Przypadkowa surogatka miliardera

Prolog

Prolog

Dziesięć lat temu

"Zadzwoń - warknął. Jego ton sprawił, że po jej kręgosłupie przebiegł dreszcz. Jego twarz wykrzywiła się, a oczy przesłoniła wściekłość. Pomyślała, że to niedobrze, zupełnie niedobrze. Doktor Caspian był jednym z powodów, dla których zdecydowała się ukończyć rezydenturę w Summit View, a drugim był stół operacyjny. Był to najlepszy i najbardziej prestiżowy program w kraju. A ona zabiła się, by być jego częścią, tylko po to, by móc spędzić więcej czasu z osobą leżącą na stole operacyjnym. Żal przyćmił jej umysł, ale była zdeterminowana, aby nie żałować tego wyniku. Nie mogła stracić żadnego z nich, ani jedynej rodziny, jaka jej pozostała.

"Moglibyśmy wypróbować łopatki na 300. To może dać nam puls?"

Lekarz prowadzący skrzywił się na głupio zasugerowane stwierdzenie. Czy w tym momencie ją to obchodziło? -Nie, najwyraźniej jej prowadzący też nie, ponieważ odwrócił się, by zwrócić się do innych osób z jej klasy, które oglądały masakrę, jaką była jej kariera na galerii powyżej.

Wskazując na interkom, zasygnalizował jednemu z nich, aby nacisnął głośnik i wybrał czas zgonu. Cholera, miała tyle kłopotów. Może nawet zostać usunięta z programu rezydencyjnego. Ale byłoby warto, gdyby przeżyli, w przeciwnym razie jaki był sens bycia lekarzem?

"Czas zgonu, 11:05 po południu." Powiedział stażysta w galerii.

"Stop!"

"Musisz ponownie uruchomić łopatki, wciąż jest szansa!" wołała, błagając, by ktokolwiek jej słuchał, poza histerią.

Kiedy została jawnie zignorowana, zrozpaczona stażystka praktycznie zepchnęła doktora Caspiana z drogi i rozpoczęła resuscytację pacjenta. Była wyczerpana, ale kontynuowała. Niestrudzenie przyciskała swoje małe, delikatne dłonie do klatki piersiowej, jednocześnie podając powietrze z worka BVM. Kiedy nic się nie zmieniło, sięgnęła po łopatki.

Nagle silne dłonie złapały jej nadgarstek, a ona szamotała się, aż została fizycznie podniesiona za talię i zdjęta z pacjenta.

Naraz opuściła ją walka i zdała sobie sprawę, że wszystkie oczy zwrócone są na nią. Ręce, które ją trzymały, natychmiast ją opuściły, jakby płonęła. Ciemne plamy pojawiły się w jej wizji, to było po prostu zbyt wiele, by sobie z tym poradzić. Pochylając się, położyła głowę między kolanami i wdychała powoli głębokie hausty powietrza. Załamanie się przed tymi ludźmi byłoby jak samobójstwo.

To był koniec, zawiodła i będą tego poważne konsekwencje. Nie powinna była słuchać Stuarta i jego drwin na temat prowadzenia kodu. Wpadła prosto w jego pułapkę. Stacy i Emma ostrzegały ją. Mówiły, że jest mistrzem manipulacji, nie daj się nabrać na jego charyzmatyczny wygląd i urok. Podniosła głowę i wtedy zdała sobie sprawę, że stażystą, który wyznaczył godzinę śmierci, był Stuart Freaking Townsend. Na jego ustach pojawił się okrutny uśmieszek, ten sam, którego sama pragnęła od początku programu.

Jak mogła być tak głupia?

   "Przepraszam - powiedziała, manewrując wokół ośmiu innych osób na sali operacyjnej. Jej głos załamał się; dół emocji sprawił, że zaczęła łapczywie łapać powietrze, a żółć przedostała się do tylnej części jej gardła. Szybko zdjęła zakrwawione rękawiczki ze swoich bladych, drżących dłoni, a łzy zaczęły spływać jej po twarzy i w panice uciekła z pokoju.

Rozdział 1

Rozdział 1

Gabriel zatrzymał się i uniósł głowę znad jej szyi, by przyjrzeć się jej twarzy. Jej ciemnobrązowe oczy były zamknięte, a na owalnej twarzy malował się grymas.

Dlaczego, do cholery, się marszczyła? Jego kutas był dosłownie po jaja.

Myślał, że to niesamowite uczucie, ale najwyraźniej Gabriel się pomylił, bo mina Amy sugerowała co innego. Nie tak, jakby robił to źle. Biorąc pod uwagę, że pieprzył się od trzynastego roku życia i dokładnie wiedział, jak podniecić kobietę.

Spojrzał na nią pytająco. Jego brwi wygięły się w sceptycyzmie, gdy jęknęła głośno.

"O Boże, Gabrielu, dochodzę, kochanie.

Mijały sekundy. Gabriel obserwował Amy, która nadal napierała na niego swoim ciałem, szukając jego wyprostowanego kutasa, gdy powoli się wysuwał.

Wpatrywał się jak oniemiały. Czy ona naprawdę udawała? Wiedziałby, gdyby naprawdę osiągnęła orgazm, poczułby charakterystyczny znak jej cipki tłumiącej jego kutasa. Biorąc pod uwagę, że tak się nigdy nie stało, pozostała mu tylko jedna możliwość. Suka nigdy nie osiągnęła orgazmu; udawała.

Kurwa, niewiarygodne, pomyślał. Był praktycznie po same jaja w jej cipce, a ona udawała przyjemność. W połowie miał ochotę się wycofać i pokazać jej pieprzone drzwi za marnowanie jego czasu. Nie potrzebował tego gówna, zwłaszcza dziś wieczorem.

Czy ona naprawdę wierzyła, że nie potrafi odróżnić prawdziwego orgazmu od udawanego? A jego psychiatra zastanawiał się, dlaczego tak odrażająco traktował kobiety. Kobiety takie jak Amy były doskonałymi przykładami szalonego gówna, które robiła większość kobiet.

To było dziwne; nigdy wcześniej nie był w takiej sytuacji. Zwykle kobiety błagały go, by je pieprzył i zawsze przychodziły.

Amy jednak myślała, że jest taka sprytna, ale on ją przejrzał. Była tylko kolejną złotą suką. Flirtowała z nim przez cały wieczór na imprezie charytatywnej. Mimo że jej mąż, Marius Goodwin, był gospodarzem i był obecny.

Gabriel wniósł znaczący wkład w organizację charytatywną, która pomagała znaleźć domy dla dzieci umieszczonych w systemie zastępczym. Było to coś, czym pasjonowała się jego zmarła żona, wynikająca z jej własnych doświadczeń w opiece zastępczej. Właśnie dlatego się pojawił. Rzadko uczestniczył w takich wydarzeniach, ponieważ czuł się jak wśród rekinów, czekających przy każdej okazji, by zająć jego czas głupimi propozycjami biznesowymi.

Jednak to wydarzenie było inne. Marius Goodwin i jego żona zajęli większość czasu Gabriela. Mimo że jej mąż był tuż obok niej, Amy nie ograniczała swoich przekomarzań. Wyglądało na to, że grali w grę, w której Amy flirtowała, a Marius udawał, że tego nie zauważa.

   Po dwudziestu minutach wieczoru Marius wymówił się, aby odwiedzić męską toaletę. Wyczuwając doskonałą okazję, Amy natychmiast przysunęła się do Gabriela, złapała jego rękę w mocnym uścisku, przycisnęła ją do piersi i zapytała, czy mogłaby zobaczyć jego pokój na piętrze hotelu, w którym odbywała się zbiórka pieniędzy. Schlebiało mu to; kto by nie był? Piękna kobieta, taka jak Amy Goodwin, pragnęła go. Jednak tak bardzo, jak doceniał oszałamiającą kobietę, taką jak Amy Goodwin, oferującą mu noc niesamowitego seksu, po prostu nie był zainteresowany, zwłaszcza zamężną kobietą, Gabriel nauczył się tej lekcji aż za dobrze. Mając do czynienia z wściekłym mężem było po prostu zbyt wiele, można nawet powiedzieć, że jego głowa dostała ciężar kłótni.Najdelikatniej jak potrafił odsunął dłoń od jej ciała i odsunął się na bezpieczną odległość, zanim powiedział jej, że schlebia mu zaproszenie, bo nigdy nie sypiał z zamężnymi kobietami. Próbował się usprawiedliwić, gdy zobaczył wyraz twarzy Mariusa. Jego oczy szukały jego żony; padło ciche pytanie, na które subtelnie potrząsnęła głową, cały czas wyglądając na skruszoną. Gdy przyjrzał się im obojgu, zdał sobie sprawę, że próbują go oszukać.

Ona flirtowała z Gabrielem, a Marius zachowywał się, jakby był idealną gospodynią, nadzorującą działalność charytatywną. Ale Gabriel wiedział, że to strategiczna zagrywka, którą stosowali wobec konkurentów.

Skurwysyn, Amy próbowała uwieść go do połączenia firm z jej mężem. Marius był zamieszany w ten układ. Gabriel podejrzewał nawet, że mógł ją do tego nakłonić. Marius Goodwin pokazał swoją rękę i wyglądał na zdesperowanego. Już samo to wzbudziło zainteresowanie Gabriela. Każdy mężczyzna na tyle zdesperowany, by użyć swojej żony jako narzędzia przetargowego, często okazywał się podejrzanym biznesmenem.

Negocjacje trwały przez ostatnie dwa tygodnie i Gabriel rozważał wycofanie się z umowy. Jego prywatny detektyw dokopał się do Mariusa Goodwina i odkrył, że cztery poprzednie fuzje zakończyły się niepowodzeniem w ciągu ostatnich dwóch lat. Stąd flirt i skandaliczne uwodzenie przez bardzo seksowną żonę Mariusa. W jakiś sposób drań wiedział, że Gabriel rozważa wycofanie się z fuzji.

Co ciekawe, okazało się, że Marius miał szpiega w obozie Gabriela. Kogoś na tyle bliskiego, że znał szczegóły fuzji i fakt, że Gabriel miał wątpliwości. Zdecydowanie musiał zbadać tę teorię. Ktoś przekazywał tajemnice handlowe Goodwinom. Przynajmniej mógł zwolnić ich z pracy i dowiedzieć się, co dokładnie powiedzieli Mariusowi Goodwinowi. Gabriel nie chciał zawieść Goodwinów, a zwłaszcza Amy. Uśmiechnął się na tę myśl. Jak powinien ukarać Goodwinów? Przez jego umysł przelatywały nikczemne myśli.

Jak zwykle, gdy ktoś zadawał straszny cios jego charakterowi, uśmiech Gabriela stawał się szerszy i nikczemny. To musi być zemsta. Jego oczy błysnęły niegodziwością, gdy spojrzał na obfite ciało Amy. Może powinien to przemyśleć.

Miała na sobie piękną zieloną cekinową sukienkę z dekoltem w serduszko, który ukazywał jej ogromne sztuczne cycki i perfekcyjnie podkreślał jej krągłości.

Och, nie docenili go; to był ich błąd. Dlaczego ludzie zakładali, że jego kutas zajmuje się myśleniem? Głupi, wprowadzeni w błąd idioci. Jego kutas mógł być przydatnym narzędziem, gdy był napalony, ale nigdy nie pojawiał się podczas prowadzenia interesów. To była, kurwa, zła praktyka.

   Marius Goodwin przekonał się jednak, że piękno wpłynęło na działania Gabriela. Co za absurd, cipka dyktująca jego działania. Potrząsnął głową na tę perspektywę. Kobieciarz tak, idiota uganiający się za cipkami raczej nie - uśmiechnął się Gabriel. Chciał wiedzieć, jak daleko się posuną, by zrealizować swoje plany. Gdy Marius zaproponował kieliszek szampana od pobliskiego kelnera, Gabriel odmówił, po czym wymówił się i poszedł do swojego pokoju. Zrobił to, co zamierzał, pokazując swoją twarz dla organizacji charytatywnej drogiej jego sercu. Odkrycie obłudnej natury Mariusa Goodwina było dodatkowym atutem.Wyszedł z oficjalnej sali balowej do hotelowego holu. Gabriel usłyszał za sobą stukot obcasów na drewnianej podłodze. Zerknął przez ramię i dostrzegł ciemnobrązowe włosy i zielone cekiny kołyszące się na jego obrzeżach. Uśmiechnął się, idąc do windy i naciskając przycisk w górę.

Wszedł do windy, całkowicie ignorując pięć innych osób, które stały przed nim, zasłaniając mu widok na kobietę w cekinowej sukience. Gabriel może i był dupkiem, ale nigdy nie odmawiał darmowej cipki. Miała błogosławieństwo swojego męża, więc kim on był, żeby odmówić? Według komika, którego kiedyś słyszał, kutas był darmowy, cipka zawsze była towarem, który wiązał się z warunkami. Otwarty na negocjacje, ale oto nadeszła darmowa cipka, a on nie zamierzał tego przepuścić.

Zmierzając do drzwi, zatrzymał się, gdy smukłe palce oplotły jego przedramiona. Na szczęście wiedział, kto to był, zanim chwycił ją i popchnął na drzwi.

"Tak, wiedziałam, że uda mi się przekonać cię do zmiany zdania - odpowiedziała, gdy jego usta dotarły do jej szyi, ssąc jej bardzo rozkoszne ramię. Owinęła ręce wokół jego ramion, gdy skubał jej szyję. Podniósł ją, a ona owinęła nogi wokół jego talii.

"Zamknij się kurwa. Po to tu przyszłaś." szczeknął. Wchodząc do pokoju, położył ją z powrotem na podłodze, chwytając przód jej markowej sukienki i rozrywając ją. Zgodnie z oczekiwaniami, krzyknęła, próbując zakryć swoją równie drogą bieliznę. Z jego fachowych przypuszczeń wynikało, że była to Victoria's Secrets, jego ulubiona. Seksowna, naga, koronkowa bielizna na ramiączkach, która nie pozostawiała wiele dla wyobraźni. Okej, może był przewidywalny, w końcu był dokładnie tam, gdzie chcieli Amy i Marius. Stracił zdrowy rozsądek, pieprząc się z małżonką potencjalnego partnera biznesowego.

Teraz był ledwo w jej cipce, a ona krzyczała, jakby pieprzyli się godzinami, co nie miało miejsca.

Prawdopodobnie powinien powiedzieć jej, żeby stonowała te fałszywe jęki. To spowalniało jego kutasa i działało mu na nerwy. Ale doszedł do wniosku, że co za grosz, to za funta. Miał zamiar dobrze się bawić; jeśli chciała odmówić sobie orgazmu, kim on był, by ją powstrzymywać? Sam fakt, że odczuwał przyjemność z posuwania Mariusza, oznaczał, że wymykał się spod kontroli, jak często powtarzał mu jego psychiatra. Według niej Gabrielowi brakowało kontroli, był zbyt impulsywny i nigdy nie obmyślał planu. Po prostu reagował. Przykład. Może miała rację, biorąc pod uwagę, że był głęboko w żonie potencjalnej partnerki.

Co, do cholery, stało się z mężczyzną, który kochał Emily? Gdzie się podział? Co się stało z mężczyzną, z którego była dumna, a nie z kutasem, którego poznała te wszystkie lata temu?

   Choć starał się zachować entuzjazm, Gabriel wiedział, że szybko zbliża się do punktu zatrzymania. Podrywanie Mariusa nie było warte zachodu. Z drugiej strony, był napalony jak cholera.Czule badał płatek ucha Amy, podczas gdy jego dłonie obejmowały jej ogromną pierś.

Te skurwiele były jak melony, ważyły tonę. Niepokojące było to, że nigdy się nie poruszały ani nie podskakiwały, jak powinny zwykłe cycki. Po prostu stały wysoko i dumnie, obserwując go.

Tak bardzo, jak chciał zerżnąć jej mózg, cała ta sytuacja go odstręczała. Nigdy nie zdawał sobie sprawy, że jest jednym z tych mężczyzn, którzy wolą kobiety z naturalnymi piersiami, bez względu na ich rozmiar. W jakiś sposób sprawiało to, że czuł się tak, jakby były pewne siebie.

Nagle się zatrzymał. Był jeden sposób, aby uniknąć bycia ocenianym przez parę cycków.

"Teraz na ręce i kolana - rozkazał.

Kiedy poczuł, że Amy nie reaguje wystarczająco szybko na bezpośredni rozkaz, przewrócił ją na brzuch, a następnie podłożył pod nią poduszkę i bez ostrzeżenia wbił się z powrotem w jej przyjemne ciepło.

Zgodnie z przewidywaniami, kolejny fałszywy jęk odbił się echem w dużym pokoju hotelowym. Gabriel przewrócił oczami. Jezu, tylko nie znowu to gówno.

To był odpowiednik piekła, uprawiać seks z kobietą, która udawała orgazm na rozkaz. Jasne, Gabriel uwielbiał to w filmach porno, ponieważ byli aktorami. Ale nie oglądał pieprzonego porno.

To był zabójca nastroju. Coś, czego nigdy by się nie spodziewał.

Pieprzony Marius Goodwin i jego zabójcza żona. Nie żeby nie doprowadziła go do orgazmu swoimi ustami dziesięć minut wcześniej, ale był chciwym sukinsynem.

Może powinien pozwolić Thomasowi, szefowi marketingu w jego nowojorskim biurze, obciągnąć kutasa Amy. Mogłoby to poluzować śrubę w jego tyłku. Pomijając udawany orgazm, była utalentowana w dziedzinie obciągania.

Musiała jednak odejść - dobrze się bawił, nie. Mogła wrócić do męża i powiedzieć mu, że próbowała, ale nie udało jej się uwieść słynnego playboya Gabriela Carmichaela, aby zagrał w ich małą grę. Było po wszystkim.

Gabriel natychmiast wyjął swojego kutasa z ciała Amy.

Amy odwróciła się, by zapytać, co się stało, ale grymas na jego twarzy powstrzymał ją.

"Obawiam się, że nadszedł czas, abyś sobie poszła - odpowiedział, zdejmując prezerwatywę z wciąż wyprostowanego kutasa i szybko wyrzucając ją do kosza obok łóżka. Nie był już w nastroju.

"Dlaczego? Myślałam, że dobrze się bawimy - odpowiedziała dziecinnym głosem, który działał mu na nerwy jeszcze bardziej niż jej udawany orgazm.

"Ponieważ nie pieprzę niechętnych kobiet - zadrwił, podnosząc się z łóżka. Podszedł do fotela w rogu i wziął szlafrok, zakrywając swoje nagie ciało przed jej wzrokiem.

"Daj spokój, Gab, to niesprawiedliwe. To ja cię ścigałem. Gdybym nie chciała, dlaczego miałabym to robić, kochanie?" Błagała żarliwie. Gabriel uśmiechnął się.

Brzmiała na równie zdesperowaną jak jej mąż. Ich finanse były gówno warte, jeśli była gotowa oddać się dla ich biznesu. Pytanie brzmiało dlaczego. Po co pieprzyć się z kimś dla fuzji?

Co oni ukrywali?

Jego prawnik musiał ponownie przyjrzeć się dokumentom umowy fuzji, tym razem dokładniej, bo coś było nie tak.

   "Niezła próba, masz pięć minut na ubranie się i wyniesienie, zanim ochrona wyrzuci cię nago - odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się zdumiony wyraz.Gdy szybko wstała z łóżka, Gabriel zdążył już przenieść się do odległego kąta sypialni po jego chłodnym zwolnieniu.

Ubrała się w rekordowym czasie, musiała przytrzymać podartą sukienkę, ponieważ dupek zniszczył ją, gdy rozerwał ją na strzępy. Jedną ręką trzymając sukienkę, a drugą buty, skierowała się do drzwi, po czym zatrzymała się. Odwróciła się i podeszła prosto do jego twarzy. Musiała najpierw dać temu dupkowi w pysk.

"Pieprz się, ty egoistyczny dupku. Myślisz, że masz wszystko, ale już niedługo nie będziesz miał!" Wykrzyczała mu w twarz, gotowa rzucić mu wyzwanie swoimi pięcioma sześcioma centymetrami.

"Co za wielkie słowa. Czy Marius powiedział ci, co masz powiedzieć, kiedy wymyśliłeś ten plan gry, czy improwizujesz? Nie sądzę, by tatuś docenił to, że odbiegasz od scenariusza, kotku. Wzdrygnęła się, a ręka, która przyciskała do piersi podartą sukienkę, zadrżała lekko, a on wiedział, że ma rację. Zbladła i próbowała zaoferować wymówkę, którą zbył machnięciem ręki, aby uciszyć ją przed mówieniem kolejnych bzdur.

"Następnym razem nie udawaj orgazmu, który daje drugiej osobie do zrozumienia, że wykorzystujesz ją do niecnych celów, a to jest po prostu złe. Do diabła, nawet ja wiem, że udawanie jest popieprzone. A teraz wynoś się do diabła" - zadrwił.

Gabriel odwrócił się, ignorując jej obecność, po czym przypomniał sobie, że zapomniał wysłać Mariusowi wiadomość, że nie interesuje go, w jakie pieprzone gówno jest zamieszany.

"Amy, jeszcze jedno. Powiedz Mariusowi, że umowa jest zerwana. Nie robię interesów z podejrzanymi biznesmenami, którzy prostytuują swoje żony dla pieniędzy.

"Nie możesz tego zrobić! Mój mąż nie miał z tym nic wspólnego, to ja próbowałam cię uwieść. Proszę! Przemyśl to jeszcze raz" - wysoki, dziecięcy głos powrócił, podnosząc swoją brzydką głowę.

"Naprawdę, co się stało, że straciłam wszystko minutę temu? Może gdybyś nie był taką żałosną wymówką skurwiela, przekonałbyś mnie do połączenia organizacji charytatywnych z Mariusem, a tak, mogę to zrobić. Przepraszam, kochanie, ale właśnie to zrobiłem".

Gabriel zakończył z triumfalnym uśmiechem, który opuścił jego twarz, gdy Amy szybko się zdenerwowała i ruszyła do drzwi.

"Będziesz tego żałował, obiecuję ci." odpowiedziała, trzaskając drzwiami przy wyjściu.

Gabriel zastanawiał się, czy powinien traktować jej groźby poważnie. Nigdy wcześniej nie zakończył fuzji w taki sposób, przez małżonkę potencjalnego partnera biznesowego.

Dzwonek telefonu hotelowego przerwał jego zadumę. Przywracając swoją sztywną i kontrolowaną osobowość, Gabriel szybko przyłożył słuchawkę do ucha.

"Gabriel."

"Hej, Lawrence, co tam?"

"Dlaczego brzmisz tak dziwnie?"

"Co masz na myśli?"

"Wiesz dokładnie, co mam na myśli, Gabrielu Carmichaelu, co ty teraz zrobiłeś", mówi Lawrence zirytowanym głosem.

"Nic takiego - odparł z odrobiną sceptycyzmu w głosie. Wtedy zdał sobie sprawę, że jest szefem, a nie pracownikiem, ale zawsze trudno było być stanowczym wobec Lawrence'a, ponieważ mężczyzna był praktycznie zastępczym rodzicem.

   "Musisz pamiętać, że pracujesz dla mnie, a nie na odwrót - warknął."Nie wystawiaj mnie na próbę, Gabrielu, teraz wylej". Cholera! Przez chwilę Gabriel starał się nie skrzywić. Ktoś był dziś drażliwy. To on powinien być w złym nastroju, biorąc pod uwagę, że wciąż nie mógł się pozbierać po raz drugi.

Wahał się, czy powiedzieć Lawrence'owi, co zrobił. Z jednej strony podjął dobrą decyzję biznesową, zrywając fuzję, ale był dupkiem za sposób, w jaki wszystko załatwił. Wiedział, że gra na zwłokę.

"Musisz poprosić prywatnego detektywa, by poszperał trochę głębiej w Mariusie Goodwinie i jego żonie, zwłaszcza w ich finansach". Skrzywił się, gdy spotkał się z ciszą.

"Powiedz mi, że nie spałeś z żoną Mariusa Goodwina, a teraz szukasz dźwigni, aby przeprowadzić fuzję".

"Cóż, jeśli chcesz być techniczny, nie spałem z nią, uprawialiśmy seks, który był okropny, jeśli chcesz wiedzieć.

"Nie chcę wiedzieć tego gówna. Dobry Boże, Gabriel, co do cholery?

To sprawia, że wyglądamy, jakbyśmy działali w złej wierze".

"Nie, nie wygląda, nie wtedy, gdy oni wszystko ustawili tak, abym przeszedł przez fuzję".

"Co masz na myśli?"

"To nie ma znaczenia, możemy to omówić, kiedy znów cię zobaczę, ale wezwałeś do czegoś".

"Tak, usiądź, bo nie spodoba ci się to ani trochę; to sprawia, że fiasko Goodwina wygląda jak dziecinna zabawa".

Gabriel zebrał się w sobie. Cisza trwała tak długo, aż doszedł do oczywistego wniosku.

"Czy coś stało się moim rodzicom? Był jakiś wypadek czy coś?"

Gabriel wiedział, że nie jest normalne myślenie o najgorszym za każdym razem, gdy dzwoni jego prawnik, ale jego umysł automatycznie zakładał najgorsze. Wypadek sprzed dziesięciu lat zaprogramował go na złe rzeczy dziejące się w jego życiu, czy tego chciał, czy nie.

Chociaż miał kilka zastrzeżeń co do swoich relacji z rodzicami, nie oznaczało to, że już ich nie kochał. Po prostu nie mógł wybaczyć im tego, jak potraktowali Emily. Przez całe życie Gabriel chciał tylko ich akceptacji i ani razu jego rodzice nie poparli tego, co robił lub kogo zdecydował się kochać.

To przez nich Emily uciekła z domu w dniu wypadku. Sny nigdy się nie kończą, stąd psychiatra. Nie było prawdopodobne, by mogła naprawić to, co działo się w jego popieprzonej głowie, ale i tak się z nią spotkał. Z kim innym mógł porozmawiać o swoim pojebanym życiu?

Sny, ha, kogo on oszukiwał? Były bardziej jak koszmary, tak żywe, tak realne, że czuł się, jakby był z powrotem w sterylnym szpitalnym łóżku, które pachniało śmiercią.

"Nie, nic poważnego, z twoimi rodzicami i bratem wszystko w porządku. Michael wrócił do Stanów i odwiedza twoich rodziców. Lawrence odpowiedział, przywołując Gabriela z przeszłości i do powodu jego telefonu.

"Więc na miłość boską, co się stało? Wypluj to Lawrence, po prostu mi powiedz." Krzyknął, nie mogąc się już powstrzymać.

"Pamiętasz klinikę o nazwie "Bundles of Joy"? Jest w Bostonie."

   "Niejasno, odśwież moją pamięć; co to ma ze mną wspólnego?" Zapytał, bo choć jego mózg był zamglony, nazwa była znajoma, ale po prostu nie mógł wyczarować wspomnienia."To klinika leczenia bezpłodności".

"Tak, pamiętam klinikę, co się stało?".

"Przez przypadek wszczepili komuś twoją spermę".

"Co ty kurwa powiedziałeś?"

.


Rozdział 2

Rozdział 2

Kayli McBride powiedziano, że jej marzenia o posiadaniu rodziny są zagrożone. Przynajmniej tak wynikało z informacji, które otrzymała.

Pięć miesięcy temu inseminacja zakończyła się sukcesem. A przynajmniej tak jej wmawiano. Wciąż jednak czekała na potwierdzenie. Blondynka za szklaną ladą w klinice Bundles of Joy nie chciała niczego potwierdzić ani zaprzeczyć.

Kiedy poprosiła ją o rozwinięcie sytuacji i co ona, prostaczka w fluorescencyjnej różowej mini spódniczce z pasującym różowym podkoszulkiem i różowym kardiganem, miała na myśli. Włosy spięła w wysoki kucyk, a jedyne, co powiedziała, to: "Lekarz zaraz do ciebie przyjdzie". To było prawie półtorej godziny temu, a Kayla wciąż siedziała w poczekalni, wkurzona i wykryta jednocześnie.

Po raz pierwszy od pobytu w klinice w górnej części Bostonu celowo przyjrzała się otoczeniu. To było miejsce, gdzie ludzie zarabiający pieniądze przychodzili, aby albo zarobić pieniądze, oddając swoją spermę, która płaciła tak uczciwą pensję, że myślała, że nawet junior w college'u może żyć, albo ludzie tacy jak ona, aby ich marzenia stały się rzeczywistością, mając mały pakiet radości.

Zdała sobie sprawę, że w pokoju są jeszcze dwie inne kobiety. Być może one również miały problemy z uzyskaniem odpowiedzi na pytanie, co się dzieje. Może gdyby rozpoczęła zamach stanu, ten głupek w mini przekazałby jej jakieś użyteczne informacje, dzięki którym mogłaby się stąd wydostać.

Coś w tej klinice przerażało nawet ją, doświadczoną lekarkę, a może po prostu cała ta biała sceneria krzyczała jak szpital psychiatryczny. Prawie spodziewała się zobaczyć jednego lub dwóch pacjentów wnoszonych w kaftanach bezpieczeństwa i sanitariuszy unoszących się w pobliżu.

Bielone ściany były pokryte zdjęciami dawców, od wysokich do szczupłych, z niebieskimi oczami, zielonymi oczami i blond włosami. Kombinacje były nieskończone. Wszyscy się uśmiechali, dręcząc ją, wiedząc, że wiedzą coś, czego ona nie wiedziała. Jeszcze gorsze było to, że chciała mieć to, co oni. Rodzinę. Coś, czego zawsze pragnęła, nawet jako dziecko.

"Pani McBride - zawołała bimbo w różowym tankini i mini.

"Właściwie to doktor - poprawiła Kayla.

"Słucham?" Tępak udał, że nie usłyszał sprostowania. Wyszła zza lady recepcyjnej i ruszyła w stronę bocznego korytarza.

"Nie jestem mężatką, ale jestem praktykującym chirurgiem ogólnym - odpowiedziała ponownie Kayla. Gnida uśmiechnęła się i ściągnęła brwi na znak, że ma to w dupie, odwracając się, by odpowiedzieć przez ramię.

"Lekarz zaraz do ciebie przyjdzie. Doktor McBride. Proszę za mną.

   Zaprowadzona do małego, ale dobrze zorganizowanego pokoju doktora Thomasa Ashwooda, zwróciła uwagę na jego gabinet. W porównaniu do ponurej poczekalni, którą z każdą wizytą postrzegała jako coraz bardziej przygnębiającą. Gabinet doktora Ashwooda odzwierciedlał jednak spokój i ciszę. Nic dziwnego, że pacjenci opuszczali jego gabinet z radosnym nastrojem. Ta przestrzeń była sercem Bundles of Joy.Od ściany do ściany pokryta była nowoczesną kolorystyką w różnych odcieniach fioletu, różu, błękitu, a nawet miętowej zieleni. Mogła sobie wyobrazić, że są to dokładnie te kolory, których użyje w pokoju dziecięcym, zwłaszcza mięta.

Sprawiło to, że biuro wydawało się znacznie większe niż podczas jej pierwszej wizyty ponad sześć miesięcy temu. Bardzo dobrze poznała czterdziestopięcioletniego, atrakcyjnego, starszego mężczyznę, który w niczym nie przypominał swojego wieku, bardziej jak bujający się trzydziestolatek o świetnej sylwetce. Ciemnobrązowe włosy, które posiwiały na skroniach, były jedyną oznaką, że był znacznie starszy, niż zdradzało jego ciało lub twarz. Ale jeśli jego ciało było senne, to nie mogło się równać z jego morsko-zielonymi oczami, które zdawały się przenikać przez cienką sukienkę w kwiaty, którą miała na sobie.

Jego intensywne spojrzenie uświadomiło jej, że jej ciało w piątym i pół miesiącu ciąży radziło sobie teraz z dodatkowym gorącem, które sprawiło, że zaróżowiła się i stwardniały jej sutki.

Przeklęte hormony. Stały się jej najlepszym przyjacielem, jej małe piersi zrobiły jedyną rzecz, na którą czekała przez całe lato w gimnazjum, jej piersi urosły. Jednocześnie hormony utrzymywały ją w stanie ciągłego podniecenia, co było absurdalnie wyczerpujące.

"Dr McBride". Głos lekarza przebił się przez jej fascynację jego niesamowitym ciałem.

"Przepraszam, doktorze Ashwood, martwię się o dziecko, które ostatnio zaprząta mój umysł - odpowiedziała szybko Kayla, odzyskując kontrolę nad błądzącymi myślami.

"To zrozumiałe, ale nie masz za co przepraszać dr McBride, w rzeczywistości to ja powinienem przepraszać ciebie. Doszło do pomyłki z embrionem, który wszczepiłam".

"Co masz na myśli mówiąc o pomyłce; zapewniłeś mnie, że wszystko poszło gładko i nie było żadnych komplikacji podczas zabiegu."

"I nie było żadnych. Jednak numer seryjny, który zawierał fiolkę, w której znajdował się zarodek, który ---- który wszczepiłem - poprawił - Śledził próbkę, którą przechowywaliśmy dziesięć lat temu dla klienta. Numery fiolek były tak blisko spokrewnione, że nikt nie zauważył, kiedy jeden z naszych pracowników przypadkowo je zamienił".

Przerwał i odetchnął głęboko, czego nie był świadomy, dając jej czas na dostosowanie się i przetworzenie tej niepokojącej wiadomości.

Thomas miał ogromny szacunek dla Kayli McBride i zrobił wszystko, co w jego mocy, aby pomóc jej zajść w ciążę. Po miesiącach rozczarowań i testów, które odcisnęły piętno na jej drobnym ciele, w końcu zaszła w ciążę. Teraz miał jej powiedzieć, że to był wypadek. To był cholerny wstyd; pomyślał.

Przeczuwając, że to dobra wiadomość, Kayla spojrzała na jego twarz i wiedziała, że sprawy się skomplikują.

"Zakładam, że to były dobre wieści", zapytała ze spiczastym spojrzeniem, chcąc, aby dobry lekarz był odważny.

   "Masz rację, przepraszam Kayla, to była dobra wiadomość". Odpowiedział, nieformalnie używając jej imienia, a Kayla wiedziała, że wolałaby, aby bimbo w różu przekazała jej złe wieści, niż pozwolić temu przystojnemu mężczyźnie współczuć jej.____________________

Po trzech godzinach szczegółowego badania, Kayla opuściła gabinet lekarski, czując się zdrętwiała, roztrzęsiona i przestraszona - wszystkie oznaki tego, że jej świat miał się zawalić wokół niej.

Teraz wiedziała, co czuła większość rodzin, czekając w szpitalu na wieści o swoich ukochanych, zdruzgotanych.

Jako lekarz, Thomas Ashwood był z nią szczery w kwestii komplikacji związanych z dawcą nasienia. Powiedział, że najlepiej będzie zatrudnić prawnika. Dawca mógł albo domagać się swoich praw ojcowskich, albo uzyskać sądowy nakaz aborcji jej dzieci, ale ponieważ była w tak zaawansowanym stadium, bardziej prawdopodobne było, że mógłby domagać się swoich praw ojcowskich.

Lekarz subtelnie wspomniał, że musi być ostrożna. Powiedział również, że przy ciąży tak wysokiego ryzyka, dodawanie stresu jej ciału nie było opcją. Zdecydowanie musiała zacząć lepiej dbać o siebie i swoje dzieci.

Tak, dzieci, najwyraźniej Kayla była teraz odpowiedzialna za trzy życia. Fakt, który musiała jeszcze ogarnąć umysłem. W ciągu ostatnich pięciu miesięcy miała dwa badania ultrasonograficzne, z których każde wykryło tylko jedno bicie serca. Nie trzeba dodawać, że dwójka dzieci ukrywała się za swoim rodzeństwem. Wiadomość ta nadal była dla niej nieco niepokojąca.

Dr Ashwood ostrzegł Kaylę, że jej ciało nie wytrzyma kolejnej rundy testów, leków i implantacji. Ponadto, ponieważ za kilka miesięcy skończy trzydzieści pięć lat, zajście w ciążę może być znacznie bardziej ryzykowne. Kiedy zapytała, dlaczego jej dawca miałby zlecić aborcję lub domagać się swoich praw jako ojca, lekarz wyjaśnił, że był to skomplikowany proces i że nie może swobodnie omawiać historii innego dawcy, chyba że uzyska zgodę, całą umowę o poufności między lekarzem a pacjentem.

Jakby wiedział, że będzie protestować, doktor Ashwood kontynuował. Powiedział jej, że skontaktował się z prawnikiem wymienionym w aktach pacjentki, panem Armstrongiem. Wyjaśnił również sytuację i zapytał go, czy mógłby skontaktować się ze swoim klientem i poinformować go. Nie mógł być pewien, czy lub kiedy dawca spotka się z Kaylą i rozwiąże sytuację, ale powiedział jej, żeby miała nadzieję. Jakby to miało jakoś złagodzić jej obawy.

W zaledwie piątym miesiącu ciąży brzuch Kayli wyglądał już jak piłka plażowa. Wiedziała, że to, co znajdowało się w jej ciele, było czymś cennym, czymś, o co warto było walczyć. Kładąc delikatną dłoń na swoim brzuchu, obiecała, że nikt nie zabierze jej dzieci bez walki, nawet jeśli wydrenuje to całe jej konto bankowe i czas. Miała nadzieję, że kimkolwiek był dawca, uda im się dojść do jakiegoś porozumienia lub będzie musiał stoczyć walkę swojego życia.

   Zatrzymując się na chwilę, wygrzebała kluczyki do swojego nowego minivana, bardziej zmęczona niż pamiętała od dłuższego czasu. Nie mogła myśleć o nieznanej możliwości, że ojciec jej dzieci może je abortować - co i tak było niemożliwe, ponieważ była tak daleko - lub zabrać je od niej. Kto, do cholery, oddał spermę, a potem miał problemy, jeśli nie po to, by ją wykorzystać? To było po prostu głupie.Jej dłoń zacisnęła się boleśnie na klawiszach, a łzy stanęły jej w gardle. Przełykając twardą grudę, wzięła głęboki oddech, desperacko próbując powstrzymać łzy, dopóki nie będzie bezpiecznie w domu. Wtedy by się załamała.

To było bardzo mądre z jej strony, że wymieniła swoją Hondę Accord na coś lepiej nadającego się do transportu jej nowej rodziny; pomyślała z uśmiechem.

Trojaczki, nosiła troje dzieci w swoim małym ciele. Kayla przygotowała swoje życie na jedno dziecko, jednocześnie utrzymując swoją karierę jako lekarz chirurg, ale troje to było więcej, niż mogła sobie poradzić. Co miała zrobić?

Jak miała sama poradzić sobie z karierą i trójką dzieci?

Dlaczego nie mogła po prostu mieć dziecka, kariery i to wszystko? Dlaczego wszystko w jej życiu musiało być tak cholernie skomplikowane i nieuporządkowane?

Głupio myślała, że małżeństwo może zmienić zdanie Davida na temat dzieci, więc pozostała w małżeństwie bez miłości, nie mając nic do zyskania, poza wypłatami czeków alimentacyjnych raz w miesiącu.

Teraz miała dzieci, ale nie miała męża i pojawiła się kolejna komplikacja. Kiedy wszystko się dla niej ułoży? Czy nie dość już wycierpiała? Ile jeszcze mogła znieść bez załamania? Wszystko, czego kiedykolwiek chciała, to zostać lekarzem i mieć rodzinę, którą mogłaby nazwać własną. Czy kiedykolwiek będzie jeszcze szczęśliwa?

Zanim Kayla wróciła do swojego domu po drugiej stronie miasta, czuła się wyczerpana. Była tak zmęczona, że tęskniła za mężczyzną opierającym się o czarnego Mercedesa Benza naprzeciwko jej domu.

Zaparkowała samochód na podjeździe, zanim zdała sobie sprawę, że nieznajomy się zbliża; nie bała się, nie chciała wracać do samochodu ani biec z krzykiem do drzwi wejściowych.

Stała nieruchomo, jakby jej stopy i ciało wiedziały coś, co rozpoznała jej podświadomość. Był znajomy. Nie potrafiła jednak rozpoznać jego twarzy. Gdy ta myśl przebiegła przez jej umysł, odtwarzając przeszłe prezentacje i rodziny, zmarszczyła brwi i spojrzała w górę, gdy się odezwał.

"Cześć - powiedział, zanim zatrzymał się przed nią. Wyczerpany już umysł Kayli próbował umiejscowić zdruzgotanie przystojną twarz, która stwardniała w zmarszczce, przeszukując jej twarz zimnymi kobaltowymi oczami. Nie miała pojęcia, czego chciał się dowiedzieć. Ale cokolwiek to było, wydawało się, że to znalazł. Jego spojrzenie przeniosło się na jej pośladki w bezczelny sposób, który wywołał mrowienie na jej ciele.

Jego głos był szorstki i zawierał obietnicę zmysłowości, która sprawiła, że poczuła ból w całym ciele. Kayla sapnęła z podniecenia, mimo że zachowywała się tak, jakby nie miała wpływu na jego intensywność.

Jego włosy były czarne i zawinięte wokół twarzy, a ich długość była tak niezwykła, że zbierały się z tyłu szyi i przypominały jej współczesnego nordyckiego boga; był najprzystojniejszym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek widziała. Zauważyła jego nos, który wydawał się jedyną wadą - wyglądał, jakby ktoś złamał go w kilku miejscach. W jakiś sposób podkreślało to jego piękno.

   Ale w jego oczach kryła się obietnica zimowej burzy. Zadrżała, gdy ogarnął ją swoją intensywnością.Jego postawa wskazywała na to, że na jego szerokich ramionach spoczywa ciężar całego świata, surowa męskość i siła. Przylgnęło to do niego jak druga skóra i z łatwością prześlizgnęło się po jej własnym ciele, jakby w jakiś sposób je przeniósł, sprawiając, że jej ciało zadrżało ze świadomości.

Uczucie było niesamowite, ale bardzo niepokojące, ponieważ pozostawiało ją bezbronną wobec przystojnego nieznajomego.

"Cześć - powiedział ponownie i spojrzał na nią, podczas gdy Kayla siłą przytrzymała jego wzrok i odwzajemniła jego powitanie.

"Cześć, przykro mi, ale cokolwiek sprzedajesz, nie jestem zainteresowana, być może pani Collins obok będzie mile widziana, kupuje wiele rzeczy od innych sprzedawców od drzwi do drzwi. Powiedziała, odwracając się, by udać się do drzwi wejściowych i zapewnić sobie bezpieczeństwo. Kayla czuła się niestabilna emocjonalnie bez tego przystojnego mężczyzny, który sprawiał, że czuła elektryczne prądy między nimi. Jego bliskość sprawiała, że pragnęła rzeczy, które tylko komplikowały jej i tak już skomplikowane życie.

"Czy ty jesteś Kayla McBride?", odpowiedział nieznajomy z najseksowniejszymi ustami i zbliżył się prawie do pocałowania jej ust, gdy szybko odwróciła się w jego stronę i zdała sobie sprawę, że pochylił się do niej. Zachwiała się, a on wyciągnął rękę i chwycił ją za ramiona, bo inaczej zrobiłaby z siebie idiotkę i upadła na plecy.

Kayla zapragnęła poczuć jego usta na sobie, gdy jego mierząca sześć stóp sylwetka górowała nad jej drobnym, mierzącym pięć stóp ciałem. Instynktownie zgiął się w kolanach i przez chwilę Kayla prawie uwierzyła, że czyta w jej myślach, ponieważ jego usta zawisły nad jej ustami. Czy zamierzał ją pocałować?

Sapnęła, gdy poczuła ciepło jego erotycznego oddechu na twarzy i zakołysała się przez chwilę z przyjemności. Poczuła, jak budzą się jej zmysły, a między jej udami pojawia się wilgoć.

"Tak, jestem Kayla McBride, a ty jesteś...."

"Nazywam się Gabriel Carmichael, wierzę, że jestem ojcem pani dzieci, pani McBride.

Imię nieznajomego było tak znajome, ale zanim zdążyła zastanowić się, skąd go zna, czerń przejęła kontrolę nad wzrokiem Kayli, a jej ciało stało się wiotkie jak szmaciana lalka, tęskniąc za klątwą nieznajomego lub silnymi, potężnie męskimi ramionami, które ją złapały i podniosły.


Rozdział 3

Rozdział 3

Gabriel nie wiedział, czego się spodziewać. Po tym, jak Lawrence wyjaśnił sytuację, a prywatny detektyw dostarczył wszystkich informacji na temat Kayli McBride, Gabriel wiedział, że musi się z nią spotkać. Można powiedzieć, że wciąż był w szoku. Prawdopodobnie to było przyczyną jego irracjonalnego stanu umysłu.

Jedno spojrzenie na piękną blondynkę i poczuł potrzebę chronienia jej, posiadania jej. Co, do kurwy nędzy, było z nim nie tak? Pomijając ten jeden incydent, nie mógł sobie przypomnieć, by kiedykolwiek czuł się tak źle, gdy chodziło o kobietę.

Plan był taki, aby obaj ich prawnicy byli tam, aby można było poczynić pewne ustalenia dotyczące dzieci. Nawet on nie był tak bezduszny, by je abortować. I tak było już za późno. Należało jeszcze wykonać test DNA, a to zajęłoby trochę czasu, biorąc pod uwagę, że była dopiero w piątym miesiącu, a niezbędny test zaszkodziłby dzieciom. Poradzono mu więc, aby użył fiolki jako sposobu na ustalenie, czy użyli jego spermy, a nie kogoś innego.

Zasadniczo, wszystko było w dupie. W połowie miał ochotę pozwać klinikę do sądu. Zakładał, że już dawno pozbyli się jego próbek. Po co je trzymać, Emi zmarła zanim zdążyli je wykorzystać.

Dziesięć lat to dużo czasu, by trzymać spermę. To nie tak, że miał zajebiście magiczną spermę. Z drugiej strony pani McBride zaszła w ciążę z trojaczkami za jednym razem, więc może miał super spermę.

Gabriel powinien był upewnić się, że zostały one zniszczone, wtedy nic takiego nie miałoby miejsca. Gabriel nie mógł się zdecydować, czy było to uczucie szczęścia, czy też sama myśl o tym, że nie będzie miał dzieci sprawiała, że czuł ból w środku.

Lawrence powiedział mu, żeby był cierpliwy, dopóki wszystko nie zostanie rozwiązane, zanim podejdzie do pani McBride. Ale cierpliwość nigdy nie była jego mocną stroną.

W rzeczywistości był bardziej niż chętny na spotkanie z tą kobietą. Było w niej coś znajomego, coś, co chciał odkryć. Straszne, ale prawdziwe, była dla niego zagadką. Tajemnicą i miał zamiar odkryć każdy aspekt jej życia.

Zdjęcia zrobione przez prywatnego detektywa nie oddawały jej w pełni. Gabriel dziękował niebiosom, że oddelegował i odwołał większość swoich spotkań biznesowych na resztę tygodnia, dopóki nie będzie mógł spotkać się z panią McBride.

Był tam zaledwie cztery godziny, aby zdać sobie sprawę, że dom jest pusty i już miał wyjść, gdy zauważył samochód wjeżdżający na podjazd.

Kiedy zobaczył ją ostrożnie idącą do frontowych drzwi, Gabriel po raz pierwszy w życiu zaniemówił. Coś, czego nie potrafił nazwać, ścisnęło go w piersi. Nie wspominając już o tym, że jego dżinsy były na wpół napięte.

Jego kutas drgnął. Kilka razy musiał dyskretnie wyregulować swój ogromny wzwód, nie strasząc przy tym Kayli McBride. Kurwa, czy mógł sobie przypomnieć, jak wcześniej czuł takie elektryczne przyciąganie do jakiejkolwiek kobiety. Co gorsza, była w ciąży z jego dziećmi.

   To była nowość, nawet dla Gabriela. Z jego zmarłą żoną było inaczej, ponieważ była jego światem i kochał ją przez długi czas, ale do końca nie wiedział, że jest w ciąży. Próbowali od miesięcy, kiedy dowiedzieli się, że Emily miała zaburzenia owulacji, które powodowały, że owulowała rzadko, a możliwość posiadania dzieci zależała od jajeczek, które wyprodukowała podczas tych kilku owulacji. Tak powstała klinika Bundles of Joy. Zobacz, jak dobrze się to skończyło.Kayla była nieznajomą. Nie jego żoną. Cała ta sytuacja powinna go wkurzać, a nie podniecać. Przynajmniej nie w takim stopniu jak fajerwerki.

Kutas Gabriela pulsował od ciągłej świadomości małej, drobnej Kayli w jego ramionach. Kurwa, jego psychiatra miałby dzień polowy z jego żałosnym tyłkiem. Narzekała, że jest emocjonalnie niedostępny.

Co, do cholery, pomyślałaby o Kayli i o tym, że nawet jej nie przeleciał ani z nią nie porozmawiał, a mimo to czuł się zaborczy? Co, kurwa, było z nim nie tak?

Cholera, samo myślenie o tym sprawiało, że jęczał. Szkoda, że jego blond pixie była zimna i wtulona głęboko w jego ramiona, inaczej zobaczyłaby, jak ciasne stały się jego wyblakłe dżinsy, a jego męskość praktycznie wylewała się z paska jego slipów.

Był między nimi ślad czegoś. Gabriel nie mógł ryzykować zakochania się w niej, nie po śmierci Emily.

Było zbyt wiele przypadków, w których kobiety próbowały go uwieść i wejść w drogę rodzinie, by wyłudzić od niego pieniądze. Ale Gabriel zawsze śmiał się do siebie, bez względu na to, czego próbowały i ile chciwości widział w ich oczach; nie byłby tak łatwowierny ani głupi, a poza tym jego wazektomia to uniemożliwiała.

Dziesięć lat temu był zbyt zrozpaczony, by myśleć i podjął głupią decyzję o poddaniu się wazektomii po śmierci swojej rodziny, przysięgając, że nigdy nie będzie miał dzieci.

Trzymając Kaylę w ramionach, dostrzegł w jej rysach bezbronność i wyczerpanie. Był pewien, że ta ciąża stała się czymś więcej, niż się spodziewała. Wyglądała na słabą i miała niedowagę. Widział, że lepiej o siebie dbała, a w jego sercu bez pozwolenia tworzyła się opiekuńcza smuga.

Szybko otwierając drzwi, położył ją na żółtej kanapie w kwiaty, która wyglądała, jakby widziała lepsze dni. Rozejrzał się po pokoju i jego pierwszą myślą było, że to musi być złe miejsce. Z pewnością chirurg ogólny zarobiłby więcej pieniędzy niż tutaj, pozwoliłby sobie na lepsze meble i lepsze zakwaterowanie.

Znał co najmniej dwóch lekarzy, którzy mieszkali w kompleksie, którego był właścicielem, ubierali się w markowe ubrania i jeździli krzykliwymi kabrioletami.

Jednak Kayla McBride żyła tak, jakby ciężkie czasy były jej stałym towarzyszem. Samo spojrzenie na niedopasowane meble sprawiło, że zmarszczył brwi. Były rozrzucone po całym pokoju. Zobaczył czerwony fotel leniwca, najwyraźniej czerwień już dawno zużyła się ze skóry. Gabriel założył się o ostatniego miliardera, że Kayla wyniosła go ze śmietnika. Zajmował skrajny róg naprzeciwko telewizora plazmowego i konsoli, jedynego luksusowego elementu w całym pokoju, który wyglądał na nowy. Po jego lewej stronie znajdował się bar, który ku jego zaskoczeniu był pusty, a miejsca siedzące, ku jego rozczarowaniu, były jasnożółtymi i zielonymi wzorzystymi stołkami barowymi.

Kolejna kolekcja śmieci, pomyślał Gabriel. Kontrast sprawił, że zakręciło mu się w głowie i poruszył się niepewnie na nogach, aż jego ręce chwyciły oparcie żółtej kanapy, na której bez przeszkód leżała Kayla.

   Prawdopodobnie powinien ją obudzić lub położyć do łóżka. Kurwa, sam pomysł położenia Kayli do łóżka brzmiał dla niego cholernie dobrze.Przez jego głowę przemknął obraz jej pod nim, gdy zagłębiał swojego grubego kutasa w jej ciasnej, gorącej cipce. Skąd wiedział, że będzie ciasna. Była wielkości kęsa w porównaniu do niego i wiedział ponad wszelką wątpliwość, że będzie ciasna jak pięść wokół jego kutasa.

Kurwa, pół-wzwód, który miał kilka chwil temu, zniknął. Jego twardy kutas był gotowy do akcji. Zimny prysznic wzywał go z każdą chwilą spędzoną w towarzystwie tej kobiety, a ona spała. Co by się stało, na Boga, gdyby się obudziła?

Gabriel był w poważnych tarapatach. Wziął głęboki wdech, a potem wydech, cały czas upominając się o samokontrolę. Nie pozwolił, by pożądanie wzięło górę nad zdrowym rozsądkiem.

Potrzebował planu gry, zanim ona się obudzi, czegoś, co zapewni mu przewagę i pozwoli kontrolować wynik ich małego kłopotu. Jego kroki stały się jeszcze bardziej agresywne, gdy sprytny biznesmen zastąpił nadopiekuńczego ojca. Może, tylko może, mógłby się trochę zabawić i zaspokoić swoje pożądanie, zanim dowie się, czy naprawdę nosiła jego dzieci.

A co potem! zadał sobie pytanie. Co by zrobił, aby zatrzymać swoje dzieci; jedyne, jakie kiedykolwiek mógł mieć, cokolwiek!

Wszystko! I niech będą przeklęte konsekwencje lub reperkusje. Musiał wiedzieć na pewno.

Wtedy i tylko wtedy mógł określić, w jaką grę grała Kayla McBride i w jakim celu. Jeśli zamierzała wziąć go za wszystko, co był wart, czekało ją niemiłe przebudzenie.

Gabriel wiedział, że wyczerpanie przyćmiło jego osąd i z podjęciem jakiejkolwiek racjonalnej decyzji powinien poczekać, aż wróci mu jasność myślenia.

Potrzebował co najmniej dziesięciu niezakłóconych godzin snu, ale niestety wiedział, że to nigdy nie nastąpi. Bezradnie przeczesał dłonią włosy i rozejrzał się dookoła. Oddech, o którym nie wiedział, że go wstrzymuje, przemknął mu przez usta. Łóżko, potrzebował łóżka i zimnego prysznica. Do diabła, potrzebował czegokolwiek, co oderwałoby jego myśli od Kayli.

Golenie byłoby mile widziane. Wąsy pociemniały mu na szczęce w zastraszającym tempie. Wtedy przypomniał sobie, że ostatni raz golił się dwa dni temu. Nic dziwnego, że zemdlała. Prawdopodobnie wystraszył ją na śmierć. Niewielki uśmiech wykrzywił jego górną wargę.

Szybkie oględziny małego, używanego, ale schludnego domu przyniosły, ku jego całkowitemu zaskoczeniu i przerażeniu, łóżko typu king-size. W pośpiechu wrócił i wziął Kaylę na ręce, niosąc ją do łóżka.

Zanim pomyślał o tym dwa razy, szybko rozebrał ich oboje, pozostawiając ją ubraną tylko w bardzo seksowny czarny koronkowy stanik i pasujące do niego majtki, które wyssały z niego oddech. Stróżki potu spłynęły mu po czole i klatce piersiowej, sprawiając, że ponownie rozważył zimny prysznic, którego głupio postanowił nie brać. Po dwóch minutach użalania się nad sobą, próbował zrozumieć, dlaczego nie powinien uwodzić śpiącej kobiety w ciąży. Potrząsając głową, sięgnął po duże koszulki Boston University schowane w koszu, który znalazł w rogu.

   Szybko zganił swoje tchórzostwo, zdjął stanik i założył koszulkę na jej obfite piersi, kurwa, były idealnego rozmiaru dla jego ogromnych dłoni. Gabriel zamknął oczy, wyobrażając je sobie w ustach, ciągnięte i rozciągane. Kurwa, jęknął, opanuj się idioto; prowadzisz korporację wartą miliardy dolarów i masz pakiet kontrolny w wielu firmach, możesz sobie poradzić z oglądaniem wielkich cycków.W końcu, po kilku szybkich głębokich oddechach, odzyskał kontrolę nad swoimi emocjami i ciałem. Pozwolił koszulce opaść na ogromny brzuch Kayli, pozostawiając ją ubraną tylko w majtki. Jego oddech znów napływał falami, gdy powtarzał sobie, by się uspokoić i zachować spokój. Potem zdał sobie sprawę z tego, co zasugerował, z długą serią wykrzykników szybko rzucił swoją wyczerpaną postać twarzą w dół na gościnną jędrność łóżka, upewniając się, że nie ma go nigdzie w pobliżu Kayli i najpiękniejszych, idealnych piersi, jakie kiedykolwiek widział i desperacko pragnął posmakować.


Rozdział 4

Rozdział 4

Kayla pomyślała, że musi spać, ponieważ na środku jej sypialni stał nagi mężczyzna o kobaltowoniebieskich oczach, wpatrujący się w nią. W pierwszym odruchu chciała krzyknąć, ale potem zdała sobie sprawę, że to może być tylko sen. Cholera, czuła się niemal podekscytowana pomysłem, że jej podświadomość mogła wyczarować tak seksownego mężczyznę. Równie dobrze mogła się tym cieszyć, ponieważ po przebudzeniu rzeczywistość jej życia musiała powrócić, a wraz z nią wszystkie komplikacje, w których się teraz znalazła. Poza tym z wszystkimi hormonami zalewającymi jej ciało było to jak odpowiedź na potajemnie zadaną zdobycz. Nie żeby prosiła, ale nie zamierzała też zaglądać darowanemu koniowi w zęby.

Jego twarz spowijał mrok. Naga klatka piersiowa, dobrze zarysowane, najseksowniejsze przedramiona, jakie kiedykolwiek widziała, wybrzuszały się, gdy tylko się poruszał, za każdym razem, gdy ogień w niej szalał bliżej powierzchni. Zbudowany jak pływak, masywny na górze, ze zwężającą się talią, szczupłymi biodrami i niezwykle długimi nogami. Nic nie ukrywało masywnego wyrostka sterczącego na tle jego sześciopaku kołyszącego się w powietrzu. Był wspaniały. Można było podziwiać zarówno obwód, jak i długość. Jego kutas był absolutnym dziełem sztuki.

Kayla leżała nieruchomo na łóżku king-size, zdumiona tym, co zobaczyła, owinięta w czarną jedwabną pościel i mnóstwo poduszek na plecach. Jedwab, to był zdecydowanie sen, nie mogła sobie pozwolić na jedwabną apaszkę, a co dopiero na pościel i poduszki. Ha, była bliska zamieszkania w przytułku z powodu swojego byłego i wszystkich pieniędzy, które udało mu się wyłudzić od sędziego podczas ich rozwodu. Dupek.

Dodatkowy ciężar na łóżku sprawił, że przechyliła głowę i spojrzała na nagiego nieznajomego, gdy się zbliżył. Jęknęła, gdy objął ją w talii, spodziewając się, że jego ciężar wyssie powietrze z jej płuc, ale tak się nie stało. Podparł swój ciężar przedramionami, chroniąc jej dzieci.

Po jej kręgosłupie przebiegło mrowienie, gdy lekkie palce zatańczyły po jej ciele. Na sekundę szok ją unieruchomił. Dlaczego z tych palców biło ciepło?

Iskra błyskawicy siejąca spustoszenie w jej zmysłach? Odepchnęła to uczucie na bok, desperacko próbując skupić się na atakujących ją doznaniach.

Dlaczego wszystkie jej sny nie mogły być tak cudowne, ekscytujące, niekończące się? Uczucie było przytłaczające, jej ciało czuło się jak przegrzany silnik gotowy do eksplozji. Gdy ogień szybko rozprzestrzenił się od jej piersi do rdzenia, wybuchł torturowany jęk. Potem poczuła to, jedwabistą wilgoć ciągnącą jej piersi, palce okrążające wargi jej cipki. Co się do cholery działo, czy to było prawdziwe, czy wymysł jej samotnej wyobraźni?

   Dlaczego ją to obchodziło? Odkąd jej były odszedł dwa lata temu, nie było mężczyzn, nie było przyjemności, chyba że liczyła wibrator, nie było kontaktów międzyludzkich, tylko samotność? Choć jej przyjaciółki próbowały zachęcić ją do wyjścia, zawsze czuła się nie na miejscu, a potem wymyślała wymówki, że musi pracować lub nie może dotrzeć na ich zwykły piątkowy wieczór w barze. David sprawił, że czuła się nieistotna, nieatrakcyjna, a jego oszustwa utwierdziły ją w przekonaniu, że winę za ich nieudane małżeństwo ponosi ona, ponieważ za dużo pracowała lub narzekała, że chce mieć dzieci. Sprawił też, że wyglądało na to, że sypiała ze współpracownikami z powodu wszystkich późnych nocy, nawet sędzia kupił jego bzdury i przyznał mu alimenty.Jej sny były jedyną rzeczą, której David nie dotknął swoimi bzdurami i za to Kayla była mu wdzięczna.

Żywe sny sprawiały, że czuła się szczęśliwa i kochana. Coś, czego brakowało jej od jakiegoś czasu. Chociaż raz chciała, by jej życie było inne - mniej skomplikowane, jak jej sny. W snach była odważna, nieskrępowana, seksowna i poddawała się przyjemności. To była niewielka cena za poczucie miłości i bezpieczeństwa. Błagała i prosiła nagiego mężczyznę bez twarzy.

"Proszę", wołała, "Proszę, jestem twoja". Udowodniła to, wypychając biodra w górę w poddaniu.

Ciepło jego oddechu pieszczącego jej szyję pozostawiło mrowienie na całym ciele, przeniknęło do jej zamglonego umysłu. Mimo że desperacko próbowała wrócić do snu, usta rozpalające ogień słodkich pocałunków na jej szyi i piersi były po prostu zbyt duże. Jego zapach, tak męski i pikantny, zaprzeczał jej.

Kayla otworzyła oczy, konfrontując się z parą kobaltowych niebieskich oczu, płonących północnym ogniem i pożądaniem. Jego zęby były zaciśnięte, mięśnie napięte, a żyła na czole wyglądała na gotową do pęknięcia, gdyby stracił kontrolę. Pot spływał mu po brwiach i ściekał między ich nagimi ciałami.

Jej oczy śledziły krople wody spływające po jego mięśniach brzucha, prosto do pozbawionego owłosienia kutasa. Kutas, którego wyobrażała sobie we śnie, był niemal repliką tego, który stał u jej wejścia, gruby, długi i piękny. Różowa, bulwiasta główka ociekała spermą. Sapnęła; jej nagi, pozbawiony twarzy nieznajomy nie był już spowity ciemnością. Kwadratowa szczęka, kości policzkowe dłuta, pokryte ciemnym zarostem, pasowały do koloru jego włosów, miał pieprzone włosy McDreamy, pełne, długie i zawinięte wokół szyi. Jej dłonie zapragnęły chwycić w pięść grube kosmyki. Jego usta były grube, zmysłowe i soczyste.

O Boże, ten mężczyzna był tak realny, jak orgazm, który ścigał ją przez ostatnie pięć minut. Groził jej wybuch histerycznego śmiechu. W końcu nie był wytworem jej wyobraźni. Normalna kobieta prawdopodobnie krzyknęłaby, a potem uciekła w panice, biegnąc na wzgórza, może nawet dzwoniąc na policję. Kto, do kurwy nędzy, budzi się ze snu o seksie, by odkryć, że mężczyzna, o którym śniła, był w rzeczywistości w jej łóżku i miał zamiar zerżnąć ją swoim masywnym narzędziem?

Kayla ponownie zamknęła oczy, próbując wyczarować poczucie bezpieczeństwa, a nie przytłaczającą potrzebę ucieczki w tej pieprzonej sytuacji. Wiedziała, że poddanie się było ostatnią rzeczą, jaką powinna robić, a lata instynktów podpowiadały jej, że byłby to straszny błąd, ale jej ciało błagało o uwolnienie.

On może być nieznajomym. Może to być najbardziej impulsywna lub głupia rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiła, ale była zmęczona ciągłą kontrolą. Tak dawno nie czuła żadnego pożądania do innego mężczyzny.

Jutro będzie żałować, ale dziś pozwoli sobie poddać się przyjemności rozdzierającej jej wnętrze.

   Cholera, co ona zamierzała zrobić? To było zbyt ryzykowne; musiała z tym skończyć. To było do niej tak niepodobne, by zrobić coś tak głupiego. Próbowała się od niego odsunąć, ale chwycił jej dłonie w swoje duże, zrogowaciałe dłonie, unosząc je nad jej głowę w uległym poddaniu. Drugą ręką pieścił jej pierś, używając kciuka i palca wskazującego, by uszczypnąć różowy szczyt. Kayla sapnęła, a jej plecy wygięły się w łuk, pozbawiając ją czucia w tym jednym punkcieGabriel patrzył, jak sutki Kayli stoją wysoko i dumnie, zmieniając odcień na różowy, aż całe jej ciało rozjaśniło się, a porcelanowa skóra zalśniła. Był to bez wątpienia najpiękniejszy widok, jaki kiedykolwiek widział.

Dreszcze przebiegły po jej ciele, sprawiając, że jęczała i rzucała głową na boki, unosząc biodra. Błagając o uwolnienie. Ocierając się o jego i tak już nabrzmiałą erekcję, sprawiając, że stawała się jeszcze twardsza.

Jęknął i pożarł ciasny pączek róży w ustach, ciągnąc i ciągnąc go do ciepłej, mokrej szczeliny. Delikatnie ssąc czubek wargami, zwinął język i obrócił szczyt, podczas gdy chwycił spód jej pełnej piersi i zacisnął się aż do bólu. To było lepsze niż mógł sobie wyobrazić. Kurwa, smakowała jak truskawka, jak pieprzony grzech i ekstaza.

Kayla zabijała jego i tak już cienką kontrolę swoimi reakcjami. Próbował dręczyć ją przyjemnością, powstrzymując jej uwolnienie za każdym razem, gdy była bliska dojścia. Gabriel tylko się oszukiwał, jego kutas był twardszy niż stalowy pręt. Był więcej niż gotowy, by ją zerżnąć.

Ta kobieta siała spustoszenie w jego umyśle i emocjach. Minęły lata odkąd czuł się tak rozchwiany. Perspektywa była niesamowita do rozważenia. Kayla mogła być powodem, dla którego Gabriel ponownie stracił serce, a nienawidził tego bardziej niż czegokolwiek innego, co oznaczało, że wiedział, że tym razem umrze, zamiast znosić kolejny ból serca.

Gabriel rozłożył nogi Kayli swoimi potężnymi udami, popychając ją dalej, rozszerzając ją na jego widok, różowe i nabrzmiałe usta otworzyły się, wzywając go do posmakowania, jednego pocałunku, szepnął, jego gardło stało się suche, oblizując wargi, wiedział, że jeden smak nigdy nie wystarczy. Nie mógł się powstrzymać, wiedział, że musi jej posmakować. Uwolnił jej dłonie i zsunął się z łóżka. Klęcząc przed nią, obserwował ją przez chwilę. Następnie, zanurzając ręce pod jej jędrnym, ciasnym tyłkiem, podniósł ją tylko trochę, aby uzyskać lepszy dostęp. Przełożył jedną z jej nóg przez jego ramię. Kayla odetchnęła głęboko, gdy jego głowa dotarła do jej bardzo mokrego wnętrza. Próbowała wyrwać się z jego uścisku, ale trzymał ją mocno. Jego usta złożyły delikatny pocałunek na jej ściągniętej łechtaczce. Jęknęła. Kurwa... To było jak niebo. Język Gabriela rysował powolną ścieżkę od czubka jej łechtaczki w dół do jej płaczącego otworu. Lizał ją i lizał, pożerając wszystko, co miała do zaoferowania. Kayla wygięła plecy w łuk z rozkoszy, gdy poczuła jak Gabriel spłaszcza swój język i wsuwa się do jej mokrego, obolałego wnętrza. Jedną ręką chwyciła prześcieradło, a drugą wplotła w jego wspaniałe włosy, trzymając się kurczowo, gdy jej ciało wykrzywiało się z przyjemności. Oddechy przychodziły w ciężkich spodniach, gdy czuła, że jej orgazm jest tak blisko. Cholera, ten mężczyzna wiedział, jak jeść cipkę!

   Trzęsąc się z rozkoszy, błagała go, by robił to szybciej. Gabriel zdał sobie sprawę, że zaraz dojdzie i zatrzymał się nagle, a jej soki kapały mu z ust. Chciał poczuć ten orgazm wokół swojego kutasa, a nie na języku, nawet jeśli smakowała jak miód i cynamon, jego nowa ulubiona kombinacja.Patrzył na nią w ferworze namiętności. Jej włosy rozrzucone na poduszce, jej noga na jego ramieniu. Boże, była piękna, w ciąży; to było surrealistyczne, a on chciał ją mieć dla siebie. Może było zbyt wcześnie, aby czuć się opiekuńczym wobec Kayli McBride po zaledwie kilkugodzinnym spotkaniu, ale jego emocje nie miały granic, były chaotyczne. Pochylił głowę jeszcze raz, skubiąc jej łechtaczkę. Kayla podskoczyła z dziwnego uczucia bólu i przyjemności w jednym. Gabriel spojrzał na nią po raz ostatni, a niebiesko-turkusowe oczy przeszyły jego duszę. Przypływ emocji zburzył niewielką część murów, które wznosił przez długi czas.

Cholera, cholera!

Z jego rozchylonych ust wydobył się ciężki oddech, jego mięśnie były napięte, gdy surowe emocje wypełniły te smutne oczy, leżące tuż pod cienką zasłoną ognia i namiętności, których nie odważył się otworzyć, które dały mu pauzę. To szarpało jego serce, serce, o którym wiedział, że zostało roztrzaskane przez przeszłość i wciąż się goi. Stare powiedzenie, że czas leczy wszystkie rany, nie uchroniło go przed bólem, zamiast tego sprawiło, że bał się kochać.

To była puszka Pandory, którą zobaczył w oczach Kayli. Chciała - nie potrzebowała - miłości, czegoś, do czego on sam nie był już zdolny.

Widział to w jej oczach, ta kobieta miała potencjał, by stać się jego kryptonitem, a on nie zamierzał na to pozwolić. Złe gówno miało sposób na znalezienie go, kiedy najmniej się tego spodziewał. Gdyby cokolwiek jej się stało, byłby to jego koniec. Nie mógł jej pokochać, nie mógł ponownie zaryzykować swojego serca.

Gabriel pogodził się ze swoją decyzją i poczuł, jak maleńka część jego serca staje się zbroją.

Delikatnie kładąc jej biodra z powrotem na łóżku, Gabriel pocałował jej ciało. Rozszerzając jej nogi swoimi udami, podszedł nad nią, obejmując ją ramionami. Spojrzał w dół między nimi, gdy jego kutas bawił się jej otworem, dotykając jej, ale jeszcze nie w środku. "Proszę", błagała Kayla, patrząc na niego, "Proszę, chcę cię w sobie".

Jednym potężnym pchnięciem wbił się w ciasną cipkę Kayli, nie odrywając od niej wzroku. Jej błękitne oczy zachmurzyły się z przyjemności, gdy kołysał się w niej i wychodził z niej.

O mój Boże, czuł się niesamowicie, Kayla nigdy wcześniej nie czuła się tak pełna, gruby i twardy kutas Gabriela rozkosznie rozciągał jej wnętrze, aby zrobić dla niego miejsce. Chcąc być bliżej niego, chcąc wszystkiego, co miał do zaoferowania, nawet jeśli emocjonalna kolejka górska miała limit czasowy. Owinęła nogi wokół jego talii, posyłając Gabriela głębiej w jej ciasną pochwę, gdy zwolnił, by delektować się gorącem i ciasnotą, które chwytały jego kutasa.

Kurwa, wiedział to. Wiedział, że poczuje się tak cholernie dobrze.

Kurwa!

Ta cipka była niesamowita, ciasna, mokra i tłumiła gówno z jego kutasa. Boże, tak dawno Gabriel nie czuł tak ciasnej cipki; to było wspaniałe.

   Ochrypły warkot odbił się echem od ust Gabriela, gdy poczuł, jak ciało Kayli drży, a jej orgazm uwalnia się, zaciskając się wokół jego męskości, dojąc jej punkt kulminacyjny, wyciągając krzyk przyjemności z jej ust. Zatrzymał swoje ruchy i patrzył, jak traci kontrolę i poddaje się orgazmowi. Uczucie, jak jej mięśnie zaciskają się wokół jego kutasa, było niszczącą umysł błogością. Słodki, satysfakcjonujący uśmiech błąkał się po jego ustach, dopóki nie zobaczyła, że ją obserwuje. Szybko stała się wściekła i próbowała ponownie się od niego oderwać, odsuwając nogi od jego bioder, ale Gabriel jeszcze nie odnalazł swojej przyjemności i zacisnął swój uścisk na jej talii."Nie tak szybko, moja kolej - powiedział, celowo będąc dupkiem, aby zdystansować swoje emocje, które próbowały pochłonąć go w całości.

Chwycił obie jej dłonie w swoje i jęknął, po czym chwycił jej usta, by powstrzymać jej protesty. Pocałunek był katalizatorem ich miłości, potężnego, seksualnego pieprzenia. Gabriel pocałował kącik jej ust, gryząc, skubiąc, czyniąc spustoszenie swoimi wargami, podczas gdy jego palce głaskały jej łechtaczkę, napędzając ją do kolejnego punktu kulminacyjnego, gdy wbijał się w jej ciasne, mokre ciepło.

Przesuwając się lekko, Gabriel puścił jej dłonie, klękając stabilnie, chwycił ją za biodra, delikatnie unosząc jej talię z łóżka. Następnie podłożył pod nią poduszkę i szybko wsunął się w nią z powrotem. Był głębiej niż wcześniej, zwiększając swoje pchnięcia, gdy poruszał się szybciej i mocniej, sprawiając, że Kayla zapomniała o swoim gniewie i krzyku.

"O Boże, kurwa, nie przestawaj, proszę, nigdy nie przestawaj".

"Jeszcze raz kochanie. Przyjdź do mnie jeszcze raz." Jego głos był ochrypły z wysiłku.

Kurwa, czy można było umrzeć z czystej przyjemności, Kayla nie była pewna. Nigdy wcześniej nie doświadczyła czegoś tak potężnego. Nigdy nie wierzyła, że może stracić głos od krzyków rozkoszy. Po jej czwartym najpotężniejszym orgazmie, Gabriel oparł głowę na jej szyi i ryknął własnym potężnym orgazmem. Jego ogromne ciało drżało z intensywności.

Wyczerpany, oparł czule głowę na poduszce obok niej, próbując złapać oddech, a jego przedramiona wciąż utrzymywały większość jego ciężaru. Po kilku minutach przesunął się na bok, by położyć się obok niej. Jakby instynktownie, Kayla zaczęła delikatnie odgarniać kosmyki włosów, które opadały mu na czoło. Wkrótce poczuła, że jej oczy powoli zamykają się ze zmęczenia.

Gabriel pomyślał, co to, kurwa, było? Podniósł głowę, jakby zdając sobie sprawę, że coś jest pośrodku. To było cudowne uczucie czuć na sobie ręce Kayli. Kiedy przestała, martwił się, że już tego żałuje.

Westchnął z ulgą, gdy zobaczył, jak jej klatka piersiowa unosi się i opada. Nie żałowała, przynajmniej jeszcze nie teraz. Ona spała. Przyciskając jej plecy do swojego czoła, gdy jego ramiona owinęły się wokół jej talii w opiekuńczy, niemal zaborczy sposób, szybko zasnął.


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Przypadkowa surogatka miliardera"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści