Echo w wieczności

Prolog

Prolog

Na najdalszym krańcu półwyspu czekała i obserwowała przez samotne godziny świtu, skanując wodę jak okiem sięgnąć, by dostrzec znajomą rzeźbę w kształcie głowy węża na dziobie jego statku.

On wróci, wiedziała to. Runy jej to powiedziały, a stara Tyra twierdziła, że nigdy się nie myliły. Może nie w tym życiu, ale w następnym, i chociaż ta możliwość sprawiała, że była smutna, jej niepokój był chwilowy, gdy myślała o spędzeniu wieczności z mężczyzną, którego kochała.

On by wrócił.

A ona będzie czekać.




Rozdział pierwszy (1)

Rozdział pierwszy

Szwecja, luty 2000 r.

Jeden pojedynczy pierścień wikingów, wyeksponowany na tle niebieskiego aksamitu, nie powinien był nawet zasłużyć na drugie spojrzenie Mii Maddox. Miała do czynienia z takimi przedmiotami na co dzień w ramach swojej pracy. A jednak na widok tego jednego zatrzymała się i głośno sapnęła, ledwie rejestrując imponujący dwukilogramowy moment obrotowy szyi w szklanej gablocie obok.

Nie, to nie może być to.

Piwnica Muzeum Historycznego w Sztokholmie zdecydowanie zasługiwała na swoją nazwę - Złota Komnata - gdyż zawierała niewyobrażalne ilości skarbów. Pierścień, w który się wpatrywała, bynajmniej nie największy czy najwspanialszy w kolekcji, nie był niczym szczególnym. Po prostu stylizowany wąż, powszechny motyw dla tego okresu w tym samym typie wzornictwa, co wiele innych przedmiotów tutaj. Był wykonany ręcznie i powinien być wyjątkowy, ale Mia wiedziała na pewno, że nie jest - bo sama nosiła identyczny pierścionek na prawym palcu wskazującym.

Przez chwilę poczuła się lekko oszołomiona i wyobraziła sobie, że słyszy susurration odbijający się echem po sklepieniu, jakby sam mały wąż właśnie prześlizgnął się po obwodzie i syczał, a jego miękkie łuski muskały kamienną podłogę. Drobne włosy na jej ramionach i karku stanęły dęba, a ona sama zadrżała.

'Nie wierzę w to', mruknęła.

Lekko marszcząc brwi, spojrzała z jednego pierścienia na drugi, podnosząc rękę, by porównać każdy szczegół. Z tego co widziała, nie było żadnej różnicy poza rozmiarem - jej była zdecydowanie mniejsza, przynajmniej w obwodzie. Mimo to, mogły być odlane z tej samej formy, tak podobne były do siebie. Przeszedł ją kolejny dreszcz.

To było niesamowite.

Kątem oka wyłapała ruch i zdała sobie sprawę, że ktoś ją obserwuje, ale ktokolwiek to był, zniknął z pola widzenia. Prawdopodobnie kolejny turysta, zastanawiający się, dlaczego mówiła do siebie. Samoświadomie wepchnęła rękę do kieszeni, wciąż wpatrując się w eksponaty. Zamrugała kilka razy, jakby to miało coś zmienić, ale pierścienie pozostały takie same. Gdyby nie wiedziała lepiej, powiedziałaby, że ich małe wężowe twarze wyglądały na zadowolone z tego, że się widzą, ale ta myśl była po prostu zbyt dziwaczna, by ją wyrazić. Potrząsając głową, oderwała się i skierowała do wyjścia. Aby rozwiązać tę zagadkę, będzie musiała zapytać w punkcie informacyjnym.

Złota Sala znajdowała się pod muzeum, w specjalnie wykopanym skarbcu. Płytkie schody, ciemne i słabo oświetlone, prowadziły z powrotem do holu wejściowego. Ściany były tu pomalowane motywami wikingów w rdzawej czerwieni i ochrze, a kilka ogromnych kamieni runicznych strzegło góry i dołu schodów. Mia z zainteresowaniem studiowała je wcześniej, ale teraz była pogrążona w myślach i nie spuszczała wzroku z otoczenia. Gdy dotarła do połowy schodów, znikąd pojawił się mężczyzna i zagrodził jej drogę, przez co podskoczyła.

Przepraszam, ale czy mogłaby pani pójść ze mną na chwilę?" powiedział po szwedzku, wpatrując się prosto w nią, jego niebieskie oczy były intensywne pod głębokim zmarszczeniem.

Mia zatrzymała się gwałtownie. 'Przepraszam? Czy pan mówi do mnie? Rozumiała go doskonale, sama będąc w połowie Szwedką, ale nie wiedziała, dlaczego miałby się do niej zwracać. Obejrzała się, ale była jedyną osobą na schodach w tym momencie, a jego wzrok był mocno osadzony na niej.

'Tak, chciałbym zadać ci kilka pytań, jeśli nie masz nic przeciwko. Dotyczy to twojego pierścienia.' Zerknął na złotego węża, który otaczał jej palec, a ona miała wrażenie, że czuje, jak jego zwoje chwytają ją mocniej, wyzywająco wisząc na drogim życiu, jak gdyby ten człowiek stanowił dla niego zagrożenie. Ale to było po prostu niedorzeczne. Co, do cholery, było z nią nie tak? Zwykle nie była tak wymyślna.

'M-mój pierścień?' Nieświadomie zrobiła pięść, by go ukryć, ale to było daremne, bo on oczywiście już go widział. A raz zobaczony, nie dawał się łatwo zapomnieć. Gad miał głowę na obu końcach ciała, co było co najmniej ciekawe. Pięknie ukształtowana, była pokryta drobnymi zdobieniami składającymi się z linii i wirów na całej długości grzbietu. Kiedy tylko poruszyła dłonią, czyste złoto zabłysło. Osiemnaście karatów? Może nawet dwadzieścia cztery. Przez krótką chwilę wydawało jej się, że oczy węża błyszczą... czym? Podnieceniem? Złością?

Znów potrząsnęła głową. Wąż był obiektem martwym; nie miał żadnego wyrazu.

'Tak jest, twój pierścień', powiedział mężczyzna, sprowadzając ją z powrotem z jej dziwnych myśli. Mia zauważyła, że jego akcent był norweski i zastanawiała się, co robił w stolicy Szwecji. Co więcej, jaki miał tu autorytet, wyzywając ją w ten sposób?

A ty kim jesteś?" zapytała. Wiedziała, że zabrzmiało to kurtuazyjnie, może nawet niegrzecznie, ale on ją zaskoczył swoim nagłym pojawieniem się.

Wskazał na dowód osobisty, który wisiał na jego szyi. Haakon Berger, jeden z archeologów pracujących tutaj.

'A, tak.' Jak głupio było nie zauważyć dowodu osobistego, który był tuż przed jej nosem. Musi mieć ją za kompletną idiotkę. 'Cóż, ja ...' Panika zaatakowała ją, jakby została przyłapana na robieniu czegoś nielegalnego, ale stłumiła ją. To było niedorzeczne. Miała prawo odwiedzić muzeum jak każdy inny, a fakt, że jej pierścionek wyglądał dokładnie tak samo jak jeden z eksponatów, które właśnie widziała, był zwykłym przypadkiem. Czyż nie?

Sama wyruszyła w poszukiwaniu odpowiedzi. Być może ten człowiek mógłby ich udzielić. 'OK, w porządku,' przyznała. 'Prowadź więc, ale nie mam zbyt wiele czasu, więc musisz się streszczać'.

Przytaknął i zaczął wspinać się po pozostałych schodach na poziom parteru, pokonując je po dwa na raz. Mia podążyła za nim w wolniejszym tempie, z opóźnieniem rejestrując jego wygląd. Mniej więcej w jej wieku - późne lata dwudzieste, wczesne lata trzydzieste - wysoki, o atletycznej sylwetce, z białymi włosami, które sterczały jak zazębione, mógł być reklamą genów wikingów. Zauważyła, że jego niebieskie oczy osadzone były w ostro zakończonej twarzy z bardzo prostym nosem i wysokimi kośćmi policzkowymi, a z tymi bezkompromisowymi ustami nie przypominał nic innego, jak norweskiego boga żądnego zemsty. Po raz kolejny zadrżała. Jego gniew wydawał się skierowany na nią. Dlaczego?




Rozdział pierwszy (2)

W recepcji było cicho, gdy do niej dotarli. Dwóch strażników stało obok punktu informacyjnego, rozmawiając przyciszonymi głosami. Berger skinął im głową, jakby ich dobrze znał, ale nie zrobił pauzy. Przeszedł przez salę, a Mia ruszyła za nim. Ogromna przestrzeń była wyniosła i nowoczesna, z ogromnymi oknami wychodzącymi na czworobok dziedzińca. Przed nią znajdował się obowiązkowy sklep z pamiątkami, a w jednym rogu drzwi prowadzące do wystawy o wikingach, którą chciała odwiedzić. Miała za złe, że przez tego człowieka może nie być na to teraz czasu.

Berger powiedział: 'Tędy' i wszedł do drzwi oznaczonych jako Prywatne, umieszczonych na dalekiej ścianie. Wewnątrz znajdowały się kolejne schody, tym razem znacznie bardziej strome, po których wspinali się w milczeniu. Tak jak poprzednio, był znacznie szybszy od niej i musiał czekać na górze, trzymając otwarte drzwi, które prowadziły do korytarza. Mia mogła usłyszeć szum głosów gdzieś w pobliżu, ale nie było czasu na słuchanie, bo archeolog wprowadził ją do jednego z pierwszych pomieszczeń po prawej. Był to tak naprawdę nic innego jak nieuporządkowany alkierz, z porozrzucanymi wszędzie kawałkami papieru i starymi artefaktami w pudełkach i folii bąbelkowej. Zastanawiała się, jak on może pracować w takim bałaganie.

Usunął kilka przedmiotów z krzesła. 'Proszę, usiądź.'

Mia zrobiła jak ją poproszono, a następnie czekała jak zajął jedyne inne krzesło w pokoju, za zagraconym biurkiem. Skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na nią z namysłem.

'Czy mogę zapytać o twoje imię? I czy ma pani przy sobie jakiś dowód tożsamości?

'Myfanwy Maddox, ale zwykle jestem znana jako Mia.' Jej imię nie było jego sprawą, ale nie miała też powodu, by je ukrywać. Wyjęła portfel i wręczyła mu swoje angielskie prawo jazdy. Rzucił na nie pobieżne spojrzenie, po czym podał je z powrotem.

'Nie jesteś więc Szwedką?' Wyglądał na zaskoczonego, ale była do tego przyzwyczajona, gdyż większość ludzi brała ją za tubylca.

'Pół. Jestem Brytyjką, ale mam szwedzką matkę. Odwiedzam ją w tej chwili.' To nie była do końca prawda, ale nie musiał tego wiedzieć.

'Rozumiem. Rozumiem, że często tu przyjeżdżasz?

'Tak, ale nie widzę, co to ma do rzeczy'. Mia zmarszczyła na niego brwi, ale zignorował to i drążył dalej.

Panna Maddox, czy wie pani, że wszelkie starożytne znaleziska muszą być zgłaszane odpowiednim władzom tutaj w Szwecji? Jego norweski akcent był teraz bardziej wyraźny, a ona krótko zastanawiała się, dlaczego pracuje tutaj w Sztokholmie, a nie w swoim rodzinnym kraju.

'Tak, oczywiście, że jestem. W gruncie rzeczy, ja-'

Nie pozwolił jej dokończyć. Kiedy wykopujesz jakiś starożytny artefakt, musisz zanieść go do najbliższego muzeum lub rady, gdzie ktoś powie ci, czy znalazłeś coś interesującego, czy nie. Jeśli tak, dodadzą przedmiot do rejestru zabytków, a następnie ewentualnie umówią się na obejrzenie miejsca, w którym został znaleziony. W niektórych przypadkach możesz zatrzymać swoje znalezisko, ale najczęściej otrzymasz rekompensatę, a przedmiot zostanie umieszczony w muzeum".

'Tak, tak, wiem to wszystko, ale -'

Przerwał po raz kolejny. 'W żadnym wypadku nie wolno ci zatrzymać przedmiotu dla siebie, jeśli jest cenny. To jest przestępstwo.' Podkreślił ostatnie słowo, jednocześnie zerkając na jej pierścionek, a Mia podążyła za jego spojrzeniem, ponownie tłumiąc chęć schowania węża.

'Czy o to mnie pan oskarża, panie Berger?' zażądała, zmęczona byciem nękaną. 'Myśli pan, że wykopałam ten pierścionek i przechowuję go nie mówiąc nikomu?'

Przytaknął. Sądząc po tym, jak długo stałaś przed gablotą na dole, nie mogło umknąć Twojej uwadze, że w kolekcji muzeum znajduje się pierścień dokładnie taki sam jak ten. O ile mi wiadomo, żadna firma jubilerska nie otrzymała pozwolenia na wykonanie jego repliki, choć wiem, że kilka innych zostało skopiowanych. To musi oznaczać, że twój jest równie stary jak ten przechowywany tutaj. Mogę go zobaczyć, proszę?

Wyciągnął imperialną dłoń i Mia poczuła się zobowiązana do wyjęcia złotego węża i przekazania mu go w poprzek. To był niemal fizyczny ból. Ten pierścień był jej ostatnim łącznikiem z ukochaną babcią, która zmarła zaledwie tydzień temu. Nie mogła się z nim teraz rozstać, a mogłaby przysiąc, że wąż równie niechętnie ją opuścił, bo chwilę zajęło jej wykręcenie go z palca.

Przyjął go z pietyzmem, obracając w tę i z powrotem, tak że złoto mieniło się w świetle z małego okienka. Po chwili poszperał w szufladach biurka, aż trafił na szkło powiększające, po czym przestudiował pierścionek jeszcze trochę. W końcu znów podniósł wzrok i spojrzał na nią z uroczystym wyrazem twarzy.

'Wiking. Dziewiąty wiek, prawdopodobnie środkowa lub późniejsza część. Dokładna replika tego na dole, lub tak blisko, że nie ma różnicy. Tak się złożyło, że patrzyłem na nią dopiero na drugi dzień. Teraz bardzo chciałbym wiedzieć, gdzie go pan znalazł. Gdziekolwiek to było, obawiam się, że nie może pan tego zatrzymać. Należy do państwa".

Mia wzięła głęboki oddech, aby opanować kłębiący się w niej gniew. Jak on śmiał traktować ją jak złodziejkę? Nie była nikim takim i wiedziała o tym temacie tyle samo, co on. Patrząc mu prosto w oczy, przygotowała się na walkę.

'Teraz właśnie w tym miejscu się mylisz. I mogę to udowodnić.'




Rozdział drugi (1)

Rozdział drugi

'Jak to, możesz to udowodnić? Jestem ekspertem od artefaktów Wikingów i nie możesz mnie oszukać, że ten pierścień jest fałszywy. Potrafię to odróżnić, wiesz. To moja praca.

Haakon Berger olśnił kobietę, której czyste szare oczy strzelały w niego iskrami gniewu, jak promienie słoneczne połyskujące na lodzie. Wyglądała na poważnie obrażoną, jej długie, kręcone ciemne włosy odbijały się, gdy podrzucała głowę, ale on skrzyżował ręce na piersi i czekał. Wiedział, że ten pierścień ma ponad tysiąc lat i należy do muzeum. Koniec historii.

Podniosła podbródek. 'Nie zamierzam w żaden sposób próbować cię omamić. Wiem równie dobrze jak ty, że to nie jest podróbka. W rzeczywistości pracuję w British Museum w Londynie, w dziale, który specjalizuje się dokładnie w tej epoce. Częścią mojej pracy jest też umiejętność identyfikacji artefaktów wikingów".

Poczuł, jak jego zmarszczka się pogłębia. 'Czy to w ten sposób wpadłaś na to wtedy, jako część angielskiej kolekcji?' Chociaż jeśli tak było, to nadal nie powinna chodzić w nim, nie mówiąc już o nielegalnym zabraniu go do Szwecji.

Mia potrząsnęła głową. 'Nie, moja szwedzka babcia dała mi go kilka dni temu, tuż przed śmiercią, w rzeczywistości. To było w jej rodzinie od oślich lat, pamiątka rodzinna, jak sądzę, można to nazwać.

'Więc ktoś z twojej rodziny go znalazł? W takim razie to nadal skarb, nawet jeśli było to lata temu.' Posłał jej spojrzenie triumfu, ale zatrzymała jego spojrzenie swoim, nie cofając się.

'Wątpię w to. Widzisz, nie ma żadnego dowodu, że został on gdziekolwiek znaleziony. Jest wspomniany w testamencie datowanym na szesnaście sto i coś tam, więc mógł być przekazywany przez pokolenia na długo przed tym. Być może w ogóle nie został zakopany w ziemi, a ty nie możesz udowodnić, że tak było.

Haakon obdarzył ją kolejnym twardym spojrzeniem, pragnąc, by mógł przejrzeć ją na wylot i zajrzeć do jej mózgu, by sprawdzić, czy kłamie, czy nie. Brzmiało to wiarygodnie, ale musiał się upewnić. 'A możesz mi pokazać ten testament?' zapytał kurtuazyjnie.

'Tak, kiedy prawnicy skończą porządkować rzeczy mojej babci. Powiedziała mi, że mam odziedziczyć większość jej majątku, więc zakładam, że będzie to z jej dokumentami. Bez wątpienia zajmie to jednak trochę czasu.'

Poświęcił chwilę na przetrawienie tej informacji, po czym rozluźnił nieco swój wyraz twarzy. Jeśli miała dowód na to, że pierścień jest pamiątką, to nic nie mógł zrobić. Ale cholera, chętnie nabyłby go do muzeum. Posiadanie pary - jego i jej, jeśli się nie mylił, sądząc po ich rozmiarach - było niezwykle rzadkie, jeśli nie niespotykane. Nie mówiąc już o tym, że było ekscytujące. Spojrzał ponownie na Mię Maddox. 'Czy wiesz, skąd pochodziła rodzina twojej babci? Czy była tam jakaś farma lub inna posiadłość w szczególności?'

'Nie, ale powiedziała, że ziemia, na której zbudowany jest jej letni domek, była w rodzinie od dawna. To jest na południowym brzegu jeziora Mälaren.

'Naprawdę? Drugi pierścień został znaleziony w pobliżu tego jeziora. Zastanawiam się, czy pierwotnie były parą, czy może złotnik z tamtych okolic po prostu przypadkiem zrobił dwa, które sprzedał różnym nabywcom? Z jakiegoś powodu był pewien, że były parą, ale nie chciał jej tego powiedzieć, bo to był tylko instynkt.

'Nie przypuszczam, że kiedykolwiek się dowiemy.'

A jakie były szanse, że oboje pojawią się w dwudziestym pierwszym wieku? Dość nikłe, ale jednak się zdarzyło.

Haakon ponownie przestudiował pierścień przez szkło powiększające. 'Na twoim jest napis. Runy. Wygląda na to, że może to być E i R, a ostatnia litera może być I, ale nie jest to jasne. Drugi pierścień, jeśli dobrze pamiętam, ma napisane A i U po wewnętrznej stronie, i prawdopodobnie R na końcu.'

Mia wzruszyła ramionami. 'Więc żadnych podobieństw. To nic ci nie mówi.'

'Mimo to, chciałabym zbadać te dwie rzeczy razem. Czy rozważyłabyś pozostawienie tutaj swojego pierścienia na dzień lub dwa?' Myśl o ponownym ich połączeniu sprawiła, że jego serce przyspieszyło, ale Mia potrząsnęła głową.

'Nie, przykro mi, nie mogę go spuścić z oczu. Przysięgłam Gran, że będę go chronić. Jeśli chcesz go obejrzeć, musisz to zrobić ze mną w pokoju, a teraz po prostu nie mam czasu. Pogrzeb jest jutro, a potem muszę wrócić do Londynu, do swojej pracy".

Frustracja przepłynęła przez niego, ale nie protestował. 'Czy mógłbyś przynajmniej podać mi swoje dane kontaktowe, wtedy być może moglibyśmy zorganizować dla ciebie przyjście w jakimś przyszłym terminie? I jeśli to w ogóle możliwe, chciałbym rzucić okiem na tę nieruchomość, o której pan wspomniał. W terenie mogą znajdować się wskazówki, czy mogła to być osada Wikingów lub miejsce pochówku. Jeśli ten pierścień rzeczywiście był przekazywany przez pokolenia, to prawdopodobne jest, że Pani rodzina przebywała w tej samej okolicy. A skoro został znaleziony - choć wieki temu - to mógł się tam znaleźć.'

'Przypuszczam.' Popchnął w jej stronę pióro i notatnik, a ona nabazgrała coś zanim wyłowiła z torebki wizytówkę. Oderwała kawałek papieru i podała mu go razem z wizytówką. 'Tutaj. Większość dni jestem w pracy, więc łatwiej będzie, jeśli skontaktujesz się ze mną tam. A to jest miejsce, gdzie jest domek. Jeśli chcesz, możesz pojechać i rzucić okiem. Wejdź przez bramę, nie jest zamknięta. Oczywiście nie można wejść do samego domu, ale i tak nie byłoby tam nic ciekawego".

Zerknął na to, co napisała, i na jej wizytówkę, która wydawała się być autentyczna. Mia Maddox, konserwator, Dział Prehistorii i Europy, British Museum. To czyniło ją współpracownikiem, a więc, miejmy nadzieję, bardziej godnym zaufania. 'Dziękuję, może to zrobię'. Poprawka - na pewno to zrobię, i to wkrótce. Spojrzał w górę, czując się teraz nieco niezręcznie. 'Przepraszam, jeśli wcześniej zabrzmiałem nieco szorstko. Po prostu jestem tak sfrustrowany tymi wszystkimi archeologami amatorami z ich wykrywaczami metalu. Nie mają pojęcia, jakie szkody wyrządzają, uniemożliwiając nam pracę, kiedy wykopują rzeczy bez zapisywania czegokolwiek. Kontekst, wiesz?

Mia przytaknęła. 'Wiem, w Anglii jest tak samo, a przynajmniej tak mówią mi moi koledzy. Sama nie prowadzę zbyt wielu badań terenowych. Obiecuję ci jednak, że nie jestem jednym z nich. Jestem po twojej stronie.'




Rozdział drugi (2)

Uśmiechnął się. 'Cieszę się, że to słyszę.' I zaczynał w to wierzyć, przynajmniej.

Odwzajemniła uśmiech, odprężając się wreszcie, a Haakon poczuł, jak przeszywa go dreszcz świadomości. Te błyszczące szare oczy, ten mały, zakrzywiony nosek z mnóstwem piegów, nie wspominając o wspaniałych włosach... była urocza, a jej widok działał na niego na poziomie niemalże trzewiowym, czego nigdy wcześniej nie doświadczył. Wstał gwałtownie, nieswojo, ale jednocześnie chciał, żeby została jeszcze trochę dłużej, ale ona również wstała i chwyciła swoją torbę.

Powiedziała stanowczo: "Do widzenia, panie Berger" i wyszła z pokoju, zanim zdążył pomyśleć o kontynuowaniu rozmowy.

Ale to nie miało znaczenia, bo był pewien, że jeszcze się spotkają.

Na razie zamierzał jeszcze raz przyjrzeć się pierścieniowi na dole.

Birch Thorpe, lub po szwedzku Björketorp, był tym, co Szwedzi nazywali letnim domkiem - małym domkiem nad jeziorem, specjalnie zbudowanym do mieszkania tylko podczas krótkich nordyckich miesięcy letnich.

Gdy następnego dnia Mia stała na tyłach domu babci, opierając czoło o zimne szyby najbliższego okna, wdychała stęchły zapach zaniedbania. Chociaż babcia Elin faktycznie mieszkała tu przez cały rok, od jakiegoś czasu nikogo nie było w domku, nie od czasu, gdy Elin zachorowała. Od ponad dwóch miesięcy przebywała w szpitalu, co oznaczało, że jej dom rozpaczliwie potrzebował oczyszczenia i przewietrzenia. Niestety, to musiało poczekać, bo Mia musiała wrócić do Anglii tego popołudnia, a Pan tylko wiedział, kiedy będzie mogła wrócić i wszystkiego dopilnować.

Jezioro było widoczne na lewo i prawo od małego półwyspu, który wysunął się prosto przed nią. Wskazywał jak palec w stronę niezamieszkałej wyspy niezbyt daleko od brzegu, która była częściowo porośnięta jodłami i sosnami, a obok wody znajdowały się skalne wychodnie. W ten ponury lutowy dzień widok był monochromatyczny i nieciekawy, co stanowiło wyraźny kontrast w stosunku do wspaniałej feerii barw, którą przywykła oglądać każdego lata, kiedy przyjeżdżała. Na ziemi jeszcze niedawno leżał śnieg, ale w tej chwili rozmarzał i leżał w brudnych, błotnistych kupach w ogrodzie i na polu poza nim. Na jeziorze wciąż było trochę lodu, ale tylko przy linii brzegowej; dalej woda była otwarta, a wściekłe fale docierały do brzegów zamarzniętych części.

Birch Thorpe leżało na zachód od Sztokholmu, na południowym brzegu jeziora Mälaren, które w ścisłym sensie wcale nie było jeziorem. Był to raczej wlot Morza Bałtyckiego, rozciągający wąskie macki w głąb kraju. W czasach Wikingów zawierało słoną wodę, ale w pewnym momencie po dwunastym wieku ziemia wokół niego podniosła się i woda zaczęła wypływać do morza zamiast do środka, wypłukując sól i przekształcając Mälaren w obszar słodkowodny. Utworzyło to ogromną naturalną sieć kanałów i dróg wodnych łączących Szwecję śródlądową z regionami nadmorskimi i wszystkimi ważnymi szlakami handlowymi.

W dawnych czasach, jak wiedziała Mia, bogaci Szwedzi uciekali z dużych miast do swoich wiejskich posiadłości podczas gorętszych miesięcy w roku. Pod koniec XIX i na początku XX wieku klasa średnia zaczęła naśladować ten exodus, choć na mniejszą skalę. Wokół licznych szwedzkich jezior zaczęły powstawać maleńkie drewniane domki, zwykle bez bieżącej wody i innych udogodnień.

Przy dosłownie stu tysiącach jezior rozsianych po całym kraju nie brakowało ziemi na ten cel, ale kiedy rodzina Elin poszła w jej ślady, najwyraźniej posiadała już potrzebną ziemię.

'Mamo, czy babcia nie mówiła, że jej rodzina uprawiała tę okolicę od pokoleń?'

Jej matka, Gunilla, siedziała w zabytkowym fotelu bujanym po jej lewej stronie, niespokojnie kołysząc go w przód i w tył. 'Co? Skąd mam wiedzieć? To ty zawsze słuchałaś jej opowieści, nie ja. Chociaż, jak tak pomyślę, to pamiętam, że gdy byłam mała, kilka razy odwiedziłam kuzynów na pobliskiej farmie. Chyba jednak sprzedali ją pod koniec lat siedemdziesiątych.

Ciekawe. Babcia nigdy o nich nie wspominała, a Mia nie zadała sobie trudu, by zweryfikować cokolwiek jako fakt, ale teraz była zdeterminowana, by przy najbliższej okazji sprawdzić akta. Chciała udowodnić Bergerowi, że nie kłamała.

Sam dom był dwupiętrowym budynkiem z drewna, z dużą oszkloną werandą z tyłu - czymś w rodzaju wczesnej wersji ogrodu zimowego - wychodzącą na jezioro. Parter podzielony był na dwie połowy: duża kuchnia po lewej stronie i salon po prawej, a pomiędzy nimi wznosiły się strome schody. Na drugim piętrze znajdowały się dwie sypialnie z lukarnami i skośnymi sufitami, zbudowane pod okapem dachu, aby wykorzystać każdy centymetr przestrzeni, oraz maleńka łazienka pośrodku.

Mia westchnęła i, wciąż wpatrując się prosto przed siebie, zajęła się słoniem w pokoju. 'Powinna była dać dom tobie. Ja mieszkam zbyt daleko, żeby spędzać tu wystarczająco dużo czasu. Czy chcesz, żebym podpisała akty notarialne?'

'Na niebiosa, nie! Daleko mi do tego, żeby brać coś, czego ona najwyraźniej nie chciała, żebym miała.

Mia usłyszała ból w głosie matki. 'Mamma ...' zaczęła, celowo używając szwedzkiej wersji tego słowa, ponieważ wiedziała, że Gunilla je lubi i miała nadzieję, że to ją uspokoi.

Nie. Wiem, że uważasz, że jestem dziecinna, ale twoja babcia dała mi jasno do zrozumienia, że masz mieć Birch Thorpe. Musiałam podpisać dokument zrzekający się moich roszczeń do majątku na twoją korzyść, ponieważ w tym kraju dzieci automatycznie dziedziczą połowę. Nie zasługuję na to, bo uważała mnie za złą matkę. I córkę, jeśli o to chodzi".

'To nieprawda. Zawsze była przy tobie.'

To też nie była do końca prawda, choć Mia zachowała tę myśl dla siebie. Gunilla przeszła przez trudny okres w wieku dwudziestu lat, stając się alkoholiczką i musiała oddać opiekę nad Mią swojemu ówczesnemu mężowi. I chociaż Elin robiła co mogła, żeby pomóc, przygarniając Mię każdego lata, starsza pani nie była zbyt cierpliwa dla swojej córki. Zdaniem Elin, Gunilli brakowało siły woli i powinna była po prostu wziąć się w garść. Nie dostrzegała, że jej córka musi najpierw pozbyć się głębokiego nieszczęścia, które spowodowało, że zaczęła pić.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Echo w wieczności"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści