Walka o przetrwanie

Rozdział pierwszy (1)

Rozdział pierwszy

Dewastacja

Ziemia drżała, gdy Allistor biegł przez gruzy swojego rodzinnego miasta. Potknął się, gdy ziemia się pod nim przesunęła, akurat w momencie, gdy postawił stopę na rozbitej betonowej płycie. Wykorzystując swój pęd do kontrolowania upadku, przetoczył się do przodu i stanął na nogi, ledwo zwalniając.

To, co było za nim, zyskiwało na znaczeniu. Nie ścigało go w szczególności, a raczej grupowało niewielką liczbę ocalałych, do których należał Allistor. Kątem oka zobaczył, jak dziecko potyka się i upada, potykając przy okazji swoją matkę. Dwójka upadła w plątaninie może sto jardów od niego, dziewczynka szlochała histerycznie ze strachu. Jej matka spojrzała w górę na potworność noszącą się na nich i postanowiła spróbować się ukryć. Podniosła dziecko i schowała się pod resztkami na wpół zawalonego kamiennego muru.

Allistor krzyczał na nią, nawet gdy zmieniał kierunek w ich stronę. "Nie, nie zatrzymuj się! Ruszaj!", ale nie było mowy, żeby usłyszała go ponad dudnieniem kroków potwora i odgłosem rozbijających się gruzów. Pchał swoje zmęczone nogi tak szybko, jak tylko mogły, kierując się w stronę ich pozycji. Rzut oka w górę na ich zbliżającą się zagładę powiedział mu, że nie zdąży. Mimo to, pchał się.

Wydał z siebie krzyk sfrustrowanej wściekłości, gdy przegrał swój wyścig. Prawa łapa potwora spadła wprost na kryjówkę, którą wybrała matka. Allistor wyobraził sobie, że słyszy krótki krzyk, gwałtownie ucięty, gdy dwójka niewinnych zginęła. Spojrzał w górę, kierując swoją wściekłość na ich zabójcę. Tego, który w pojedynkę zniszczył jego dom i zabił prawie wszystkich, których znał. Z frustracji chwycił z ziemi odłamek betonu i z całej siły rzucił nim w głowę potwora.

Tytan Pustki

Poziom 10

Zdrowie 7,810/8,000

Kamień odbił się od grubej skóry jego twarzy, zadając jeden punkt obrażeń i nawet nie zwracając jego uwagi. Potwór był trzykrotnie wyższy od jego poziomu i nie spodziewał się, że może zadać jakiekolwiek obrażenia. Kontynuował swoją drogę, ignorując go zupełnie, gdy ścigał grupę mieszczan, którzy strzelali do niego z nieskutecznej broni, gdy wycofywali się w stronę rzeki.

Jak, do cholery, mamy pokonać coś takiego? pomyślał Allistor, gdy wyczerpany runął na szczycie sterty gruzu. Od apokalipsy minął prawie tydzień, a ja mam dopiero trzeci poziom. Tata zabił więcej tych nowych stworzeń niż ktokolwiek inny, a miał dopiero piąty poziom, kiedy go dopadli.

Zrobił pauzę, przecierając oczy grzbietem jednej ręki, gdy pomyślał o swojej rodzinie. Kiedy to wszystko stało się pierwszego dnia, dnia, który wszyscy teraz nazywali Dniem Apokalipsy, wszyscy byli razem w domu. Wrócił do domu z college'u, by odwiedzić rodziców i młodszą siostrę na czas przerwy. Wszyscy jeszcze spali w godzinach przedpołudniowych, kiedy niebo jakby zapłonęło, a rozdzierający uszy huk tego, co brzmiało jak gigantyczny róg mgłowy, przedarł się przez poranną ciszę. Dom drgnął, okna zagrzechotały i pękły pod naporem. Allistor zakrył uszy, próbując stłumić hałas, zanim jego mózg pękł.

Chwilę po tym, jak ogromny dźwięk ustał, Allistor i wszyscy inni na planecie otrzymali powiadomienie. Dotarło ono do niego zarówno jako głos w jego głowie, jak i dziwny tekst, który pojawił się przed jego twarzą niczym hologram. Początkowo tekst wyglądał jak nic więcej niż nabazgrane linie w kolorze elektrycznego błękitu. Jednak w miarę jak głos w jego głowie mówił dalej, bazgroły przekształciły się w znaki, które w jakiś sposób zrozumiał.

>>>Uwaga wszyscy mieszkańcy planety znanej jako Ziemia<<.

Wasz świat i wszystko na nim zostało właśnie zażądane przez Uniwersalny Kolektyw jako rekompensata za ochronę przed supernową waszego słońca.

Ziemia, teraz oznaczona jako UCP 382, została usunięta ze swojej orbity i umieszczona w stabilnym systemie bliżej Galaktycznego Nexusa. Będziecie mieli trzy z waszych słonecznych dni na przygotowanie się. Szczegółowe informacje można znaleźć w podsekcji "SZCZEGÓŁY" waszego interfejsu statusu.

Ustalono, że UCP 382 jest obecnie przeludniona. Dominujący gatunek, znany jako ludzie, zanieczyścił lądy i morza do niedopuszczalnego poziomu. Zostaną podjęte środki mające na celu zmniejszenie populacji ludzkiej i ustabilizowanie środowiska, zanim obywatele innych światów Kolektywu będą mogli imigrować. Wstępne szacunki dotyczące poziomu redukcji populacji ludzkiej to dziewięćdziesiąt procent.

I to było wszystko. Żadnych dalszych wyjaśnień. Allistor początkowo założył, że był to koszmar zainspirowany zbyt dużą ilością godzin gry i próbował wrócić do snu. Ale jego siostra, Leah, zaczęła dobijać się do jego drzwi, po czym wtargnęła z szerokimi oczami. "Słyszałeś to?"

Allistor miał już wygonić ją ze swojego pokoju, gdy za nią pojawili się jego rodzice. Twarz jego ojca była ponura, a matka natychmiast zebrała Leah w ciasny uścisk.

"Wy... wy wszyscy też to słyszeliście? Widzieliście to dziwne holo coś ze słowami?" Allistor usiadł z powrotem na swoim łóżku, nogi niepewnie. Jego rodzina wszyscy skinęli na niego głową.

"To nie może być. To znaczy, to nie może być prawdziwe. Jakiś rodzaj masowej halucynacji czy coś, prawda?" Jego matka spojrzała na ojca, nadzieja i strach w jej oczach.

Ojciec Allistora, George, był byłym burmistrzem, radnym miejskim i emerytowanym żołnierzem. W ciągu pięćdziesięciu lat służby walczył w trzech różnych wojnach. Prawie połowa jego ciała, w tym części obu nóg, jedna ręka i prawe oko, były cybernetycznymi zamiennikami części, które stracił w walce. W połowie XXI wieku rasa ludzka stała się prawie tak dobra w składaniu ciała z powrotem, jak w jego rozdzieraniu.

George potrząsnął powoli głową, obejmując ramieniem swoją żonę i córkę, gdy patrzył na Allistora. "To brzmi prawie jak jedna z twoich przeklętych gier, chłopcze. Czy ktoś może płatać jakieś figle?".

Allistor nie miał pojęcia. Próbował to uzasadnić na głos. "Mówili, że słońce zaszło w nowiu. Pamiętam, że niebo było w ogniu." Wyjrzał przez okno. Wszystko na zewnątrz miało niebieskawy odcień do niego. "Spójrz!"




Rozdział pierwszy (2)

Jego sypialnia miała pojedyncze francuskie drzwi prowadzące na tylny pokład, który wychodził na ich basen. George otworzył drzwi i wyszedł, patrząc w niebo. Przeklął cicho do siebie, gdy odsunął się na bok i zrobił miejsce dla innych, by do niego dołączyli. Allistor i inni spojrzeli w górę.

Na niebie nad nimi znajdowały się dwa słońca. Jedno było bladą, prawie białą kulą ognia, która właśnie górowała nad horyzontem. Drugie było znacznie mniejszą, ciemnoniebieską, niemal fioletową kulą znajdującą się wyżej na porannym niebie. Allistor przeszukiwał szybko rozjaśniającą się przestrzeń nad nimi, szukając któregoś ze znajomych gwiazdozbiorów. Zamrugał na samą liczbę widocznych gwiazd.

George miał podobną reakcję. "To... niebo jest tak pełne. Nawet na pustyni podczas wojny, niebo nigdy nie było tak pełne gwiazd. To znaczy, zawsze były tam, ale nie na tyle blisko, żebyśmy mogli je zobaczyć w taki sposób. Myślę... że może naprawdę poruszyły Ziemię. Albo poruszyli nas i sprawili, że myślimy, że poruszyli Ziemię. Ale gdziekolwiek jesteśmy, myślę, że jesteśmy znacznie bliżej centrum galaktyki niż byliśmy wcześniej. Gęstość gwiazd..." jego głos ucichł, gdy ogarnął implikacje ich nowej sytuacji.

Leah przestała płakać i wpatrywała się w słońca. "Więc, jakby ci ludzie przenieśli całą naszą planetę o bazillion lat świetlnych w ciągu sekund? A gdzie jest księżyc?"

Jej matka delikatnie potarła jej plecy i odpowiedziała. "Nie mogą być 'ludźmi' jak my, skoro chcą zabić dziewięćdziesiąt procent z nas! I Leah ma rację? Gdzie jest księżyc? Bez niego powinny być trzęsienia ziemi i fale pływowe, prawda?". Łzy spływały jej teraz po twarzy i mocno przytuliła Leah. "Czy to koniec wszystkiego?"

Allistora rozbolał mózg. Nie był pewien, czy to od ataku mgły, czy od zalewu niesamowitych informacji. Gdy zastanawiał się, czy cierpi na jakiś rodzaj uszkodzenia mózgu, w jego polu widzenia wyskoczył kolejny holograficzny ekran. Jako życiowy gracz, rozpoznał go jako status postaci. Patrząc na swoją rodzinę, zapytał "Czy widzicie to? Mój ekran, mam na myśli?"

Wszyscy potrząsnęli głowami nie, a Leah zapytała "Jaki ekran?".

Allistor szturchnął palcem swój własny hologram, mówiąc: "Spróbuj pomyśleć 'status' i zobacz, co się stanie". Obserwował, jak cała trójka zaczęła wpatrywać się w przestrzeń. Gdyby nie był tak przerażony, mógłby śmiać się ze swojej rodziny, która wyglądała jak awatary z gier, z tysiącletnim spojrzeniem, gdy sprawdzali swoje UI.

Wrócił do badania własnego ekranu, gdy jaśniejsze słońce nadal wschodziło. Z tyłu głowy zauważył, że jego skóra szybko się nagrzewa pod jasnym światłem.

Jego arkusz statystyk był dość prosty, a jego liczby żałosne.

Pod statystykami pojawiła się podpowiedź.

Człowiek #1,512,241,003 czy chciałbyś zmienić swoje oznaczenie? T/N

Allistor przewrócił oczami do góry na pytanie, patrząc czy nad jego głową znajduje się "metka" z tym absurdalnie długim numerem. Jeśli był, to nie mógł go zobaczyć. Nie było też widocznego nad głowami żadnego z członków jego rodziny. Kliknął "Tak" i pojawił się nowy monit.

Proszę podać wyraźnie swoje nowe oznaczenie.

Powiedział "Allistor", jednocześnie wyobrażając sobie pisownię swojego nazwiska. Jedną z zalet nietypowej pisowni jego imienia było to, że nawet w grach z milionami graczy nikt nigdy nie pokonał go pod względem jego własnego imienia. Szybkie sprawdzenie statusu pokazało, że jego oznaczenie zostało zaktualizowane. Poświęcił chwilę na przejrzenie swoich pozostałych statystyk, odkrywając, że jeśli skupi się na którejś z nich, więcej szczegółów pojawi się na drugim ekranie, który był nieprzejrzysty i zielony. Większość statystyk była dość przejrzysta, standardowa dla wielu gier MMORPG, w które grał. Kilka jednak przykuło jego uwagę.

Skupił się na Adaptacji. W szczególe czytał: Mieszkańcy zacofanych lub nierozwiniętych światów takich jak UCP 382 często mają problemy z przystosowaniem się do nowych realiów związanych z przynależnością do Kolektywu. Ci z początkową zdolnością adaptacji na poziomie 3 lub niższym często giną w pierwszych dniach asymilacji. Wyższe wyniki zdolności adaptacyjnych pozwalają lepiej ocenić nowe sytuacje i otoczenie, zidentyfikować potencjalne niebezpieczeństwa i korzyści oraz dostosować siebie lub swoje działania w celu osiągnięcia bardziej pozytywnych rezultatów.

Przechodził do czytania o Konstytucji, gdy George przestał wpatrywać się we własny ekran, by zwrócić się do syna. "Jakaś szansa, że możesz to wszystko wyjaśnić nam, starym pierdzielom, dzieciaku?". Mrugnął do żony i córki, próbując nieco rozjaśnić nastrój.

"Jasne!" Allistor był szczęśliwy, że może pomóc. Zwłaszcza, że przez lata złapał tyle pretensji za to, że zawsze był w swoich światach VR. Jego tata faktycznie lubił gry VR, ale był facetem od strzelanek z pierwszej osoby, a nie graczem RPG.

Jego matka wyciąć go, zanim mógł powiedzieć więcej. "Wróćmy do środka i porozmawiajmy. To niebo... przeraża mnie." Wpatrywała się nerwowo w niebo, szybkimi krokami popychając Leah w stronę drzwi.

Wracając do domu, wszyscy zajęli miejsca w pokoju rodzinnym. Allistor właśnie zaczynał tłumaczyć o atrybutach, każąc im wyciągnąć paski zdrowia, kiedy jego telefon się rozłączył. Był to sms od kolegi z gildii w jego obecnej grze VRMMORPG. Chwilę później, telefon jego siostry również się rozłączył. Ich ojciec potrząsnął głową i żadne z nich nie odebrało. Pocieszające było jednak to, że sieć wciąż działała.

Przez następne pół godziny Allistor prowadził swoją rodzinę przez ich całe arkusze statystyk, ucząc ich o tym, jak atrybuty mogą być używane do wzmocnienia siebie nawzajem i jak wyspecjalizować się w pewnych klasach lub stylach gry. Sam też się sporo nauczył. Na przykład - Konstytucja była czynnikiem wpływającym na kilka rzeczy. Ogólna pula zdrowia i szybkość regeneracji. Odporność na ekstremalne ciepło lub zimno, odporność na trucizny oraz odporność na obrażenia fizyczne.

Jego badania pokazały mu również, że oceny punktowe atrybutów nie były oparte na "ludzkich" normach. Liczby te zostały obliczone na podstawie średnich bazowych statystyk wyjściowych wszystkich gatunków w Kolektywie. Jeśli więc dwójka w sile była nieco poniżej ludzkiej średniej, to była ona znacznie niższa od średniej Kolektywu. Ludzie w ogóle plasowali się nisko w prawie każdym atrybucie w porównaniu z ich nowymi sąsiadami.




Rozdział pierwszy (3)

Istniały oczywiste różnice w statystykach jego rodziny. Jego ojciec stawiał na siłę i konstytucję, podczas gdy matka preferowała inteligencję i siłę woli. Leah miała tylko jedynkę w Adaptacji, ale miała piątki w Zręczności, Wytrzymałości i Zręczności.

W trakcie ich rozmowy uwagę Allistora wielokrotnie przykuwał licznik czasu, który pozostawał w prawym górnym rogu jego pola widzenia, nawet gdy machał swoimi statystykami. Było nieco ponad siedemdziesiąt jeden godzin i odliczał. Oryginalna wiadomość mówiła, że Ziemia ma trzy dni na przygotowanie. Ale na co się przygotować?

"Hej chłopaki, wszyscy widzicie ten zegar? Za trzy dni wydarzy się coś wielkiego. Może to coś, co zabije 90% ludzkiej rasy. Głos powiedział, żeby przeczytać zakładkę 'Szczegóły'. Więc skupmy się na niej i przeczytajmy. Już teraz. Żebyśmy wiedzieli raczej wcześniej niż później, na co się przygotowujemy."

Wszyscy usadowili się z powrotem na swoich miejscach, gdy zlokalizowali odpowiednią zakładkę i zaczęli czytać.

Witamy w Kolektywie! Wasz świat został uznany za (ledwo) godny członkostwa. Głównie ze względu na swoje zasoby naturalne. Ponieważ znajdował się na obrzeżach terytorium Kolektywu, wielokrotne podróże do i z waszego świata oraz światów Nexusa byłyby nieopłacalne. Kolektyw zainicjował więc supernową na słońcu waszego systemu, zbierając jego moc i wykorzystując jej część do przeniesienia planety UCP 382 w bardziej dostępne miejsce.

Obywatele światów Nexusa otrzymają prawo do zakupu ziemi i zasobów na UCP 382, gdy tylko planeta zostanie ustabilizowana. Jednak w imię zasad fair play, Kolektyw nie przejmuje po prostu planety i nie sprzedaje jej części. Mieszkańcy planety mają możliwość udowodnienia swojej wartości i zdobycia udziałów w swojej ojczyźnie. Można to osiągnąć na wiele sposobów.

W przypadku UCP 382, samo przetrwanie redukcji populacji ludzkiej uprawnia cię do ziemi i zasobów wystarczających do przetrwania do końca życia. Poprawa twoich atrybutów poprzez wykonywanie zadań, intensywny trening i/lub zabijanie innych form życia zwiększy twoje szanse na przetrwanie.

Podbój terytorium to kolejny środek, dzięki któremu możesz poprawić swoją pozycję w Kolektywie i zapewnić sobie wygodne życie na tej lub innej planecie. Obywatele Kolektywu z innych planet Nexusa muszą odczekać rok od daty asymilacji, zanim będą mogli złożyć ofertę na UCP 382. Ten "okres stabilizacji" daje wam i waszym kolegom "Ziemianom" czas na rozwinięcie siebie, swoich umiejętności i zdolności oraz na zabezpieczenie dla siebie jak największej części planety. Kiedy licytacja zostanie otwarta, możecie zdecydować się na zatrzymanie tego, co posiadacie lub sprzedać część tego na wolnym rynku.

Sława jest kolejnym sposobem na osiągnięcie statusu w Kolektywie. Wasze działania mogą być monitorowane przez obywateli poza światem, gdy będziecie się rozwijać i próbować przejąć aktywa. Niektórzy będą obserwować was w oczekiwaniu na wykorzystanie was po stabilizacji. Inni będą starali się pomóc Ci prezentami w postaci przydatnych przedmiotów lub wiedzy, aby zapewnić sobie rozrywkę. Heroiczne czyny przyniosą Ci punkty Sławy, tak samo jak okrutne i niemoralne czyny przyniosą Ci punkty Infamii. Zarówno Sława jak i Infamia, po osiągnięciu odpowiednio wysokiego poziomu, mogą zapewnić ci miejsce w niektórych społeczeństwach.

Wreszcie, jak zawsze było i będzie, sukces fiskalny może zabezpieczyć twoją przyszłość. Nagromadzenie dużej ilości waluty w wielu formach może pozwolić wam na zakup dowolnego terytorium na waszej planecie lub innych. Wasze "ziemskie" waluty pozostaną statyczne przez okres stabilizacji dla celów planetarnego handlu między wami. Każdej jednostce miary będzie towarzyszył na waszym interfejsie jej ekwiwalent w czasie rzeczywistym w walucie kolektywnej, zwany w skrócie klax lub K. Na przykład, uncja czystej wody jest obecnie wyceniana na 10 klaxów. Uncja złota jest dziś warta 1100 klaxów. Ostrzegamy, że ceny i wartości różnią się znacznie w zależności od świata. A nieuczciwi przedsiębiorcy są bardzo liczni.

Wszystkie te ścieżki można pokonywać samotnie lub w grupach. Czasami siła tkwi w liczbie. Ale wybór niewłaściwych towarzyszy może cię spowolnić lub powstrzymać. Wybieraj więc mądrze.

Mandatory Quest Accepted: Survive One Year

Nagroda: Zmienne doświadczenie. Land Grant - wielkość zmienna. Dziesięć tysięcy klaxów.

Gratulacje!!! Jeśli doczytałeś do tego momentu, być może jesteś wśród ocalałych. Pracuj ciężko, wzmacniaj się i buduj swoją strefę wpływów.

Im lepsze będą twoje wyniki, tym większa będzie nagroda.

Poniżej tego podsumowania znajdowała się seria dodatkowych zakładek. Były ich dziesiątki. Niektóre były głębszymi wyjaśnieniami praw do terytorium, sławy, przeliczników walut i innych informacji z tekstu powyżej. Allistor odnotował je i ruszył dalej, szukając informacji o trzydniowym odliczaniu. Leah po przeczytaniu zawiadomienia zaczęła świrować. "Jesteśmy martwi! To jest to - game over! Nie chcę zostać zjedzona przez jakiegoś kosmitę. Po prostu zabijcie mnie teraz!"

Allistor dostroił się do niej, gdy ich matka próbowała ją uspokoić.

W końcu znalazł to, co chciał, pod zakładką oznaczoną jako "Procedury stabilizacyjne". Otwierając zakładkę i czytając zawarte tam informacje, zaczął drżeć.

Stabilizacja UPC 382 rozpocznie się trzy dni słoneczne od daty asymilacji. Priorytet pierwszy: Zmniejszenie populacji ludzkiej do zrównoważonego poziomu.

Szacowana optymalna redukcja populacji: Dziewięćdziesiąt jeden punktów pięć procent.

Priorytet drugi: Redukcja zanieczyszczeń środowiska.

Szacowana niezbędna redukcja infrastruktury przemysłowej: Osiemdziesiąt pięć procent.

Skupić się na zniszczeniu obiektów zbierających lub zużywających paliwa kopalne.

"Zamierzają zmienić planetę, aby dostosować ją do swoich potrzeb" - powiedział, przykuwając uwagę rodziców. "Uważają nas za zanieczyszczenie. Dlatego planują zabić większość z nas. I zamierzają zlikwidować nasze fabryki i elektrownie, bo tworzą zanieczyszczenia. Wrócimy do epoki kamienia łupanego".

*****

Allistor został wybudzony ze wspomnień przez kolejny wybuch dźwięku pochodzący od tytana pustki. Sześćdziesięciostopowy behemot znajdował się teraz kilkaset jardów za jego lokalizacją, wciąż spłaszczając wszystko na swojej drodze podczas pogoni za sąsiadami. Najbardziej przypominał mitycznego górskiego trolla z wielu gier fantasy. Mięśnie bez mózgu, nie lubiły jasnego światła, wolały polować o świcie i zmierzchu. Miały fatalny wzrok w nocy i łatwo się rozpraszały. To była jedyna słabość, jaką on i jego sąsiedzi znaleźli do tej pory. Kilka odważnych dusz z bronią mogło odwrócić uwagę i odciągnąć stwora od ukrywających się grup.



Rozdział pierwszy (4)

Nie mógł już dostrzec twarzy tych, którzy wciąż walczyli, ale widział, że nawet w ciągu ostatniej minuty, kiedy był przytomny, ich liczba zmalała. Miał nadzieję, że to oznacza, że niektórzy uciekli.

Nie chcąc tego robić, ale wiedząc, że nie będzie mógł żyć ze sobą, jeśli tego nie zrobi, Allistor poszedł sprawdzić, co z kobietą i jej dzieckiem. Gruzowa półściana, pod którą się ukryli, była zmiażdżona do żwiru w miejscu, gdzie wylądowała stopa potwora. Nie zauważył od razu żadnych śladów krwi, co uznał za dobry znak. Może znaleźli wystarczająco głęboką dziurę, by ich uratować.

Kopnął w kilka większych kamieni, po czym przesunął lekko wygiętą i skręconą metalową belkę. Jeszcze tydzień temu nie byłby w stanie jej ruszyć. Ale on i jego ojciec poważnie potraktowali ostrzeżenia i niemal non stop pracowali nad rozwojem swoich ciał i zwiększeniem atrybutów fizycznych. Jego Siła, zaledwie 2 w pierwszym dniu, podwoiła się do 4. To samo dotyczyło wytrzymałości. Czwórka w Sile sprawiła, że - jak udało im się ustalić - pod względem masy mięśniowej dorównywał szympansowi. To byłoby mniej więcej dwa razy więcej niż siła normalnego ludzkiego mężczyzny. Ostatnio forsował swoje ciało, podnosząc raz po raz stosy opon. W większości jego gier, gracze zaczynali z jednolitymi dziesięcioma punktami w każdym z atrybutów na całej planszy. Ten system był inny. Atrybuty startowe opierały się na rzeczywistych mocnych i słabych stronach każdej osoby, w porównaniu jakoś do innych istot w systemie. Ludzie byli słabi fizycznie w porównaniu do większości czujących istot, więc przeciętny mężczyzna, taki jak Allistor, zaczynał ze statystyką Siły równą 2.

Pod belką znajdowała się przesunięta pokrywa włazu. Nadzieja Allistora wzrosła! Jeśli udało jej się znaleźć otwarty właz na czas, to możliwe, że przeżyli przejście giganta. Jeszcze kilka sekund szukania wśród gruzów i znalazł otwór. Był częściowo zawalony, ale wciąż otwarty. Trzymając głowę z tyłu od otworu, zawołał chrypiącym szeptem. "Halo? Jesteś tam na dole?"

Czekał i słuchał, starannie unikając wystawiania głowy nad otwór, by zajrzeć do środka. To była lekcja, której ciężko się nauczył pierwszego dnia stabilizacji. Gdy trzydniowe odliczanie dobiegło końca, na całym świecie spontanicznie pojawiły się stwory. Koszmarne stworzenia, które nie powinny istnieć nawet w najgorszych horrorach. Jedno z nich zmaterializowało się w jego piwnicy. Zaczęło siać spustoszenie wśród przechowywanych tam przedmiotów, szukając ludzkiej zdobyczy. Jego siostra usłyszała hałas w tym samym czasie co inni, ale była bliżej drzwi do piwnicy. Gdy Allistor pobiegł ją zatrzymać, otworzyła drzwi i włączyła włącznik światła. Mackowate ramię owinęło się wokół jej torsu i pociągnęło ją w dół z taką siłą, że usłyszał trzask jej kręgosłupa, ucinając jej krzyk przerażenia i bólu.

Mrugając łzami spowodowanymi tym wspomnieniem, Allistor usłyszał echo swojego głosu z dołu, ale żadnego innego dźwięku. Jego nadzieja na przeżycie zmalała. W tunelu nie było czasu, by odsunąć się od słuchu. Jej brak odpowiedzi nie wróżył nic dobrego. Spróbował jeszcze raz: "Jesteś ranna? Mogę ci pomóc. Tytan ruszył dalej; można bezpiecznie wyjść." Skrzywił się na to ostatnie stwierdzenie. Naprawdę nie było już bezpiecznego miejsca, ani nad, ani pod ziemią.

Miękki i mokry szelest wydostał się z dziury. Allistor natychmiast cofnął się od otworu, a potem jeszcze bardziej przycupnął na tyłku. Znał ten dźwięk. Słyszał go w swojej piwnicy. Wydawany przez jedną z tych rzeczy zwanych Octopoid, która porwała jego siostrę.

To było to. Jeśli kobieta i jej córka były tam na dole z tym czymś, nie mógł nic dla nich zrobić. Nie ma ich. Prawdopodobnie ich ciała były schowane w jakimś kącie, czekając na skonsumowanie.

Błysnął w nim gniew. Miał dość tego, że te rzeczy zabijają jego ludzi. Jego rodzinę, jego przyjaciół. Zajęło to dwa dni i pół tuzina bliskich spotkań, ale on i jego ojciec doszli do tego, jak zabić to, co zjadło Leah.

Były wrażliwe na ogień, to po pierwsze. I kwas, zwłaszcza w postaci proszku. Zwykły stary proszek do czyszczenia Comet dość skutecznie zżerał ich skórę. A ich ciała były wrażliwe w każdym miejscu, gdzie macki łączyły się z tułowiem. Szczęśliwy rzut nożem Allistora, gdy rzecz szarżowała po schodach w ich stronę, trafił ją w coś, co uważał za pachę, powodując, że zaczęła krzyczeć i miotać się, zanim spadła z powrotem na schody.

Dowiedzieli się, że podobnie jak większość nowo przybyłych straszydeł, które systematycznie wyniszczały ludzką rasę, było ono wrażliwe na zapach krwi. Allistor rozejrzał się, znajdując w pobliżu złamany i lekko wygięty odcinek pręta zbrojeniowego. Przycisnął zgięcie do nogi, przeważnie prostując ją z powrotem. Następnie użył swojej zwiększonej siły, aby wywrzeć nacisk i szybko skrobać jeden koniec w tę i z powrotem po boku stalowej belki, aż zaostrzył się do punktu.

Biorąc głęboki oddech, spojrzał w dół na dziurę znajdującą się kilka stóp dalej. "To byli ostatni ludzie, których zabijesz". Przeciągnął szorstki punkt po grzbiecie dłoni, czerpiąc krew. Jego interfejs błysnął czerwoną ujemną piątką, wskazując, że otrzymał obrażenia. Poczekał, aż zbierze się odpowiednia ilość, i skierował rękę w stronę włazu. Kropelki rozprysły się po ziemi, a tylko kilka z nich dotarło do ciemności. Wiedział jednak, że to wystarczy.

Ostrożnie poruszał się wśród gruzu, aż znalazł się po przeciwnej stronie otworu. Przykucnął za kopcem gruzu i metalu, przyłożył grzbiet dłoni do ust i wyssał z niej krew. Trzymając na niej usta, by zapobiec bardziej otwartemu krwawieniu, czekał. Po kilku chwilach krwawienie ustało, a on patrzył jak mała rana zaczyna się goić.

Mokry dźwięk szybko powrócił. Skrobanie łusek o betonowe boki tunelu poniżej. Chwilę później najpierw jedna, potem druga macka sięgnęła w górę i chwyciła krawędź włazu. Trzecia wyłoniła się i wędrowała tam i z powrotem wokół krawędzi, szukając zdobyczy. Gdy nie znalazł nic ruchomego, ośmiornica wyłoniła głowę stworzenia, by rozejrzeć się dwoma bulwiastymi oczami, które obracały się w wystających gniazdach. Wąchało powietrze, odwracając się w stronę linii kropel krwi w kurzu. Jedna z macek wyciągnęła się, by dotknąć najbliższej kropli, po czym wróciła do paszczy stwora, gdzie błysnął fioletowy język i posmakował krwi. Wydało z siebie bulgoczący pomruk, gdy uniosło się na resztę drogi na powierzchnię.



Rozdział pierwszy (5)

W momencie, gdy jego tułów znalazł się w otworze, Allistor rzucił się do ataku. Wbił czubek pręta zbrojeniowego w najwyższą mackę, przekręcając go gwałtownie, gdy wbijał się w gumowe ciało, trafiając krytycznie w plecy. To coś krzyknęło i upadło do przodu, tracąc równowagę, z dolną połową ciała wciąż znajdującą się w otworze.

Allistor szarpnął za gwintowany pręt zbrojeniowy, wysyłając w powietrze strumień purpurowej krwi i odór amoniaku, gdy ten rozdrabniał kolejne części ciała i mięśni, unieruchamiając mackę. Następnie wbił prowizoryczną włócznię z prętów zbrojeniowych z powrotem w jego tors, tuż przy podstawie tego, co, jak przypuszczał, było miękką czaszką. Przyłożył całą swoją wagę do pchnięcia, przygniatając paskudnie pachnącą rzecz do ziemi. To uderzenie przyniosło mu również dodatkowe obrażenia, trafiając obezwładnionego przeciwnika w plecy.

Octopoid Reaver

Poziom 6

Zdrowie: 460/2,000

W niczym nie przypominał ziemskiej ośmiornicy. Miał sześć macek, elastycznych i mocnych, pokrytych przyssawkami, z których każda miała w środku malutki, ale ostry jak brzytwa hak. Jednak pozostałe dwie kończyny ośmiornicy to szczupłe nogi zakończone małymi stopami. Nogi te pomagały mu poruszać się po stałym podłożu znacznie szybciej niż byłaby w stanie to zrobić ośmiornica. Będąc stworzeniem wodnym, płaz miał skrzela po obu stronach swojej bulwiastej głowy. Ale miał też płuca, które pozwalały mu funkcjonować na suchym lądzie.

Pięć pracujących macek na oślep rzucało się i chwytało go. Jedno z jej czterech oczu obróciło się do tyłu, by skupić się na nim, a macki szybko stały się bardziej skuteczne. Jedna z nich owinęła się wokół jego buta, szarpiąc mocno, próbując odchylić jego ciężar od włóczni.

W odpowiedzi Allistor ryknął z wściekłością na bestię i przekręcił włócznię wewnątrz jej ciała. Wysunął własne ciało do przodu, zabierając ze sobą trzon włóczni i zmieniając kąt, by poszerzyć dziurę w ciele stwora. Konwulsja spowodowała, że jedna macka wypuściła jego but, podczas gdy inna biczowała przez jego plecy, rozrywając koszulę i sporą część ciała, gdy przechodziła.

Podniósł się, używając trzonu włóczni jak tyczki do skoku wzwyż, i wykorzystał zarówno grawitację, jak i mięśnie, uderzając obcasami swoich butów w tył głowy potwora. Głowa zapadła się z chrzęstem chrząstek i mokrym odgłosem. Macki trzepotały przez chwilę, po czym znieruchomiały.

W lewym górnym rogu jego interfejsu migała mała zielona liczba +2300. To było doświadczenie zdobyte za zabicie bestii. Co bardziej zaskakujące, zaraz po tym błysnęła kolejna liczba, tym razem złota +150. To były punkty sławy. Ktoś gdzieś musiał obserwować jego walkę. Następnie wyskoczyło kolejne powiadomienie.

Nauczyłeś się umiejętności: Spearwielder.

Używanie ostrego końca broni do przebijania przeciwnika nauczyło cię wartości ostrej broni z zasięgiem. Kontynuuj używanie broni kłutej, aby zwiększyć swój poziom umiejętności.

Schylając się, by splądrować zwłoki, otrzymał dwadzieścia klaxów - mniej więcej średnią dla potworów tego poziomu. Choć waluty handlowe świata pozostały takie same jak przed asymilacją, to nagrody za zabicia i ukończone questy, a także płatności za przedmioty sprzedawane na wolnym rynku, wypłacane były w klaxach.

Ze stworzenia pozyskano również cztery kawałki skóry ośmiornicy, dziesięć kolczastych haków i dwa oczy ośmiornicy. Skóra mogła posłużyć do wykonania zbroi lub broni, a przynajmniej tak mówił opis. Jak dotąd Allistor nie spotkał nikogo, kto znałby się na rzemiośle. Z haków można by zrobić dobre haczyki na ryby. Nie miał też pojęcia, co zrobić z oczami. Włożył jednak wszystkie przedmioty do swojego plecaka, a doświadczenie z gry podpowiadało mu, że dopóki ma na to miejsce, powinien wziąć wszystko. Nawet jeśli oczy były bezużyteczne w rzemiośle, mogły stanowić smaczny składnik kuchni lub dobrą przynętę do łowienia ryb.

Podniósł swoją prowizoryczną włócznię i zbadał ją. Badanie było umiejętnością, której nauczył się pierwszego dnia stabilizacji. Wpatrywał się w jedno ze stworzeń, które grasowały po ulicy, gdy nagle na jego interfejsie pojawił się blok informacyjny wraz z powiadomieniem, że nauczył się Egzaminowania, poziom 1.

Gotowa żelazna włócznia

Jakość: Zwykła

Wytrzymałość: 230/300

Obrażenia: 300 przeszywające/100 tępe

Bonusowe obrażenia: 100 rozdzierające

Włócznia była ciężka i nie była idealną bronią. Nawet ze swoją zwiększoną siłą nie byłby w stanie rzucić nią daleko. Ale była to dobra, ciężka broń obezwładniająca. Choć nici trochę szorowały mu ręce, gdy wciskał ją w ziemię. Przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Wyciągnął z torby jeden z kawałków skóry i zębami oderwał długi pasek. Owinął skórę ciasno wokół pręta zbrojeniowego w pobliżu końca, gdzie go trzymał. Gdy kończył owijać i szukał czegoś, czym mógłby to związać, skóra jakby przylgnęła do metalu i pojawiło się kolejne powiadomienie.

Nauczyłeś się umiejętności rzemieślniczej: Weaponsmithing!

Dzięki tej umiejętności będziesz mógł łączyć materiały, aby stworzyć realną broń. Istniejące schematy broni można kupić na wolnym rynku lub u kowali na poziomie Journeyman lub wyższym. Zdobyłeś dodatkowe punkty umiejętności za stworzenie realnej broni od podstaw przy użyciu prowizorycznych komponentów, które znalazłeś w pobliżu i odrobiny kreatywnego myślenia.

"Jasna cholera!" Zrobił mały taniec, gdy trzymał włócznię na wyciągnięcie ręki. "Potrafię tworzyć broń!".

*****

"Otwierasz drzwi, a one prowadzą do małego, ciemnego pomieszczenia z kamiennymi ścianami".

"I umm... jak to nazwać? I roll for a perception check." Dwudziestoboczna, przezroczysta, kryształowa kostka toczy się po stole, lądując z liczbą 17 skierowaną do góry.

"Hel, zauważasz złoty pierścień na podłodze w centrum pokoju".

"Naprawdę, Loki? Tak po prostu? Złoty pierścień znikąd?"

Loki przewrócił na nią oczami. "Nie obwiniaj mnie. To jest ludzka gra. Nie ja stworzyłem jej zasady. Chociaż lubię możliwości generowane przez losowe rzuty kostką."

"Masz na myśli, że lubisz być w stanie kontrolować rzuty kostką, a tym samym kierunek gry." Hel olśniła go, podnosząc kostki. "Nie ma nic losowego w tej grze z tobą."

Loki chichotał. "Fair enough. Zróbmy sobie przerwę i sprawdźmy, co z tymi ludźmi."

Machnięcie ręką przywołało trójwymiarowy hologram planety oznaczonej obecnie jako UCP 382 unoszący się nad stołem do gry. Planeta obracała się powoli, pokazując obserwatorom każdy z kontynentów i oceanów w trakcie obrotu. Loki przesunął rękę w stronę wyświetlacza i stuknął w kontynent znany jako Ameryka Północna. Widok powiększył się tak, że kontynent wypełnił wyświetlacz, z wyjątkiem strumienia informacji przewijającego się wzdłuż prawej strony.

"Eksterminacja ludzi wydaje się przebiegać pomyślnie. Skoncentrowane ataki na główne miasta wyeliminowały pięćdziesiąt pięć procent populacji w tym pierwszym tygodniu. Ci, którzy zarządzają tym kontynentem, wykonali część naszej pracy za nas, detonując wybuchy nuklearne w nadziei na powstrzymanie rozprzestrzeniania się tytanów pustki i drakkarów, które ustawiliśmy tam na tarło."

Hel zrobił zbliżenie na obszar, który kiedyś był Nowym Jorkiem. Było to teraz wielkie pustkowie, z kilkoma stalowymi szkieletami rozbitych budynków, które wskazywały na to, że kiedyś było to milionowe miasto. "Będziemy musieli zasiać trochę szlamów i grzybów krzemionkowych, aby pochłonęły promieniowanie i przywróciły te tereny do stanu nadającego się do zamieszkania.

"Już zrobione." Loki wskazał na fragment kanału informacyjnego, który przestał się przewijać. "Mimo to, potrzeba będzie więcej niż słoneczny rok Okresu Stabilizacji, aby ziemia znów nadawała się do życia. Może nawet dwa lata. Jest kilka podobnych miejsc, gdzie ich prymitywne elektrownie atomowe uległy awarii i skaziły duże połacie ziemi."

"Te ludzkie istoty wydają się nie mieć żadnej troski o swoją planetę. Krótkowzroczność z ich strony, naprawdę. Dobrze, że odebraliśmy im świat, kiedy to zrobiliśmy. Jeszcze wiek lub dwa i mogliby go zniszczyć."

Baldur, który spokojnie obserwował grę, powiedział: "Myślę, że zgubili się, gdy przestali w nas wierzyć. Ten nowy bóg, którego tak wielu z nich przyjęło, był bogiem strachu i zemsty, ognia i siarki. Stracili z oczu honor i obowiązek, chwałę bitwy i słuszny łup. Siła ramion i twarde serce zostały zastąpione polityką i chciwością. Mężczyźni i kobiety zapomnieli o drogach do Valhalli. I wierzę, że to twoja sprawka, Loki". Wzgardził zwodzicielem przez mgłę, która dryfowała w całym pomieszczeniu. Obce istoty preferowały wilgotne środowisko.

Członkowie rasy tak starej, że nikt poza nimi samymi nie znał nawet jej nazwy, byli skutecznie nieśmiertelni. Ich lud urodził się na planecie, która krążyła wokół jednej z pierwszych gwiazd wszechświata. Już dawno temu odkryli Neutrokosmos i okiełznali jego moce, dzięki czemu mogli dowolnie zmieniać swoje formy. Ale w takich swobodnych okolicznościach woleli swoje naturalne, niejasne formy płazów.

"Tak może być." Loki tchnął w brata kłębek mgły - gatunkowy odpowiednik gestu "mów do ręki". "Ale słabi i głupi zasługują na swój los".

Trójka przyglądała się wyświetlaczowi, gdy Loki obrócił widok na zachód w kierunku górskiego regionu. "Na tych terenach, gdzie rosło mniej miast, a ludzie żyli bliżej natury, ludzie radzili sobie lepiej. Jest tu kilku prawdziwych wojowników. Z instynktami przetrwania, które będą im dobrze służyć. Niektórzy pamiętają stare sposoby, inni nauczyli się z gier, które im wysłaliśmy. Rasa ludzka nie jest całkowicie pozbawiona zasług."

Nie byli prawdziwymi bogami, brakowało im wszechmocy czy wszechwiedzy. Ale dla prostszych form życia we wszechświecie, takich jak ludzie, których odwiedzali co kilka tysięcy lat, moce, którymi się wykazywali, wydawały się boskie. A ich imiona stały się legendą. Stworzenia z mitu w każdej krainie, którą odwiedzili. Większość ich rasy znudziła się życiem na planecie i albo pozwoliła sobie zginąć, albo przybrała formy, które pozwoliły im podróżować po gwiazdach w poszukiwaniu przygód lub wiedzy o pochodzeniu wszechświata. Nieliczni pozostali, tworząc System i gromadząc światy w Nexusie. Wychowując młodsze gatunki z potencjałem.

Loki zeskanował przewijające się na wyświetlaczu informacje, po czym wskazał macką palcem i zatrzymał je, podświetlając jedną sekcję. "Tutaj jest interesująca. Nienormalnie wysoka początkowa Adaptacja na poziomie sześciu i Inteligencja na poziomie pięciu, a jednak wydaje się, że wybrał rozwój Siły, podwoiwszy ją już w ciągu zaledwie kilku dni."

Obserwowali w milczeniu, jak Loki zrobił zbliżenie na młodego ludzkiego mężczyznę walczącego z oktopoidem - jednym z niskich stworzeń regularnie wyciąganych z Menażerii i transportowanych na nowo zdobyte i przeludnione światy. Odległe kuzynki istot zebranych, były półinteligentne i dość śmiertelnie niebezpieczne.

"Widzisz jak improwizuje broń? Ta pójdzie daleko." Baldur podziwiał ducha młodego człowieka. Przyklasnął, gdy człowiek pokonał ośmiornicę i zdobył nową umiejętność. Jego aprobata automatycznie przyznawała młodzieńcowi kilka Punktów Sławy.

"Jest młody i głupi. Jeśli ten śmieć go nie zabije, to wkrótce zrobi to inny. Wierzy, że jego ograniczona wiedza o naszym Systemie czyni go silniejszym niż jest w rzeczywistości." Hel splunął na podłogę z obrzydzeniem.

Loki przechylił głowę na jedną stronę, patrząc jak oktopoid umiera. "On jest sprytny. Myśli szybko na swoich nogach. Ten wytrzyma obserwację".

"Czy mamy wysłać mu innego, silniejszego przeciwnika?" Uśmiech Helu był czystym złem.

"Nie!" Baldur trzasnął pięścią w stół, powodując, że mgła zawirowała w odbiciu jego gniewu. "Będziesz przestrzegał zasad, Hel. I ty, Loki." Spojrzał na przewijające się informacje, gdy mówił. "Ten człowiek musi już zmierzyć się z tytanem pustki, który w ostatniej godzinie zabił jego rodziców i większość mieszkańców miasta. Ten przeciwnik jest ponad trzykrotnie wyższy od jego poziomu. To wystarczy. Ludzie i inne gatunki tego świata muszą otrzymać swoją sprawiedliwą szansę na przetrwanie, wzrost i rozwój. Jakakolwiek ingerencja będzie postrzegana przez Odyna i mnie jako akt buntu. Osąd będzie szybki i surowy."

"Przetrwać? Pod koniec Stabilizacji będą żyć jak psy w jaskiniach i starych ruinach, zabijając i zjadając się nawzajem, aby przetrwać. Większość nie potrafi nawet rozpalić ognia! I nie rozumieją Systemu ani jego mocy. Nie mają nawet słowa na Neutrokosmos." Głos Helu był przepełniony pogardą.

"Są blisko." Loki trzymał w górze palec. "Mogą nie znać tego słowa, ale poruszyli tę koncepcję w swoich opowieściach i nauce. Mówią o 'Mocy' i 'Magii' w swoich popularnych opowieściach. I maleńkich maszynach, które nazywają 'nanotechnologią'. Gdyby mieli trochę więcej czasu, mogliby dokonać tego ostatecznego skoku, by odkryć i ostatecznie manipulować Neutrokosmosem."

"A teraz, kiedy wprowadziliśmy ich do Systemu, ich świadomość na jego temat już znacznie wzrosła. Ten młody człowiek, na przykład, przyjął koncepcję treningu przez działanie. Znacznie zwiększył swoją siłę w ciągu kilku dni poprzez intensywną aktywność fizyczną. Przyznaję, że przy tak niskich poziomach, dramatyczne wzrosty są łatwe. Ale fakt, że przyjął ten system jest ważny. Zobaczymy, czy nadal będzie się poprawiał. I czy podzieli się tą wiedzą z innymi".

Baldur przerwał, by rzucić Hel znaczące spojrzenie. "W ciągu ostatnich kilku tysiącleci, było kilku rzadkich ludzi, którzy urodzili się ze zdolnością do wyczuwania Neutrokosmosu, a nawet manipulowania nim w jakiś niewielki sposób. Ale w swojej chciwości i ambicji do władzy lub sławy, lub może mądrości w przypadku Merlina, zachowali tę wiedzę dla siebie. W czasach Merlina, rasa ludzka była niczym więcej, jak tylko żywym inwentarzem. Potrafili mówić, rozpalać ogień, uprawiać rolę i handlować, ale niewiele więcej. Wojownicza, ale zdolna jedynie do zadawania sobie obrażeń na małą skalę przy użyciu prymitywnej broni w drobnych wojnach o terytorium. Gdyby rozpowszechnił swoją wiedzę wśród niewykształconych mas w tamtych czasach, rasa mogłaby się sama wymazać."

"A teraz to my ich wymazujemy!" mruknął Loki. "A ty masz nadzieję, że ta wiedza uratuje niektórych z nich".

"To rzeczywiście jest moja nadzieja. Ludzkość od dawna była moim ulubieńcem," zgodził się Baldur.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Walka o przetrwanie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści