Zacznij od nowa

Rozdział pierwszy (1)

==========

Rozdział pierwszy

==========

Trzymał otwarte pudełko wypełnione drobiazgami - budzik, ciężarki do papieru, które kiedyś stały na jego biurku. Przesunął pudełko do jednej ręki, podczas gdy sięgał do kieszeni po nasz... To znaczy po mój klucz do domu. Nie było już naszego. Cóż, może jedno, ale twierdziłem, że Cody jest głównie mój.

Ledwo spotkał się z moimi oczami, kiedy wcisnął klucz do mojej ręki i pozostał. Znałam tę dłoń lepiej niż własną - miękką, ale stanowczą, dającą kiedyś komfort. Odciągnąłem się, ale jego chwyt zacieśnił się.

"Przepraszam, Samantho."

Moje szare oczy wwierciły się w jego zmęczone brązowe oczy, które teraz nosiły znamiona jego wieku. Linie marszczyły się tam, gdzie kiedyś była gładka skóra. Kiedyś widziałam swoją przyszłość w tych brązowych oczach, teraz widziałam tylko rozwidlenie dróg. To było miejsce, w którym się rozstaliśmy.

Tym razem użyłem więcej siły i odebrałem klucz i rękę, wraz z moim życiem. "Czy to naprawdę ma znaczenie?"

Przetasował pudełko w swoich rękach, używając obu teraz, aby je utrzymać. "Nie chciałem, żebyśmy się tak potoczyli".

"Myślę, że masz na myśli, że nigdy nie zamierzałeś dać się złapać".

Jego uszy zrobiły się karmazynowe. "Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić".

Chciałam roześmiać mu się w twarz - skończyłam ze łzami - ale byłam zbyt zmęczona. "Do widzenia, Neil." Sięgnąłem wokół niego, aby otworzyć drzwi.

"To wszystko, po dziewiętnastu latach razem?" Jego zuchwałość była zdumiewająca.

"Powinieneś był zadać sobie to pytanie, kiedy zdecydowałeś się zapomnieć, że jesteś żonaty". Wkradło się trochę emocji, ale trzymałem się stabilnie. Nie zamierzałem dać mu satysfakcji z tego, że wie, że może mnie jeszcze zranić.

"Sam ..."

Potrząsnąłem głową. "Nie. Nie dawaj mi kolejnej wymówki, która nigdy nie wyjaśni ani nie wynagrodzi niewybaczalnego." Słyszałam już je wszystkie.

Jego głowa opadła i mruknął pod nosem: "Zawsze będę cię kochał".

Zebrałam trochę energii na ten śmiech, kiedy otworzyłam drzwi i nie powiedziałam już ani słowa. Zatrzasnęłam za nim drzwi i wzięłam głęboki oddech. Moje oczy błagały o ulgę od łez, które je ukłuły, ale nie pozwoliłam im upaść. Nie był wart plamy na moim policzku.

Odwróciłem się i przyjrzałem się uważnie domowi, który razem zbudowaliśmy; wyglądał już inaczej. Na płaszczu były puste miejsca, gdzie kiedyś stały zdjęcia szczęśliwej rodziny. Tylko zdjęcia naszego łącznika uśmiechały się do mnie. Na ścianach też były puste miejsca, gdzie kiedyś wisiały dzieła sztuki Neila. Widziałem puste płótno, które czekało na to, abym zrobił swój własny znak. Zamierzałam.

Pierwszymi rzeczami, które spadały, były wszystkie zasłony blokujące światło, które preferował Neil. Ten dom - dom Cody'ego i mój - miał być wypełniony światłem i śmiechem. Cody. Westchnęłam. Brakowało mi śmiechu tego dzieciaka. Gdy rozwód został wreszcie rozwiązany, miałam nadzieję, że wróci. Teraz, kiedy wiedział, że jego dom nadal będzie przy mnie, nie chciał mieć nic wspólnego z ojcem. Kiedyś będę musiała pomóc to zmienić, ale nie dzisiaj.

Skradałem się po schodach, by sprawdzić, co z moim potomstwem. Odmówił zejścia na dół, kiedy Neil przyjechał odebrać ostatnie rzeczy i podrzucić klucz. Ja też wolałabym to przegapić, ale ktoś musiał być dorosły. Chyba byłem to ja.

Na szczycie lądowania zbadałam poddasze, które kiedyś pełniło funkcję biura Neila, oraz zarysowujące je drzwi do sypialni i łazienki. W szarym dywanie wciąż były wgłębienia w miejscach, gdzie kiedyś stały biurko i regały z książkami Neila. Co zamierzałam zrobić z całą tą przestrzenią? Cody głosował za tym, żebyśmy wyburzyli wszystkie ściany oprócz jego sypialni i łazienki i zrobili ogromny pokój kinowy. Może gdyby nie wyjeżdżał na studia za trzy lata.

Trzy lata. Moje serce się zwarło. Robiło to za każdym razem, gdy myślałam o tym, że mój nie tak mały chłopiec opuszcza dom. Przekupiłam go, żeby został na miejscu, bez prania i jedzenia w weekendy. Northwestern był oddalony o dobre 30 minut drogi, czasem dłużej w chicagowskich korkach. I w końcu to była moja alma mater. Powiedział, że się nad tym zastanowi. Ale jego sercem była Notre Dame. Indiana nie była strasznie daleko, ale wiedziałam, że dla mnie to będzie jak milion mil.

Zapukałam do drzwi surowego nastolatka.

"Tak." Najwyraźniej nie chciał, by mu przeszkadzano.

A szkoda. Wszedłem prosto do środka. Może to nie był taki dobry pomysł. Nastoletni chłopcy mieli ten ostry zapach, niezależnie od tego, jak często się kąpali i jak często spryskiwałam jego pokój odświeżaczem powietrza. Był szczególnie dojrzały teraz, gdy rozpoczął się trening piłkarski.

Jego pokój był pokryty sportowymi plakatami. Widziałam plamki dywanu pod kopcami czystych i brudnych ubrań na podłodze. Jego komoda, biurko i łóżko były również pokryte kolażem brudnych naczyń, opakowań i pustych plastikowych butelek po wodzie.

Cody leżał na swoim łóżku w półmroku, trochę wieczornego światła wkradało się przez zamknięte żaluzje. Tylko w tym roku urósł o cztery cale i jego stopy zwisały z pełnowymiarowego łóżka. Kiedy zaczął wyglądać jak mężczyzna? Podrzucał piłkę nożną w powietrzu i łapał ją z łatwością za każdym razem.

"Czas udać się do babci i dziadka na niedzielny obiad". Brałem płytkie oddechy, aby uniknąć pełnego powiewu jego pokoju.

On nadal podrzucał piłkę.

"Wiem, że życie jest teraz do bani, ale sałatka ziemniaczana babci prawie to wynagrodzi".

Jego warga drgnęła, choćby ledwo.

"Musisz iść ze mną, żeby ochronić mnie przed Mimsy. Twoja przystojność jest moją jedyną nadzieją."

Mimsy, wcześniej znana jako Miriam, zanim doczekała się wnuków, była mamą mojej mamy, a rozwód był dla niej grzechem kardynalnym. Nawet wiedząc, że mój mąż - to znaczy były mąż, musiałam o tym pamiętać - miał dziecko z inną kobietą. To była zabawna ciekawostka, którą można było poruszać na przyjęciach. Neil zostawił mnie dla dwudziestopięcioletniej kelnerki i nie dość, że uwierzył jej, gdy powiedziała, że bierze pigułki. Człowiek, który chciał mieć tylko jedno dziecko, którego zdania nigdy nie mogłam zmienić w tej kwestii, za kilka tygodni zostanie nowym ojcem.

Żartowałem z niego, chociaż. Teraz, gdy był po czterdziestce, wstawanie o każdej godzinie w nocy sprawiało mu przyjemność. A wskaźnik przestępczości wzrósł, co oznaczało, że był bardziej zajęty niż kiedykolwiek jako lekarz sądowy. Jego mały projekt uboczny ogłosił, że nie ma zamiaru wstawać. Potrzebowała odpoczynku dla urody, najwyraźniej.



Rozdział pierwszy (2)

Mimo to Mimsy wciąż czuła potrzebę wykrzykiwania, kiedy tylko byłam w pobliżu, że wszyscy powinni modlić się do świętego Antoniego lub świętego Judy za zgubione rzeczy lub zgubione sprawy, jak teraz lubiła to nazywać. A potem zawsze dostawałam buziaka w policzek, bo dzięki temu wszystko było lepsze. Mam nadzieję, że dziś wieczorem nie będzie mi kropić głowy wodą święconą, żeby odpędzić złe duchy. To się zdarzało i nawet nie chcę wiedzieć, skąd wzięła wodę święconą.

Ale to nie było tak złe, jak wtedy, gdy wezwała księdza, by pobłogosławił mój dom i sprawdził, czy nie ma w nim złych duchów. Nie powiedziała biednemu człowiekowi, dlaczego przychodzi, zanim złożył wizytę w domu z nią i mamą. Myślał, że przyjdzie porozmawiać o hojnym datku na nową szkołę średnią, którą budował kościół. Był rozczarowany na wszystkich frontach. Żadnej darowizny i żadnych złych duchów. Więc może on był zadowolony z tej ostatniej części, Mimsy nie bardzo. Była zdecydowana, że Neil i ja powinniśmy się dogadać. Powiedziała mi, żebym patrzyła na Roxie, na zajęcia dodatkowe, jak na służącą mojego męża. I że będzie w porządku, jeśli przez resztę naszego małżeństwa będę karać Neila za to, co zrobił, dopóki będzie istniało małżeństwo.

Może nie powinniśmy iść na kolację.

To by tylko pogorszyło sprawę. Cały krzykliwy klan Deckerów przyszedłby tu, gdybyśmy tego nie zrobili. I, jak już mówiłam, używałabym Cody'ego jako tarczy. Mimsy go uwielbiała i podsuwała mu gotówkę, gdy tylko go widziała. Miałbym opłacone jego studia w ciągu najbliższych kilku lat, gdyby tak dalej postępowała.

Cody postanowił trzymać piłkę i spojrzeć na mnie. "I call dibs on driving over".

"Deal." I cringed. Nienawidziłem, kiedy prowadził i wiedział o tym. Kolejny powód, by nienawidzić Neila. Zgodziłem się urodzić Cody'ego, jeśli nauczy go jak prowadzić. Myślałam, że to uczciwa wymiana. Kto jednak utknął z jednym i drugim? Jakbym potrzebowała więcej tortur w swoim życiu.

Usiadł i przejechał palcami po swoich gęstych, brązowych włosach ze złotymi pasemkami, które odziedziczył po mnie. Ok, więc może moje pasemka były teraz szarawe, ale nikt nie mógł tego właściwie udowodnić, poza moją fryzjerką. Błagałam ją, żeby nie mówiła mi o ich zakresie i po prostu robiła to, co musiała, żeby wyglądało, że nadal mam dwadzieścia dziewięć lat i trzymam się stabilnie. Byłam mniej więcej gotowa do świętowania jedenastej rocznicy moich dwudziestych dziewiątych urodzin. Proszę sobie policzyć.

Oczy Cody'ego, które wyglądały jak oczy Neila, zabijały mnie. Strata i ból odbijały się w nich. Ale mimo wszystko był takim przystojnym dzieciakiem, jeśli mogę tak powiedzieć. Na szczęście złapał mnie za nos.

"Kocham cię."

Mamrotał coś.

"Co to jest?" I cupped my hand around my ear. "Nie do końca cię słyszałem."

Wpatrywał się w te swoje duże, bose stopy. "Ja też cię kocham."

To wszystko, co się liczyło właśnie tam.




Rozdział drugi (1)

==========

Rozdział drugi

==========

Po żadnych poważnych incydentach i tylko jednym poważnym wybryku, kiedy Cody nie zwolnił tak szybko, jak myślałam, że powinien na czerwonym świetle, dotarliśmy bezpiecznie do domu moich rodziców. Tego samego domu, który moi rodzice posiadali odkąd skończyłam dziesięć lat. Dwupiętrowy, żółty dom z czerwonymi okiennicami i drzwiami przeszedł przez lata kilka zmian. Nie przepadałam teraz za jaskrawymi kolorami, ale moja mama czytała, że jakaś znana aktorka pomalowała swój dom na te same kolory, więc mój tata utknął w domu Ronalda McDonalda. Nie lubił, gdy mu o tym dokuczaliśmy.

Moi bracia i ich rodziny już tam byli. Dwie ciężarówki Decker and Sons Landscaping siedziały na podjeździe reklamując rodzinną firmę, w której większość z nas pracowała. Nadal byłem zły, że pominięto mnie w nazwie firmy. Więc może Decker i Synowie i córka Landscaping nie toczyć z języka, ale upewniłem się, że każdy dostał swoje wypłaty i wszystkie rachunki zostały zapłacone na czas. Co z tego, że nie byłem na żywiołach przez cały dzień, czy to w ulewnym deszczu, palącym słońcu, czy szalejącej zamieci? Nadal odgrywałem ważną rolę. Tak samo jak Avery, moja szwagierka. Nazwa powinna naprawdę brzmieć Decker and Daughters and Sons Landscaping.

"Zachowajmy szorstki z kuzynami w dół do łagodnego ryku dziś wieczorem," rzuciłem do Cody'ego, zanim wyszliśmy z samochodu.

Zignorował mnie i wyskoczył z samochodu, zamierzając znaleźć Matta i Jamesa Jr, aka Jimmy'ego, synów mojego brata Jamesa. Matt był w tym roku juniorem, Jimmy świeżakiem, a Cody wpadł między nich. Trzej dobrzy chłopcy, ale kiedy zbierali się razem, coś na pewno się psuło. Mieliśmy bieżący bilans - wszystko, od elektroniki po meble. Ta trójka przypomniała mi, jak to było dorastać z Jamesem, moim starszym bratem, i Peterem, najmłodszym. Nic nie było bezpieczne. Na szczęście, jako jedyna dziewczyna, nigdy nie musiałam dzielić pokoju z miłosnymi imbecylami.

Cody był w domu, zanim jeszcze zdążyłam wejść na betonowy chodnik, który prowadził na zadaszoną werandę z moim ciastem z potrójnym musem czekoladowym. Na werandzie rosły paprocie, a różowe niecierpki wyścielały chodnik. Nie pasowały dokładnie do domu, ale mama zawsze robiła wszystko po swojemu.

Fala hałasu uderzyła we mnie, gdy tylko dotarłam do drzwi. Nie tylko kuzyni byli już przy tym, ale mój tata i bracia byli mocno zaangażowani w mecz Cubsów, a z głośnego dopingu wynikało, że właśnie stało się coś niesamowitego. Cubs byli tylko rozgrzewką przed meczem przedsezonowym Bears, który miał się odbyć później. Mężczyźni Deckerów, cała szóstka, ku przerażeniu mojej matki, zjadali swój obiad, żeby móc obejrzeć całą akcję. Może nie chodziliśmy do kościoła w każdą niedzielę, ale Deckerowie nigdy nie przegapili meczu Bearsów. Powinienem był wiedzieć, że Neil i ja nie jesteśmy sobie przeznaczeni, kiedy powiedział mi, że nie lubi piłki nożnej. Nie byłem fanatykiem jak mój tata i bracia, ale futbol był częścią bycia Deckerem. Myślałem, że może sport będzie rosnąć na Neil, ale nigdy nie zrobił, nawet gdy nasz syn zaczął grać. Neil prawie nie miał czasu, by oglądać jego grę. Dzięki Bogu dla goofballs nazywałem moich braci i najlepszy tata wokół, że wypełnione. Choć nie była to rola, w której wypełniacze naprawdę się sprawdzali. Cody zawsze pamiętał gry, które jego tata przegapił, niezależnie od tego, kto jeszcze przyszedł.

Te myśli kazały mi spojrzeć w dół na moje ciasto, życząc sobie widelca i kącik wszystko do siebie, gdzie mógłbym utopić moje smutki w warstwach musu czekoladowego i ganache. Odgłosy rodziny powinny poprawić mi humor, ale czułam się tylko bardziej samotna. Neil nie był na niedzielnym obiedzie od miesięcy, ale w tym tygodniu to było oficjalne. Byłam singielką, a moje rodzeństwo było szczęśliwie zamężne. Moi rodzice byli żonaci i przeważnie szczęśliwi, może trochę kombinowali od czasu do czasu, ale na koniec dnia wiedzieliśmy, że się kochają i czy to niebo, czy piekło, zostawali razem.

Wdychałem i wydychałem wpatrując się we wszystkie zdjęcia, które wyścielały salę z powrotem do kuchni i obszaru pokoju rodzinnego, gdzie wszyscy byli zebrani. Simpler and happier times stared back at me. Ma naprawdę potrzebowała zdjąć moje zdjęcie ślubne. Wpatrywałam się w moją dwudziestodwuletnią siebie w prostej jedwabnej sukni, trzymającą ogromny kaskadowy bukiet białych kwiatów. Miałam całkowicie białe wesele. Co za głupi pomysł. Neil wyglądał śmiesznie w białym garniturze. Uśmiechałam się do niego, jakby to on trzymał wszystkie odpowiedzi i klucz do mojego szczęścia. Przystojny, inteligentny lekarz uśmiechał się do mnie z powrotem. I potrafił być czarujący, kiedy chciał. Ta cecha wyblakła z biegiem lat. Jego włosy również. Nie miał już gęstej, piaskowej grzywy. Uśmiechnąłem się, gdy pomyślałem o jego dość dużej linii włosów. Dobrze mu to służyło.

Moje myśli zostały przerwane przez matkę. "Samantha Marie, jesteś tutaj?"

Zawsze używała mojego drugiego imienia, ponieważ wszystkie dobre katolickie dziewczyny, jak moja matka, Sarah, potrzebowały dobrych chrześcijańskich imion. Samantha nie była jednym z nich, a technicznie rzecz biorąc nie było też Marie, chyba że byłeś Francuzem, wtedy oznaczało to Mary. Ale mój ojciec kochał imię Samantha, a Samantha Mary nie brzmiała tak dobrze, więc tak powstało moje imię. Moja matka była zrozpaczona imieniem Cody'ego, ponieważ w przeciwieństwie do mojego brata, nie skierowałem się prosto do Biblii, aby je wybrać. Uspokoiłem mamę, nadając Cody'emu drugie imię Joseph, które było imieniem mojego ojca i solidnym chrześcijańskim imieniem. Teraz Cody na zawsze będzie dla mojej matki Cody Joseph.

Wzięłam głęboki oddech. "Jestem tutaj, mamo". Skierowałem się prosto do ognia.

Avery, żona Jamesa - i jedna z moich najdroższych przyjaciółek, współpracowniczek, etc.- była w kuchni z Ma kładąc ostatnie szlify na różnorodnym grillowanym mięsie z wystarczającą ilością boków, by wypełnić restauracyjny bufet. W międzyczasie smagali dłonie głodnych nastolatków, którzy starali się jak mogli, aby uzyskać smak, zanim jedzenie trafiło na stół. W pobliskim pokoju rodzinnym tata i James stali, oglądając mecz; to oni musieli obsadzać grilla, lub półpostać. Peter siedział na loveseat z Delanie, swoją żoną, która nie mogła się mniej przejmować grą. Ale zależało jej na Peterze; widać to było po jej spojrzeniu. Mieli ciekawą historię miłosną, ale w tej chwili nie mogłem o niej myśleć. Moje serce nie mogło znieść przypomnienia. Maleńka, zadziorna Mimsy siedziała na leżance w czapce Cubs na swojej srebrnej główce włosów, kibicując równie głośno jak mężczyźni.




Rozdział drugi (2)

Mama obraca się w swoim fartuchu z lat 50. "O, dobrze, że przyniosłaś ciasto".

"Włożę je do lodówki".

Przytaknęła, ale zanim zdążyłam dojść do lodówki, Ma poklepała moje policzki swoimi mokrymi rękami. "Uśmiechnij się, piękna dziewczyno".

Uśmiech? Co to było? I w wieku prawie czterdziestu lat, dziewczyna była naciągana.

Zdobyłam się na fałszywy, zaciśnięty uśmiech dla kobiety, która dała mi życie.

Zmrużyła swoje bladoniebieskie oczy, mnożąc zmarszczki na czole. Wciąż nosiła długie, siwe włosy spięte w koński ogon. Jej wierzbowa sylwetka była teraz łagodniejsza, ale nadal widziałem piękną kobietę, która nas wychowała i robiła wszystko, by utrzymać nas w ryzach.

Poklepała mnie po policzkach jeszcze raz dla porządku. "Dojdziesz do tego."

Pozwoliłem, by chłód lodówki odpędził wszelkie łzy, kiedy umieściłem moje ciasto na środkowej półce obok tego, co zakładałem, że było deserem, który przyniosła Delanie. Nie byłem pewien, co to było. Może cobbler albo crisp? Trudno było powiedzieć, a mogło być przypalone. Delanie stanowiła wyzwanie, jeśli chodzi o pieczenie czy gotowanie jakiegokolwiek rodzaju. Peter był uprzejmy i zjadał większość tego, co przynosiła, i robił wszystko, żeby udawać, że to najlepsza rzecz, jaką kiedykolwiek jadł. Avery i ja miałybyśmy po trochę wsparcia, bo wiedziałyśmy, że mama jej nie lubi i wiedziałyśmy, że Delanie wie. Ale nie byłoby to przyjemne. Dlatego zrobiłam dodatkowe ciasto i trzymałam je w domu. Miałam nadzieję, że dostanę trochę, zanim Cody je znajdzie.

Avery była następna. Dostała swoje uściski w trakcie mieszania sekretnego sosu Deckera, który oblał każdy rodzaj mięsa, jaki kiedykolwiek mieliśmy. Był to sos barbecue z dodatkiem whiskey, w zależności od nastroju kucharza. Dobrze, że to nie ja dzisiaj, bo inaczej żadne z nas nie byłoby w stanie legalnie jechać do domu. Avery wyglądała w kuchni jak w domu, ale nie wyglądała, jakby kiedykolwiek coś jadła. Pewnie dlatego, że ona i mój brat byli tą dziwną parą, która uważała, że bieganie w maratonach jest fajne. I chociaż Avery była dwa lata starsza ode mnie, jej blond włosy i filigranowa figura sprawiały, że byłam zazdrosna.

Potem Peter odszedł i poślubił Delanie, rudowłosą, wyglądającą jak modelka istotę, która była o wiele młodsza ode mnie. Więc nie dość, że byłam teraz rozwiedziona, to jeszcze czułam się jak zwykła baba w rodzinie. Rozwód potrafił wyssać z ciebie poczucie własnej wartości. Czy wspomniałam, że mój były zostawił mnie dla dwudziestopięciolatki? Ona też była wspaniała. To znaczy w sensie sztucznych cycków i głodzenia się, ale skłamałabym, gdybym powiedziała, że była brzydka. Ledwo co pokazała, że jest w szóstym miesiącu ciąży. A może to był siódmy? Niezależnie od tego, nienawidziłem jej.

Tata uratował mnie przed całkowitym roztopieniem się w samouwielbieniu. Przyniósł z patio jeszcze trochę grillowanego mięsa i w końcu zauważył, że tam jestem. Gdy tylko postawił półmisek na blacie, otulił mnie swoimi wielkimi, silnymi ramionami, wyrobionymi dzięki codziennej pracy w Decker and Sons Landscaping. Był nie tylko właścicielem i szefem, ale pokazywał wszystkim, jak to się robi i nie bał się pracować po dwanaście godzin dziennie. Jego piwny brzuch mówił co innego, ale był najcięższym pracownikiem, jakiego kiedykolwiek znałem.

"Sammie." Tata wycisnął ze mnie powietrze. Był jedyną osobą, która nazywała mnie Sammie, prawdopodobnie jedyną osobą, której pozwoliłabym. "Jak się ma moja córeczka?"

Oparłam się o jego ramię i poświęciłam chwilę na odpowiedź. Nie byłam już pewna, jaka jestem. Myślę, że skończyłam z etapem szoku i zaprzeczania. Prawdopodobnie przeszłam do fazy "nienawidzę prawie wszystkich i wszystkiego", ale nie byłam pewna, jak to wyrazić, więc powiedziałam: "W porządku".

Pocałował mnie w czubek głowy. "Kłamca."

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, mama wypłoszyła go z nowo odświeżonej kuchni z urządzeniami ze stali nierdzewnej i granitowymi blatami, za którymi tęskniła. Nie lubiła, gdy jej terytorium było przez niego najeżdżane. A nie zadzierało się z nią, gdy w grę wchodziło jedzenie. To był prawdopodobnie jeden z powodów, dla których Delanie trzymała się blisko Petera. Miałem nadzieję, że pewnego dnia znajdzie pocieszenie w naszej rodzinie, że mama zrozumie, że Delanie była wyborem Petera. Jak już mówiłam, dziś nie ma czasu na myślenie o zakochanych.

W środku tego chaosu zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłem zaskoczony, że usłyszałem go ponad moją głośno krzyczącą rodziną.

"Samantha Marie, odbierzesz to?" Ma żonglowała talerzami i sztućcami.

Bez słowa rzuciłam podrzucanie sałatki, nad którą pracowałam i skierowałam się prosto do drzwi. Po drugiej stronie ciężkich dębowych drzwi czekała niespodzianka. Otworzyłam je, spodziewając się zobaczyć jakieś dziecko z sąsiedztwa sprzedające coś lub coś innego na zbiórkę pieniędzy, ale zamiast tego przywitały mnie psotne niebieskie oczy, których nie widziałam od zawsze. Oczy, które zawsze oznaczały kłopoty. Ale twarz i ciało były złe. Ta para oczu należała do chudego najlepszego przyjaciela Petera, którego kiedyś niańczyłam, a nie do wysokiego, opalonego, dobrze zbudowanego mężczyzny, który stał tam trzymając bukiet stokrotek.

"Reed?"

Błysnął kilkoma poważnie błyszczącymi białymi zębami na mnie. "Samantha, wyglądasz na zaskoczoną, że mnie widzisz". Zabrzmiał rozczarowany.

"Wyrosłaś." To brzmiało niedorzecznie. Oczywiście, że tak; miał trzydzieści cztery lata, tyle samo co Peter.

Zaśmiał się ze mnie. "Mogłeś słyszeć. Mam teraz też pracę dużego chłopca i w ogóle".

Coś, o czym wspomnieli mi Cody i Peter, zagrało w moim mózgu. Miałem mgliste wspomnienie Cody'ego mówiącego coś w stylu nowy trener cię zna i Petera wspominającego w biurze, że jego przyjaciel się cofnął. Byłem w takiej mgle przez ostatnie kilka miesięcy, że czasami rzeczy nie rejestrowały się od razu lub w ogóle.

"Jesteś nowym trenerem piłki nożnej" - jąkałem się. Teraz przypomniałem sobie list, który przyszedł do domu kilka miesięcy temu, wspominając, że Reed Cassidy będzie nowym głównym trenerem piłki nożnej i coś o trenerze Gainerze, który został zwolniony z nieujawnionych powodów. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że to ten Reed Cassidy. Nawet kiedy Cody coś powiedział, nie połączyłem kropek. Cassidy'owie przeprowadzili się wieki temu i nie widziałem Reeda od nie wiem ilu lat. Może był na moim ślubie ze swoimi rodzicami. Może?

"Twoje dziecko ma świetną rękę, tak przy okazji".

Potrząsnąłem głową, próbując pozwolić, by wszystkie te informacje zapadły się w pamięć i pogodzić się z tym, że mężczyzna stojący przede mną był chłopcem, który denerwował mnie w latach młodzieńczych.

"Dziękuję," udało mi się wydostać, zanim zdałem sobie sprawę, że nie pokazałem dobrych manier. "Wejdź."

"Zastanawiałem się, czy zamierzasz zaproponować." Jego męski głos odrzucał mnie od siebie. W niczym nie przypominał pęknięć i pisków, które kiedyś często wychodziły z ust jego i Petera dwadzieścia lat temu.

"Przepraszam, nie wiedziałem, że spodziewamy się towarzystwa".

"Peter zaprosił mnie do siebie, gdy spotkaliśmy się wczoraj na lunchu". Wyciągnął ręce po kwiaty. "Przyniosłem je dla pani D."

Nie słyszałam, żeby Ma tak się nazywała od zawsze. "To miło z twojej strony. Spodobają się jej." Byłam pewna, że się na niego gapię, ale nie mogłam przeboleć, że to był Reed Cassidy. Nie chciałam o tym myśleć, bo to prawie wydawało się kazirodcze, ale wykonał dobrą robotę dorastając.

Cody przeszedł obok i złapał spojrzenie swojego trenera w foyer ze mną. "Trenerze Cassidy, co pan tu robi?" To było najszczęśliwsze, co słyszałem od dłuższego czasu. Nawet się uśmiechnął.

Podczas gdy Cody zrobił swoją drogę do swojego trenera, kilka innych członków rodziny clued w mieliśmy gościa. Wszyscy stłoczyli się jak owce, żeby go przywitać. Właśnie wtedy zrobiłam swoją ucieczkę. Ostatnio często to robiłem. Samotność była lepsza. Albo przynajmniej emocjonalnie bezpieczniej.




Rozdział trzeci (1)

==========

Rozdział trzeci

==========

Nie trzeba było długo czekać, by rozpoczął się pokaz "zróbmy to-niewygodne-dla-Samanthy", gdy tylko usiedliśmy do jedzenia przy stole, który prawdopodobnie jęczał od ciężaru jedzenia.

Wszystko zaczęło się od rozmieszczenia miejsc siedzących. Stół rodziny Decker, który został specjalnie przygotowany dla naszego klanu, znajdował się w jadalni, która została dobudowana, aby pomieścić naszą liczbę i nienaturalnie duży stół. Przy stole mogło zasiąść szesnaście osób, choć nas było teraz tylko jedenaście, z trzynastu mniej. Miejsce po prawej stronie mnie było puste od miesięcy, a krzesło naprzeciwko mnie i obok Avery'ego na zawsze pozostanie puste, jako hołd i przypomnienie o słodkim dziewięcioletnim aniołku z bujającymi blond lokami, który kiedyś tam siedział. Nasza słodka Hannah, córka Avery'ego i Jamesa, została zabrana od nas zbyt wcześnie, kiedy dwa lata temu została potrącona przez samochód, gdy jechała rowerem do parku. Wciąż widziałam pustkę w oczach Avery'ego i smutek, który utrzymywał się na twarzy Jamesa.

Zastanawiałam się, czy moje własne odbicie wygląda jak odbicie Avery i Jamesa. Od miesięcy czułem się tak, jakby nastąpiła śmierć, moja własna, mojej rodziny. Nie byłam już pewna, czym lub kim jestem.

Tata pobłogosławił nasz niedzielny posiłek. Poprosił anioły, by jak co tydzień czuwały nad Hannah i zachowały ją do czasu, gdy wszyscy będziemy mogli się znowu spotkać. Więc każdy z naszych posiłków zaczynał się od łez. Z tym, jak przebiegał ten, mógł się też nimi skończyć.

Przy prostokątnym stole zawsze na każdym końcu stali mama i tata, po jednej stronie moja rodzina oraz Peter i Delanie, a po drugiej rodzina Jamesa i Mimsy. Nie wiem dlaczego, ale Reed skończył tam, gdzie kiedyś siedział Neil. Sądziłem, że usiadłby przy Peterze; w końcu przyjaźnili się od czasów chłopięcych.

Reed rozpoczął zamieszanie niewinnym komentarzem, kiedy podałam mu sałatkę ziemniaczaną.

"Więc co u ciebie, Samanto?".

"Rozwiodła się", odpowiedziała za mnie Mimsy, jednocześnie pocierając swoje paciorki różańca i krzyżując się. Nie poprzestała na tym. Zanurzyła dłonie w swojej szklance z wodą i próbowała rzucić trochę na mnie po drugiej stronie stołu, jednocześnie modląc się do świętego Antoniego, aby pomógł mi ponownie odnaleźć drogę.

"Mimsy, to nawet nie jest woda święcona", skarżyłem się, mimo że to Cody dostał w twarz wodą.

Mimsy dmuchnęła mi buziaka, zanim przekazała swoją szklankę Peterowi. "Możesz to pobłogosławić?" Rzuciła też trochę gotówki każdemu z prawnuków przy stole.

Och, pomóż nam.

Peter szarpnął za kołnierz swojej koszulki polo. "Mimsy, wiesz, że nie jestem już księdzem".

To ruszyło Ma. Nigdy nie było dobrze przypominać Ma, że Peter porzucił kapłaństwo dla Delanie. W rzeczywistości to nie było dla niej; on podążał za swoim własnym sercem. Zawsze ostrzegałem mamę, że nie jestem pewien, czy wstąpienie do seminarium to właściwa droga dla niego. Peter kochał Boga, ale zawsze wiedziałem, że Peter będzie chciał być mężem i ojcem. Spotkanie z Delanie tylko sprawiło, że zobaczył, gdzie leżą jego prawdziwe pragnienia.

Mama zaczęła komentować pod nosem diamentowy pierścionek Delanie i tatuaż w kształcie winorośli na jej ramieniu, który uznałem za piękny. Mama była starą szkołą i uważała, że tatuaże tylko bezczeszczą twoje ciało. A czy wspomniałam, że Delanie nie była pewna, czy wierzy w Boga? Nikt z nas nie miał jej tego za złe, ale mama nie mogła zrozumieć, jak jej słodki synek trafił do poganki. Delanie nigdy nie dała się zastraszyć mamie ani sprawić, by czuła się gorsza, więc złapała Petera za koszulę i przyciągnęła go do siebie. Ich pocałunek określiłabym jako taki, który prawdopodobnie lepiej zachować na osobności. Peterowi wydawało się, że jest to przyjemne, wodząc dłońmi po włosach Delanie. Cody i moi siostrzeńcy huczeli i krzyczeli jak nastolatki, którymi byli.

Mama nie mogła tego znieść. Zatrzasnęła swoją miskę z sałatką ziemniaczaną na stole tak mocno, że trochę jajka i ogórka wylądowało na Jamesie. James wziął to na siebie i śmiał się, wycierając koszulę. To skłoniło Petera i Delanie do rozejścia się, choć ze zbyt głośnym odgłosem ssania.

To była kolejna noc w Deckers.

Stanąłem przed rozbawionym Reedem, który nie mógł wyglądać na szczęśliwszego. "Odpowiadając na twoje pytanie, to w zasadzie podsumowało to, jaki jestem".

Śmiech Reeda wypełnił zatłoczony pokój. Jego jowialne tony miały kilka innych osób, które przyłączyły się do niego. Na szczęście Deckerowie uwielbiali jeść i zanim się obejrzeliśmy, ludzie zanurzali twarze w uczcie przed nami. Poza tym mężczyźni mieli mecz do obejrzenia, więc nie było czasu na bezczynne pogawędki, co mi odpowiadało.

Tyle że Reed miał inne pomysły. Był grzeczniejszy od chłopców i mężczyzn z Decker i brał oddechy między kęsami; był pełen rozmowy.

"Nie zdawałem sobie sprawy, że przeprowadziłeś się tutaj z powrotem. Myślałem, że mieszkasz w Chicago" - powiedział do mnie.

Wziąłem łyk wody z lodem, zanim odpowiedziałem. "Przeprowadziliśmy się z powrotem do Clearfield kilka lat temu. Nie chciałem, żeby Cody chodził do gimnazjum i liceum w mieście". I byłem gotowy do budowy domu, o którym marzyłem. Ten, na który oszczędzaliśmy i na który Neil kazał mi czekać. Był nieugięty, że powinniśmy płacić za wszystko gotówką. To było dużo gotówki, aby zapisać, ale myślę, że powinienem podziękować mu teraz, ponieważ miałem go na własność.

"Więc powiedz nam, gdzie byłeś, Reed," Ma przerwał. Zawsze musiała być na bieżąco.

Reed odwrócił się w stronę Ma. "Po college'u dostałem pozycję nauczyciela i asystenta trenera w Wisconsin w pobliżu miejsca, gdzie teraz są moi rodzice. Ale kiedy pojawiła się pozycja głównego trenera w Panterach, nie mogłem się oprzeć, żeby nie wrócić do mojej starej alma mater".

Nigdy nie chodziłem do Pomona High; została zbudowana po moim ukończeniu. W tamtych czasach spowodowało to wiele zgagi, gdy nasze miasto przeszło z jednej szkoły średniej do dwóch; teraz mieliśmy trzy. Ale byłam dumna, że jestem mamą Pantery. Matt i Jimmy uczęszczali do starej szkoły Jamesa i mojej. Technicznie rzecz biorąc, byli rywalami z Cody'm. Na szczęście Matt i Jimmy biegali w cross country, więc między kuzynami nie było żadnych urazy. Byli szczęśliwi, aby dopingować siebie nawzajem na ich odpowiednich imprezach.

"Jak się mają twoi rodzice?" Ma zapytała Reeda.

"Dobrze. Tata w końcu przeszedł na emeryturę w tym roku i kupili kampera, żeby podróżować po kraju".




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Zacznij od nowa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści