Trzeci Słowik Echo

1

Seraphina Frost od wielu godzin wpatrywała się w swój komputer, wpatrując się w te same pięćset słów swojej pracy magisterskiej "Trzeci słowik". Jej oczy zamgliły się i z hukiem uderzyła głową o biurko.

"Ugh, dlaczego posłuchałam ich o wyborze tego okropnego kierunku?" mruknęła, odpychając się od biurka z frustracji. Postanowiła zrobić sobie przerwę i spojrzała z powrotem na ekran.

Wstała i rozejrzała się po swoim małym mieszkaniu, ciasnej kawalerce we wspólnocie Greenvale, zawalonej książkami i papierami. Wydawało się jeszcze mniejsze niż było w rzeczywistości. Chwyciła telefon, klucze i portfel i wyszła przez drzwi.

Budynek, w którym wynajmowała mieszkanie, był starym sześciopiętrowcem bez windy. Aby dostać się na główną ulicę, musiała przejść przez wąską uliczkę, o której krążyły plotki, że jest na skraju wyburzenia - chociaż minęły lata, odkąd ktokolwiek faktycznie działał zgodnie z tą plotką. Cisza była jedyną zaletą jej okolicy, a za 600 dolarów miesięcznie jej w pełni umeblowane mieszkanie było kradzieżą. Najlepszą częścią była bliskość Noble Academy, oddalonej o zaledwie cztery przystanki metrem. Podczas gdy obszar w pobliżu akademii miał wiele sklepów i restauracji, obszar wokół jej mieszkania nie miał wiele do zaoferowania.

Przy wejściu do Community of Greenvale wisiało ogłoszenie ostrzegające o niedawnych kradzieżach w okolicy i wzywające mieszkańców do zachowania czujności. Seraphina zignorowała to, planując udać się do akademika, aby pożyczyć kilka notatek od przyjaciół.

Gdy szła alejką, szare ściany były oznaczone dużymi okręgami wokół chińskiego znaku oznaczającego "wyburzyć" - ponure przypomnienie o niepewnej przyszłości okolicy. Mokry beton pod stopami sprawiał, że ostrożnie stąpała w swoich butach, starając się unikać kałuż.

Nagle usłyszała za sobą odgłosy przeciągania. Zamarła na chwilę, zatrzymując się w miejscu, a odgłosy również ucichły. Ogarnął ją niepokój, ale ciekawość zwyciężyła i zrobiła kilka niepewnych kroków do przodu. Hałas powrócił.

Odwróciwszy się, Seraphina zauważyła dwóch niechlujnie wyglądających bezdomnych, którzy ją śledzili. Przełknęła nerwowo, przyglądając się parze - jednemu niższemu i krępemu, a drugiemu wysokiemu i chudemu.

Czy musicie iść dalej? - zapytała, a jej serce przyspieszyło, gdy w jej umyśle pojawiły się wspomnienia ostrzeżenia. Czy to byli złodzieje wspomniani w ostrzeżeniu?

Żaden z mężczyzn nie odpowiedział, a Seraphina instynktownie cofnęła się o krok. Co przerażające, odzwierciedlili jej ruchy, podchodząc bliżej.

Czego chcecie? wykrzyknęła Seraphina, a adrenalina dodała jej odwagi, choć w głębi duszy wiedziała, że to może być beznadziejna sytuacja - nie chciała sama stawić czoła dwóm mężczyznom. Jeden z nich ledwo sięgał jej do pasa, podczas gdy drugi górował nad nią.

Piękna pani? - odezwał się w końcu jeden z mężczyzn, jego głos był miękki i niemal dziecięcy. Czy to ty jesteś tą piękną panią?

Czekaj, co? Seraphina poczuła się całkowicie zdezorientowana. Dlaczego ją tak nazywał?

Spójrz, to ładna pani! - wtrącił radośnie drugi mężczyzna, szarpiąc za rękaw swojego przyjaciela. Wujku, znaleźliśmy piękną panią!
Chciała zaprzeczyć, że jest ich "piękną damą", ale sposób, w jaki na nią patrzyli, uniemożliwił jej to. W tej chwili w alejce była tylko ich trójka.

"Kim jesteście?" zapytała ostrożnie, rozglądając się w poszukiwaniu drogi ucieczki.

Nagle jeden z nich upuścił rękę, którą trzymał i rzucił się w jej stronę z czymś trzymanym w drugiej dłoni.



2

Seraphina Frost nagle rozszerzyła oczy, czując się tak, jakby jej stopy były przyklejone do ziemi. Nie mogła się ruszyć, tylko patrzyła, jak podchodzi do niej niechlujny dzieciak, trzymając zmiętą fotografię. Spójrz, to ty jesteś tą piękną panią na tym zdjęciu! - wykrzyknął z dumą.

Seraphina pomyślała, że nie ma mowy - jestem tu zbyt długo, by być czyjąś "damą", a skąd ci dwaj ulicznicy w ogóle wzięli moje zdjęcie? Jednak jej wzrok został nieodparcie przyciągnięty do zdjęcia i zmrużyła oczy, by lepiej mu się przyjrzeć.

Czekaj, to naprawdę ja! Seraphina odpowiedziała oszołomiona, przyglądając się radosnemu uśmiechowi młodszej siebie uchwyconej na zdjęciu. Kiedy ja kiedykolwiek miałam takie zdjęcie? Skąd je masz?

Roztrzepany dzieciak, wyraźnie podekscytowany tym, że rozpoznała w nim siebie, wepchnął zdjęcie z powrotem do swojego zniszczonego plecaka i odgarnął dzikie włosy do tyłu, odsłaniając okrągłą, brudną twarz. Uśmiechnął się szeroko, pokazując kilka brakujących zębów.

Cześć, piękna pani! Jestem Alistair Goodwin - przedstawił się - Kilka miesięcy temu skończyłem sześć lat, a już jestem w pierwszej klasie! A tamten facet to mój...

Chwileczkę! Seraphina przerwała, czując jak ogarnia ją fala niepokoju na widok tego gadatliwego chłopca. Dlaczego mi to wszystko mówisz? I dlaczego masz moje zdjęcie?

Z wielkimi, błagalnymi oczami Alistair odpowiedział: "Już miałem ci powiedzieć! Ale wtedy kazałaś mi przestać!

Dobra, dobra - przyznała Seraphina z uśmiechem. Śmiało.

Alistair pomachał do cichej postaci stojącej za nim i powiedział: - To mój wujek, Gideon Goodwin. Nazywamy się tak samo, bo jest bratem mojej mamy, a Goodwin znaczy "dobry przyjaciel".

Wysoki mężczyzna podszedł do przodu, potykając się lekko, gdy poprawiał swoje rozczochrane włosy, które prawie zakrywały jego twarz. Miał na sobie wyblakłą koszulę w kratę i znoszoną marynarkę, a jego spodnie miały kilka łat - dziwny widok w takiej okolicy. Wyglądał, jakby wyszedł z modowej katastrofy, ale co dziwne, zdawał się to akceptować.

Seraphina nie mogła powstrzymać się od odchylenia głowy do tyłu, gdy spojrzała na tę górującą postać, która przypominała jej rozległe niebo - ostry kontrast z jego obecnym odrapanym wyglądem.

Czy to naprawdę twój wujek? - zapytała, spoglądając sceptycznie na Alistaira.

Tak, wujek Gideon! wykrzyknął Alistair, promieniejąc dumą.

Nawet ona, która ledwo zwracała uwagę na lokalne wiadomości, słyszała o słynnym Goodwin Manor, a nazwisko "Gideon Goodwin" brzmiało znajomo. Zmarszczyła brwi w uznaniu, gdy sięgnęła, by odsunąć splątane włosy zasłaniające twarz Gideona. To, co zobaczyła, sprawiło, że na chwilę zaniemówiła.

Miał ostre kości policzkowe i głęboko osadzone oczy, jego wyraz twarzy był surowy, ale czarujący - jego przeszywające spojrzenie zdawało się być w stanie ją przejrzeć na wylot. To był niewątpliwie Gideon, nawet jeśli jego twarz ożywiał błogi, głupkowaty uśmiech, który kontrastował z jej wspomnieniem jego poważnej postawy.

Jesteś pewna, że to twój wujek Gideon? - zapytała z niedowierzaniem, rzucając spojrzenie na Alistaira, który po prostu skinął głową, trzymając Gideona za rękę.
Stracił rozum po upadku, ale wciąż jest moim wujkiem! powiedział Alistair, wzdychając z rozczarowaniem.

Seraphina wybuchnęła śmiechem, nie mogąc się powstrzymać i żartobliwie szturchnęła Gideona w czoło. Gideonie Goodwin, zobacz, co ci się stało!

I w tym momencie dziwne małe spotkanie poruszyło jej serce - dziwnym zrządzeniem losu po raz kolejny spotkała znajomą twarz.



3

Jeśli chodzi o poplątane losy Seraphiny Frost i rodziny Goodwin, wszystko zaczęło się od Younga.

W wieku zaledwie siedmiu lat Seraphina Frost była błogo nieświadoma kłopotów, które pojawiły się na horyzoncie. Dorastała w wygodnej, pozbawionej zmartwień egzystencji dziecka, aż do pewnej fatalnej nocy, kiedy jej świat wywrócił się do góry nogami. Lord William Frost, jej ojciec, stracił wszystko, co miał, w lekkomyślnym hazardzie giełdowym. W chwili rozpaczy odebrał sobie życie, pozostawiając po sobie górę długów, które musiała spłacić rodzina Frostów.

Kilka dni po tragicznej śmierci ojca, jej babcia, pochłonięta żalem i gniewem, podążyła za nim w zaświaty. Seraphina pogrążyła się w smutku, gdy jej zdrowie zaczęło się pogarszać. Nie mogąc liczyć na nic poza skromną emeryturą, jej życie szybko zmieniło się w nieustanną walkę. Aby związać koniec z końcem, podejmowała różne prace w niepełnym wymiarze godzin, często poświęcając własną edukację, aby utrzymać rodzinę.

Właśnie wtedy, gdy nadzieja wydawała się odległym marzeniem, szczęście Seraphiny się odmieniło. Dzięki uprzejmej znajomości udało jej się zdobyć pracę w charakterze obsługi na wystawnym przyjęciu organizowanym przez bogatą rodzinę Goodwinów. Impreza miała rozpocząć się o dziesiątej rano i trwać do północy, ale wynagrodzenie było więcej niż hojne. W znoszonym uniformie, który luźno zwisał z jej drobnej sylwetki, dołączyła do swoich kolegów z obsługi, ledwo zdając sobie sprawę, że to jedno wydarzenie zmieni całe jej życie.

Na przyjęciu spotkała Lady Margaret Frost, swoją siostrę, której nie widziała od prawie dekady. Gospodarzami tego spotkania byli Sir Reginald Goodwin, mózg stojący za Yare Industries, i jego żona, Lady Yvette. Dowiedziawszy się o trudnej sytuacji rodziny Frost, Lady Yvette, poruszona sytuacją Seraphiny, wykonała gest hojności; ona i jej mąż zgodzili się wesprzeć edukację i przyszłość Seraphiny.

Podekscytowana, ale pełna obaw, Seraphina przyjęła pracę w Yare Hall, gdzie ponownie pracowała jako kelnerka, ale za znacznie wyższą pensję. Przez następne dziesięć lat wpływ ich wsparcia będzie ogromny. Ale tego dnia, gdy czekało na nią nieznane wyzwanie, Seraphina wyszła do ogrodu i stała się celem gromadki zamożnych chłopców.

Ci uprzywilejowani młodzieńcy poznali już wady dorosłości i czerpali wielką przyjemność z dręczenia niewinnej Seraphiny, a ich oczy błyszczały z okrucieństwa. Z włosami ułożonymi w schludny kok i ubrana w skromny mundurek, Seraphina przypominała porcelanową lalkę, a jej zaróżowione policzki wyraźnie kontrastowały z jej niespokojnym sercem.

"Chodź, uśmiechnij się do nas, a pozwolimy ci odejść! - zadrwił jeden z chłopców, z uśmiechem blokując jej drogę.

W tym momencie smutek odebrał jej zdolność do uśmiechu - była zbyt obciążona ciężarem straty i odpowiedzialności. Zamiast tego na jej bladych policzkach pojawiło się zażenowanie i przygryzła wargę, odwracając wzrok.

Jednak chłopak nie ustąpił; rozkoszując się siłą chwili, wyrwał jej drinki z rąk i oblał ją nimi. "Proszę! Może to zachęci cię do uśmiechu! Ze śmiechem odleciał, zostawiając ją oszołomioną i upokorzoną.
Oczy Seraphiny zabłysły wyzywającym blaskiem, gdy wycierała z twarzy lepką maź. Podsycona ich udręką, chwyciła szklankę wody i ruszyła za obrażającym ją młodzieńcem. Kiedy w końcu podeszła wystarczająco blisko - w pobliżu był tylko on i jeszcze jeden chłopak - Seraphina zebrała się na odwagę.

"Wiesz, czepianie się kogoś mniejszego i słabszego nie jest imponujące - splunęła, zaskakując drugiego chłopca. "Jeśli chcesz się z kimś droczyć, to przynajmniej rób to z klasą".

W miarę jak uraza rosła, zdała sobie sprawę, jak głupi byli wszyscy. Zanim zdążyła się zastanowić, oblała podżegacza wodą, celując w jego głowę. Zaskoczony, odwrócił się, ale zamiast uciekać, rzuciła się w ramiona drugiego chłopca, zatapiając zęby w jego ramieniu w przypływie buntu, rozpryskując sok na całą jego koszulę.

Chłopiec, którego ugryzła, wydał z siebie zaskoczony krzyk, a jego oczy rozszerzyły się z szoku; był nikim innym jak Gideonem Goodwinem, synem Lady Yvette.

Gdy wokół niej zapanował chaos, Seraphina stała wyzywająco pośród zamieszania, mieszanki psot i szaleństwa, zdeterminowana, by nie być dłużej ofiarą. To był dopiero początek jej odrodzenia.



4

Lady Yvette Goodwin nigdy nie spodziewała się, że udział w przyjęciu z Clarą Everly doprowadzi do takiej awantury, a szczególnie irytujące było to, że Clara wierzyła, że to Finn Vale, lokalny potomek rodziny Frost, podrywał tę pozornie delikatną, ale zadziorną dziewczynę, Seraphinę Frost. Zamiast szukać odwetu, Clara przeprosiła za dziwne zrządzenie losu.

Seraphina mocno ugryzła Clarę w ramię - fakt, który Clara znała aż za dobrze. Ugryzienie pozostawiło ślad trwający nie mniej niż sto dziewięćdziesiąt jeden minut, uniemożliwiając Clarze patrzenie na to miejsce bez bólu za każdym razem, gdy brała prysznic.

Dorastając, Gideon Goodwin był znany ze swojej przebiegłości. Raz zlekceważony, starał się naprawić krzywdę. Na szczęście dla niego, Seraphina Frost została przygarnięta przez Bartholomew Yare i trafiła do tej samej klasy Noble Academy. Jako ktoś, kto zawsze był w centrum uwagi, Gideon skorzystał z okazji, by potajemnie obdarować nowo przybyłą Seraphinę.

Jednak gdy Seraphina dowiedziała się, skąd wzięło się jej niespodziewane szczęście - przychylność bystrego umysłu Gideona - otwarcie odrzuciła jego próby zdobycia jej przychylności, po cichu katalogując wydarzenia i przysięgając, że poniesie konsekwencje.

Po kilku nieprzemyślanych żartach Gideon zmęczył się tą grą. Zwłaszcza po tym, jak został odciągnięty na bok przez siostrę, która zbeształa go za jego chłopięce wybryki, stracił wszelką motywację do dalszego dręczenia Seraphiny. Nie wiedział jednak, że nabrał nowego nawyku - potajemnie obserwował Seraphinę, czekając na idealny moment, by w końcu ją pokonać.

Czas mijał, a Seraphina Frost wciąż słyszała szepty o Gideonie, ale w miarę jak jej reputacja rosła, niewiele o nim słyszała, aż pojawiły się plotki, że całkowicie uciekł z okolicy, zagubiony w niekończącej się pogardliwej opinii rówieśników.

Tymczasem ciekawość Gideona dotycząca Seraphiny rosła z każdym dniem. Szukał każdej okazji, by dowiedzieć się czegoś o jej życiu, a nawet przekonał swoją siostrę, by robiła notatki na temat codziennych wizyt Seraphiny.

Jego siostra kiedyś zażartowała: "Gideon, nie sądzisz, że to trochę przerażające, że masz taką obsesję na punkcie jej życia? To graniczy z prześladowaniem".

Na to Gideon zadrwił: "Jakbym miał się zniżyć do lubienia kogoś tak dzikiego jak Seraphina! Wokół jest mnóstwo cywilizowanych kobiet".

Zanim jednak Gideon zdążył odrzucić żarty siostry, wielokrotnie marzył o tym, by pochłonęła go namiętność z Seraphiną - dziką dziewczyną, która rozpaliła w nim płomień.

Stopniowo, podczas każdego spotkania, intensywność Seraphiny świeciła jasno. Ostatecznie Gideon musiał przyznać, że szczerze polubił tę zadziorną dziewczynę. Uświadomił to sobie szczególnie mocno po tym, jak Finn Vale - przemoczony po nieudanym psikusie - został odesłany przez Seraphinę podczas jego nieudolnych prób zdobycia jej względów.

Gideon początkowo planował podejść do Seraphiny formalnie, gdy tylko zamieszka w swoim akademiku na Uniwersytecie Wiedzy - wtedy uznał, że będzie bardziej otwarta na ten pomysł. Jego plany uległy jednak zmianie, gdy doszło do rodzinnej tragedii, w wyniku której matka Gideona musiała zaopiekować się jego małym siostrzeńcem, dwuletnim Alistairem Goodwinem.
Wraz z tym kryzysem wszelkie myśli o ściganiu Seraphiny zniknęły na chwilę, a cała uwaga skupiła się na rodzinie.

Gdy Alistair osiągnął wiek starszaka, Gideon nie mógł już dłużej ignorować jego uczuć. Uzdolniony chłopiec dowiedział się o uczuciu wuja do Seraphiny Frost po tym, jak zobaczył liczne rysunki wykonane w tajemnicy przez Gideona.

Alistair, będąc bystrym dzieckiem, pomyślał, że to dziwne, by jego wujek Gideon był tak pośredni w pogoni za miłością. "Wujku, jesteś pewien, że udawanie żebraka zdobędzie serce Seraphiny?" zapytał niewinnie.

Nie zabiegam o nią! Tu chodzi o zemstę za jej wcześniejsze ugryzienie! Gideon upierał się, raczej z uporem.

Racja, ale mógłbyś po prostu z nią porozmawiać, zamiast się ukrywać - pomyślał Alistair, odwracając twarz z rozczarowaniem. Ostatecznie czuł, że jego wujek potrzebuje takiej postaci jak Clara, by utrzymać go przy ziemi.

Po wielu intrygach, Gideonowi udało się wynająć pokój blisko Seraphiny w jej rezydencji. Po kilku nocach szpiegowania, w końcu dostrzegł ją tak, jak miał nadzieję.

Z głupkowatym uśmiechem na twarzy Gideon rozłożył szeroko ramiona, zaskakując Seraphinę, która obsypała go żartobliwymi ciosami. Czas się przytulić!

Przestań! - drażniła się z nim, beztrosko go odpychając. Mimo to na jej usta wkradł się zdezorientowany uśmiech, zaintrygowana nowo poznanym przeciwnikiem, który stał się jej sprzymierzeńcem.



5

Seraphina Frost sapnęła w szoku. Była tak zaskoczona, że nawet nie pomyślała, by się bronić.

Alistairowi Goodwinowi opadła szczęka, gdy wpatrywał się w swojego wuja, Gideona Goodwina, który mocno ściskał Seraphinę. Alistair w milczeniu trzymał kciuki za jego odwagę.

Gideon Goodwin, co ty wyprawiasz? Puść mnie! Seraphina w końcu wróciła do rzeczywistości, walcząc z brudnym uściskiem. Ale bez względu na to, jak się szamotała, czuła się, jakby uciekła ze szponów Tajemniczej Duszy.

Szybko tupnęła w stopę Gideona, a jej oczy płonęły wściekłością. Puść mnie!

Wyraz twarzy Gideona w jednej chwili zmienił się z żartobliwego na pełen bólu. Na szczęście posmarował twarz czymś brudnym, dzięki czemu nie przyciągał niechcianej uwagi.

Powoli ją puścił, dąsając się: - Jesteś taka zawzięta!

Seraphina miała szeroko otwarte oczy, a jej gniew narastał. Czuła się zakłopotana i nie wiedziała, jak zareagować.

Alistair westchnął cicho, po czym pochylił się bliżej, by wyjaśnić: - Ślicznotko, mój wujek miał wypadek samochodowy, który zepsuł mu mózg. Nie jest jeszcze tak mądry jak ja.

Seraphina spojrzała w dół na małego chłopca i odparła z niedowierzaniem: - Potrącił go samochód i teraz jest głupi? Naprawdę myślisz, że jestem aż tak łatwowierna?

Alistair nalegał żarliwie: - To prawda! Od wypadku pamięta tylko ciebie - ciągle powtarza, że chce cię odnaleźć, piękną damę. Ten papier został mi podarowany przez niego!

Seraphina cofnęła się, przyglądając się duetowi krytycznie. Nagle wybuchnęła śmiechem i potrząsnęła głową. Naprawdę, Gideonie? Myślisz, że dałabym się nabrać na tak niedorzeczną historyjkę? Książę z Goodwin Manor zostaje potrącony przez samochód i wraca do mnie z powodu osobistej urazy? Pewnie myślisz, że właśnie obudziłam się ze snu!

Gideon wyglądał, jakby w ogóle nie zrozumiał sarkazmu; jedynie uśmiechnął się szerzej.

Seraphina uniosła brew, czując się dziwnie zakłopotana. Było coś dziwnego w tej wersji Gideona.

Wyraz twarzy Alistaira stał się ponury. Ponieważ mój wujek został odesłany do Domu Mrozu. Babcia i dziadek zmusili go do tego.

Hmm? Seraphina była zaskoczona. Co przez to rozumiesz?

Serce Alistaira rozluźniło się; w końcu przeszli do sedna. Spojrzał na Seraphinę błagalnym wzrokiem, ściskając mocno dłoń Gideona i jąkając się: - Dziadek powiedział, że wujek został wyrzucony z Goodwin Manor za to, że nie zrobił czegoś dobrze, więc nie jest już związany z Goodwin Manor.

Seraphina zmarszczyła podejrzliwie brwi. Co takiego mógł zrobić źle, że lord Thaddeus Yare wyrzucił własnego syna z rodziny?

Alistair potrząsnął głową, a jego jasne oczy rozszerzyły się w zakłopotaniu. Nie wiem! Dziadek nie powiedział.

Seraphina zmarszczyła brwi jeszcze głębiej. Jeśli o nią chodziło, Gideon był najbardziej znaczącym członkiem rodziny Goodwinów, podczas gdy jej wspomnienie o lordzie Edmundzie Goodwinie było uroczym młodym mężczyzną, którego poznała, gdy miała zaledwie siedem lat.

A co z tobą? Dziadek też cię wyrzucił? Czy ty i Clara będziecie żebrać na ulicach ze swoim wujem? - W jej głosie zabrzmiała nutka podejrzliwości, gdy pytała o intencje Alistaira i Gideona.
W odpowiedzi Alistair opuścił głowę, odmawiając jej spojrzenia, co pozwoliło Seraphinie dostrzec niepokój wypisany na jego młodej twarzy.

Z cichym plaśnięciem Seraphina zauważyła pod nim małą kałużę wody. Zaskoczona, pochyliła się bliżej i zobaczyła, że Alistair cicho płacze.

Odkąd straciła lorda Williama Frosta, nie uroniła ani jednej łzy. Ale widząc tego młodego chłopca w takim bólu, jej serce zaczęło bić w panice. Nie, nie! Nie płacz, nie chciałam cię zdenerwować!



Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Trzeci Słowik Echo"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈