Pocałuj nieznajomego

Rozdział pierwszy (1)

----------

Jeden

----------

Lato, w którym skończyłem trzydzieści lat, zaczęło się rozpadać tak szybko, jak się zaczęło. Był ostatni dzień sezonu czarterowego, a ja prasowałem bieliznę miliardera w pralni Serendipity, superjachtu, na którym pracowałem przez ostatnie pięć lat, kiedy Nina wezwała mnie przez radio.

Odłożyłem żelazko i odpiąłem krótkofalówkę od szortów, odrzucając na bok stertę brudnych prześcieradeł z wczorajszej imprezy w todze. Byłem na służbie prania cały ranek, ale nie przeszkadzało mi to, widząc, że dostałem się z wczesnych - pierwsza zmiana dnia.

"Jo?" radio znów zawołało. "Tu Nina. Czy słyszysz?"

Przewróciłam oczami, ciesząc się, że nie może mnie zobaczyć. Wiedziałam, że Nina się martwi, biorąc pod uwagę wszystko, co się stało, ale mogła przynajmniej dać mi sekundę na odpowiedź.

"Idź po Jo," śpiewałem do walkie-talkie.

"Potrzebujemy cię w kuchni".

"Przyjąłem."

Przypiąłem radio do szortów i wyłączyłem żelazko. Poza łodzią Nina była moją najlepszą przyjaciółką, ale na niej była główną stewardessą, aka moją szefową, co oznaczało, że sprawiała, że moje życie było na przemian zabawne i nieszczęśliwe. Ale w ciągu ostatnich trzech miesięcy, od czasu wypadku, była dla mnie łagodniejsza, wypuszczając mnie z lekcji, bo poranki były najcięższe, nie narzekała tak bardzo jak zwykle, gdy przegapiłam plamę wody na kranie w głównej łazience. Byłem wdzięczny, ale specjalne traktowanie sprawiało, że czułem się nieswojo i nie podobało mi się, że ciągle mnie sprawdzała. Wpadała na mnie w mesie załogi lub podawała mi drinka w bahamskim barze i pytała, jak się trzymam. Dobrze, zawsze odpowiadałem, biorąc długi łyk tropikalnej mikstury, którą dla mnie zamówiła. A czy ja się dobrze czułem? Nie. Ani trochę. Ale to nie znaczyło, że chciałem o tym rozmawiać, nawet z Niną.

Poza tygodniem, w którym pojechałem do siostry w Północnej Karolinie, ostatnie cztery miesiące mojego życia to były czartery na Bahamach. Co tydzień powtarzał się cykl: odebrać gości, spełnić ich zachcianki - w tym wyprasować ich śmiesznie drogą bieliznę (sprawdziliśmy markę; kto na serio wydaje 165 dolarów na parę majtek?!) - wyrzucić gości z powrotem do portu, przerzucić łódź, cieszyć się zasłużoną nocą, odebrać kolejnych gości. To było chaotyczne i wyczerpujące, i dokładnie to, czego potrzebowałem. Tutaj, na środku oceanu, mogłem udawać, że moje prawdziwe życie, to, w którym prowadziłem samochód, nosiłem buty i mieszkałem sam, było zawieszone. Ale nawet ja musiałam przyznać, że gorączka domowa zaczynała mnie dopadać.

Zanim Nina zdążyła mnie ponownie nastawić na radio, pognałem na główny pokład i przepchnąłem się przez drzwi do kambuza, gdzie jak zawsze czekał na mnie chaos.

"Jesteś!" zawołała Nina, na jej brwi pojawiła się zmarszczka troski. Siedziała przy małym stoliku, jej palce zwinnie składały kopiec materiałowych serwetek w małe żaglówki. "Mamy piknik na plaży, pamiętasz?".

Obok spiżarni stała Britt, trzecia stewardesa i moja boleśnie niechlujna koleżanka z pryczy. Jej kręcone włosy trzeszczały, gdy przekopywała się przez plastikowy pojemnik z dekoracjami, układając u swoich stóp suszone rozgwiazdy, delikatne dolary i muszelki. Kiedyś zapytałam ją, jak może być jednocześnie stewardesą i takim niechlujem. W końcu byłyśmy w zasadzie pokojówkami na wytwornych łodziach. Britt odpowiedziała, że spędza tyle czasu na sprzątaniu po innych ludziach, że nie ma energii na sprzątanie po sobie.

"Pieprzony piknik na plaży" - mruknął Ollie, szef kuchni Serendipity. Wirował po kuchni jak pinball, jego irlandzki akcent unosił się ponad sykiem patelni na kuchence.

"Ma zły dzień", powiedziała Nina.

Zerknęłam na Olliego, który właśnie rąbał arbuza na kawałki. "Kiedy nie jest?"

"Touché." Nina tugged żagiel serwetki odwrócony łódź w jej rękach. Jej dyndające kolczyki jednorożce, te, które nosiła na co dzień, kołysały się w przód i w tył, gdy mnie oglądała. Były one jedyną oznaką głupkowatej Niny, jaką znałam poza pracą, co stanowiło wyraźny kontrast z jej zadbanym wysokim kucykiem i surowym wyrazem twarzy. Choć była drobna, a przy wzroście pięć-dwa była o kilka centymetrów niższa ode mnie, nosiła się z pewnością siebie, w którą wątpiłem, że kiedykolwiek będę miał. Musiałyśmy stanowić zabawną parę: filigranowa, ciemnowłosa, onieśmielająca Nina i ja, twoja bezkonfliktowa, przeciętna blondynka.

"Co ci zajęło tak długo?" powiedziała Nina, gdy usiadłam obok niej. "Znaleźć ślady poślizgu w pierwotnych tighty-whities znowu?"

Zamachnęłam się na nią serwetką. "Dlaczego umieściłeś ten obraz w moim umyśle?" Nina zwykle nie żartowała z głównego gościa, który zarezerwował czarter, ale ten główny był... inny.

Nina obdarzyła mnie ciasnym uśmiechem, po czym położyła na stole serwetkę z żaglówką i wręczyła mi listę kontrolną wszystkiego, co musielibyśmy spakować na piknik na plaży. "Sprawdź to podwójnie i potrójnie. Nie chcę kolejnego incydentu z łyżką deserową".

Na mojej mentalnej liście rzeczy, które nie należały do plaży (która obejmowała buty z zamkniętymi palcami, śluby w reality TV i laptopy), fantazyjne sztućce były jedną z nich. "Bo broń Boże nie jedzą deseru innym rodzajem łyżeczki".

Ollie olśnił mnie z miejsca, w którym stał nad zlewem, przepuszczając arbuzowe purée przez sitko. "Jeśli spędzam cały poranek na sferyzowaniu arbuza, to teraz będą go jeść kałową łyżką deserową".

"Dobra, dobra, spakuję łyżeczki deserowe". Podniosłam ręce w geście poddania i wycofałam się, dołączając do Britt w spiżarni, gdzie jej stos muszelek powiększał się z sekundy na sekundę.

Szturchnęłam muszelkę stopą. "Piknik jest na plaży, wiesz. Dlatego nazywa się piknik na plaży".

Britt obracała w dłoniach muszlę konchy. "To ostatni w tym sezonie, więc musi być idealny". Westchnęła i przycisnęła muszlę do piersi. "Opowiedz mi jeszcze raz o swojej podróży. Chcę żyć zastępczo przez ciebie. Co jest pierwsze?"

"Paryż," powiedziałam, wciągając na ladę kosz ze srebrnymi sztućcami (w tym łyżeczkami do deserów). W przyszłym miesiącu wyruszę do Europy, aby sprawdzić ostatnie pięć krajów z mojej listy trzydziestu po trzydziestce - listy trzydziestu rzeczy, które chciałam zrobić przed moimi trzydziestymi urodzinami pod koniec lata. Wciąż miałem dziewięć rzeczy do zrobienia, ale mam nadzieję, że będę w stanie je zrealizować i zdobyć trochę świetnej paszy dla bloga, który założyłem, aby udokumentować mój postęp.




Rozdział pierwszy (2)

"A potem Hiszpania, tak?"

"Barcelona i Madryt," powiedziałem. "Potem Szwajcaria, Austria i Szkocja".

Nina dołączyła do nas, upuszczając na ladę garść serwetek z żaglówkami. "Jestem przerażona, że nie wybierasz się na Ibizę. To byłby mój pierwszy port wzywany".

"Wiem", powiedziałem, sprawdzając łyżkę deserową pod kątem plam wody. Powiedziała to za każdym razem, gdy poruszyłem temat mojego planu podróży. Gdyby nie to, że jedno z nas musiało zostać i pracować na dziennych czarterach przez lato, zmusiłbym ją, żeby poszła ze mną.

"I dlaczego musisz żyć zastępczo przez Jo?" Nina powiedziała do Britt. "Czy nie będziesz pracować w sezonie Med i zarabiać bank? Nie mogę uwierzyć, że mnie porzucasz. Szczerze mówiąc, mogę ci nigdy nie wybaczyć".

Britt przewróciła oczami. "Praca na Morzu Śródziemnym i wakacje tam to dwie różne rzeczy. Nie będę spała w żadnych zamkach".

Ollie huknął garnkiem o ladę, sprawiając, że podskoczyliśmy. "Czy moglibyście we trzech go zamknąć? Próbuję przygotować kuchnię molekularną na pieprzony piknik na plaży. Ten pierwotny jest żałosny mały ospa, a jeśli feck to się, jestem winien ty trzy za rozpraszanie mnie."

"Czy szefowie kuchni nie powinni lubić gotować wymyślnego gówna?" Nina powiedziała. "Przestań narzekać i rób swoje".

Ollie rzucił jej spojrzenie, które mogłoby wybielić koral. "Nie zjedz głowy ze mnie, Neen."

Nina odprawiła go z falą. "Przysięgam, że czasem ledwo cię rozumiem".

Britt szturchnęła mnie łokciem i naśladowała wkładanie palca do gardła, wywołując mój śmiech. Między Niną i Ollie'm zawsze było jakieś napięcie. Nigdy nie byliśmy pewni, czy zamierzają się zamordować, czy umówić. Mój zakład był na jedno i drugie.

"Napiszesz mi SMS-a, jeśli tego lata się spikną, prawda? Mają o wiele więcej dramatu niż The Bachelor."

Podniosłem brwi na nią. "Kto powie, że już tego nie zrobili?"

Britt gasped. "Josephine Walker, czy wiesz coś, czego ja nie wiem?"

"Przepraszam." Zapięłam rękę w poprzek ust. "Uroczyste obowiązki najlepszej przyjaciółki. Moje usta są zapieczętowane."

Nina i Ollie pochylili się ku sobie nad ladą, napięcie zaiskrzyło między nimi. (Seksualne, czy takie, dzięki któremu dostajesz specjalną audycję w Tlen, kto może powiedzieć?) Nie miałam pojęcia, czy się spiknęli, czy nie. Ale cokolwiek Nina czuła do Ollie'ego, musiało to być poważne, ponieważ odmówiła rozmowy na ten temat, a Nina nie była osobą, która trzyma język za zębami.

Choć Ollie miał zwyczaj narzekać na wszystko, w tej kwestii miał rację: Kuchnia molekularna i pikniki na plaży nie szły w parze. Wszystko w jedzeniu, które przygotowywał, zależało od precyzyjnych temperatur i reakcji chemicznych, co czyniło piasek i słońce mniej niż idealnym. Ale na superjachcie, pierwotny dostawał to, co chciał. A ja nie mogłem się doczekać, by jak najszybciej zdjąć go z łodzi.

Nie chodziło o to, że nie kochałem swojej pracy, bo tak było. Uwielbiałem jej rutynę: rozciąganie napiętych prześcieradeł na łóżkach, stukot linek, gdy uderzają o dok, ciągły szum pralki i suszarki, planowanie imprez tematycznych i polowań na padlinożerców. Większość naszych gości to byli zabawni i hojni ludzie. Ale nasi obecni goście sprawili, że zacząłem się zastanawiać, czy nie powinienem był pójść do college'u i znaleźć pracy, która wymagała butów, oferowała 401(k) i miała regularny harmonogram z wolnymi weekendami.

Nasz obecny główny był typem z Doliny Krzemowej z kompleksem Boga. Ostatniej nocy, po spędzeniu całego tygodnia pracując w Sky Lounge i narzekając na słabe Wi-Fi, wygryzł mnie przy wszystkich za to, że nie uśmiechałam się wystarczająco podczas obsługi kolacji. Wypadasz trochę jak suka, kochanie, to były jego dokładne słowa. Nie wiedział, że minęły już trzy miesiące, odkąd Samson, mój jedenastoletni siostrzeniec, został potrącony i zabity przez samochód, gdy jechał na rowerze do domu przyjaciela. Spędziłam cały ranek płacząc w pralni, szorując toalety, zbierając liście z pobliskiej wyspy i przyklejając je na gorąco do papieru konstrukcyjnego, aby zrobić wieńce laurowe na toga party. Więc tak, mój uśmiech nie był w pełni sił. Chciałam mu powiedzieć, że trzeba być suką, żeby poznać jedną, ale lubiłam być zatrudniona. Zamiast tego przeprosiłam i wyobraziłam sobie wszystkie obraźliwe ręczniki, które mogłam zrobić na jego łóżku, ale nie zrobiłam tego.

"Hej, halo? Jo?" powiedziała Nina, pukając się w moje czoło. "Możesz sprawdzić, czy goście potrzebują dolewki na napoje? Są na pokładzie słonecznym."

Jęknęłam. "Czy muszę?"

Nina wzdrygnęła się, więc zamknęłam usta i bez kolejnego słowa pomaszerowałam w górę spiralnych schodów.

Chociaż pralnia była moją prawdziwą miłością, pokład słoneczny był bliski drugiej pozycji. Znany jako "miejsce imprez", pokład słoneczny miał gorącą wannę, którą można było przekształcić w parkiet do tańca, kilka dużych foteli do opalania i wspaniałe panoramiczne widoki na wodę. Inny zestaw schodów prowadził do najwyższego punktu na statku, obszaru wyściełanego poduszkami zwanego bunny pad, gdzie goście (lub członkowie załogi szukający chwili samotności) mogli uciec dla najlepszego widoku na pokładzie. Pan Dolina Krzemowa nie przejmował się jednak jednorazowymi widokami na ocean. Znalazłem go w jacuzzi z jego współpracownikami i ich znudzonymi dziewczynami, wszyscy wpatrzeni w swoje telefony.

"Ktoś potrzebuje dolewki?" Zapytałem, tynkując mój najjaśniejszy uśmiech na mojej twarzy.

Podstawowy odczepił oczy od swojego telefonu. "Poproszę gin fizz. I upewnij się, że tym razem potrząsasz nim wystarczająco długo, Jen."

Prawie powiedziałem, Nazywam się Jo, twarz palanta, ale reszta załogi zabiłaby mnie, gdybym naraził nasz napiwek na niebezpieczeństwo, więc zadowoliłem się "Masz to" i przewróceniem oczami, gdy tylko się odwróciłem. Niewybredne drinki dla niewybrednych gości, no proszę.

Kiedyś graliśmy z Niną w grę, w której zgadywaliśmy, jakie drinki zamówią goście na podstawie naszego pierwszego wrażenia o nich. Po kilku miesiącach stałyśmy się w tym strasznie dobre. Napoje gazowane z wódką były ulubionymi napojami młodych, dbających o wagę dziewczyn. Pijący whisky byli typami kontemplacyjnymi, którzy w milczeniu wpatrywali się w wodę, ale kiedy już się odezwali, mieli najlepsze historie. Winiarze, z drugiej strony, gadali non stop. To oni nieuchronnie zamawiali późno w nocy przekąski, co oznaczało, że musieliśmy potrząsać Ollie'm, aby je zrobić (graliśmy w kamień, papier, nożyce, aby zobaczyć, kto utknął z tym nieprzyjemnym zadaniem). Ale byli to również goście, którzy najczęściej zapraszali nas do wspólnej zabawy: tańczyli z nami na imprezach tematycznych, prosili, żebyśmy zjeżdżali za nimi z ogromnej dmuchanej zjeżdżalni lub odbijali ich dwukrotnie na pływającej trampolinie. Leki przeciwbólowe były dla krzykliwych, nowomodnych typów, którzy wyciskali z podróży każdy najmniejszy atut. Margarita drinkers były moim ulubionym, choć. Zabawa, ale nie nadmiernie skomplikowana, i nie mówię tego tylko dlatego, że margarity są moim i Niny napojem z wyboru.



Rozdział pierwszy (3)

"Och, i, kochanie", zawołał pierwotny. "Te ręczniki są trochę wilgotne. Mind getting fresh ones?"

A pijący gin fizz byli najgorsi z nich wszystkich. Po całym tym potrząsaniu i cedzeniu, nigdy nie byli zadowoleni. Potrząsnąłem jego drinkiem z dodatkową energią, wyobrażając sobie, że to jego głowa. Wiedziałem, że te ręczniki były suche, kiedy je przyniosłem. Jakie znaczenie miał wilgotny ręcznik, skoro i tak zmoczyłby go swoimi mokrymi od wilgoci włosami na klacie?

Kiedy skończyłam robić mu drinka, stanęłam w pobliżu jacuzzi i czekałam na jego aprobatę. Wszystko co dostałam to rozdziawione usta i "Meh." Ale czego się spodziewałam, podziękowania?

Pobiegłem pod pokład wymienić ręczniki (aka zszedłem na dół, ponownie złożyłem ręczniki, odczekałem trzy minuty i wróciłem z tymi samymi ręcznikami), a następnie stanąłem za barem, obserwując, jak główny i jego przyjaciele podejmują rozmowy biznesowe, podczas gdy ich dziewczyny zrobiły dziesiątki zdjęć. Po tym, co wydawało się wiecznością, Nina pojawiła się na pokładzie słonecznym i dołączyła do mnie przy barze.

"Dobrze się bawisz, Jen?" zapytała.

"Tak dobrze," powiedziałam, wycierając już nieskazitelny bar wilgotną szmatką.

Nina i ja zerkałyśmy na feedy dziewczyn w mediach społecznościowych (modele, przewidywalnie), kiedy mój telefon zawibrował. Na widok twarzy mojej siostry na ekranie moja klatka piersiowa zacisnęła się i wpatrywałam się w telefon, nie mogąc się ruszyć.

Nina ścisnęła mnie za ramię. "Weź to. Mogę cię kryć."

Przytaknęłam i wkroczyłam do Sky Lounge, telefon wciąż wibrował w moich rękach. Pomimo pięciu lat między nami, moja siostra i ja zawsze byliśmy blisko. Była dla mnie czymś więcej niż siostrą, naprawdę. Beth stała się matką, której nie mogła być po śmierci ojca, przygarniając mnie, gdy miałam szesnaście lat. Mieszkałam z nią, jej mężem Markiem i ich dziećmi przez sześć lat, dopóki nie przeniosłam się na Florydę za namową Beth. Chciała, żebym poszła na studia, ale zamiast tego skończyłam jako barmanka. Ale teraz moja siostra doświadczyła niewypowiedzianej tragedii. My wszyscy doświadczyliśmy. A ja nie miałem pojęcia, co zrobić lub powiedzieć, by być przy niej.

"Joey," powiedziała Beth, gdy odebrałem. "Jesteś gotowy?"

Westchnąłem do eleganckiego białego fotela miłosnego, z ulgą przyjmując, że Beth jeszcze nie płacze. Ostatnio połowa naszych rozmów telefonicznych zaczynała się od jej łez. Na pokładzie słonecznym główny podał swoją pustą szklankę Ninie z grymasem. Bez dwóch zdań, byłem gotowy na zakończenie sezonu czarterowego.

"Nigdy w życiu nie byłem na nic bardziej gotowy".

"Czy mam coś wysłać?"

Dziwne pytanie, ale potem znowu, nic nie było normalne z Beth ostatnio. "Byłoby mi miło, gdybyś mógł wysłać mi trochę zdrowego rozsądku. Ci goście są horrendalni".

"Nie mogę złożyć żadnych obietnic, ale zobaczę, co mogę zrobić. Nadal nie mogę uwierzyć, że zapłacił prawie dwieście dolarów za parę zwykłych białych majtek."

"Nawet nie chcesz wiedzieć, ile kosztowały te z nadrukiem leoparda".

Beth roześmiała się, ale był to cienki i fałszywy śmiech, a nie gardłowy klekot, za który zawsze ją drażniłem. Chwyciłam poduszkę o tematyce żeglarskiej z boku i przytuliłam ją do piersi. "Jak się masz? Czy wszystko w porządku?"

"Tak", powiedziała Beth, ale jej głos się wahał. "Nie, właściwie. Sprawy między mną a Markiem nie są wspaniałe. Dlatego potrzebujemy tej przerwy".

Przerwa? Ścisnąłem mocniej poduszkę. Mark i Beth na przerwie? Byli razem od pierwszej klasy angielskiego w liceum. Potem Beth zaszła w ciążę w ostatniej klasie, w roku śmierci taty, i pobrali się zaraz po ukończeniu szkoły. Mimo wszystko byli najszczęśliwszą parą, jaką znałam, przynajmniej do czasu, gdy umarł Samson i zaczęły się kłótnie. Ale zerwanie? Nie mogłam sobie tego wyobrazić.

"Nie wiedziałam, że sprawy mają się tak źle" - powiedziałam.

Beth westchnęła. "Nie potrzebowalibyśmy tego czasu w samotności, gdyby nie były. Chciałam być tą, która ci powie, na wypadek, gdyby dziewczynki to poruszyły."

Próbowałam sobie wyobrazić córki Beth - Mię, szesnaście, i Kitty, trzynaście - dzwoniące do mnie, by dać upust małżeństwu swoich rodziców. Dziewczyny i ja byliśmy sobie bliscy. Samson i ja byliśmy jeszcze bliżej. Wszystkie trzy odwiedzały mnie każdego lata, odkąd przeprowadziłam się na Florydę. Pomiędzy wizytami rozmawialiśmy na czacie wideo i wysyłaliśmy sobie memy, ale nie byłem pewien, czy byliśmy blisko, jeśli chodzi o "vent-about-their-parents'-marriage".

"Przepraszam, B." Pstryknęłam luźną nitkę z biało haftowanej kotwicy na poduszce. "Kocham cię, bez względu na to, co się stanie. Mark też."

"Wiem", westchnęła Beth. "I dzięki, Jo. Zadzwonisz, jeśli coś się pojawi?".

"Oczywiście", powiedziałam, myśląc, że mówiła o dziewczynach docierających do mnie w sprawie jej i Marka.

"To będzie trudne, ale myślę, że to będzie dobre dla nas wszystkich," powiedziała.

Przygryzłem wargę, nie będąc pewnym, czy się zgadzam. W jaki sposób rozstanie jej i Marka miało poprawić okropną sytuację? Przecież już tak wiele stracili. Ale nie było moim zadaniem mówić jej, co ma robić. Moja rola polegała na byciu wspierającą młodszą siostrą.

Cień padł na pokój, a ja spojrzałam w górę, dostrzegając Ninę w drzwiach. Dała mi wszystko dobre? spojrzenie, a ja zarządzałem słaby uśmiech.

"Słuchaj, B. Muszę już iść. Kocham cię." Rozłączyłem się, biorąc mój czas, aby wsunąć mój telefon do kieszeni, więc mogłem uniknąć patrzenia na Ninę.

"Jak się ma Beth?" Nina zapytała, kiedy usiadła obok mnie.

"Ona jest w porządku." Podałam jej poduszkę na kanapie i stanęłam, przechodząc przez pokój. "Tylko sprawdzam, co u niej słychać".

"I wszystko jest dobrze?"

"Wszystko jest w porządku."

"Nie wyglądasz, jakby wszystko było w porządku".

"Czy to już czas na piknik na plaży?" Odwróciłem się do pokładu słonecznego. Goście milled wokół gorącej kąpieli, ręczniki w ich talii, ich szklanki z napojami wypełnione. "Czy pierwotni też narzekali na twoje umiejętności robienia fizz ginu?" Próbowałem się roześmiać, ale moje gardło było gęste od emocji i zamrugałem z powrotem łzy, zły na siebie. Nie płakałam przy nikim od nocy, kiedy moja matka, z którą rzadko rozmawiałam, zadzwoniła, żeby powiedzieć mi o wypadku. Czy nie powinnam już teraz umieć o tym rozmawiać bez rozklejania się? Mój ból z powodu małżeństwa Beth, straty syna, to mogło być nic w porównaniu z jej bólem. Czy nie byłam jej winna, że trzymałam się w ryzach?

Nina przechyliła głowę, obserwując mnie. Dlaczego traciła czas, siedząc tam? A co jeśli pierwszorzędny potrzebował znowu wyprasować swoją bieliznę?




Rozdział pierwszy (4)

"Jestem tu, aby słuchać, jeśli potrzebujesz porozmawiać," powiedziała. "Jestem pewna, że goście mogą zabawiać się przez kilka minut".

Odwróciłem się i dostosowałem wazon z kwiatami za mną. "Doceniam to, ale jestem dobry".

"Nie szkodzi, jeśli jednak nie jesteś. Bez względu na wszystko, jestem -"

"Nina," powiedziałam, mój głos ostrzejszy niż zamierzałam. Zamknęłam oczy i wypuściłam drżący oddech. "Naprawdę, nic mi nie jest. Potrzebuję tylko minuty."

Nina zamilkła i przez chwilę myślałam, że wyszła z pokoju. Ale kiedy się odwróciłam, nadal siedziała na kanapie i obserwowała mnie.

"W porządku," powiedziała. "Britt i ja robimy piknik na plaży. Jesteś odpowiedzialny za pranie, gdy nas nie będzie".

Spojrzałam na nią, sceptycznie. Wszyscy nienawidzili pikników na plaży. Były to gorące, piaszczyste sprawy, a większość z nich spędzaliśmy wachlując muchy. Zwykle walczyliśmy o to, kto ma zostać i zrobić pranie. To nigdy nie było takie proste.

"To nie jest jakaś wymówka, żeby dać mi przestrzeń, prawda?"

Nina przewróciła oczami i ułożyła poduszkę gustownie na fotelu miłosnym. "Nie. To wymówka, żebyś wykonał swoją pracę. Im szybciej przebrniemy przez lunch i przerzucimy łódź, tym szybciej dotrzemy do Palm Beach i wypijemy margarity u Mitcha."

To mówiła najlepsza przyjaciółka Nina, a nie szefowa Nina. I jak bardzo nie podobało mi się specjalne traktowanie, byłem zdesperowany, aby wydostać się z tego pikniku na plaży.

"Dobrze," powiedziałam.

"Cudownie." Nina stała, ściskając moje ramię w drodze do gości.

Kiedy Nina wyszła, zniknąłem pod pokładem, gdzie biały szum pralki i suszarki, wraz z nużącym składaniem i prasowaniem ubrań, zabrał mój umysł od rozmowy z siostrą. Reszta czarteru minęła błyskawicznie i zanim się zorientowałem, dekarze zadokowali łódź, a kapitan Xav wołał nas na pokład rufowy, by rozesłać gości. Wyślizgnęłam się z mojego polo i założyłam białe spodnie, po czym wbiegłam po schodach i ustawiłam się w szeregu z resztą załogi.

"Nie wyglądaj na zbyt szczęśliwego, widząc ich odejście," powiedziała Nina, kiedy wcisnąłem się w kolejkę obok niej. "To nie jest koniec, dopóki Cap nie ma wskazówek".

Goście spłynęli po linii, dziękując nam za uczynienie ich pobytu niezapomnianym. Każdego z nich, nawet pierwszoplanowego, obdarzyłem ostatnim uśmiechem Serendipity. Doszedłszy do końca kolejki, prymus podał kapitanowi Xavowi grubą białą kopertę. Britt wiła się w podnieceniu obok mnie. Spędziliśmy wiele nocy po kursie licząc gotówkę na naszych pryczach i śpiewając, lubię duże napiwki i nie mogę kłamać, na szczytach naszych płuc, aż Ollie, w pokoju obok naszego, walił w ścianę, żebyśmy się zamknęli, co tylko sprawiło, że śpiewaliśmy głośniej.

"Jesteśmy wolni!" krzyknęła Britt, gdy tylko goście znaleźli się poza zasięgiem słuchu. Wykonała taniec, którego Samson nauczył mnie zeszłego lata, flossing czy flossy, nigdy nie mogłem sobie przypomnieć. Kapitan Xav rzucił jej surowe spojrzenie. "Och, wyluzuj, Cap," powiedziała. "Nienawidziłeś ich tak samo jak my".

Kapitan Xav wzruszył ramionami, uśmiech widoczny pod brodą. "Powiedz deckhands, że spotykamy się w mesie załogi za pięć," powiedział, zanim odszedł na mostek z kopertą z napiwkami.

"Co za sezon," westchnęła Nina. Potrząsnęła głową, kolczyki jednorożca mieniące się w świetle słońca.

"Tak," powiedziałem. Ale nie myślałem o gościach czy dramacie załogi; myślałem o Samsonie.

Nina wyszła z Ollie'm do kambuza, co nie pozostało niezauważone przez Britt, która zasugerowała, żebyśmy szpiegowali ich przed udaniem się pod pokład.

Popchnąłem ją w stronę schodów, z dala od Niny i Ollie'ego. "Czy jest jakiś szczególny powód, dla którego jesteś tak spragniona dramatu?" powiedziałem.

"Och, nie jesteś zabawny". Ramiona Britt zwiotczały, gdy niechętnie podążyła za mną na dół do mesy załogi. Usiedliśmy przy stole, przy którym jedliśmy prawie każdy posiłek przez ostatnie cztery miesiące. Jeden po drugim pomieszczenie wypełniało się wyczekującymi twarzami moich kolegów. I w końcu przybył kapitan Xav i pacnął kopertę z napiwkiem na stół, wyganiając moje myśli o poszukiwaniu innej kariery.

"Wiem, że to nie był nasz najlepszy sezon" - zaczął. "Były pewne czkawki." Spojrzał na pokładowych marynarzy, którzy prawie zrujnowali nasz cały sezon, gdy nie rozwiązali wystarczająco szybko sprężynowej liny, powodując uderzenie dziobu o dok. RJ, bosman odpowiedzialny za pokładowych, zachował prostą twarz i nie spotkał się ze wzrokiem kapitana Xav'a. "Mieliśmy też kilka osobistych tragedii," dodał, a ja spojrzałem w dół na swoje ręce, gdy skinął na mnie. "Ale jestem naprawdę dumny z was wszystkich, że wytrzymaliście".

Trzymał w górze kopertę. "Ci goście byli wrzodem na tyłku, ale przynajmniej okazali swoje uznanie w wysokości ..." Przerzucił gotówkę. "Trzydzieści dużych. To trzy tysiące dla każdego z was." Przesunął nasze napiwki przez stół, a ja przekartkowałem swój udział z lekkim dreszczykiem emocji.

Po podliczeniu naszych napiwków, kapitan Xav zwolnił nas, mówiąc, że po wyczyszczeniu łodzi i zadokowaniu w Palm Beach, możemy udać się do domu. Wszyscy opuścili mesę załogi, aby pospieszyć się z ostatnimi obowiązkami, a kiedy patrzyłem jak odchodzą, podniecenie związane z naszym dużym napiwkiem przygasło.

"Dobrze się czujesz, kochanie?" powiedział Ollie.

Zamrugałam, patrząc na zatroskane twarze jego i Niny zza stołu. Nina była wystarczająco zła; nie potrzebowałam, żeby Ollie też się o mnie martwił. Wachlowałam się zwitkiem gotówki w dłoni. "Co może być nie tak?"

Nina wzdrygnęła się. "Bądź poważna, Josephine".

"Jestem poważna!"

"W takim razie lepiej, żebym nie widziała cię moping wokół Mitch's tonight. Nie czekaj, aż będę pijany, żeby mieć serce do serca, ok?"

Ollie jęknął. "Mitch's? Znowu? Nienawidzę tego miejsca."

"Nie rób tego", powiedziały Nina i ja.

"Irlandzki pub nie powinien mieć meksykańskiego jedzenia".

"Uwielbiasz tacos, więc nie wciskaj nam kitu", powiedziała Nina.

"Odwal się, Neen." Ollie wstał od stołu, przeklinając pod swoim oddechem, gdy wychodził.

Zignorowałam spojrzenie Niny i starałam się wyglądać na podekscytowaną, choć nie czułam się zupełnie na siłach, żeby pójść do Mitcha. Przez cały sezon ciężko było mi się zwlec z łodzi w nasze wolne wieczory. Jak mogłam dalej pić, tańczyć i śmiać się z przyjaciółmi, kiedy wszystko w świecie mojej rodziny było takie złe? Ale dziś wieczorem, jaka była alternatywa? Wrócić do domu do mojego spokojnego condo i zobaczyć, że absolutnie nic, a jednak wszystko, się zmieniło?

"Chodź", powiedziałem, pociągając Ninę do jej stóp. "Jeśli nie będziemy się spieszyć, nie będziemy mieli czasu, aby wyglądać słodko".

Kiedy kilka godzin później zadokowaliśmy w marinie, niebo było usiane ciepłymi kolorami. Wpatrywałam się w Serendipity, gdy nasza przejażdżka opuściła parking, serce stanęło mi w gardle. Już za niecałe 24 godziny wracam na nasz pierwszy letni czarter, ale poza sezonem zawsze jest inaczej. Zanurzyłem się w fotelu, gdy kierowca przejeżdżał obok palm i wieżowców, i zwróciłem się ku szczęśliwszym myślom: moja podróż do Europy, szkocki zamek, który zarezerwowałem na dwie noce, maraton, do którego zacznę trenować - łagodniejszy sezon, tuż za rogiem.



Rozdział drugi (1)

----------

Dwa

----------

Mitch's nie był najbardziej efektownym barem w Palm Beach, ale miał najdogodniejszą lokalizację. Znajdował się zaledwie trzy przecznice od mojego mieszkania i był miejscem, w którym Nina i ja świętowaliśmy każde urodziny, opłakiwaliśmy każde rozstanie i wznosiliśmy toasty za każdy sezon czarterowy przez ostatnie pięć lat.

Podążyłem za Niną, Brittem i Ollie'em przez ciężkie drewniane drzwi i gdy tylko wszedłem do środka, uderzył mnie znajomy zapach stęchłego piwa i tacos. Mitch's było przeciwieństwem Serendipity, i pewnie dlatego tak bardzo je lubiliśmy. Serendipity było szykowne i eleganckie, podczas gdy Mitch's zdecydowanie nie. Przyciemniony i wyłożony drewnem bar dumnie nosił swoje lata, z głębokimi rowkami wyrytymi w stołach i chwiejnymi krzesłami z zapadniętymi siedzeniami. Setki zdjęć i rzeczy osobistych zostały przypięte lub przyklejone do ścian i odsłoniętych belek sufitu. Spędziłem wiele nocy na pijackich wędrówkach i sprawdzaniu pozostawionych przez gości żetonów.

Z tyłu, przy naszym stałym miejscu - stoliku obok zakurzonej biblioteczki - stało zdjęcie moje, Niny i Olliego. Nina zrobiła je kilka lat temu starym polaroidem, który znalazła na wyprzedaży. Wyciągając z torebki miniaturowy zszywacz, przykleiła nasze zdjęcie obok zdjęcia mężczyzny bez koszulki z wężem przewieszonym przez ramię. Proszę, powiedziała. To powinno odświeżyć to miejsce.

Stojąc teraz w Mitch's, chciałem znaleźć to zdjęcie i zobaczyć siebie sprzed lat. Zanim poznałam Gównianego Petera, byłego chłopaka, który zniszczył moją pewność siebie, przed wypadkiem i telefonem od matki, przed tym, jak każdy dzień wydawał mi się dreptaniem po wodzie. Ale to był Taco Tuesday, Mitch's było pełne, a kilku studentów w dresach zajęło nasz stolik.

Nina trąciła mnie ramieniem. "Margarita? Tak? Nie?"

"Proszę, powiedz mi, że to pytanie retoryczne", powiedziałem.

Dołączyliśmy do reszty załogi przy barze i zamówiliśmy nasze drinki. Próbowałem wyglądać tak samo szczęśliwy jak wszyscy inni, ale nie miałem energii. Bycie tam tylko przypomniało mi o mojej liście i blogu, który kompletnie zaniedbałem. Co jakiś czas dostawałam maile od zaniepokojonych czytelników, które kasowałam, gdy tylko pojawiały się w mojej skrzynce. Nie dlatego, że mnie denerwowały, ale dlatego, że wiedziałem, że nic nie mogę powiedzieć. Wielu z nich czytało moje posty od samego początku. Wydawało im się, że mnie znają. Martwili się. Ale oni wcale mnie nie znali, w każdym razie nie prawdziwą mnie. A poza tym mój blog był miejscem na lekkie przygody, których ostatnio nie miałam zbyt wiele.

Nina i ja piliśmy u Mitcha, kiedy wpadliśmy na pomysł listy trzydzieści po trzydziestce. Były to moje dwudzieste dziewiąte urodziny, prawie rok temu, a ja spędziłam większość nocy na rozmyślaniu przy barze, zrywając niedawno z Gównianym Peterem po odkryciu, że zdradzał mnie w sezonie czarterowym. Po dwóch margaritach Nina, która sama niedawno skończyła trzydzieści lat, próbowała mnie pocieszyć, tłumacząc, że pewnego dnia spojrzę wstecz na moje rozstanie z Gównianym Piotrem i będę się śmiać.

"Trzydziestka jest o wiele lepsza niż dwudziestka" - powiedziała. "Przestajesz się przejmować tym, co myślą ludzie".

"Jestem całkiem pewna, że nigdy nie przejmowałaś się tym, co myślą ludzie". Postawiłem drinka na barze i westchnąłem. "Dwa lata. Zmarnowałam dwa lata na tego dupka, i po co? Było tyle rzeczy, których nie zrobiłam przez niego. Przegapiłam wieczór panieński mojej kuzynki, weekend po czarterze w Saint Thomas, rocznicę Capa -"

"Jo, Jo, Jo," powiedziała Nina, przyciskając rękę do moich ust. "Posłuchaj siebie! Więc przegapiłeś dwa lata rzeczy, wciąż możesz to nadrobić. Do diabła, byłem samotny przez większość ostatniej dekady i wciąż mam rzeczy, które chciałbym zrobić w moich dwudziestkach."

Uwolniłem jej rękę od moich ust. "Jak co?"

"Nie wiem ... jak pójście do Burning Man lub Coachella".

"Nina, nadal możesz iść na Burning Man".

"Ale teraz jest inaczej. Nie mogę przetrwać nieuniknionego kaca. Nie ma mowy w piekle, że będę spała w jurcie. W wieku dwudziestu pięciu lat, może. Ale trzydzieści? Nie ma mowy. Co to w ogóle za słowo "jurta"? Jakby ten, kto je nazwał, nawet nie próbował nadać mu atrakcyjnego brzmienia."

"Myślę, że to rosyjski -"

Nina rozbiła swoje otwarte dłonie na barze. "Nie obchodzi mnie, czy to rosyjski! Chodzi o to, że masz jeszcze czas. Dlaczego nie nadrobić ostatnich dwóch lat tym jednym? Został rok na zrobienie tych wszystkich dwudziestu kilku rzeczy".

"Jesteś śmieszna," powiedziałam. Ale Nina już złapała serwetkę i długopis od barmana i podała je w moją stronę.

Byłam już może trochę pijana, smutna z powodu rozstania, niepewna, czego chcę dalej, więc wzięłam długopis i serwetkę od Niny i rozejrzałam się po barze w poszukiwaniu inspiracji. Za barem na wyblakłej mapie świata widniały pinezki. Były tam zdjęcia z urodzin, ślubów i biegaczy przekraczających linię mety. Żywe, dobrze przeżyte życie.

"Trzydzieści rzeczy?" powiedziała Nina, gdy tylko skończyłam. "Nie uważasz, że to trochę ambitne?" Zganiłam ją, a ona przeczyściła gardło. "To znaczy, wow! Spójrz na siebie, że jesteś taki ambitny! Chociaż moim obowiązkiem jako twojej najlepszej przyjaciółki jest poinformować cię, że blogi są bardzo 2004." Czytała nad listą ponownie i gasped. "Josephine Walker, dlaczego decluttering jest tutaj?"

Wyrwałam serwetkę z jej ręki. "To jest teraz bardzo popularne. Może zostanę minimalistką".

"Nie rozumiem minimalizmu," powiedziała Nina. "Jestem maksymalistką." Podniosła swój napój. "Poproszę jedno ze wszystkiego. Nie! Dwa!" Ale i tak wzniosła toast za listę.

Siedząc teraz w tym samym barze, zrozumiałem, że Nina miała rację. Moje rozstanie z Gównianym Piotrem było śmieszne, ale nie z powodów, na które liczyłam. Życie przypomniało mi, że były gorsze złamania serca.

Godzinę po tym, jak dotarliśmy do Mitcha, RJ i dekkerzy wyszli do innego baru, a Britt z westchnieniem odepchnęła swoją pustą szklankę. "Było fajnie, ale jutro mam wczesny lot" - powiedziała.

Stanąłem, żeby ją przytulić. "Trzymaj się z dala od kłopotów".

"Nie słuchaj jej," powiedziała Nina. "Spowoduj tyle kłopotów, ile możesz. Lepiej przynieś dobre historie z powrotem w przyszłym roku".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Pocałuj nieznajomego"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści