiera się, żeby go słuchać, kiedy nie czuje się dobrze. "Dziecko rozwalało kawałki. Nie martw się, zrobiła to na podłodze w kuchni".

Krzywiąc się, wydmuchuję oddech. Przynajmniej jest na twardym drewnie, a nie na beżowym dywanie, który pokrywa dziewięćdziesiąt procent domu. "To pewnie od tych wszystkich słodyczy, które jadła w ostatnim tygodniu. Czy teraz wszystko z nią w porządku?"

"Leży na kanapie pod swoim ulubionym kocem", wyjaśnia moja najlepsza przyjaciółka, poruszając się, aż hałas w tle lekko zaniknie. "Dałem jej trochę piwa imbirowego, które mogę tylko założyć, że jest twojego roomie'go, ponieważ nienawidzisz sody. Powiedz mu, że przepraszam".

Wątpię, żeby Easton się przejął. Może trzymać się z dala od siebie, ale jestem prawie pewien, że ma miękkie miejsce dla Ainsley. Zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem dodatkowe prezenty świąteczne, które dał jej, składające się z nowych kolorowanek i zestawu do zabawy w jedzenie, na który patrzyła, kiedy tylko poszliśmy razem do sklepu po zakupy.

"Kupię mu więcej", mówię, żeby być po bezpiecznej stronie. Nie planowałem robić kolejnego przystanku w sklepie, ale jest blisko do Staples. "Miałem zamiar zatrzymać się w The Inked Lotus przed powrotem, ale wpadnę do sklepu, a potem-".

"Nie." Mrugam na jej stanowcze słowa. "Jest nam tu dobrze, Piper. Ainsley wygląda jakby miała zasnąć w każdej chwili, a ja mam książkę do przeczytania na moim Kindle. Idź robić swoje. I przez rzecz, mam na myśli-"

"Przestań", jęczę, spuszczając głowę z powrotem na zagłówek. "Zamierzam tylko podziękować mu za kartę podarunkową. Dostałem wszystkie moje materiały klasowe. Muszę się jakoś odwdzięczyć."

Jej chichot sprawia, że przewracam oczami. "Mogę myśleć o kilku sposobach, w jaki możesz się odwdzięczyć. Możesz pozwolić mu się przebić, jeśli wiesz, co mam na myśli. Może pozwól mu naznaczyć twoją skórę."

Moje policzki rozgrzewają się nad jej insynuacjami. "Czasami cię nienawidzę".

"Kłamstwa!"

Odpalam samochód. "Nieważne. Jeśli jesteś pewna, że nic ci nie jest, zrobię szybki pitstop. Zadzwoń do mnie, jeśli czegoś potrzebujesz."

Po rozłączeniu się i zakończeniu moich sprawunków, kupując nową sześciopak piwa imbirowego, jak te, które Easton lubi i trzyma w lodówce, a także kilka krakersów dla Ainsley do skubania, robię krótką dwudziestominutową jazdę z powrotem do społeczności deweloperskiej, w której mieszkamy.

Atramentowy Lotos to mały ceglany budynek na obrzeżach osiedla, otoczony kilkoma lokalami gastronomicznymi i maleńką pocztą, które mają wspólny parking. Wjeżdżam na wolne miejsce przed salonem, szczęście, bo reszta parkingu jest zapełniona.

Przerzucając torebkę przez ramię i zamykając za sobą samochód, idę w kierunku szklanych drzwi z otwartym znakiem wiszącym tuż pod wydrukowanymi godzinami pracy sklepu. Wiem, że jest otwarty później, ponieważ jest sobota, co oznacza, że nie będzie w domu do blisko drugiej w nocy.

Dzwonek na drzwiach sygnalizuje moje przybycie, sprawiając, że Jay, jego przyjaciel i współwłaściciel, spogląda w górę z miejsca, w którym pracuje nad plecami jakiegoś wołowego faceta. "Hej, Red."

Uśmiecham się do niego i jego nieoryginalnej nazwy dla moich naturalnie kasztanowych włosów. To lepsze niż kiedy nazywał mnie Red Velvet przez cały czas chociaż. Odkąd Jenna przekonała mnie do dodania miedzianych pasemek, kolor nie jest tak intensywny. To nadal nie powstrzymuje wysokiego, chudego trzydziestokilkulatka przed nazywaniem mnie, jak tylko chce.

Moje oczy wędrują na Wschód, gdzie opatruje ramię platynowej blondynki. Podnosi wzrok, gdy tylko Jay wspomina o mojej ksywce, kiwając do mnie brodą na powitanie. Daję mu małą falę i opieram się o frontową ladę, gdzie znajduje się rejestr.

Wyciągając moją butelkę z wodą z torebki i biorąc łyk, wszystko, ale wypluć go, gdy Jay mówi: "Wreszcie pozwoli mi przebić cię?".

Moja twarz musi włączyć jasny czerwony myśląc o tym, co Jenna powiedział, bo Jay patrzy na mnie i busts out śmiech.

"Uh ... nie." Sheepishly uśmiechając się, I cap mój wody off przed ustawieniem go na blacie.

Ku mojemu zaskoczeniu, East mówi. "Ona już ma piercing".

Brwi Jay'a szczypią się na mnie. "Tak?"

Kiwam głową, wskazując na mój pępek. "Zrobiono mi go kilka lat temu". W tych dniach rzadko noszę wiele ćwieków, które wybrałam.

Jay wydaje interesujący dźwięk z tyłu gardła, jego usta ćwierkają, jakby rozumiał dokładnie, jak Easton wie, że mam kolczyk w brzuchu. "Myślałeś o uzyskaniu innych?"

Moje ramiona podnoszą się. "Rozważałam zrobienie sobie nosa. Kiedy byłem w szkole średniej, próbowałem oszukać moją mamę do podpisania formularza zgody, ponieważ byłem nieletni w tym czasie. Zwariowała. Nie trzeba dodawać, że nie udało mi się podpisać formularza."

Jay przechyla głowę. "A co z dzisiejszym dniem?"

Moje usta się rozdzielają. "Może innym razem, Jay. Jestem tu, żeby zobaczyć się z Eastonem."

East wstaje, gestykulując, aby jego klient podszedł do kasy. Schodzę im z drogi, czując na sobie sceptyczne spojrzenie blondynki, która mnie obserwuje, zanim odda mi swoje plecy.

"Wszystko w porządku?" Easton pyta, zerkając na mnie po wzięciu pieniędzy od dziewczyny.

Szybko kiwam głową. "Tak. Właściwie byłem tu tylko po to, żeby podziękować jeszcze raz za kartę podarunkową. Poszłam dziś po moje zapasy. Jenna pilnuje Ainsley."

Odlicza resztę i podaje ją z powrotem dziewczynie o błądzących oczach. Musi mieć w najlepszym razie dziewiętnaście lat, prawie dziesięć lat młodsza od niego. Ale olewam to, bo to nie tak, że mam do niego pretensje o więcej niż kilka skradzionych godzin każdej nocy.

"Mówiłem ci, że to nic wielkiego", mruczy, krzyżując ręce na piersi.

Dziewczyna interweniuje, pochylając się do przodu, aby odsłonić swoje zazdrośnie imponujące cycki. "Zastanawiałam się, czy masz plany na dzisiejszy wieczór. Ja i moi przyjaciele spotykamy się w Clubie 21."




Rozdział 2 (2)

On deadpans, twarz bez wrażenia. "Nie masz dwudziestu jeden lat".

Zaciskam usta, żeby się nie uśmiechnąć, dopasowując pasek torebki i zajmując się rozglądaniem po sklepie. Czasopisma są porozrzucane przed czarnymi fotelami z boku, gdzie ludzie czekają na swoją pracę.

"Nie martw się, mamy fałszywe dowody tożsamości", nalega, sprawiając, że się krzywię. East wydaje zduszony dźwięk w tylnej części gardła, znak, że nie zamierza skorzystać z jej oferty.

"Jestem zajęty", to wszystko, co mówi.

Jej ramiona opadają. "Oh. Cóż..."

Nie rób tego.

"Dam ci mój numer i możesz dać mi znać, kiedy będziesz wolny", mówi mimo mojego cichego ostrzeżenia. To nie jest tak, że jestem zazdrosna. East może robić co, i kogo, chce. W rzeczywistości szanuję jej metaforyczne "damskie jaja" za to, że nawet wzięła paragon i zanotowała swój numer, zanim mu go oddała.

Ale znam Easta. Jak tylko ona wyjdzie, on zwija papier i wrzuca go do pojemnika na surowce wtórne pod ladą. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego to robił, bo mógł zdobyć każdą dziewczynę, jaką chciał. Nawet przed naszym małym układem nigdy nie trzymał numerów, które mu przekazywano. A z tego, co mówił Jay, jest wiele kobiet, które wracają dla cichego mężczyzny przede mną.

Mówiąc o tym, jego brwi podnoszą się pytająco na mnie. Snapping z myśli, czekam, aż dziewczyna pożegna się i idzie w kierunku drzwi, zanim zajmę swoje miejsce przed nim. "Nie mogłem wymyślić, co ci kupić. Jesteś trudny w zakupach i nie mogłem po prostu zaakceptować karty bez przynajmniej spróbowania, nawet jeśli uważasz, że to nie jest wielka sprawa."

"Nie jest."

Przewracam oczami i patrzę, jak przechodzi do swojej stacji, żeby ją wyczyścić. Pozostaje zajęty, więc jestem pewien, że jego następne spotkanie będzie tu wkrótce. "Wiem, ale mimo wszystko. Co jeśli zapłaciłem za twój następny tatuaż? Mówiłeś, że chcesz dodać do swojego rękawa, prawda?"

Jay parsknął, gdy Easton odwraca się do mnie, jedna z jego brwi jest ćwiartowana. "Jestem właścicielem salonu tatuażu. Mogę go zrobić za darmo, Piper".

Racja. Ciepło kłuje w tył mojej szyi. Patrząc z perspektywy czasu, powinnam była o tym pomyśleć, zanim pozwoliłam, żeby to wyszło z moich ust.

"Kolacja?"

Zatrzymuje to, co robi. "Gdzie?"

Co wiele osób nie wie, to że jest wegetarianinem, czego dowiedziałem się szybko po jego wprowadzeniu się. Chciałam zrobić nam kolację i przełamać lody, ponieważ będziemy mieszkać razem, ale ugotowałam słynną lasagnę mamy, która miała w sobie mieloną wołowinę i wieprzową kiełbasę. On zdecydował się na sałatkę, którą przygotowałam, przez co poczułam się jak grubas, bo sama zjadłam danie z makaronu. Ainsley też nie lubi, więc miałem go na lunch i kolację przez cały tydzień.

"Myślałem, że moglibyśmy zamówić w tym tajskim miejscu, które lubisz", sugeruję, wiedząc, że warzywny stir fry jest jego ulubionym. "Ainsley jest chora, więc tak jakby chcę zostać w nocy. Ale jeśli chcesz iść gdzieś może moglibyśmy jutro lub kiedykolwiek jesteś wolny."

Lekceważy ofertę jedzenia całkowicie, skupiając się tylko na jednej rzeczy. "Czy wszystko z nią w porządku?" Prostując się do pełnej wysokości, obserwuje mnie ostrożnymi oczami, sprawiając, że moje serce ściska się w klatce piersiowej, zanim zagrozi rozpłynięciem się w niechlujnej kałuży właśnie tam, na cementowej podłodze.

"Ból brzucha. Myślę, że to przez te słodycze."

On marszczy swoje usta. "Mogę zamówić jedzenie i odebrać je, zanim udam się do domu. Moje ostatnie spotkanie jest o szóstej trzydzieści."

Jay przeczyszcza gardło. "Uh, East-"

"Jay będzie zamykał," dodaje East.

Jay patrzy między nami, zanim przytaknie, odwracając się, aby zakończyć tatuaż klienta.

"Okej." Uśmiecham się. "Och, i kupiłem ci więcej piwa imbirowego, ponieważ Jenna musiała dać trochę Ainsley, aby pomóc jej żołądkowi".

Jego usta drgają, zanim mruknie: "Nie musiałeś tego robić".

Wzruszam ramionami. "To tylko sprawiedliwe. To twoje."

On nic nie mówi.

"Po prostu każę im dostarczyć jedzenie," nalegam, chwytając moją butelkę z wodą z lady i cofając się w stronę drzwi, "w ten sposób nie płacisz za to, kiedy je odbierasz. Tak jak zwykle?"

On pauzuje, a następnie kiwa głową raz.

"Do zobaczenia później wtedy." I wiggle moje palce na Jay, który wskazuje jego podbródek na mnie przed retuning jego ostrość do jego pracy.

Kiedy jestem już w samochodzie, wysyłam Jennie SMS-a, żeby wiedziała, że jestem w drodze do domu, zanim spojrzę na salon, żeby zobaczyć, jak East obserwuje mnie przez frontowe okno.

Macham.

On nie macha.




Rozdział 3 (1)

==========

Rozdział trzeci

==========

Powinnam była wiedzieć, że dzień szybko pójdzie w dół, kiedy odkryłam, że nie ma już jajek, z których mogłabym zrobić śniadanie. Niedługo potem zdałam sobie sprawę, że w kartonie zostało tylko kilka łyków mleka migdałowego, za mało na płatki, które już wlałam do miski dla Ainsley. Wydmuchując poirytowany oddech nad osobą najprawdopodobniej odpowiedzialną, wychodzę z kuchni i idę na górę.

Pokój bezpośrednio obok mojego jest pęknięty, odsłaniając truskawkową blondynkę skręconą jak precel pod fioletową kołdrą, lawendowy pikowany koc, który ojciec dał jej, zanim jeszcze się urodziła, uchwycony w szpony. Jego babcia, babcia Mable, zrobiła go dla niej, używając skrawków starych tkanin pozostałych po innych projektach z jej klubu krawieckiego.

"Ainsley," szepczę, wchodząc i delikatnie szturchając jej ramię. "Czas wstać i zjeść śniadanie". Śniadanie, które w tym momencie prawdopodobnie będzie tostem z masłem i bananem. Robię notatkę mentalną, aby pójść do sklepu po skończeniu konferencji tego popołudnia.

Wzdryga się, ale nie otwiera oczu. Byłem tu już wcześniej z nią i nigdy nie kończy się to dobrze. Ostatnim razem w napadzie złości podrapała mnie po twarzy, kiedy kazałam jej wstać.

"Ains," powtarzam.

Grzebiąc jej głowę w poduszce, szoruję dłonią po twarzy. Nie śpię od ponad pół godziny i nadal nie przebrałam się, bo chciałam przygotować jej śniadanie. Teraz tego żałuję, bo to oznacza szybkie ubieranie się i pominięcie własnego śniadania, co nie zapewni mi dobrego dnia.

Robię to, co zawsze robili moi rodzice, gdy się tak zachowywałem. Zrywam z niej koce i biorę ją na ręce. Ona wiggles i bats moją klatkę piersiową, dopóki nie ustawić ją na jej nogach. "Przepraszam, dziecko. Muszę iść do szkoły dzisiaj, co oznacza, że ciocia Jenna obserwuje cię."

Normalnie ona perks up nad Jenna imię, ale mogę powiedzieć, że jej wczesna walka rano jest coraz najlepsze z niej. Ona próbuje czołgać się z powrotem w łóżku, ale zatrzymuję ją. Walczy ze mną całą drogę do schodów, ja wszystko, ale warczy w frustracji.

"Ainsley!" Zbeształam, starając się nie być zbyt głośna, ponieważ Easton jeszcze nie wstał. Wyszedł z mojego pokoju po trzeciej dziś rano, później niż zwykle pchełki. Myślę, że mógł zasnąć na chwilę, zanim przypomniał sobie, że nie jest w swoim pokoju.

Ainsley przeciąga stopy po dywanie, zmuszając mnie do puszczenia oka i westchnięcia. Biegnie z powrotem do swojego pokoju i zamyka drzwi. Oczy ściskające się, pocieram powieki i liczę do pięciu przed przejściem i otwarciem.

"Masz pięć minut na zejście na dół, zanim się zdenerwuję", informuję ją tonem, którego musiałem użyć tylko raz wcześniej. Nienawidzę brzmieć jak twardy tyłek z nią. Zawsze byliśmy na przyjaznych warunkach, ale to było inne, odkąd zaczęła żyć ze mną w pełnym wymiarze czasu. "A to oznacza brak deseru ... przez następne trzy dni."

Prawdę mówiąc, pewnie się ugnie. To jak wszystkie czasy, kiedy groziłem, że nie dam kotu z dzieciństwa smakołyków, kiedy zrobił coś złego, a potem i tak mu dawałem. Wystarczyło jedno małe spojrzenie, potarcie podudzia i głośne mruczenie, żebym się ugiął.

Ainsley nie jest inna.

Kiedy schodzę po schodach, słyszę, jak jedne drzwi się zamykają, a drugie otwierają. Zamiast spojrzeć w górę za białą kolejką, która odsłania drzwi, o których mowa, potrząsam głową i wracam do kuchni, aby przygotować jej tosty.

Jest kilka minut później, kiedy smaruję masłem zrumieniony chleb i marudzę do siebie, kiedy słyszę kroki, które są zbyt ciężkie, by należeć do pięciolatka. Ciepłe ciało pojawia się za mną i odbiera mi nóż do masła, zanim jego biodro mnie szturchnie.

"Co się stało?"

Moje nozdrza flarują. "Znowu wypiłeś całe mleko i nie zawracałeś sobie głowy powiedzeniem mi lub zdobyciem więcej. A co się stało z jajkami?"

Przerywa to, co robi, aby spojrzeć na mnie, usta ściśnięte. "Pójdę do sklepu i wezmę trochę, kiedy otworzą. To nic wielkiego."

Niewielka - Oczywiście, że tak nie myśli. Nie musi karmić innej osoby. Wszystko, o co musi się martwić, to sam, a połowa czasu po prostu chwyta coś po wyjściu, jeśli nie zrobi jednego ze swoich obrzydliwych zielonych koktajli proteinowych po biegu.

"Ainsley potrzebuje śniadania", stwierdzam, podchodząc do lodówki i potrząsając kartonem mleka. "Czy ty po prostu z tego pijesz?"

Nie odpowiada.

"Wszyscy z tego korzystamy, Easton".

Odkłada nóż i odwraca się do mnie, oczy twarde. "O co chodzi? Naprawdę jesteś wkurzony z powodu mleka? Powiedziałem, że pójdę po jakieś, ok? Przepraszam."

Nie chodzi o mleko, ale moja duma nie chce mu tego powiedzieć. Zamiast tego, pogrążam się w moim złym nastroju i myślę, że ma to związek z moją miesiączką, która zaczęła się dziś rano. Para, że z dzieckiem, które nie słucha i będzie tylko dostać grumpier jeśli ona nie jeść, to tylko pogarsza irytację gotuje się w mojej krwi.

"Muszę się przygotować", to wszystko, co mówię przed zmierzeniem w kierunku drzwi. Zatrzymuje mnie, chwytając mój nadgarstek, ciągnąc mnie w jego stronę. "East, nie żartuję. Mówiłem ci wczoraj wieczorem, że mam dziś konferencje z administracją. Wszyscy nauczyciele i zastępstwa tak robią".

"Oddychaj, Piper." Jego instrukcja przychodzi w spokojnym, zgrzytliwym tonie, który wysyła dreszcze w dół mojego kręgosłupa pomimo mojego rozgoryczenia. "Nie dojdziesz nigdzie, jeśli pozostaniesz zły".

Jestem w połowie kuszony, aby zrobić uwagę Dr Phil, kiedy jego usta zaskakują mnie, szczotkując mój policzek w miękkim dziobie. Jego dłonie odsuwają pasma nieuczesanych włosów od mojej szyi, zanim jego usta przesuną się w dół mojej szczęki i pieprzy szlak bujnych pocałunków nad moim pulsem. Połykam, gdy jego oddech drażni moją wrażliwą skórę, moje mięśnie rozluźniają się, gdy zamykam oczy.

"Co robisz," szepczę.

On odsuwa się na tyle, by mówić. "Pomagam ci się uspokoić". Zanim mogę odpowiedzieć, jego usta kontynuują pracę nad moją szyją, nipping, ssanie, lizanie, a następnie przesuwa się z powrotem w górę, aby spotkać moje usta.

Hiperświadomy, że nawet nie umyłem zębów, przesuwam głowę na bok, powodując, że całuje kącik moich ust. "Naprawdę muszę się przygotować i zmusić Ainsley do ubrania się i jedzenia. Mam napięty harmonogram, bo muszę ją podrzucić do domu Jenny w drodze do pracy."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Prawdziwa miłość istniała tylko raz"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści