Poza przyjaźnią

Rozdział pierwszy

~Wyatt~

"HEJ, ARMIA! GET the hell over here!" mój kumpel Carter Young krzyczy z rogu, gdzie napełnia swój plastikowy kubek piwem. Jakaś dziewczyna wodzi palcami po jego blond włosach ze spojrzeniem fuck-me w oczach.

Popycham się z kanapy i spoglądam na zegarek, zastanawiając się, gdzie do cholery jest Cassidy. Jest sobotnia noc o ósmej, a impreza absolwentów mojego kumpla Cartera trwa w najlepsze. Trudno mi uwierzyć, że wreszcie skończyłem studia. Cztery lata wydawały się wiecznością, kiedy chodziłem na zajęcia, grałem w piłkę nożną i próbowałem utrzymać głowę nad wodą z moimi ocenami, żeby moi rodzice trzymali się z dala od mojego tyłka. Patrząc wstecz, nawet teraz, w dniu ukończenia studiów, wydaje się, że cztery lata minęły naprawdę szybko. Dziwne, jak to się dzieje.

Carter rozszerza swoje szkliste, niebieskie oczy i znów krzyczy. "Armia! Chodź, stary. To nasza ostatnia impreza. Rusz dupę i wznieś ze mną toast".

Znam Cartera od czasu, gdy byliśmy pierwszakami, gdy gapiliśmy się na tę samą dziewczynę w jednej z naszych klas. Nie pamiętam nawet, która to była klasa, ale pamiętam, co powiedział do mnie, gdy wychodziliśmy rano. Zamienię cię za nią. Sukinsyn wygrał rzut monetą i od tamtej pory jesteśmy dla siebie nawzajem skrzydłowymi. Carter nazywa mnie Armia, bo twierdzi, że Wyatt Armstrong to cipkowate imię. Dziewczyny słysząc "Armia" mają mnie w nosie. Cóż, z wyjątkiem Cassidy. Ona nazywa mnie Wyatt, zawsze tak było. Podnoszę plastikowy kubek i trzymam go pod dyszą, po czym ponownie sprawdzam zegarek, podczas gdy on pompuje beczkę. No dalej, Cass. Przyjedź tu już.

"Za wolność!" Rozbija swój kubek o mój, a nasze piwa rozpryskują się wszędzie, zanim odchylimy głowy do tyłu i osuszymy je. "Stary, przestań patrzeć na swój telefon. Patrzyłem jak tęsknisz za Cassidy przez cztery lata. Ona przyjdzie tu, kiedy przyjdzie."

"Pine, mój tyłek. Ona jest tylko przyjaciółką i dobrze o tym wiesz. Przysięgam, że jeśli ten skurwiel znowu wkręci Cassidy i przegapi tę imprezę, to skopię mu dupsko". Moja najlepsza przyjaciółka, Cassidy Lowell, od dwóch lat spotyka się z dupkiem. Kyle Warner. Nawet jego nazwisko jest douchey. Skończył studia rok temu i pracuje w sklepie meblowym. Frajer.

"Stary, przyznaj się. Przeleciałeś ją, prawda?" Carter błysnął jednym ze swoich uśmiechów come-on-dude-you-can-trust-me.

"Nie, stary. Mówiłem ci. Nie posuwasz w kości dziewczyny, którą znasz od piątego roku życia". Cassidy jest zbyt dobrą przyjaciółką, by z nią sypiać. Znam ją od dziecka, kiedy wprowadziła się do mojej dzielnicy w Connecticut. Jej frajerskich rodziców nigdy nie ma w domu, więc przez lata przebywała w naszym domu prawdopodobnie częściej niż w swoim. Do diabła, prawda jest taka, że spałyśmy razem wiele razy. Kluczowym słowem jest spanie, a nie wygłupianie się.

"To jest pojebane." Carter potyka się do tyłu i wpada na gorącą blondynkę. "Hey, babe. Lemme zapytać o coś," mówi z twarzą tak blisko jej, że może równie dobrze pocałować ją. Podnosi swój kubek i wskazuje palcem wskazującym na mnie. Blond włosy Cartera są o odcień jaśniejsze od włosów dziewczyny. Przez dwa lata grał w piłkę nożną, dopóki nie rozwalił kolana. Ale nadal jest zgrany, a sposób, w jaki dziewczyna go obserwuje, sprawia, że to uwielbia.

Owija rękę wokół jej szyi, a ja znów sprawdzam zegarek. Niech to szlag, Cassidy. Wiem, że Kyle znowu ją wkręca. Zawsze zapomina ją odebrać albo pojawia się późno, ale Cass to dziewczyna, a one potrafią być naprawdę głupie, jeśli chodzi o facetów. Ona mu wybacza i zapomina, aż do następnego razu, kiedy on traktuje ją jakby nie miała znaczenia. Najchętniej wybiłabym mu światła, ale Cass wkurza się, gdy jej to mówię.

"Gdybyś była nim"-Carter znów wskazuje na mnie-"i miała gorącą najlepszą przyjaciółkę, zrobiłabyś jej?".

Blondynka uśmiecha się, gdy przeciąga wzrokiem po moim ciele. Tak, ja też jestem zgrana. Jaki dwudziestodwuletni facet, który lubi zaliczyć, nie jest?

Ona przytakuje. "Och, tak, i jestem pewien, że twoja BFF umiera za to. Wiem, że ja bym był."

Podchodzi do mnie bliżej, gdy wyciągam telefon i piszę SMS-a do Cassidy.

Gdzie jesteś?

Blondynka wtula się w moją szyję i przyciska swoje cycki do mojej klatki piersiowej, gdy przychodzi odpowiedź Cassidy. Blondynka nie ma pojęcia, że nie ma konkurencji między dziewczyną, która chce zaliczyć, a tą, której podstawia się dupka.

Spóźnił się.

"Bez kitu" - mruknąłem, po czym odpisałem jej na SMS-a. Przyjadę po ciebie.

Blondynka odsuwa telefon w moją stronę i przyciska swoje usta do moich. Jestem tuż obok niej, ssąc piwo z jej języka, gdy ona szlifuje swoje biodra przeciwko moim, dostając mnie twardy jak skała.

Mój telefon znowu wibruje. Odrywam usta i czytam tekst Cassidy.

Wkurzy się.

Bez kitu, będzie wkurzony. Ten dupek mnie nienawidzi, tak jak powinien, bo kiedy traktujesz moją najlepszą przyjaciółkę jak gówno, jesteś na moim celowniku, a jeśli chodzi o Cassidy, mój palec spustowy jest swędzący. Odpisuję jej na SMS-a. Wyślę Delilah. Delilah to moja siostra bliźniaczka. Stoi przy tylnych drzwiach ze swoim fałszywym chłopakiem, Frankiem, wyglądając na znudzoną do łez. Nasi rodzice są tak konserwatywni, że wystraszyli ją przed coming outem, więc udaje hetero, a Frank to jej broda. Sto razy powtarzałam jej, że studia to czas, by pozwolić sobie na wszystko i odkryć. Eksperymentować. Ale ona jest przekonana, że w jakiś sposób dowiedzą się o tym, co robi, więc nigdy nie skorzystała z okazji. Nie ma kłótni z Delilah, kiedy coś sobie postanowi, i wkurza mnie, że nasi rodzice mają nad nią taką kontrolę. Jakby to był ich interes, z kim chce być. Wiem, że nigdy nie zaakceptowaliby stylu życia, którego ona pragnie. Decyzja Delilah o ukryciu swoich preferencji seksualnych może nie być tym, co uważam za najlepsze dla niej, ale będę ją wspierać bez względu na wszystko. Prawda jest taka, że czasami rodzice są do bani.

Blondynka ponownie popycha telefon w dół i całuje moją szyję, gdy telefon wibruje.

"Zamierzasz dalej wysyłać SMS-y?", pstryka.

"Tak. Czy zamierzasz dalej ssać moją szyję jak wampir?". Nie mam czasu na to gówno. Dziewczyny są tuzinami, ale Cassidy została wydymana zbyt długo, a ja jestem coraz bardziej wkurzony z sekundy na sekundę.

Czytam jej tekst. Myśląc...

Co do cholery? Myślenie? Łapię blondynkę za rękę i odwracam ją w stronę Cartera. Ona owija ręce wokół jego szyi. Nikt nigdy nie mówił, że dziewczyny z college'u są dyskryminowane.

"Carter, zajmij się nią, dobrze?"

Carter kołysze się, gdy pyta: "Gdzie idziesz?".

"Picking up Cass. Złapię cię później. Upewnij się, że będziesz miał podwózkę do domu. Nie chcę czytać o twoim tyłku rozbryzganym na drodze". Widzisz, tato? Słucham. Wsadziłem rękę do kieszeni i wyciągnąłem klucze. Cassidy nie może przegapić tej imprezy z okazji ukończenia szkoły. To ma być nasze wielkie święto, koniec czterech lat nauki i wszystkich bzdur, które się z tym wiążą. Udało nam się. Ukończyliśmy szkołę! Nawet udało nam się przejść przez tę nudną ceremonię. Zasłużyła na to. Rodzice zmusili mnie i Delilah do pójścia na ceremonię. Nie chciałem chodzić po scenie, ale zapłacili za college, więc...Zrobili wielką sprawę z ukończenia studiów i nawet zaprosili wujka Tima, najlepszego przyjaciela mojego ojca, który zajmuje się księgowością Taproomu, baru, którego moi rodzice są właścicielami w Harborside w stanie Massachusetts. Mimo że nie jest krewnym, zawsze nazywaliśmy go wujkiem Timem. To chyba dobrze, że będzie na naszym rozdaniu dyplomów. Zna nas od urodzenia i był na naszych maturach. A jeśli to nie było wystarczająco złe, przyprowadzili ciotkę Larę i kazali jej też przez to cierpieć.

Po uroczystości mój ojciec powtórzył tę samą dwudziestominutową diatrybę o jeździe po pijanemu, którą wygłaszał nam już milion razy, tyle że tym razem była ona uzupełniona o statystyki dotyczące liczby dzieci, które umierają po imprezach z okazji ukończenia szkoły. Daj mi spokój. Tak mi ulżyło, kiedy godzinę temu w końcu wyjechali, żeby wrócić do Connecticut. Mam całą noc na świętowanie, bez jazdy w zasięgu wzroku do jutra. Moje rzeczy są już spakowane, a jutro rano, po tym jak przez kilka godzin będę pielęgnował kaca, Delilah i ja wyruszymy do domu cali i zdrowi.

Ponownie wysyłam SMS-a do Cassidy. Zostań na miejscu. Już po ciebie idziemy.

~Cassidy~

Jestem tak wściekła, kiedy Wyatt mnie odbiera, że ledwo widzę prosto. Wsuwam się na tylne siedzenie i warczę. Tak, warczę.

"Dzięki, chłopaki", udaje mi się. Sięgam po pas bezpieczeństwa, starając się unikać wspaniałych zielonych oczu Wyatta, które są obecnie wypełnione jadem. Nienawidzi Kyle'a i w tej chwili nie winię go za to.

"Jaka jest jego wymówka tym razem?" Wyatt pyta, gdy klikam mój pas bezpieczeństwa na miejsce.

Wzruszam ramionami. "Praca do późna. Ma klucz do mojego mieszkania. Nie miałabyś nic przeciwko, gdybyśmy wpadli go odebrać?".

Delilah odwraca się, zakłada swoje blond włosy za ucho i patrzy na mnie, jakby było jej mnie żal. Jej zielone oczy są prawie tak ładne jak Wyatta, tylko jego są o ton ciemniejsze, a kiedy na niego patrzę, zawsze za jego oczami kryje się złośliwość. Oczy Delilah są... nie wiem... bardziej niewinne, jak sądzę.

"Dlaczego on ma twój klucz?" pyta Delilah. "Myślałam, że ma swój własny". Jest wysoka i szczupła i tak naturalnie ładna, że jestem pewien, że dziewczyny chcą ją znienawidzić, kiedy po raz pierwszy ją spotykają, ale w momencie, kiedy się odzywa, po prostu nie możesz. Jest zbyt słodka i autentycznie troskliwa, by ją nienawidzić.

"Zgubił ją, więc dałam mu swoją. Miał po mnie przyjechać, pamiętasz?" To kłamstwo, a ja nienawidzę ich okłamywać. Zabrał mój klucz, bo jest szalenie zazdrosny. Mam nadzieję, że mogę po prostu wbiec do środka i Kyle nie będzie pytał o to, jak się tam dostałam, ale potrzebuję mojego klucza. Kyle myśli, że jeśli nie będę miała klucza, nie opuszczę mieszkania, bo nie będę mogła wrócić do środka. Już wcześniej zabierał mi klucz, a ja zwykle tylko przewracam oczami na jego głupotę. To znaczy, rozumiem to. Jego ojciec zdradzał jego mamę, więc ma problemy z zaufaniem, ale daj spokój. Nigdy bym nie zdradził. Nigdy w życiu nie zdradziłam chłopaka, nie żebym miała wielu chłopaków do zdradzania.

Dziesięć minut później Wyatt parkuje za sklepem meblowym, w którym pracuje Kyle. "Cass, jesteś pewna, że on pracuje? Światła są wyłączone."

Kiedy wypowiada moje imię, jest ono łagodniejsze, buforowane od napięcia, które widzę w spięciu jego mięśni ramion.

"Tak, zamknęli o ósmej, a jego samochód jest tuż obok, więc pewnie właśnie się taktuje". Odpinam pas bezpieczeństwa i wpatruję się w ciemny budynek, ciesząc się, że Wyatt jest ze mną, bo z jakiegoś powodu wygląda to mrocznie i upiornie.

"Pójdę z tobą." Wyatt otwiera swoje drzwi. "Zaraz wracam, Dee."

Wysiadam z samochodu, myśląc o tym, jak bardzo kocham, kiedy nazywa Delilah Dee. Są naprawdę blisko, a biorąc pod uwagę ich surowych rodziców, nie mam pojęcia, jak oboje okazali się tak niesamowici. Ich rodzice tak bardzo ich kochają, robią dla nich zbyt wiele, podczas gdy ja myślę, że moi rodzice mnie kochają, ale zawsze czułam się jakby trzecim kołem u wozu. Rodzice Wyatta dzwonili i sprawdzali ich praktycznie przed każdym testem i po nim, żeby sprawdzić ich oceny. Doprowadzało to Wyatta i Delilah do szału, i chociaż rozumiem to, to na pewno powiększyło to, jak bardzo moi rodzice są niezależni. Upewniają się, że mam to, czego potrzebuję, ale to wszystko. Kto nie czułby się jak narzucona lub zapomniana osoba z rodzicami, którzy wyjechali do Europy na lato i przegapili ukończenie college'u przez ich jedyną córkę? Chyba już się do tego przyzwyczaiłam, więc nie przeszkadza mi to tak bardzo jak wtedy, gdy byłam młodsza. Nie są też otwarcie czuli wobec mnie, co może być powodem, że po dwóch latach nadal nie powiedziałam Kyle'owi, że go kocham, mimo że on mówi mi to cały czas. A może to dlatego, że nie jestem pewna, jak to jest być zakochanym. Wiem, że to coś innego niż zwykłe kochanie kogoś, ale nigdy nie czułam takiej pasji, jaką oglądam w filmach - ani miłości, jaką widzą moi rodzice obdarzający się nawzajem. To tak, jakby moi rodzice zużywali swoją miłość na siebie nawzajem i nie zostało jej wiele dla mnie.

Idziemy przez ciemną działkę i zauważam, że Wyatt robi to, co robi, gdzie skanuje teren, jakby był Chuckiem Norrisem przygotowującym się do walki. Zawsze to robił. Nawet jako dziecko. Właściwie, może to jest powrót od jego rodziców zawsze mówiąc mu i Delilah, aby uważać na ... cóż, na wszystko pod słońcem.

"Powinniśmy użyć drzwi dostawczych. Zawsze mówi mi, żebym poszedł do tego." Pukam w ciężkie metalowe drzwi i stoimy tam w ciemności słuchając nawzajem swoich oddechów przez to, co czuje się jak pół godziny. Pukam ponownie i wpycham ręce w kieszenie mojej bluzy z kapturem.

"Na pewno jest tutaj?" Wyatt pyta ponownie.

Kiwam głową w kierunku jego samochodu na drugim końcu parkingu.

"Dlaczego pozwalasz mu uciec z tym gównem?".

Mięśnie w szczęce Wyatta pękają, gdy zaciska zęby. Wiem, jak bardzo nienawidzi Kyle'a. To nie jest tak, że próbuje to ukryć, ale Kyle ma cechy odkupieńcze. Kiedy jest ze mną i jesteśmy tylko we dwoje, jest czuły i opiekuńczy. Potrafi być zabawny i jest naprawdę inteligentny, co podziwiam. Kiedy wychodzimy razem, jest uważny i zabawny, nawet jeśli lekko zaborczy. Wiem, że mnie kocha. Po prostu bywa zazdrosny, zwłaszcza o Wyatta, bo jesteśmy tak blisko. Myślenie o tym sprawia, że boli mnie brzuch. Kiedy Kyle zobaczy mnie z Wyattem, bąknie coś o niebieskiej smudze. Oczywiście nie przy Wyatt, ale na pewno usłyszę o tym później.

Wyatt przenosi wzrok na samochód Kyle'a, po czym pociąga za metalowe drzwi, które uchylają się i zaskakują nas oboje. Wnętrze budynku jest ciemne. Wyatt wzrusza ramionami i macha ręką przed sobą, tak jakbym powinna wejść dalej.

"Poczekasz na mnie tutaj?" Szkoda, że nie wiem, gdzie są światła.

"Idę z tobą, Cass."

Wchodzi do środka, a ja przyciskam rękę do jego klatki piersiowej, czując ścianę mięśni pod moją dłonią. Wyatt jest zbudowany jak jeden z tych modeli, których widzisz w reklamach Abercrombie, sześć stóp dwa wyrzeźbionej, opalonej perfekcji. Kiedy tak się gapimy w drzwiach sklepu meblowego, po raz setny dociera do mnie, że to nic dziwnego, że Kyle jest o niego zazdrosny. Wyatt jest naprawdę gorący. Ale jest też moim najlepszym przyjacielem, a my nigdy nie przekroczyliśmy żadnej granicy między przyjaźnią a czymś więcej. Nigdy wcześniej nie czułam od Wyatta tej flirciarskiej atmosfery, a przynajmniej nie takiej, jaką on daje dziewczynom, z którymi sypia - tej atmosfery, która rozgrzewa cały pokój i kradnie mi oddech na samą myśl o tym, jakie te dziewczyny mają szczęście.

"Proszę tu poczekać." Nie mam ochoty zajmować się zazdrością Kyle'a.

Przepycha się obok mnie z tak, prawda wąskim spojrzeniem. "Pozwolić ci wejść samej do ciemnego budynku? Nie sądzę. Chodź. Znajdźmy go i wynośmy się stąd w cholerę. Mamy imprezę, na którą musimy iść."

Przewracam oczami, bo tak bardzo jak chcę spędzić ostatnią noc z Wyattem i Delilah, zanim wystartuję z Kylem, by spędzić lato z jego rodzicami na Martha's Vineyard, tak naprawdę nie jestem w nastroju na imprezę. A kiedy idziemy ciemnym korytarzem, z każdą sekundą jestem coraz bardziej rozdrażniona. Nienawidzę tego, że Wyatt znów musi mnie ratować po tym, jak Kyle zostawił mnie w zawieszeniu. Wyatt nigdy nie wydaje się mieć nic przeciwko, ale nadal.

"Gdzie on jest?" Wyatt zatrzaskuje się. "I gdzie są światła w tym miejscu?"

"Nie wiem. Może jest w biurze." Wskazuję w dół korytarza i słyszę głośny huk. Gazuję i chwytam Wyatta, który robi to, co zawsze robi, kiedy jestem zaskoczona, albo kiedy jestem smutna, albo kiedy chcę porozmawiać o czymś ważnym. Oplata ramię przez moje ramię.

"Naprawdę, Cass? To sklep z meblami. Pewnie przenoszą meble." Prowadzi mnie w dół korytarza i zwalnia, gdy odgłosy stają się wyraźniejsze.

Mój żołądek zaciska się mocno. "Czy to...?" Jęki i odgłosy seksu? Stoję tam przez sekundę, moja szczęka wisi otwarta i moje serce trzaska o moją klatkę piersiową.

"Zostań tutaj." Wyatt prześladuje mnie z rękami pięścią u boku, a jedyne, o czym mogę myśleć, to że Kyle się wkurzy, jeśli pracownicy będą się wygłupiać w sklepie. Tak bardzo dba o to, żeby wszystko było idealne, zostaje do późna na inwentaryzację, kiedy inni pracownicy się nie pojawiają, i sam ustawia ekspozycje wieczorami, żeby nikt inny nie musiał omijać nauki czy spóźnionych zajęć. Chyba nie będzie musiał się o to martwić teraz, gdy szkoła się skończyła.

Wyatt zatrzymuje się przed drzwiami do magazynu i trzyma rękę w górze, żebym się nie ruszała. Kiedy Wyatt popycha drzwi, dociera do mnie, że Kyle nie odpisał na mojego ostatniego smsa. Wyciągam telefon i przewijam swoje teksty. Musiałam nie poczuć, że tekst przyszedł.

Hej, kochanie. Spóźnię się. Właśnie przyszła przesyłka.

Właśnie wtedy rozpoznaję dźwięki i uświadamiam sobie, kto stoi za zamkniętymi drzwiami. Z sercem w gardle sięgam po Wyatta, gdy ten wchodzi do pokoju i zapala światło.

"Co jest, kurwa?" krzyczy Kyle.

Wyatt odwraca się i łapie mnie za ramiona, zanim zdążę wejść do pokoju.

"Wyjdź do samochodu, Cassidy". Twarz Wyatta obladza się i równie szybko zmienia się w groźbę, która wiem, że nie jest przeznaczona dla mnie, ale dla Kyle'a.

"Nie. Co on robi?" Napieram na Wyatta, ale on jest zbyt silny i odpycha mnie do tyłu.

"Pieprzony Wyatt." Kyle brzmi na wkurzonego i pozbawionego oddechu.

"Nie musisz tego widzieć. Idź do Delilah." Wyatt wypycha mnie za drzwi i w ramiona Delilah. Nawet nie wiedziałam, że weszła do budynku. Nie mogę powstrzymać łez od ucieczki ani moich kończyn od walki, gdy próbuję dostać się do pokoju. "Kyle!"

"Kurwa. To nie jest to, na co wygląda", hollers Kyle.

Delilah zerka wokół ramion Wyatta. "O mój Boże."

"Wyjmij ją, Dee. Teraz." Oczy Wyatta zwężają się. Jego ton nie pozostawia miejsca na negocjacje.

Wyrywam się z jej ramion i wpadam przez Wyatta do magazynu. O mój Boże. Nie mogę oddychać. Kyle i jakaś dziwka szamoczą się, żeby założyć ubrania.

"Kim są ci ludzie?" dziewczyna krzyczy irytująco wysokim głosem, gdy wplątuje się w spódnicę. Suka.

Zastygam w miejscu, trzęsąc się cały, próbując przetworzyć to, co widzę. Gdzieś głęboko w mojej głowie włócznia wdziera się w świadomość, że facet, któremu oddałem swoje dziewictwo, facet, któremu zaufałem swoim sercem, facet, z którym spędziłem ostatnie dwa lata mojego życia, pieprzy jakąś inną dziewczynę, jakbym nie istniał.

"Dee, zabierz ją na zewnątrz. Teraz." Kiedy Wyatt chwyta mnie za ramiona i prowadzi mnie z powrotem w ramiona Delilah, moje oczy blokują się na Kyle'u. Jego twarz jest czerwona jak burak, ale to nie jego twarz sprawia, że mam ochotę zwymiotować. To jego wiotki kutas, obciągnięty prezerwatywą.

"Ty skurwysynu! Ty dupku! Jak mogłeś..." Ledwo słyszę swój krzyk przez pęd krwi w moich uszach. Wszystko wydaje się jakby było w zwolnionym tempie. Usta Kyle'a poruszają się, ale nie słyszę ani słowa. Wyatt stoi przede mną, powstrzymując mnie. Kyle rozkłada ręce, jakby mógł to wszystko jakoś wytłumaczyć. Moje nogi zamieniają się w gumę i czuję, jak Delilah ciągnie mnie do tyłu. Jak to możliwe, że to się dzieje? Po dwóch latach, jak? Dlaczego?

Wyatt zwraca się do Kyle'a. Nigdy nie widziałem go tak wściekłego - pięści się napinają, mięśnie rosną, gotowe do ataku. Ostatnią rzeczą, jaką widzę, gdy Delilah wyciąga mnie z pokoju, jest masywne ramię Wyatta zwijające się do tyłu i zszokowany wyraz twarzy Kyle'a. Słyszę masę hałasów, gdy spieszymy się korytarzem. Suka krzyczy, chłopaki krzyczą, ale to wszystko jest rozmazane, a kiedy Delilah otwiera drzwi i nocne powietrze uderza we mnie, zapadam się w jej ramiona, krzycząc o jej klatkę piersiową.

"On jest dupkiem!"

Delilah pociera moje plecy, próbując mnie uspokoić. To nie pomaga.

"Zapomnij o nim. On jest dupkiem. Wyatt się nim zajmie."

Dlaczego czuję się źle, że Wyatt prawdopodobnie bije go na głowę? Moja klatka piersiowa czuje się tak, jakby miała wybuchnąć, a moje kończyny czują się słabo, gdy Delilah prowadzi mnie do samochodu, jakbym to ja przeszła przez bitwę.

"Mój klucz", udaje mi się.

"Wyatt go zdobędzie. Przepraszam, Cassidy. Tak mi przykro." Delilah stoi obok mnie, gdy opieram się o samochód.

Była przy mnie tak często jak Wyatt. Jedną myślą, która przebija się przez chaos w mojej głowie, jest to, jakie mam szczęście, że są teraz ze mną i że w ogóle są w moim życiu. Nie mogę przestać się trząść. Łapię powietrze po kolei, próbując odzyskać kontrolę.

Drzwi do budynku otwierają się i uderzają o ceglaną ścianę. Wyatt wygląda jak Hulk, ciągnąc Kyle'a za tył koszuli, gdy zamyka dystans między nami. Obracam się i staję twarzą w twarz z samochodem. Nie chcę patrzeć na Kyle'a. Nie mogę. Jestem zbyt zraniona, zbyt wściekła. I zbyt upokorzona, by stawić czoła Wyattowi.

"Powiedz jej." Wyczuwalne polecenie Wyatta przeszywa noc.

"Jezu, Wyatt", mówi Delilah tuż nad szeptem.

Kyle nic nie mówi.

"Powiedz. Jej." Po głosie Wyatta widzę, że stara się opanować gniew.

Odwracam się, bardziej z chorobliwej ciekawości niż czegokolwiek innego, jak wtedy, gdy nie można odwrócić wzroku od wypadku samochodowego. Oko Kyle'a jest spuchnięte, a jego dolna warga jest rozdarta i krwawi. Wyatt ściska szczękę Kyle'a między palcami i kciukiem. Skóra pod jego dłonią jest biała od nacisku.

"Wyatt." Wychodzi to jako roztrzęsiony szept. Widziałam już wcześniej bójki, ale świadomość, że Wyatt zrobił to Kyle'owi i że to przeze mnie, sprawia, że jestem przerażona, zażenowana i smutna jednocześnie.

Wyatt ignoruje moje błagania.

"Kurwa, powiedz jej. Teraz, ty dupku" - mówi Wyatt przez zaciśnięte zęby.

Oczy Kyle'a zatrzymują się na moich i wydaje mi się, że pod strachem widzę wyrzuty sumienia. "To nie jest to, co..."

Wyatt ucisza go ciosem w szczękę, wysyłając Kyle'a potykającego się do tyłu. Wyatt ponownie łapie go za kołnierz i odciąga pięść do tyłu. Ręce Kyle'a wylatują w górę w geście poddania.

Zdaję sobie sprawę, że to nie są wyrzuty sumienia, które widzę w oczach Kyle'a, i nienawidzę go jeszcze bardziej niż minutę temu.

"Powiem jej!" Kyle pluje, prawdopodobnie krwią z ust, i patrzy owczarkowato na mnie.

Trzęsę się tak mocno, że kiedy Delilah sięga po moją rękę, nie jestem w stanie jej utrzymać. Ile razy patrzyłam w jego oczy i wierzyłam, że mnie kocha? Ile kłamstw mi powiedział? Znów muszę odwrócić wzrok.

"Teraz", żąda Wyatt.

"Spałem z nią przez sześć miesięcy", przyznaje Kyle, a mój oddech opuszcza mnie w pędzie gorącego powietrza. "Ale to nic nie znaczyło. Przysięgam."

Wyatt mocno nim potrząsa, a Kyle upada na chodnik. Wyatt góruje nad nim, a jego klatka piersiowa faluje ze złości. "Nie znaczyło, kurwa, nic? To znaczyło coś dla Cassidy, ty dupku. Jeśli jeszcze raz znajdę cię w jej pobliżu, to... zabiję. Zabiję. Ciebie. A teraz daj mi swoje pieprzone klucze".

"Nie jestem -" Kyle unosi ręce do góry, aby odeprzeć kolejny cios Wyatta. Potem wygrzebuje z kieszeni swoje klucze i rzuca mu je.

"Oto, co się stanie," mówi Wyatt martwym spokojnym głosem, który ucisza moje serce. "Zabierzemy gówno Cassidy z twojego mieszkania, a ty nie pojawisz się tam przez co najmniej dwie godziny. Zostawimy w środku twoje klucze, a ty pewnie jak cholera lepiej się nie pokazuj, bo przysięgam ci, że dokończę robotę". Wyatt zaczyna odchodzić, po czym zawraca i przykuca obok Kyle'a, przygważdżając go do ziemi mrocznym spojrzeniem.

"Nigdy nie byłeś dla niej wystarczająco dobry".



Rozdział drugi

~Wyatt~

Po tym, jak zabieramy rzeczy Cassidy z mieszkania tego dupka, jest zbyt roztrzęsiona, żeby iść na imprezę, a ja też nie mam ochoty tam wracać. Chcę się tylko upewnić, że nic jej nie jest. Nie mogę uwierzyć, że ten dupek ją zdradził. Cassidy jest inteligentna, zabawna i zbyt cholernie ufna. Zdradzał ją przez pół roku. Jak mogła nie wiedzieć? Widok jej rozpadającej się na widok tego wiotkiego dupka sprawił, że mam ochotę go zabić. Moje ciało nadal huczy od gniewu, gdy jadę do domu.

"Zostajesz u nas na noc, Cass." Zerkam w lusterko wsteczne na jej zaczerwienione, podpuchnięte oczy. Nienawidzę, że ten dupek ma moc, by je zrujnować, bo ona ma najfajniejsze orzechowe oczy, jakie kiedykolwiek widziałem. Są zielone i żółte w środku, a brązowe wokół krawędzi. Z jakiegoś powodu przypominają mi kota - tajemniczego. Nasze włosy są tego samego jasnobrązowego koloru. Jej zwisają do pasa. Bawi się ich końcówkami, więc wiem, że jest naprawdę roztrzęsiona. Bawi się włosami tylko wtedy, gdy jest zdenerwowana lub zdenerwowany.

Kiwa głową. "To nie tak, że nie mam gdzie indziej iść".

"Cóż, przynajmniej byłaś na tyle mądra, żeby wysłać większość swoich rzeczy do domu, zanim rodzice wyjechali do Europy, a my mamy resztę twoich toreb, więc to jedna rzecz mniej, o którą musisz się martwić". Cassidy spakowała się, żeby wyjechać na lato z Kylem, co próbowałam jej wyperswadować przez ostatnie trzy tygodnie. Ale tak samo jak wygląda teraz bezbronnie, jest tak samo uparta.

Wjeżdżam na teren naszego kompleksu apartamentów i wyłączam silnik. Delilah i ja dzielimy mieszkanie. Moi rodzice w zasadzie tego zażądali. Bardzo kontrolujący? Właściwie, to przez to całe surowe rodzicielstwo, które znosimy - pilnowanie każdej klasy, zmuszanie nas do mieszkania w tym samym miejscu, pilnowanie nas jak jastrzębi, kiedy jesteśmy w domu - nie mogę naprawdę narzekać. Wiem, że są surowi, bo nas kochają. Nasi rodzice zapłacili za studia i co miesiąc dawali nam stypendium w postaci pieniędzy na dmuchanie. Więc jest dobro ze złem.

Wyskakuję z samochodu, a Cassidy wlecze się z tylnego siedzenia. Chwytam dwie jej torby i przewieszam je sobie przez ramię.

"Nie martw się, Cass. Przejdziemy przez to. Dee i ja jesteśmy tu dla ciebie." Chwytam jej pozostałe dwa duffels i przerzucam je przez moje wolne ramię.

Delilah wyskakuje z bagażnika i chwyta ulubioną torbę Cassidy, która jak wiem bez patrzenia zawiera jej rzeczy związane z fotografią. Cassidy robi zdjęcia od lat i choć rodzice lekceważą jej małe hobby, jest niesamowitą fotografką. Zdobyła nawet dwie nagrody, gdy byliśmy w szkole.

"Poniosę jedną z tych toreb, jeśli chcesz, Wy" - oferuje Delilah, jakby jej kobiece, długie, chude ramiona były silniejsze od moich.

"Nah. Mam je." Zawieszam rękę nad ramieniem Cassidy, a duffel przesuwa się po moich plecach. "Wszystko będzie dobrze. Obiecuję. Zasługujesz na kogoś tysiąc razy lepszego niż on." Przeciągam drugą rękę przez ramię Delilah i czuję, że torby duffel zderzają się ze sobą. "Najszczęśliwszy facet na ziemi. Mam okazję spędzić sobotni wieczór z moimi dwoma ulubionymi osobami".

"Nieudacznik i twoja siostra. Prawdziwe szczęście." Cassidy uderza mnie swoim biodrem i opiera głowę na moim ramieniu. "Dzięki, Wyatt." Zerka wokół mnie. "Dzięki, Delilah. Nie chciałam, żebyście przegapili imprezę".

Zmierzamy na drugie piętro ramię w ramię, zgnieceni razem jak sardynki.

"O mój Boże, Cassidy, naprawdę myślisz, że chciałam tam być?". Delilah przewraca oczami. To nie tak, że nienawidzi imprez, ale wydaje się, że im bliżej było do ukończenia szkoły, tym bardziej nienawidziła udawania czegoś, czym nie była.

Odblokowuję drzwi i wchodzę za dziewczynami do środka. Delilah klika na światła, a Cassidy idzie bezpośrednio do stojaka na wino.

"O nie. Zostałaś okradziona."

Wygląda, jakby ktoś puścił jej balon, dokładnie tak samo, jak wtedy, gdy byłyśmy w szóstej klasie, zjeżdżając na sankach z dużej górki przy naszym domu. Nasza trójka spięła się na jedne sanki, Delilah z przodu, potem Cassidy, a za nimi ja. Nie zdążyłam przytrzymać Cassidy, zanim jedna z naszych przyjaciółek popchnęła nas od tyłu, wysyłając nas w dół wzgórza. Cassidy odpadła, gdy przejechaliśmy przez pierwszą rampę, którą zbudowaliśmy w śniegu. Siedziała na tyłku w śniegu z takim samym wyrazem twarzy, jaki ma teraz.

Delilah śmieje się, gdy chowam torby Cassidy w moim pokoju.

"Mama i tata zabrali ze sobą nasze rzeczy, więc olaliśmy alkohol, zanim tu dotarli. Mamy tylko nasze ubrania i..." Delilah otwiera lodówkę i wyciąga trzy butelki piwa. "Wy zawsze ma piwo pod ręką".

Chwytam butelkę wina, którą schowałem w sypialni dla Cassidy. Zachowałem ją, żeby dać jej na zakończenie studiów, ale teraz prezent na zakończenie studiów wydaje się nieistotny. Wnoszę ją do salonu, trzymając ją w powietrzu. "Kim jest ten mężczyzna?"

Cassidy podbiega i przytula mnie. "To dlatego cię kocham".

"'Oczywiście, że tak. Teraz uwolnij mnie, kobieto, i wypijmy za twoją wolność". Otwieram wino i z głośnym westchnieniem wpadam między Delilah i Cassidy na kanapę. Biorę łyk, a następnie wręczam butelkę Cassidy. "Oto za bycie absolwentem college'u".

Cassidy uśmiecha się i bierze drinka, a następnie podaje butelkę Delilah. Wycieram kroplę z brody Cassidy i zlizuję ją z palca. Patrzy na mnie zabawnie, jakbym nigdy wcześniej tego nie robiła, chociaż robiłam to z milion razy, ale to była popaprana noc, więc ją ignoruję.

"Co ja bym bez was zrobiła?" pyta Cassidy.

Zanim możemy odpowiedzieć, głowa Cassidy wyskakuje i jej oczy otwierają się szeroko. "O nie."

"Co?" Delilah i ja pytamy w tym samym czasie.

"Nie mam dokąd pójść. Miałam spędzić lato z Kyle'em, a moi rodzice są w Europie przez trzy miesiące. Nie mogę wrócić do domu. Zapisali się do tego programu wakacyjnej zamiany domów, o którym ci mówiłam. Rodzina, z którą się zamienili, mieszka w naszym domu". Sięga po butelkę i chlupie.

Delilah i ja wymieniamy spojrzenie i wiem po sposobie, w jaki jej brwi są ściągnięte, że myśli o tym samym, co ja. Nie mamy tego bliźniaczego ESP, o którym ludzie mówią, ale jesteśmy na tyle blisko, że czasem wiemy, co myśli druga osoba. W ten sposób dowiedziałem się, że Delilah lubi dziewczyny, a nie chłopaków. Siedziała z kolesiem, którym zachwycały się wszystkie dziewczyny, a on był w niej całkowicie zakochany, ale ona wyglądała na smutną i zdecydowanie niezainteresowaną. Zapytałem ją o to, i wymagało to trochę namawiania, ale w końcu powiedziała mi, że myśli, że jest lesbijką, ponieważ nigdy nie podnieca się całowaniem facetów. Miałyśmy po piętnaście lat i do dziś przysięgam, że to spojrzenie wciąż unosi się w jej oczach. Nie obchodzi mnie, że nie lubi facetów. To moja siostra. Chciałabym, żeby moi rodzice byli tak otwarci jak my. Nigdy ich nie zrozumiem. Zawsze uważałam za dziwne, że moi rodzice kupili domek letniskowy w Harborside w Massachusetts, w społeczności, która jest bardzo zróżnicowana, skoro wygłaszają komentarze o tym, jak złe są związki osób tej samej płci. Przysięgam, nie mogę się doczekać, aż każdy stan podejmie decyzję, ponieważ jestem tak chory, słysząc o małżeństwach tej samej płci w wiadomościach. Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek miałby mieć prawo mówić komukolwiek innemu, kto ma się żenić, i jeśli usłyszę, że moi rodzice odnoszą się do tego jeszcze raz, mogę wybuchnąć - na nich.

Otrząsam się z myśli i skupiam się na Cassidy.

"Wróć z nami do domu, Cass. Wciąż czekasz na wiadomość o tej pracy w Nowym Jorku, a masz tuzin podań wciąż wypisanych. Nawet jeśli zostaniesz gdzieś zatrudniona, nie musisz zaczynać aż do jesieni, więc spędzimy to lato". Cassidy ma dyplom z rachunkowości i ma nadzieję wylądować w dużej firmie księgowej w Nowym Jorku.

Ja, z drugiej strony, mam dyplom z biznesu z mniejszą ilością gorących lasek, które lubią się na mnie spuszczać. Delilah ma dyplom z biznesu z mniejszym stopniem w marketingu. Mój ojciec zmusił nas w kierunku, który uważał za najlepszy dla nas, abyśmy pewnego dnia przejęli bar. Mi to odpowiada. Myślę, że będę chciał go prowadzić, gdy przejdzie na emeryturę, co nie nastąpi za jakieś dwadzieścia lat. W Harborside można świetnie surfować, mamy tam świetny dom i mnóstwo przyjaciół. Oczywiście nie mam pojęcia, co będę robił po tym lecie. Nasz ojciec umówił mnie i Dee ze swoimi kolegami po powrocie do domu, a potem chyba zaczniemy szukać pracy. Muszę mu przyznać. Pomaga nam, jeśli jest to w kierunku, który uzna za stosowny.

"Nie wiem. Twoi rodzice mogą nie być zachwyceni, że będę tu przez trzy miesiące." Pochyla się na moich kolanach i podaje butelkę Delilah.

Delilah bierze szybkiego drinka. Nie jest zbytnio pijąca. Myślę, że lubi czuć się kontrolowana i pewnie to wszystko jest zawinięte w tym, że nie chce się ujawnić. Nigdy o to nie pytałem, ale zastanawiałem się, czy boi się, że jeśli wypije za dużo, nie będzie w stanie powstrzymać się od działania pod wpływem impulsów. Odsuwam od siebie tę myśl i skupiam się na Cassidy.

"Będzie fajnie, Cass. Będziemy spędzać czas. Tylko nasza trójka."

Sięgam po butelkę. "Albo nawet lepiej, wiem, że nie możesz odrzucić lata w Harborside".

Po tym jak biorę drinka, Cassidy ponownie chwyta butelkę. "Naprawdę kocham plażę."

Przekładam rękę przez jej ramię i przyciągam ją blisko. "Nie oszukuj się. Ty też kochasz mnie i Dee. Więc to jest ustalone. Mamy plan."



Oboje przewracają oczami.

"Co?"

"Ty? Plan?" Cassidy śmieje się i znów pochyla się do przodu. "On ma plan, Delilah. On nawet nie wie, jak przeliterować plan."

Łaskoczę jej żebra, a ona przewraca się przez moje kolana, śmiejąc się. Dobrze jest usłyszeć jej śmiech. Sięgam po Delilah następny i oboje są w szwach, gdy dzwoni telefon Delilah.

"Czekaj, czekaj, czekaj." Delilah sięga do tylnej kieszeni i próbuje powstrzymać śmiech.

"To numer wujka Tima". Delilah odbiera połączenie, pół śmiejąc się, pół mówiąc.

Nie mogę sobie wyobrazić, dlaczego dzwoniłby do Delilah tak późno.

Cassidy obraca się na plecy przez moje kolana, wciąż się śmiejąc. Sięga w górę i dotyka niechlujstwa na moim podbródku.

"Kiedy dostaniesz prawdziwą pracę, będziesz musiał golić się częściej niż raz w tygodniu".

Uśmiecha się, ale wyczuwam za tym smutek, jakby w chwili, gdy jest sama, miała zamiar znowu płakać. Ten drań naprawdę ją skrzywdził. Brałem udział w garści bójek, ale nigdy nie czułem takiej wściekłości jak dziś wieczorem. W chwili, gdy zobaczyłem Kyle'a leżącego nago na tej suce, jedyne, o czym mogłem myśleć, to jak Cassidy zostanie zmiażdżona. Nie potrafię sobie wyobrazić niczego gorszego niż ból, jaki miałem, gdy się odwróciłem i zobaczyłem spojrzenie w jej oczach. Jest wyryte w mojej pamięci. Wiem, że zobaczę je, kiedy zamknę oczy, żeby zasnąć. To jest jedna rzecz, której nie lubię w tym, że znam Cassidy tak dobrze i jestem tak blisko niej. Podobnie jak w przypadku Delilah, czuję ból Cassidy, jakby to był mój własny.

Dotykam swojej niechlujnej szczęki, myśląc o tym, co powiedziała. "Zobaczymy, jak to będzie. Nie widzę siebie za biurkiem. Ale jestem świetnym barmanem." Mieliśmy bar w Harborside od kiedy byłem dzieckiem, a ja w zasadzie wisiałem tam i uczyłem się jak zrobić każdy drink pod słońcem. Wciąż słyszę głos mojego ojca, który mówi mi, że jeśli nauczę się szanować alkohol, nie będę go później nadużywał. To jedna lekcja, którą tata spieprzył, ale dzięki niej byłem popularny na imprezach.

Słyszę, jak Delilah łapie oddech i skręca się, gdy chwyta mnie za rękę. Drży, a łzy spływają jej po policzkach. Wyrywam telefon z jej rąk.

"Wujek Tim?"

"Wyatt." Brzmi, jakby był duszony.

Delilah wpatruje się prosto przed siebie, jej szczęka wisi otwarta, łzy zalewają jej policzki i ledwo oddycha.

Cassidy siada i czołga się po mnie. "Co się stało?" Przytula Delilah, jednocześnie siedząc w poprzek moich i Delilah kolan. "Delilah? O co chodzi?"

"Co się stało?" Krzyczę do telefonu.

"Twoi rodzice. My...Oni...Zdarzył się wypadek."

Jego głos brzmi milion mil od nas. Zimne uczucie pulsuje przez moje ciało. Moje dłonie zaciskają się w pięści, a gardło zamyka się. Nie mogę się skupić, mogę wyłapać tylko część tego, co mówi. Osiemnastokołowiec. Przekroczenie podwójnej linii. Czuję się jak w zaklęciu czasowym, a on jest coraz dalej i dalej. Wypadek z udziałem czterech samochodów. Wciągam Delilah w swoje ramiona. Trzęsie się tak bardzo, że słyszę, jak szczękają jej zęby - i wiem, że nie mogę tego naprawić. Cassidy coś mówi, ale nie słyszę przez szum krwi w uszach. Głos wujka Tima przebija się na wylot.

Nie udało im się.




Rozdział trzeci

~Wyatt~

OSTATNIE KILKA DNI TO BYŁA ZUPEŁNA BŁĘKITNOŚĆ. Wujek Tim załatwia sprawy związane z pogrzebem mamy i taty, ma do czynienia z firmami ubezpieczeniowymi i adwokatem moich rodziców, podczas gdy Delilah waha się między wypłakiwaniem sobie oczu, a zamknięciem wszystkich w swoim życiu, a ja... Cóż, przez połowę czasu czuję się jak robot na sterydach, próbując upewnić się, że Delilah i Cassidy mają się dobrze, a przez drugą połowę czasu mam ochotę kogoś zabić. Martwię się o Delilah. Ona całkowicie zamyka się na mnie. Już tak długo ukrywała tak wiele z siebie, że martwię się, że zamknie się na zawsze. Tak bardzo bała się, że nasi rodzice dowiedzą się o jej seksualności, że ukrywała to nawet przed naszymi przyjaciółmi. Teraz, gdy nasi rodzice odeszli, martwię się, że będzie zagubiona, a może jej ulżyło. To popieprzona myśl - ale może? Czy mogę ją winić? Żyła wiecznie pod zasłoną tajemnicy. Teraz jest wolna, by żyć swoim własnym życiem. Tak bardzo chcę z nią o tym porozmawiać, ale wszystko sprawia, że płacze, a ja chcę to wszystko naprawić i nie mogę.

Po pogrzebie wszyscy przyszli do naszego domu, by złożyć wyrazy szacunku. Ciocia Lara jest w rozsypce, bo była w samochodzie z moimi rodzicami w drodze powrotnej do Connecticut, kiedy zostali zabici. Siedziała na tylnym siedzeniu i ma skaleczenia, siniaki i kilka złamanych żeber, ale mogę powiedzieć, że czuje się winna, że przeżyła. Domyślam się, że kiedy policja zapytała ją, do kogo zadzwonić, podała im numer wujka Tima, dlatego to on zadzwonił do nas. Wujek Tim powiedział, że przez kilka dni po wypadku była ledwo spójna, a ja w to wierzę, bo to tak, jakby wciąż była w szoku. Albo płacze, albo chodzi jak zombie. Wujek Tim jest wspaniały, zajmuje się sprawami wokół domu, odbiera niekończący się strumień telefonów i próbuje ochronić mnie i Delilah przed naporem ludzi, którzy chcą nam pomóc, ale w rzeczywistości tylko powiększają stratę naszych rodziców. W środku jest jeszcze garstka ludzi i przysięgam, że jeśli będę musiała zobaczyć wyraz litości na twarzy jeszcze jednej osoby, to stracę panowanie nad sobą. Dlatego uciekłam na zewnątrz, na tylny pokład.

Cassidy biega tam i z powrotem między mną a Dee, robiąc wszystko, co może, żeby być przy nas. Nie prosiła o wrzucenie jej w ten bałagan, kiedy sama boryka się ze złamanym sercem. Znała moich rodziców od zawsze...Wiedziała...Kurwa. Myślenie o moich rodzicach w czasie przeszłym sprawia, że czuję się, jakby całe powietrze zostało wyssane z moich płuc. Cass znała moich rodziców od piątego roku życia, gdy przeprowadziła się od nas za róg. Była jak ich druga córka, przychodziła i wychodziła bez pukania do drzwi. To dlatego tak się martwiła, że zostanie na trzy miesiące. Ona jest taka sama. Martwi się, że ją wykorzystują, bo tak dobrze czuje się w otoczeniu mojej rodziny. Była. Było jej tak wygodnie przy nich. Ale prawda jest taka, że moi rodzice kochali Cass. Nie obchodziłoby ich to.

Łzy palą mi oczy za każdym razem, gdy myślę o moich rodzicach, czyli mniej więcej w każdej sekundzie. Przyciskam kciuk i palce wskazujące do zamkniętych powiek, próbując powstrzymać łzy przed spadaniem, ale to tylko sprawia, że moja klatka piersiowa pali jeszcze bardziej, a cholerne łzy i tak spadają. Macham na nie dłonią i rozglądam się po naszym ogrodzonym podwórku. Tata nauczył mnie tu grać w piłkę. Nigdy nie obchodziło go, czy pada deszcz, czy jest zimno, czy prawie ciemno. Za każdym razem, gdy prosiłem go o podrzucenie świnki, robił to. Teraz, gdy o tym myślę, to dziwne, że to zrobił, skoro jest panem konserwatystą w koszuli i krawacie.

To znaczy, był. Kurwa.

Mój mózg przestaje funkcjonować na minutę, jakby ktoś go wyłączył, a ja po prostu siedzę i gapię się na trawę. Kiedy szklane drzwi się za mną otwierają, zamykam na sekundę oczy, mając nadzieję, że to nie ktoś mnie sprawdza. Jeśli jeszcze jedna osoba zapyta, czy nic mi nie jest, przysięgam, że ją uderzę.

Czuję jej rękę na plecach i intuicyjnie wiem, że to Cassidy, zanim ją widzę. Siada obok mnie i kładzie rękę na moim udzie. Jestem tak wdzięczna, że to ona, że chcę ją przytulić. Ma na sobie czarną sukienkę, która wygląda na niej dziwnie. Ona prawie nigdy nie nosi czerni. Jest jedną z tych dziewczyn, które wyglądają, jakby należały do Kalifornii, a nie Connecticut. Jej oliwkowa skóra sprawia, że wygląda, jakby zawsze była opalona, i nosi kolorowe ubrania, które są luźne i modne, a nie konserwatywne czy nudne. Delilah mówi, że ma słoneczną osobowość. Ma rację. Cassidy rozświetla każde pomieszczenie, do którego wchodzi.

"To jest do bani." Ściska moją nogę i opiera głowę na moim ramieniu.

Obciągam jej ramię, bo to jest to, co zawsze robię, a piekło, jeśli nie czuję się teraz jak potrzebująca suka. Potrzebuję jej komfortu bardziej niż oddychania. Pachnie jak kwiaty - znajomo i bezpiecznie - i... Niech to szlag. Czuję, że znowu się rozpłaczę.

"Tak, to jest do bani." Oczyszczam gardło, żeby pozbyć się żwirowatego, smutnego brzmienia mojego głosu i odwracam wzrok. Nie chcę, żeby widziała moje oczy całe mokre. Łzy ustały, ale wiem, że nie zniknęły na długo. "Gdzie jest Dee?"

"Jest w swoim pokoju. Nie chce nikogo widzieć. Myślę, że po dzisiejszym dniu będzie łatwiej, ale w tej chwili jest przytłoczona."

Kiwam głową, znając to uczucie.

"Twój wujek powiedział, że wraca dziś wieczorem do domu i że zajmie się wszystkim, czego jeszcze potrzebujecie".

Kiwam głową. Mi też to powiedział. Ciotka Lara również wyjeżdża. Ma dwa psy, kota i dwa ptaki, które obserwowała sąsiadka, ale jej psy są jak dzieci - najstarszy pies tęskni za nią, gdy odchodzi i przestaje jeść. Mieszka niecałą godzinę drogi od nas, czyli wystarczająco blisko, żeby mogła wrócić, gdybyśmy jej potrzebowali. Ciekawe, czy wujek Tim albo ciocia Lara powiedzieli Cassidy, że moi rodzice zostawili nam wszystko. Bar, dom... ich pieniądze. Nic z tego nie wydaje się prawdziwe. Znam dzieci, które nie mogą się doczekać, żeby odziedziczyć pieniądze po rodzicach, i czuję, że chcę im powiedzieć, jak bardzo do bani jest mieć rzeczy przekazane mi zamiast mieć przy sobie rodziców. Oddałabym wszystko, żeby mieć ich z powrotem w naszym życiu. Może i byli ciasnymi dupkami, ale kocham ich.

Kochałem ich.

Cholera.

Nie mogę nawet myśleć o tych wszystkich rzeczach w tej chwili, a skoro Cassidy nie mówi nic więcej, wątpię, że jej powiedzieli. Wujek Tim był naprawdę świetny, zajmując się wszystkim i upewniając się, że mamy wszystko, czego potrzebujemy. Niestety, to czego potrzebujemy jest zakopane sześć stóp pod ziemią.

"Słyszałem, że wujek Tim załamał się wczoraj wieczorem", mówię, aby uzyskać mój umysł na czymś innym niż moi rodzice. "To musi być do bani dla niego, też, po stracie swojego najlepszego przyjaciela."

"Tak, wiem. Był taki silny. Powiedział, że powiedział tobie i Delilah, że możecie iść zostać z nim tak długo, jak chcecie, i chyba twoja ciotka też zaoferowała, chociaż nie wydaje się w żadnej formie, aby zająć się swoimi zwierzętami - a tym bardziej kimkolwiek innym."

Oboje zaoferowali, ale zobaczenie wszystkich w tym tygodniu wystarczyło. Czuję, że jestem zamknięta w pudełku i potrzebuję przestrzeni do oddychania.

Cassidy sięga i przyciąga mój podbródek do siebie, więc nie mam wyboru, jak tylko na nią patrzeć. "Wolno ci się rozpadać, wiesz".

Półuśmiecham się.

"Nie mam na myśli jak czołgać się do pozycji płodu i szlochać swoje oczy, chociaż jeśli chcesz to zrobić, będę tam z tobą. Mam na myśli jak dostać naprawdę zdemolowane tak, że nie można czuć coś, lub złamać coś."

Znowu przytakuję, bo ona zna mnie tak dobrze. "W tej chwili muszę być mentalnie obecny dla Dee, ale kiedy jestem gotowy coś złamać, dobrze jest wiedzieć, że będziesz tam." Znów ściska moje udo, a ja przytrzymuję jej współczujące spojrzenie, nie mogąc odwrócić wzroku. Odgarnia mi włosy z oczu i przenosi wzrok w dal.

Jej brwi ściągają się. Nigdy wcześniej nie zwróciłam na to uwagi, ale kiedy to robi, krawędzie jej ust wyginają się w górę. To urocze.

"Mam nadzieję, że kiedy dostaniesz prawdziwą pracę, nie każą ci ścinać włosów. Uwielbiam twoje długie włosy."

Potrząsam głową na bok, a moja grzywka spada z oczu. Moje włosy nie są super długie, ale dotykają mojego kołnierza i zwisają całkiem prosto do moich oczu. Za każdym razem, gdy byłam u fryzjera, ścinali mi włosy, więc mamie łatwiej było po prostu odciąć trochę z końcówek. Przez chwilę zastanawiam się, kto teraz będzie je ścinał. Nienawidzę fryzjerów. Spuszczam oczy, czując się głupio, że przejmuję się czymś tak kiepskim, kiedy mama nie żyje. Martwa. Nie mogę owinąć sobie głowy. Oczekuję, że ona i tata wyjdą za drzwi i powiedzą mi, że nie powinienem zostawiać swojego gówna w całym pokoju czy coś w tym stylu.

"Myślę, że od teraz będziesz na łasce mnie i Delilah, aby obciąć swoje włosy".

Przyciągam ją bliżej, wdzięczny, że tu jest. "Zaufać wam, że władacie nożyczkami? Nie na swoje życie."

"Chodź. Możesz nam zaufać. Dlaczego mielibyśmy chcieć, żeby twoje włosy wyglądały źle?" Uśmiecha się, a ja znów zaczynam czuć się gównianie. Samolubny. Mój mózg skacze od rodziców do Cassidy, do Delilah, do tego dupka, którego uderzyłam tamtej nocy.

"Cass, co do bójki..."

Ona zamiata powietrze, jakby to nie była wielka sprawa. "Mam to za sobą, Wy."

"Nie, nie jesteś." Zatrzymuję jej spojrzenie i muszę wciągnąć ją w uścisk. Czuję, że łzy znowu grożą i to mnie wkurza. Wiem, że ona zrozumie, ale jednak. Nie jestem tak kurewsko słaby i muszę być silny dla niej i Dee.

"Przykro mi, że tak bardzo cię skrzywdził i przykro mi, że to wszystko to przyćmiło". Chciałbym móc wszystko naprawić. Dla niej, dla mnie, dla Dee. Właściwie, gdybym mógł naprawić jedną cholerną rzecz, byłbym szczęśliwy, ale mój ojciec był naprawiaczem. Ja tylko się pojawiałem i robiłem gówno.

Świta mi, że myślałem, że byłem i robiłem i jakoś, z Cassidy w ramionach, nie czułem się tak źle. Rozluźniam swój uścisk, ale ona ściska mnie mocniej.

"Aw, Cass." Czuję, jak jej ciało się trzęsie i słyszę jej chrapanie, i wiem, że znowu płacze.

"On jest dupkiem i cieszę się, że go uderzyłeś. Czy to czyni mnie złą osobą?"

"Nie. To czyni cię normalną."

Wycofuje się, a ja sięgam po nią i ocieram jej łzy kciukiem. Nienawidzę patrzeć na jej smutek. To robi ze mną dziwne rzeczy i sprawia, że mam ochotę znowu zbić Kyle'a z tropu, ale to też mnie ciągnie i sprawia, że jest mi jej żal i chcę się nią opiekować i chronić ją przed innymi dupkami jak on.

Sięga po moją rękę i pociera kciukiem po strupach na moich knykciach. Potem zbliża moją dłoń do swoich ust i całuje moje knykcie, patrząc mi w oczy. Cassidy trzymała mnie za rękę tysiące razy, ale nigdy wcześniej nie całowała mnie w ten sposób. Albo patrzyła na mnie, jakby chciała mnie więcej, tak jak teraz. To nie jest spojrzenie, w którym chce się tylko zaliczyć, ale zdecydowanie wyczuwam w nim pragnienie czegoś więcej. Gdyby była jakąkolwiek inną dziewczyną, zwróciłbym uwagę na ciepło przeszywające moje ciało, przebijające się przez smutek, co nigdy nie uwierzyłbym, że jest możliwe. Ale Cass jest moją najlepszą przyjaciółką. Wiem, że nie powinienem czuć, że pragnę jej niesamowitych ust na moich, zwłaszcza teraz, kiedy nasze życie jest w takim rozsypce, ale nie mogę się powstrzymać.

Zmuszam się do odwrócenia wzroku, a nawet gdy to robię, czuję ciepło jej spojrzenia i to mnie dezorientuje.

~Cassidy~

To był najbardziej okropny dzień w historii, po najbardziej gównianym tygodniu w historii. Zastanawiam się, co życie może mieć w zapasie dla mnie i moich przyjaciół. Plaga? Rozmawiałam wcześniej z moimi rodzicami i chociaż wydawali się zszokowani i zasmuceni śmiercią rodziców Wyatta, nigdy nie zaproponowali, że przyjdą do domu. Mimo że wiedzą, jak blisko byłam z jego rodzicami. A kiedy powiedziałam im, że Kyle i ja zerwaliśmy, nigdy nawet nie zapytali dlaczego. Ojciec powiedział coś o większej ilości ryb w morzu i znalezieniu prawdziwego połowu podczas pracy w Nowym Jorku, co słyszałam już milion razy, więc nie próbowałam dalej dyskutować. Moja mama powiedziała, że jest jej przykro z powodu Kyle'a, ale że to po prostu oznacza, że nie był dla mnie odpowiednim facetem, i że to chyba najlepiej, bo Nowy Jork zaoferuje mi wszelkiego rodzaju możliwości. Potem dała mi dziesięciominutowy wykład o tym, że nie należy pogrążać się w smutku, bo płakanie nad mężczyznami czyni kobiety słabymi i żałosnymi. Powiedziała, że jestem silna i bystra i że mam zbyt wielką przyszłość czekającą na mnie w Nowym Jorku, aby być powstrzymywaną przez jakiegoś faceta. Potem, jakby przypomniała sobie, że powinna powiedzieć coś choć trochę słodkiego i wspierającego, powiedziała, że kiedy pojawi się ten właściwy facet, będę czuła, że bez niego nie mogę oddychać.

Nieważne.

Nigdy tego nie czułam i nawet nie potrafię sobie wyobrazić, jakie to uczucie. Czasami chciałabym mieć innych rodziców, ale wtedy coś się dzieje - jak świadomość, że Wyatt i Delilah zostali bez rodziców - i zdaję sobie sprawę, że mam szczęście, że w ogóle mam rodziców.

Ciotka i wujek Wyatta wyjechali kilka godzin temu, a my z Delilah siedzimy na kanapie, podczas gdy Wyatt chodzi po domu, jakby czegoś szukał. Pytałam go kilkanaście razy, czego szuka, ale on tylko kręci głową i chodzi od pokoju do pokoju. Jest po prostu wzburzony i zdenerwowany, a ja jestem pewna, że w każdej chwili wyrwie się z alkoholem i zakopie swój smutek w trunkach. Jestem zaskoczona dwadzieścia minut później, kiedy wraca do salonu i nadal nie pije.

Mój telefon wibruje z tekstem, a ja szybko go łapię, żeby usunąć tekst, zanim Wyatt go zobaczy. Mam wrażenie, że przez ostatnie kilka dni doskonaliłam umiejętności skradania się ninja, próbując utrzymać teksty Kyle'a przed Wyattem. Kyle pisał do mnie tyle razy, że chcę zmienić numer, ale to oznaczałoby ponowne skontaktowanie się z rodzicami, a to nie jest warte kłopotu. Moje emocje są wszędzie. Wiem, że jeśli Wyatt dowie się, że Kyle próbuje się ze mną skontaktować, wpadnie w szał, więc ciągle kasuję jego SMS-y. Mam taką fantazję, żeby zobaczyć gdzieś Kyle'a i dać mu w nos, ale naprawdę nie chcę go więcej widzieć. Nawet nie po to, żeby go uderzyć. Nie chcę też oddawać mu żadnych swoich myśli, ale każdej nocy, kiedy zapada zmrok, a Delilah i Wyatt idą do swoich pokoi, nie mogę się powstrzymać od płaczu. Dwa lata to szmat czasu, a kiedy jestem sama w pokoju gościnnym, czuję się pusta i ogarnięta smutkiem. Moje najlepsze przyjaciółki na świecie właśnie straciły rodziców, mój chłopak mnie zdradził, a moi rodzice są w Europie. Nic dziwnego, że moja głowa wędruje w to dziwne miejsce. Zaczynam porównywać Kyle'a do Wyatta. To nie jest sprawiedliwe porównanie, biorąc pod uwagę, że Wyatt znał mnie całe życie, a Kyle nie, ale i tak nie mogę nic na to poradzić. Kyle nawet zapomniał o moich urodzinach w tym roku, a Wyatt zostawił mi trzy ukryte kartki. To powinien robić mój chłopak, a nie najlepsza przyjaciółka. A może równie dobrze jak mój najlepszy przyjaciel, bo kartki Wyatta uszczęśliwiły mnie bardziej niż kiedykolwiek kartki Kyle'a.

Pierwszej nocy, kiedy wróciliśmy, po tym jak dowiedzieliśmy się, że rodzice Wyatta i Delilah zostali zabici... O mój Boże, to boli, gdy się o tym myśli. Przełknęłam, nie dopuszczając do powstania grudki w gardle. Byli dla mnie jak rodzice. Tęsknię za nimi tak bardzo, że boli jak wszechobecny ból zęba, a kiedy łączy się to z bólem po zerwaniu z Kylem, to wszystko, co mogę zrobić, żeby przeżyć każdy dzień, nie mówiąc już o nocach. Ale wiem, że dla Wy i Delilah jest o wiele gorzej.

Tej pierwszej nocy musiałam naprawdę głośno płakać. Albo to, albo Wyatt i Delilah potrzebowali towarzystwa tak samo jak ja, bo Wyatt wszedł do mojego pokoju i usiadł na krawędzi łóżka. Nic nie powiedział, tylko na sekundę oparł łokcie na udach, a potem wdrapał się na łóżko obok mnie, twarzą do mnie, i otulił mnie ramionami. Nie jestem pewna, czy wiedział, że ja wiem, że on płacze, ale moja głowa była przyciśnięta do jego klatki piersiowej i słyszałam wstrzymywanie jego oddechu. Delilah przyszła kilka minut później i weszła na łóżko za mną. Też mnie przytuliła, a Wyatt objął ją ramieniem. Zawsze był moją skałą, a teraz wiem, że potrzebuje mnie tak samo jak ja jego.

Wyatt wychodzi z biura ojca z grobowym spojrzeniem w oczach i krzyżuje ręce na piersi.

"Nie mogę tu zostać". Jego oczy przesuwają się na Delilah.

Delilah upuszcza wzrok i śledzi palcem szew swoich szortów.

"Dee. Oni są wszędzie. Ciągle czekam, aż wejdą przez drzwi wejściowe. Czy nie czujesz się w ten sposób?"

Delilah podnosi oczy, które natychmiast stają się wilgotne. Oczy Wyatta miękną, a on klęka obok niej, bierze jej rękę w swoją. "Przejdziemy przez to, Dee. Obiecuję ci, że tak będzie. Ale nie możemy tu zostać."

Ona przytakuje, gdy łzy spływają po jej policzkach, a ona jakby opada na niego. Połykam z powrotem łzy. Tak bardzo kocham tych dwoje i cieszę się, że jestem tu z nimi, bo nie chciałabym, żeby przechodzili przez to sami. Nie chcę przechodzić przez to sama.

Wyatt głaszcze tył głowy Delilah, podążając po zboczu jej długich blond włosów. Jego bicepsy się napinają, a szczęka zaciska. Wiem, że powstrzymuje łzy. Jest duży i szeroki, a Delilah wygląda na małą i niewinną w jego silnych, sprawnych ramionach. Wyatt ma w sobie coś z ostrego. Potrafi zabić mężczyznę lub uwieść kobietę jednym spojrzeniem.

To zawstydzające, jak wiele razy fantazjowałam o byciu tą kobietą. Przez całą szkołę średnią i studia moje uczucia do Wyatta były zwykle tylko pod powierzchnią. Nigdy nie wiedziałam, co z nimi zrobić, i nigdy nie działałam zgodnie z nimi. Ale na pewno były momenty, kiedy tęskniłam za tym, by przyciągnąć jego wzrok w ten sposób.

Naprawdę muszę odwrócić uwagę od myślenia o Wyatt'cie w ten sposób. Zerkam na nich i myślę, nie po raz pierwszy, o tym, jak bardzo się różnią. Mimo że znam ich od zawsze, czasem muszę sobie przypominać, że są bliźniakami. Delilah zawsze robi to, co należy. Kiedy byłyśmy w szkole, uczyła się codziennie, nawet jeśli nie miała zbliżającego się testu, a w wolnym czasie szkicowała, bardziej niż cokolwiek innego. Chodziła na imprezy, ale mogłam powiedzieć, że była tam tylko dlatego, że Wyatt i ja dość mocno ją do tego zmuszaliśmy. Wy bardzo się o nią martwi i bardzo mi się to podoba. Ale ona nigdy nie będzie taka jak on. On nie ma żadnych wątpliwości, przynajmniej nie takich, jakie ja kiedykolwiek widziałam. Nigdy nie widziałam go niepewnego w niczym. Potrafi poradzić sobie ze wszystkim, co stanie na jego drodze, a sposób, w jaki opiekuje się mną i Delilah, raz po raz udowadnia, że jest naturalnym obrońcą.

Obserwuję go teraz bliżej i widzę ból Delilah odzwierciedlony w jego oczach. Jego brwi ściągają się, jakby myślał, a sekundę później, jakby wdychał siłę i wydychał ból, jego głos jest znowu pewny siebie, gdy przejmuje kontrolę.

"Obiecuję ci, Dee, że będzie dobrze. Pojedziemy do Harborside i wszystko sobie poukładamy. Zmiana scenerii będzie dla nas dobra."

Delilah ściska go mocniej, po czym odsuwa się i przeciera oczy. "Przepraszam, że płaczę i jestem taka...bezużyteczna".

"Nie jesteś bezużyteczna i powinnaś płakać. Dużo. To są nasi rodzice, Dee." Głos Wyatta jest empatyczny i pewny siebie, jakby przechodził przez to wcześniej i wiedział, jak ją poprowadzić. On mnie zadziwia.

Delilah zasysa głęboki oddech. "Ale co z domem?"

"Co z nim? Każę sąsiadom go pilnować, dopóki nie wymyślimy pewnych rzeczy. Myślę, że pobyt w domku na plaży będzie na razie lepszy. Pobyt tutaj wydaje się... mroczny."

Zastanawiam się, co stanie się z ich domem. Nie mam pojęcia, co się dzieje po czyjejś śmierci. Chcę zapytać, ale to nie jest coś, co mogę po prostu powiedzieć. Co się dzieje teraz? Czy ktoś czyta ich testamenty? To wszystko jest takie chorobliwe i smutne.

Wyatt przesuwa się wokół nóg Delilah, przyciska swoje dłonie do moich ud i ściska. Całe moje ciało mrowi się od sposobu, w jaki na mnie patrzy i pozycji, w jakiej się znajduje, co jest dziwne, bo klęczał przede mną mnóstwo razy, ale pełne nadziei spojrzenie w jego oczach sprawia, że tym razem czuję się inaczej.

"Cass, pójdziesz z nami? Proszę? Nie pójdę, jeśli nie będziesz chciała." Trzyma moje spojrzenie, jakby całe jego życie zależało od mojej odpowiedzi. Nigdy bym go nie odtrąciła, zwłaszcza nie teraz. Nie żebym chciała. Po prostu nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo nie chcę, aż do tej właśnie sekundy. Czuję, że moja kolejna myśl zależy od odpowiedzi tak samo jak jego, a uczucie to bierze mnie z zaskoczenia. Przypisuję to ostatniemu tygodniowi piekła, przez które oboje przechodziliśmy.

Udaje mi się skinąć głową. "Pójdę. Oczywiście, że pójdę."

Uśmiech przebija się przez jego usta, a on wciąga mnie w swoje ramiona. "Dziękuję." Przytula mnie i w jakiś sposób jego ramiona czują się silniejsze niż wcześniej tego dnia. Zacieśnia swój uścisk na kilka sekund dłużej, a potem delikatnie odsuwa się i trzyma moje ramiona. Znów rzuca mi poważne spojrzenie. Jego zielone oczy stają się całe ciemne i przydymione. Boże, uwielbiam to spojrzenie.

O mój Boże. To jest to spojrzenie.

To spojrzenie, które zwykle jest skierowane na dziewczyny, które zaczepia.

Przeszywa mnie dreszcz i szybko spoglądam na Delilah, bo jeśli będę patrzeć na niego dłużej, zrobię lub powiem coś głupiego. Wiem, że muszę go źle odczytywać.

Delilah uśmiecha się i ściska moją rękę. "Tak się cieszę, że idziesz z nami".

Ok, więc ona tego nie widzi. To zdecydowanie moja popaprana głowa.

"Ja też", mówię, próbując zignorować moje ścigające się serce. Czuję oczy Wyatta na mnie, gdy sięga za siebie i chwyta mój telefon. Mogę powiedzieć po jego stałym i lekko rozczarowanym spojrzeniu, że wie o tekstach Kyle'a, a ja nie mogę myśleć o jednej rzeczy do powiedzenia. To nie jest tak, że Wyatt jest moim chłopakiem, ale przyszedł do mojej obrony, więc w pewnym sensie jestem mu winna szczerość na temat Kyle'a.

"Wiem, że pisze do ciebie SMS-y. Widziałem, jak kasujesz jego wiadomości."

Chyba jednak nie jestem aż takim ninja.

"To jest twoje życie, Cass, i jeśli chcesz tego dupka w swoim życiu, to zależy od ciebie."

Trzyma moje spojrzenie, a sprzeczne emocje przemywają po jego twarzy - gniew, troska i coś ciepłego, co sprawia, że moje wnętrza stają się miękkie. I tak samo szybko jak mnie wessał, to spojrzenie wychodzi za drzwi, zastąpione zimnym spojrzeniem.

"Wszystko, co mogę powiedzieć, to to, że naprawdę nie jestem zainteresowany wielokrotnym obijaniem go. Jeśli przyjdzie do Harborside, uderzę go ponownie, ale to będzie ostatni raz, kiedy będę musiał. Ten sukinsyn nie będzie w stanie odejść, a tym bardziej wrócić ponownie."

"Nie chcę mieć z nim nic wspólnego." Słowa przychodzą szybko i ciężko. "Nawet nie czytam tekstów. Po prostu je kasuję. Nie chciałam cię zdenerwować."

Zwęża oczy i to sprawia, że martwię się, że mi nie wierzy.

"Ja też bym ukryła przed tobą te teksty, Wy," mówi Delilah.

Patrzy na nią i jego oczy miękną. "Dlaczego?"

Nie jestem pewien, o które z nas pyta, ale pozwalam Delilah odpowiedzieć, bo nie mam pojęcia, co powiedzieć. Ponieważ chronisz mnie, jakbym była twoja? Myśl ściga się przez mój umysł, a ja nie mówię nic, bo nie jestem pewien, czy mogę.

"Bo znowu byś go pobił, a nawet jeśli na to zasługuje, to naprawdę ciężko na to patrzeć". Delilah nigdy nie boi się powiedzieć mu prawdy i w tej chwili jestem wdzięczny, że znowu znalazła swój głos. "Spotykała się z nim przez dwa lata, Wyatt. To coś znaczy."

Jego oczy dryfują z powrotem do mnie, a ja widzę w nich pytanie.

"Nie chciałem cię zdenerwować". Okazuje się, że mogę odpowiedzieć. Potem znowu, rozmowa z Wyattem zwykle nie jest trudna.

On nic nie mówi, tylko przebiega wzrokiem między mną a Delilah, jakbyśmy byli zespołem czy coś. Wydaje mi się, że widzę w jego oczach ból, ale to może być zakłopotanie. Wyatt nigdy nie miał długoterminowej dziewczyny. Pewnie nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo boli spędzenie z kimś dwóch lat i zbyt późne uświadomienie sobie, że tak naprawdę nigdy się go nie znało. Albo gdy ktoś, komu ufasz, okłamuje cię. Został okłamany, ale dziewczyna, która go zdradzała, tak naprawdę nie zdradzała. Nigdy nie spotyka się z dziewczynami więcej niż kilka razy, zanim przejdzie do następnej najlepszej rzeczy. Jego słowa, nie moje. Nigdy nie został zraniony przez dziewczynę, która powiedziała, że go kocha. Starałam się o tym nie myśleć. To nie było tak, że myślałam, że jestem zakochana w Kyle'u. Nie byłam, a przynajmniej tak mi się wydaje. Nigdy nie myślałam o nim jako o moim szczęśliwym facecie, mimo że milion razy mówił mi, że mnie kocha. Teraz cieszę się, że nigdy nie powiedziałam tego z powrotem. To prawdopodobnie zabolałoby jeszcze bardziej.

Wzdycha i zabiera ręce z moich ud. Whoa. Nieoczekiwana tęsknota przeszywa mnie i przełykam ciężko, próbując ukryć zakłopotanie, jakie to wywołuje.

Jego szczęka zaciska się, gdy podnosi się i siada na stoliku do kawy naprzeciwko mnie i zaciska ręce razem. "Słuchaj, Cass, jeśli zamierzasz zostać z nami, to bez ukrywania tego typu gówna. Jestem twoim przyjacielem. Zależy mi na tym. Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest jego przyjście i rozwalenie sobie twarzy, bo nie wiedziałem, że zaprosiłaś go tam na dół." Złożył ręce w pięści. "I nie zostanie z nami. Nigdy."

Przewracam oczami. "Naprawdę, Wyatt? Dlaczego nie?" Nie mogę pomóc w dolowaniu sarkazmu. Wygląda uroczo i jest zły, a sprawy były tak stresujące, że mam ochotę potrząsnąć nim i powiedzieć: Obudź się do cholery! Nie chcę go w pobliżu.

Jego twarz czerwienieje, a potem jego oczy znów stają się ciemne i seksowne. Ukradkiem spoglądam na Delilah, żeby sprawdzić, czy to zauważyła, ale ona śmieje się za swoją dłonią. Myślę, że czuje to samo co ja, że potrzebowaliśmy trochę przekomarzania się w naszym gównianym tygodniu.

"Wy dwoje będziecie dla mnie śmiercią". Wyatt podnosi się na nogi i rozciąga. Dno jego zbiornika cali w górę, błyskając jego washboard abs. Nawet nie próbuję odwrócić wzroku, ale zajmuje całą moją siłę woli, aby nie szturchnąć go w brzuch, jak zwykle robię. Przekomarzamy się tak cały czas, ale sposób, w jaki mój umysł i ciało tak silnie reagują na niego ostatnio, sprawia, że obawiam się, że szturchanie go to ostatnia rzecz, jaką zrobię. Wyobrażam sobie uczucie jego brzucha o moje dłonie i dociskanie moich ust do każdego idealnego mięśnia.

Matko święta głupoty. Co ja sobie myślę?

Zaciskam uda i odrywam wzrok, próbując stłumić pragnienie gotujące się nisko w moim brzuchu.

Zastanawiam się, czy przebywanie z Delilah i Wyattem przez trzy miesiące jest mądrym posunięciem, ale kiedy Wyatt sięga po moją rękę i podciąga mnie tak mocno, że zderzam się z nim, moja ręka przypadkowo i celowo ześlizguje się w dół, a ja czuję ten brzuch, o którego pocałowaniu myślałam więcej razy, niż chcę przyznać, nawet przed samą sobą. I wiem, że nie ma innego miejsca na ziemi, gdzie wolałabym być.




Rozdział czwarty

~Wyatt~

Jechanie pod łukowatym znakiem nad drogą z napisem Harborside, Where Heaven Meets Earth to najlepsze uczucie na świecie. To kiepski slogan, ale jeśli niebo jest jak Harborside, to wiem, że moi rodzice są w dobrym miejscu. Posiadamy dom w Harborside od kiedy Delilah i ja byliśmy mali i zawsze spędzaliśmy tu z rodzicami lato i większość przerw w szkole. To naprawdę nasz dom z dala od domu. Zerkam na Delilah. Była cicha przez całą podróż. Wiem, że jest całkowicie przerażona naszymi rodzicami. Wszyscy jesteśmy, ale przez ostatnie kilka dni była tak wycofana, że naprawdę się o nią martwię. Tak bardzo przyzwyczaiła się do ukrywania swojej tożsamości seksualnej przed wszystkimi, że chyba nawet nie zdaje sobie sprawy, jak to wpływa na resztę jej życia. Mam nadzieję, że powrót do grona najbliższych przyjaciół, w bardziej akceptującej społeczności niż nasze represjonowane sąsiedztwo w Connecticut, pomoże.

Cassidy pochyla się do przodu z tylnego siedzenia i dotyka mojego ramienia. Pewnie robiła to już tysiące razy, ale teraz czuję, że mam nadzieję, iż zostawia je tam. Ona robi, i jak głupio to brzmi, jestem naprawdę zadowolony.

"Czy możemy pójść na plażę przed pójściem do domu? Chcę zrobić kilka zdjęć." Ona ściska moje ramię, jak pyta.

To małe ściśnięcie porusza coś, czego nie powinno. Zerkam na nią we wstecznym widoku. Jej oczy są szerokie z podniecenia, wpatrując się w okno. Bardzo staram się stłumić pragnienia, które we mnie buzują, przypominając sobie, że jest moją najlepszą przyjaciółką, ale jedyne, co mogę myśleć, to jak bardzo chcę, żeby znów ścisnęła moje ramię. Ściskam mocniej kierownicę, próbując zapanować nad swoimi myślami, bo fantazjują o czymś więcej niż ściskanie ramienia.

"Dee?" Chcę mieć pewność, że Delilah jest wygodna. Jej szkicownik wystaje z górnej części torby u jej stóp. Jest naprawdę utalentowaną artystką. Zawsze coś szkicuje, ale w tym tygodniu ani razu nie wzięła do ręki swojego rysownika. Mam nadzieję, że zacznie znowu szkicować, kiedy tu jesteśmy.

"Jasne, brzmi dobrze." Delilah patrzy przez okno, gdy odpowiada.

Znowu patrzę na Cassidy we wstecznym widoku, a ona zwęża oczy w sposób, który mówi, że czuje się naprawdę źle, ale nie wie, co zrobić, żeby pomóc Delilah bardziej niż ja. Drugą ręką dotyka ramienia Delilah. Delilah sięga i kładzie rękę na dłoni Cassidy, ale ona nadal patrzy przez okno.

Harborside to średniej wielkości miasteczko, a latem przyciąga mnóstwo turystów. Jest jeszcze początek sezonu, więc udaje mi się wjechać do miasta w całkiem niezłym tempie. Im bliżej jesteśmy, tym bardziej napięcie ze mnie schodzi, jak wąż zrzuca skórę. Rozsuwam okno i wdycham powietrze. Harborside pachnie tak, jakby ktoś wziął ocean i posypał nim powietrze, a potem dorzucił trochę kokosów, co jest zupełnie dziwaczne, bo w Massachusetts nie ma kokosów. Poza takimi, które kupuje się w sklepie.

Główna droga do Harborside ma dwa pasy, i jest wyłożona farmami i małymi domami w stylu rancho. Wyobrażam sobie, że czuje się tu jak w miasteczku rolniczym. Ale właśnie wtedy, gdy myślisz, że będziesz się nudzić jak diabli w tym miejscu, droga rozszerza się do czterech pasów, a następne kilka mil jest zaśmiecone domami na plaży. Farmy ustępują miejsca trawie i piaskowi, a w końcu ocean pojawia się w widoku z lewej strony.

"Jest!" Twarz Cassidy jest praktycznie rozbita o jej okno, gdy patrzy na ocean. Jej chwyt na moim ramieniu zacieśnia się.

Otwiera swoje okno i wystawia głowę na zewnątrz. Zerkam na nią w lusterku bocznym. Jej długie brązowe włosy wirują wokół, uderzając w jej policzki. Śmieje się, a potem opada z powrotem na siedzenie, gdy skręcam w dół drogi w kierunku molo, mijając GiGi's Diner na rogu, z jaskrawożółtym szyldem wiszącym nad drzwiami i dużymi roślinami doniczkowymi pod frontowym oknem. Kolorowe witryny sklepowe ciągną się wzdłuż drogi. Uśmiecham się, gdy mijamy Pepe's Pizza, ze stolikami i wielkimi czerwonymi parasolami przed domem, jedyną całodobową pizzerię w mieście. Siedzieliśmy pod tymi parasolami, zastanawiając się nad warunkami do surfowania i strzelając sobie w łeb więcej razy, niż jestem w stanie zliczyć. Nasz przyjaciel Brandon Owens pracował tam jednego lata i przynosił nam darmowe pizze prawie każdego dnia. Brandon ukończył Harborside University z podwójnym kierunkiem w informatyce i matematyce, ale odmawia pracy w biurze - jego forma buntu przeciwko swojej ciasnej rodzinie, która go nie rozumie.

Mijamy Endless Summer Surf Shop, którego właścicielami są nasi przyjaciele Jesse i Brent Steele, z jaskrawo kolorowymi deskami surfingowymi ustawionymi z przodu i stojakami na sprzedaż koszulek i mokrych kombinezonów. Dobrze jest wrócić.

Podjeżdżam do czerwonego światła i patrzę w dół drogi po lewej stronie, gdzie widzę restaurację, którą Jesse i Brent niedawno kupili i obecnie remontują. Rusztowanie blokuje połowę murowanego chodnika. Przed zakupem restauracji Jesse prowadził Taproom poza sezonem. Dwa miesiące temu letni kierownik Taproomu zrezygnował, a Jesse zgodził się zostać do czasu przyjazdu moich rodziców, co oczywiście teraz nigdy nie nastąpi. Cieszę się, że jest w pobliżu, bo nie wiem absolutnie nic o prowadzeniu baru i grilla. To prawie tak, jakby nasi rodzice przewidzieli swoją przyszłość, kiedy prowadzili nas w kierunku naszych stopni naukowych.

Ugh. To jest pokręcona myśl.

Przechodzę przez światło i moja klatka piersiowa zaciska się, gdy bar naszych rodziców - cóż, nasz bar teraz - pojawia się na końcu Harborside Pier. Molo biegnie wysoko nad wodą jak most do innego lądu i tworzy na końcu literę T, gdzie znajduje się bar. Moje gardło gęstnieje, gdy napływają wspomnienia. Liczenie listew na molo z moim ojcem, jedzenie lodów, gdy nasze stopy zwisały z boku. Ile razy Delilah i ja ścigaliśmy się po molo, podczas gdy nasi rodzice przechadzali się za nami ręka w rękę?

Mój tata już nigdy nie będzie wskazywał konstelacji ze stolika przed barem. Nigdy już nie będzie stał z jedną ręką na biodrze, drugą zasłaniając oczy, gdy wskazuje na łódź w oddali i pyta mnie, jaki to typ, jakbym był marynarzem i znał odpowiedzi. Nigdy nie zatrzasnął kluczy do baru i nie powiedział: Pewnego dnia to będzie twoje i Dee, synu. Jeden dzień jest tutaj. Bar jest naszym obowiązkiem.

Jasna cholera. Odziedziczyliśmy Taproom. Musimy prowadzić ten bar.

Nie mogę nawet myśleć o tych wszystkich rzeczach, które zostawili nam rodzice, nie czując się przy tym źle. Zerkam na Delilah, a ona się uśmiecha, patrząc na wodę. Jeśli jej uśmiech jest jakąkolwiek wskazówką, podjąłem dobrą decyzję, przychodząc tutaj. Teraz będzie jej lepiej, ale wiem, że jeśli ma jakąkolwiek nadzieję, że przez to przejdzie, to ja też muszę to z siebie wyrzucić i pojawić się teraz lepiej.

"Cieszę się, że tu jesteśmy" - mówi, jakby do siebie.

Grzebię we wspomnieniach grożących wciągnięciem mnie pod ziemię, sięgam po jej rękę i daję jej delikatny uścisk. "Ja też."

Wujek Tim i ciocia Lara powiedzieli Delilah i mnie o testamencie naszych rodziców, ale jeszcze o nim nie rozmawialiśmy. Czekam, aż ona to poruszy, żeby nie naciskać żadnych niewidzialnych przycisków i nie denerwować jej ponownie.

"Ciekawe, czy wszyscy tu są". Delilah zerka na bar.

"Brandon powiedział, że wszyscy są w pobliżu. Jesse zarządza barem, a Tristan jest barmanem. Charley pracuje tego lata na pół etatu. Pracuje też na pół etatu w Brave Foundation, a Brandon powiedział, że jest tam garstka dzieciaków z college'u, którzy pracują na lato." Kiedy rozmawiałem z Brandonem tamtej nocy, brzmiało to tak, jakby niewiele się zmieniło od zeszłego lata, co jest dobre. Stabilność to prawdopodobnie najlepsza rzecz dla nas w tej chwili.

Gdy parkuję, kolejne wspomnienie wdziera się do środka i staram się nie zatrzymywać na dźwięku długiego westchnienia mojego ojca, które zawsze towarzyszyło naszej pierwszej wyprawie na molo każdego lata. Przeciągał swoje długie ramię przez oparcie siedzenia i głaskał szyję mojej mamy. Odwróciłaby się i uśmiechnęła do mojego ojca, a potem spojrzałaby na mnie i Dee na tylnym siedzeniu i powiedziałaby: Kto jest gotowy na piasek między palcami?

"Co z Brooke? Jest w pobliżu?"

Głos Dee wyrywa mnie ze wspomnień, a ja przecinam silnik, mając nadzieję na rozproszenie uwagi.

Brooke Baker jest kilka lat starsza od nas i jest właścicielką Brooke's Bytes, kawiarni na deptaku. Podobnie jak inni nasi przyjaciele tutaj w Harborside, znamy ją od kilku lat. Zastanawiam się, czy Delilah myśli o wszystkich porankach, w których ona i moja mama chodziły do kawiarni i jadły śniadanie z Brooke.

"Tak. Powiedział, że wszyscy wciąż są w pobliżu". Brandon powiedział mi, że wszyscy są naprawdę wstrząśnięci z powodu śmierci naszych rodziców, ale nie chcę tego mówić Delilah. Poprosiłem go, żeby powiedział pozostałym, żeby nie okazywali emocji, kiedy zobaczą Delilah. Zbytnie roztrząsanie sprawy naszych rodziców może sprawić, że znów schowa się w swoim pokoju, tak jak to robiła w Connecticut. W pewnym momencie będzie musiała ruszyć do przodu i normalnie funkcjonować. Mimo, że tak długo ukrywała swoją tożsamość seksualną przed wszystkimi, nie jestem pewna, czym byłaby dla niej normalność. Ukrywanie tego, kim jest, zdecydowanie nie jest tym, czym powinna być normalność. Czuję, że znów zaczynam się złościć na rodziców i przełykam złość, gdy parkuję samochód.

Cassidy wyskakuje, chwyta swój aparat, a potem biegnie dookoła do drzwi Delilah i holuje je otwarte. "Chodź." Wyciąga Delilah z samochodu i robi zdjęcie oceanu. Potem odwraca się do mnie i błyska szerokim uśmiechem. "Tylko jedno zdjęcie? Proszę?"

Jęczę i staję obok Delilah. Nie mam nic przeciwko temu, żeby Cassidy zrobiła mi zdjęcie, ale jestem pewna, że Dee nie jest w tym dobra. Jej oczy wyglądają płasko i nie jestem pewna, czy Cassidy myśli, że to ją rozweseli, czy chce dodać dzisiejszy dzień do swojej kolekcji scrapbooków. W każdym razie, kiedy Cass robi zdjęcie, wygląda, jakby właśnie znalazła fontannę czekolady i klika w dal. Zawsze jest szczęśliwa, gdy patrzy przez obiektyw aparatu.

"Dobrze, dziękuję. Obiecuję, że nie będę cię więcej torturować." Wkłada aparat z powrotem do samochodu i przypomina mi, żebym go zamknął, zanim złapie Delilah i pójdzie w kierunku plaży.

Idę za nimi, a kiedy ich stopy uderzają o piasek, Cassidy schyla się, by podnieść swoje klapki. Zdaję sobie sprawę, że gapię się na jej tyłek w jej seksownych, małych cutoffach. Tuż przy kieszeni ma kwiecistą naszywkę, a kiedy znów wstaje, jej obcisły szary T-shirt wbija się w talię szortów. Jej nogi są długie i szczupłe, a kiedy przerzuca rękę przez ramię Delilah, kilka srebrnych bransoletek zsuwa się po przedramieniu Cassidy. Mam wrażenie, że widzę ją po raz pierwszy od siedemnastu lat, od kiedy ją znam, i gapię się na nią, jakby była jednym gorącym kawałkiem dupy. Czuję, jak mój kutas znów miesza się w spodniach, i przesuwam wzrok w bok.

Gówno. Gówno, gówno, gówno. Cokolwiek dzieje się z moim ciałem, niech lepiej przestanie, bo nie będę mógł ukryć, że jej pożądam.

Jest zbyt wcześnie w sezonie, aby plaża była zatłoczona, ale wciąż są bikini babes leżące w słońcu. Powinny przykuć moją uwagę, ale moje oczy wciąż przesuwają się z powrotem do Cassidy. Szepcze coś do Delilah, a potem obie biegną w moją stronę, śmiejąc się, i łapią mnie za ręce. Nie mogę się powstrzymać od śmiechu, gdy ciągną mnie po piasku.

"Chodź, Wy", mówi Cassidy. "Chcemy włożyć nasze stopy do wody, a potem może przejść się po deptaku".

Cieszę się, że widzę, jak Delilah znów się uśmiecha, i jestem gotów wyciągnąć głowę z ciemnego miejsca, w którym znajdowała się od czasu walki z Kylem. Próbuję zignorować poczucie winy, które odczuwam za myślenie o wszelkiego rodzaju nieodpowiednich rzeczach o Cassidy, jak na przykład zastanawianie się, jakie to uczucie dotknąć jej zgrabnego tyłka. To dziwna rzecz, gdy nagle chce się dotknąć każdego centymetra swojej najlepszej przyjaciółki.

Nasza trójka przez chwilę spaceruje ręka w rękę wzdłuż plaży, a potem kierujemy się w stronę deptaka. Telefon Cassidy brzęczy kilka razy, a ona w końcu go wyłącza. Moje jelita skręcają się, wiedząc, że to prawdopodobnie Kyle.

"Nie mam ochoty iść dziś do Taproomu", mówi Delilah.

"Nie musimy, Dee. Czy chcesz iść do domu? Albo pójść do Brooke?" Ona i Brooke są naprawdę blisko i mam nadzieję, że Brooke może pomóc jej przez to przejść. Postanowiłam, że spróbuję porozmawiać z Delilah o mamie i tacie, gdy następnym razem znów będziemy same. Czuję, że nie robię nic, żeby jej pomóc, a problem w tym, że nie wiem, jak pomóc. Zazwyczaj jesteśmy tak blisko, że instynktownie wiem, co robić, ale to nie przypomina niczego, z czym musiałam się wcześniej zmierzyć.

"Tak. Chodźmy zobaczyć się z Brooke. I tak miałabym ochotę na latte." Delilah upuszcza moją rękę, gdy wchodzi na deptak.

Cassidy zgina się, aby umieścić jej klapki z powrotem na, a ja zrobić koncertowy wysiłek, aby nie patrzeć na krzywej jej tyłek zerkając na dole jej szorty, ale to prawie niemożliwe. Zastanawiam się, czy ona czuje, że na nią patrzę. Zerka w górę, wciąż trzymając mnie za rękę, a ja nie widzę w jej oczach niczego innego. Mówię sobie, żeby wyłączyć te cholerne napalone myśli, ale okazuje się, że to nie takie proste. Tkwię chodząc z kutasem na pół masztu, a to nie jest dobre uczucie. Nie tylko dyskomfort, ale to jest Cassidy, a ja kocham ją jako moją najlepszą przyjaciółkę. Ostatnią rzeczą, jakiej którekolwiek z nas potrzebuje, jest zepsucie tego jakimś źle ulokowanym pożądaniem, które prawdopodobnie jest karmione przez wszystko, przez co przechodzimy.

Dobrze jest widzieć sklepy na deptaku i słyszeć odgłosy śmiejących się i rozmawiających ludzi, z bryzą oceanu omiatającą plażę. Ale w tym samym czasie dziwnie jest widzieć tych wszystkich beztroskich ludzi niosących dalej, jakby nic się nie zmieniło, podczas gdy całe nasze życie zmieniło się na zawsze. Jest to niewygodnie podnoszące na duchu, ale myślę, że wszyscy tego potrzebowaliśmy i cieszę się, że przyszliśmy.

Sklepy na deptaku są zbudowane tak, aby przypominały małe miasteczko, a nie typowe sklepy na deptaku w jaskrawych kolorach. Mają cedrową siding, jak większość domów w okolicy, i chociaż są dwa lub trzy sklepy z pamiątkami, nie sprzedają tanich plastikowych pamiątek. Sprzedają dzieła sztuki i rzemiosła wykonane przez lokalnych artystów. Restauracje sprzedają takie rzeczy, jak rolki z homara i fish tacos, i nie ma hoteli wznoszących się wysoko nad deptakiem, tylko dwupiętrowe motele z szerokimi balkonami, zbudowane z taką samą fasadą Nowej Anglii, jak domy.

Zapach popcornu oraz dźwięki ping i buzzer dryfują z otwartych drzwi pasażu, gdy przechodzimy. Salon jest schowany pomiędzy Ukrytymi Skarbami a Sally's Saltwater Taffy & Fudge. Pamiętam, jak mój tata dał mi i Dee garść ćwierćdolarówek, kiedy byłyśmy małe, i czekałyśmy z mamą w Ukrytych Skarbach, kiedy grałyśmy w gry zręcznościowe. Smutek, który wciąż odsuwam od siebie, wciska się z powrotem.

Wspomnienia i smutek przychodzą falami. W ciągu ostatniego tygodnia były chwile, kiedy mogłam funkcjonować, jakby nic się nie stało, a potem coś wzbudzało wspomnienia. Może to być zapach wody kolońskiej mojego ojca, kiedy przechodzę obok jego sypialni, albo widok samochodu mojej mamy na podjeździe. Czasami nie wiem, co wywołuje wspomnienia, ale wtedy znowu odeszli ludzie, którzy kochali mnie najbardziej i zawsze byli w moim życiu. Jestem pewna, że wszędzie zostawili niewidzialne odciski palców.

Brooke's Bytes znajduje się po drugiej stronie Sally. To jedyna kafejka internetowa w okolicy, a na zewnątrz zawsze siedzą ludzie przy okrągłych stolikach i pod ścianą kafejki pod niebieską markizą, na której fantazyjnymi białymi literami widnieje napis BROOKE'S BYTES. Ich oczy są wpatrzone w laptopy i nawet nie podnoszą wzroku, kiedy idziemy w stronę otwartych drzwi.

Delilah chwyta mnie za ramię i przestaje iść. "Wy, nie mogę iść zobaczyć Brooke".

Jej ręka drży, a jej oczy są szerokie, jakby zobaczyła ducha. Zdaję sobie sprawę, że prawdopodobnie to zrobiła. Ona też pewnie czuje ciężar za tymi niewidzialnymi odciskami palców. Obejmuję ją ramieniem, żeby ją uspokoić.

"Bez obaw, Dee. Chcesz iść do domu? Powiedz mi, gdzie chcesz iść i pójdziemy. Nie mam żadnych planów."

Ona przytakuje z rozstawionym spojrzeniem w jej oczach, które mnie martwi. "Nie jestem pewien, czy poradzę sobie z domem, albo". Jej oczy robią się całe wodniste, a ja puszczam rękę Cassidy, żeby wciągnąć Delilah w uścisk.

"Dee, wszystko jest w porządku. Nie ma żadnej presji, żeby załatwić to w taki czy inny sposób."

Ona teraz szlocha, a Cassidy stoi obok niej, pocierając jej plecy z taką empatią w oczach, że chcę jej podziękować.

"Ja po prostu..." Delilah szlocha. "Jak przejść obok utraty rodziców? Wyatt, co zrobimy?" Jej głos urywa się, gdy płacze.

Nie obchodzi mnie, że stoimy na środku promenady i ludzie zwalniają, żeby na nas spojrzeć, a potem dają nam spokój, kiedy przechodzą obok. Nie obchodzi mnie, że moje własne serce boli, bo widząc Delilah tak smutną na tle mojego własnego smutku, prawie się topię. Jedyną moją myślą jest to, że powinnam zabrać ją do domu, a moi rodzice będą wiedzieli, co zrobić, ale to jest kompletnie porąbane. Nie tylko nie wiedzieliby, co zrobić, ale nawet nie wiedzieli, kim naprawdę jest Delilah, a to mnie wkurza. Moje jelita stają się obolałe i ciasne, i zdaję sobie sprawę, że teraz wszystko jest na moich barkach. Muszę jej pomóc.

"Chodź." Biorę Delilah za rękę, potem sięgam po Cassidy i prowadzę je z deptaka i przez drogę.

Włosy Delilah zasłaniają jej twarz, ale słyszę, że jej oddech się zacina i wiem, że próbuje przestać płakać. Zanim przejdziemy przez główny trakt, już mniej chlipała. Jestem wdzięczny, że Cassidy jest z nami. Myślę, że dziewczyny mają radar do pomagania sobie nawzajem bardziej niż faceci, mimo że jestem całkiem zgrany z obiema. Kiedy idziemy, myślę o moich rodzicach. Mój ojciec i ja staliśmy oko w oko przy wzroście sześć stóp dwa. Miał jasnobrązowe włosy jak ja, ścięte super krótko, tak jak robią to dorośli. Moja mama była blondynką jak Delilah i też była szczupła jak ona. W dniu, w którym podrzucili nas do college'u, ojciec odciągnął mnie na bok i powiedział: Musisz się skupić na ocenach. Wiem, że spodobają ci się dziewczyny, ale synu, one będą przychodzić i odchodzić, a za każdym razem, gdy odejdą, nauczysz się czegoś o kobietach. Pamiętam, że wciąż myślałem, że próbuje mi coś powiedzieć, ale nie miałem pojęcia co. Potem zwrócił swoje zielone, przeszywające oczy z powrotem na mnie i powiedział: A kiedy skończysz studia, zdobędziesz pracę i znajdziesz tę jedyną kobietę, która w końcu zostanie - którą będziesz chciał zatrzymać - nie będzie się przejmować tym, że nie ma szansy, żebyś kiedykolwiek ją rozgryzł.

Patrzę w dół na nasze dłonie, a potem w górę na Delilah i Cassidy. Delilah zerka na mnie i zaciska usta w linię, jakby coś powstrzymywała. Uśmiecham się, żeby dać jej do zrozumienia, że wszystko będzie dobrze. Cassidy ściska moją rękę, a ja uświadamiam sobie, że podczas gdy wszystkie inne dziewczyny, z którymi byłem, przychodziły i odchodziły i nigdy nic dla mnie nie znaczyły, Cass zawsze była przy mnie. Z nami.

Kolejny powód, żeby nie pozwolić mojemu umysłowi błądzić w złym kierunku przy niej. Delilah i ja nie możemy sobie pozwolić na to, żebym spieprzył naszą przyjaźń z Cass.




Rozdział 5

~Cassidy~

KAŻDE LATO spędzam co najmniej tydzień w Harborside z Delilah i Wyattem, a kilka lat temu Wyatt zabrał mnie do potoku, kiedy chciał się wydostać spod kciuka swojego taty. Nie mam pojęcia, czy jest tu więcej niż jeden potok, ale Wyatt wyjaśnił, że ten potok był jego go-to miejsce, aby być sam. To była jego ucieczka od deptaka i turystów, od rodziców, od wszystkich właścicieli sklepów i przyjaciół, którzy znali ich od czasu, gdy byli na kolanach.

Spędziliśmy popołudnie, siedząc na brzegu i rozmawiając o tym, jak będzie wyglądało życie po ukończeniu college'u. Pamiętam, że myślałam, że mam już swoje życie zaplanowane. Zamierzałem zdobyć dyplom z rachunkowości, który teraz osiągnąłem. Yay dla mnie! A potem miałam zamiar pracować w Nowym Jorku. To było moje marzenie od czasu, gdy odwiedziłam to miasto z rodzicami. Moi rodzice zawsze gdzieś odlatują, a widok ich tak szczęśliwych sprawia, że ja też chcę żyć w szybkim tempie. Dali mi jasno do zrozumienia, że gdybym mieszkała w takim miejscu jak Nowy Jork, gdzie często bywają, spędzalibyśmy razem więcej czasu.

W domu nasze życie nie jest szybkie, ale może to tylko moje życie, a nie ich. Kiedy byłam młodsza, nie podróżowali tak często jak wtedy, gdy byłam w szkole średniej i na studiach, ale i tak było to na tyle często, że do ósmego roku życia nauczyłam się gotować i robić własne pranie. Nawet kiedy byli w domu, zawsze pędzili na wieczorne przyjęcia lub kolacje biznesowe. Przebywałam u Armstrongów tak często, że zastanawiałam się, czy rodzice Wyatta czuli się tak, jakby mieli trójkę dzieci zamiast dwójki. Jego matka zawsze proponowała, że mnie przypilnuje, zamiast tego moi rodzice wynajmowali opiekunki. Jedna rzecz o pani Armstrong: zawsze była dla swoich dzieci.

Po rozpoczęciu studiów, między pracą, spędzaniem tygodnia lub dwóch tutaj i spędzaniem czasu z przyjaciółmi, nie było mnie w domu zbyt wiele w czasie wakacji, więc moja interakcja z rodzicami i tak była ograniczona. Mój tata jest inwestorem, więc zawsze późnymi wieczorami wpada do domu i rozmawia z mamą o swojej ostatniej transakcji. Nigdy nie zwracałam uwagi na to, co to wszystko znaczy, ani co on tak naprawdę robi. Teraz, kiedy rodzice Wyatta odeszli, jeszcze bardziej tęsknię za swoimi rodzicami. Nie powinnam, bo nie dzwonili, żeby sprawdzić, co u mnie, więc najwyraźniej nie tęsknią. Ale nie mogę przestać myśleć... Co jeśli ulegną wypadkowi i już nigdy ich nie zobaczę?

Myślałam o rodzicach, kiedy Delilah zepsuła się na deptaku, a Wyatt przejął kontrolę i zaprowadził nas tutaj, nad potok. Wiedziałam, że to jedyne miejsce, w którym Delilah nie będzie miała wspomnień o swoich rodzicach.

Potok ma około dziesięciu lub dwunastu stóp szerokości, jest osłonięty drzewami wzdłuż dalekiego brzegu i przycupnięty przy brzegu z trawy i skał po naszej stronie. Jest spokojnie, słuchając, jak woda płynie szybko, i pachnie inaczej niż nad brzegiem morza, jak trawnik po ulewie. Dziwnie jest myśleć, że tuż po drugiej stronie drogi jest ocean.

Wyatt stoi jedną nogą na dużym kamieniu, drugą na trawie, wrzucając kamienie do wody. Pozwalam, by moje oczy zatrzymały się na nim, czego nie chciałam robić przez ostatnie kilka dni z powodu sposobu, w jaki moje ciało ostatnio na niego reaguje. Ma silne i grube nogi, które znikają pod spodniami, które niebezpiecznie nisko opadają na jego biodra. Jego czołg obejmuje jego szeroką klatkę piersiową. Czuję, jak moje policzki się nagrzewają, gdy go wchłaniam. On ciągle zerka na Delilah, która siedzi obok mnie i rozdrabnia kawałki trawy. Jego oczy są pełne troski, ale wierzę w niego. Przeciągnie Delilah przez to. Ma tak naturalny instynkt opiekuńczy, a jednak Wyatt wychodzi z siebie, by pozostać samotnym. Wiem, że tak jest, bo pewnego razu byliśmy na imprezie i wciągnął tę dziewczynę, o której wiedziałam, że mu się nie podoba, w naprawdę gorący pocałunek. Zapytałam go o to po wszystkim, a on wskazał na dziewczynę po drugiej stronie pokoju, z którą wyszedł poprzedniej nocy i powiedział: Ona jest czepliwa. Nie chciałbym, żeby robiła sobie nadzieję na coś długoterminowego.

Klakierka.

Pamiętam tę noc, jakby to było wczoraj. To było podczas naszego pierwszego roku w college'u, kiedy moje uczucia do Wyatta były bardzo realne. Tak bardzo chciałam być dziewczyną, którą pocałował, że prawie zgłosiłam się na ochotnika do bycia zabójczynią nadziei na wszystkich przyszłych imprezach, ale tak jak robiłam to już tyle razy, że zazwyczaj nawet nie zdaję sobie sprawy, że to robię, przełknęłam tę ofertę i odeszłam.

Czuję się śmiesznie, myśląc o Wyatcie w ten sposób, ale dobrą rzeczą jest to, że nie myślę o Kyle'u.

Aż do teraz. Ciekawe, czy Kyle widział mnie jako klakiera.

"Wszystko w porządku, Delilah?" Tak bardzo, jak staram się odwrócić uwagę od myślenia o Kyle'u i Wyatt, również naprawdę zależy mi na Delilah i chcę się upewnić, że jest w porządku.

"Po prostu myślę o różnych rzeczach". Podnosi oczy i wpatruje się w potok. "Chciałam, żeby ich nie było w pobliżu".

Wyatt odwraca się w stronę Delilah.

Zanim któreś z nas może odpowiedzieć, Delilah mówi: "Myślałam, że gdyby naszych rodziców nie było, wszystko mogłoby być inaczej. Ja mogłabym być inna. To znaczy, jestem inna, ale może w college'u zachowałabym się inaczej". Wzrusza ramionami, jak gdyby nie obnażyła właśnie swojej duszy.

"Wszyscy chcielibyśmy, żeby naszych rodziców nie było w pewnym momencie. Wiem, że tak było, mnóstwo razy," uspokajam ją, mając nadzieję, że naprawdę słyszy co mówię. Nie mogę powiedzieć, czy słucha. Ona znowu rozdrabnia źdźbła trawy. "Nie możesz czuć się winna z tego powodu. To nie tak, że spowodowałaś ich wypadek".

Wyatt siedzi obok niej i opiera ręce na kolanach, ale nic nie mówi, a ja zastanawiam się, co myśli. Wiem, że wcześniej życzył sobie, żeby jego rodziców nie było w pobliżu, kiedy dzwonili zbyt często, sprawiając, że czuł się tak, jakby mógł oblać, gdyby nie nękali go o oceny, których by nie miał, ale to nie jest tak, że żadne z nich nie życzyło sobie śmierci.

"Wiem, że nie spowodowałam ich... wypadku," mówi Delilah.

Wyatt i ja wymieniamy spojrzenie i widzę napięcie w jego szczęce.

"Co o tym myślisz, Dee?" pyta w końcu.

Jest krawędź w jego głosie, która powoduje, że Delilah odwraca się w jego stronę.

"Że teraz nigdy nie będę wiedziała, czy mama i tata zaakceptowaliby to, kim jestem, czy nie".

Wyatt wyrywa z ziemi garść trawy i strzępi źdźbła, tak jak robi to Delilah.

"Mówię poważnie, Wyatt. Nie jestem taka jak ty. Tata kochał to, kim byłeś, nawet jeśli...".

"Gówno prawda." Szczęka Wyatta zaciska się.

Przesuwam oczy daleko, chcąc dać im prywatność.

"Och, daj spokój." Delilah podnosi głos. "Grałeś w piłkę nożną i miałeś dobre oceny, i nigdy nie musiałeś nawet próbować. Ja zawsze byłam rozczarowaniem. Musiałam pracować na swój tyłek, żeby mieć dobre stopnie -"

"Ale ty to zrobiłeś". Każde jego słowo jest obciążone miłością i wsparciem. "Dee, oni byli z ciebie tacy dumni, ale nie ja. Ja byłem cholernym rozczarowaniem. Tata nienawidził, że chodziłem od dziewczyny do dziewczyny, i nienawidził, że piłem i imprezowałem. Mama uważała, że jestem zbyt mało skupiony i że nigdy nie będę w stanie utrzymać prawdziwej pracy".

Przełykam ukłucie słysząc wewnętrzny niepokój Wyatta, ale milczę. To nie moje miejsce, by mówić mu, jak bardzo jego ojciec mylił się co do niego.

Delilah szydzi. "Proszę. Byłeś jego złotym chłopcem, Wy. Miał cię doprowadzić do świetnej pracy i cały czas się tobą chwalił, podczas gdy ja byłam ich brudnym, małym sekretem."

Słyszę jak jej głos drży i prawie sięgam po jej rękę, ale boję się przerwać. Powiedziała mi, że kręcą ją dziewczyny kilka dni po tym, jak Wyatt się tego domyślił. Wiem, że Delilah nigdy nie powiedziała o tym rodzicom ani koleżankom w szkole, a gdyby powiedziała rodzicom, jestem dość pewna, że zareagowaliby tak, jakby była ich brudnym, małym sekretem. Ona i Wyatt wpatrują się w siebie, jakby ich gniew był skierowany na siebie nawzajem, i to mnie martwi. Nie jestem pewna, co zrobić.

"Gówno prawda, Dee. Nigdy nie wiedzieli o... tym wszystkim."

O tym wszystkim. Nie mam pojęcia, czy to dobry sposób na odniesienie się do seksualności jego siostry, i chyba nie jest, bo łzy spływają po policzkach Delilah.

"Tak, zrobili to." Trzyma spojrzenie Wyatta, gdy jego szczęka się otwiera.

Wiem, że moja robi to samo i podejmuję wysiłek, aby zamknąć usta.

"Powiedziałaś im?" pyta w końcu.

"Przed ceremonią ukończenia szkoły", Delilah mówi miękko.

Wyatt sięga po jej rękę, a jego oczy znów miękną. "Dee. Dlaczego mi nie powiedziałaś?"

Ona wzrusza ramionami. "Miałam zamiar, ale wszystko stało się tak szybko. Zaraz po tym jak powiedziałam mamie, zadzwonili do nas, żebyśmy ustawili się w kolejce." Jej dolna warga drży, gdy kontynuuje. "Mama nic nie powiedziała. Obserwowałam ją, gdy odchodziłam i widziałam, jak mówi do taty."

"I?" Wyatt nalega.

Ona znowu wzrusza ramionami. "Trzymał ją za rękę i patrzył na mnie tym rozczarowanym spojrzeniem. Znasz to, które sprawia, że żołądek opada ci do stóp?".

"Tak," mówi Wyatt, gdy ponownie składa ją w swoje ramiona. "Znam to pieprzone spojrzenie."

Pociera jej plecy i patrzy na mnie przez ramię. Wiem, że moje oczy są wilgotne, ale powstrzymuję łzy przed upadkiem.

"Nie spodziewali się tego, Dee, ale to nie zmieniło ich miłości do ciebie". Wyatt mówi to, jakby to był fakt, a ja nie wiem, jak może być pewien. Gdybym była Delilah, myślę, że wezwałabym go na to, ale słyszę jej chlipanie i wiem, że znowu płacze.

"Wiem, że mnie kochali", mówi w końcu Delilah. "Ale wiesz...kochać i akceptować to dwie różne rzeczy. Chciałam, żeby mnie zaakceptowali, a z wyglądu ich oczu wiedziałam, że nie ma mowy, żeby tak się stało."




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Poza przyjaźnią"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści