Po rozwodzie torturowałam byłego męża bliźniakami

Rozdział 1

Nadszedł dzień ślubu Isabelli Clark, towarzyski Avonsville, ale był jeden rażący brak - pan młody.

Daniel Scott, przyszły pan młody, znajdował się w stanie wegetatywnym od czasu katastrofalnego wypadku samochodowego sześć miesięcy wcześniej. Lekarze dali mu ponure prognozy, stwierdzając, że nie dożyje końca roku.

W desperackiej próbie zapewnienia swojemu synowi szczęścia przed jego przedwczesną śmiercią, matka Daniela podjęła się zorganizowania dla niego małżeństwa.

Szkoci byli znani jako jedna z najbogatszych rodzin w Avonsville, ale znalezienie towarzyskiej osoby chętnej poślubić mężczyznę u progu śmierci okazało się niemożliwym zadaniem.

Isabella siedziała przy toaletce, a jej smukła sylwetka odziana była w białą suknię ślubną. Elegancki makijaż podkreślał jej porcelanową cerę, sprawiając, że wydawała się delikatna jak pączkująca czerwona róża.

Jednak za pięknem, w jej migdałowych oczach tańczył niepokój.

Gdy do ceremonii pozostało zaledwie dwadzieścia minut, Isabella z niepokojem przesunęła palcami po ekranie telefonu, desperacko oczekując wiadomości tekstowej.

Zanim została zmuszona do tego małżeństwa, Isabella miała sekretnego chłopaka - siostrzeńca Daniela, Calluma Scotta. Nigdy nie upublicznili swojego związku, a teraz stanęli w obliczu okrutnej ironii bycia razem w małżeństwie.

Poprzedniej nocy Isabella wysłała Callumowi SMS-a, mając nadzieję, że uda im się razem uciec z Avonsville. Nie spała całą noc, jej serce waliło z niecierpliwości, ale odpowiedź nigdy nie nadeszła.

Nie mogła dłużej czekać.

Isabella podniosła się z fotela, ściskając mocno telefon w dłoni i wymyśliła wymówkę, by wyjść z pokoju.

Pospieszyła korytarzem, jej kroki były szybkie i pilne. Gdy mijała jeden z pokoi, jej uwagę przykuł dźwięk, który sprawił, że zatrzymała się w miejscu.

Przez lekko uchylone drzwi Isabella usłyszała radosny chichot swojej siostry, Sophii.

"Założę się, że moja głupia siostra wciąż na ciebie czeka, Callum. Może powinieneś ją trochę bardziej ugłaskać. Co zrobimy, jeśli stchórzy i wycofa się ze ślubu?" drażniła się Sophia.

Głos Calluma, przeplatany nutą arogancji, odpowiedział: "Czy ona naprawdę ma wybór teraz, gdy wszystko jest w ruchu?".

Serce Isabelli zatonęło, gdy patrzyła, jak Callum trzyma Sophię w ramionach, a jego cienkie wargi muskają jej szyję. - Nawet jeśli spróbuje się teraz wycofać, strażnicy siłą odprowadzą ją do ołtarza! Złowieszczy śmiech Sophii wypełnił pokój, a jej słowa ociekały złośliwością. "Isabella oszaleje z wściekłości, gdy odkryje, że spędzasz ze mną każdą noc!

Fala gwałtownego brzęczenia ogarnęła zmysły Isabelli, sprawiając, że zatoczyła się do tyłu, prawie tracąc równowagę. Mocniej ścisnęła suknię, a jej knykcie pobielały, gdy walczyła z napływającymi do oczu łzami.

Odkąd firma jej ojca upadła, a on sam zachorował, Isabella stała się pionkiem w nikczemnej grze macochy. Madeline Clark, kierowana chciwością, zmusiła Isabellę do małżeństwa z rodziną Scottów, ukrywając swoje motywy jako korzyści dla rodziny Clarków. Ale Isabella wiedziała lepiej; to był okrutny sposób Madeline na pozbycie się jej!Co gorsza, jej chłopak, który wyznał jej miłość, zdradził ją w najbardziej nieoczekiwany sposób. Callum namawiał ją do ślubu, obiecując, że poślubi ją, gdy Daniel umrze. Ale to wszystko było siecią oszustw!

Jej marzenia legły w gruzach, a Isabella z trudem łapała oddech pośród narastającej kakofonii w pokoju. Zacisnęła pięści, a jej spojrzenie stało się lodowato zimne.

Przez lata znosiła męki zadawane przez macochę i przyrodnią siostrę, a wszystko to ze względu na ojca. Cierpiała niezliczone niesprawiedliwości w imię rodzinnej lojalności. Przeklinała własną naiwność i łatwowierność.

Nigdy więcej. Nie pozwoli sobie dłużej na bycie głupcem. Odzyska wszystko, co do niej należało!

Ceremonia ślubna rozpoczęła się wkrótce potem, a delikatne dźwięki romantycznej muzyki wypełniły powietrze, gdy Isabella, ubrana w suknię ślubną i trzymająca bukiet kwiatów, przeszła do ołtarza. Ignorując zdziwione spojrzenia tłumu, wypowiedziała własną przysięgę i wsunęła obrączkę na palec.

Spotkała się z dezorientacją i zakłopotaniem, ale Isabella nie zwracała na to uwagi. Od tej chwili była panią Scott, nietykalną i nieugiętą.

Jednak jej nowy mąż nie wiedział, że jego dni panowania nad Avonsville są policzone.

...

Tej nocy Isabella została odprowadzona do bogatej rezydencji Daniela. Położona w samym sercu zamożnej dzielnicy miasta, rezydencja szczyciła się ceną ponad 150 milionów dolarów. Zanim Isabella zdążyła w pełni zrozumieć jej wspaniałość, pani Griffin zabrała ją do głównej sypialni. Gdy jej wzrok omiótł pokój, natychmiast urzekła ją postać leżąca na wielkim łóżku. Zbliżyła się miarowym krokiem, jej oczy utkwiły w jego twarzy.

Daniel miał uderzające oblicze, jego wyrzeźbione rysy wyróżniały się pośród atmosfery królewskości. Pomimo nienaturalnie bladej cery spowodowanej przebywaniem w zamkniętym pomieszczeniu, jego przystojna twarz miała nieodparty urok.

Gdyby nie jego choroba, Isabella nigdy nie związałaby się z nim węzłem małżeńskim.

Zanim wypadek samochodowy przykuł go do łóżka, Daniel był potężną postacią w kraju Aryadelle. Jako szef Sterling Group, jednej z największych korporacji w kraju, jego władza i wpływy były legendarne.

Szepty o jego bezwzględności i despotycznej naturze odbijały się echem w korytarzach świata biznesu, a jego legalne przedsięwzięcia splatały się z mrocznymi transakcjami podziemnego świata. Wejście mu w drogę oznaczało zapłacenie wysokiej ceny, czego nauczyło się wielu nieszczęśników.

Isabella nigdy nie przypuszczała, że zostanie żoną człowieka takiego jak Daniel.

Jej rozmyślania przerwało skrzypnięcie drzwi do sypialni.

To był Callum.

"Isabello, przepraszam. Byłem zajęty przez cały dzień i dopiero teraz udało mi się cię odwiedzić - powiedział Callum z udawaną szczerością, podchodząc do niej.

"Jestem teraz żoną twojego wuja - odparła chłodno Isabella. "Mam cię nauczyć, jak się do mnie zwracać?Rozumiejąc gniew kryjący się za jej słowami, Callum nalegał, a w jego głosie słychać było wyczekiwanie. "Wiem, że jesteś zdenerwowana. Nie uciekłem z tobą, bo nie chciałem, żebyś znosiła trudy. Wujek Daniel jest praktycznie na łożu śmierci, a ty nie będziesz musiała kiwnąć palcem będąc jego żoną. Kiedy odejdzie, zapewnię ci wykwalifikowanego prawnika, który zadba o to, byś odziedziczyła wszystko, co posiada!".

Ręce Calluma ochoczo sięgnęły po dłonie Isabelli, a jego oczy błyszczały chciwością. "Gdy nadejdzie ten dzień, będziemy mieć wszystko!

Isabella poczuła wstręt, gdy przypomniała sobie scenę, której była świadkiem między Callumem i Sophią. Siłą wyrwała ręce z jego uścisku.

"Puszczaj! - krzyknęła, a jej głos wypełnił się nową intensywnością.

Jej wybuch zaskoczył Calluma. Czy to była ta sama Isabella, którą znał?

Isabella zawsze była łagodna i miła, nigdy nie podnosiła na niego głosu.

Czyżby coś odkryła?

Poczucie winy Calluma przeniknęło do jego świadomości i przysunął się bliżej Isabelli, mając nadzieję, że się wytłumaczy.

Ale w następnej chwili jego wzrok przeniósł się poza postać Isabelli. Jego oczy rozszerzyły się z niedowierzania, jakby był świadkiem upiornej zjawy.

"On... On..." Callum jąkał się.

Daniel, który leżał nieruchomo na łóżku, zaczął powoli otwierać oczy.


Rozdział 2

Pod połyskującym blaskiem kryształowego żyrandola oczy Daniela, czarne jak obsydian, miały w sobie głębię, która była zarówno urzekająca, jak i niebezpieczna. Było to spojrzenie, które przyprawiało o dreszcze, spojrzenie, którego Callum nie mógł znieść. Kolor odpłynął z jego twarzy, a on cofnął się o kilka kroków.

"Daniel się obudził? Czy nie powinien być na łożu śmierci? Callum jąkał się, a strach ogarnął go niczym fala przypływu. Nie mogąc powstrzymać własnego przerażenia, Isabella instynktownie cofnęła się o krok, a serce waliło jej w piersi, gdy ruszyła w stronę bezpiecznych schodów.

"Pani Griffin! Daniel się obudził! Otworzył oczy!" zawołała Isabella, jej głos drżał z podniecenia i strachu.

Słysząc naglący głos Izabeli, pani Griffin pospieszyła po schodach, a jej kroki odbijały się echem w wielkim korytarzu. "Panicz Daniel otwiera oczy każdego dnia, Madam, ale to nie znaczy, że się obudził - wyjaśniła pani Griffin, a w jej głosie zabrzmiało zmęczenie. "Nie reaguje na nic, co teraz mówimy. Westchnęła, a jej ramiona opadły. "Lekarze mówią, że jest bardzo małe prawdopodobieństwo, że ktoś w stanie wegetatywnym się obudzi.

Isabella nie mogła otrząsnąć się z niepokoju, który pozostał w niej, gdy pani Griffin opuściła pokój. Usiadła sztywno obok Daniela, wpatrując się w jego uderzające rysy. Z wahaniem wyciągnęła rękę i pomachała nią przed jego niereagującymi oczami.

"Co ci chodzi po głowie, Danielu? - wyszeptała cicho, mając nadzieję na choćby najmniejszy błysk rozpoznania. Ale nie było odpowiedzi, tylko cisza.

Isabellę ogarnął nagły smutek. Jej własne cierpienie wydawało się nieistotne w porównaniu z tym, co przeszedł Daniel. "Mam nadzieję, że wkrótce się obudzisz, Daniel - mruknęła, a jej głos wypełniła szczera troska. "Jeśli ten łajdak Callum położy swoje zimne, oślizgłe łapska na wszystkich twoich pieniądzach, nie będziesz mógł odpoczywać w spokoju.

Daniel powoli zamknął oczy, jakby wycofując się w głąb własnej podświadomości.

***

Następnego ranka, punktualnie o ósmej, pani Griffin poprowadziła Isabellę przez wielkie drzwi starej rezydencji, prowadząc ją do matki Daniela, Bellamy Scott. Salon był pełen całej rodziny Scottów, a każdy z jej członków czekał z zapartym tchem na jakiekolwiek wieści.

Isabella z gracją przywitała się i podała herbatę każdemu członkowi rodziny, jej ruchy były precyzyjne, ale przepełnione delikatnym ciepłem. Pokój był wypełniony oczekiwaniem, a nad wszystkimi unosiła się ciężka atmosfera niepokoju. Policzki Isabelli zaróżowiły się, gdy zebrała się na odpowiedź. "Spałam całkiem dobrze, dziękuję - powiedziała, a w jej głosie słychać było nutkę zdenerwowania.

Oczy Bellamy błyszczały z zadowolenia, gdy sięgnęła po fioletowe pudełko z prezentem, elegancko ozdobione satynową wstążką. "Mam coś dla ciebie, Isabello - oznajmiła z niecierpliwością w głosie. Delikatnym ruchem otworzyła pudełko i wręczyła Isabelli bransoletkę. "Będzie idealnie pasować do twojego odcienia skóry. Podoba ci się?Serce Isabelli zatonęło. Nie mogła odrzucić prezentu, nie przy całej rodzinie. "Tak. Dziękuję - mruknęła, jej wdzięczność zabarwiona była poczuciem niepokoju.

Pochylając się bliżej, Bellamy zniżył głos do konspiracyjnego szeptu. "Wiem, że było ci ciężko, Isabello. Stan Daniela sprawił, że nie mógł cię dobrze traktować. Ale jest sposób, byś skorzystała na tym wszystkim - wyjawiła z błyskiem przebiegłości w oczach. "Czas Daniela dobiega końca. Nigdy nie miał okazji założyć własnej rodziny, pozostawić po sobie dziedzictwa..."

Ciało Isabelli zesztywniało na implikację słów Bellamy. Dziecko? Czy sugerowała, że Isabella urodzi dziecko Daniela?

Zanim Isabella zdążyła zebrać myśli, Bellamy kontynuowała, jej głos był pełen determinacji. "Chcę, żebyś urodziła Danielowi dziecko, Isabello. Kontynuuj jego linię krwi - oświadczyła, a jej słowa zawisły w pokoju.

Przestrzeń ogarnęła cisza, przerywana jedynie odgłosem przyspieszonego bicia serca Isabelli. Szok na twarzach wszystkich odzwierciedlał jej własne niedowierzanie.

"Mamo, Daniel jest chory od dłuższego czasu. Istnieje możliwość, że jest bezpłodny - wtrącił Henry, najstarszy brat Daniela, a w jego głosie słychać było troskę.

Ale Bellamy tylko zachichotała, a na jej ustach pojawił się znajomy uśmiech. "Mam swoje sposoby, mój drogi Henry. Z ogromnym majątkiem Daniela, byłoby nie do pomyślenia, aby nie miał spadkobiercy. Isabella da mu to dziecko, bez względu na to, czy będzie to syn, czy córka".

W jednej chwili wszystkie oczy zwróciły się na Izabelę, ich spojrzenia były pełne oczekiwania i osądu. Poczuła się tak, jakby na jej barki spadł ciężar całego świata.


Rozdział 3

"Isabello, wciąż się uczysz, prawda? Zajście w ciążę teraz bez wątpienia zakłóciłoby twoją naukę" - wyraziła swoje obawy żona Henry'ego.

Henry szybko się wtrącił, a jego zgoda odbiła się echem po pokoju. "Absolutnie! Isabella jest młoda i ambitna. Wątpię, czy jest gotowa poświęcić swoją edukację i poświęcić się wychowaniu dziecka w tym momencie swojego życia.

Bellamy, zawsze spostrzegawcza, rozumiała myśli biegnące przez umysły jej syna i synowej. Właśnie dlatego pozostała niezłomna w swojej determinacji, by zapewnić Danielowi dziedzica.

Zwracając się do Isabelli, Bellamy zadała bezpośrednie pytanie, nie przebierając w słowach. "Czy jesteś gotowa urodzić dziecko Daniela, Isabello? Musisz zrozumieć, że zarówno ty, jak i dziecko odziedziczycie w przyszłości cały majątek Daniela. To wystarczająco duży majątek, by zapewnić wam obojgu życie w komforcie i bezpieczeństwie. Odpowiedź Isabelli była natychmiastowa i zdecydowana. "Zrobię to - oświadczyła z determinacją w głosie. Nie cofnie się przed niczym, by upewnić się, że Callum, jej podstępny były mąż, nie położy rąk na ani jednym groszu z ciężko zarobionych pieniędzy Daniela.

Ciężar władzy rodziny Scottów wisiał w powietrzu, grożąc zmiażdżeniem jej ducha. Nawet gdyby nie chciała, ich wpływy zmusiłyby ją do podporządkowania się. Ale Isabella nie dała się zastraszyć. Walczyła z całych sił, by chronić to, co do niej należało.

Gdy Isabella wypowiedziała te słowa, Bellamy, jej lojalny przyjaciel i powiernik, nie mógł powstrzymać się od dumy. Jego oczy błyszczały z podziwu, gdy patrzył na nią, a jego serce pęczniało z czułości. Od samego początku wiedział, że Isabella różni się od niezliczonych głupich kobiet, które padły ofiarą podstępnego uroku Calluma.

"To cudowne! wykrzyknął Bellamy, nie mogąc powstrzymać swojej radości. "Zawsze wiedziałem, że jesteś wyjątkowa, Isabello. Twoja siła i odporność odróżniały cię od reszty. - Wierzyli, że zbliżająca się śmierć Eliota sprawi, że ich wysiłki pójdą na marne! Jakie to zabawne! Isabella szydziła, a jej głos ociekał pogardą.

Po wypiciu herbaty i zjedzeniu ostatnich okruchów ciasta, Isabella skierowała się w stronę wielkiego wejścia do starej rezydencji. Słońce rzucało na nią swoje złote promienie, gdy przygotowywała się do wyjścia i powrotu do własnego domu.

Ale zanim zdążyła zrobić kolejny krok, pojawił się Callum, blokując jej drogę. Jego obecność kontrastowała z pogodnym porankiem, a na jego twarzy malowało się zmartwienie i niepewność.

Cykady kontynuowały swój melodyjny chór, błogo nieświadome niepokoju, który narastał w Isabelli. Na widok zmartwionego wyrazu twarzy Calluma, Isabella poczuła mdłości w żołądku.

Zebrawszy siły, Isabella zebrała się na odwagę i przemówiła. "Proszę, pani Griffin, błagam panią, aby najpierw zabrała pani prezenty do domu - poprosiła, a w jej głosie zabrzmiała mieszanka desperacji i nadziei. Pani Griffin potwierdziła skinieniem głowy, po czym z gracją odeszła, niosąc prezenty w rękach.Upewniwszy się, że są sami, Callum zebrał się na odwagę i przemówił do serca, a jego głos wypełniła udręka. "Isabella, rozdzierasz mnie na strzępy! Przez cały czas trwania naszego związku nigdy nie pozwoliłaś mi się dotknąć. A teraz zgadzasz się urodzić dziecko wujka Daniela!"

Na ustach Isabelli pojawił się chytry uśmiech, gdy celowo dobierała słowa, by zadać jak największy ból. "Dając mu dziecko, zabezpieczam swoje miejsce w rodzinie. Dlaczego miałabym tego nie zrobić?

Gniew Calluma rozbłysnął, widoczny w jego wzburzonej postawie. "To nie jest zły pomysł. Zamiast tego mógłbyś urodzić moje dziecko i twierdzić, że jest wujka Daniela. Nadal nosiłoby nazwisko Scott. Nawet jeśli moja babcia się wścieknie, nigdy nie zmusi cię do przerwania ciąży. Szyderstwo na twarzy Isabelli natychmiast zniknęło, zastąpione przez zatroskane spojrzenie. "Dobrze jest być ambitnym, Callum, ale ambicja bez rozumu może być niebezpieczna - ostrzegła, a w jej głosie słychać było ostrożność. "Słyszałam historie o ludziach, którzy otaczają Daniela. Są bezwzględni i czekają, aż się obudzi. Jeśli dowiedzą się o naszym dziecku... Nie sądzę, by pozwolili ci odejść.

Słowa Isabelli uderzyły w Calluma jak fala lodowatej wody, przesyłając dreszcze w dół jego kręgosłupa. Zbyt dobrze znał okrucieństwo sługusów swojego wuja. Byli bezduszni, pozbawieni jakiegokolwiek współczucia. Po wypadku Daniela trzymali się na uboczu, ale ich nieobecność nie równała się ich zniknięciu.

"Ja tylko żartowałem! Niezależnie od tego, czy dziecko jest jego, czy moje, nadal będzie Scottem. Kiedy wujek Daniel odejdzie, będę traktował jego dziecko jak swoje własne - bronił się Callum, a w jego głosie słychać było desperację.

Isabella westchnęła, zanim się odezwała - Dziecko twojego wujka byłoby technicznie rzecz biorąc twoim kuzynem.

Wyraz twarzy Calluma zmienił się, jakby właśnie przełknął coś nieprzyjemnego.

"Nie kłóćmy się o to teraz, Isabello. Możemy o tym porozmawiać, gdy wujka Daniela nie będzie już z nami.

"A jeśli on nigdy nie umrze? Będziesz czekać na mnie wiecznie?" odparła Isabella.

Jej pytanie sprawiło, że Callum zaniemówił, niezdolny do sformułowania odpowiedzi.

Obserwując jego brak słów, Isabella uśmiechnęła się drwiąco i oświadczyła: - Wychodzę. Twoja babcia wysłała lekarza do rezydencji wujka Daniela, by się mną zajął.

...

Po powrocie do wielkiej rezydencji Daniela, Isabella została natychmiast eskortowana do szpitala przez dwóch lekarzy w celu przeprowadzenia dokładnych badań lekarskich.

Jeśli była w trakcie owulacji, mieli pobrać jej jajeczka. W przeciwnym razie podadzą zastrzyk stymulujący owulację.

"Nie ma powodu do obaw, pani Scott. Może to być trochę niewygodne, ale kiedy urodzi pani dziecko pana Scotta, pani pozycja w rodzinie Scottów zostanie umocniona" - zapewniła jedna z lekarek.

Isabella leżała na łóżku, serce waliło jej w piersi.

"Jak długo to potrwa?"


Rozdział 4

Po pauzie, która miała w sobie ciężar mądrości, spojrzała na mnie i powiedziała: "Jesteś młoda, moja droga, więc nie mam wątpliwości, że pójdzie gładko".

Jakby w mgnieniu oka, czas nas porwał. A wraz z jesiennym deszczem, żywe barwy jesieni zstąpiły na urocze miasteczko Avonsville.

Wychodząc z łazienki, Isabella była odświeżona, a jej duch odmłodzony przez kaskadową wodę, która oczyściła jej ciało.

Usiadła przy łóżku i wyjęła z torby nowo zakupiony krem do twarzy. Z niecierpliwością odkręciła nakrętkę i delikatnie wmasowała jedwabisty balsam w skórę, delektując się uczuciem, gdy wnikał w jej pory. "Hej, Daniel, powinnam nałożyć trochę tego? Pogoda jest ostatnio taka sucha - zasugerowała Isabella, podchodząc do Daniela z małym słoiczkiem kremu w dłoni.

Usiadła na krawędzi łóżka i delikatnie rozprowadziła krem na twarzy Daniela, a jej palce delikatnie przesuwały się po jego skórze. Gdy to zrobiła, oczy Daniela nagle się otworzyły, ukazując hipnotyzujący odcień głębokiego bursztynu. Lśniły jak drogocenne kamienie szlachetne, urzekając Izabelę w jednej chwili.

Intensywność jego spojrzenia zaskoczyła ją, sprawiając, że jej oddech zatrzymał się w piersi. To było tak, jakby jego oczy skrywały tajemnicę, coś potężnego i uwodzicielskiego, co wzbudziło w niej wir emocji. Isabella poczuła, jak jej serce przyspiesza, a jej myśli stają się coraz bardziej zamglone, gdy znalazła się całkowicie urzeczona enigmatyczną głębią spojrzenia Daniela. Każdego ranka Isabella była świadkiem znajomego widoku Daniela otwierającego oczy. Jednak bez względu na to, ile razy widziała tę rutynę, nigdy nie przestawała jej zaskakiwać. Dzisiejszy dzień nie był wyjątkiem.

"Czy pocieram zbyt mocno?" zapytała Isabella, jej głos był pełen troski, gdy kontynuowała delikatny masaż jego twarzy. "Ale nie używam tak dużego nacisku!"

Gdy jej dłonie przesuwały się po jego skórze, jej umysł zaczął błądzić i zagubiła się w strumieniu szeptanych myśli: "Natknęłam się na artykuł w Internecie, sugerujący, że brak dziewczyny można przypisać twojej budowie ciała... Ale nie wierzę, że jesteś aż tak nieatrakcyjny! Masz silne ramiona... i te umięśnione nogi..."

Gdy skończyła nakładać krem, Isabella lekko dotknęła dłońmi ramion i nóg Daniela. Jej dotyk był delikatny, nie na tyle, by wywołać natychmiastową reakcję.

Jednak reakcja Daniela zaskoczyła ją, sprawiając, że jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia. To dlatego, że... Wydawało jej się, że słyszy męski głos.

"Czy to ty, Danielu? Czy ty właśnie coś powiedziałeś? wykrzyknęła Isabella, zrywając się z łóżka.


Rozdział 4 (1)

Migdałowe oczy Isabelli wpatrywały się w Daniela intensywnym, niezachwianym spojrzeniem. Tym razem w jego spojrzeniu było coś innego, iskra życia, której wcześniej nie było. Jego oczy, niegdyś puste i puste, teraz zawierały przebłysk emocji, nawet jeśli były zabarwione gniewem, nienawiścią i podejrzliwością.

"Pani Griffin! wykrzyknęła Isabella, a jej głos odbił się echem po całym domu, gdy zbiegła na dół jak zaskoczony kot. "Pani Griffin, Daniel się obudził! Odezwał się! Naprawdę się obudził!"

Jej policzki zarumieniły się z podekscytowania, a serce waliło nieregularnie w klatce piersiowej. Każdy oddech przychodził w szybkich, płytkich wdechach, gdy próbowała się uspokoić. Ta chwila wydawała się cudem, spełnieniem marzeń.

I rzeczywiście, to była prawda. Daniel w końcu się obudził. Długie miesiące ciszy i bezruchu dobiegły końca, zastąpione przez migotanie świadomości, które przywróciło nadzieję i radość do ich życia. Isabella była pewna, że obudził się ze snu. Jego szeroko otwarte oczy wpatrywały się w nią z niepokojącą intensywnością. A potem przemówił. Choć jego głos miał ochrypły tembr, a słowa były przeciągane, w każdej sylabie kryła się niezaprzeczalna groźba.

"Kim jesteś? Pytanie Daniela przeszyło powietrze, pozostawiając Isabellę na chwilę bez słowa. Jej umysł, niegdyś wypełniony kakofonią myśli, pogrążył się w niesamowitej ciszy.

Nigdy nie pozwoliła sobie wyobrazić tej chwili, zastanawiać się, co by zrobiła, gdyby się obudził. Wokół niej szepty o jego zbliżającej się śmierci odbijały się nieubłaganym echem, zagłuszając jakąkolwiek możliwość kontemplacji przyszłości. Ale teraz, w obliczu rzeczywistości jego przebudzenia, Isabella była zupełnie nieprzygotowana.

Zamieszanie przyciągnęło uwagę pani Griffin, lekarza i czujnego ochroniarza. Zaskoczeni niepokojem Isabelli, pospieszyli w jej stronę z zatroskanymi twarzami. Rezydencja tętniła życiem, morze ludzi wypełniało każdy pokój i korytarz. Minęło pół godziny, odkąd Daniel się obudził, a szok wciąż odbijał się echem w tłumie. Nikt nie spodziewał się, że odzyska przytomność.

Łzy spłynęły po twarzy Bellamy, która rzuciła się w stronę Daniela, nie mogąc powstrzymać radości. "Wiedziałam, że się obudzisz, Daniel! - wykrzyknęła, a jej głos drżał z ulgi.

Henry, stojący nieopodal, westchnął z ulgą. "To cud, że się obudziłeś, Danielu - powiedział z wdzięcznością w głosie. "Wszyscy tak się martwiliśmy, zwłaszcza matka. Stres sprawił, że jej włosy stały się siwe.

Lekarz zakończył badanie Daniela i odwrócił się do Bellamy'ego z wyrazem podziwu i niedowierzania na twarzy. "Naprawdę niezwykłe - mruknął. "Kiedy ostatnio go badałem, nie było żadnych oznak powrotu do zdrowia. Dzięki leczeniu rehabilitacyjnemu szybko wróci do normalności".

Wiadomość uderzyła Bellamy jak fala przypływu. Była przytłoczona, nogi jej się ugięły i zemdlała z czystego szoku.

Henry złapał matkę w samą porę, tuląc ją w ramionach. Wyniósł ją z pokoju, zostawiając Daniela, lekarza, panią Griffin i ochroniarza.Isabella stała zamrożona przy drzwiach, zbyt przestraszona, by wejść do pokoju. Powietrze trzeszczało z napięcia, gdy przeszywające spojrzenie Daniela skupiło się na niej.

"Kim ona jest? - zagrzmiał, jego głos był głęboki i mocny, przeplatany pogardą.

Lekarz zadrżał, ledwo będąc w stanie wydobyć z siebie głos. Pani Griffin opuściła głowę i łagodnym głosem wyjaśniła: - Mistrzu Danielu, to żona, którą Madam Bellamy załatwiła dla ciebie, gdy byłeś chory. Nazywa się...

Usta Daniela wygięły się w zimnym, pozbawionym emocji uśmiechu. "Zabierz ją stąd - rozkazał, a jego głos był pozbawiony ciepła i troski.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Po rozwodzie torturowałam byłego męża bliźniakami"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści