Daty grupowe

Rozdział 1 (1)

==========

Rozdział 1

==========

Ostre białe światło kamery pali mi oczy. Mrugam gwałtownie, żeby nie łzawiły. Kuleczki potu gromadzą się na moim czole, ale jestem zbyt zdenerwowany, żeby je wytrzeć. Teraz wiem dokładnie jak czuje się jeleń, zamrożony pod blaskiem neonowych reflektorów. Czerwona kropka na aparacie wciąż mruga do mnie, kusząc. Moje serce bije w szaleńczym staccato, gdy zaciskam kartki na kolanach. Każda uncja wilgoci wyparowała, a mój język przykleił się do dachu moich ust.

"Pani Starr, czy wszystko w porządku?" Dyrektor castingu rzuca mi zwężone spojrzenie. On i producent stoją w cieniu oślepiającego światła tuż na prawo od kamerzysty. Nawet w cieniu rozpoznaję A.P., Tycena Vale. Jego charakterystyczny garnitur w prążki pachnie bogactwem i władzą. Według Gianfranco, mojego agenta, jest względnym nowicjuszem w Hollywood, ale jest młody i czegokolwiek się dotknie, zamienia się w złoto ratingowe.

Przygryzam dolną wargę i zaciskam ręce na kolanach, żeby się nie trzęsły. Weź się w garść, Kimmie-Jayne! To jest moje największe przesłuchanie jak dotąd, i jestem całkowicie o olewanie go. Ok, więc może miałam tylko trzy od czasu przeprowadzki do L.A. dwa miesiące temu, ale to jest zdecydowanie najważniejsze.

"Czy twój agent nie dał ci stron?" Ponownie dyrektor castingu poziomy mnie z jego spojrzeniem, lodowate niebieskie oczy zamrażanie dryblasa potu wężykiem w dół moich pleców.

Ack! Dlaczego nie mogę zapamiętać jego imię? To tyle jeśli chodzi o bycie przygotowanym.

Spoglądam w dół na krótki wybór ze scenariusza, który przysłał mi Gianfranco, mój puls gwałtownie się podnosi. Miałem go w pamięci kilka godzin temu, ale w tej chwili każde pojedyncze słowo wyciekło z mojego mózgu. Po co w ogóle reality show potrzebny jest scenariusz?

Kamerzysta wychodzi zza zamontowanej kamery i obdarza mnie uśmiechem. Jego ciepły uśmiech jest słodki i rozbrajający, a napięcie w moich ramionach nieco zelżało. Przebiega ręką po swoich piaskowo-brązowych włosach i patrzy na mnie. "To może pomóc, jeśli udasz, że mówisz do mnie, zamiast patrzeć prosto w obiektyw kamery".

Przełykam grubo i przytakuję, uwalniając zaciśniętą w dłoniach kartkę papieru. Dyrektor castingu i A.P. mają pasujące do siebie wyrazy znudzenia, a ja decyduję się zwrócić uwagę na Camera Guy, ponieważ wydaje się najmilszy z całej grupy. Jego szary Henley i wytarte dżinsy nadają mu luźny charakter, w przeciwieństwie do pozostałych dwóch w eleganckich garniturach.

Głosy przebijają się przez ściany biura castingowego. Są tak cienkie, że przez tani tynk słyszę kobiecy głos recytujący kwestie, które miałem zapamiętać. Założę się, że ona to zabija. W przeciwieństwie do mnie.

Wciągam oddech, a Camera Guy mruga do mnie. Dobra, jestem gotowa. "Cześć, jestem Kimmie-Jayne i mam dwadzieścia lat z Clarksville w stanie Missouri. Myślę, że byłabym idealnym wyborem do głównej roli w Hitched, ponieważ jestem gotowa na miłość. Nigdy nie umawiałam się zbyt często - właściwie tylko z jednym facetem. To był mój ukochany z liceum. Poznanie dwudziestu pięciu facetów naraz byłoby idealnym sposobem na nadrobienie mojego braku doświadczenia i przyspieszenie gry w randki." Zerkam w górę, a Tycen Vale wpatruje się w swój telefon - prawdopodobnie pisze do kogoś SMS-a. Dyrektor castingu ma ręce złożone na piersi i patrzy w moim kierunku, ale jego twarz jest pustą maską. Kompletnie to spartoliłam. Moje ramiona zwisają, ale kontynuuję. "Szukam faceta, który jest słodki, inteligentny i żądny przygód, ale przede wszystkim kogoś, kto wie, jak traktować dziewczynę jak damę. W zasadzie szukam mojego własnego księcia z bajki."

Na to Camera Guy uśmiechnął się, a ciepło zalewa moje policzki.

"Ok, teraz ze scenariusza," mówi Icy Blues nawet nie patrząc w górę. Klepie głową w Camera Guy. "Cross będzie czytał z tobą".

Miotam się w fotelu i krzyżuję nogi. Nigdy za milion lat nie powiedziałbym żadnej z tych rzeczy na prawdziwej randce. Stali moje nerwy, zaczynam, wracając mój wzrok do Camera Guy-lub Cross. "Mój ostatni chłopak był okropnym całuśnikiem. Jak opisałabyś swój styl całowania - podekscytowany Golden Retriever, zimny pstrąg czy podstępny boa?". Staram się nie skrzywić, gdy kończę wypluwać strasznie tandetny tekst. Kto pisze takie rzeczy?

Śmiech wydobywa się z ust Crossa, który przegląda trzymaną przez siebie kartkę. Dyrektor castingu rzuca mu spojrzenie, a on oczyszcza gardło, wargi mu się rozrzedzają. "Zdecydowanie boa, kochanie. Zawinęłabym cię w moje ramiona i nigdy nie puściła. A kiedy najmniej byś się tego spodziewała, wsunąłbym mój język między twoje wargi i wślizgiwałbym się, aż twoje palce u nóg by się zwinęły."

Salwa śmiechu wybucha z moich zaciśniętych zębów, a wszystkie oczy biją w moją stronę. Szybko zakrywam usta dłonią, ale to na nic, nie mogę przestać się śmiać. Po intensywnie budującym się napięciu, chyba faktycznie się gubię. W dodatku to najbardziej tandetna linia, jaką w życiu słyszałam.

Cross zaczyna chichotać, a nawet A.P. i Icy Blue pękają z uśmiechów.

"Czy faceci naprawdę mówią takie rzeczy?" Nie mogę nic na to poradzić; słowa wyskakują z moich ust. "Myślałem, że to miała być telewizja reality".

"Tylko d-bags," mówi Cross, zarabiając spiczasty glare od A.P. On wzrusza ramionami i upuszcza kartkę na biurko. "Co? To prawda. Ktokolwiek pisze te rzeczy, musi więcej wychodzić z domu".

Jasne brwi Tycena ściągają się, mocując się z Crossem. "Dobrze, że nie płacimy ci za krytykę redakcyjną". Tyka głową na rzucony na biurko skrypt.

Cross chrząka i podnosi go ponownie, przerzucając kilka stron, po czym zwraca się do Icy Blue. "Od czego mam zacząć, Cullen?"

Tak - to jest to! Dyrektor castingu nazywa się Cullen Andrews. Gianfranco nie wiedział o nim zbyt wiele.

"Strona czwarta, druga linia" - mruknął.

Szybko przerzucam strony w głowie, mając nadzieję, że pamiętam swoje wersy.

Cross oczyszcza gardło, a jego ciepłe, orzechowe oczy spotykają się z moimi. "Zabieram cię dziś wieczorem, kochanie, i naprawdę chcę cię lepiej poznać. Co musiałbym zrobić, aby przypieczętować umowę?"




Rozdział 1 (2)

Jego warga unosi się w kącie, ale tłumię wybuch śmiechu grożący wybuchem i skupiam się na czubku jego głowy. Słowa płyną gładko, jak na jeden raz. "Kolacja przy świecach na plaży, po której następuje spacer przy świetle księżyca wzdłuż piaszczystego brzegu, zrobiłaby to dla mnie, kochanie. Nie mam problemu z piaskiem w moich włosach." Mrugam i jestem pewna, że wyglądam śmiesznie, ale tak nakazują instrukcje sceniczne.

Producent podnosi rękę, uciszając Crossa, który ma przeczytać następną linijkę. Wzrok Tycena przeszywa mnie, jakby patrzył na mnie po raz pierwszy, odkąd usiadłem. "To wszystko na razie. Będziemy w kontakcie."

To wszystko? Są jeszcze co najmniej dwie strony do przebrnięcia. Staram się zamaskować obrzęk rozczarowania i obdarzam go uśmiechem, gdy sięgam po swoją torebkę na podłodze.

"Och, masz ze sobą zdjęcie głowy?" pyta Cullen, robiąc krok w moją stronę.

Nie! Kto ich już używa? Gianfranco powiedział mi, że w dzisiejszych czasach wszystko jest cyfrowe. Szybko szperam w swojej torbie, modląc się, że mam wydrukowaną starą kopię. Moje palce zamykają się na złożonym arkuszu błyszczącego papieru i wyciągam go. Jest pognieciony, a na rogu czarno-białego zdjęcia są plamy po kawie. Niech to szlag.

"To wystarczy", mówi, gdy wyrywa mi ją z ręki, jego usta wykrzywiają się w obrzydzeniu, gdy lądują na brązowych plamach.

Moje policzki rumienią się z zażenowania, a ja kołyszę włosy do przodu, aby ukryć się za blond zasłoną. Odmawiając spojrzenia w górę, obracam się w stronę drzwi, nawet bez pożegnania.

Brawo, Kimmie.

Pędzę po brudnych schodach ze spuszczoną głową, przyciskając scenariusz do piersi, gdy łzy kłują mnie w oczy. Muszę być teraz gdziekolwiek indziej niż tutaj. Jak mogłam kiedykolwiek pomyśleć, że uda mi się zaistnieć w Los Angeles jako aktorka? Jestem absolutnie beznadziejna. Skręcając za róg, prawie wpadam na zgrabną blondynkę. Wydaję z siebie syk zaskoczenia, a kartki papieru rozsypują się po całej podłodze.

"Uważaj!" Dziewczyna szyderczo patrzy na mnie, gdy kucam, by pozbierać rozrzucone kartki, zakłopotanie ściska mi płuca. Kątem oka obserwuję, jak schodzi po schodach, jej Louboutiny z czerwoną podeszwą rozpalają kolejną rundę użalania się nad sobą w mojej piersi.

Może powinnam się teraz poddać. Z ociąganiem wrzucam scenariusz do torby i prostuję się, próbując zebrać resztki godności, które mi pozostały. Cięższe kroki uderzają o betonowe schody powyżej, a ja ścigam się w dół klatki schodowej, mając nadzieję uniknąć dalszego zakłopotania.

Moje szczęście, że to będzie jeden z wybranych kawalerów i będzie super gorący, a ja zrobię coś naprawdę głupiego. Na przykład otworzę usta.

W końcu docieram do mojej poobijanej Corolli na parkingu, zapadam się w wytartym, materiałowym siedzeniu i wydycham długi oddech. Klepiąc łuszczącą się kierownicę, wspomnienia z podróży do L.A. wypełniają moje myśli. Nikt nie sądził, że moja stara dziewczynka pokona tę dwudziestoośmiogodzinną podróż. "Udowodniliśmy, że się mylili, prawda, Marilyn?" Nazwałam ją po mojej ulubionej aktorce, Marilyn Monroe, i przyrzekłam, że pewnego dnia będę tak sławna jak ona.

Nigdy nie zapomnę wyrazu twarzy moich rodziców, kiedy powiedziałem im, że przeprowadzam się do Hollywood po ukończeniu dwóch lat community college. Czasy były ciężkie, ale z pomocą rodziców udało mi się zebrać wystarczająco dużo pieniędzy, aby zapłacić za studia i sfinansować moją podróż do Kalifornii. Teraz martwiłem się, że przez to tata nigdy nie będzie mógł przejść na emeryturę z Quik Mart. Czułem się źle, odchodząc, ale obiecałem sobie, że kiedy zrobię coś wielkiego, oddam im to.

Uśmiech rozdziela mi się na ustach, gdy w głowie pojawia mi się obraz pozbawionego szczęki wyrazu Becky Sue. Moja siostra była tak zszokowana wiadomością, że prawie upuściła małego Billy'ego. Zawsze ma przynajmniej jedno dziecko przypięte do niej, podczas gdy pozostała dwójka ciągnie za nogę lub brzeg spódnicy. Ten jej nic nie warty mąż nigdy nie spędza z tymi dziećmi więcej niż kilka minut.

Czasami zastanawiam się, czy nie chciałabym tak bardzo opuścić domu, gdyby życie mojej siostry nie okazało się tak gówniane.

Dzwonek mojego telefonu odrywa mnie od rozmyślań o mojej przeszłości. Wyciągając go z torebki, mruczę, gdy na ekranie pojawia się znajome imię w wiadomości tekstowej. Bobby.

Tęsknię za tobą, Kimmie-Jayne.

Wzdycham i wciskam telefon z powrotem do torebki. Nie. Nigdy tam nie wrócę. Odmawiam stania się moją mamą albo Becky Sue. Nie dam się uwięzić w Clarksville na resztę życia z marną pracą i marnym mężem.

Nie żeby Bobby był taki zły. Był moją pierwszą miłością, moim pierwszym wszystkim. Kiedy dowiedziałam się, że dostał się na studia baseballowe na Uniwersytecie Missouri, wiedziałam, że to koniec. Jego ścieżka była ustalona, przewidywalna, a ja chciałam czegoś innego. Chcę być niezwykły. Chcę być sławny.

Może pewnego dnia...

Wciskam stacyjkę, a Marilyn ożywa. Wyjeżdżając z parkingu, kieruję się w stronę znaku na autostradę. Spoglądam na zegar na desce rozdzielczej, gdy wjeżdżam na autostradę. Na szczęście mam prawie godzinę do rozpoczęcia mojej zmiany. Przy takim ruchu, zdążę na czas.

Pięćdziesiąt pięć minut jazdy zderzak w zderzak mija wolniej niż obserwowanie, jak rośnie kukurydza na farmie wujka Jimmy'ego. Kiedy w końcu wjeżdżam na parking, jestem wykończona. A może po prostu przygnębiony. Wyciągam się z mojej uroczej sukienki i wkładam jaskrawożółtą koszulę i czarne spodnie. Wyciągając czerwony fartuch spod siedzenia pasażera, grymaszę. Przez przednią szybę gapi się na mnie głupi kurczak na obskurnym czerwono-żółtym szyldzie.

Chwytam gumkę z konsoli środkowej i odgarniam blond włosy do tyłu, dopasowując czerwony wizjer pod kucykiem.

To prawda. Pracuję w fast-foodzie z kurczakami.




Rozdział 2 (1)

==========

Rozdział 2

==========

Najlepszą rzeczą w pracy w gównianym fast foodzie są darmowe posiłki. Pochodząc z Clarksville w stanie Missouri, znalezienie autentycznego meksykańskiego jedzenia jest zadaniem dość niemożliwym. Tutaj przynajmniej dostaję to, co mi leży na sercu i nie jest to złe.

Wchodząc przez drzwi wejściowe, zapach cytrusów, czosnku i pieczonego mięsa wypełnia moje nozdrza. Mój żołądek dudni, przypominając mi, że nie jadłem przez cały dzień. Całkowicie mam dwa zamówienia tacos na lunch. Nie ma powodu, by pilnować swojej wagi po nieudanym przesłuchaniu. Dzwonek nad drzwiami głośno dzwoni, ogłaszając moje spóźnienie. Pośpiesznie zarzucam czerwony jak silnik ognia fartuch na głowę i wiążę go wokół talii.

Hector stoi przy kasie i patrzy, a jego pulchne dłonie zaciśnięte są w pięści na biodrach. "Ay chica, znowu się spóźniłaś".

"Wiem. Tak mi przykro, Hector. Po prostu nie mogę się przyzwyczaić do tego ruchu." Pędzę za ladę, wpisuję się i wsuwam mój identyfikator.

"Daj jej spokój, jefe." Lupita przysunęła się do mnie i wymierzyła mi solidny cios biodrami. Z jej drobną klatką i ciemnymi oczami, jest jedyną osobą, której udaje się wyglądać słodko w naszych ohydnych uniformach. "Miała dzisiaj przesłuchanie. Nasza mała gringuita będzie wkrótce wielką gwiazdą."

Daję jej wdzięczny uśmiech, a Hector chrząka i odchodzi. Nigdy nie przetrwałbym pracy w Pollo Loco bez niej.

"Więc jak poszło?" pyta, gdy tylko drzwi do zaplecza się zatrzasną.

"Całkowicie to olałem." Opieram się o frontową ladę i wzdycham. Miejsce jest puste. Jesteśmy w tym niezręcznym czasie między śniadaniem a lunchem, więc mogę się wyładować.

"Ay, no mami, jestem pewien, że nie było tak źle." Dostosowuje mój identyfikator i patrzy na mnie spod zasłony ciemnych rzęs. Rzęsy, za które bym zabił. Lupita jest piękna i egzotyczna, a ja jestem po prostu zwykła. Zwykła Jane. "Co to było znowu?"

"To nowy randkowy reality show o nazwie Hitched." Mój głos idzie w górę notch, a nawet ja słyszę podniecenie w moim tonie. Staram się je stłumić, bo nie ma mowy, żebym wylądowała w tej roli po tym cringe-worthy przesłuchaniu. "Akcja rozgrywa się na jakiejś odległej wyspie, a jedna dziewczyna zostaje wybrana do randki z dwudziestoma pięcioma facetami. Na koniec wybiera jednego, za którego wychodzi."

Ekspresyjne oczy Lupity rozszerzają się. "Poważnie? Wyszłabyś za jakiegoś przypadkowego faceta?".

Wzruszam ramionami. "Mój agent powiedział, że większość z tego jest fałszywa, ale co jeśli naprawdę spotkam tego jedynego?"

Śmieje się i odchyla moją przyłbicę do góry. "Naprawdę jesteś jedną z tych beznadziejnych romantyczek, prawda, chica?" Bierze łyk ze swojej wody i wskazuje na mnie gorącym różowym paznokciem. "Lepiej uważaj, Kimmie-Jayne, martwię się o ciebie. Hollywood zje cię i wypluje. Musisz być twarda, jeśli chcesz przetrwać w tym mieście".

"Wiem," mruczę, składając ręce na piersi.

Dźwięk dzwonków zwraca moją uwagę na drzwi, a stado nastolatków zmierza w kierunku lady. Zerkam na Lupitę, a ona przewraca oczami. Czas na plotki się skończył i zaraz zacznie się lunch.

Przyklejam uśmiech na twarz i biorę głęboki oddech. "Witamy w Pollo Loco, co mogę ci dzisiaj podać?"

Następna godzina mija w pośpiechu twarzy, stosy grillowanego na ogniu kurczaka i przytłaczające zapachy kolendry i czosnku. Każdy stolik w małej knajpce jest wypełniony, ale kolejka w końcu zniknęła. Biorę napój z fontanny i opieram się o ladę, patrząc, jak klienci pochłaniają swoje jedzenie.

Mój żołądek znowu dudni, przypominając mi, że wciąż nie jadłem. Zerkam na zegarek. Jeszcze piętnaście minut do mojej przerwy na lunch.

Trzech policjantów siedzi przy stole kilka stóp od lady. Nie mogę się powstrzymać od przesunięcia wzroku w ich kierunku. Jest coś tak gorącego w mężczyźnie w mundurze. Przysuwam się bliżej, żeby lepiej przyjrzeć się jednemu z nich. Wygląda mniej więcej na mój wiek, może starszy, około wczesnych lat dwudziestych. Jego szerokie ramiona i piaskowo-blond włosy wzbudzają moje zainteresowanie.

"Mówię ci, że widziałem jednego z nich", mówi jeden z pozostałych policjantów.

Broad Shoulders unosi brew. "Nadprzyrodzony?"

Mężczyzna przytakuje, jego usta są mocno ściśnięte. "Był bardziej bestią niż człowiekiem. Jego włosy były kudłate, a zamiast zębów miał spiczaste kły".

"Jesteś pełen, Riley," mówi trzeci facet, chichocząc.

Podnosi prawą rękę do góry. "Przysięgam na grób mojej matki. To coś, co zaatakowało tę kobietę w The Valley nie było człowiekiem. Dajcie spokój, chłopaki. Wszyscy słyszeliśmy te plotki. Nie jesteśmy jedynymi istotami na tym świecie".

Wzrok Broad Shoulders zwraca się ku mnie, a ja szybko odwracam wzrok. Świetne pierwsze wrażenie. Ten uroczy chłopak pomyśli, że podsłuchiwałam ich rozmowę.

Szepcze coś do pozostałej dwójki, a ja nie mogę wyłowić kolejnych słów z ich dyskusji. Biorę długi łyk wody sodowej, gdy mój umysł odtwarza ich wymianę zdań. Czy naprawdę wśród nas żyją nadprzyrodzone istoty?

Policjant ma rację co do plotek. Szaleją od miesięcy. Dorastając w małym miasteczku w Missouri, nigdy nie słyszałam nic o zjawiskach paranormalnych, dopóki nie przeprowadziłam się do L.A. Nie wierzyłam w to ani trochę.

Dreszcz przebiega po moim kręgosłupie, gdy w głowie pojawiają się makabryczne obrazy z wiadomości. W Runyon Canyon w Górach Santa Monica doszło do całego ciągu ataków zwierząt. To miejsce na piesze wycieczki - na szczęście jestem zbyt biedna, by mieszkać gdziekolwiek w pobliżu. Mieszkam z moim okropnym współlokatorem w miejscu, które lubię nazywać Beverly Hills adjacent. Znane również jako The Valley.

"Wszystko w porządku? Jesteś jakby dziesięć razy bledsza niż normalnie." Lupita skrada się za mną, a ja prawie się posikałem.

Zerkam z powrotem na grupę policjantów, ale wydaje się, że zmienili tematy. Teraz się śmieją i żartują. "Tak, to nic takiego."

"Daj spokój, chica. Wyglądasz jakbyś widziała ducha czy coś."

Odciągam ją od lady do grilla, zapach pieczonego kurczaka gęsty w powietrzu przylega do moich porów. Opuszczając wizjer, szepczę: "Wierzysz w te plotki - o nadprzyrodzonych?".




Rozdział 2 (2)

Ona sadzi swoje ręce na jej krzywe biodra i łuki idealnie-tweez brwi. "Oczywiście, że tak, chica." Jej ręka leci na jej czoło, a następnie na klatkę piersiową, gdy robi znak krzyża. "Moja abuelita przychodzi do mnie co roku na Dia de Los Muertos. I wiem, że duchy nie są jedynymi paranormalnymi rzeczami czającymi się tutaj." Ona obniża głos i pochyla się. "Znasz tego naprawdę bladego faceta, który przychodzi tylko w nocy?"

Kiwam głową, wiedząc dokładnie o kim mówi. Jest coś w tym kliencie, co zawsze sprawia, że moja skóra się czołga.

"Chłopaki z tyłu myślą, że jest wampirem".

Moje oczy rozszerzają się i jestem pewien, że wyglądam jak jakaś szalona postać z kreskówki. "Nie ma czegoś takiego jak wampiry," syczę.

Ona potrząsa głową, kłapiąc językiem. "Nie wiem, ale Ramos powiedział, że zawsze prosi o niedogotowanego kurczaka".

Eww. Zerkam na grill i kawałki różowego mięsa rzucane przez ogień.

Dzwonek dzwoni, a moje oczy kierują się w stronę drzwi - do pary ciepłych, orzechowych tęczówek. Oh shnikes! Nie mogę się oderwać. Zanurzam się za ladą, modląc się, żeby przystojny facet wchodzący do środka mnie nie zobaczył.

"Co się z tobą dzieje, loca?" Lupita szarpie mój kucyk, gdy kucam za nią.

"Kimmie-Jayne to ty?" mówi gładki, głęboki głos.

Złamany. Pozostaję w ukryciu, naciągając wizjer dalej na moją twarz. Może odejdzie.

"Oye, chica, jest tu gorący facet, który o ciebie pyta".

Zdrajca! Dopasowuję fartuch do koszuli i zbieram ostatnie strzępy godności, zmuszając się do stania.

Facet z kamerą uśmiecha się, gdy prostuję się do pełnego wzrostu i spotykam jego spojrzenie. W rzeczywistości jest ładniejszy niż wydawał się w ciemnym pokoju przesłuchań. Pasemka blondu biegną przez jego piaskowo-brązowe włosy i w połączeniu z jego opaloną skórą, daje wrażenie gorącego surfera.

"Myślałem, że to ty," mówi, gdy dostosowuje okulary przeciwsłoneczne na swojej głowie.

"Yup. To ja", mruczę, gdy ciepło zalewa moje policzki. Co do cholery robi ten facet w Sherman Oaks?

Lupita uderza swoim biodrem w moje i błyska seksownym uśmiechem. "Więc Kimmie, kiedy zamierzasz przedstawić mnie swojej gorącej przyjaciółce?"

"Cristian Cross." Strzela do niej z wielkim uśmiechem i wyciąga rękę. "Kimmie i ja poznaliśmy się dopiero dzisiaj na jej przesłuchaniu".

Ciemne brwi Lupity prawie sięgają jej linii włosów. "Oh! Wow, więc jesteś jakimś wielkim producentem?" Ona pouts out jej pełną dolną wargę i daje mu swoją rękę.

On chuckles, a dźwięk jest głęboki i kojący jak gorące kakao w zimową noc w Missouri. "Nie, nic takiego ważnego." Wycina swoją dłoń z jej mocno zaciśniętych palców i pociera tył swojej szyi. "Jestem operatorem kamery i robię trochę zdjęć".

"To na pewno brzmi ważnie." Lupita pochyla się nad ladą, przyciskając przedramiona do piersi, dając Crossowi wyraźny widok na jej dekolt. To jej charakterystyczny ruch. Jak udaje jej się być seksowną w jaskrawożółtej koszuli mundurowej, jest dla mnie nie do pojęcia.

Wzrok Crossa przesuwa się z jej piersi z powrotem na mnie. "Um... właściwie cieszę się, że na ciebie wpadłem, Kimmie. Czy myślisz, że możesz zrobić sobie przerwę i zjeść ze mną lunch?".

Moje serce cali w górę mojego gardła, jak patrzę na niego pusto.

"Kimmie!" Ostry łokieć Lupity kopie w mój bok, wyrywając mnie z zamglenia. "Ona chciałaby zjeść z tobą lunch. I tak miała iść na swoją przerwę".

Uśmiecham się i kiwam głową na Crossa, gdy Lupita popycha mnie w kierunku szatni pracowniczej.

"Czyś ty zwariował?" Syczę, gdy tylko beczka przez drzwi wahadłowe i jesteśmy poza zasięgiem słuchu.

"Jesteś?" Ona walczy ze mną przed drzwiami. "Ten facet jest jednym gorącym tamale, a ty zamierzasz pozwolić mu uciec?"

"Ale to jest takie żenujące..." Naciągam fartuch na głowę, a zapach cebuli i czosnku wypełnia moje nozdrza. "Cuchnę kurczakiem".

"Kogo to obchodzi? Jeśli on cię lubi w takim stanie, to wiele mówi." Zrywa mi wizjer z głowy i wyciąga moje włosy z krawata, układając długie blond loki nad moimi ramionami. "Tam - wszystko gotowe."

"Dziękuję."

Ściska moją dłoń i smaga mój tyłek, gdy się odwracam. "Idź po niego, chica."

Nie mogę się powstrzymać od śmiechu, gdy przepycham się przez drzwi do głównej części siedzącej. Cross siedzi przy narożnym stoliku przy oknie i staje, gdy tylko mnie widzi. "Przepraszam, jeśli złapałem cię z zaskoczenia. Jeśli masz inne plany na przerwę, całkowicie to rozumiem."

Zerkam w dół na tablicę z jedzeniem na stole, a mój żołądek warczy. "Nie, jest w porządku."

Wyciąga moje krzesło, a ja prawie umieram z szoku. W ciągu moich dwóch miesięcy mieszkania w Kalifornii jest pierwszym facetem, który wykonuje rycerski gest. "Zapytałem faceta przy kasie, co lubisz, więc pozwoliłem sobie zamówić dla ciebie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko".

Nie masz nic przeciwko? Usta już mi się ślinią na widok tacos. "Wcale nie. To jest idealne, dzięki."

Powstrzymuję się od wepchnięcia całego taco do ust i zamiast tego biorę delikatny kęs na wypadek, gdyby próbował ze mną rozmawiać. Po fiasku przesłuchania, nie mogę sobie wyobrazić, dlaczego chciałby mnie jeszcze zobaczyć. I czy to naprawdę przypadek, że znalazł się tutaj?

Patrzy na mnie znad swojego burrito, jego orzechowe oczy przemykają po mnie. Szybko połykam ustnik kurczaka i biorę łyk wody sodowej. "Więc..." mówi, a potem nikczemny uśmiech dzieli jego usta, "Co muszę zrobić, aby przypieczętować umowę?".

Wielki śmiech bębni, a ja prawie wypluwam mój napój z nim. Klaszcząc ręką nad moimi ustami, ściągam się i upewniam się, że napój idzie w dół mojego gardła, a nie po całej jego twarzy. "Czy naprawdę w ten sposób faceci rozmawiają w programie?" pytam w końcu, gdy łapię oddech. "Bo jeśli tak, to może to dobrze, że spartaczyłem przesłuchanie".

Przewraca oczami. "Nah, nie mów tak. Dobrze ci poszło. I tak, niektórzy z nich wypowiadają takie kwestie, nawet bez podpowiedzi. Szczerze mówiąc, większość interakcji nie jest oskryptowana, scenarzyści po prostu lubią nadawać serialowi ogólny kierunek. Jeśli jest wystarczająco dużo dramatu bez nich, to zazwyczaj nie biorą w nim udziału."




Rozdział 2 (3)

"Ugh, oddałabym wszystko, żeby zostać wybraną do Hitched".

"Naprawdę?" Jego brwi rysują się razem, lekka zmarszczka przecinająca jego przystojną twarz. "Dlaczego piękna dziewczyna jak ty potrzebowałaby programu telewizyjnego, aby znaleźć miłość? Czy może robisz to tylko dla ekspozycji?"

Ciepło przesącza się w górę mojej szyi, a ja na pewno jestem tak czerwony jak jeden z pomidorów na moim taco. Spoglądam w dół na mój talerz i wzruszam ramionami. "Trochę z obu, jak sądzę. Nie wiem. Jest coś romantycznego w tym pomyśle."

Jego ręka nagle znajduje moją po drugiej stronie stołu i ciepło ścieka do moich palców. "Słuchaj, Kimmie-Jayne, jesteś zbyt dobra na ten program. Są pewne rzeczy, których nie wiesz i-"

Telefon brzęczy w jego kieszeni, przerywając mu. Wyciąga go i spogląda na ekran, jego usta zwężają się. "Przepraszam, muszę to odebrać. To ze studia."

"Jasne, nie ma problemu."

Obserwuję go, jak odchodzi, w pełni doceniając jego uroczy perky butt w tych obcisłych dżinsach. Śmieję się wewnętrznie; spędzam zdecydowanie za dużo czasu z Lupitą.

Pikantny zapach tacos wzywa mnie, więc kopię z powrotem w, scarfing resztę w dół przed Cross wraca. Kątem oka widzę, że jego postać zwraca moją uwagę przez okno. Krzyczy na tego, kto jest po drugiej stronie linii i maszeruje tam i z powrotem jak zwierzę w klatce. Przyciskam ucho do okna, ale podwójna szyba nie pozwala usłyszeć ani jednej sylaby.

Minutę później wkłada telefon z powrotem do kieszeni i wraca do środka. Odrywam wzrok od okna i zasysam duży łyk wody sodowej, aby spłukać tacos, zanim dotrze do stołu.

"Przepraszam za to. To był Cullen, dyrektor castingu." Jasny karmazyn rumieni jego policzki, a on brzmi jakby właśnie przebiegł maraton.

"Czy wszystko w porządku?"

Otwiera usta, a następnie zatrzaskuje je, jakby ponownie rozważając właśnie wtedy, gdy mój telefon dzwoni. Szybko wyciszam alert wiadomości tekstowej i spoglądam z powrotem na niego.

"Powinieneś chyba to odebrać." Kiwa głową na mój telefon wystający z kieszeni na piersi.

Moje brwi strzelają w górę, gdy spotykam jego zmartwione spojrzenie. "Skąd wiesz, kto to jest?" Założyłem, że to znowu Bobby i naprawdę nie chciałem mieć z nim do czynienia w tej chwili.

"Tylko zgaduję."

Wyciągam komórkę i wpatruję się w ekran. To wiadomość od Gianfranco, mojego agenta. Otwieram aplikację messengera, skanuję słowa raz, a potem dwa razy, gdy mój puls gwałtownie wzrasta. Muszę przeczytać ją jeszcze raz, bo nie mogę uwierzyć w to, co widzę.

Gratulacje, Bella. Jesteś nową gwiazdą Hitched.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Daty grupowe"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści