Tajemnice wśród zapomnianych grobów

Rozdział 1

"Zachariasz... Lord Cedrik klęczał przed królewskim łożem, patrząc, jak ostatnie tchnienie uchodzi z cesarza Ryszarda, który rządził ich ziemią przez sześćdziesiąt lat. Zmęczona ręka cesarza opadła bezwładnie, a on sam w końcu zamknął oczy na dobre.

Na zewnątrz Sali Królewskiej rozległy się dźwięki zderzającej się stali. Dwóch wujów lorda Cedrica toczyło zaciekłą bitwę, walcząc o władzę, która teraz znajdowała się w zasięgu ręki w sali tronowej. Po niemal dekadzie konfliktu, ich losy miały rozstrzygnąć się dzisiaj. Ten, kto wejdzie do tej sali, będzie mógł przepisać ostatni dekret zmarłego cesarza, a osoba ta zostanie koronowana na nowego cesarza.

Gdy niebo pociemniało, lord Cedric podniósł się i zapalił pojedynczą migoczącą świecę, czekając, aż wrzawa na zewnątrz ucichnie.

"Ty tam!"

"Pomścij hańbę młodego cesarza Ryszarda, a zostaniesz oszczędzony - rozległ się krzyk z chaosu.

"Książę Malcolm poległ, książę Malcolm poległ..." ktoś zawołał.

Wuj Alaryk. Ręka lorda Cedryka zadrżała lekko, gdy chwycił świecznik, ciepłe łzy spłynęły na srebrne naczynie i poplamiły jego wytworny strój. Wuj Alaric uwielbiał polować jesienią i to on po raz pierwszy zabrał Cedrica na przejażdżkę po polach, gdzie galopowali przez opadłą, żółknącą trawę, z łukami naciągniętymi na jelenie.

Teraz wuja Alarica już nie było, a Cedrik spojrzał w stronę drzwi, czekając, aż wuj Beckett wejdzie do środka.

Zmarły cesarz nigdy nie darzył wuja Becketta sympatią; mężczyzna zawsze miał uśmiech przypominający Buddę, tak dobrotliwy, że wzbudzał podejrzenia co do jego prawdziwych intencji. Niemniej jednak, odkąd zmarł ich ojciec, wujek Beckett stał się jednym z najbardziej zaufanych doradców w ostatnich latach życia cesarza.

"Idź i przyjmij księcia Malcolma - rozkazał Cedric, wiedząc, że przemoc na zewnątrz nie będzie trwać wiecznie, a wielu żołnierzy już zalewało salę, rozpaloną chaosem i płomieniami wojny.

Tytuł wuja Becketta brzmiał "Spokój", imię wymyślone po przedwczesnej śmierci czwartego wuja Cedrika, mające oznaczać stabilność w królestwie zamętu. Krążyły plotki, że złamane drzewo w królewskim ogrodzie zostało ścięte przez Alarica i Becketta podczas dziecięcej gry w krykieta.

Sala królewska pozostawała spowita w ciemności, oświetlana jedynie nieśmiałym światłem świecy Cedrika. Drzwi zostały wyważone przez niewidzialną rękę, a do środka wpadł chłodny powiew nocy, trzepocząc draperiami, gdy lodowate palce powietrza ogarnęły pomieszczenie.

Po chwili, która wydawała się wiecznością, poplamione krwią buty przekroczyły próg ze znaczącym stukotem.

Nie mogę w to uwierzyć - powiedział mężczyzna, spuszczając wzrok na klęczącą postać Cedrica, ignorując jego obecność i zsuwając szaty, by uklęknąć przed łóżkiem cesarza.

To nie był wujek Alaric. To nie był wujek Beckett. Zamiast tego był to baron Leland, który dochodził do siebie po ranach odniesionych w poprzednich bitwach i postanowił trzymać się z dala od politycznych intryg.

Było więc jasne: baron Leland wygrał.


"Czcigodny cesarzu, rozprawiłem się z buntem księcia Malcolma i jego zwolenników. Proszę, pozwólcie tronowi spocząć w pokoju - zagrzmiał potężny mężczyzna, kierując nieszczere kłamstwo prosto w nieruchomą postać cesarza Ryszarda. Na zewnątrz żołnierze płakali zgodnie, ich żałosne okrzyki uderzały jak fala przypływu, jakby wyćwiczone.

Opłakujący marsz został wznowiony, a ojciec i syn zostali przyłapani na ostatnich wspólnych chwilach. Lord Cedrik stał, a jego surowe spojrzenie skierowane było wprost na lorda Lelanda.

"Baronie, gdzie jest dekret zmarłego cesarza?

"Nie ma żadnego - odparł Cedrik, jego głos był niezachwiany, gdy napotkał przeszywające spojrzenie Lelanda. Powtórzył z powagą: - Cesarz Ryszard nie pozostawił żadnego dekretu.

Ha. Leland zadrwił, arogancja przesłoniła jego zimny wyraz twarzy. Wyciągnął z rękawa kawałek żółtego jedwabiu i rzucił go Cedrikowi, mówiąc: - Więc przeczytaj to podczas jutrzejszego porannego apelu.

Cedrik podniósł żółtą jedwabną szmatkę, czytając mnóstwo nabazgranych na niej słów. Ale esencja wiadomości była prosta: "Dynastyczna zmiana".

10 lipca, Rok Żółtego Smoka.

Gdy wstał świt, ptaki wesoło ćwierkały pod okapami, zwiastując nowy dzień, który miał nieść ze sobą ciężar przeznaczenia.



Rozdział 2

Nowo przybyła o imieniu Young była zajęta podlewaniem ziemi, wsiąkając w nią kurz, podczas gdy kilku Małych Stronników ubranych w żałobne szaty podążało za nią, pracowicie zamiatając. Nie zwracali uwagi na Księcia Żółtych Szat, który kręcił się w pobliżu. Stary, negatywny pałac musiał zostać oczyszczony, by zrobić miejsce dla nowego władcy.

Lord Cedric wyszedł z Komnaty Dekretów, przechodząc przez Chwalebną Bramę, zrywając gałąź z pałacowego muru i bezczynnie się nią bawiąc, gdy szedł w kierunku Sali Królewskiej. Po dotarciu do Komnaty Zachodniego Skrzydła, wręczył gałązkę Małemu Stronnikowi czekającemu przy drzwiach, po czym odwrócił się, by spojrzeć na Gwardię Królewską, która podążała za nim z Komnaty Dekretów.

To, co nazywano eskortą, było w rzeczywistości uwięzieniem.

Oni też muszą wejść za mną do środka - zapytał lord Cedric, podwijając rękawy swojej szaty.

Szata nie pasowała na niego idealnie, wydając się nieco niedopasowana do jego szacownego statusu. Jednak jego skóra była jasna i miękka, lekko lśniąca w porannym świetle, co było oznaką luksusowego życia.

Porucznik Gwardii Królewskiej odwrócił wzrok i ukłonił się. Wybacz memu młodemu lordowi wszelkie niedogodności, ale z rozkazu Jego Królewskiej Mości muszę zapewnić ci bezpieczeństwo, młody lordzie, i nikt nie może opuścić twego boku.

Z lekkim śmiechem lord Cedric zrobił krok, który pokonał dwa stopnie jadeitowych schodów. Nie było to zgodne z pałacowym protokołem, ale dla niego dzisiejszy dzień był dniem radości.

Sala Królewska była rezydencją cesarza Ryszarda, a Cedryk przebywał w komnacie zachodniego skrzydła wiele razy, znając każdy zakątek. Ale teraz, po wejściu do komnaty zachodniego skrzydła, spotkał się z widokiem, który sprawił, że skrzywił się. Miejsce było w rozsypce; grupa ludzi gorączkowo grzebała w przewróconych skrzyniach, drewniane meble leżały w drzazgach, a dokumenty były porozrzucane po całej podłodze.

Baron Leland nie zrezygnował z poszukiwań zaginionego edyktu.

Lord Cedric przeskanował otoczenie; wszystkie drzwi były strzeżone przez królewskich gwardzistów, a pałacowi eunuchowie, którzy mu służyli, byli teraz zamknięci w pokoju, a ich zawodzenie niosło się echem po korytarzach.

Co to ma znaczyć? - zapytał, kierując swoje pytanie do zawsze posłusznego porucznika obok niego.

Porucznik zawahał się, zaskoczony pytaniem, ale szybko odzyskał spokój i ukłonił się lekko. Wygląda na to, że złodzieje próbują zaprowadzić chaos, zaskakując Waszą Wysokość. Dlatego podjęliśmy środki ostrożności i zamknęliśmy wszystkich postronnych".

Miał na myśli to, że uznał eunuchów za kłopotliwych, utrudniających poszukiwania Gwardii Królewskiej.

Młody mężczyzna stojący przed nim mógł nie być bezpośrednim spadkobiercą, ale wciąż był ulubionym wnukiem pierwszego cesarza. Ponieważ zmarły cesarz, Long Yu, odszedł, był także księciem Malcolmem, który nosił tytuł obalonego spadkobiercy. Jako królewska krew, nie można było z nim zadzierać. Dopóki był posłuszny, zachowano dla niego pewien stopień godności.

Lord Cedric zaśmiał się lekko, ale nie ustąpił. Jego Wysokość wysłał mnie z pałacu, pozwalając zabrać ze sobą kilka osobistych rzeczy. Czy mam je nieść sam, skoro moi ludzie są zamknięci?
Porucznik zmarszczył brwi w konflikcie; Jego Wysokość okazał księciu Malcolmowi znaczącą sympatię podczas porannego dworu. Po prośbie księcia Malcolma o opuszczenie pałacu, cesarz nalegał, by bez wstydu wziął to, do czego był przyzwyczajony. Jednak cesarz zachowywał się w ten sposób na dworze, aby pokazać swoją wielkoduszność, uspokoić ministrów i upewnić się, że nie postrzegają go jako surowego.

Na dworze subtelność i niuanse były najważniejsze; nie można było zachowywać się jak uliczny sprzedawca krzyczący: "Chodź, zobacz, nie przegap tego!". Pobłażał potencjalnie groźnemu królewskiemu siostrzeńcowi, obdarowując go czym tylko książę zapragnął, a resztę musiał zapewnić, że wybacza wszelkie rozbieżności w lojalności. "Przyrzeknij swoją lojalność na nowo, przestań wywoływać chaos; Garrick czeka, by przyjąć swoją szansę na powrót do domu".

Jeśli chodzi o przyszłe rozliczenia, to po prostu nie wchodziło to w rachubę.



Rozdział 3

"Przyjrzyj się uważnie mojemu przyjaznemu uśmiechowi" - powiedział Lord Cedric z nutą sarkazmu w głosie.

Młody paniczu, przy tylu ludziach łatwo przeoczyć coś ważnego - poradził sierżant, podchodząc do niego poważnym tonem. Oczywiście najważniejszym zagrożonym przedmiotem w komnacie zachodniego skrzydła był dekret zmarłego cesarza. Każda chwila nieuwagi mogła spowodować, że zostanie on przemycony poza pałac, prowadząc do katastrofalnych konsekwencji.

Lord Cedric nie miał nic przeciwko przenoszeniu rzeczy, ale cieszył się z możliwości przekraczania granic.

Ponieważ baron Leland upoważnił go do zabrania swoich zwykłych rzeczy podczas porannej sesji, nie wynikało to z poczucia rodzinnej troski - było to bardziej wykalkulowane posunięcie. Wiedział, że Cedric ma wyjść z dekretem w ręku i zamierzał przeszukać jego rzeczy, aby go odzyskać. Dlaczego więc nie skorzystać z okazji, by zagrać z zasadami?

Z pewnością nie był w dobrym nastroju.

Podnosząc podbródek, lord Cedric zawołał do królewskich strażników stacjonujących przy wejściu do komnaty w zachodnim skrzydle: - Wy tam, pomóżcie mi z moimi rzeczami.

Gwardia Królewska składała się z trzydziestu sześciu frakcji, z których niewiele cieszyło się zaufaniem Jego Królewskiej Mości. Ci obecni tutaj pochodzili z grupy Orlego Skrzydła, a ich liczba była wyraźnie niewystarczająca. Gdyby strażnicy ruszyli, by pomóc w niesieniu rzeczy Cedrika, wejście pozostałoby niestrzeżone, co sprawiłoby, że komuś zbyt łatwo byłoby się wymknąć. Wybrani strażnicy wymienili spojrzenia, szukając pomocy u swojego sierżanta.

Zaczekaj chwilę, młody mistrzu. Sierżant pospiesznie zatrzymał lorda Cedrica. Odwróciwszy się, lord Cedrik zobaczył, jak sierżant zaciska dłonie i mówi: "Są zbyt niezdarni, by prawidłowo obchodzić się z delikatnymi przedmiotami. Przyprowadź kogoś, kto otworzy drzwi i wypuści pozostałych.

Strażnik skinął głową i pospieszył do drzwi, w których zamknięci byli młodzi eunuchowie, wyciągając klucze z rękawa. Zamek przekręcił się z trzaskiem.

Wasza Wysokość... Pierwszy wybiegł rozczochrany młody eunuch, klękając u stóp lorda Cedryka ze łzami spływającymi po twarzy.

Wstawaj. Cedrik machnął lekceważąco ręką, co sprawiło, że młoda eunucha stłumiła łzy, niechętnie wstała i spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami. Za nią stał eunuch w średnim wieku. Cedrik skinął mu głową, a eunuch odwzajemnił gest słodko-gorzkim uśmiechem.

Być może emocje zostały poruszone - w końcu ojciec Alaric został kiedyś w podobny sposób wyrzucony z dworu w upokorzeniu.

Wszyscy już wyszli, panie - zachęcił lekko sierżant, szturchając go, by zabrał swoje rzeczy.

Komnata w zachodnim skrzydle była przestronna i elegancko ozdobiona wspaniałymi artefaktami. Przechadzając się po komnacie, lord Cedric mimochodem zauważył: - Weźmy to, to i tamto, razem ze wszystkimi księgami.

Wybrał dwa miecze, długi na trzy stopy guqin, który zostawiła mu matka, jej ukochaną parę wykwintnych wazonów i ręcznie wykonany palnik do kadzideł ojca Alarica.

Eunuchowie zajęli się przenoszeniem przedmiotów, podczas gdy młodzi eunuchowie pośpiesznie wybierali ubrania. Zauważywszy wzrok sierżanta utkwiony w rzadkiej kuszy, Cedrik od niechcenia podniósł ją i umieścił w ramionach młodego eunucha, który przechodził obok, okryty płaszczem. Gdy wszystko zostało przeszukane i załadowane na powóz, Cedrik wskazał na duży drewniany stół wykonany z rzadkiego drewna Dousheng.
Eunuchowie z trudem go podnieśli; dwóch Królewskich Gwardzistów wymieniło pogardliwe spojrzenia. Jeden chwycił róg stołu i podniósł go z całej siły, ale ledwo drgnął.

Sir, ten stół jest za ciężki... - ponowił sierżant.

Lord Cedric przerwał mu: - To prezent od króla Ealdreda.

Królewscy Gwardziści nie mieli obowiązku przesuwać ciężkiego stołu, ponieważ jego obecność pozwalała im na prowadzenie poszukiwań, a można go było znaleźć gdziekolwiek indziej. Ale Cedrik po prostu chciał zobaczyć ich zmagania.

Kilku Królewskich Gwardzistów starało się wspólnie przesunąć stół, ale nagle spadła ulewa, mocząc cały pałac. Sierżant szybko polecił komuś znaleźć ceratę, by osłonić powóz przed deszczem, podczas gdy wszyscy biegali w kółko, zagubieni między sobą.

Po przykryciu powozu plandeką, Gwardia Królewska schroniła się pod okapem, próbując uciec przed deszczem. Po całym zamieszaniu byli przemoczeni, nie lepiej niż eunuchowie, którymi początkowo pogardzali. Entuzjazm, który okazywali wcześniej, wyparował, gdy pogrążyli się w cichej rozmowie, a ich cienie mieszały się z liśćmi bananowca.

Minęła godzina, zanim deszcz w końcu ustał.

Ich cienkie ubrania nasiąkły zimną wilgocią, lord Cedric zwykle przebrałby się w coś suchego o tej porze. Ale to nie była zwykła chwila; założył upierzony płaszcz i wyszedł z pałacu, jego szaty kołysały się wokół niego z każdym krokiem. Młody eunuch pośpiesznie zwinął koralikową zasłonę, kłaniając się głęboko, gdy żegnał się ze swoim byłym panem, ze łzami na twarzy, niepewna, czy to z powodu pożegnania, czy też zbyt grubego makijażu.

Proszę, wejdź do powozu, młody mistrzu - ponaglił młody eunuch.

Królewski powóz wyjechał z cesarskiego miasta, oznaczając nieodwracalne odejście.



Rozdział 4

W cieniu Góry Niebiańskiego Życia, graniczącej ze stolicą, Królewska Nekropolia stała na straży zmarłych, pilnowana przez trzy tysiące Strażników Krypty. Wśród nich wygnani eunuchowie zostali wciągnięci do nieoczekiwanej społeczności, która przekształciła się w rozległą cesarską posiadłość. Dziś ta zwykle zaniedbana posiadłość została niechętnie uprzątnięta, tworząc wąski, przyciemniony dziedziniec dla księcia Malcolma. Było to miejsce wiecznie zimne i wilgotne, tak mało zachęcające, że nawet najmniej uprzywilejowani eunuchowie nie otrzymaliby tu pokoju; zazwyczaj było to wysypisko zapomnianych przedmiotów.

Sto dwadzieścia lat od założenia dynastii książę Malcolm był pierwszym królewskim potomkiem, któremu powierzono opiekę nad grobami, co było ironicznym zaszczytem, biorąc pod uwagę, że był on również pierwszym, który zamieszkał w magazynie posiadłości.

Leżał na ozdobnym łóżku pozostawionym przez poprzedniego mieszkańca, a jego palce śledziły wyblakłe, pozłacane rzeźby, próbując rozszyfrować zawarte w nich historie. Perły, które Młody Smok wypluwał z chmur - czy przekształciły się w haftowane bukiety Pani? Dlaczego w końcu ten bukiet spadł w łapy lwa, a nie jej ukochanego?

W miarę jak zmierzch przechodził w noc i nadciągała mgła, misterne wzory rozmywały się.

Z westchnieniem książę Malcolm podniósł się, otworzył okno i przeszukał swoje rzeczy w poszukiwaniu zapałki. Nagle przez otwór wyskoczył rozczochrany pręgowany kot, którego mokre futro przykleiło się do kości, wyglądając jak przybłęda ozdobiona zbyt dużą ilością nędzy.

Ach, ty mały łobuzie - przywitał się, spuszczając głowę. Próbujesz uciec przed deszczem?

Kocurek odwrócił się w jego stronę, otrzepał z wilgoci, rozpryskując drobną mgiełkę na misternie udrapowane ubranie księcia Malcolma, i pewnie wskoczył na drewniany stół, przyglądając mu się z królewską powagą. Autorytatywnym miauknięciem ogłosił się prawdziwym mieszkańcem pokoju.

To prawda, masz rację - powiedział książę Malcolm, zapalając miedzianą latarnię i siadając na krześle za stołem. Ale przepraszam; wygląda na to, że będę tu jeszcze przez jakiś czas.

Kot, mając trudności z wyproszeniem go, odwrócił się, prezentując mu tylną część ciała, zgadzając się na dzielenie tego samego dachu z księciem.

Przy migoczącym świetle książę Malcolm obserwował pręgowanego, przesuwając palcami po zadrapaniach stołu.

Stół ten był nie tylko ozdobą, ale miał też ogromną wartość - nie ze względu na rzadkość samego mahoniu, ale dlatego, że był ulubionym stołem Ealdreda, świadczącym o jego niezwykłym życiu. Od najmłodszych lat Ealdred pretendował do tronu, tłumiąc chaos, ustanawiając prawa i rewidując stare kodeksy. Na południu zrównał z ziemią zbuntowane ziemie; na północy wypędził najeźdźców; wyruszył na zachód przeciwko dzikim plemionom i na wschód, by stłumić barbarzyńskich powstańców. Każda trudna decyzja, pełne niepokoju oczekiwanie i chwila radości zostały wyryte w drewnie.

Swoimi żelaznymi rumakami wzbudzał szacunek we wszystkich zakątkach świata. Jego osiągnięcia obejmowały pokolenia - był naprawdę władcą wieków.
Odepchnąwszy się od stołu, książę Malcolm zsunął się na podłogę, zamykając oczy i szukając ukrytego zatrzasku. Delikatne naciśnięcie otworzyło starannie ukryte drzwi, odsłaniając sekretny schowek. Ealdred powiedział mu, że tron należy do najzdolniejszych, a w tym schowku znajdowały się pamiątki przeznaczone dla jego troskliwego wnuka.

----------------------

Ponowne uruchomienie systemu powiodło się - bezosobowy głos odbił się echem w uszach lorda Cedrica.

Brzeg rzeki był porośnięty uschniętą trawą, a woda meandrowała cicho, odsłaniając plamy starożytnych kamieni wzdłuż brzegów.

Beznamiętny ton był dla lorda Cedrika kołem ratunkowym, odciągającym go od zagmatwanych wspomnień. Przypomniał sobie wieczór, w którym Królewski Herald przybył, by powiedzieć mu, że jego ojciec, Alaric, cierpi na chorobę wymagającą samotności. Od tego dnia nigdy więcej nie usłyszał od ojca, aż do wiadomości o jego śmierci. To był moment, w którym lord Cedric stał się najbardziej ukochanym wnukiem Ealdreda.



Rozdział 5

"Gospodarzu, pierwszy świat jest podobny do twojego świata pochodzenia, oba znajdują się w cywilizacji rolniczej. Zapraszam do doświadczania życia. Ten eksperyment, o numerze TheThe1, aktywował teraz system rejestrowania".

Zgodnie z otrzymanymi informacjami, system został wysłany na Ziemię przez bóstwo, zamierzające zebrać mnóstwo danych eksperymentalnych w celu potwierdzenia pewnej niebiańskiej zasady.

Lord Cedric podróżował na zachód wzdłuż Czystego Strumienia. W połowie drogi na zbocze wzgórza wyrósł przed nim bambusowy gaj, którego niezliczone zielone łodygi skrywały trzy urocze pawilony. Ściany pawilonów były wykonane z ułożonych w stos kamieni i ozdobione kwiatowymi oknami, co sugerowało, że były one dziełem bogatej rodziny, misternie zaprojektowanym do wypoczynku.

Obecną właścicielką była Lady Seraphine of Valor. Miała dobre koneksje i wielkie ambicje, ale niestety jej talenty były raczej rozproszone, przez co w średnim wieku nie miała się czym pochwalić. Jej żony i konkubiny wydały na świat trzech synów, ale zamiast być obiecującymi spadkobiercami, okazali się oni niepoważni - albo angażowali się w walki psów, albo gubili się w salonach makijażu, nie wykazując żadnych oznak godności.

Romans Lady Seraphine, Lord Cedric, właśnie zdał egzaminy cesarskie w tym roku, co pozwoliło mu wrócić do rodziny i odzyskać należne mu miejsce.

Jako nowicjusz w tym świecie otrzymał intrygującą wiadomość: jego przyrodnia siostra, Ann, miała poślubić panującego cesarza Richarda i wkrótce urodzi syna, którego przeznaczeniem jest stać się fortuną tego królestwa.

Obecnie miał zaledwie dziesięć lat, bardzo mało w porównaniu do siostry Anny.

Lord Cedric potrząsnął głową, popychając drewniane drzwi, by wejść do mieszkania, ale okazało się, że pokój roi się od służby.

"Mistrzu Henry!" rozległy się głosy.

W House of Celebration było pierwotnie trzech członków rodziny o imieniu Henry. Wraz z powrotem Cedrika, nieumyślnie dołączył on do tej mieszanki, powodując, że najmłodszy z nich został odsunięty, czyniąc go czwartym panem Henrym.

Nalewając sobie filiżankę herbaty, aby zwilżyć gardło, Cedrik zauważył, że dziś był jego pierwszy dzień w domu i nie przyprowadził ze sobą nikogo. Wszyscy asystenci zostali mu przydzieleni przez główną Lady Ning.

Cztery osobiste pokojówki zajmowały się precyzyjnymi zadaniami, sześć młodszych pokojówek spieszyło się z zamiataniem i przenoszeniem wiadomości, podczas gdy pielęgniarka Agnes nadzorowała wraz z ośmioma krzepkimi gosposiami. Było też czterech młodych chłopców i dwóch dorosłych służących na zewnątrz.

Nie było dla niego ani ekstrawaganckich uczt, ani rygorystycznych zabiegów, ponieważ otrzymywał takie same dodatki jak prawowity panicz Henry.

Po spotkaniu z personelem domowym ci, którzy nie mogli pozostać w pokoju, wycofali się. Starsza pielęgniarka Agnes, zdając sobie sprawę ze swojej pozycji w porównaniu do młodego Mistrza Henry'ego, również podążyła za innymi. Pokój stał się znacznie bardziej przestronny, gdy pozostały w nim tylko cztery służebnice.
Pomimo bycia służącymi, każda z tych młodych kobiet pochodziła z szanowanego środowiska, z koneksjami. Babka panny Ginewry wciąż zajmowała przyzwoite miejsce przy stole, jeśli chodzi o etykietę przed damą. Wysłanie jej młodszych krewnych, aby służyły młodemu paniczowi Henrykowi, było jedynie taktyką, myśląc, że mogą złapać szczęście ze względu na ich skromny wygląd w obecności bogatej rodziny; w końcu wiele panien, które mógł faworyzować, urodziło się ze zwykłych środowisk, gdzie nawet syn urodzony bez zgody Lady nigdy nie mógłby wejść do domu.

Wcześniej, podczas nieobecności Mistrza Henryka, trzecia młoda dama przysłała to. Dziewica Ginewra wręczyła mu ozdobny list.

Gdy Cedrik rozwinął papier, odkrył w nim zaproszenie na spotkanie w Spokojnym Pawilonie, gdzie rodzeństwo miało rozkoszować się krabami, poezją i oglądaniem kwiatów. Jednak poezja wydawała się tylko pozorem, ponieważ prawdziwym motywem było zobaczenie innych.

Chociaż oryginalny Cedric posiadał znaczny talent, ambicje Lorda Duke'a polegały na byciu pracowitym i dążeniu do służby cywilnej, pozostawiając niewiele miejsca na poezję w jego życiu. Gdyby wziął w nim udział, prawdopodobnie skończyłoby się to kompromitacją. Reputacja Cedrica zależała od jego nielicznych talentów, a obrócenie tego w żart nie pozostawiłoby dla niego miejsca w Domu Uroczystości.

Odkładając list, lord Cedrik zwrócił się do panny Ginewry: - Prawie przegapiłem spotkanie. Przekaż proszę siostrze Ann, że przebiorę się i wkrótce do niej dołączę".



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice wśród zapomnianych grobów"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈