Ostatnie życzenie Birdie

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział pierwszy

==========

Ogłaszam to. Ten rok jest oficjalnie moim najbardziej śmieciowym rokiem jak dotąd.

Najbardziej śmieciowy rok Olive Brewster.

Moje pięć najważniejszych powodów tej deklaracji jest następujących:

Powód numer jeden: Mój brat Alex i jego dziewczyna Donna wyrzucają mnie do maleńkiego pokoju w pudełku w domu, który dzielimy. Donna chce wykorzystać mój duży pokój jako studio dla swojej nowej firmy produkującej świeczki zapachowe. Nawet nie zaczęła jeszcze robić żadnych świec zapachowych! Ale najwyraźniej "chcą być przygotowani na to, kiedy to się stanie" i potrzebują mnie, by "nie być kutasem w tej sprawie".

Powód numer dwa: Mam dwadzieścia siedem lat i pracuję jako sprzedawca ryb w Manchester Indoor Market. To miała być tymczasowa praca, która miała mi pomóc w opłaceniu studiów. Dziewięć lat później wciąż tu jestem. Nie jest strasznie, jak sądzę. Ale nie jest też do końca porywająca. Stali klienci są całkiem mili i znam tę pracę od podszewki, ale głównie jestem sknerą i spędzam zbyt wiele czasu po łokcie w dorszu, unikając kontaktu wzrokowego ze wszystkimi rybami, które wciąż mają głowy i zdecydowanie się na mnie gapią.

Powód numer trzy: Nie uprawiałam seksu od prawie dziesięciu lat. Ani nawet odrobiny seksu. Cały świat mówi mi, że jest to coś, co sprawiłoby, że czułbym się niesamowicie, gdybym to zrobił. Ale jestem całkowicie przekonany, że seks to naprawdę głupi pomysł. Widziałem z pierwszej ręki, jak sprawia, że ludzie tracą kontrolę, stają się samolubni, zamieniają się w lekkomyślne kościotrupy rządzone tylko przez ich peeny i vajeeny. Nie chcę taka być! Lubię, gdy moje życie jest proste. Bezpieczne, pewne i pewne... i bez seksu. A przynajmniej tak mi się wydawało... Bo rzecz w tym, że w zeszłym miesiącu po raz pierwszy obejrzałam Atonement i wiecie, że scena, w której Keira Knightley i James McAvoy robią to na stojąco w tej eleganckiej bibliotece? Cóż, wywołała ona u mnie raczej przyjemne i ciekawe uczucie w moim własnym vajeen. Raczej przyjemne i ciekawe uczucie, rzeczywiście. Mój sans-seksualny styl życia nigdy, przenigdy wcześniej mi nie przeszkadzał. Mój pierwszy raz był nieudolny i niezręczny i nie był czymś, co chętnie bym powtórzył. W dodatku od lat nie spotkałam nikogo, kto by mi się podobał, więc nigdy nie było to problemem. Ale... teraz zaczynam się zastanawiać. A co jeśli wszyscy mają rację, a ja się zagapiłem? Nie mogę pozbyć się z głowy myśli o tym parnym seksie w bibliotece. Myślę o nim wiele razy dziennie i nie chce się odczepić.

Powód numer cztery: W zeszłym miesiącu zrobiłem jeden z tych quizów Buzzfeed, które pozwalają ci dowiedzieć się, jaką postacią z Harry'ego Pottera jesteś. Wyszło mi Buckbeak. Tak, wiem. Ja też nie mogłem zapamiętać Buckbeaka. Nawet nie jeden z głównych graczy. Nawet nie jest człowiekiem. Po co w ogóle uwzględniać to jako możliwy wynik w quizie? To jest po prostu krzywdzące. Dziękuję Bogu, że nie byłem w Hufflepuffie. Nikt nie chce tego gówna.

Powód numer pięć: Moja najlepsza przyjaciółka Birdie umiera.

* * *

'Czy wszystko w porządku, kochanie? Wyglądasz jakbyś miała się zaraz rozpłakać.'

Z melancholijnych marzeń wyrywa mnie klient, którego obsługuję - starszy pan o imieniu Norris, który przychodzi do marketu w każde czwartkowe popołudnie, żeby kupić na kolację stek z pieprzonego tuńczyka. Przychodzi tu od tak dawna, jak ja tu pracuję. Zawsze w czwartkowe popołudnie, zawsze stek z pieprzonego tuńczyka. Rutyna, że pojawia się tak regularnie, że zawsze wybiera określone danie w określony dzień, jest dla mnie bardzo pocieszająca. To człowiek według mojego serca. Tam, gdzie to możliwe, dobrze jest wiedzieć, czego się spodziewać! Birdie sprzeciwia się, gdy to mówię. Uważa, że zabawa w życie polega na tym, że wszystko jest nieoczekiwane. Ale ja doświadczyłem niespodziewanego i pozwól mi powiedzieć, że nie jestem o tym życiu.

'Oops, przepraszam, Norris'. Uśmiecham się do niego. 'Mój umysł był gdzie indziej! Stek z tuńczyka, tak?'

Sięgam do schłodzonej lady, aby chwycić filet rybny, kiedy żwirowy głos Norrisa zatrzymuje mnie.

'Właściwie, kochanie, myślę, że pójdę na seabass dzisiaj'.

Zastygam, moja ręka dyndająca w powietrzu wewnątrz lady, moje oczy przesuwające się na moją koleżankę Tall Joan, a następnie na mojego szefa Taller Joan. Zdają się nie zauważać, że Norris, który od niepamiętnych czasów dostawał tego samego tuńczyka, nagle zmienił swoje regularne zamówienie na okonia morskiego.

'Co się dzieje?' pytam podejrzliwie, zastanawiając się, co u licha spowodowało nieprzewidzianą zmianę przyzwyczajenia Norrisa. 'Czy... czy ty... czy wszystko w porządku, Norris?'

Myślę, że moje pytanie wychodzi bardziej oskarżycielski niż zamierzam, bo Norris marszczy, jego grube białe brwi obniżenie tak bardzo, że prawie przysłaniają jego ciężkie powieki niebieskie oczy. 'Po prostu miałem ochotę na coś innego, to wszystko, Olive. Miło jest zmienić rzeczy w górę raz w niebieskim księżycu".

Miło jest coś zmienić? Ostatni raz zmieniłam coś w 2010 roku, kiedy kupiłam kolorowe soczewki kontaktowe dla 'kaprysu' i ludzie myśleli, że mam jaskrę.

'Oh.' Mówię, fumblując nad jego nowym zamówieniem. 'Fajnie. Totalnie! Świetnie!

Coś innego.

Fajnie, że.

* * *

Wracając do domu z pracy tego wieczoru, zapinam mój śliwkowy płaszcz duffle i wędruję przez centrum Manchesteru w kierunku przystanku tramwajowego, który zabierze mnie z powrotem na wiejskie przedmieście Saddleworth, gdzie mieszkam. Niebo jest wciąż niebieskie i jasne, wiosenna pogoda jest chrupiąca i świeża jak jabłko Granny Smith wyjęte prosto z lodówki. Przechodzę przez Piccadilly Gardens, witając się z przyjazną kwiaciarką z jej ładną, wyskakującą kwiaciarnią. W Café Milo zatrzymuję się, jak co tydzień, by kupić duży kubek herbaty, bagietkę z serem i szynką oraz tartę z kremem dla Mickeya, bezdomnego, którego zawsze można spotkać na ławkach przy fontannach.

Uśmiecham się, gdy podchodzę do wiolonczelisty grającego na bębnach przed Superdrugiem. Gra tam dla osób dojeżdżających do pracy w każdy czwartkowy wieczór bez przerwy. Wrzucam monetę funtową do jego futerału na wiolonczelę.

'Dzięki, Olive!' krzyczy radośnie, gdy przechodzę.

'Fajna gra na wiolonczeli, George!', odpowiadam, dając mu kciuki. Mam wolne piątki i soboty w pracy, więc nie zobaczę go ponownie aż do następnego tygodnia. 'Miłego weekendu, George!'




Rozdział 1 (2)

'Ty też!'

Mam zamiar dotrzeć na przystanek tramwajowy, ale zanim to zrobię, uśmiechnięta kobieta wyskakuje tuż przede mną i blokuje mi drogę. Kim jest ta osoba? Czego ona ode mnie chce? Dlaczego jest przy mojej twarzy, tak głośno się uśmiechając? Gdybym był kotem, byłbym teraz cały napuszony, futro na końcu, syczenie, wszystko to.

'Nie szukam obecnie zaproszenia Jezusa do mojego życia', wyjaśniam, dochodząc do wniosku, że osoba tak uśmiechnięta może być tylko kimś, kto niedawno odkrył Pana i chce, żebym zrobił to samo.

'Ha ha! Dobre!' mówi dziewczyna, wręczając mi papierową ulotkę z nadrukiem "Secret Comedy!!!".

'Tajna Komedia, trzy wykrzykniki?' pytam, zaintrygowany. 'Dlaczego komedia jest tajna? Przed kim jest to tajemnica?

'To tylko chwyt marketingowy,' wyjaśnia dziewczyna. 'Tajne rzeczy są teraz w modzie, prawda? Tajne bary i tajne speakeasies, tajne ogrody, tajne kino, tajne brownie w dolnej szufladzie biurka w pracy, kiedy twój szef mówi o makrach w Excelu i zastanawiasz się, ile czasu minie, zanim twoja głowa odskoczy z nudów, wiesz? Ha ha.'

'Oh!'

'W każdym razie, to darmowy pokaz komedii improv, który wystawiamy. A po nim zwykle jest sesja open mic, jeśli masz ochotę?".

Czuję mały dreszcz zainteresowania gdzieś głęboko w moim żołądku. Ale jest czwartkowy wieczór i to zawsze jest wieczór The Big Bang Theory z Alexem i Donną, którzy mają obsesję na punkcie The Big Bang Theory. Jemy kolację, a potem oglądamy go razem jako rodzina. Spodziewają się, że tam będę. A nawet gdybym chciała pójść na ten sekretny pokaz, naprawdę potrzebuję prysznica, bo powiedzmy sobie szczerze, eau de seafood nie jest dobrym bukietem na nikim. W dodatku trudno mi iść samemu do klubu komediowego. To byłoby po prostu dziwne. A gdyby więcej obcych ludzi próbowało ze mną rozmawiać? Albo ludzie z komedii naciskali na mnie, żebym dostał się na otwarty mikrofon? I jakoś zdecydowałem, że to jest czas, aby wylać w eter wszystkie moje zmartwione myśli o biednym Birdie. I ktoś z publiczności krzyknął "Co ty sobie myślisz, że to jest? Cholerny gabinet terapeuty? I wszyscy śmiali się ze mnie, zamiast ze mną. I stałem się żartem Manchesteru i pewnie całego tajnego świata komedii w ogóle?

'Ach, to wszystko jest dla mnie trochę last minute, szczerze mówiąc,' mówię w końcu, cofając się od uśmiechniętej kobiety. 'Ale dzięki za zaproszenie!'

Dziewczyna wzrusza ramionami i odchodzi do jakiegoś innego dojeżdżającego do pracy mieszkańca Manchesteru, przekonując ich do przyjścia na jej koncert, oczekując, że porzucą swoje wcześniejsze plany w weekendową noc, jakby to była taka prosta rzecz do zrobienia. Patrzę i przez chwilę zastanawiam się, z zazdrością, jak to jest być nią. Wystarczająco odważna, by stanąć przed ludźmi i być zabawną. Na tyle pewna siebie, by podejść do obcych ludzi i śmiało poprosić ich, by przyszli ją zobaczyć! Kimś zupełnie pozbawionym strachu.

Z tęsknym westchnieniem włączam moją ulubioną, rozpraszającą playlistę popu z lat 90-tych, docieram na mój przystanek tramwajowy i cierpliwie czekam na tramwaj, który ma przyjechać i zabrać mnie z powrotem do prawdziwego życia.




Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział drugi

==========

Telefon Olive Przypomnienia:

Zarezerwuj wizytę u dentysty (potrzebne wypełnienie? Niewyparzony ząb?)

Zamów kubek do kawy w kolorze rose gold Kate Spade dla Birdie.

Pobranie aplikacji do medytacji "Spokojne umysły".

Wysłuchaj pierwszego dnia aplikacji do medytacji 'Still Minds'.

Gdyby moje życie domowe było sitcomem, nazywałoby się The Alex and Donna Show. To gówniany tytuł dla sitcomu, wiem, ale rozumiecie o co mi chodzi. Byłabym bladą, dziwną siostrą mieszkającą w piwnicy, pojawiającą się od czasu do czasu, by wygłosić jakąś suchą uwagę, ale głównie służącą jako publiczność, przed którą Alex i Donna mogą się odgrywać.

Gdyby to byli Przyjaciele, byłabym Guntherem.

Mieszkam w tym domu od urodzenia. Kiedyś należał do moich rodziców. A potem, dwa tygodnie po rozpoczęciu studiów w Manchesterze, dowiedzieliśmy się, że mama miała wyuzdany romans (czy jest jakiś inny?) z Francuzem, który przyjechał do miasta w interesach. Zupełnie znikąd postanowiła zostawić tatę, mojego brata Alexa i mnie, aby rozpocząć nowe życie w Marsylii ze swoim francuskim fanem. Cała jej rodzina beztrosko zostawiona z powodu głupiego romansu! Została z Lucem tylko przez rok, ale poznała we Francji kogoś innego i nadal tam mieszka.

Tata był tak załamany tym wszystkim, że większość następnych sześciu miesięcy spędził, jedząc placki z puszki w salonie przy zasuniętych zasłonach. A potem, gdy ja zdawałam egzaminy na pierwszym roku, przeniósł hipotekę na Alexa i ruszył z powrotem do rodzinnej Szkocji, gdzie teraz chodzi od dziewczyny do dziewczyny, rozpaczliwie nieszczęśliwy i zgorzkniały z powodu tego, jak potoczyły się sprawy.

Więc potem byłam już tylko ja i Alex.

Nie rozmawiam już z moimi rodzicami. Wszystko się rozpadło, gdy mama wyszła za kaucją. Nie to, że wciąż jestem o to poturbowana. (Poza tym, że oczywiście jestem.) Kiedyś, kiedy była pijana, Birdie powiedziała, że wszystkie moje obecne słabości można przypisać niespodziewanemu rozpadowi rodziny, że byłem "emocjonalnie straumatyzowany". Moim zdaniem to trochę sugestia rodem z psychologii 101, ale... Kiedyś, gdy byłam młodsza, byłam dużo odważniejsza. Byłam dziewczyną, która w parku wbiegała na zjeżdżalnię, zamiast z niej zjeżdżać. Badass.

Podoba mi się tu, w domu w Saddleworth, pomimo tego gówna, które tu się wydarzyło. To dom: ładny, przestronny bliźniak, przy cichej ulicy, z ładnym żwirowanym ogrodem, w niedalekiej odległości od wsi. W środku jest przytulny i pełen wspomnień, które były szczęśliwe i bezpieczne, z czasów przed nagłym rozpadem naszej rodziny. Znam to miejsce tak dobrze, że potrafię znaleźć drogę do łazienki w ciemności, nie używając nawet rąk, by poczuć ją wzdłuż ściany.

Kiedy wchodzę do wyłożonego papierem w kwiaty przedpokoju, czuję pyszny pomidorowy zapach lasagne Donny, który unosi się w całym domu. Krzyczę szybkie "hello" do kuchni i nurkuję na górę, żeby wziąć prysznic po całym dniu pracy.

Potem, w moim pokoju, przebieram się w moją wygodną marynarską sukienkę z dżerseju, suszę i czeszę moje ogromne, dzikie, ruskie loki w koński ogon, zabezpieczając je mocno retro gumką.

W kuchni spełniam swój obowiązek i proponuję Donnie pomoc w gotowaniu. Ona wzrusza ramionami, odgarniając z twarzy swoją kędzierzawą blond grzywkę, gdy rozciąga i wałkuje domowe ciasto na focaccię na posypanej mąką wyspie kuchennej.

'Wszystkie trudne rzeczy są zrobione', odpowiada z godnym uśmiechem. Prawdziwie autentyczna lasagna wymaga bardzo szczególnych umiejętności kulinarnych. Mówi 'lasagna' w okropnym, przesadnym włoskim akcencie, i nawet się nie wygłupia. 'Mógłbyś nakryć stół, jak sądzę? Jeśli to nie jest dla ciebie zbyt duży kłopot, Olive?

Ona jest dziwna, Donna. Chyba nie bardzo mnie lubi. Wszystko, co wychodzi z jej ust jest technicznie miłe i doskonale uprzejme. Ale jest w tym jakiś antagonizm, który sprawia, że ciągle mam wrażenie, że zrobiłam coś, co ją zdenerwowało. Zawsze zachowuje się przy mnie tak oficjalnie i często wypowiada moje imię, co mnie przeraża. Wiem, że wolałaby mieć ten dom dla siebie i Alexa, bez mojego ograniczania ich stylu i zajmowania dużego pokoju, w którym, tak na marginesie, sypiam od urodzenia.

'No probs,' mówię, chwytając sztućce z szuflady i kładąc trzy miejsca na stole kuchennym. 'Jak minął ci dzień w pracy?'

Donna wzdycha, otwierając drzwiczki piekarnika, by sprawdzić, czy jej lasagna jest autentyczna. Jest kierownikiem ds. strategii informacyjnej w centrali supermarketu w Chester i według wszystkich (jej własnych) rachunków zajmuje wysokie miejsce w hierarchii. 'Pracowity i wyczerpujący jak zwykle', odpowiada, zamykając piekarnik. 'Mój mózg jest usmażony!' Rzuca mi zazdrosne spojrzenie. Ojej, to musi być takie relaksujące nie musieć zbyt wiele myśleć w swojej pracy, Oliwko!

'Um...'

zaczynam protestować, ale ona ma rację. Moja praca nie wymaga zbyt wiele myślenia. Mega umiejętności posługiwania się nożem, rozległa wiedza o krabach, fachowe umiejętności odcedzania? Absoutely. Ale mózgożerne poziomy myślenia? Nie bardzo.

'Cóż,' Donna kontynuuje. 'Przypuszczam, że kiedy moje przedsięwzięcie ze świecami nabierze rozpędu, wszystko będzie lepiej. Nie uwierzysz, jak ciężko jest pracować w korporacji, kiedy twoja dusza jest tak głęboko artystyczna jak moja.

'Mmhhmm!' Mówię, siadając przy stole i skubiąc jeden z paluszków chlebowych, które zostały ułożone w shabby chic słoiku.

'Serwetki!' mówi Donna z uśmiechem. 'Nie zapomnij o serwetkach, Olive'.

Alex i ja nigdy nie używaliśmy serwetek, zanim Donna wprowadziła się w zeszłym roku. Jeśli jedliśmy nieświeże jedzenie, używaliśmy kawałka ręcznika kuchennego lub, czasem w ostateczności, rolki papieru toaletowego. Ale Donna nalega na prawdziwe serwetki z materiału, które krochmali, prasuje i w ogóle.

Alex wkracza do kuchni, odkłada teczkę na suszarkę i podchodzi do Donny, by dać jej buziaka w policzek. Jego łagodna, okrągła twarz jest zaróżowiona i promienna, a jego zwykle zadbane kasztanowe włosy są lekko spocone z przodu. 'Noc Big Bang Theory! Nie mogę się doczekać!'

'Ja też!' mówi Donna, klaszcząc w dłonie tak, że wokół niej unosi się chmura mąki. Jej twarz zmienia się w prawdziwie podekscytowany uśmiech. 'Bazinga!'




Rozdział 2 (2)

'Bazinga!' dodaje Alex.

Para z nich zwraca się do mnie z oczekiwaniem.

'Bazinga,' mówię z uśmiechem, który próbuje być tak samo psychiczny jak ich.

'Och, Sheldon,' śmieje się Donna, potrząsając głową, jakby przywoływała miłe, osobiste wspomnienie. 'Co za wyróżniająca się postać!'

'Żyjemy w złotym wieku sitcomów, na pewno!' dodaje Alex, rozluźniając swój krawat i chwytając butelkę piwa z lodówki.

Rozkładam serwetki na stole i zastanawiam się, ile jeszcze odcinków The Big Bang Theory będzie do końca sezonu i możemy wreszcie obejrzeć nowy box set.

* * *

'Wspaniałą rzeczą w tym pomyśle na biznes jest to, że niektóre świece mają inspirujące cytaty na nich, a niektóre są pachnące. Ale moje? Moje będą inspirujące... i pachnące!'

'To będzie wspaniałe!' mówi Alex, kończąc ostatnie usteczka swojej lasagni i poklepując swój delikatnie zaokrąglony brzuszek w zadowoleniu. 'Czy pomyślałaś o jakichś innych cytatach, które możesz wykorzystać?'

Donna przytakuje, używając serwetki do starannego wycierania kącików ust. 'Właściwie to sama kilka napisałam'. Bierze głęboki oddech. 'Wasza miłość płonie jak płomień!' ogłasza triumfalnie. Czyż nie jest to très romantyczne?

Wzdrygam się nad moją szklanką wody, dopóki nie uświadamiam sobie, że ona nie żartuje. Ona jest poważna. Twoja miłość płonie jak płomień? To nie jest romantyczne. To choroba weneryczna.

'Lubię to!' Alex mówi taktownie, jak zawsze zadowolona z ludzi. 'Powinniśmy wymyślić jeszcze kilka w ciągu weekendu, kochanie. A czy zdecydowałaś się na ostateczną listę zapachów?

'Mam cytrynę, oczywiście, i wanilię i świeżo skoszoną trawę'. Donna odlicza na palcach. 'Nie mogę się jednak zdecydować na dwa ostatnie... Może lawenda na świecę z napisem "Dream, Sleep, Love, Live". A może różana dla mojej "Żyj każdą chwilą swojego życia!".'

'Co myślisz, Oliwko?' pyta Alex, słodko wprowadzając mnie do rozmowy. Nawet on widzi tendencję Donny do całkowitego przejęcia wszystkich rozmów przy kolacji. Ciekawe, czy kiedykolwiek poruszył z nią ten temat? Hmm. Prawdopodobnie nie. Alex lubi łatwe życie i krytykowanie Donny w jakikolwiek sposób prawdopodobnie przyniosłoby mu świat kłopotów.

Wzruszyłem ramionami. 'Dlaczego nie zrobisz jednego lub dwóch zapachów z dzikiej karty?' mówię. 'Może zapach świecy, którego nikt wcześniej nie wymyślił? Na przykład... skórzana kurtka twojego licealnego kochanka? Albo zimna strona poduszki? A może nawet długiej trawy zamiast świeżo ściętej? Tak wiele świec to świeżo skoszona trawa. Ale długa trawa pachnie wybornie! Zwłaszcza jeśli są w niej stokrotki. Długa trawa jest tak niedoceniana".

Teraz kolej Donny na parsknięcie... 'Świeca w skórzanej kurtce? Dzięki za twój wkład, Olive, ale chyba sobie odpuszczę.

Zanim zdążę powiedzieć cokolwiek innego, Donna odwraca się z powrotem do Alexa i rozpoczyna przemowę o różnych rodzajach form do wosku, która, jak już wiem, będzie długa i bardzo szczegółowa. W tym momencie postanawiam się usprawiedliwić i zabieram się do łóżka.

'Ale... Za dwadzieścia minut jest The Big Bang Theory!' zaznacza Alex.

'Spoko, nadrobię jutro!'

'Jeśli Olive chce przegapić zabawne wybryki Sheldona, to jej wybór,' mówi Donna, poklepując Alexa po ramieniu.

'Jesteś pewna?' Alex pyta mnie, gdy wycofuję się w kierunku schodów.

'Zdecydowanie! I tak potrzebuję wczesnej nocy. Jutro odwiedzam Birdie.

Para z nich pochyla głowy, przytakując super sympatycznie, jak to robią za każdym razem, gdy wspominam o Birdie. Korzystam z okazji, aby szybko pomachać na dobranoc i wejść po schodach po dwa na raz.

Po szybkim przewijaniu Instagrama i odcinku Fawlty Towers na moim laptopie, kładę głowę na poduszce i zamykam oczy. Ale kiedy próbuję zasnąć, myślę tylko o dwóch rzeczach: tej cholernej scenie w bibliotece w Atonement i zmianie Norrisa na okonia morskiego...




Rozdział 3 (1)

==========

Rozdział trzeci

==========

Tekst od Birdie: Pospiesz się, Brewster, tęsknię za tobą. Nie zapomnij o kawie. Ponadto jest tu nowy lekarz i jest gorący. Planuję wziąć go za kochanka. Zjebane nerki czy nie zjebane nerki, dziewczyna musi zaliczyć!!!

Następnego ranka, budzę się z dziwnym uczuciem podniecenia i zgrozy w moim żołądku. To uczucie, które zawsze mam, gdy odwiedzam Birdie w szpitalu. Nie mogę się doczekać, żeby ją zobaczyć, ponieważ jest moją ulubioną osobą, która kiedykolwiek istniała. Ale odwiedzam ją w szpitalu, w którym jej najnowsze kłopoty z organami związane z toczniem sprawiły, że utknęła na ostatnie osiem tygodni. Co jest okropne. Tak straszne, że mogę myśleć o całej sprawie tylko w niejasny, abstrakcyjny sposób. Wciąż nie mogę sobie ułożyć w głowie faktu, że lekarze nie wiedzą, ile zostało jej życia. Wypieram tę myśl z głowy tak szybko, jak się pojawiła i skupiam się na myśleniu o tym, jak mogę rozjaśnić jej dzień.

Po szybkim prysznicu, przebieram się w koszulową sukienkę w kolorze musztardy, zakładam wygodne, czarne buty i wychodzę z domu, po drodze kupując kawę na wynos dla Birdie. Po mężczyznach, błyszczących ubraniach i sztuce Egona Schielego, kawa jest jej ulubioną rzeczą. Ale ta ze szpitala smakuje jak zastygła kałuża, więc przynoszę jej tę dobrą. Poza tym, nie przepuści mnie przez drzwi swojego pokoju, jeśli pojawię się bez niej.

W autobusie do Manchester Royal Hospital, po raz milionowy powtarzam moment, w którym poznałem Birdie. Uwielbiam o tym marzyć, ponieważ był to jeden z tych rzadkich momentów, kiedy wiesz, że coś niesamowitego dzieje się dokładnie w momencie, gdy to się dzieje.

Byłam w bibliotece na pierwszym roku studiów, starając się jak najbardziej skupić na pisaniu eseju o Opowieściach kanterberyjskich, kiedy niska dziewczyna z brunetką w pixie plonowała przy stoliku hałaśliwie, rozlewając na niego mały rozprysk gorącej kawy.

'Kurwa, przepraszam! Przepraszam was!' powiedziała głośno do innych uczniów przy wspólnym stole, wycierając rozlaną kawę swoim dużym pomarańczowym wełnianym szalikiem. Jej akcent był czysto nowojorski, ale wyglądała na Francuzkę w ten całkowicie fajny paryski sposób. Wielkie smutne oczy, tępo obcięte włosy, blade, wyniosłe kości policzkowe i obły nos. Miała na sobie szykowną czarną kamizelkę i czarną tiulową spódnicę, która rozchodziła się zdecydowanie zbyt szeroko, by była odpowiednia w starej, tandetnej bibliotece w Mancuni.

Pamiętam, że byłam zirytowana tą przerwą. Ledwo znajdowałam czas na naukę, pracując tyle godzin w Joan's Fresh Fish, żeby w ogóle było mnie stać na naukę. A tu była ta Amerykanka, gadająca i rozlewająca swoją kawę, bez szacunku dla świętych zasad biblioteki.

'Och, wkurzyłam cię!' powiedziała do mnie, otwierając starego, sfatygowanego laptopa, którego ping uruchamiania był ustawiony na pełną głośność.

Przewróciłem oczami. 'Nie.' wyszeptałem, wskazując na mój notatnik. 'Po prostu muszę to zrobić'.

'Będziesz cicho?' Inny facet przy wspólnym stole shushed nas wściekle. 'To podstawowa etykieta biblioteczna, gosh.'

Ignorując go, dziewczyna pochyliła się, by zerknąć na moją książkę. 'Chaucer. Co za nuda! Ale lepszy niż Van Gogh. Totalna wariatka. Wskazała na swoją własną książkę: Masters of Post-Impressionism.

W tym momencie nie mogłem się nie uśmiechnąć. Ta dziewczyna miała w dupie, że wszystkich denerwuje. A ponieważ byłem jej całkowitym przeciwieństwem, zafascynowało mnie to.

'Jak masz na imię?' powiedziała dziewczyna, jej głos był wesoły i dudniący.

Drugi chłopak przy stole zaczynał robić się kwaśny na twarzy. Aby uniknąć jego wybuchu, wyrwałam kartkę z mojego zeszytu i nabazgrałam na niej.

Shhh! Nazywam się Olive Brewster.

Ze skinieniem głowy dziewczyna przeczytała to, wzięła mój długopis i nabazgrała na papierze, jej pismo było duże i zapętlone.

Jestem Birdie. Birdie Lively. Właśnie się tu przeprowadziłam po strasznym złamaniu serca w mojej ojczyźnie, USA. Nie znam jeszcze nikogo i podoba mi się twój wygląd. Powinniśmy zostać najlepszymi przyjaciółmi, prawdopodobnie. Co o tym myślisz? Zaznacz to pole na tak. Nie ma tu pola na "nie", więc nie możesz powiedzieć "nie".

Oczy mi prawie wyskoczyły z twarzy, gdy to przeczytałam. Anglicy nie zdobywali przyjaciół w ten sposób! Ja na pewno nie. I nie z brzuchatym Amerykaninem, który lekceważył zasady bibliotecznej ciszy. Ale jak mogłam się oprzeć? Chciałam przynajmniej usłyszeć wszystko o tym strasznym złamaniu serca w jej ojczyźnie, USA. Brzmiało to bardzo intrygująco dla dziewczyny, która nigdy nie była nawet na randce.

Powoli podniosłem długopis i zaznaczyłem małe pole "tak", które narysowała Birdie.

A kiedy uśmiechnęła się do mnie, olśniewająco białe amerykańskie zęby, jej wielkie smutne oczy błyszczące w sposób, który sprawił, że poczułem się jakbym był o wiele fajniejszy niż byłem, zakochałem się w Birdie Lively. I od tej chwili, tak prostej jak ta, staliśmy się najlepszymi z przyjaciół.

* * *

W szpitalu szybko przechodzę przez sterylne, zielone korytarze. Na ścianach znajdują się fototapety w jaskrawych kolorach, które próbują rozjaśnić to miejsce. Ale wysiłek jest daremny, ponieważ większość osób przechodzących obok sztuki wygląda zbyt smutno, biednie lub zmęczenie, aby ją zauważyć. Skręcam za róg i wchodzę w podwójne drzwi, które prowadzą do oddziału Birdie.

Pochylając głowę nad drzwiami jej pokoju, grymaszę, widząc, że na ścianach ma jeszcze więcej oprawionych wydruków swojej ulubionej sztuki nowoczesnej. Nie podoba mi się, że się tu zadomowiła. To tak, jakby myślała, że nie wróci do domu. W ramce obok jej łóżka jest zdjęcie jej i mnie na letnim pikniku w Heaton Park. Pokazuje środkowy palec do kamery. Śmieję się, że to robi. Mam dokładnie takie samo zdjęcie obok mojego łóżka w domu.

'Jakie jest magiczne słowo?' woła, gdy mnie zauważa.

'Przychodzę niosąc rzeczywistą, prawdziwą kawę'.

'Więc... możesz wejść.' Uśmiecha się, prowadząc mnie do środka, gdzie siedzi na skrzyżowanych nogach w dużym bladoniebieskim fotelu przy oknie.

Podaję jej kawę na wynos, na którą ona rzuca się jak na niewynaleziony środek medyczny, który uratuje jej życie. Cieszę się, że policzki Birdie są dziś mniej blade. Poza kroplówką w ramieniu, wygląda zupełnie normalnie w wytartych dżinsach, miękkim swetrze w kolorze pszenicy i błyszczących złotych pantoflach. Nie mielibyście pojęcia, że była tak słaba.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Ostatnie życzenie Birdie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści