Kochać dwóch mężczyzn w tym samym czasie

Część I

==========

Część pierwsza

==========

Zawsze słyszałem muzykę. Bity, teksty. Wystarczyło, że raz posłuchałem piosenki, by zaczęła grać w mojej głowie.

Pewnego dnia... muzyka się skończyła.




1. Alix (1)

----------

Jeden

----------

==========

Alix

==========

Dzień dzisiejszy

"Dziewięć-jeden-jeden, jaki jest twój alarm?" powiedziałam do słuchawki, wpatrując się w ekran komputera.

Czekając na odpowiedź, wciągnęłam głęboki oddech i oparłam palce na klawiaturze, kciuk delikatnie stukał w spację, ale nie na tyle mocno, by faktycznie ją wcisnąć. Moje ciało napięło się. Czubki palców wbijały się w spody moich butów.

To był rytuał.

Taki, który powtarzałem za każdym razem, gdy odbierałem telefon.

"Jestem w Ogrodzie Publicznym," powiedziała kobieta. "I mężczyzna właśnie spadł z jednej z ławek. Leży na ziemi i krzyczy. Pewnie słychać go w tle. Wygląda na to, że zranił się w rękę czy coś."

Gdy tylko przetworzyłem jej opis, moja klatka piersiowa rozluźniła się.

Powietrze, które trzymałem w sobie, powoli przedostało się przez moje usta.

Stukanie ustało.

"Jak masz na imię?" zapytałem.

"Po co ci to?"

"To do naszych akt, a także po to, żebym wiedział, jak cię nazywać".

"Nie czuję się komfortowo z podaniem ci mojego nazwiska, ale moje pierwsze imię to Rachel".

"Rachel", powtórzyłam wpisując je do systemu, "czy znasz imię tego mężczyzny?".

"Nie znam go. Po prostu przechodziłam obok z moim chłopakiem i widziałam, jak to się stało".

"Czy jesteś w stanie zbliżyć się do niego i zapytać, czy nic mu nie jest?".

"Słuchaj, dzwonię tylko z grzeczności. Nie mam czasu, żeby podejść i ocenić człowieka."

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Rachel rozłączyła połączenie.

Skończyłem więc pisać swoje notatki i wysłałem zespół ratownictwa medycznego do Public Garden. Zanim jeszcze opuścili remizę, wiedzieli, że mężczyzna może mieć złamaną rękę, ramię, a nawet uraz głowy i że nie zgłoszono żadnych innych objawów.

Kiedy skończyłem wszystkie kodowania, wylogowałem się i zdjąłem zestaw słuchawkowy. Następnie wyjąłem z dolnej szuflady torebkę i sięgnąłem do środka po komórkę. Znalazłem ostatniego smsa Rose i zacząłem pisać.

Ja: Nie dam rady. Jestem wykończona.

Rose: Jeśli się nie pojawisz, przejdę się do twojej kamienicy i wywlekę twój tyłek. To jest twój wybór.

Ja: Wychodzę z pracy w tej chwili. Do zobaczenia za piętnaście.

Rose: Załatwiłam nam stolik na zewnątrz, na samym przodzie. Nie możesz mnie przegapić.

Włożyłam telefon z powrotem do torby i wstałam od biurka, robiąc sobie drogę przez call center. To tam odbierano większość telefonów alarmowych i nie- alarmowych dla każdej dzielnicy Bostonu. Gdzie pracowaliśmy na ośmiogodzinnych zmianach i obsługiwaliśmy ponad tysiąc połączeń dziennie.

Zastanawiałam się, czy jutro czeka mnie ten sam rytuał.

A może miałbym inny.

A może w ogóle bym go nie miała.

Ta myśl została przerwana, gdy usłyszałam: "Alix", przechodząc obok biura Marli.

Zatrzymałam się niechętnie i odwróciłam, cofając się, aż znalazłam się w jej drzwiach. "Hej," powiedziałam, obserwując jej uśmiech, gdy wstała ze swojego krzesła.

Marla była oficerem i nadzorowała ten wydział przez sześć lat, kiedy byłem zatrudniony w mieście. Poznałem ją, gdy byłem w akademii rekrutacyjnej EMT, gdy zostałem po raz pierwszy zatrudniony.

Owinęła swoje ręce wokół moich ramion i przytuliła mnie. "Mam nadzieję, że dzisiaj wszystko poszło dobrze".

Zamknęłam oczy i upewniłam się, że nie usłyszała mojego westchnienia.

To było to, czego nie chciałem.

Razem z tymi wielkimi uśmiechami od moich współpracowników, kiedy weszłam do call center wcześniej dzisiaj.

I kartki, która została wsunięta do mojego biurka, a którą otworzyłam przed zmianą.

I zaproszenie na lunch, które odrzuciłem.

To wszystko było naprawdę niepotrzebne.

I zdecydowanie za dużo.

Ścisnąłem jej plecy, bo to była właściwa rzecz do zrobienia i powiedziałem: "Tak, dzisiaj poszło dobrze". Potem, natychmiast się odsunąłem.

"Zobaczymy się jutro?"

"Oczywiście."

Zastanawiałem się, czy jutro będzie czuć się inaczej.

Myślałem o tym, gdy torowałem sobie drogę przez komendę policji.

Ten budynek był tak zajęty przez pracowników, z których wielu poznałem. Może nawet blisko wszystkich. Gdyby mnie zobaczyli, chcieliby, żebym przestał chodzić. Chcieliby porozmawiać.

Niektórzy mogliby nawet chcieć mnie przytulić.

Aby uniknąć jakiegokolwiek kontaktu, wyjąłem telefon i trzymałem go przy uchu, udając, że prowadzę poważną rozmowę. Jednocześnie trzymałam się lewej strony każdego pomieszczenia, przez które przechodziłam i trzymałam twarz w dół.

To było wszystko, co mogłem zrobić, żeby pozostać niezauważonym.

Zalała mnie ulga, kiedy wyszłam z budynku bez słowa i kontynuowałam wędrówkę na stację Ruggles, spiesząc się do pociągu, zanim zamknęły się drzwi.

Dwa przystanki.

Tak daleko było do stacji Back Bay.

Podczas jazdy zapętliłam rękę wokół metalowego słupka i przewijałam jedną z moich aplikacji. Byłem w stanie przeczytać tylko garść aktualizacji statusu, zanim stacja Back Bay została ogłoszona z głośników.

Kiedy już przedostałem się na zewnątrz, poszedłem Dartmouth Street, aż dotarłem do restauracji. Rose była na samym przedzie, tak jak powiedziała w swoim tekście. Była przy małym, okrągłym stole, który miał dwa kieliszki czerwonego wina i deskę charcuterie na wierzchu.

"Hiii ," powiedziała, gdy się zbliżyłem i objęła mnie w sekundzie, gdy do niej doszedłem.

Nie miałem nic przeciwko temu.

To była część powodu, dla którego tu byłem.

Nawet przytuliłem ją z powrotem tak mocno, jak tylko mogłem.

Rose i ja zostałyśmy przydzielone jako współlokatorki na naszym pierwszym roku w Northeastern. Byłam nieśmiałą dziewczyną z południowego Maine, która z łatwością zdobyła wyróżnienie i chciała pracować w służbie zdrowia. Byłam też bardzo niedoświadczona w imprezowaniu. Rose pochodziła z południowego Bostonu. Przyszła na studia z tytułem magistra w dziedzinie picia i potrafiła zwymiotować następnego ranka, nie rozmazując nawet szminki.

Byłyśmy kompletnymi przeciwieństwami.

I choć obie tak bardzo zmieniłyśmy się przez te lata, nadal byłyśmy sobie bliższe niż kiedykolwiek.

"Cześć," szepnąłem z powrotem.

Trzymała mnie tak mocno; trudno było oddychać.

"Dzięki, że nie odwołałeś."




1. Alix (2)

"Cóż, próbowałem" - przyznałem.

"Wiesz, gdybyś naprawdę nie chciał przyjść dziś wieczorem, nie zmuszałbym cię".

"Wiem."

Przeniosłam się na drugą stronę stołu i usiadłam naprzeciwko niej. Kiedy już przewiesiłem swoją torbę przez róg krzesła, podniosłem kieliszek z winem, kliknąłem nim o jej, i wziąłem łyk.

Pinot noir.

Wiedziała, czego mi potrzeba.

"Za chwile" - powiedziała, gdy przełykałem.

Rose wierzyła w ich celebrowanie.

Zawsze.

A według niej dzisiejszy dzień był jedną z nich.

"Za chwile", powtórzyłem.

Wzięła napój ze swojej szklanki, a potem skrzyżowała ręce na stole i pochyliła się bliżej. "Opowiedz mi wszystko o swoim dniu. Chcę usłyszeć każdy szczegół."

Wiedziałem, że to pytanie nadejdzie. To było częściowo dlaczego chciałem odwołać. "Obudziłem się, poszedłem pobiegać i poszedłem do pracy, a teraz spotykam się z tobą. Nie ma wiele więcej do powiedzenia."

"Alix ..."

Nie wypowiedziała mojego imienia w sposób naganny.

Powiedziała to tak, jakby zachęcała mnie do rozmowy na ten temat. Ponieważ Rose na zawsze założyła, że muszę coś wyrzucić z siebie.

"Praca była w porządku", powiedziałem. "Cała zmiana była raczej nierówna, szczerze mówiąc, i w przeważającej części był to szokująco bezpieczny dzień w Bostonie".

Jej twarz zaczęła się odprężać.

Z pewnością nie przegapiłem tego, jak napięta wyglądała.

"I był to słoneczny dzień," dodała.

Przytaknąłem. "Jestem za to wdzięczny". Wziąłem kolejny łyk, mając nadzieję, że zadowoliłem ją na tyle, że zmieni temat.

"Mam wiadomości."

Z ulgą, że spełniłem swoje życzenie, sięgnąłem do przodu i chwyciłem kostkę sera i plasterek prosciutto. "Ach, tak? Jakie wieści?"

"Wybrałam mężczyznę".

"Co?" powiedziałam, przeżuwając kęs, który był w moich ustach. "Masz już mężczyznę, więc dlaczego do cholery miałabyś szukać kolejnego?".

"On nie jest dla mnie. On jest dla ciebie."

Potrząsnąłem głową. "O nie."

"Wiesz, że umierałem, aby ustawić cię z jednym z dyrektorów artystycznych w moim biurze, a teraz, to w końcu czas. Nie myśl, że zapomniałem o obietnicy, którą mi złożyłeś".

Trzy miesiące i jeden tydzień temu, Rose zapytała czy może mnie umówić.

Powiedziałam jej, że rozważę to za trzy miesiące.

Była mądra, że nie zapytała mnie w zeszłym tygodniu.

Była jeszcze mądrzejsza, że zapytała mnie teraz.

Odstawiłem prawie pustą szklankę, o której nie wiedziałem, że ją trzymam.

Gdy już miałem odpowiedzieć, powiedziała: "Nie proszę cię o poważne traktowanie tego faceta. Chcę tylko, żebyś spotkała się z nim na kolacji. To samo, co my robimy teraz. Jeśli jest chemia, to go ścigaj. Jeśli nie ma, to przynajmniej próbowałaś".

"Naprawdę chcesz mnie zaliczyć, prawda?"

"Czy to coś złego?"

Otworzyłam usta, a potem natychmiast je zamknęłam. Musiałem przemyśleć, co zamierzam powiedzieć, zanim coś niezapomnianego z nich wypłynie. "Nie, przypuszczam, że nie."

"Dobrze." Uśmiechnęła się. "W takim razie, pozwól mi cię zaliczyć".

Nie wiedziałem, czy faktycznie pójdę na randkę z dyrektorem artystycznym. Ale, aby uniknąć jednej z rozmów Rose, uśmiechnąłem się i upewniłem się, że mój ton był przekonujący, kiedy powiedziałem: "Nie mogę się doczekać".




2. Dylan

----------

Dwa

----------

==========

Dylan

==========

Trzy lata i dwa miesiące temu

Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Alix Rayne, wchodziła do restauracji, w której jadłem. Była tam z dziewczyną, która jak się później dowiedziałem była Rose, jej najlepszą przyjaciółką. Ja byłem tam z inną kobietą.

Nie chciałem patrzeć jak Alix przechodzi przez salę. Moja randka po prostu nie przykuwała mojej uwagi.

A ponieważ byłem przyzwyczajony do brania pod uwagę otoczenia, moje widzenie peryferyjne było bardziej wrażliwe niż u większości, kiedy Alix weszła z mojej bezpośredniej prawej strony, nie mogłem oderwać od niej oczu.

Była absolutnie kurewsko wspaniała.

Obie kobiety wylądowały przy stoliku oddalonym o mniej niż dziesięć metrów od mojego.

Alix usiadła, zwrócona twarzą do mnie.

Potem zaśmiała się z czegoś, co powiedziała Rose i zerknęła w dół na menu z winami.

"Dylan?" powiedziała moja randka.

Odwróciłem głowę, wpatrując się teraz w nią, ale nasłuchując dźwięków dochodzących z drugiego stolika. "Tak?"

"Czy nie chciałeś zamówić jakiegoś wina z kolacją? Myślę, że niedługo powinno tu być."

Nie chciałem być niegrzeczny, ale nie chciałem już jeść z nią kolacji.

Nawet jeśli oznaczało to gwarantowane obciąganie na tylnym siedzeniu, gdy mój kierowca odwoził ją do domu.

Chciałem być z piękną kobietą przy drugim stoliku. Tą z długimi włosami w kolorze czekolady, krągłą talią i ustami, które naturalnie były spuszczone i bladoróżowe.

Właśnie w chwili, gdy miałem odpowiedzieć, z wnętrza mojej kurtki dobiegło drganie. Sięgnąłem do kieszeni i wyjąłem komórkę. Gdy zobaczyłem nazwisko na ekranie, powiedziałem do mojej randki: "Muszę to odebrać". Mój palec przesunął po telefonie i przyłożyłem go do ucha, "Tak?".

"Mam sytuację", powiedział mój asystent.

"Mów."

"Jeden z pilotów pojawił się, pod wpływem. Został odesłany do domu, a wejście na pokład zostało opóźnione. Samolot ma opuścić międzynarodowe lotnisko Logan za trzydzieści minut. Skontaktowałem się ze wszystkimi innymi pilotami w okolicy i żaden nie jest dostępny. Jak chciałby pan postąpić?"

"Dokąd leci?"

"Las Vegas."

Chciała wiedzieć, czy ja polecę tym samolotem, czy też powinna zarezerwować pasażerom lot komercyjny i wystawić im kredyt za niedogodności.

Moi klienci korzystali z moich linii lotniczych z wielu powodów.

Jednym z nich było to, że zawsze dostawaliśmy ich w powietrze i nigdy nie było to na statku komercyjnym.

Załatwialiśmy to.

Bez względu na to, jak to wyglądało.

Dlatego znała moją odpowiedź, zanim powiedziałem: "Będę za trzydzieści minut".

"Dam znać na lotnisku".

Włożyłem telefon do kurtki i sięgnąłem do tylnej kieszeni po portfel. Wyciągnąłem trzy banknoty stu dolarowe, wiedząc, że to więcej niż wystarczało na pokrycie wszystkiego, co zamówiliśmy, i ustawiłem je na stole. "Muszę iść".

"Co? Poważnie?"

Wstałem od stołu i przesunąłem się do jej krzesła. Położyłem rękę na jej ramieniu i powiedziałem: "Zostań. Ciesz się sobą. Zjedz swój posiłek ... i mój. Jeśli chcesz. Miło było cię poznać ..." Zatrzymałem się i oczyściłem gardło, próbując przypomnieć sobie jej imię. Nie przyszło mi to do głowy, a nie miałem już nic do powiedzenia, więc odszedłem.

Ale nie wyszedłem z restauracji.

Podszedłem do stolika Alix, stanąłem tuż przy niej i ustawiłem się plecami w kierunku mojej randki. "Przepraszam", powiedziałem.

Rose już patrzyła na mnie.

Nie Alix.

Musiałem czekać, aż powoli odwróci się do mnie, jej spojrzenie stopniowo podnosiło się, aż dotarło do mojej twarzy. "Cześć."

"Chcę ci coś dać."

Uśmiechnęła się ze zdenerwowania. "Dobrze."

"Daj mi swoją rękę".

"Nie daje ci nic, dopóki nie dowiem się o co chodzi," powiedziała Rose.

Dynamika ich przyjaźni została zdefiniowana w tym momencie.

Tak samo jak ich osobowości.

Zerknąłem na Rose. "To, co mam zamiar jej dać, nie zaszkodzi jej".

"Tego nie wiem."

Ponownie sięgnąłem do tylnej kieszeni, wyjąłem portfel i podałem jej. "Masz tam wszystko - mój dowód osobisty, licencję pilota, karty kredytowe, kartę debetową i ponad tysiąc w gotówce. Jeśli coś jej się stanie, możesz to przekazać policji. Z wyjątkiem gotówki; to zatrzymasz".

Spojrzała w górę z dłoni, na której wszystko spoczywało i w końcu powiedziała: "Fair enough".

Moje spojrzenie wróciło do Alix. "Proszę, podaj mi swoją rękę."

Podniosła ją z kolan, a gdy przemieszczała się w powietrzu, złapałem ją i odwróciłem jej rękę. Trzymając jej dłoń twarzą do góry, wyjąłem z kurtki długopis i przycisnąłem go do jej skóry, przebiegając końcówką wzdłuż.

Kiedy w końcu ją puściłem, spojrzała na niego, żeby zobaczyć, co napisałem. "Twój numer telefonu?"

Przytaknąłem.

"Mogłeś go wpisać do mojej komórki".

"To zbyt bezosobowe".

"A pisanie na mojej ręce nie jest?"

Ze wszystkich pytań, zadała to jedno.

"Musiałem cię dotknąć," powiedziałem, mój język okrążający kącik mojej wargi od wspomnienia tego, co czuła. "I wtedy dostałem, aby obserwować i czuć sposób, w jaki zareagowałeś na mnie".

Przeszukała moje oczy, jej policzki zaczęły się czerwienić. "Mogłabym być mężatką".

Nie obchodziło mnie, czy była.

To było to, jak mocno czułem się do tej dziewczyny po byciu w jej obecności przez zaledwie minutę.

"W takim razie, nie dzwoń do mnie. Albo zrób. Decyzja należy do ciebie."

Kiedy zrobiłem kilka kroków w stronę Rose, Alix zapytała: "Gdzie idziesz?".

Czekałem, aż Rose położy portfel na wierzchu mojej ręki, zanim powiedziałem: "Lotnisko. Mam samolot, którym mam lecieć".

"Jesteś pilotem." Nie powiedziała tego tak, jakby mnie przesłuchiwała. Powiedziała to tak, jakby przechowywała informację, cementując ją w swoim mózgu, mimo że był to drugi raz, kiedy jej to powiedziałem.

"Jestem wieloma rzeczami", odpowiedziałem, po czym wyszedłem z restauracji.

Trzydzieści osiem minut później byłem w powietrzu.




3. Alix

----------

Trzy

----------

==========

Alix

==========

Dzień dzisiejszy

Moja kamienica znajdowała się zaledwie sześć przecznic od restauracji - zbyt blisko, by skorzystać z usług serwisu samochodowego, wystarczająco daleko, by napełnić moje ciało świeżym powietrzem. Tak więc po zjedzeniu kolacji z Rose wróciłam do domu, chłonąc zapachy, dźwięki i widoki miasta.

Boston nigdy nie był cichy.

Doceniałem to.

Cisza była jak wilgoć; tworzyła środowisko, które pozwalało rzeczom rosnąć. Rozrastać się. Wżerać się w ściany i fundamenty.

Nie chciałem dać swoim myślom takiej przestrzeni i wolności wewnątrz mojego mózgu. Wiedziałem, że nigdy nie odejdą, ale chciałem, żeby pozostały uśpione do końca życia.

Dlatego wolałem głośność, zwłaszcza gdy sączyła się przez okna mojego brownstone i wyścielała pokoje hałasem.

Tego wieczoru zdawała się być jego dodatkowa dawka, co podekscytowało mnie, gdy dalej zmierzałem do domu. Kiedy skręciłem na swoją przecznicę, zwiększyłem prędkość i pospieszyłem się po pięciu schodach.

Odblokowałem drzwi.

Klucze leżały w miseczce na stoliku w wejściu, a ja ustawiłam torbę na najbliższym stołku barowym w kuchni.

Na blacie leżała kartka od Dylana.

Uśmiechnęłam się, czytając ją, i chwyciłam butelkę czerwonego, która leżała obok. Kiedy moje oczy wylądowały na ostatnim słowie, napełniłam kieliszek i zaniosłam go do sypialni.

Moja biżuteria została porzucona w szufladzie po prawej stronie szafy, ubrania w koszu, buty gdziekolwiek wylądowały na podłodze.

Nie zatrzymując się w łazience, by umyć zęby czy zmyć makijaż, zaniosłam wino do łóżka i wdrapałam się na nie. Kiedy już się zadomowiłam, sięgnęłam do tabletu na szafce nocnej, naciskając przycisk, który wyłączał światło i drugi, który włączał telewizor.

HGTV.

To było wszystko, co kiedykolwiek oglądałem.

Kiedy jeszcze siedziałam, wzięłam kilka łyków wina, moje dolne ciało zatopiło się w materacu, moje mięśnie powoli zaczęły się rozluźniać. Gdy uczucie przesunęło się w stronę mojego centrum, ustawiłam kieliszek obok tabletu i zsunęłam się, aż moja głowa zagnieździła się w puszystym puchu poduszki.

Przyciągnąłem koc do szyi, a ciepło wina zaczęło przenosić się na moją twarz.

Oczy mi się zamknęły.

Przetoczyłam się na brzuch, chłód górnego prześcieradła spoczywał teraz nad moim gołym tyłkiem.

Akurat gdy przytulałam poduszkę do swojego boku, usłyszałam go.

Znów się uśmiechnęłam.

A potem wydychałam długie, głębokie westchnienie. "Tęskniłam za tobą, Dylan," wyszeptałam.

"Tęskniłam za tobą."

On był tutaj.

Ze mną.

To była jedyna rzecz, której pragnęłam.

"Nie mogę przestać o tobie myśleć", dodał.

To sprawiło, że przeszedł mnie dreszcz.

Jeszcze mocniej.

Poczułam ruch, a koc przesunął się. Potem, nagle, był na mnie.

Jego zapach.

Jego dotyk.

Jego obecność.

Uwielbiałam to wszystko.

Podczas gdy ja pozostawałam na brzuchu, jego usta podróżowały w dół moich pleców, pieprząc mój kręgosłup pocałunkami. Zmusił moje usta do rozłożenia się prawie tak szeroko, jak moje nogi.

"Jesteś tak cholernie piękna, Alix".

O Boże.

Moja ręka wystrzeliła spod poduszki, a ona pierze w dół przodu mnie, aż dwa opuszki palców zostały przyciśnięte do mojej łechtaczki. "Chcę cię," jęknęłam.

Moje biodra przesunęły się wyżej, aby dać mu większy dostęp, jego czubek z łatwością znalazł moją mokrość.

Warknął mi do ucha, a potem usłyszałam: "Dostaniesz mnie całą".

Przełknęłam.

A potem sapnęłam, gdy jego długa grubość wbiła się głęboko we mnie.

To była perfekcja.

Tak samo jak uczucie, które pochłonęło całe moje ciało, mrowienie, które rozeszło się do każdej z moich kończyn.

Emocje paliły moją klatkę piersiową.

A z każdym pchnięciem moja cipka pulsowała jeszcze bardziej.

"Kocham cię", odetchnęłam.

To była prawda.

Kochałam go bardziej niż cokolwiek na tym całym świecie.

On o tym wiedział.

Ciągle mu to powtarzałam.

"Ja też cię kocham, Alix".

Zawsze niezwykle jasno wyrażał swoje uczucia, a były one równie silne jak moje.

Kłucie w moim pępku przesunęło się wyżej, pulsowanie w moim clicie zaczęło naprawdę pulsować.

Moje włosy zostały pociągnięte, a moja twarz wyszła spod poduszki; ciepłe powietrze otoczyło ją, a ja czułam jego pocałunki na szyi, wzdłuż ramienia i aż po policzek.

Nie chodziło tylko o intymność, której pragnęłam.

To było również uczucie.

I budowa.

Byłam tam.

Tak blisko.

Odchyliłam biodra do góry, kołysząc je w przód i w tył, gdy orgazm zaczął wybuchać przeze mnie. "Dylan!" Krzyknąłem.

"Chodź dla mnie."

Jego żądanie było tak niesamowicie seksowne.

I to było to, czego potrzebowałem, aby zabrać mnie nad tą ostateczną krawędzią.

Podczas gdy ja jęczałam jego imię, jego pchnięcia zmieniły się jeszcze głębiej i mocniej niż wcześniej, a potem przełączył się na krótkie zanurzenia, aż wszystko wewnątrz mnie i wokół mnie poszło całkowicie nieruchomo.

"Twoja cipka zawsze będzie moja" - usłyszałam jego słowa, zanim się wysunął.

Moje włosy zostały uwolnione, moja twarz powoli wcisnęła się w poduszkę.

"Twoja", wypowiedziałam tak miękko.

Jego ciepło przesunęło się po moich plecach po raz kolejny, zanim koc został schowany nade mną, i usłyszałam, "Dobranoc, Alix," wypowiedziane jego niskim, rosłym głosem.

Czułam, jak jego ręka otacza moją.

Moje oczy pozostały zamknięte.

Wzięłam oddech.

I wyszeptałam: "Tak się cieszę, że wróciłeś dziś do domu", zanim zasnęłam.

* * *

Światło z otwartych żaluzji wtargnęło do sypialni, świecąc wprost na moją twarz, budząc mnie z najgłębszego snu. Gdy otworzyłem oczy, słońce spaliło mi powieki, więc szybko osłoniłem je grzbietem dłoni.

Wciąż leżałem na brzuchu.

W tej samej pozycji przespałam całą noc.

Obracając się na plecy, stopniowo wpuszczałem więcej światła, aż mogłem mieć otwarte oba oczy.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, było puste miejsce obok mnie na łóżku.

Chłód wsunął się do wnętrza mojego ciała.

Podniosłam koc, naciągnęłam go na głowę i zwinęłam się w kłębek.

Przytuliłam do piersi dwie poduszki.

Ścisnęłam je z całej siły.

Moja twarz opadła na blat jednej z nich.

Moje usta otworzyły się.

Napełniłem płuca.

Moja szczęka rozszerzyła się tak daleko, jak tylko mogła.

Moje oczy zmrużyły się.

A potem krzyknąłem.

Ten nie miał żadnego dźwięku.

Ten był cichy.

Mimo to moje ciało się trzęsło, gdy wszystko ze mnie wypływało.

I trwało to do momentu, gdy nie było już powietrza.

Wtedy się uspokoiłem.

Kiedy zamknąłem usta.

Kiedy czekałem, aż coś się stanie.

Kiedy czekałem, żeby poczuć się inaczej.

Ale nic się nie stało.

Nic nie czułem inaczej.

Zerknęłam więc spod kołdry, by sięgnąć do tabletu, uderzając w przycisk, który zamykał żaluzje. Kiedy już zostały zaciągnięte, owinęłam koc nad głową.

Byłam w kompletnej ciemności.

To było miejsce, do którego należałam.

I tam właśnie zostałam.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Kochać dwóch mężczyzn w tym samym czasie"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści