Nasza nieoczekiwana wspólna historia miłosna

Rozdział 1

**[Główna bohaterka jest żywiołowa i towarzyska, główny bohater jest delikatny i oddany; słodki romans po ślubie].

Elena Stone, dwudziestosiedmioletnia singielka, pochodzi ze skromnego środowiska i ma kochającą rodzinę.

Liam Blackwood, główny udziałowiec McAlister Enterprises i szef prywatnej kliniki Blackwood, posiada prestiżowe dziedzictwo rodzinne.

Pomimo bycia złotym kawalerem z uprzywilejowanym statusem, co powstrzymuje Liama przed znalezieniem żony? Jego częste występy na imprezach swatania jako skromny lekarz przynoszą niewielki sukces; po dziewiętnastu randkach w ciemno wyniki były zawsze takie same: albo kobiety nie były nim zainteresowane, albo uznał, że im brakuje.

A Elena Stone jest nie tylko świadkiem trudnej sytuacji Liama, ale także rozwiązaniem jego randkowych kłopotów.

*

Pyta: "Nie znalazłeś jeszcze nikogo odpowiedniego?".

Kiwa głową, a jego wyraz twarzy jest mieszanką determinacji i rozczarowania.

Z zaciekawieniem pyta: "Co o mnie myślisz?".

"Całkiem nieźle!" - odpowiada bez wahania.

W takim razie może się pobierzemy? - zasugerowała.

Ku jej zaskoczeniu, nie wzdrygnął się; zamiast tego entuzjastycznie się zgodził: "Absolutnie, chodźmy teraz załatwić pozwolenie na ślub!".

*

**Najbardziej wzruszająca historia miłosna rozwija się po niezliczonych zwrotach akcji, gdzie w końcu spotyka najwspanialszego mężczyznę w zenicie swojej dojrzałości.

Liam jest stałym bywalcem Café de Lumière, ale Elena początkowo nie zwracała na niego większej uwagi. Jej przyjaciele z kawiarni często o nim rozmawiali, co doprowadziło ją do niejasnego zrozumienia, kim on jest.

Jego ulubiony napój? Kawa Blue Mountain, zazwyczaj pita przed randką.

Co ciekawe, Elena znalazła się na tej samej karuzeli randek w ciemno, choć pod presją rodziców, a nie osobistych pragnień.

Pewnego dnia staje w obliczu wyjątkowo irytującego zalotnika i zauważając Liama przy sąsiednim stoliku, w desperacji przyciąga go jako ludzką tarczę.

Innym razem spotyka go na weselu koleżanki z klasy, gdzie również musi stawić czoła swojemu byłemu chłopakowi i osobie trzeciej zaangażowanej w ich przeszły związek. Aby poradzić sobie z drwinami tak zwanej "osoby trzeciej", ponownie wciąga Liama w farsę, udając, że jest jej chłopakiem, co służy jako rozkoszna zemsta na weselu.

...

Oboje są dojrzałymi singlami zmuszanymi przez rodzinę do udziału w niekończących się sesjach swatania, oboje faktycznie szukają małżeństwa. To wzajemne zrozumienie umacnia ich więź i wkrótce impulsywnie decydują się związać węzłem małżeńskim.

**[Fragment pierwszy]**

Pewnego wieczoru Elena zaprasza Liama na kolację.

Po posiłku, gdy schodzą razem po schodach, on nagle zaskakuje ją namiętnym pocałunkiem. Oczy Eleny rozszerzają się w szoku, a jej wyraz twarzy jest mieszanką zmieszania i podniecenia.

Nie ruszaj się, moja mama patrzy - szepcze jej czule do ucha.

"Moja mama? Gdzie ona jest? Elena wstaje, rozglądając się zdezorientowana.

Na balkonie - odpowiada Liam, spoglądając w stronę eleganckiego czarnego samochodu. Widząc zniekształcony wyraz twarzy byłego chłopaka Eleny, jego oczy błyszczą złośliwością.


Rozdział 2

Wczesnozimowe powietrze było rześkie, ale niezbyt zimne, a światło słoneczne wpadało przez okno, wypełniając pokój ciepłem i jasnością.

Elena Stone właśnie się obudziła, leżąc w łóżku, a delikatne promienie słońca całowały jej twarz niczym czuły dotyk matki, wzbudzając w niej głębokie uczucie. Zamykając oczy, Elena delektowała się tą chwilą spokojnego ciepła.

Nagle rozległ się dźwięk budzika, burząc spokój panujący w pokoju. Marszcząc brwi, Elena sięgnęła, by wyciszyć alarm, a następnie nadstawiła uszu, by nasłuchiwać dźwięków za drzwiami.

Minęło kilka dni, odkąd jej matka namawiała ją na randki w ciemno, przez co Elena wracała do domu późno lub w ogóle unikała domu, desperacko próbując uciec.

Gdy za drzwiami zapanowała cisza, ogarnęło ją małe poczucie ulgi. Następnie obróciła się na bok i chwyciła telefon ze stolika nocnego, wybierając numer, pod który dzwoniła wiele razy wcześniej.

"Tato, czy mama wyszła z domu?" zapytała, gdy tylko połączenie się połączyło, a jej niecierpliwość aż kipiała.

Jestem w domu. Czego potrzebujesz? Głos jej ojca był cichy.

Serce Eleny przyspieszyło, gdy usłyszała łagodny ton matki. Szybko wymusiła śmiech, mówiąc: "Och, mamo! Myślałam, że wyszłaś z tatą...".

"Chodź do salonu i porozmawiaj ze mną. Masz dziesięć sekund - odpowiedziała natychmiast Clara Greenfield, przerywając połączenie.

Elena wpatrywała się w swój telefon, przygryzając wargę z frustracji, po czym przewinęła historię połączeń, potwierdzając, że nie wybrała złego numeru. Dotarło do niej, że jej tajna zmowa z ojcem, Oliverem Stone'em, została odkryta.

W typowym domu ojciec byłby głową rodziny. Jednak w domu Eleny sprawy miały się inaczej - jej ojciec był kwintesencją męża-kapłana. Decyzje rodzinne, zarówno duże, jak i małe, były prowadzone przez jej matkę, w tym bardzo ważna kwestia przyszłości Eleny.

Słowa Clary były jak dekret, nie pozostawiający Elenie miejsca na wahanie. Założyła kurtkę i wybiegła z pokoju.

W salonie jej matka, Clara Greenfield, siedziała wyprostowana w fotelu, nie spuszczając wzroku z Eleny, która podbiegła do niej z podskakującymi krótkimi włosami.

Wychowując córkę, Clara dobrze ją znała. Sposób, w jaki się zachowywała, wskazywał, że była wyraźnie zła. Serce Eleny przyspieszyło, gdy rzuciła błagalne spojrzenie tacie, który wylegiwał się na kanapie. Miała nadzieję, że się wtrąci, ale gdy tylko otworzył usta, Clara rzuciła mu ostre spojrzenie, sprawiając, że przełknął słowa, które zamierzał wypowiedzieć.

Elena westchnęła cicho. Po raz kolejny stało się jasne, że w ich domu ojciec zawsze będzie, w oczach Clary, tylko kolejnym małym chłopcem.

Mamo, przysięgam, że nie unikam cię celowo! Byłem tak zajęty moimi terminami artystycznymi i zarządzaniem kawiarnią. Po prostu nie mam czasu na randki w ciemno - oświadczyła Elena, siadając na podłokietniku krzesła, trzymając się ramienia matki i kołysząc się lekko, jakby chciała złagodzić nastrój.
"Budzisz się tylko wtedy, gdy wychodzę, a wracasz do domu po tym, jak pójdę spać. To zwykłe unikanie mnie. Wiem, że uważasz mnie za irytującą i nie lubisz mojego wtrącania się, zwłaszcza jeśli chodzi o swatanie. To jasne, że nie chcesz, abym angażowała się w twoje życie - odpowiedziała Clara, jej ton był bardziej żałosny niż Eleny, dramatycznie przecierając oczy jak na zawołanie.

Uśmiech zatańczył na ustach Eleny, pomimo jej pogardy dla teatru matki. W tym momencie czuła się bardziej zirytowana występem Clary, ale zachowała niewzruszony uśmiech.

Mamo, jesteś moim własnym ciałem i krwią! Tak ciężko pracowałaś, by mnie wychować i stale się o mnie troszczysz; jak mogłabym cię nie lubić? Jestem po prostu zajęta i uwierz mi, nie uwierzysz jak gorączkowe są moje dni. Z konieczności muszę omijać twoje plany. Czy możesz spróbować być wyrozumiały i wybaczyć mi i tacie? Obiecuję, że to się więcej nie powtórzy - błagała, owijając ramiona wokół szyi Clary i poddając się jej urokowi.

Wybaczenie nie jest wykluczone, ale... Głos Clary urwał się, a znajomy błysk w jej oczach przypomniał Elenie o sprytnym małym lisie.

Ale co? Elena poczuła wkradający się strach, napinając się i przygotowując na to, co miało nadejść.

Rozdział 3

Daj spokój, Eleno, byłaś już na wielu randkach. Tę możesz sobie darować - wtrącił Oliver.

Na jego słowa Elena rzuciła ojcu błagalne spojrzenie, czując mieszankę frustracji i rozczarowania. Tato, jesteś takim otwartym ojcem, ale dlaczego zawsze zgadzasz się z żądaniami mamy?

Czy muszę dać wam czas na przedyskutowanie, czy się zgodzicie? Clara skrzyżowała ręce, ponaglając ich.

Mamo, jeśli powiem "nie", to czy naprawdę będę musiała znowu szorować kible przez dwa miesiące? zapytała Elena.

O nie, dwa miesiące to zbyt łagodny okres. Tym razem będzie to co najmniej sześć miesięcy".

Sześć miesięcy. Na samą myśl o tych fiaskach z czyszczeniem toalety w przeszłości zrobiło jej się słabo w kolanach.

W porządku. Pójdę na randkę w ciemno. Po prostu wyślij mi SMS-a z godziną i miejscem". Oparta plecami o ścianę, Elena musiała się poddać.

Nie musisz wysyłać SMS-a, to już ustalone. Spotykamy się w Café de Lumière o dwunastej trzydzieści. Spójrz na zdjęcie. To przystojny facet - powiedziała Clara, podnosząc zdjęcie ze stolika i promieniejąc podekscytowaniem. Elena niechętnie przyjęła zdjęcie i nie mogła powstrzymać się od szyderstwa: "Mamo, nie możesz oceniać kogoś tylko po zdjęciu".

Ciotka uważa, że jest świetny. Ma na imię Henry, jest synem sąsiada twojej ciotki. Jest lekarzem - dobra praca, dobry charakter i wygląda dość przyzwoicie".

Długość, jaką jej mama poświęciła, aby umówić się na randkę w ciemno, była wyczerpująca. Elena czuła się osaczona; naprawdę nie lubiła randek w ciemno. Pomysł siedzenia naprzeciwko zupełnie obcej osoby i konieczności "sprzedawania" siebie był zarówno niezręczny, jak i niewygodny. Ale pod nieustanną presją Clary, Elena pogodziła się z losem. Poza tym, po tak wielu randkach w ciemno, zaczynała czuć się odrętwiała.

Cóż, chyba będę musiała zaufać osądowi cioci. Po wygłoszeniu wiersza, Elena wstała ze zdjęciem w ręku i powiedziała do Olivera: "Tato, jesteś moim dłużnikiem. Chcę gotowane krewetki, rybę z orzeszkami piniowymi i kaczkę w piwie. Chcę to wszystko!

W porządku, masz to - odpowiedział Oliver bez wahania.

Z pyszną zachętą na stole, Elena zamilkła. Gdy odwróciła się, by wrócić do swojego pokoju, przyłapała Olivera i Clarę na wymianie spojrzeń, oboje z triumfującymi uśmiechami.

...

**Café de Lumière**

Beatrice, oparta połową ciała o ladę, opierając policzki na dłoniach, wpatrywała się w coś w oddali, tak bardzo, że nie zauważyła zbliżającej się Eleny. Podążając za jej spojrzeniem, Elena odkryła, zgodnie z oczekiwaniami, że to znowu ten oszałamiająco przystojny facet.

Beatrice, może powinnaś wytrzeć ślinę z twarzy - drażniła się Elena, szturchając przyjaciółkę.

'Ah!' Beatrice wróciła do rzeczywistości, wykrzykując i szybko podnosząc ręce do ust.

Jej usta były zbyt suche, by się ślinić. Beatrice rzuciła Elenie spojrzenie, mrucząc: "Przerywanie komuś, kto podziwia przystojnego mężczyznę, jest po prostu niegrzeczne".

Ja tylko ratuję cię przed rozmyślaniami o błądzących sercach. Nie musisz mi dziękować - odparła Elena z uśmiechem.

Hmph! Możesz się uspokoić. Jestem absolutnie lojalna wobec mojego męża - syknęła Beatrice, unosząc wyzywająco podbródek.
Znam cię wystarczająco dobrze, panno "mam ochotę, ale nie mam jaj". Elena drażniła się, żartobliwie szczypiąc podbródek Beatrice.

Eleno, lepiej okaż mi dziś trochę szacunku. Moja ciotka właśnie dzwoniła; chce pełnego raportu na temat tej twojej randki. Beatrice odtrąciła dłoń Eleny i mrugnęła, wyraźnie dobrze się bawiąc.

Beatrice była koleżanką Eleny z liceum i jej bliską przyjaciółką. Razem były współwłaścicielkami tej kawiarni. Beatrice zawsze była częstym gościem w domu Eleny od czasów liceum, czyniąc ją praktycznie rodziną.

Niezła próba, ale nie możesz mi grozić. Elena wyciągnęła zdjęcie Henry'ego i powiedziała: - To jest dwunasta konfiguracja mojej mamy dla mnie. Przyjrzyj się dobrze, żebyś go później nie pomyliła.

Wygląda trochę przeciętnie. Nic specjalnego - powiedziała Beatrice, rzucając rozczarowane spojrzenie na kwadratowego mężczyznę na zdjęciu.

Może powinieneś powiedzieć to mojej mamie.

Nie ma szans! Jestem zagorzałą zwolenniczką cioci Clary - odparła Beatrice, przewracając figlarnie oczami. Spojrzenie na przystojnego faceta ponownie ożywiło pomysł. Elena, a co z tym oszałamiającym facetem? Często go widuję. Dlaczego nie zaczniesz z nim rozmawiać? Nigdy nie wiadomo, co może się wydarzyć.

Beatrice miała oczy tylko na przystojnych mężczyzn, o czym Elena wiedziała od ich pierwszego spotkania. Facet siedzący przy oknie wpadł Beatrice w oko, odkąd po raz pierwszy wszedł do kawiarni. Patrzyła na niego jak na dzieło sztuki, urzeczona z sercem w oczach.

Aby uniknąć sytuacji, w której Beatrice znów będzie miała gwieździste oczy i zacznie swatać, Elena szybko wymyśliła wymówkę, by uciec. Beatrice, pomogę Mistrzowi Jarethowi w kuchni z kilkoma wypiekami. Jeśli pojawi się Henry, daj mi znać.

Beatrice zaczęła, ale Elena już się oddalała. Patrząc jak jej przyjaciółka znika za rogiem, Beatrice westchnęła, po czym wróciła do podziwiania przystojnego nieznajomego.

Cześć, jest tu Elena? Męski głos nagle przywrócił Beatrice do rzeczywistości. Odwróciła się w stronę źródła i jej oczy rozszerzyły się w szoku, gdy rozpoznała mężczyznę.

Był zapierająco przystojny. Beatrice była chwilowo oszołomiona.

Przepraszam, że przeszkadzam. Czy Elena jest w pobliżu?" zapytał ponownie.

Kim ty możesz być...? Beatrice powiedziała sztywnym głosem, unikając bezpośredniego kontaktu wzrokowego.

Nazywam się Henry.

Henry. Beatrice ponownie spojrzała na zdjęcie, porównując je z prawdziwym mężczyzną przed nią. Niemożliwe, w ogóle nie byli do siebie podobni.

Proszę, usiądź, a ja przyniosę ci Elenę - powiedziała szybko Beatrice, machając do jednej z pracownic. Hej Belle, podejdź do przodu. Muszę zadzwonić.

Beatrice praktycznie wbiegła do kuchni, wołając Elenę: - Eleno, twoja mama znalazła dla ciebie ten absolutny klejnot. Czy ona próbuje cię sabotować?

Henry tu jest - powiedziała Elena, dostosowując ustawienia piekarnika, zanim odwróciła się do Beatrice.

Jest, ale zaufaj mi, absolutnie nie powinnaś tam wychodzić. Na pewno będziesz tego żałować.

Rozdział 4

Elena Stone nie posłuchała ostrzeżeń swojej przyjaciółki Beatrice Dawn, nawet gdy Beatrice opisała Henry'ego Greena jako całkowicie nieatrakcyjnego. Mimo to czuła się zmuszona do spotkania z nim; w przeciwnym razie jej matka nigdy nie pozwoliłaby jej o tym usłyszeć. Poza tym była ciekawa, czy Henry naprawdę wygląda jak ropucha, jak twierdziła Beatrice.

Elena widziała wielu przystojnych mężczyzn, ale nigdy nie spotkała nikogo tak... wyjątkowego jak Henry Green.

Stojąc przy lśniącym porcelanowym filarze, Elena wygładziła swój strój i poprawiła włosy. Bez śladu makijażu, jej jasna cera lśniła, uzupełniona elegancką fryzurą na boba i swobodnym strojem, nadając jej wygląd młodej studentki - raczej nie kogoś, kto przekroczył sferę "przeoczonych kobiet".

Beatrice, czy to tam siedzi Henry Green? - zapytała, dostrzegając miejsce, w którym gestykulowała jej przyjaciółka.

To ten przy śmiesznie przystojnym facecie przy sąsiednim stoliku, pokryty trądzikiem, trudny do przeoczenia - odpowiedziała Beatrice z lekkim uśmiechem.

Elena zmrużyła oczy, starając się widzieć z daleka. Lekka krótkowzroczność nie pomagała jej wyłapać szczegółów wyglądu Henry'ego.

Co o tym sądzisz? Nadal możesz się wycofać, jeśli chcesz - zasugerowała Beatrice, jej ton był żartobliwy.

Trudno powiedzieć z tego miejsca, ale idę tam - zdecydowała Elena, otrząsając się z niepewności.

Gdy Elena podeszła bliżej, szczegóły twarzy Henry'ego stały się wyraźniejsze i mogła zobaczyć skomplikowaną sieć pryszczy na jego policzkach - niepokojącą i widoczną cechę. Mimo to jego oczy lekko wystawały, co sprawiło, że opis Beatrice o jego podobieństwie do ropuchy stał się aż nazbyt żywy.

Witam, panno Eleno, jestem Henry Green - powiedział, wstając i wyciągając uprzejmie rękę.

Cześć - odpowiedziała Elena, zachowując spokój, uścisnęła jego dłoń, a następnie zajęła miejsce naprzeciwko niego.

Wzrok Henry'ego skupił się na twarzy Eleny i przez chwilę nie odwracał wzroku, co sprawiło, że poczuła się nieco nieswojo, choć zachowała zimną krew. Jadł pan już, panie Green? - zapytała, próbując przełamać napięcie.

Już coś jadłem - odpowiedział z przyjaznym uśmiechem.

Czy chciałby pan coś do picia? zaproponowała Elena, wręczając mu kartę drinków.

"Latte byłoby świetne", odpowiedział, wybierając z listy swoich preferencji.

Elena zasygnalizowała kelnerowi, zamawiając latte dla Henry'ego i herbatę miodową dla siebie.

Panno Eleno, słyszałem, że maluje pani od dzieciństwa. Zakładam, że dzieło na ścianie jest pani autorstwa? zapytał Henry, zerkając na obrazy, zanim jego wzrok powrócił do niej, praktycznie przyklejony do jej twarzy.

Tak - przytaknęła Elena, jej ton był neutralny.

Twoja technika jest imponująca - pochwalił. Czy masz konkretne cechy lub standardy, których szukasz w partnerze?

Cóż, myślę, że chciałabym kogoś, kto nie jest przerażający dla oka - pomyślała, ale postanowiła sformułować to delikatniej. "Jestem fanką Louisa Koo. Myślę, że ktoś, kto wygląda jak on, byłby idealny. Czy to się liczy jako konkretny standard?
Kim jest Louis Koo? zapytał Henry, szczerze zdziwiony.

Jest bardzo przystojnym i sławnym aktorem - odpowiedziała Elena, podkreślając słowa "przystojny" i "sławny" dla jasności.

Och, rzadko oglądam telewizję lub śledzę celebrytów, więc nie jestem z nim zaznajomiony - przyznał Henry, jego ton był szczery.

Ich drinki pojawiły się, oznaczając niezręczną przerwę w ich rozmowie. Gdy kelner postawił miodową herbatę przed Eleną, rzucił jej współczujące spojrzenie, które zbyła spokojnym uśmiechem; nie czuła, że zasługuje na litość.

Po wzięciu łyka swojej latte, Henry zauważył: "Znalezienie kogoś, kto przypomina inną osobę, jest dość rzadkie. Czy to dlatego wciąż jesteś singielką, panno Eleno?

Rozdział 5

"To powinno być w porządku." Elena otworzyła oczy i skłamała przez zęby. Prawdę mówiąc, nie przepadała za idolem Henry'ego, ale była to najbliższa wymówka, jaką mogła znaleźć dla jego dociekliwej natury.

"W takim razie Eleno, musiałaś się z kimś wcześniej umawiać. Czy twój były chłopak wyglądał jak twój idol?" zapytał z zainteresowaniem.

"Wcale nie." Wspomnienie o jej byłym sprawiło, że serce Eleny ścisnęło się z niespodziewanego dyskomfortu. Przez lata rzadko myślała o Jamesie, z trudem przypominając sobie nawet jego twarz. Z natury była beztroska, nie należała do osób, które rozwodzą się nad przeszłymi związkami; jednak blizny po dawnych złamanych sercach pozostały, schowane z tyłu jej umysłu. Nawet teraz, odbijając się echem upokorzenia i zdrady, ból powracał na samą wzmiankę o byłym.

Jednak Henry wydawał się być nieświadomy cienia, który pojawił się na twarzy Eleny. Uśmiechnął się pewnie. "Elena, mam świetne pierwsze wrażenie o tobie. Szczerze mówiąc, nie mam wysokich standardów dla mojej partnerki - nie potrzebuję doktoratu ani wyglądu modelki. Ktoś taki jak ty jest po prostu idealny".

"Po prostu idealny? Komplement nie podniósł jej na duchu. Wiedziała, że nie jest najpiękniejszą kobietą w tym pokoju, ale jego słowa nie sprawiły, że jej serce zabiło mocniej.

"Więc... - urwała, obserwując Henry'ego ze zdumionym wyrazem twarzy.

"Eleno, wyjdziesz za mnie? Henry wyciągnął pierścionek i uklęknął przed nią bez żadnego ostrzeżenia.

Bez względu na to, jak dobrze myślała, że jest przystosowana, bycie oświadczoną przez kogoś, kogo prawie nie znała, było szokujące.

"Henry, żartujesz, prawda? Wstawaj! Jej kończyny zesztywniały, gdy poczuła na sobie spojrzenia wszystkich w kawiarni, ciężkie i osądzające.

"Nie żartuję, Eleno. Naprawdę cię lubię i szczerze chcę się z tobą ożenić. Spojrzał na nią, jego oczy błyszczały emocjami, gdy trzymał połyskujący pierścionek z podekscytowaniem i zapałem.

Ostatnią rzeczą, jakiej pragnęła Elena, było to, by był poważny. Początkowo, pomimo ostrzeżeń Beatrice, zgodziła się spotkać z Henrym tylko po to, by uspokoić matkę i być może zyskać trochę spokoju w domu. Ale nigdy nie spodziewała się, że Henry zmieni to w propozycję małżeństwa.

Henry, naprawdę mi przykro, ale mam chłopaka. Pospiesznie go odrzuciła, jej głos był pełen żalu, zanim tłum zdążył go dopingować, by naciskał na odpowiedź.

"Kłamiesz! Twoja ciotka powiedziała mi, że nie umawiałaś się z nikim od lat." Henry odrobił pracę domową. Zadzwonił do ciotki Eleny przed spotkaniem z nią i rozmawiali przez prawie pół godziny. Wiedział o niej więcej, niż się spodziewała.

Zaskoczona ujawnieniem jej oszustwa, serce Eleny przyspieszyło. Rozpaczliwie rozejrzała się w poszukiwaniu rozwiązania i jej wzrok padł na uderzająco przystojnego mężczyznę siedzącego przy sąsiednim stoliku. W jej głowie pojawił się pomysł.

Pomyślała, że mężczyźni tacy jak Henry, którzy byli tylko umiarkowanie atrakcyjni, muszą czuć się niepewnie w obecności kogoś takiego. Podniosła się spokojnie i podeszła do przystojnego nieznajomego, zniżając głos i mówiąc: "Proszę pana, kupię panu miesiąc darmowej kawy Blue Mountain, jeśli będzie pan cicho".
Wsuwając się na krzesło obok niego, odwróciła się z powrotem do Henry'ego i wyjaśniła: "Henry, nie kłamię! To jest mój chłopak. Jesteśmy razem od prawie dwóch miesięcy, ale moja rodzina nie przepada za nim, ponieważ uważają, że jest zbyt przystojny, by być godnym zaufania".

Twarz Henry'ego opadła. Mężczyzną obok Eleny był Liam Blackwood, dyrektor ich szpitala - ten, który trzymał klucze do jego zahamowanej kariery.

Elena spotykała się z dyrektorem. Henry był w szoku i na chwilę zamarł. Potem, jakby obudzony, poderwał się na nogi. "Ja... muszę iść! Są sprawy w szpitalu, którymi muszę się zająć.

Wymamrotał niezręczną wymówkę i praktycznie wybiegł z kawiarni, zostawiając nietkniętą kawę, jakby sam diabeł deptał mu po piętach.

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Nasza nieoczekiwana wspólna historia miłosna"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



👉Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści👈