Związany z trojaczkami alfa

#Rozdział 1

Mój chłopak Jimmy i moja macocha Amy byli nieobecni na pogrzebie mojego ojca. Amy przynajmniej widziałam na miejscu, ale jeszcze nie weszła do środka.

Gdzie się podziali?

Z trudem otworzyłam spuchnięte oczy, wpatrując się w telefon komórkowy, który wciąż wysyłał sygnały zajętości, zastanawiając się, dlaczego nie odpowiadali na moje telefony.

Tak bardzo martwiłam się, że Jimmy'emu może coś się stać po drodze, że ledwo mogłam oddychać, musiałam szarpać za kołnierz czarnego płaszcza i wziąć kilka głębokich oddechów.

Patrząc na zimne i sztywne ciało mojego ojca otoczone kwiatami, uroniłam łzy i miałam nadzieję, że przyjedzie tak szybko, jak to możliwe. Nawet jeśli moje relacje z Amy nie były najlepsze, nadal chciałam, żeby ona też tu była.

Nie mogłam stracić więcej ludzi. Bardzo ich teraz potrzebowałam.

Jimmy obiecał, że ożeni się ze mną, gdy osiągnę pełnoletność, a moja macocha Amy obiecała być naszym świadkiem. Byłam taka wdzięczna, że po stracie ojca znów mogłam mieć dom.

Byłam wdzięczna, że dawni koledzy mojego ojca zebrali się, by oddać mu cześć. Nieustannie przekazywali słowa otuchy i żalu z powodu odejścia mojego ojca.

Z ich pomocą udało mi się przetrwać ten pogrzeb. Choć nie był to mój jedyny problem dzisiejszego dnia. Prawnik mojego ojca podszedł do mnie, abym podpisał kilka dokumentów w momencie zakończenia pogrzebu. Większość jego majątku została sprzedana, aby spłacić długi.

Podpisanie ich kosztowało mnie ostatnie siły. Sam. Jimmy i Amy nigdy się nie pojawili. Szłam w stronę podziemnego parkingu, ledwo zwracając uwagę na to, dokąd idę.

Nie powinnam być zaskoczona liczbą samochodów w garażu. Był zapakowany jak puszka sardynek, a ja byłam wyczerpana szukaniem mojego różowego Buicka wśród tłumu pojazdów. Był to prezent urodzinowy od mojego ojca w zeszłym roku, który na szczęście udało mi się zatrzymać.

Na myśl o tym, że już nigdy nie dostanę prezentu od ojca, ścisnęło mi się gardło i nie mogłam powstrzymać szlochu. Łzy popłynęły mi z kącików oczu. Znowu. Nie mogłam się powstrzymać. Wszystko, czego teraz naprawdę chciałam, to rzucić się w ramiona Jimmy'ego i płakać.

Jimmy, gdzie jesteś?

Ścisnęłam swój telefon jak tonący człowiek chwytający ostatnią linę z brzegu. Sygnał zajętości odbijał się echem na parkingu. Niewyraźnie usłyszałem brzęczącą wibrację telefonu komórkowego, po której nastąpił niski jęk.

Naprawdę? Tutaj?

Rozległ się kolejny jęk, a po nim nieprzyjemnie znajomy głos.

"Och, kochanie", mruknął. "Świetnie się czujesz. Powinienem był rzucić tę małą dziewicę. Nie mam cierpliwości, by czekać kolejny rok i słuchać, jak wyśpiewuje moje imię w łóżku. Jesteś gorętsza niż twoja pasierbica". Jęknął cicho, przerywając nastrój.

Zatrzymałam się w miejscu, gdy rozległ się kolejny głośny jęk, tym razem zdecydowanie kobiecy. Serce waliło mi jak oszalałe, a żyły wypełniał lód.

Przynajmniej wiedziałem, dlaczego nie pojawili się na pogrzebie.

Nie mogąc się powstrzymać, podążyłem za dźwiękiem do rogu parkingu. Słyszeć i widzieć to dwie zupełnie różne rzeczy. Z jakiegoś powodu czułem, że muszę to zobaczyć, aby wiedzieć, że to prawda.Tylne drzwi były otwarte, splecione nogi rozciągnięte we wszystkich kierunkach, ich ciała falowały. Musiałam narobić hałasu, bo ich ruchy nagle ustały.

Jimmy zauważył mnie, pośpiesznie wciągając spodnie i mamrocząc coś o wyczuciu czasu i daremności. Moja macocha, Amy, usiadła i spojrzała na mnie z pogardą.

"Nie zatrzymuj się dla niej, Jimmy - uśmiechnęła się. Zacisnęła usta i chwyciła Jimmy'ego za pasek. "Jeszcze nie skończyłam.

"Nie... to nieprawda - powiedziała.

Moje nogi były słabe i cofnąłem się mrucząc. Serce spadło mi z piersi jak wielki ołowiany ciężar, który miał mnie zmiażdżyć.

To nie może być prawda. To musiał być koszmar. Jak mój Jimmy mógł mnie zdradzić? Zawsze był dla mnie taki łagodny, taki cierpliwy. A ta wersja, która stała przede mną? Nie, ten pogardliwy Jimmy musiał być fałszywy... zdecydowanie.

Amy spojrzała na mnie i uśmiechnęła się powoli. Ubrana w obcisłą różową sukienkę w panterkę i mocny makijaż, uśmiechała się do mnie z zadowoleniem. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nigdy nie zamierzała zobaczyć mojego ojca po raz ostatni - dlatego nie było ich na pogrzebie mojego ojca.

Żal z zeszłego tygodnia uderzył we mnie dziesięciokrotnie i łzy napłynęły mi do oczu. The

ból prawie się podwoił.

Chyba nie powinienem być zaskoczony. Amy zawsze była oportunistką. Ona

była młodą striptizerką, która uwiodła mojego ojca w nadziei na odziedziczenie jego fortuny.

Gdy jego majątek przepadł, musiała znaleźć bezpieczeństwo gdzie indziej.

"To koniec, Beryl. "Jimmy wzruszył ramionami, jakby ostatnie sześć miesięcy nic nie znaczyło.

Jego lekkie słowa były dla mnie jak policzek. Dysząc, cofnęłam się bezwładnie, próbując uciec od tego koszmaru, ale moje ciężkie stopy zdawały się tracić całą swoją siłę.

"Ah......!

Potknęłam się o własne stopy i upadłam. Zażenowanie mieszało się z rozpaczą, łzy spływały po mojej twarzy niekończącym się wodospadem. Otworzyłam usta, ale wydałam z siebie tylko cichy jęk.

Nic mi nie zostało. Żadnego ojca. Żadnego chłopaka. Bez macochy. Żadnego domu. Nic...

Słabo oświetlony parking otoczył mnie jak gigantyczny grobowiec i ledwo mogłam oddychać. W tamtej chwili chciałem uciec z tego świata razem z moim ojcem.

Jeśli istnieje jakiś bóg, proszę, pomóż mi...

Nagle rozległ się dźwięk hamulców, a w tym samym czasie silne białe światło wystrzeliło w moją stronę. Musiałem zmrużyć oczy i wyciągnąć rękę, by zakryć opuchnięte i obolałe oczy.

W polu widzenia pojawił się złoty Aston Martin. Stał przed nami jak król wśród chłopów. Wysoki, luksusowy i gładki, wyglądał zupełnie nie na miejscu na tym ciemnym i zniszczonym parkingu.

Drzwi samochodu rozłożyły się na boki jak ogromne czarne skrzydła, a czterech wysokich mężczyzn wyszło z samochodu, idąc w moim kierunku.

Każdy z nich miał ponad sześć stóp wzrostu, a ich muskularne sylwetki otulone były czarnymi garniturami. Światła reflektorów padały zza nich, a ich podświetlone twarze były przystojne i głębokie, o ostrych rysach....

Nigdy w życiu nie spotkałam tak oszałamiających ludzi. Zawsze uważałam Jimmy'ego i moją macochę za lepszych od reszty, ale oni przewyższali ich nawet pod tym względem. Ich wygląd i temperament były nawet lepsze niż gwiazd filmowych.Mogłem sobie wyobrazić wyraz ich twarzy bez oglądania się za siebie. Usłyszałem nawet, jak oboje wydali z siebie zszokowane sapnięcie.

"Najbogatszy człowiek na świecie, Armand Lupine... dlaczego on tu jest? mruknął Jimmy.

"Mój Boże! To niemożliwe. Trzej synowie bogatego Armanda - gwiazda hokeja Nicholas, światowej sławy malarz Brian, gwiazda rocka Cheney...!" Amy krzyknęła niekontrolowanie.

Szczerze mówiąc, czułem się skrępowany, biorąc pod uwagę, kto stał przed nami. Obecność któregokolwiek z tej czwórki często prowadziła do chaosu i wrzeszczących dziewczyn. Kiedy wszyscy pojawili się razem? Zdecydowanie wierzyłem, że Amy była w tym momencie powściągliwa.

Próbowałem podnieść się z ziemi, ale nie udało mi się, a ostry ból przeszywający kark sprawił, że zadrżałem cały. Na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Przesłało to kaskadę wrażeń przez moje ciało, od palców u stóp po włosy.

"Czy to ona?"

"To ona... ona jest moja..."

"Nie, ona jest moja-"

"Jabłko, lawenda... ona tak ładnie pachnie. "To cholerne miejsce jest zbyt ciemne.

Ich magnetyczne i piękne słowa chaotycznie rozchodziły się w moich uszach. Widziałem, jak najwyższy z nich pstryknął palcami w powietrzu, a zaraz potem światła na całym parkingu zapaliły się rząd po rzędzie.

"Mój Boże..."

Jimmy i Amy ponownie sapnęli z zaskoczenia. Jak on to zrobił?

Teraz wydawało mi się, że jestem w centrum sceny, otoczona jasnym światłem dziennym, moje rozczochrane włosy i czerwone i opuchnięte oczy bez skrupułów pokazywały moje zażenowanie, ale...

W następnej sekundzie najstarszy, Nicholas, pojawił się przede mną, zanim jego pozostali dwaj bracia dołączyli do niego z absolutnie nieludzką prędkością. Palący prąd powietrza i oddech fal uderzyły mnie w jednej chwili, a potem przytulił mnie bardzo łatwo, pochylił się i pocałował!


#Rozdział 2

Moje oczy rozszerzyły się z niedowierzania, że ten nieznajomy, którego dopiero co spotkałam po raz pierwszy, zachowuje się wobec mnie tak śmiało. Chociaż był bardzo przystojny i czarujący.

"Puść ją - jest moja!"

"Ona jest naszą partnerką.

"Tak, partnerką. Miękki głos zabrzmiał w mojej głowie, jeszcze bardziej mnie zaskakując.

Pozostała dwójka, okazując swoje zniecierpliwienie, również rzuciła się w moją stronę. Otoczyły mnie ich zapachy. Byłem przytłoczony mieszanką ziemistych i piżmowych tonów. Drzewo sandałowe. Skóra i tytoń. Cytrusy z nutą terpentyny. Wszystko to unosiło się w powietrzu

w moją stronę, wywołując poczucie ciepła i komfortu. Oddech mi się skrócił i poczułam, że robię się coraz bardziej mokra.

Za moimi plecami rozległo się gniewne szyderstwo, zanim Jimmy chwycił mnie za ramię i bezceremonialnie podniósł na nogi. Owinął ramię wokół moich ramion, przyciskając mnie z powrotem do swojego ciała i wywołując warknięcia trzech bardziej imponujących mężczyzn przede mną.

"Będziesz trzymał ręce z dala od mojej narzeczonej. zażądał.

Odepchnęłam się od niego, próbując się wyrwać. "Twojej narzeczonej? Może i mieliśmy jakieś porozumienie, ale myślę, że teraz jest ono nieważne".

"Z ich powodu? zażądał, popychając mnie do przodu.

"Nie, przez ciebie. I przez nią. I fakt, że powiedziałeś mi, że to koniec kilka sekund po tym, jak wyrwałeś się z mojej macochy.

"Kochanie, nie bądź taki. Ona była niczym. Była tylko pomyłką. Wiesz, że cię kocham."

Twarz Amy wykrzywiła wściekłość, jej nozdrza rozszerzyły się, a zęby wyszczerzyły w dzikim warknięciu. Otworzyła usta, by wyrzucić z siebie potok kipiących słów, podczas gdy Jimmy rzucił się na nią, a jego dłoń zetknęła się z jej policzkiem w ostrym, kłującym uderzeniu, które odbiło się echem po całym pokoju.

Zachwiała się do tyłu, oszołomiona nagłym atakiem, a następnie odpowiedziała własnym uderzeniem, które wylądowało na jego twarzy z mięsistym uderzeniem. Powietrze było gęste od napięcia, gdy wymieniali się obelgami, ich głosy wzrastały do crescendo, gdy odkopywali dawne krzywdy i złe uczynki. Każde słowo było jak pocisk wystrzelony z pistoletu - szybki, śmiercionośny i bez litości.

Żyły na szyi Amy nabrzmiały, gdy krzyczała na niego, a jej głos pękał z wściekłości. Jej oczy błysnęły jak sztylety, gdy napotkały zimne spojrzenie Jimmy'ego. Nie było już między nimi miłości, tylko nienawiść, ból i żal.

Stałam oszołomiona tą wymianą zdań. Nigdy nie widziałam takiej strony żadnego z nich i nie byłam pewna, jak zareagować. Nasi towarzysze wydawali się znudzeni tą wymianą zdań, zirytowani przerwą bardziej niż czymkolwiek innym.

"Zechcesz dołączyć do nas w kawiarni za rogiem? zapytał Armand.

"Tak, proszę, zabierz mnie stąd".

Wsiadłam z nimi do luksusowego samochodu i odjechaliśmy, zostawiając za sobą mojego byłego chłopaka i byłą macochę.

Podjechaliśmy pod jedną z najbardziej ekskluzywnych kawiarni w mieście, a Nicholas otworzył mi drzwi z uśmiechem. Gdy usiedliśmy w cichym kącie z naszymi napojami, Armand pochylił się do przodu i utkwił we mnie intensywne spojrzenie. Jego dłoń, lekko drżąca, dotknęła mojej w delikatnym geście pocieszenia."Twój ojciec - zaczął, głosem pełnym emocji - był dla mnie jak brat. Patrzyłem bezradnie, jak jego ból i żal po odejściu twojej matki powoli go pochłaniały, aż zagroziły, że całkowicie go pochłoną. Żałuję, że nie mogłem zrobić więcej.

Poczułam, jak mój żołądek zaciska się z zaskoczenia. Przed tą chwilą widziałam tego mężczyznę tylko w telewizji i nagle stanął przede mną, mówiąc o moim zmarłym ojcu z czułością i szacunkiem.

"Nie zgadzałem się z życzeniem twojego ojca, by odizolować cię od naszego świata - kontynuował cicho. "Ale to nie było moje miejsce, by się wtrącać. Proszę, powiedz mi, że mówił o mnie życzliwie, zanim... urwał, patrząc błagalnie.

Poczułam ściskanie w gardle, gdy usłyszałam jego słowa i zmusiłam się do zachowania prostego wyrazu twarzy. Moje dłonie były wilgotne, gdy stanęłam przed niemożliwym zadaniem powiedzenia mu, że mój ojciec nigdy wcześniej o nim nie wspominał.

Zamiast tego skinęłam głową i mruknęłam zgodę. "Mój ojciec często mówił o swoich przyjaciołach.

Machnął dziwnie ręką, po czym spojrzał na mnie przenikliwym wzrokiem. Ze splecionymi palcami pochylił się do przodu: - Obawiam się, że musimy omówić kilka... niewygodnych rzeczy. Świat, jaki znasz, tak naprawdę nie istnieje".

"Ja... nie rozumiem.

"Nie jesteś człowiekiem, w każdym razie nie do końca. Widzisz, świat składa się z dwóch rodzajów: ludzi i wilkołaków. My - wskazał na siebie i swoich synów - jesteśmy wilkołakami. Tak jak twój ojciec.

"To nie jest... nie jestem..."

"Z drugiej strony, twoja matka była człowiekiem. Wilkołaki mają tendencję do trzymania się z wilkołakami, ale twój ojciec zakochał się w twojej matce i złamał tradycję.

"Wilkołaki - powiedziałam głupio.

"Wilkołaki - skinął głową na potwierdzenie. "Jest nas znacznie więcej, niż ci się wydaje. Mamy znaczną władzę na tym świecie i kontrolujemy większość zasobów. Przekonasz się, że wilkołaki zasiadają na wielu stanowiskach, od senatora Lucasa Chambersa po Lilę Starr.

"Lila Starr!?" krzyknęłam, po czym zasłoniłam usta dłonią i rozejrzałam się po pozostałych klientach. Była moją ulubioną piosenkarką. Dążyłam do tego, by pewnego dnia być taka jak ona.

"Jesteś pół wilkołakiem, ale są pewne dodatkowe komplikacje. Jesteś partnerką moich synów. Poczuli potrzebę naznaczenia cię, gdy tylko poczuli twój zapach. Ale wciąż jesteś niepełnoletnia. Nie możesz zostać naznaczona, dopóki nie skończysz 18 lat".

Otworzyłam usta i zmarszczyłam brwi, gdy dotarł do mnie ciężar jego słów. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę - że wilkołaki były prawdziwe, że byłam w jakiś sposób połączona z tymi trzema nieznajomymi.

"Kolega? zapytałam z wahaniem, a serce waliło mi w piersi ze strachu i podniecenia. Wiedziałam, że czuję dziwną iskrę między nami, ale zawsze uważałam, że partnerzy to wymyślona koncepcja w książkach fantasy - wilkołaki też, jeśli mam być szczera.

"Tak, Beryl, brat. Chociaż w naszym świecie nadal uważa się je za rzadkość, wiele wilkołaków znajduje partnerów po ukończeniu osiemnastego roku życia.

"Przepraszam... chyba zaszła jakaś pomyłka. Jestem człowiekiem, nie mam nawet wilka. "Czy ty i twój młody przyjaciel jesteście zaręczeni?Na jego słowa chciałam się roześmiać z absurdalności jego pytania, ale się powstrzymałam. Nic w tej sytuacji nie było zabawne.

"Nie wiem, co zobaczyłeś, gdy przyjechałeś, ale z pewnością nie były to nasze zaręczyny - powiedziałam stanowczo. "Twoje przybycie nastąpiło zaraz po tym, jak dowiedziałam się, że Jimmy sypia z moją macochą. Więc nie, zdecydowanie nie jesteśmy zaręczeni".

"Rozumiem - powiedział z rozbawieniem w głosie. "Przepraszam za to założenie, Beryl. Chciałem się tylko upewnić, że jesteś pod opieką. Obiecałem to twojemu ojcu

że będę nad tobą czuwał, jeśli odejdzie. Myślę, że najlepiej będzie, jeśli wrócisz z nami do domu".

Moje oczy nerwowo przeniosły się z Armanda na jego synów. Ich spojrzenia czuły się na mnie jak fizyczny ciężar, wbijając się w moją skórę niczym rozgrzane do czerwoności żelazne pręty. Intensywność ich spojrzeń sprawiła, że poczułam się jak jeleń na celowniku myśliwego - zdenerwowana i pełna obaw.

Moje ciało poruszyło się niewygodnie na krześle, gdy próbowałem oderwać się od ich spojrzenia.

Mimo że przyjęcie jego oferty było sprzeczne z każdym instynktem - nie odmawia się najpotężniejszemu człowiekowi w świecie nadprzyrodzonym - wiedziałam, że nie mam wyboru.

Ale nie mogłam przyjąć jego oferty.

Poczułam przypływ złości na jego słowa, ale nie pokazałam tego po sobie. "Doceniam twoją troskę, ale jestem w stanie sama o siebie zadbać. Zdaję sobie sprawę, że mam dopiero siedemnaście lat, ale doskonale potrafię o siebie zadbać. I to już od jakiegoś czasu".

"Jesteś przynajmniej częściowo wilkołakiem, Beryl. Należysz do tego świata razem z nami. Mogę zapewnić ci ochronę jako Król Alfa.

"Nie... nie sądzę, by to miało znaczenie. Mój ojciec trzymał mnie z dala od waszego świata nie bez powodu. Chcę być zwykłą osobą, prowadzić zwykłe życie".

Mój głos brzmiał pusto, gdy wypowiadałam te słowa i odwróciłam wzrok, próbując uniknąć intensywnych spojrzeń Armanda i jego synów. Serce mi waliło, a ręce się trzęsły; to było dla mnie zbyt wiele.

Ciężar wydarzeń tego dnia groził, że mnie przytłoczy: śmierć mojego ojca, zdrada Jimmy'ego, spotkanie z Armandem, odkrycie, że jego synowie są potencjalnymi partnerami? Słabły mi kolana i byłam wdzięczna, że już siedzę. Podniosłam się i zasłoniłam twarz jedną ręką, wciąż unikając spojrzenia trojaczków.

"Dziękuję za wszystko, co zrobiliście dla mojego ojca, za to, że przyszliście złożyć wyrazy szacunku - powiedziałam cicho. "Ale myślę, że najlepiej będzie, jeśli wrócę teraz do domu. Przełknęłam ciężko, nagle czując strach. "Naprawdę doceniam ofertę - powiedziałam słabo - ale chcę zostać w domu, przynajmniej na razie.

Armand odchylił się do tyłu, a jego wyraz twarzy był nieczytelny. "Bardzo dobrze - powiedział w końcu. "Jeśli takie jest twoje życzenie, nie będziemy cię zmuszać do pójścia z nami. Ale wiedz, że nasza oferta jest wciąż aktualna, jeśli zmienisz zdanie.

Zawieźli mnie do mojego samochodu na parkingu domu pogrzebowego. Zatrzymałem się, gdy wysiadłem, pozwalając oczom błądzić po rzędach samochodów, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że w jakiś sposób był to sen.

Stałam tam przez długi czas, czując się odrętwiała i oderwana od rzeczywistości; zmęczone łzy szczypały mnie w oczy, gdy próbowałam przetworzyć to, czego właśnie doświadczyłam. Ocierając łzę, wsiadłem do samochodu i udałem się w krótką podróż do domu.Papierowe zawiadomienie umieszczone na drzwiach poinformowało mnie, że mam dwadzieścia cztery godziny na opuszczenie lokalu. Dom mojego dzieciństwa - moje ostatnie połączenie ze wszystkim, co kiedykolwiek znałem - również został mi odebrany. Kolejna rzecz utracona zbyt wcześnie.

Byłem bez grosza i bez nadziei.

Poczułem, jak zaciska mi się gardło, a łzy napływają do oczu. Wyszedłem z samochodu i upadłem na kolana na asfalcie, przytłoczony beznadzieją i stratą, szlochając całym ciałem.

Złoty Aston Martin zatrzymał się obok mnie bezgłośnie. Wiedziałem jednak, że to oni. Czułem ich znajome zapachy, a skóra na karku mrowiła mnie od ich bliskości.

Otarłam łzy z kącików oczu, podniosłam wzrok i zobaczyłam, jak cała czwórka wychodzi z samochodu. Trojaczki wpatrywały się we mnie niemal bestialskimi oczami.

Śledziły mój samochód?


#Rozdział 3

Król Alfa przysunął się bliżej, aż stanął naprzeciwko mnie. Ręce miał wciśnięte w kieszenie, a jego twarz zakrywała pozbawiona emocji maska.

"Myślę, że lepiej będzie, jeśli wrócisz z nami do domu, Beryl - powiedział powoli. "Jeśli będziesz posłuszna, oddam ci majątek twojego ojca, gdy skończysz szkołę.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Amy wybiegła z domu z walizką. Wyglądało na to, że przyszła się spakować. Zamierzała wprowadzić się do Jimmy'ego? Wątpiłam w to, biorąc pod uwagę, że nie tak dawno spoliczkowali się na parkingu.

"Oczywiście, pojedziemy z tobą - Amy szepnęła do Armanda, a jej długie akrylowe paznokcie musnęły jego biceps. "To bardzo miłe, że zaoferowałeś opiekę nad nami.

"Myślałem, że już wyszłaś - powiedział chłodno, nie odwzajemniając jej spojrzenia.

Dąsała się, a jej mocno umalowana twarz wykrzywiła się w maskę smutku. Jej dolna warga drżała dramatycznie. "To nieprawda. Kochałam Edmunda. Kochaliśmy się nawzajem. Jej głos stał się ostry i natarczywy.

"Ale Jimmy! Szantażował mnie! Udało mu się zdobyć moje nagie zdjęcia i zagroził, że ujawni je prasie, jeśli się z nim nie prześpię!" Łzy zaczęły spływać jej po policzkach i rozpłynęła się w głośnym szlochu, który odbił się echem wokół nas.

"Jestem jak matka Beryl. Prawda, kochanie?" Kiedy to nie zadziałało, powiedziała: "Jimmy mnie zabije! Musisz mi pomóc!"

Gdy dalej szlochała, czułem, że moje przekonanie staje się coraz słabsze. Może mówiła poważnie. Może naprawdę było jej przykro. Nicholas zdawał się zdawać sobie sprawę z mojego wahania i zabrał swoją rękę z mojej, mrucząc "głupi" niskim głosem.

"Jest bardzo podobna do twojej matki - zauważył Armand, po czym zwrócił uwagę na mnie. "Mogę się nią zaopiekować i zapewnić jej życie, do jakiego przywykła... jeśli chcesz.

"Ja... nie wiem." mruknęłam do siebie. Byłem rozdarty między robieniem tego, co słuszne, a traktowaniem Amy tak, jak ona traktowała mnie.

"Rozumiem - Armand spojrzał na Amy, a potem na mnie. "Jesteś miłym dzieckiem. Podobnie jak twoja matka. Ale dobroć jest często najlepszym katalizatorem zła.

Gdybym mogła wiedzieć, jakie straszne rzeczy Amy zrobi mnie i trojaczkom, a nawet Armandowi z rocznym wyprzedzeniem, powstrzymałabym się w tym momencie. Nie powinnam być łagodna dla mojej macochy Amy.

Wilkołak Alfa Armand wiedział więcej o ludzkiej naturze niż ja. Westchnął i pomógł Amy wstać. Amy przylgnęła do niego jak zwierzątko, kopiąc akrylowymi pazurami i chichocząc.

"Edmund chciałby, żebym się wami zajął. Gestem wskazał w stronę samochodu, pomagając Amy wsiąść na tylne siedzenie. O dziwo, zamknął je na niej, a żadne z nich do niej nie dołączyło.

Armand zwrócił uwagę na helikopter, który zaczynał opadać na podwórze. Zdając sobie sprawę, że do niej nie dołączy, Amy wyszła z samochodu, zwracając na siebie uwagę.

"Zajmiemy się tobą - zapewnił ją Armand, wsadzając ją z powrotem do samochodu. Ale nie przed tym, jak skierowała swoje złośliwe oczy na mnie.

"Jeszcze się spotkamy, Beryl - splunęła.

Choć pochodziłam z zamożnej rodziny, był to mój pierwszy lot helikopterem. Byłam jednocześnie podekscytowana i przerażona. Ledwo pamiętałam podróż do kompleksu Króla Alfa.Na prywatnej wyspie znajduje się posiadłość Alpha King. Gdy wylądowaliśmy, zostałam przekazana zarządcy domu, Elaine, podczas gdy mężczyźni zniknęli.

Z niedowierzaniem wpatrywałam się w budowlę przede mną. To był zamek. Dosłowny zamek. Wiedziałam, że był bogaty i wpływowy, ale to było coś więcej, niż się spodziewałam.

Słuchałem, jak Elaine wyjaśniała, że wyspa jest odosobniona, a jedynym sposobem na dostanie się na nią lub opuszczenie jej jest prywatny prom, prywatny odrzutowiec lub helikopter.

Gdy Elaine zaprowadziła mnie w głąb zamku, poczułam się jak mała, nic nieznacząca mrówka w tej wielkiej przestrzeni. Spoglądałam na wszystko dookoła, podziwiając misterne detale wystroju. Nie mogłam uwierzyć, że znajduję się tutaj, w domu Króla Alfy.

Elaine zaczęła wyjaśniać niektóre nawyki życiowe Armanda i jego synów, takie jak ścisłe przestrzeganie rutyny, preferowanie formalnych posiłków, a także ich fizyczne osobliwości - najwyraźniej były one powszechne wśród wilkołaków. Paraliż twarzy Nicholasa, głuchota Briana i ślepota na kolory Cheneya.

"To wszystko są szczegóły, które musisz zapamiętać - ostrzegła surowo Beryl. "Teraz mogą wydawać się trywialne, ale później mogą okazać się ważne.

Doradziła mi również, że wchodzenie w konflikt z trojaczkami jest nierozsądne. Rozmowa sprawiła, że poczułam się jeszcze bardziej zaniepokojona moją obecną sytuacją.

W końcu dotarliśmy do mojego pokoju. Był większy niż mój w domu. Ściany były pomalowane na delikatny kremowy kolor, a łóżko było pokryte jedwabiście białą pościelą. Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam sobie zatopić się w pluszowym łóżku. To wszystko było takie trudne do ogarnięcia.

To był teraz mój dom.

Kiedy tak leżałam, wpatrując się w ozdobnie rzeźbiony sufit, nie mogłam przestać się zastanawiać, co mnie tu sprowadziło. Dlaczego Armand nalegał, by mnie tu sprowadzić? I czego ode mnie chciał?

Usłyszałam pukanie do drzwi i weszła Elaine z tacą jedzenia. Poinformowała mnie, że Król Alfa zażądał mojej obecności na kolacji tego wieczoru i że mam się ubrać formalnie.

Jedząc, nie mogłam przestać się zastanawiać, co mnie czeka. Czy Armand będzie próbował mnie kontrolować? A może szykował jakiś inny, bardziej złowieszczy plan?

Wiedziałam, że muszę być ostrożna i spostrzegawcza, jeśli chcę przetrwać w tym nieznanym środowisku. Nie mogłam stracić czujności nawet na chwilę, nie w obliczu Króla Alfy i jego synów.

Musiałam być zaradna i sprytna, jeśli chciałam przetrwać w tym nowym świecie. Pomimo niepokojącego uczucia, które dręczyło mnie z tyłu głowy, wiedziałam, że muszę pozostać silna i dostosować się do nowego otoczenia.

Mogłam to zrobić. Mój ojciec mógł się załamać, gdy sytuacja stała się trudna, ale ja nie. Nie mogłam. Byłam córką mojej matki i wyjdę z tego cało.

Musiałam to zrobić.

Wtedy poczułam na sobie wzrok. Znajome uczucie mrowienia na karku.

Spojrzałam w bok przez okno i przez ogromne, ozdobne witraże zobaczyłam Nicholasa stojącego na szerokim trawniku, już w stroju hokejowym, w którym widziałam go w wiadomościach telewizyjnych.To było niesamowite. Gwiazda hokeja Nicholas, o którym myślałem, że nigdy nie pojawi się w naszym małym miasteczku, pojawił się pewnego dnia i zabrał mnie do swojego świata.

I gapił się na mnie w ten sposób? Jakbym była dla niego jakąś zdobyczą? Prawie tak szalone, jak pomysł istnienia wilkołaków.


#Rozdział 4

Udawałam, że nie zauważam jego spojrzenia. Bez względu na wszystko, będę ciężko pracować, by przeżyć do ukończenia studiów i powrotu do małego miasteczka, które znałam.

Spojrzenie, które się na mnie zatrzymało, po chwili zniknęło. Kiedy ponownie spojrzałam na trawnik, wysokiej postaci już tam nie było.

Nie wiedziałam, dlaczego poczułam stratę.

Moje rzeczy przyjechały wkrótce po wyjeździe Elaine, a wspomnienia ograniczyły się do kilku kartonowych pudeł. Stałem pośrodku mojego nowego mieszkania, sam i bez rodziny, jak dzikie zwierzę, które zostało wyrzucone ze swojej nory.

Przeszukałam kilka posiadanych ubrań i znalazłam prostą, ale elegancką czarną sukienkę, odpowiednią na oficjalne spotkanie. Szybko przeczesałam palcami włosy i związałam je z tyłu w ciasny kok.

Chciałam uszanować prośbę Elaine o formalny strój, ale część mnie chciała przekroczyć granice. Kusiło mnie, by założyć jedną z moich starych sukni. Większość mojej biżuterii została sprzedana, by spłacić długi, więc nie mogłam nawet przesadzić z dodatkami.

W drzwiach pojawiła się drobna, młoda kobieta w beżowym uniformie i gestem poprosiła mnie, bym poszła za nią. Ruszyłam za nią, przedzierając się przez labirynt korytarzy, które zdawały się ciągnąć w nieskończoność. Nie było mowy, żebym znalazła drogę powrotną na własną rękę.

Nie umknęło mojej uwadze, że każdy pracownik, którego do tej pory widziałem, był oszałamiająco piękną młodą kobietą.

Armand siedział przy dużym stole bankietowym na środku wielkiej sali, którego mahoniowa powierzchnia lśniła w blasku świec. Przeszedłem na prawą stronę stołu i zająłem miejsce kilka krzeseł dalej od tronu Armanda.

Stół był nakryty dla dwóch osób, choć było przy nim dwadzieścia rzeźbionych krzeseł. Byłam więc prawie pewna, że będziemy tylko my dwoje.

Dzięki niezręcznej pogawędce, którą odbyliśmy czekając na obsługę, wiedziałam, że Armand załatwiał jakieś wilkołacze sprawy poza domem i że to było tak szybko, jak tylko mógł znaleźć dla mnie czas.

Jego synowie nie poświęcali mi tyle uwagi, mimo że wierzyli, że jestem ich jedyną prawdziwą miłością. Nie widziałam ich ani nie słyszałam od ich przyjazdu.

Kelner przyniósł miskę kremowej zupy i postawił ją przede mną. Powoli zamieszałam łyżką w misce i słuchałam, jak Armand znów zaczyna mówić.

"Twój ojciec był kimś więcej niż tylko wilkołakiem - powiedział - Był betą króla alfy.

Moje serce przyspieszyło, gdy wpatrywałam się w Armanda, próbując zrozumieć jego słowa. Wyjaśnił, że chociaż mój ojciec zdecydował się opuścić społeczeństwo wilkołaków i zamieszkać z moją ludzką matką, którą bardzo kochał, nie był w stanie całkowicie wymazać swoich zobowiązań.

Armand sięgnął do kieszeni i wyciągnął delikatny naszyjnik ozdobiony bladoniebieskim kamieniem szlachetnym. Powiedział mi, że to naszyjnik Moonlight Jewel, który był spuścizną po moich rodzicach, znakiem ich dozgonnej miłości.

Moje palce lekko zadrżały, gdy wzięłam naszyjnik i ostrożnie go przytuliłam. Przełknęłam ciężko, powstrzymałam łzy i wymamrotałam podziękowanie, po czym zmusiłam się do kontynuowania, pytając o synów Armanda.Po opuszczeniu Armanda zostałem zaprowadzony z powrotem do pokoju, który został przygotowany specjalnie dla mnie. Gdy przekroczyłem próg, spojrzałem na scenę z nowymi oczami i nowym uznaniem.

Moje spojrzenie powędrowało po różowych ścianach i meblach ozdobionych białą koronką i nie mogłam powstrzymać się od wzruszenia, że ktokolwiek zadbał o przygotowanie tego miejsca dla mnie. Mural przedstawiający tętniący życiem las o świcie wyłaniał się z jednej ściany, a błyszczące gwiazdy zwisały z sufitu jak maleńkie diamenty.

Poczułam, jak moje zmartwienia znikają, gdy opadłam na krawędź luksusowego, miękkiego łóżka. Zadowolenie wypełniło moje kości i pomimo tego, co wydarzyło się wcześniej, poczułam się dziwnie spokojna. Nie wiedząc, co jeszcze z nim zrobić, ale chcąc mieć go blisko, zacisnęłam naszyjnik Moonlight Jewel na szyi.

Gdy klejnot osiadł na mojej piersi, ciepło rozprzestrzeniło się po całym ciele i poczułam elektryczne mrowienie wzdłuż kręgosłupa. Usłyszałam cichy warkot, jak odległy silnik na nocnym niebie, a następnie szept, który zdawał się pochodzić z mojego wnętrza. Słyszałam go już po raz drugi.

Zaskoczona, otworzyłam szeroko oczy i rozejrzałam się dookoła, pewna, że tracę zmysły.

"Beryl", powtórzył szept. Słodki zapach wypełnił mój nos niczym zimowe powietrze po opadach śniegu, a wraz z nim przyszło poczucie spokoju. Poczułam, jak mój oddech zwalnia, gdy zamknęłam oczy.

Sylwetka wilka pojawiła się na tle odległych ośnieżonych gór. Zmrużyłem oczy, a moje serce przyspieszyło, gdy podeszła bliżej, a światło księżyca w pełni ujawniło jej kremowo-białe futro i delikatne rysy.

Jej bursztynowe oczy wpatrywały się we mnie, a w ich błyszczącej głębi migotały złote drobinki. Srebrny pierścień wokół jej prawego oka sprawiał, że wyglądała, jakby nosiła opaskę na oku. Poruszała się z gracją, jej długie nogi pchały ją w moją stronę, a gruby ogon poruszał się w przód i w tył z niecierpliwością.

Moje płuca rozszerzyły się wraz z oddechem - w końcu miałam dostęp do mojego wilka. Łzy zakręciły mi się w kącikach oczu, gdy ogarnęły mnie emocje.

"Jestem tu teraz, Beryl - wyszeptała. "Nigdy cię nie opuszczę. Nerwowo zapytałem: "Jak powinienem cię nazywać?".

Istota przed nią odpowiedziała: "Wintyr. Nazywam się Wintyr. Jesteśmy z naszymi towarzyszami. Czuję ich w pobliżu. Powinniśmy się do nich udać".

"Kto?"

"Trojaczki."

Sapnęłam zaskoczona, gdy dotarło do mnie, że trojaczki się nie myliły. Rozejrzałam się dookoła, czując się trochę niepewnie w tym dziwnym, nowym świecie, do którego wkroczyłam.

Mimo że powiedziano mi, że Wintyr potwierdzi krycie, gdy skończę osiemnaście lat, trudno mi było w to uwierzyć.

Intensywność mojej frustracji była namacalna, gdy wyszeptałam: "Jak to możliwe? Nic do nich nie czuję".

Wintyr westchnęła i potrząsnęła smutno głową. "Teraz, gdy blokada między nami została zniesiona, poczujesz.

"Nie - powiedziałam stanowczo, krzyżując wyzywająco ręce na piersi. "To niedorzeczne. Oni mnie nienawidzą. A ja nie żywię do nich żadnych uczuć.

Serce mi zamarło, gdy Wintyr odpowiedział cicho: - Z pewnością cię nie nienawidzą. Pragną cię, całkiem desperacko".Serce mi zamarło, gdy dotarły do mnie jej słowa i zrozumiałem, co Wintyr miała na myśli. Upuściłem jej ręce i odwróciłem się od niej, krzyżując ręce na piersi. Bez względu na to, jak piękni byli na zewnątrz, nikt tak pozornie bezduszny i beztroski nie mógł do mnie należeć - a przynajmniej tak chciałam wierzyć.

Odetchnęłam z trudem, cofając się. Nie mogłam uwierzyć, jak okrutny los mnie spotkał.

"Może ich wilki, ale nie ludzie.

"To przyjdzie z czasem. Mogą walczyć ze swoimi wilkami tylko tak długo".

Nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa więcej i padłam na łóżko, wyczerpana wydarzeniami dnia. Nie mogłam zasnąć i przewracałam się z boku na bok, aż w końcu postanowiłam ukoić moją strapioną duszę gorącą kąpielą.

Otworzyłam wysokie, mahoniowe drzwi i ujrzałam łazienkę, która bardziej przypominała bajkowy pałac niż zwykłą toaletę. Lśniące podłogi i ściany z białego marmuru były wykończone złotymi wykończeniami, a kryształowe oprawy oświetleniowe błyszczały z sufitu.

Klejnotem pokoju była imponująca wanna z pazurami, która dumnie stała pośrodku z wylewkami przypominającymi naczynia po obu stronach.

Wewnątrz rozsypane były rubinowoczerwone płatki kwiatów, których delikatny zapach unosił się już w powietrzu. Odkręciłam kurek, uwalniając ciepłą, parującą wodę. Kilka kropel olejku jaśminowego stworzyło niebiański aromat, który wypełnił pokój.

Włączyłam relaksującą playlistę na telefonie, a delikatna muzyka instrumentalna wypełniła powietrze, gdy zanurzyłam się w wodzie. Moje napięte mięśnie rozluźniły się, gdy zanurzyłam się głębiej. Ciepło było w sam raz i wypełniło moje nozdrza aromatyczną parą. Poczułam ciepło płatków kwiatów na skórze i zamknęłam oczy, pozwalając mojej playliście wypełnić przestrzeń.

Zamknęłam oczy i zaczęłam śpiewać, pozwalając, by mój głos odbijał się echem od ścian. Zatracona w chwili, nie usłyszałam otwierających się drzwi. Moje serce podskoczyło, gdy głośne pukanie odbiło się echem w całym pokoju, a ja krzyknęłam zaskoczona: "Poczekaj chwilę!".

Irytacja Nicholasa wisiała ciężko w powietrzu, "Nie czekam na nikogo!" krzyknął. Mój głos stał się głośniejszy, gdy krzyknęłam: "Biorę kąpiel! Daj mi tylko chwilę."

Pozbawiony humoru śmiech Cheneya wypełnił pokój, a jego słowa ociekały sarkazmem, gdy szydził: "Przypuszczam, że książęta powinni czekać na swoją księżniczkę. Ale ona nie jest księżniczką, prawda?".

Wzbierała we mnie wściekłość. "Czego ty w ogóle chcesz?" zażądałem. "Daj mi tylko chwilę, dobrze?"

W odpowiedzi Nicholasa nie było śladu ciepła. Jego twardy głos przeciął powietrze jak ostrze: "Masz pięć sekund". Pukanie do drzwi stało się bardziej gwałtowne, aby pokazać, że nie żartuje.

Podniosłam się nad krawędź wanny, tylko po to, by zsunąć się z powrotem na dół. "Pięć.

Gorączkowo chwytając się bocznych ścian, aby utrzymać stabilność, udało mi się wydostać na zewnątrz bez wycieczki do szpitala.

"Cztery.

Sięgnęłam po duży ręcznik plażowy wiszący na wieszaku.

"Trzy."

Grzebiąc ręcznikiem wokół ciała, mokrymi stopami szamotałam się po śliskiej podłodze łazienki."Dwa".

"Czekaj! Jeszcze tylko sekunda!" Pospieszyłem w stronę drzwi, moje stopy wyślizgnęły się spode mnie, gdy skończyli odliczanie i otworzyli drzwi.


#Rozdział 5

Leżałam na kafelkach w łazience, desperacko próbując przykryć się wilgotnym ręcznikiem. Moje policzki płonęły, gdy weszli bez mojej zgody, a ja gorączkowo próbowałam stanąć na nogi. Ale podłoga była śliska, a moje machające nogi posłały mnie z powrotem w dół.

Zimny pot spłynął mi po kręgosłupie, gdy ręcznik wyślizgnął mi się z rąk, pozostawiając mnie całkowicie odsłoniętą. Próbowałam zakryć ciało długimi, kręconymi włosami w kolorze różowego złota, ale bezskutecznie. Kosmyki były przemoczone i przykleiły się do mojego nagiego ciała.

Stałam jak wryta, nie mogąc zrobić nic innego, jak tylko spojrzeć z przerażeniem na trzy stojące przede mną postacie.

Spojrzałam w górę ze wstydem, aby zobaczyć ich wszystkich trzech - Cheneya, Nicholasa i Briana, którzy wpatrywali się we mnie - ich oczy pożerające każdy centymetr mojego odkrytego ciała. Klatka piersiowa Cheneya unosiła się i opadała szybciej niż zwykle, gdy jego spojrzenie omiatało całą moją nagą skórę i szybko osiadło na mojej twarzy. Na jego ustach pojawił się uśmieszek, gdy w końcu napotkał moje oczy.

"Kurwa", Cheney narysował groźnie. "Spójrz na nią, ona tylko o to błaga. Jeśli tak bardzo tego chcesz, to w porządku. Zrobił krok do przodu, zbliżając się z każdym krokiem, aż był wystarczająco blisko, by mnie dotknąć.

"Nie! Rzuciłam się do przodu, desperacko utrzymując dystans między nami. Wyciągnęłam rękę, jakby to mogło go jakoś powstrzymać.

Duże dłonie Cheneya wyłoniły się zza moich pleców i zacisnęły się na mojej piersi silnymi dłońmi, które były zaskakująco delikatne, gdy obejmowały mój biust i przesuwały się po mojej skórze. Jego szorstkie dłonie wywołały we mnie dreszcz przyjemności, po którym nastąpił obrzydliwy przypływ poczucia winy i upokorzenia, gdy uszczypnął jeden sutek, po czym puścił go ponownie.

Przycisnął się bliżej, przyciskając swoje ciało do mojego. Jego oddech był gorący na mojej szyi, gdy chciwie badał krzywizny mojego ciała opuszkami palców. Jego zapach wypełnił mój nos - mydło, kawa i mężczyzna, tak bardzo mężczyzna, że zablokował wszystko inne wokół mnie.

Oddech uwiązł mi w gardle, gdy poczułam na sobie ciepło trzech par oczu. Ogarnął mnie strach, gdy wyobraziłam sobie, co mogłoby się stać, gdyby Cheney pozwolił im na dostęp do mojego ciała.

Moje myśli szalały, gdy czekali na zaproszenie. Mogłam sobie tylko wyobrazić, co mogliby mi zrobić, jak mogliby mnie skrzywdzić... ile przyjemności czerpaliby ze znęcania się nade mną. Ich spojrzenia ciążyły na mojej skórze jak gruby koc utkany z szorstkich włosów, a wszędzie, gdzie padał ich wzrok, płonęłam ze wstydu i zażenowania.

Zdesperowana i przerażona, próbowałam odepchnąć pulchne ramiona Cheneya, które otaczały mnie jak imadło. Mężczyzna był ścianą nieugiętych mięśni. Niemal słyszałam, jak śmieje się z moich daremnych prób odparcia go.

Jego usta ułożyły się w złośliwy uśmieszek, gdy czerpał przyjemność z mojej chwilowej walki. Ostatnim pchnięciem udało mi się wyrwać z jego uścisku.

"Nie - wydusiłam z siebie, przyciskając obie dłonie do klatki piersiowej Cheneya, czując emanujące od niego ciepło, gdy go odpychałam. Jego uśmieszek zdradzał niewątpliwe poczucie zwycięstwa.Pozostali mężczyźni stali w milczeniu, z oczami szeroko otwartymi z głodu i rozczarowania. Cheney odsunął się ode mnie tak szybko, że ledwo zdążyłam zarejestrować jego ruch.

"Co ty wyprawiasz? wysyczała Wintyr, szepcząc mi w myślach. "Nie widzisz, jak bardzo nas pragną? Uczyńmy ich naszymi.

"Nie - odparłam cicho, kręcąc głową. "Ci faceci nie są dla mnie. Nie są nawet w moim typie.

"Twój typ to faceci tacy jak Jimmy. On był oszustem! A może tak szybko zapomniałaś? Wszystko, czego chciał, to pieniądze twojego ojca, a kiedy ich zabrakło, przeniósł się na gorętsze pastwiska. Wziął cię za pewnik, a potem odrzucił".

Serce mi zamarło, gdy jej słowa przypomniały mi o moim największym upokorzeniu. Złość kipiała w moich wnętrznościach, ale zacisnęłam szczęki, starając się nie pamiętać o bólu. Niestety, nie mogłam ignorować kogoś, kto mieszkał w mojej głowie.

Odwróciłam się, by spojrzeć na głęboką zieleń drzew za oknem, pocieszając się spokojem, który panował za oknem. Chciałabym, żeby tutaj było tak spokojnie.

"I dlaczego jest ich troje? To za dużo, za szybko. Na litość bogów, wciąż jestem dziewicą. Dlaczego nie widzisz, że ci mężczyźni nie są tobą zainteresowani dla niczego poza seksem?

Ziemia się pode mną zakołysała. Wspomnienia o Jimmym, mojej pierwszej miłości, były jak choroba, która groziła zamienieniem mnie w kamień. Był moją pierwszą miłością, ale także kłamcą i oszustem.

Jimmy zranił mnie głęboko, gdy zdradził nasz związek bez zastanowienia, ale ci trzej mężczyźni byli rzekomo moimi jedynymi prawdziwymi miłościami według mojego wilczego ducha. Gdybym zdecydowała się zaakceptować los, jaki mi zgotowano.

Przerażało mnie to. Nawet ze wszystkimi swoimi wadami, Jimmy przynajmniej nie próbował narzucić mi się na siłę, jak ci trzej wydawali się być zdeterminowani.

Tak bardzo chciałam się w nich wtulić, poczuć ich ciepło i siłę, ale cofnęłam się. Warknięcie mojej wilczycy wyrwało się ze mnie, jakby domagała się, bym ruszyła naprzód; jej krótkie włosy stanęły dęba, jakby była gotowa do ataku.

Ich oczy trzaskały elektrycznością, jak burza na horyzoncie, i uderzyło mnie to głęboko w klatkę piersiową. Płonąca we mnie żądza groziła, że mnie pochłonie, jak błyskawica uderzająca w pobliżu. Jego intensywność mnie zszokowała.

Próbowałam się uspokoić, moje myśli wirowały niespokojnie. Co było ze mną nie tak?

Chciałam się w nie wtulić, poczuć ich ciepło i siłę, ale zamiast tego cofnęłam się. Na moją szyję wkradł się rumieniec, gdy poczułam wilgoć między nogami i wiedziałam, że gdyby moja wilczyca miała coś do powiedzenia na ten temat, przyciągnęłaby mnie bliżej.

Cheney oblizał wargi powoli, wyczekująco. Jego język wysunął się spomiędzy zębów i zawirował nad dolną wargą, po czym się wycofał.

Wyglądało na to, że Brian chciał coś powiedzieć; zamiast tego odwrócił wzrok. Nicholas nie spuszczał ze mnie wzroku, jego usta były wąskie, jakby bolało go, że w jakikolwiek sposób mnie pragnie.

Mężczyźni pozostali na swoich miejscach, a ja ruszyłam w stronę łazienki. Reakcja mojego ciała na nich była jeszcze bardziej dezorientująca. Czułam emanujące od nich ciepło, pożądanie i żądzę mieszające się z każdym ich oddechem."Co ty robisz? Dlaczego nie pokażesz im, że dobrze się bawisz?" - nalegał mój wilk.

"Posłuchaj mnie - odparłam szeptem.

Nicholas zrobił krok do przodu i chwycił mnie za ramię, obracając mnie tak, że stałam twarzą do nich. Jego oczy płonęły, gdy zrobił kolejny krok w moją stronę, jego szczęka była zaciśnięta, a jego szeroka klatka piersiowa lekko się nadymała. Nie chciał mnie pożądać, ale wybrzuszenie w jego kroczu - które było oszałamiająco duże - zdradziło go.

"Powiedz, że podoba ci się nasz zapach - zażądał niskim głosem. Brzmiało to bardziej jak rozkaz niż pytanie. Te lodowoniebieskie oczy wpatrywały się we mnie jak promienie lasera.

Nie mogłam nawet skłamać, prawda kipiała we mnie bez żadnego ostrzeżenia. Odpowiedź wymknęła mi się z ust, zanim zdążyłam ją powstrzymać.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Związany z trojaczkami alfa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈