Płonący błękit

Rozdział 1

Rozdział 1

Gdy Lenna Burns szła w kierunku skrzyżowania, wyczuła, że coś jest nie tak.

Pomimo późnej pory i ulewnego deszczu, ta droga zwykle była pełna patroli wojskowych z powodu niedawnego brutalnego incydentu. Jednak w tym momencie było tu dziwnie cicho, a w zasięgu wzroku nie było ani jednej osoby.

Czując lekki niepokój, Lenna mocno chwyciła dużą torbę z przedmiotami, które właśnie zdobyła. Drugą ręką dyskretnie sięgnęła do torby i wyciągnęła pistolet, chowając go na piersi pod pokrywą torby. Przyspieszyła kroku.

Deszcz lał mocno, jakby wyrywając dziurę w ciemności nocy. Krople deszczu głośno uderzały o ziemię, rozpryskując się we wszystkich kierunkach i mocząc jej spodnie. Jedynym dźwiękiem, jaki słyszała, był deszcz, ponieważ większość domów miała wyłączone światła. Jej kroki na zalanym wodą chodniku odbijały się echem w powietrzu.

Jej dom znajdował się tuż za rogiem, na zbliżającym się skrzyżowaniu. Znajome latarnie uliczne emitowały słabą, rozmytą poświatę w deszczu. Zdeterminowana, by otrząsnąć się z niesamowitej i niespokojnej atmosfery, zwiększyła prędkość.

Gdy minęła róg i przygotowała się do dotarcia do drzwi, nagle zauważyła coś dziwnego u swoich stóp. Reagując szybko, wyciągnęła broń i wycelowała ją w swoje stopy.

Gwałtownie sapnęła, a jej ręka lekko zadrżała. W blasku ulicznej latarni w końcu zobaczyła, co zagradzało jej drogę.

Był to mężczyzna, a konkretnie wysoki mężczyzna, który upadł przed jej domem. Nawet w słabym świetle mogła dostrzec głęboką czerwień, gęstą ciecz zmieszaną z otaczającą go wodą deszczową, powoli płynącą.

To była krew.

Trzymając uniesioną broń, ostrożnie podeszła i przykucnęła, próbując ustalić, czy mężczyzna nadal oddycha. Kiedy odwróciła jego głowę, była mile zaskoczona, gdy ujrzała jego twarz.

Był niesamowicie przystojnym młodym mężczyzną, wyglądającym na około dwadzieścia lat. Pomimo braku krwi na twarzy, jego brwi były uderzająco piękne, a długie rzęsy zwisały nisko, mokre i delikatne jak kruche szklane motyle. Myślała, że widziała już wszystko, ale na widok tej twarzy nawet jej serce przyspieszyło.

Lenna spoliczkowała się lekko, by odzyskać spokój.

Zimny deszcz nadal spływał po jego krótkich, czarnych włosach, ślizgając się po grzbiecie nosa, bladych ustach i podbródku, zanim połączył się z chaotycznymi kroplami deszczu. Ostrożnie dotknęła palcami nozdrzy mężczyzny, czując lekkie ciepło.

Mężczyzna wciąż żył, miał niezidentyfikowaną ranę, która wciąż krwawiła i jeśli nie zostanie opatrzona, do rana wykrwawi się na śmierć. Śmierć była jednak częstym zjawiskiem w tym małym przygranicznym miasteczku okupowanym przez wiele sił. W zeszłym tygodniu doszło do gwałtownej strzelaniny, w wyniku której Lenna ukryła się w swoim domu, obawiając się o swoje życie. Następnego ranka była świadkiem, jak władze zbierały ciała i wyrzucały je jak śmieci.

Gdyby tu został, rano jego ciało spotkałby ten sam los - zostałoby zabrane i wyrzucone w nieznanym miejscu.Lenna zawahała się, patrząc na jego twarz, ale niełatwo było na nią wpłynąć. Jednak coś w tej twarzy wydawało się inne.

Nie, pomyślała sobie, trzymając się swojej zasady nieangażowania się. Nie chciała skończyć jako kolejne martwe ciało. To był jedyny sposób na przetrwanie w tym mieście.

Zostawiając go za sobą, szybko weszła do swojego pokoju i zamknęła za sobą drzwi.


Rozdział 2

Rozdział 2

Po zamknięciu drzwi, światła wewnątrz domu zapalały się jedno po drugim, oświetlając pokój w jednej chwili. Robotyczny, ale kojący głos gosposi rozbrzmiał echem: "Witamy z powrotem, panno Lenna. Minęło piętnaście godzin odkąd ostatni raz opuściła pani dom. Bez względu na to, jak bardzo jesteś zajęta pracą, ważne jest, aby priorytetowo traktować swój odpoczynek, kochanie..." Z gderliwym głosem kamerdynera w tle, zdjęła płaszcz przeciwdeszczowy i wrzuciła go do kosza robota koło wejścia. Następnie chwyciła dużą torbę z rzeczami, które właśnie zebrała i udała się na kanapę, by usiąść.

Próbując dokonać inwentaryzacji przedmiotów, jej uwaga nigdy nie była w pełni skupiona. Dźwięk deszczu na zewnątrz przytłumił jej zmysły, a krople deszczu uderzające o okno wydawały tępy dźwięk, który zdawał się rezonować z jej emocjami, powodując krótkie wiercenie się.

Zmagając się ze swoją decyzją, w końcu poddała się i wstała, kierując się w stronę drzwi. Gdy tylko je otworzyła, przez komunikator przy drzwiach ponownie odezwał się głos gosposi: "Pani Lenno, jest już 11:45 w środku nocy, a istnieje 24% szans, że na tej drodze dojdzie do jakiegoś incydentu. Nie zaleca się wychodzenia o tej porze dnia, oh.... - podeszła do mężczyzny, który pozostał nieruchomy, wyglądając na jeszcze bardziej słabego. Lenna zaproponowała cicho: - Jeśli mieszkasz w pobliżu, mogę skontaktować się z pogotowiem ratunkowym. Wyciągnęła nadgarstek, na którym znajdowała się elegancka czarna bransoletka o futurystycznej fakturze, służąca jako jej osobiste urządzenie. Jednym ruchem nadgarstka zmaterializowała w powietrzu holograficzny ekran. Lenna weszła na stronę rozpoznawania i spróbowała zeskanować jego palec.

"Drip" - bransoletka zasygnalizowała błąd.

Nie można zidentyfikować osoby, ponieważ nie jest ona lokalnym mieszkańcem.

Miasto znajdowało się na granicy kraju, sąsiadując z innymi państwami, co przyciągało ludzi z różnych miejsc. Stworzyło to środowisko, w którym często dochodziło do tajnych transakcji. Władze miasta znajdowały się pod kontrolą lokalnych sił i nie funkcjonowały prawidłowo. Aby kontrolować zagraniczną populację, burmistrz ograniczył dostęp do ograniczonych obiektów publicznych, takich jak opieka medyczna, tylko do lokalnych mieszkańców.

Gdyby wezwała pierwszą pomoc, nie zostałby przyjęty, ale zamiast tego zostałby zabrany do schroniska jako osoba bezpańska. Wierzył jednak, że wykrwawi się na śmierć przed dotarciem do schroniska.

Po ciężkiej walce otarła deszcz z twarzy i zacisnęła zęby, zdeterminowana, by nie umrzeć, nawet jeśli stało się to tuż przed jej domem.

Lenna odkryła, gdzie stracił krew, czyli na klatce piersiowej, jakby został dźgnięty. Użyła ręcznika, którym przed chwilą wycierała deszczówkę z szyi, by zakryć ranę. Próbowała podnieść go z ziemi, szarpiąc za ramię, ale śliska deszczowa powierzchnia utrudniała to. Po kilku nieudanych próbach musiała przykucnąć i objąć go ramieniem za szyję, używając własnej siły, by podnieść go z ziemi. Z wielkim trudem udało jej się wciągnąć go z powrotem do środka. Drzwi domu zatrzasnęły się, pozostawiając deszcz rozproszony na pustym niebie i na ziemi.Niedaleko latarni ulicznej osoba, która ukrywała się za ścianą, podniosła rękę, by sprawdzić godzinę. Następnie spojrzała na zamknięte drzwi i cicho odezwała się do komunikatora, mówiąc: "Misja zakończona".

Lenna wciągnęła mężczyznę do środka i rzuciła go na podłogę. Wezwała robota medycznego, by opatrzył krwawienie, a sama udała się do łazienki, by wziąć prysznic i zmienić ubranie. Na szczęście jakiś czas temu kupiła emerytowanego robota medycznego, obawiając się, że może umrzeć bez pomocy w domu. W przeciwnym razie, z jej ograniczoną wiedzą medyczną, trudno byłoby zapobiec jego śmierci.

Wyjęła koc z szafki. Zanim skończyła brać prysznic, robot medyczny zdążył już zeskanować i zdiagnozować ranę. Ponieważ rodzina nie miała lekarstw niezbędnych do dalszego leczenia, Lenna zanotowała, że kupi je następnego dnia.

Robot sprzątający szybko wysuszył ubranie mężczyzny i posprzątał krew z podłogi. Lenna postanowiła znaleźć dla niego dużą męską koszulkę, którą kupiła na wyprzedaży w sklepie spożywczym. Gdy już miała oddać poplamioną krwią czarną koszulę do czyszczenia robotowi domowemu, zauważyła wytłoczony wzór na mankietach. Skomplikowany wzór na pierwszy rzut oka wydawał się mieć głębsze znaczenie.

Spróbowała użyć swojej bransoletki, aby zidentyfikować wzór, ale system szybko wyświetlił komunikat: "Wzór rodziny THE GOLDNERS, przywódców dziewięciu rodzin szlacheckich w stolicy." Zaraz poniżej znajdowało się obszerne wprowadzenie do THE GOLDNERS. Szybko je przejrzała, zdając sobie sprawę, że była to klasa, do której ktoś taki jak ona nigdy w życiu nie miał dostępu.

Nic dziwnego, że nie mogła zidentyfikować osoby, więc musiał to być szlachcic ze stolicy. Ale dlaczego miałby być ranny i bliski śmierci w tak małym, odległym miejscu?

Owinęła go kocem i użyła funkcji podnoszenia robota domowego, aby przenieść go na łóżko.

Dopiero wtedy miała okazję dokładnie przyjrzeć się jego twarzy, która po zmyciu brudu wyglądała jeszcze bardziej dystyngowanie. W słabym świetle sypialni, jego pogodne rysy emitowały łagodną i powściągliwą aurę. Mogła nawet wyobrazić sobie urzekające piękno jego głębokich, ciemnych oczu, gdy były otwarte.

Prawdziwa twarz szlachcica. Miała cichą nadzieję, że ten arystokrata nie sprowadzi na nią żadnego kryzysu.


Rozdział 3

Rozdział 3

Być może ze względu na swój wcześniejszy stan niepokoju, Lenna miała wyjątkowo spokojny sen, dopóki gosposia nie obudziła jej po raz trzeci rano.

"Dzień dobry, pani Lenno. Jest teraz 9:58. "Pogoda jest dziś słoneczna, a temperatura waha się od 25 do 28 stopni. Jest to dzień wolny, ale ważne jest, aby mieć świadomość, że transport kolejowy w mieście będzie miał opóźniony czas działania do ... Weszła do łazienki, jej piwne oczy wciąż zaspane, i zaczęła myć zęby, jednocześnie nadrabiając wiadomości od elektronicznej gospodyni. Nawet nuciła, czując się całkiem zadowolona. Jednak jej nastrój szybko się zmienił, gdy usłyszała nagły hałas dochodzący z drzwi. Zaciekawiona, odwróciła głowę, by zobaczyć młodego mężczyznę stojącego w wejściu do łazienki. Mężczyzna stał wysoki, ubrany w przecenioną koszulkę, którą kupiła w supermarkecie. Jego twarz wydawała się blada, prawdopodobnie z powodu utraty krwi w wyniku obrażeń. Jednak jego postawa pozostała niezwykła, przypominając upadłego księcia. Z jego urzekającymi brwiami, elegancką sylwetką i aurą, która domagała się uwagi, nikt nie mógł oderwać od niego wzroku. Jego oczy były jeszcze bardziej oszałamiające niż się spodziewała, emanując spokojnym i głębokim spojrzeniem, porównywalnym do głębin morza. Pomimo tego, że wyglądał na nieco osłabionego, trzymał się framugi drzwi, w milczeniu obserwując ją spuszczonym wzrokiem.

Lenna zastygła w miejscu, a jej szczoteczka do zębów wyślizgnęła się z jej dłoni, gdy nagle przypomniała sobie, że poprzedniej nocy kogoś uratowała. "Nie jesteś w stanie kontrolować wyniku." Po tym, jak to powiedziała, szybko zauważyła, że w jej ustach wciąż jest piana. Pośpiesznie ją wypluła, przepłukała usta i wytarła resztki wody z warg. "Obudziłeś się?" zapytała.

Mężczyzna po prostu wpatrywał się w nią, a potem wyszeptał cicho, jego głos był tak delikatny, jakby bał się, że ją zdmuchnie: "Lenna".

Jego głos również był przyjemny, przypominający chłodny jadeit, promieniujący chłodnym, ale czystym blaskiem. Stała nieruchomo, jej ciało zamarło w szoku. "Czy ty mnie znasz? - zapytała.

Gestem wskazał na mały ekran systemu sprzątającego na ścianie łazienki. "Twoje imię jest tam wyświetlane - odpowiedział.

"Och." Nie zauważyła tego wcześniej.

Zebrała swoje przybory toaletowe i odwróciła głowę w jego stronę, oferując proste wyjaśnienie. "Zeszłej nocy upadłeś tuż przed moim domem. Zobaczyłam, że obficie krwawisz, więc szybko uratowałam ci życie własnymi rękami. Robot medyczny pomógł zatamować krwawienie, ale wciąż masz lekką gorączkę od deszczu. Niestety, w domu skończyły się leki na obniżenie gorączki, więc będę musiał później po nie pójść." "Na kuchence gotuje się owsianka. Jeśli masz ochotę, możesz się najpierw umyć, a później zjemy razem posiłek".

Przeszukała szafki w poszukiwaniu nowych przyborów toaletowych i położyła je przy zlewie. "Jesteś w lepszej formie niż się spodziewałam. Większość ludzi nie dochodzi tak szybko do siebie po tak poważnym urazie.Mówiąc cicho, odpowiedział: "Przepraszam, wciąż nie jestem zbyt silny".

Lenna wierzyła, że już cudem było dla niego wstanie z łóżka następnego ranka, więc nie naciskała go. "W takim razie powinieneś wrócić do łóżka i odpocząć. Później przyniosę ci owsiankę. - Dzięki. Uśmiechnął się słabo i odwrócił, chwytając ścianę dla wsparcia, gdy szedł w kierunku sypialni.

Lenna kontynuowała pracę jeszcze przez chwilę, zanim zaniosła congee do sypialni. Mężczyzna oparł się na łóżku, obserwując leżące na nim lalki.

Odłożyła owsiankę, czując się nieco zakłopotana. Wyjęła lalkę i schowała ją do szafki, wskazując na owsiankę. "Czy mogę w czymś pomóc?"

Jej gest był jedynie uprzejmy, nie spodziewała się, że faktycznie skinął głową. Ale ku jej zaskoczeniu, zrobił to, tworząc lekki uśmiech. "Doceniam to. - Wszystko jest w porządku - powiedziała Lenna z uśmiechem, czując wyrafinowanie w tej sytuacji.

Siedząc na łóżku, podawała mu owsiankę łyżką, a on popijał ją powoli, od czasu do czasu rzucając na nią spojrzenia, z czego Lenna nie zdawała sobie sprawy. Zagubiona w myślach, wpatrywała się w czubek jego głowy, gdzie oświetlone słońcem okno oświetlało ciemne kosmyki jego włosów, nadając im aksamitny i uderzający wygląd. Obserwując, jak delikatnie spożywa owsiankę, Lenna nie miała wątpliwości, że był szlachetnie urodzony ze względu na jego elegancką postawę.

Gdy skończył miskę, podała mu papierowy ręcznik, by mógł wyczyścić usta. Dodatkowo wręczyła mu komunikator, informując go: "Niedługo wyjdę po lekarstwo obniżające gorączkę. Ten konkretny komunikator działa na prywatnym kanale i nie pozostawia żadnych śladów po użyciu, więc nie krępuj się skontaktować z bliskimi do tego czasu".


Rozdział 4

Rozdział 4

Spojrzał w dół i bawił się małym przedmiotem, a jego wyraz twarzy był nieczytelny.

Lenna skierowała się w stronę drzwi, jakby coś sobie przypominając, po czym odwróciła się do niego. "Mam małą prośbę. Poproś rodzinę i przyjaciół o ciszę. Ten obszar nie jest pod kontrolą władz miasta, a jest tu wiele niebezpieczeństw, takich jak ryby i smoki. Gdybym została odkryta, trudno byłoby mi sobie z tym poradzić.

Mówiąc to grzecznie, pośrednio sugerowała, że powinien upewnić się, że jego lokalizacja pozostanie tajemnicą i nie pozwolić, by ci, którzy go skrzywdzili, zorientowali się, że przyszła mu z pomocą.

Mężczyzna spojrzał na nią i krótko się uśmiechnął. "Ach, rozumiem. Dziękuję.

Lenna zastanawiała się, czy mądrze jest wpuszczać nieznajomego do swojego domu. Chociaż nie było tam nic cennego, nie mogła pozbyć się wrażenia, że jej prywatność została naruszona. Jednak za każdym razem, gdy patrzyła na jego twarz, w niewytłumaczalny sposób czuła zaufanie. Westchnęła, zdając sobie sprawę, że dobry wygląd faktycznie ma przewagę.

W jej wolny dzień, publiczny transport kolejowy był bardzo zatłoczony, więc Lenna zdecydowała się zamówić łódź powietrzną. Te łodzie powietrzne były teraz zautomatyzowane, a kierowca musiał być tylko czujny w razie jakichkolwiek problemów. Airboat gładko wylądował pod jej drzwiami, podczas gdy kierowca wyglądał na znudzonego i ziewał.

Gdy Lenna wyszła z łodzi, jej sąsiad, który podlewał kwiaty, zauważył ją i zapytał: "Panno Burns, korzystasz dziś z łodzi?".

"Tak - odpowiedziała Lenna z uprzejmym uśmiechem. "Było zbyt wielu ludzi w transporcie publicznym, a ja miałam więcej rzeczy do kupienia, więc zdecydowałam się na łódź powietrzną".

Heattown, małe miasto, w którym mieszkała Lenna, znajdowało się w Imperium w pobliżu wschodniej granicy. Sytuacja w zakresie bezpieczeństwa była tam dość chaotyczna. W rządzie miasta są osoby, które współpracują z lokalnymi władzami i celowo ignorują większość nielegalnych działań, które wiążą się z podejrzanymi transakcjami. Nowo wybrany burmistrz może być ambitny, ale brakuje mu umiejętności skutecznego radzenia sobie z sytuacją. Pomimo prób usunięcia skorumpowanych elementów, obie strony ostatecznie wycofały się i wybrały minimalny poziom powierzchownej harmonii.

Jednak w sąsiedztwie Lenny, gdzie kontrola rządu jest mniej rygorystyczna ze względu na odległość od zamożnych i śródmiejskich obszarów, wszelkiego rodzaju chaos nadal występuje regularnie. To sprawia, że Lenna codziennie opuszcza swój dom z uczuciem niepokoju i strachu.

Rozważała przeniesienie się do innego miasta, ale jej wniosek był automatycznie odrzucany przez system od samego początku. Wydała trochę pieniędzy, aby ktoś zbadał przyczynę tych odrzuceń, tylko po to, by odkryć, że system odrzucił ją, ponieważ nie można jej było znaleźć w bazie danych statusu rezydenta imperium. W rezultacie inne miasto nie mogło jej zaakceptować ani zapewnić jej statusu rezydenta.

W gruncie rzeczy Lenna była nierozpoznaną osobą bez tożsamości. Tylko niektóre miejsca, takie jak Heattown, uznawały jej istnienie.Brakuje jej zarówno rodziny, jak i przyjaciół. Pięć lat temu uczestniczyła w poważnym wypadku samochodowym i obudziła się w tym domu. Właściciel przyszedł ją odwiedzić i wyjaśnił, że została potrącona przez podejrzanego, który uciekał, gdy wychodziła. Po odzyskaniu przytomności zdała sobie sprawę, że nic nie pamięta i szukała pomocy u różnych lekarzy. Jednak nie znaleźli oni żadnych problemów z jej mózgiem i zastanawiali się nad przyczyną utraty pamięci. Niektórzy nawet spekulowali, że postanowiła zapomnieć i celowo uciekła.

Gospodyni, miła starsza kobieta, pocieszała ją, obserwując jej osłabienie. Powiedziała, że sama dorastała bez rodziców i do tej pory żyła samodzielnie, napotykając podobne trudności.

Lenna poczuła smutek, ale szybko się pozbierała. Być może dzięki utracie pamięci oszczędzono jej intensywnego żalu po stracie bliskich.

Po cichu Lenna pomyślała: "Przepraszam, mamo i tato. Robię wszystko, co w mojej mocy, by żyć własnym życiem, czego, jak sądzę, chcielibyście najbardziej".


Rozdział 5

Rozdział 5

Lenna była niesamowicie zajęta pracą, często wychodziła z domu o ósmej lub dziewiątej i wracała późno w nocy. Oznaczało to, że nie miała czasu zająć się Bruce'em. Na szczęście szybko wyzdrowiał i w ciągu dwóch dni był w stanie wstać z łóżka i poruszać się samodzielnie, co uwolniło Lennę od wielu kłopotów.

Pewnego dnia, gdy Lenna wróciła do domu, zastała go siedzącego na kanapie, podczas gdy robot medyczny zmieniał mu bandaże. Był lekko zgarbiony, miał szerokie ramiona i wąską talię. Mięśnie jego nagiej górnej części ciała były dobrze zarysowane i atrakcyjne. Normalnie, gdy miał na sobie ubranie, nie można było stwierdzić, że ma tak silną sylwetkę.

"Nagle wziął gwałtowny wdech.

"Co się stało? Lenna upuściła torbę i podeszła do niego.

Opuścił wzrok i uśmiechnął się: "Nic, robot jest po prostu trochę niezdarny".

Lenna spojrzała na jego makabryczną ranę i wzięła bandaż z mechanicznego ramienia robota. "Zajmę się tym."

Po kilku dniach spędzonych razem, Lenna zdała sobie sprawę, że ten młody człowiek miał dobry charakter. Był dobrze wychowany i miał przyjemny temperament, sprawiając jej minimalne kłopoty. Pomimo mieszkania pod jednym dachem z mężczyzną, nie było żadnych niezręcznych lub niewygodnych sytuacji. Lenna była z tego zadowolona i nie mogła nic poradzić na to, że trochę go polubiła. - Daj mi znać, jeśli będzie bolało - powiedziała, klękając na kanapie i pochylając się, by owinąć go gazą. Jego rana znajdowała się na klatce piersiowej, więc musiała podejść bliżej, aby zapewnić precyzyjne owinięcie. W rezultacie znaleźli się w niewiarygodnie bliskiej pozycji, ich policzki prawie się stykały.

Jej długie włosy opadały kaskadą i ocierały się o jego ramię, powodując lekkie łaskotanie. Kiedy lekko odwrócił głowę, zobaczył jej drżące rzęsy, skupione spojrzenie, miękkie białe policzki i lekko zaciśnięte usta.

Bruce wpatrywał się w nią przez chwilę, po czym odwrócił wzrok, nie wykonując żadnego ruchu.

Zawsze była sumienna i skupiona na swojej pracy, nigdy się nie rozpraszała i nie zauważyła nagłej dwuznacznej atmosfery. Jej dbałość o szczegóły była widoczna, gdy pracowała delikatnie, bojąc się sprawić mu jakikolwiek ból. Kiedy w końcu skończyła, wzięła długi oddech i zapytała: "W porządku?".

Po długiej przerwie Bruce cicho odpowiedział "hmm" i dodał: "Dziękuję." W takim razie pójdę wcześniej spać. Możesz iść i wziąć prysznic - powiedziała Lenna, wstając i kierując się do łazienki.

Bruce szybko założył ubranie i uśmiechnął się cicho, spoglądając na zirytowanego droida medycznego skulonego w kącie.

Ponieważ w domu była tylko jedna sypialnia i jedno łóżko, Lenna zawsze pozwalała Bruce'owi zajmować sypialnię, podczas gdy ona musiała zadowolić się rozkładaną sofą w salonie. Nie przeszkadzało jej to jednak, ponieważ mogła spać wszędzie. Na początku Bruce nic nie mówił, ale w ciągu ostatnich kilku dni zaczął prosić Lennę o zamianę, aby mógł spać na kanapie.

Oczywiście nie zgodziła się. Bruce prawie wyzdrowiał, a ona nie chciała więcej komplikacji, które mogłyby potencjalnie doprowadzić do jej wcześniejszego odesłania. Poza tym, przyzwyczaiła się do spania w ten sposób i kilka dodatkowych dni nie byłoby problemem."To mój dom, więc to moja decyzja" - zapewniła Lenna.

"Bruce westchnął i niechętnie się poddał.

W ciągu ostatnich kilku dni firma pozyskała dużego klienta, co spowodowało znaczny wzrost obciążenia pracą. Dwóch współpracowników Lenny było niedostępnych, jeden na wakacjach, a drugi w podróży służbowej, a ich mało pomocny szef odmówił zatrudnienia dodatkowych pracowników. Lenna była tak przytłoczona pracą, że często wracała do domu i natychmiast zasypiała. Co dziwne, budziła się w swoim łóżku zamiast na kanapie, na której zasnęła.

Niewinnie Bruce wyjaśnił: "Byłaś tak śpiąca i zdezorientowana, że wylądowałaś w łóżku. Musiałem przenieść się na kanapę, by dać ci przestrzeń".

Lenna na początku była nieco sceptyczna, ale zdała sobie sprawę, że Bruce nie miał powodu, by kłamać i usprawiedliwiła to tym, że jej zmęczenie spowodowało, że jej ciało instynktownie szukało łóżka.

Ponieważ następny dzień był dniem wolnym, a ona chciała dokończyć pracę i dobrze się wyspać w domu, Lenna pracowała do wczesnych godzin porannych. Wróciła do domu pierwszym pociągiem, przywitana delikatnym blaskiem porannego światła i białą mgłą świtu. Wyczerpana, padła na kanapę po przyjeździe.

Po chwili Bruce wyszedł z sypialni ubrany w czarny szlafrok. Spojrzał na śpiącą postać na kanapie i cicho westchnął.

Pochylił się nad nią, delikatnie dotknął jej policzka i cicho zawołał: "Lenna." Lenna była zupełnie nieświadoma.

Objął jej górną część ciała, sprawiając, że oparła się o jego ramię i owinął wokół niej rękę, aby zmierzyć jej talię. Nie mogąc się oprzeć, przytulił ją jeszcze mocniej, szepcząc niskim głosem: "Tak bardzo schudłaś".

Podnosząc rękę, czule pogładził jej policzek, czując jej głęboki oddech i ciepło jej ciała. Zamknął oczy, zdając sobie sprawę, że jego ręka drży.

Był wdzięczny, że to nie był tylko sen.

Pochylając głowę, delikatnie musnął wargami jej czoło, a gdy zobaczył, że nadal śpi i nie reaguje, delikatnie pocałował ją w usta.

Był to pocałunek powściągliwy i delikatny, przepełniony emocjami i miłością.

"Nie pozwolę ci znowu mnie opuścić."


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Płonący błękit"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści