Tajemnice kryjące się pod światłami dworu

Rozdział 1

Gdy zapadła noc, Whitmore Manor lśnił pod baldachimem świateł.

Ta stara arystokratyczna posiadłość, będąca dziedzictwem trzech pokoleń, zawsze była odosobniona i rzadko odwiedzana przez osoby z zewnątrz.

Jednak w tym momencie drzwi otworzyły się szeroko, a luksusowe pojazdy zaczęły się powoli zbliżać, a ich kierowcy umiejętnie poruszali się po drodze. Ochroniarze ubrani w eleganckie uniformy i białe rękawiczki stanęli na baczność, uroczyście potwierdzając tożsamość zaproszonych gości.

Evelyn Strathmore siedziała na przestronnym tylnym siedzeniu eleganckiego czarnego samochodu, ze wzrokiem skupionym na telefonie. Jej palce stukały niespokojnie w dwa identyczne kształty na ekranie, raz, dwa razy, każde stuknięcie wybuchało feerią barw, po czym zanikało.

Podnosząc wzrok, spojrzała na strumień luksusowych samochodów i czujnych ochroniarzy. Evelyn zacisnęła palce na telefonie.

Rodzina Whitmore była w stanie posunąć się do takich rzeczy dla swojego jedynego spadkobiercy.

Woźnica wystąpił naprzód z zaproszeniem, a tylna szyba uchyliła się na tyle, by Evelyn mogła się o nią oprzeć. Kiedy strażnicy ujrzeli jej uderzające rysy - jej wyraziste oczy pozbawione emocji, ale błyszczące jak gwiazdy - byli chwilowo zaskoczeni. Rzadki uśmiech przełamał ich stoicką postawę i jeden z nich pochylił się bliżej, a jego ton zmienił się na pełen szacunku. Młoda Mistrzyni Evelyn, proszę, wejdź.

Evelyn skinęła nieznacznie głową, okno zamknęło się ponownie, a samochód wjechał na teren posiadłości.

Gdy pojazd wjechał na dziedziniec rezydencji, strażnik poprawił mikrofon w obroży. Przyjechała młoda mistrzyni Evelyn, numer rejestracyjny XXXXXXX.

Mając zasłonięty widok, Evelyn odetchnęła z ulgą, a jej wcześniej napięta postawa złagodniała zaledwie o ułamek sekundy.

Przez ostatnie tygodnie rodzina Whitmore'ów sprawiała, że czuła się jak pod lupą.

Odkąd wróciła do miasta Eldergrove, aby przygotować się do egzaminów i przeszła testy zdrowotne, które wykazały silną kompatybilność z feromonami Cedrica Whitmore'a, rodzina Whitmore'ów wykazywała nieustające zainteresowanie jej osobą.

Wykorzystując studia jako wymówkę, stanowczo odrzucała ich zaloty.

Nigdy nie przepadała za Cedrikiem Whitmore'em i typem alfy, jaki reprezentował.

Chociaż nigdy się nie spotkali, łatwo było sobie wyobrazić, jakim musi być aroganckim mężczyzną.

Aby znaleźć dla niego Omegę z pasującymi feromonami, rodzina Whitmore posunęła się nawet do tego, że naciskała na opracowanie leczenia zaburzeń Omega typu II, czyniąc pobieranie próbek feromonów rutynową częścią kontroli zdrowia we wszystkich szpitalach należących do Whitmore.

Evelyn urodziła się, by być uwielbianą, jej genetyka oceniana była na S, jako wybrana istota wyższa. Została jednak przeklęta zaburzeniem, które zakłóciło działanie jej feromonów. To połączenie arogancji i wściekłości najlepszej Alfy było aż nazbyt znajome.

Jej koleżanki z klasy szukały dla niej informacji i dowiedziały się, że Cedric był tyranem w szkole - kimś, kogo nikt nie śmiał przekroczyć. Zapatrzonym w siebie władcą, który potrafił z pogardą odrzucać wielbicieli lub uciekać się do przemocy wobec innych Alf. Był definicją niestabilnego alfy.
Po co kusić los, angażując się z kimś takim?

Teraz, gdy egzaminy miała już za sobą, rodzina Whitmore'ów zabiegała o to, by wzięła udział w organizowanej przez nich gali.

Rozdział 2

Wydarzenie było huczne, ale cały wieczór zdawał się kręcić wokół jednej osoby. House of Whitmore podjął tę ostrożną decyzję, obawiając się, że może odmówić prywatnego spotkania.

Jednak Evelyn Strathmore nie była zainteresowana opowieścią przypominającą Piękną i Bestię; w końcu nie była masochistką.

Była tu, by zająć się kłopotliwym Cedrikiem Whitmore.

Gdy podniosła wzrok, wewnętrzny dziedziniec emanował urokiem starego świata; marmurowa fontanna z lotosem była elegancko umieszczona wśród bujnej zielonej trawy, a miękko świecące latarnie przycupnęły wśród krzewów.

Posiadłość Old Whitmore miała niepowtarzalny angielski styl architektoniczny, a jej iglice sięgały wysoko ponad dziedziniec, tworząc atmosferę nietykalności.

Przed wyjściem z samochodu Evelyn wyłączyła telefon, zauważając, że liczba nieprzeczytanych wiadomości w rogu wzrosła do trzynastu.

Żadna nie przykuła jej uwagi.

Samochód zatrzymał się przed wejściem do House of Whitmore, a gdy pracownik odebrał wiadomości, ruszył do przodu z zamiarem.

Nie tylko oni się temu przyglądali. Na balkonie na drugim piętrze czekał tłum niecierpliwych omeg, krzątających się wokół własnych spekulacji i rozmów.

Ciekawe, jak on wygląda. Nie może być źle, prawda?

"Prawda? Jeśli jest brzydki, to mogę stracić panowanie nad sobą".

Słyszałam, że jest całkiem przystojny, ale kto wie?

Ktoś prychnął: "Pffft, nieważne jak przystojny, nie może się równać z Thomasem Hawthorne'em".

Grupa gawędzących omeg zamilkła - każdy w tym kręgu towarzyskim potwierdził to porównanie.

Cedric Whitmore, najpotężniejszy alfa.

Thomas Hawthorne, najbardziej oszałamiająca omega.

Trudno było odnieść się do czegokolwiek więcej, gdy był konsekwentnie mierzony z Thomasem.

Jednak nie chodzi tylko o wygląd, prawda?

To, że jest alfą z potężnym feromonem, nie oznacza, że jest odporny na osąd. Cedric Whitmore nie dałby mu spokoju.

To prawda. Ktoś taki jak Cedric Whitmore...

Patrzcie, nadchodzi! Grupa omeg wpatrywała się w nią w oczekiwaniu, zdeterminowana, by przyjrzeć się Evelyn swoimi najsurowszymi spojrzeniami.

Drzwi otworzyły się, a strażnik odsunął się na bok, wyciągając rękę, by osłonić dach, gdy Evelyn wyszła z samochodu, lekko opuszczając głowę. Dziękuję.

Jej młodzieńczy głos był miękki, ale wyraźny, uprzejmy w sposób, który zaskoczył obsługę. Poczuł, że jej głos jest o wiele bardziej melodyjny, niż sobie wyobrażał, przez co zesztywniał, nie mogąc odwrócić się i spojrzeć jej w twarz.

Evelyn wygładziła swój strój i uniosła głowę, pozwalając, by ciepły blask świateł otulił jej rysy.

Oszołomiona cisza zapadła na balkonie: "O mój Boże, ta twarz...

Czy ja sobie coś wyobrażam? Wygląda nawet lepiej niż Thomas Hawthorne.

Małe stadko obserwatorów omega zamarło, ich uczucia nagle się skomplikowały.

Thomas Hawthorne był powszechnie uznawany za zapierającego dech w piersiach; to było niezaprzeczalne.

Ale uroda tej omegi wydawała się niemal matematycznie idealna - każda linia, od czoła po podbródek, zapierała dech w piersiach młodzieńczym i kunsztownym wykonaniem. Nawet jej spuszczone spojrzenie i otaczająca ją delikatna aura były całkowicie urzekające.
Nieskazitelnie biała koszula z kołnierzykiem otaczała jej smukłą szyję, a dopasowany garnitur podkreślał jej uderzającą elegancję.

Podczas krótkiej wymiany zdań z obsługą, uśmiechnęła się lekko, rozwiewając wszelką powściągliwość. Ciepło w jej oczach promieniowało jak słońce, sprawiając, że serca wielu osób podskoczyły.

W tym momencie jedna omega poczuła się skonfliktowana: "Powinnam być zazdrosna o nią czy o Cedrica Whitmore'a?".

W środku, młody mężczyzna wylegiwał się na sofie, przeglądając swój telefon przed odłożeniem drinka. Hej, Mała Diana właśnie wysłała zdjęcie. Kto chce zobaczyć debiut Evelyn na żywo?

Pozostali siedzący w pobliżu wyprostowali się, każdy traktując to poważnie. Najbardziej gorliwy z nich sięgnął po telefon. Zobaczmy, jak radzi sobie wybrana omega naszej wielkiej alfy, Whitmore Enterprises... - uciął nagle. Przerwał nagle, gdy mrożące krew w żyłach spojrzenie skierowało się w jego stronę. Lodowata intensywność tego spojrzenia emanowała brutalną energią, która zamroziła go w miejscu.

Źle się wyraził.

Ostatnim razem, gdy ten dom był gospodarzem imprezy, był bankiet z okazji stulecia Cedrica Whitmore'a, prawda? Naprawdę rozwijają czerwony dywan...

Nikt nie odpowiedział, tylko podnieśli głowy i obserwowali go w milczeniu.

Rozdział 3

Gdy tylko usiadł, zauważył zszokowaną minę Lorda Baltazara. Mężczyzna szybko odsunął się o metr. Przepraszam, przepraszam, tylko dostosowuję swoją pozycję.

Chwycił swój telefon i podszedł do Cedrica Whitmore'a.

Cedric siedział chłodno na środku sofy, pozostawiając wystarczająco dużo miejsca po obu stronach dla dwóch osób. Jednak, mimo że byli długoletnimi przyjaciółmi, wszyscy utrzymywali niewypowiedziany dystans co najmniej dwóch stóp od niego, aby uniknąć niepożądanych interakcji feromonów.

Zapach Cedrica był chaotyczny w niepokojącym stopniu; po dokonaniu złego wyboru miejsca siedzącego, jego twarz promieniowała chłodem, który onieśmielał.

W przypadku kogoś takiego jak Cedric, nawet samo zmarszczenie brwi wywoływało u ludzi dreszcze. Teraz, z twarzą wykrzywioną w przerażającym grymasie i oczami płonącymi intensywnością, prezentował przerażającą obecność, którą wszyscy znali aż za dobrze.

Alaric, który siedział w pobliżu, dobrze rozpoznał sytuację. Alaric, prosisz się o kłopoty. Jeśli nie będziesz trzymał się z dala od Cedrika, dostaniesz dziś solidną reprymendę.

Cedric, Evelyn, mój błąd! Nie ma znaczenia, kto wybierze; wszystko zależy od ciebie.

Spojrzenie Cedrica Whitmore'a nieco złagodniało, gdy opuścił oczy, by ukryć błysk rozbawienia czający się pod chłodem. Jestem ciekaw, jak on pachnie.

Tak zwany "wybraniec".

Kiedy Evelyn Strathmore weszła do pokoju, w środku już ktoś na nią czekał. Mężczyzna Omega w średnim wieku, ubrany w dostojny sposób sugerujący wysoki status, wyciągnął rękę. Witaj, młody mistrzu Strathmore. Proszę, wejdź.

Evelyn uścisnął jego dłoń, przeszukując gwarną salę w poszukiwaniu znajomych twarzy, a w jego głowie kłębiły się myśli o tym, gdzie może czaić się Cedric, wywołując w nim poczucie napięcia.

Nie denerwuj się zbytnio, młody mistrzu Strathmore. Najpierw się rozejrzyj. Jeśli będziesz czegoś potrzebował, po prostu zawołaj służącego. Idę na chwilę złapać lady Genevieve.

Lady Genevieve też tu jest?

Wysoko ceni dzisiejszy bankiet, ale wygląda na to, że to głównie młodzi ludzie, więc prawdopodobnie się nie pojawi.

Evelyn odetchnęła z ulgą. Gdy opanowany Omega wycofał się, kilka Alf w sali przyglądało mu się, chcąc do niego podejść. Ale kto odważył się wykonać ruch?

Tylko ktoś naprawdę lekkomyślny odważyłby się zaatakować "wybrańca" Cedrica Whitmore'a.

Evelyn ruszył do środka, mijając morze umundurowanych serwerów przepływających między gośćmi. Zamówił niskoalkoholowy napój gazowany i wciąż nie wiedząc, gdzie znajduje się Cedric, skierował się w stronę cichego kąta.

Docierając do krawędzi wielkiej sali, zauważył delikatnie zakrzywione schody przytulone do ściany. Podekscytowana Evelyn weszła na górę.

Z góry impreza na dole nabrała ostrości, choć wciąż nie mógł zlokalizować Cedrika.

Drugie piętro było znacznie cichsze, otoczone krętym korytarzem wyłożonym pluszowym dywanem. Kilka drzwi stało zamkniętych, nie wykazując żadnych oznak życia, z wyjątkiem jednych, które były uchylone.

Evelyn podejrzewał, że mógł to być pokój lady Genevieve, więc podszedł do niego, nieśmiało zaglądając do środka.
"Ugh... To nie była Lady Genevieve, tylko kilka młodych, wpływowych Alf rozmawiających między sobą. Ramiona Evelyn rozluźniły się z westchnieniem ulgi.

Po prostu przejdę obok. Nie spieszcie się - powiedział, podnosząc wzrok tylko po to, by uchwycić osobliwe spojrzenia grupy w środku, która pozostała całkowicie zaniemówiona.

Alaric stał nieopodal, zdumiony widokiem Omegi, którego rozpoznał, pojawiającego się niespodziewanie w drzwiach. Wyciągnął swój telefon, aby porównać obraz, który miał z prawdziwą postacią wystającą z połowy ciała.

Strój pasował idealnie, a twarz była identyczną repliką.

Jąkał się w szoku: "Jesteś... jesteś Evelyn".

Uh... tak.

'...'

Wybrana przez Cedrica Omega pojawiła się tak po prostu, niespodziewanie.

Wspólne spojrzenie grupy przeniosło się z powrotem, rzucając te same dziwne spojrzenia na Cedrica.

Cedrik obserwował nagłe pojawienie się młodego Omegi, odrzucając je jako nieistotne. Gdy się rozluźnił, zdezorientowany wyraz twarzy chłopca ujawnił, że nie miał pojęcia, dlaczego wszyscy byli nim tak zaskoczeni.

Co zaskakujące, sprawiało to, że wydawał się nieco czarujący.

Evelyn również wyczuła Alfę siedzącego na środku pokoju - nie dało się go przeoczyć. Jego stoicka postawa emanowała obojętnością, a bez wypowiadania słów emanował potężną obecnością, jakby strzegł samej przestrzeni, którą zajmował.

Czy to naprawdę mógł być Cedric Whitmore?

Evelyn poczuła dreszcz, ale szybko odrzuciła tę myśl na bok.

Rozdział 4

Chociaż Cedric Whitmore był znany ze swojej błyskotliwości, cierpiał na poważny przypadek Zaburzenia Omega Typu II, co czyniło go zupełnie niepodobnym do imponującej Alfy przed nim.

Zimne światło w pokoju rzucało na niego wyjątkowy chłód; jego ostre kości policzkowe i wyraźny nos otaczały głęboko osadzone oczy, które przypominały ciemną, zamarzniętą studnię, zimną i obojętną, emanującą niebezpieczną aurą, która zdawała się przenikać powietrze.

Jego cienkie wargi pozostawały zaciśnięte, promieniując poczuciem dystansu, które zabraniało jakiegokolwiek zbliżenia się lub lekkiej obrazy.

Pomimo tego, że miał zaledwie dwadzieścia lat, czuć było od niego onieśmielenie, którego nie można było zignorować.

Jego skrojony na miarę ciemny garnitur skrywał dzikość, podczas gdy głęboki błękit kołnierzyka odbijał echo nieba o północy, odbijając słabą poświatę.

Obserwował go.

Jego spojrzenie było mroźne, ale nieco złożone.

Można by je uznać za uprzejme.

Jednak była w nim stłumiona... zaciekła energia, która wywołała dreszcz, gdy wylądowała na młodym mężczyźnie.

Evelyn Strathmore instynktownie cofnął się, a włosy na karku stanęły mu dęba, gdy przeszył go niewytłumaczalny dreszcz strachu. Cześć.

Przywitawszy się z nim, Evelyn rozważał ucieczkę; był tu po to, by znaleźć Cedrica Whitmore'a, a nie po to, by samemu zostać zbadanym.

Cóż za onieśmielająca, zimna osobowość!

Siedzący w centrum Cedric zauważył nagłe zdenerwowanie młodego mężczyzny i odwrócił wzrok.

Jego wzrok padł na szklankę, którą odstawił na stół, pozwalając dłoni spocząć na kolanie.

Szukasz kogoś?

Słysząc głos Cedrica, kilka Alph w pokoju rozluźniło się nieco, wymieniając się znajomymi spojrzeniami, wyczuwając, że zmienia się to w interesujący scenariusz.

Kiedy Cedric Whitmore był kiedykolwiek tak troskliwy? Pytając, po co ktoś tu jest?

Z drugiej strony, kilka osób uniosło brwi w geście sprzeciwu; co mogła oznaczać odpowiedź tej uroczej Omegi?

To nie miało znaczenia.

W końcu nie mógł zignorować tak uderzającej postaci, prawda?

I czy Cedric naprawdę był tak płytką osobą?

Nie, nie był.

Lata braterstwa sprawiły, że rozumieli bezwzględną naturę Cedrica Whitmore'a lepiej niż ktokolwiek inny.

Stojąc w drzwiach, Evelyn poczuł coś dziwnego w atmosferze, jakby natknął się na jaskinię potężnych postaci.

Nie chciał poruszać tematu Cedrica Whitmore'a w tym gronie; nie miał pojęcia, jakie kłopoty to wywoła. Odpowiedział niejasno: - Cóż, to nie tak... tylko spacer. Nic mi nie będzie, nawet jeśli go nie znajdę; nie jest aż tak ważny.

Jego bracia czuli, że mogą zgadnąć, kim była ta "niezbyt ważna" osoba.

Ale lepiej, żeby nie wiedzieli.

W pokoju znów zapadła cisza, a Alphy udawały, że nic się nie stało, spoglądając na swoje drinki.

Alfa siedzący pośrodku powoli uniósł brew; Evelyn wyczuła, że jego spojrzenie przybrało na sile, choć wciąż było ukryte pod powierzchnią jego zimnej, nieugiętej i dyskretnej postawy.

Jego głos był chłodny, rozważny, nie pozostawiał miejsca na odmowę. Skoro ci się nie spieszy, wejdź i usiądź na chwilę.
Alfy zawahały się, a ich inteligencja emocjonalna szybko wróciła do normy, a każdy z nich stawał się coraz bardziej entuzjastyczny. Chodź, proszę, usiądź!

Musicie być zmęczeni wędrówką; usiądźcie i odpocznijcie chwilę.

"Spokojnie! Pomożemy ci znaleźć tego, kogo szukasz, trochę później".

Evelyn była zaskoczona ich ciepłem, każde z nich wykazywało prawdziwą szczerość, gdy patrzyli na pełną salę Alf. Uśmiechnął się uprzejmie i powiedział: "Dobrze... dziękuję".

Rozdział 5

Pokój był wypełniony Alphami, wszyscy byli oczarowani promiennym uśmiechem Evelyn, uśmiechem tak uderzającym, że niemal oślepiającym.

Cedrik poczuł nagle nutkę zazdrości.

Przy ograniczonej liczbie miejsc siedzących, Evelyn weszła do pokoju, a jej wzrok skupił się na pustym miejscu w samym centrum. Skierowała się prosto do niego.

Tylko wokół Alfy było trochę miejsca; wydawało się wystarczająco szerokie dla dwóch lub trzech osób. Podeszła i zajęła miejsce.

Gdy spojrzała w górę, napotkała grupę milczących Alf, z wyrazami twarzy, które krzyczały, że brakuje im słów. Co mogliby powiedzieć? Co odważyliby się powiedzieć?

Wszyscy zauważyli, że gdy Evelyn przechodziła obok Cedrica, ten instynktownie zacisnął pięść, a palce mocno złożył u boku.

Evelyn wyczuła związek między Alfą obok niej a napięciem w powietrzu, zerkając w bok tylko po to, by dostrzec jego ostre rysy - jego brwi i nos były uderzająco zarysowane, przekazując niemal obojętną powściągliwość.

Taka aura mogła należeć tylko do kogoś, kto spędził lata na pozycji władzy.

"Wszyscy się ciebie boją.

Bracia ożywili się: "Nie boją się, nie boją się! Po prostu tak się zachowujemy. Wy rozmawiajcie dalej, a my pójdziemy pokroić trochę owoców". Po tych słowach cała gromada ruszyła w drogę.

Evelyn na chwilę zaniemówiła.

Krojenie owoców, huh.

Obserwując ich ucieczkę, odwróciła się z powrotem do Alfy obok siebie i czując lekki ucisk w gardle, zapytała z wahaniem: "Czy ty... bijesz ludzi?".

Cedrik zatrzymał się, czując, jak obecność Evelyn wydaje się roztaczać w pomieszczeniu ulotny aromat, któremu z trudem się oparł, a chęć owinięcia jej ramionami i naznaczenia jej była przytłaczająca. Słodycz jej zapachu była odurzająca.

Poświęcił chwilę, aby odzyskać spokój, zanim odpowiedział: "Nie biję Omeg".

Evelyn poczuła ulgę. "To dobrze! Ale czy wy wszyscy nie jesteście dobrymi przyjaciółmi? Nawet bijesz swoich przyjaciół.

Cedrik spojrzał na jej poważną minę, jego wzrok padł na jej usta, a on wzruszył nonszalancko ramionami. "Nigdy nie otrzymali ode mnie ciosów, ale naturalnie się mnie boją. Zawsze bali się, że mogę się zdenerwować.

Evelyn nagle zdała sobie sprawę, że ten pozornie zimny Alpha może być nieco źle oceniany. "Ale przecież każdy się czasem złości! Nie możesz po prostu załagodzić sytuacji, gdy tak się dzieje?".

Cedrik zamarł na jej niewinną sugestię. Jej miękki głos uderzył w niego głęboko, wywołując błysk irytacji, który szybko stłumił. W jego ton wkradł się uśmieszek. "Tylko załagodzić sytuację?"

"Dokładnie! Czy nie wolałabyś uniknąć konfrontacji, gdy sprawy się zaogniają? To może być naprawdę niebezpieczne. Jej spojrzenie powędrowało po stole i wylądowało na nietkniętych ciastkach na trzypoziomowym półmisku. Czując doskwierający głód, uświadomiła sobie, że nie jadła zbyt wiele kolacji z powodu nerwów.

Wskazując na deser, zapytała: "Mogę trochę?".

"Częstuj się - odparł Cedric, spoglądając na napoje na stole, z lekkim niepokojem marszcząc brwi i sięgając do interkomu. "Przyślij szklankę mleka.
Odłożył słuchawkę z kliknięciem.

Mleko? Evelyn zamrugała, wpatrując się w ciasto w dłoniach, czując dziwne ciepło wywołane działaniem Cedrica. Nie mógł być dużo starszy od niej...

Ogarnęło ją uczucie komfortu.

"Dziękuję. Podniosła kawałek ciasta i podała mu go. "To jest naprawdę dobre. Powinieneś spróbować.

Z odrobiną dystansu między nimi, Evelyn pochyliła się nieco bliżej. Nie była pewna, czy to tylko jej wyobraźnia, ale wyczuła słaby, lodowaty zapach przypominający las pokryty śniegiem po pożarze. Dreszcz przebiegł jej po kręgosłupie, niesamowity strach zmieszał się z podnieceniem.

Czując podniecającą bezbronność, zauważyła, że Cedrik również uważnie ją obserwuje, a jego oczy są ciemne i bezdenne, z nutą dzikości.

Widziała, jak jego jabłko Adama lekko drgnęło, jakby czegoś pragnął.

W tym momencie poczuła się kimś więcej niż tylko ciastkiem w jego dłoni...

Gdy jego dłoń sięgnęła w jej stronę, jej myśli zaskoczyły ją i wzdrygnęła się, powodując, że jej kawałek ciasta spadł na sofę, a krem rozprysnął się wszędzie.

Spanikowana podskoczyła. "Pójdę zadzwonić po kogoś, żeby to posprzątał - wymamrotała, unikając przeszywającego spojrzenia Cedrica, gdy uciekała jak wiatr.

Cedrik pozostał w pokoju, a w powietrzu unosił się jej słaby zapach. Ten subtelny aromat był zazwyczaj trudny do rozpoznania dla większości Alf.

On jednak mógł go poczuć.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Tajemnice kryjące się pod światłami dworu"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈