Każdy ma swój sekret do ukrycia

Jeden (1)

JEDNAK

Wjeżdżam na kampus Clifford High School pod koniec szóstej lekcji, uzbrojona w slim jima i żelazne przeczucie. Jake zawsze parkuje w pobliżu sali gimnastycznej, więc omijam główny parking dla uczniów, potem parking dla pracowników i jadę dalej do tego po dalekiej stronie szkoły, który jest zarezerwowany dla sportowców i członków zespołu.

Jake Mercer jest baseballistą, kłamcą i oszustem. Od wczorajszego wieczoru jest też moim byłym chłopakiem.

Jego starożytna Camry stoi na swoim zwykłym miejscu z tyłu parkingu, więc wjeżdżam na miejsce w następnym rzędzie, po czym wysiadam z samochodu i chwytam plecak, przewracając oczami na poroże renifera przypięte do jego przedniej szyby. Do jego przedniego grilla przykręcony jest też czerwony, puchaty "nos". W zeszłym tygodniu przegrał zakład z moim bratem, więc musi trzymać swój samochód przebrany za Rudolfa aż do Sylwestra.

Zostało dwa i pół tygodnia. Nie żeby to miało dla mnie znaczenie. Nie muszę już w nim jeździć.

Drżąc mimo kurtki, biorę z tylnego siedzenia małe kartonowe pudełko, razem z moim slim jimem, płaskim paskiem metalu używanym do otwierania zamka w drzwiach samochodu.

Camry Jake'a jest na tyle stara, że gumowa uszczelka okna jest już sucha i popękana, co ułatwia wsunięcie slim jima w jego drzwi, najpierw końcem haka. Chwilę mi zajmuje, żeby się tam rozejrzeć, ale potem chwytam zatrzask i ostro szarpię cienki pasek metalu.

Zamek rozłącza się z satysfakcjonującym hukiem. Wyciągam narzędzie i otwieram drzwi od strony pasażera, ale zanim zdążę wsiąść, czarno-biały samochód wjeżdża na parking i zatrzymuje się za autem Jake'a. Clifford jest zbyt małym miastem, by stać je było na pełnoetatową obecność policji w liceum, więc policjanci z patrolu na zmianę pilnują spokoju. Przewracam oczami, kiedy widzę, kto dziś odpowiada za bezpieczeństwo na kampusie.

Doug Chalmers wysiada z wozu patrolowego i obchodzi maskę, jedną rękę opierając na pasie służbowym. "Beckett Bergen. Zaczynasz od życia w przestępstwie?"

"Hej, Doug." Daję mu niewinny uśmiech. "Jak tam twoja mama?"

Doug dorastał naprzeciwko mnie. Ukończył szkołę, kiedy ja byłam w gimnazjum i przez półtora semestru studiował w Clifford County Community College, zanim zdecydował, że wyższe wykształcenie - wyższe niż szkoła średnia - nie jest dla niego. Więc moja mama załatwiła mu pracę w policji w Clifford. Od tamtej pory patroluje nasze trzy mile kwadratowe małego miasteczka.

"To jest oficer Chalmers dla ciebie, Beckett."

Nie odpowiada na moje pytanie o matkę, ale to dobrze. Wiem już, że w zeszłym tygodniu jej stan się pogorszył.

"Przepraszam, oficerze Chalmers."

"Czy to nie jest samochód Jake'a Mercera?" pyta, ale dobrze wie, że tak jest.

Kilka tygodni temu Doug wrócił do domu, aby pomóc w opiece nad matką, która ma raka płuc w trzecim stadium - nieuniknioną, ale tragiczną konsekwencję nałogu trzech paczek dziennie. Co oznacza, że widział to Camry, z porożem renifera i w ogóle, zaparkowane przed moim domem przy niezliczonych okazjach.

"Próbujesz ukraść samochód Jake'a?"

Nie widzę jego oczu przez ciemne okulary przeciwsłoneczne, ale jego łukowate brwi praktycznie ośmielają mnie do zaprzeczenia.

"Nie próbowałem ukraść samochodu Jake'a".

Doug ściąga okulary przeciwsłoneczne i chowa je do kieszeni koszuli, gdy jego spojrzenie znajduje smukłego jima dyndającego z mojej prawej ręki. "Jesteś świadoma, że wciąż trzymasz w ręku dowód, prawda?".

"Trzymam slim jima, tak. Ale musiałbyś mieć supermoce, żeby przeskoczyć stamtąd do 'grand theft auto' w jednym ruchu. Z tego co wiesz, zawsze noszę slim jim, na wypadek gdybym zamknął klucze w samochodzie."

"Właśnie widziałem, jak otwierasz zamek Jake'a".

Ok, ta część jest trudniejsza do obrony.

"Co się dzieje?" pyta zza pleców znajomy głos.

Zamykam oczy i powoli wydycham, poświęcając sekundę na opanowanie się przed odpowiedzią.

"Hej, Jake," mówi Doug, a ja obracam się, aby znaleźć mój nowy ex marszczy się na mnie, czekając na wyjaśnienie.

Jego plecak jest przewieszony przez jedno ramię, jego karmazynowa i biała bluza z kapturem Clifford High rozciągnięta napięta na jego szerokich ramionach. Wygląda dobrze. Wcale nie wygląda na zdenerwowanego naszym rozstaniem.

"Właśnie przyłapałem Becketta na włamaniu do twojego samochodu".

"Nie byłem -"

Skupienie Jake'a spada na narzędzie w mojej dłoni, a ja rezygnuję z zaprzeczania. "Skąd w ogóle wiesz, jak to zrobić?"

Wzruszam ramionami. "Moja mama jest policjantką".

Fact-Check Rating: Prawdziwe, ale mylące.

Moja mama jest policjantką, ale odmówiła nauczenia mnie, jak włamać się do samochodu, kiedy zdecydowałem, że potrzebuję tej odrobiny wiedzy kilka lat temu. Na szczęście, w przeciwieństwie do rodziców, YouTube ani razu nie zawiódł złośliwego siódmoklasisty.

Doug krzyżuje ręce na przodzie swojego munduru. "W stanie Tennessee wejście do pojazdu osobowego bez zgody właściciela stanowi włamanie".

"Ależ panie władzo, ja nie wszedłem do jego samochodu". Rozkładam ręce, aby podkreślić, że nadal stoję na parkingu. Przed poobijanym starym Camry Jake'a.

Jake prycha. "Wygląda na to, że twój slim jim wszedł do mojego samochodu".

Doug kiwa głową. "To się liczy."

"Właściwie to nie, chyba że wszedłem do samochodu z zamiarem popełnienia przestępstwa, kradzieży lub napaści. A ponieważ nie miałem takiego zamiaru" - wzruszam ramionami, a moje narzędzie podskakuje ruchem, przyciągając ich uwagę - "nie popełniono żadnego przestępstwa".

Jake jęczy. "Powiedz mi, że ona się myli".

"Cóż, technicznie ... ." Doug patrzy na mnie. "Co do cholery robiłaś włamując się do jego samochodu, jeśli nie zamierzałaś czegoś zabrać?"

"Zamierzałem coś zostawić".

"Miałeś zamiar-?"

"Masz, potrzymaj to."

Podaję mojego slim jima miłemu policjantowi, a on przyjmuje go z niewłaściwej uprzejmości na sekundę przed tym, jak dotarło do niego, że trzyma teraz narzędzie mojego przestępczego fachu. Jestem pewien, że to się liczy jako manipulowanie dowodami. Naprawdę powinien był wiedzieć lepiej.

Zanim zdąży się sprzeciwić, podnoszę moje kartonowe pudełko. "Jake i ja zerwaliśmy wczoraj wieczorem-"

"Rzuciła mnie."

"-a ja tylko zwracałam rzeczy, które zostawił w moim domu."




1 (2)

Wręczam pudełko Jake'owi, który je bierze, ponieważ najwyraźniej ludzką naturą jest branie wszystkiego, co ktoś ci wręczy, zanim lepiej się nad tym zastanowisz.

Doug zagląda do pudełka i kaszle, żeby ukryć śmiech. "Czy to jest ... . ?"

"Egzemplarz Jake'a "Sex for Dummies"? Tak."

To był prezent od Brudnego Mikołaja, który ukradł swojemu kuzynowi. Spędziliśmy godziny przeglądając ją, podkreślając i śmiejąc się z instrukcji, wskazówek i sugestii. Potajemnie ślubując, że je wypróbujemy.

Twarz Jake'a płonie, a ja zdaję sobie sprawę, że to może być najbardziej gówniana rzecz, jaką kiedykolwiek komuś zrobiłem, wystawiając na światło dzienne wrażliwy, intymny moment z naszego prywatnego związku. I dla oficera Douga Chalmersa.

Ale nie mogę czuć się z tym źle, bo to co Jake zrobił mi było o wiele gorsze.

To nie było nic nagłego ani wybuchowego. Nie przyłapałam go na gorącym uczynku. W zasadzie przez kilka tygodni ignorowałam znaki, bo nie mogłam w to uwierzyć. Nie chciałam w to wierzyć. Ale ostatniej nocy, byliśmy przytuleni na moim łóżku, strumieniując tandetny film wakacyjny, kiedy dostał kolejny tekst, który sprawił, że spiął się i machnął powiadomieniem, zanim zdążyłam go przeczytać.

Nie jestem jedną z tych dziewczyn, które żądają, aby zobaczyć każdą wiadomość, którą dostaje jej chłopak. Ale wzór był nie do pomylenia, a kiedy zapytałam, od kogo był ten tekst, zdenerwował się i odmówił odpowiedzi.

Zachowywał się jak winny.

Ludzie pokażą ci, kim są, jeśli zwrócisz na to uwagę. Ignoruj ich na własne ryzyko.

Nie mogę być z kimś, komu nie mogę zaufać. Kimś, komu nie mogę wierzyć. Nawet jeśli - hipotetycznie - nadal go kocham. Widziałam, jak moja mama przez to przechodziła i prawie ją to zniszczyło.

Doug przeczyszcza gardło i przechodzi przez niezręczną pauzę, gestykulując moim slim jimem. Co uważam za bardzo zabawne.

"Nie możesz po prostu włamywać się do samochodów ludzi, Beckett. Ty i twój prawnik możecie się spierać o intencje, aż będziecie niebiescy na stacji."

On wie, że nie mam prawnika. W mieście jest ich tylko trzech. Jeden to adwokat rozwodowy, drugi to obrońca publiczny, którego czas spędza się głównie na recydywistach z metafizycznymi głowami, a trzeci specjalizuje się w probacji, bo w Clifford umiera znacznie więcej ludzi niż popełnia faktyczne przestępstwa. Niewielu z nich zostawia testamenty.

"Och, daj spokój, oficerze Chalmers... Nie było żadnych zniszczeń ani kradzieży. Nie możemy nazwać tego "strike one"?"

Nie mogę być podwieziony na posterunek policji w radiowozie. Moja mama za dużo pracuje, żeby zauważyć, kiedy przegapię godzinę policyjną albo zapomnę załadować zmywarkę, ale to by zauważyła.

Doug rozważa to przez chwilę. Potem zwraca się do Jake'a. "Pozostawiam to tobie. Chcesz wnieść oskarżenie?"

"Nie." Jake nawet nie waha się, a moja wdzięczność jest . zagmatwana.

Rzuciłam go i włamałam się do jego samochodu. Dlaczego on jest dla mnie miły?

"Dobrze, więc." Doug skupia się na mnie. "Zakładając, że nie jesteś skłonna powtórzyć tego konkretnego błędu".

"Z całego serca, panie władzo." Kładę jedną rękę nad sercem i daję mu zupełnie nieprzekonujące, szeroko otwarte, niewinne spojrzenie. "Następnym razem będzie to z pewnością zupełnie nowy błąd".

Doug scowls na mnie, jak stawia swoje okulary przeciwsłoneczne na i okrąża przód swojego samochodu patrolowego. "Czy wy dwaj nie powinniście być na zajęciach?".

"Mam study hall," mówi Jake.

"Wziąłem dzień studiów".

Jako junior dostaję ich dwa, a seniorzy cztery. Powinniśmy wykorzystać te dni na wycieczki po potencjalnych uniwersytetach, ale lokalny community college nie jest tak naprawdę warty podróży, więc CCCC college day w zasadzie funkcjonuje jako dzień zdrowia psychicznego, który nie liczy się do listy obecności.

"No to trzymaj się z dala od kłopotów". Z tym, Doug dostaje się z powrotem do swojego samochodu z moim slim jim i odjeżdża, pozostawiając Jake'a i mnie pogrążonych w niewygodnej ciszy.

"Naprawdę włamałeś się do mojego samochodu, żeby mnie zawstydzić?" mówi w końcu, trzymając w ręku podręcznik seksu.

Nie, pudełko pełne jego rzeczy było tylko moją przykrywką. "Szukałem czegoś".

"Na co?"

Rozważam wymijającą odpowiedź, ale jestem już złapany, więc . "Dowodu na to, że oszukujesz."

Zgubiony kolczyk. Puste opakowania po prezerwatywach. Stanik zachowany na pamiątkę. Cokolwiek, co potwierdzi dla mojej głowy to, co wiem w sercu. Że zdradzał. Że nie wyobrażałam sobie tych znaków. Że nie postradałam zmysłów zrywając z nim wczoraj wieczorem. Bo nie wiem, jak pogodzić moje podejrzenia o zdradę z facetem, który właśnie zdecydował się nie wnosić przeciwko mnie oskarżenia, kiedy cholernie dobrze na to zasłużyłam.

"Beckett." Nagle Jake wygląda na bardzo, bardzo zmęczonego. "Po raz tysięczny, nie zdradzam cię. Ale jeśli musisz patrzeć, po prostu patrz." Gestem wskazuje na swoje otwarte drzwi po stronie pasażera.

"Nie."

Ma rację. Niezależnie od tego, czy oszukiwał, czy nie, tym razem posunęłam się za daleko. "Przepraszam."

Może uda mi się wyjść stąd z odrobiną nienaruszonej godności.

"To było dla ciebie na tyle ważne, że włamałeś się do mojego samochodu. Więc po prostu spójrz."

On praktycznie mnie wyzywa. Co oznacza, że nawet jeśli oszukiwał, nie znajdę dowodów w jego samochodzie. Więc potrząsam głową i wciągam plecak wyżej na ramię.

"Beck."

Sięga po mnie, a ja pozwalam mu przyciągnąć mnie blisko, bo moje ciało nie dba o to, co wie moja głowa. Moje ciało troszczy się o to. Znajome dopasowanie jego rąk na moich biodrach. Pocieszenie, które przynosi jego uśmiech. Wspomnienie setek godzin spędzonych skulonych na moim łóżku, dzieląc zestaw słuchawek, podczas gdy oglądamy filmy na moim ręcznym, drugorzędnym iPadzie.

"Co mogę zrobić, aby przekonać cię, że nie kłamię?" szepcze, jego oddech na moim płatku ucha, jego podbródek pasujący do mojego policzka.

"Mógłbyś pokazać mi teksty".

"Nie mógłbym, nawet gdybym chciał. Skasowałem je." Jake wydycha, wyraźnie sfrustrowany. "Beck, one nie mają nic wspólnego z tobą. Z nami. Dlaczego nie możesz mi po prostu zaufać?"

"Nie wiem." Chciałbym wiedzieć.

"Moglibyśmy po prostu zacząć od nowa". Puszcza mnie, ale wciąż czuję ducha jego rąk na moich biodrach. "Udawać, że ostatnia noc nigdy się nie wydarzyła".




1 (3)

Moglibyśmy. Naprawdę moglibyśmy. Gdybym tylko mogła ominąć niepokojącą pewność, że coś się między nami zmieniło. Gdybym mogła mu po prostu zaufać bez dowodów, w ten czy inny sposób. Ale nie mogę. Bo co jeśli mam rację? Co jeśli mnie zdradził i wszyscy o tym wiedzą? Co jeśli oni wszyscy mówią o mnie za moimi plecami? Znowu?

Muszę wiedzieć.

"Nie mogę."

Nie mogę ufać, że mówi mi prawdę, ale nie mogę też ufać, że będę w stanie mu się oprzeć. Nie, gdy stoi tak blisko.

"Przykro mi z powodu twojego samochodu. Naprawdę." Potem odwracam się i biegnę do budynku, mój plecak odbijając się o mój kręgosłup, ponieważ tak bardzo zabawne, jak włamanie do samochodu Jake'a i prawie aresztowanie było, to jest koniec mojego pół-oficjalnego dnia pomijania.

Podczas gdy dzisiejszy test z francuskiego na siódmej godzinie lekcyjnej jest otwarty, egzamin poprawkowy nie będzie. Więc nie odważę się go opuścić.

Zmierzam do sali gimnastycznej przez podwójne drzwi i mijam zamknięty bar z przekąskami w holu w drodze na boisko do koszykówki, które jest opustoszałe, ponieważ klasy wychowania fizycznego otrzymały tygodniowe zwolnienie w sali do nauki, aby dostosować się do "aktualizacji" szatni dziewcząt. Jestem w połowie drogi przez salę gimnastyczną, kiedy grupa chłopaków wchodzi z drugiego kierunku, kierując się do szatni chłopców.

Koszykarze. Przyjaciele Jake'a. Śmieją się, a ja zastanawiam się, czy wiedzą, że zerwaliśmy. Że wzięłam większość dnia wolnego, żeby nie musieć nikogo widzieć.

Nadal nie chcę nikogo widzieć, więc skręcam w prawo i wchodzę do szatni dziewczyn, mając nadzieję, że mnie nie zauważyły.

Ciężkie drzwi skrzypią, gdy się za mną zamykają, zardzewiałe zawiasy najwyraźniej zostały pominięte podczas remontu. Nie byłam tu od pierwszego roku, kiedy chodziłam na obowiązkowe zajęcia z wychowania fizycznego, a spocony, pleśniowy zapach, który pamiętam, został chwilowo przyćmiony przez ostrą woń świeżej farby - żrący zapach, który wypełnia moje zatoki i wyzwala łomotanie głęboko w głowie.

Nikt nie powinien tu być przez kolejne dwa dni, dopóki opary farby się nie rozejdą, ale nie wrócę tam, dopóki nie będę pewna, że Jake'a nie ma w sali gimnastycznej, opowiadającego swoim kolegom, że włamałam się do jego samochodu. Że prawie zostałem aresztowany.

Że straciłam rozum.

Opadam na najbliższą ławkę i kładę plecak na podłodze, gotowa przeczekać resztę szóstej lekcji. Mój wzrok ląduje na świeżo pomalowanej na czerwono ścianie - Crimson Crimson! - po czym zsuwa się na białe metalowe szafki przede mną. Huh. To są te same wgniecione, poobijane szafki, których używaliśmy, gdy byłem pierwszakiem. Pod moimi stopami betonowa podłoga jest nadal popękana i wyszczerbiona w niektórych miejscach.

Jakiś remont.

Latem w szatni dla chłopców pojawiły się nowe szafki i ławki, zmodernizowane prysznice i antypoślizgowa podłoga. Jake mówił o tym tygodniami. Ale wygląda na to, że wszystko co dostały dziewczęta to nowa warstwa farby.

Oh. I zasłony prysznicowe. Trzy kabiny stoją na końcu głównego korytarza szafek, a ich nowe białe winylowe zasłony nie mają zielonkawych plam pleśni na dole, które trzymały wszystkich z dala od pryszniców, kiedy byłam pierwszoroczniakiem. Więc przynajmniej to jest to.

Smuga czerwieni przykuwa mój wzrok na podłodze lewego prysznica. Farba kapała na kafelki.

Nie, czekaj. Jest cienka i wodnista, i zupełnie nie pasuje do odcienia czerwieni.

Kieruję się w dół korytarza, a kiedy kucam przed pustą kabiną prysznicową, zdaję sobie sprawę, że farba wcale nie jest farbą. Wygląda jak krew, rozcieńczona, gdy ktoś próbował ją spłukać w odpływie. Który wciąż kapie...

Co do diabła?

Kolejna czerwona kropla przyciąga mój wzrok, na lewo od prysznica. Potem kolejna. Podążam za tropem, aż do końca banku szafek, aby znaleźć torbę leżącą na brudnej betonowej podłodze, w przejściu niewidocznym z drzwi szatni.

Główny cylinder torby jest karmazynowy, z "Cougars" napisanym białymi literami wzdłuż obu stron. Końcówki są białe, a na każdym z nich znajduje się emblemat szkoły wydrukowany karmazynowym kolorem w centrum: sylwetka głowy pumy, jej paszcza otwarta w ryku, z napisem "Clifford High School" tworzącym pierścień wokół niej.

Z otwartej torby coś wystaje. Podchodzę bliżej, po czym potykam się o zszokowane zatrzymanie.

To ręka. Mała, malutka, czerwona dłoń.

I nie rusza się.




Dwa (1)

DWA

Drzwi do szatni skrzypią, kiedy je otwieram. Moje buty skrzypią na podłodze sali gimnastycznej.

Chłopaki od koszykówki wciąż tam stoją, tuż przed szatnią chłopaków, a teraz jest z nimi Jake, ale moje spojrzenie tym razem przeskakuje tuż nad nimi.

"Trener Killebrew!" krzyczę na jedyną inną osobę w sali gimnastycznej.

Chłopcy wszyscy odwracają się, zaskoczeni. Trenerka koszykówki dziewcząt patrzy w górę od swojego schowka i musi być coś na mojej twarzy - coś w oszołomionym echu mojego głosu przez pustą przestrzeń - bo bierze jedno spojrzenie na mnie, a następnie podąża za mną do szatni w biegu.

"Tam z tyłu." Wskazuję.

Ona pędzi na koniec banku szafek, wyraźnie świadoma, że cokolwiek znajdzie, będzie złe. Ale nie może wiedzieć, jak bardzo złe. Gdyby wiedziała, nie spieszyłaby się tak bardzo, żeby to zobaczyć.

Sapie, a ja słyszę stukot, który może być tylko uderzeniem jej kolan o betonową podłogę.

Znów kieruję się w dół korytarza, aż widzę koniec szafek, gdzie trener Killebrew jest pochylony nad torbą. Odwraca się do mnie i wygląda na ... złamaną.

"To nie jest oddychanie."

Wiem.

"Jesteśmy za późno".

Ja też to wiem.

"Beckett?"

Jake wdziera się do szatni, ale zatrzymuje się w progu, prawą dłonią trzymając drzwi otwarte. Za nim kilku innych chłopaków stoi na palcach, zerkając przez ramiona.

"Co się stało? Nic ci nie jest?"

"Out!" Trener Killebrew krzyczy, gdy ponownie wchodzi do głównego przejścia, trzymając w ręku swój telefon. "I trzymaj resztę uczniów z tyłu".

Nie wiem, czy jest tam ktoś jeszcze, poza Jake'em i chłopakami z koszykówki, ale wkrótce będzie. Dzwonek kończący szósty okres zaraz zadzwoni, a siódmy okres jest nieobowiązkowy, więc wszyscy sportowcy i dzieciaki z zespołu będą przemierzać salę gimnastyczną w drodze na daleki parking.

Jake wycofuje się z szatni i pozwala, by drzwi się zamknęły, gdy trener Killebrew wybiera numer.

"Nine-one-one, jaki jest twój nagły przypadek?" pyta głos na drugim końcu.

"To jest Angela Killebrew, z liceum. Jeden z naszych uczniów znalazł dziecko w torbie, w szatni dla dziewcząt. Nie oddycha."

Szok wywołany jej słowami - usłyszeniem ich na głos - sprawia, że moja uwaga wraca do otwartej torby gimnastycznej, gdzie zatrzymuje się na charakterystycznej białej plamie na karmazynie po prawej stronie, blisko dna. Wygrzebuję z kieszeni telefon i otwieram aplikację aparatu. Nie rozumiem, co widzę. Nie wiem, czyje to dziecko, ani dlaczego się nie rusza, ani dlaczego, do cholery, ktoś zostawiłby je w torbie w szatni dla dziewcząt.

Ale wiem, do kogo należy ta torba.

Stukam w ikonę aparatu, a mój telefon klika, gdy robi zdjęcie.

Trenerka Killebrew nie słyszy tego kliknięcia. Wciąż rozmawia z operatorem 911, a zanim obejdzie szafki ponownie, by odciągnąć mnie od torby, słyszę syreny.

Clifford to tylko trzy mile w poprzek. Do każdego miejsca w mieście można dotrzeć w mniej niż osiem minut, nawet bez syren.

Oficer Doug Chalmers jest pierwszy na miejscu zdarzenia, bo oczywiście jest.

Spodziewam się, że zostanę poproszony o opuszczenie szatni, żeby policjanci mogli wykonać swoją pracę, ale w sali gimnastycznej zebrał się tłum, więc Doug prosi mnie, żebym zamiast tego usiadł na ławce koło drzwi. Większość siódmej lekcji mija w plamie niebieskich mundurów i niskich głosów. Cicha procedura i szeptane oburzenie. Nikt nie chce mówić bardzo głośno, nawet jeśli nie ma szans na obudzenie tego dziecka.

Chcę, żeby to nie była prawda. Chcę usłyszeć płacz dziecka, urażonego upokorzeniem, jakim jest posiadanie torby gimnastycznej jako kołyski. Ale jakakolwiek nadzieja na to znika, gdy pojawia się koroner, którego tytuł zawodowy jest wydrukowany na plecach jego kurtki, aby oficjalnie uznać biedne niemowlę za martwe.

Kilka minut później Doug przedstawia mnie swojemu bezpośredniemu przełożonemu, Johnowi Trentowi, sierżantowi patrolowemu, który jako pierwszy zadaje mi pytania i zapisuje odpowiedzi w małym notatniku.

Kilka minut po tym przybywa moja matka. W zasadzie nie jestem zaskoczona, że to ona jest odpowiedzialna za śledztwo. Policja w Clifford ma ich tylko dwóch i mogę niemal zrozumieć, dlaczego szef Stoddard mógłby założyć, że sprawa dotycząca martwego dziecka i grupy licealistów powinna trafić do "pani detektyw".

"Dobra, ktoś mnie złapał", mówi, jak popycha swoją drogę do szatni ubrana w dopasowany niebieski button-up i szarą marynarkę, jej odznaka przypięta do jej biodra. "A Doug, ty i Robert Green wyjdźcie tam i zacznijcie zadawać pytania". Wskazuje przez zamknięte drzwi na siłownię. "Weź wszystkie ich nazwiska i odeślij do domu każdego, kto nic nie widział, ale niech wiedzą, że mogą potrzebować zeznań później. Szkoła się skończyła, prawda?"

"Jest jeszcze siódma godzina", mówię, a mój głos brzmi tak, jakby w moim gardle znajdowała się żaba.

Spojrzenie matki ląduje na mnie, a jej brwi zanurzają się. "Beckett? Co ty tu robisz?"

Ręce Douga znów są podparte na jego pasie służbowym. "Julie, Beck znalazł ... um ... ciało."

Wydycha. Potem znów wskazuje na zamknięte drzwi, nie odwracając ode mnie wzroku. "Idź, Doug. Pytanie nastolatków."

Zmierza do sali gimnastycznej, a ocena mojej matki pogłębia się, jak może wszystko, co musi wiedzieć o tej sprawie, jest ukryte gdzieś na mojej twarzy.

"Zostań na miejscu," mówi w końcu. "Zaraz wracam".

Następnie daje trenerowi Killebrew poklepanie po ramieniu w drodze w dół korytarza i wokół pierwszego banku szafek, aby zobaczyć, z czym mamy do czynienia.

To spokojne spojrzenie pełne determinacji to klasyka Julie Bergen. To ten sam, który nosiła, gdy spokojnie maszerowała do kuchni, by sprawdzić, dlaczego moja młodsza siostra Landry krzyczy, tylko po to, by odkryć, że odrąbała sobie czubek środkowego palca wraz z końcem marchewki.

Z drugiej strony szafek zapada cisza, a w tej ciszy ciężki wydech mojej matki odbija się echem jak odległy walec grzmotu.




Dwa (2)

Po uderzeniu serca, zaczyna mówić. "John, zadzwoń do policji stanowej i powiedz im, że potrzebujemy pożyczyć kilku techników laboratoryjnych".

Bo choć policja w Clifford jest doskonale wyposażona do zbierania dowodów, to brakuje jej siły roboczej i zaplecza większej policji. Tak przynajmniej powiedziała mi moja mama, gdy w zeszłym roku laboratorium mety wysadziło się w powietrze w połowie parku przyczep Dogwood Village.

"Chcę nagranie z każdej kamery, która jest skierowana na drzwi do szatni. Czy ktoś coś tu dotykał?"

"Trenerka powiedziała, że dotykała dziecka, żeby sprawdzić, czy oddycha", mówi oficer Trent. "Ale od tego czasu nikt niczego nie dotykał".

"Co z torbą? Czy wiemy, czyja jest?"

"Trener mówi, że torba jest dostępna dla każdego szkolnego sportowca z dwudziestoma dolarami do wydania, więc może należeć do kilkuset różnych osób".

"Tak, mój syn ma taką samą", mówi moja matka. "Tak samo jak wszyscy jego przyjaciele".

"Sekretarka szkoły układa listę wszystkich, którzy kupili go w ciągu ostatnich trzech lat".

"Ok. Będę miał Trener Killebrew przejść mnie przez to, podczas gdy ty zadzwonić State, a następnie chcę, aby zabrać ją do stacji, aby złożyć odciski i DNA do wykluczenia, na wszelki wypadek".

"Zajmę się tym." Oficer Trent pojawia się w głównym przejściu z telefonem przyciśniętym do ucha, a sekundę później moja matka podąża za nim.

Nic nie powstrzymuje porucznik Julie Bergen. Nic. A jednak wygląda trochę blado, gdy macha do mnie z ławki.

"Wszystko w porządku?"

Kiwam głową, przewieszając plecak przez ramię.

"Dotknęłaś czegoś?"

"Nie." Powinienem jej powiedzieć, że wiem, czyja to torba. I powiem. Ale jeszcze nie teraz.

"W porządku. Robert odprowadzi cię do biblioteki, gdzie jest cicho. Będę tam, aby odebrać twoje oświadczenie za kilka minut." Marszczy się, wciąż studiując moją twarz. "Jesteś pewna, że wszystko w porządku, Beckett?"

"Nic mi nie jest. Ja tylko ... Dlaczego ktoś miałby zostawić dziecko w torbie gimnastycznej?"

"Obiecuję ci, że się tego dowiemy".

Oficer Robert Green wydaje się czuć nieswojo w bibliotece. Wciąż się przechadza, jakby bał się, że jeśli będzie zbyt długo siedział w miejscu, jedna z książek wymknie mu się spod kontroli.

Chcę go zapewnić, że umiejętność czytania i pisania nie jest zaraźliwa, ale on nie wygląda na typ, który używa humoru jako mechanizmu radzenia sobie. Co oznacza, że w zasadzie nie mamy ze sobą nic wspólnego.

Jesteśmy tu sami, ponieważ bibliotekarka wycofała się do swojego biura, a wszyscy, którzy nie uczęszczają na siódmą lekcję, poszli do domu, do pracy lub na jakieś zajęcia pozalekcyjne.

Oficer Green przechodzi obok stolika, przy którym siedzę, i po raz dziesiąty zatrzymuje się, żeby przez chwilę na mnie popatrzeć. Wyraźnie chce mnie o coś zapytać i nie mogę go za to winić. Ale moja mama powiedziała mu, że to ona będzie spisywać moje zeznania.

W końcu drzwi biblioteki otwierają się i wchodzi ona. Mało śpi, a w pracy je za dużo śmieciowego jedzenia, ale żadna z tych rzeczy nie ma nic wspólnego z tym, jak nagle wygląda na zmęczoną.

To przez to martwe dziecko.

Siada naprzeciwko mnie i ustawia swój telefon na stole, otwarty na aplikacji do nagrywania dźwięku. "Dobra, Beckett, muszę zadać ci kilka pytań i zamierzam nagrać całą sprawę, żebym mogła się do niej później odnieść".

"Czy oni ci na to pozwolą?" pytam, a ona wygląda na zdezorientowaną. "Chodzi mi o to, czy nie powinni zdjąć cię z tej sprawy, skoro twoja córka jest w nią zamieszana?".

"Nie jesteś 'zaangażowana', Beck. Jesteś świadkiem. A Andrew" - drugi śledczy - "jest zajęty kradzieżą miedzi w podstacji".

A jednak nie mogę nie zauważyć, jak dotyka ikony RECORD na swoim telefonie, że pozwala funkcjonariuszowi Greenowi zostać świadkiem.

Podczas gdy aplikacja nagrywa, moja matka podaje swoje imię i nazwisko oraz stopień, następnie ogłasza mnie jako świadka i podaje moje pełne imię i nazwisko, datę urodzenia i adres. Potem, w końcu, patrzy na mnie. "Dobrze, Beckett, więc powiedz mi, co się stało".

"Wszedłem do szatni i zauważyłem kroplę krwi w jednym z pryszniców. Potem zobaczyłam torbę. Kiedy zorientowałam się co w niej jest, pobiegłam do sali gimnastycznej i złapałam trenerkę Killebrew. Zadzwoniła na 911."

"Co robiłaś w szatni? Trener mówi, że ma być niedostępna jeszcze przez kilka dni, ze względu na świeżą farbę."

Zerkam na oficera Greena, gdy ciepło zalewa mi policzki.

"Beckett?" Moja matka marszczy się. "Nie masz kłopotów. Po prostu powiedz mi."

"Byłem tak jakby . . . ukryty. Zerwałem z Jake'iem ostatniej nocy i wziąłem dziś dzień studiów, bo nie chciałem nikogo widzieć. Potem przypomniałam sobie, że nie mogę przegapić tego testu z francuskiego, więc przyszłam do szkoły tylko na siódmą godzinę. Kiedy zobaczyłam grupę jego przyjaciół w sali gimnastycznej, schowałam się do szatni, żeby mnie nie zobaczyli".

Fact-Check Rating: Prawda, ale niepełna.

Moja chwila tchórzostwa była tak samo związana z moim bliskim aresztowaniem, jak i z naszym rozstaniem. Ale nie sądzę, żeby to miało znaczenie, więc nie czuję się źle z powodu pominięcia tej części.

Dużo.

"A czy dotykałaś dziecka, torby, czy czegokolwiek w szatni?"

"Nie. Już ci to mówiłam".

"To do nagrania." Moja mama kiwa głową na swój telefon. "Czy widziałaś kogoś innego w lub wokół szatni dziewcząt?"

"Nie."

"Czy znasz kogoś w Clifford High, kto jest lub był w ciąży? Uczniowie lub nauczyciele?"

"Tak. Pani Torres, moja nauczycielka od rachunków, jest w ciąży, ale jeszcze tego nie widać. Ale dwa razy w tym tygodniu opuściła zajęcia, żeby zwymiotować. I Lilly Copeland. Jest starsza. Niedługo będzie rodzić."

"Dobrze." Moja matka zapisuje oba nazwiska. "Czy widziałeś coś innego w szatni, poza krwią i torbą?"

"Tak. Wyraźnie brakowało pleśni."

Kolejny grymas. "Beck..."

"Nie. Nic innego, co byłoby niezwykłe".

"Świetnie. Dzięki, Beckett, byłaś bardzo pomocna," mówi, gdy zatrzymuje nagranie.

Słowa czują się jak profesjonalna uprzejmość. Bardziej jak porucznik Bergen niż jak mama.

"Muszę cię prosić, żebyś nie rozmawiała z nikim o tym, co się dzisiaj stało. O tym, co widziałaś w szatni. Z szacunku dla tego biednego dziecka i jego rodziny. I dla uczciwości śledztwa. Czy rozumiesz?"

"Oczywiście." Stoję i przewieszam torbę przez ramię, zakładając, że jestem wolna. "Co teraz będzie się działo? Co zamierzacie zrobić?"

"Cóż, czekając na wyniki od koronera, spróbujemy znaleźć rodziców dziecka".

"Przesłuchując uczniów i nauczycieli?"

"Przesłuchując ich, tak. I analizując dowody na miejscu zdarzenia."

"Krew i torba?"

"I to, w co było zawinięte dziecko. I wszystkie nagrania z kamer, które znajdziemy. Chociaż okazało się, że nie ma kamer skierowanych na drzwi do szatni."

"Co zrobicie, gdy ich znajdziecie? Rodziców?"

"Może nic więcej niż zaoferować poradę. Nie wiemy, że popełniono jakieś przestępstwo. Możliwe, że dziecko zmarło z przyczyn naturalnych."

"Jest wcześniakiem, prawda? To dlatego było takie małe i czerwone?"

"Myślę, że tak. Koroner będzie mógł stwierdzić to na pewno". Moja matka w końcu wstaje i sygnalizuje oficerowi Greenowi, że może odejść. "Przykro mi z powodu Jake'a," mówi, gdy drzwi zamykają się za drugim oficerem. "Co się stało?"

Wzruszam ramionami. "Jesteśmy nastolatkami. Nudzimy się."

Moja mama nosi sceptycyzm jak drugą odznakę. "Cóż, będę w domu wieczorem, jeśli chcesz o tym porozmawiać".

"Jasne." Ale oboje wiemy, że tak się nie stanie, nawet jeśli uda jej się wrócić do domu zanim pójdę spać. Podciągam pasek plecaka wyżej na ramieniu i kieruję się do drzwi.

"Beckett," woła moja matka. Odwracam się, a sposób, w jaki teraz na mnie patrzy, to cała mama. "Wiem, że to nie mogło być łatwe. Znalezienie dziecka. Tak mi przykro, że... Cóż, jest mi po prostu przykro. Nienawidzę, że musiałaś widzieć coś tak smutnego."

Znowu.

Nie mówi tej części na głos, ale wiem, że o tym myśli. Bo ja też.

Tęsknię za tobą, tato.

Na parkingu odpalam samochód, ale zanim ruszę do domu, piszę SMS-a do Jake'a.

Przyjdź. Teraz. Znalazłam twoją torbę.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Każdy ma swój sekret do ukrycia"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści