Jednonocna narzeczona Alfy

#Rozdział 1 - Arina

"Mamo?"

"Mamo, proszę, obudź się!"

"Nie możesz mnie z nim zostawić! Nie możesz mnie tu zostawić..."

"Proszę..."

Wciąż pamiętam noc, kiedy zostawiła mnie matka. Miałem tylko 7 lat. Mój ojciec, Rock, pobił ją tak mocno, że ledwo widziała na oczy. Jest alfą naszego stada, Ironclaw. Ale jest też potworem dla naszej rodziny.

Nic, co zrobiła moja matka, Emlin, nigdy nie było dla niego wystarczająco dobre. Nie pamiętam czasu, kiedy była szczęśliwa. Alfa nigdy nie powinien kłaść rąk na swoich lwicach.

Kiedy mój dziadek, ojciec mojej matki, zmarł, a Rock został Alfą, nie pozostało mu nic poza chciwością. Chciał władzy i nie obchodziło go, na kogo będzie musiał nadepnąć, by ją zdobyć.

Za każdym razem, gdy zamykam oczy, tak żywo pamiętam noc, w której umarła. Wciąż słyszę jej krzyki w salonie, gdy mój ojciec na nią krzyczał. Lekceważył ją i sprawiał, że czuła się nikim.

Tamtej nocy wyszedłem na palcach z pokoju i usiadłem przy schodach; odłamki szkła wypadły mu z rąk, gdy mocno ściskał butelkę piwa. Jego knykcie pobielały, gdy ogarnęła go wściekłość.

Była nim przerażona.

Wołała, żeby przestał, ale on nie chciał. Był za daleko.

Skała rozbiła szkło na jej twarzy, przecinając jej ciało. Upadła na ziemię w kałuży własnej krwi. Chciałam krzyczeć, żeby zostawił ją w spokoju, ale słowa uwięzły mi w gardle. Złapał ją za koszulę i uderzył w brzuch.

Łzy zmieszały się z krwią, która rozmazała się po jej twarzy. Pot lał się z jego zaczerwienionej twarzy. Splunął na nią; jego warga wykrzywiła się, jakby patrzył na coś obrzydliwego. Kiedy odwrócił się, by od niej odejść, zatrzymał się, gdy zobaczył mnie siedzącą na schodach.

Spodziewałam się, że zaraz mnie zaatakuje. Ale nie podszedł.

Odwrócił się i ruszył w stronę swojej sypialni. Spojrzałam na matkę, która miała twarz ukrytą w dłoniach i szlochała. Chciałam do niej podbiec, by ją pocieszyć, ale zamarłam.

Po czymś, co wydawało się trwać całe życie, w końcu podniosła na mnie wzrok.

"Idź do łóżka, Arina - powiedziała; jej ton był szorstki, jakby mówienie sprawiało jej ból. Prawdopodobnie powodem tego było zaczerwienienie na szyi. "Zaraz tam będę - obiecała.

Przytaknęłam i weszłam po schodach z powrotem do sypialni.

Mój pokój składał się z materaca, komody, szafy i kilku zabawek. To wszystko, na co pozwolono mi dorastać. Rock nienawidził wydawać pieniędzy na rzeczy, których nie potrzebowaliśmy, więc pozwolono mi tylko na absolutne minimum.

Te ciemnobordowe żaluzje były również trzymane na moim oknie; moja matka często trzymała je szczelnie zamknięte, więc nigdy nie wiedziałem, czy jest dzień, czy noc. Moja matka spała ze mną prawie każdej nocy, ponieważ nie mogła znieść obecności mojego ojca. Przez wiele nocy miał inną kochankę.

Wiedziałem, że jedna była jego stałą kochanką.

Melissa.

Mój ojciec poznał Melissę, gdy skończyłem 1 rok życia. Moja matka czuła się zagrożona jej ciągłą obecnością, ale powiedział jej, że ich związek nic nie znaczy i że moja matka nie ma się czym martwić.Kiedy miałam 2 lata, Melissa twierdziła, że jest w ciąży. Rock trzymał ją z daleka przez długi czas. Moja matka nie była pewna, czy wierzy, że ta kobieta jest w ciąży, ale wyglądało na to, że Rock zerwał z nią więzi.

Następnie 9-10 miesięcy później przyprowadził ją z powrotem, a ona nosiła dziecko. Najwyraźniej opiekował się nią i przebywał z Melissą w jej domu, o czym moja matka nie wiedziała.

Melissa nigdy z nami nie mieszkała, ale od czasu do czasu przychodziła z dzieckiem, a Rock często tam bywał. Wiedziałam, że to zniszczyło moją matkę.

Była załamana.

Po 30 minutach wczołgała się ze mną do łóżka. Oczyściła większość krwi wokół twarzy, pozostawiając tylko siniaki i ślady po ranach. Jej oczy były opuchnięte, a usta spuchnięte.

To było niesamowite, że była w stanie się uśmiechnąć, gdy mnie zobaczyła. Zawsze potrafiła się uśmiechać, gdy byłem w pobliżu. Powiedziała mi, że przez większość czasu to ja podtrzymywałam ją na duchu i że zrobiłaby wszystko, by mnie chronić. Powiedziała mi, że kocha mnie ponad wszystko i że jestem jej księżycem. Rozświetlam ją, gdy jest w najciemniejszym momencie.   

Powiedziałem jej coś, co sprawiło, że zachichotała; to była ulga usłyszeć to od niej. Nie pamiętałem, kiedy ostatni raz szczerze się śmiała. Nienawidziłem tego, że nie mogłem jej chronić.

W tym momencie jej zmartwienia zniknęły i zobaczyłem coś nieznanego w jej opuchniętych zielonych oczach.

Szczęście.

Nigdy nie chciałem, żeby to uczucie się skończyło.

W końcu zasnąłem w jej ramionach.

Kiedy się obudziłem, jej ciało było zimne. Kolor spłynął z jej półotwartych oczu i nie widziałem żadnych oznak życia.

Rock powiedział mi, że celowo wypiła truciznę, aby się zabić.

Ale to było kłamstwo.

Moja matka nigdy by się nie zabiła; nigdy by mnie nie zostawiła.

Nie mogła mnie zostawić...

Tamta noc uwięziła mnie i nadal prześladuje 10 lat później.  

Nikt nie pytał, jak zginęła moja matka. On był Alfą; ufali mu.

Pokrył jej siniaki makijażem przed stypą, a opuchlizna zeszła przed ceremonią.

Po jej śmierci Melissa wprowadziła się do ich dziecka, Ronniego. Rock przeniósł swój gniew na mnie i zaczęłam być bita. Znosiłem to przez długi czas, bo wiedziałem, że moja matka to znosiła.

Większość nocy spędzałem w swoim pokoju, ponieważ nie mogłem znieść widoku ojca. Każdej nocy modliłem się do matki, mając nadzieję, że jest gdzieś szczęśliwa i bezpieczna. Tylko tego dla niej chciałam.

Nie pamiętałam, ile miałam lat, kiedy zaczęłam konfliktować się z samą sobą. Pamiętam tylko, że chciałam, aby odrętwienie w mojej duszy zniknęło. Chciałam coś poczuć, cokolwiek. Siedziałam w łóżku i wbijałam brzytwę w skórę nadgarstka; patrzyłam, jak krew spływa mi po ramieniu i wsiąka w materac, który kiedyś dzieliłam z matką.

Kiedy skończyłam 10 lat, Rock ożenił się z Melissą.

Stado nawet nie mrugnęło okiem na jego nowe małżeństwo. O ile mógł ich oszukać, nigdy nie mógł oszukać mnie. Wiedziałam o potworze, który krył się pod jego futrem.

Melissa robiła wszystko, co w jej mocy, by udawać moją matkę. Nosiła nawet ubrania, biżuterię i lawendowe perfumy mojej matki.Nienawidziłem jej, ale jeszcze bardziej nienawidziłem jego.

To przez nich moja matka nie żyła.

"Przestań zachowywać się jak moja matka!" krzyknęłam do Melissy; beształa mnie za pozostawienie niektórych rzeczy w salonie. "Nie jesteś nią, nigdy nią nie będziesz".

"Słucham?" powiedziała Melissa, jej oczy były duże i czujne.

Mój ojciec wyszedł zza rogu; jego twarz była czerwona z wściekłości, a pięści zaciśnięte, gdy zbliżał się do mnie.

W tym momencie już się go nie bałam. Już mnie to nie obchodziło. Mógł robić, co chciał. Przynajmniej bym coś poczuła; cokolwiek innego niż to przytłaczające odrętwienie.

"Uważaj, jak do niej mówisz - wysyczał przez zaciśnięte zęby.

"Spraw, żebym..." Odważyłam się, utrzymując głos tak stabilnie, jak tylko mogłam.

Odmówiłam okazania mu jakiegokolwiek strachu. Chciałam, żeby zobaczył, jak bardzo mi nie zależy. Chciałam, żeby zobaczył, jak bardzo go nienawidzę.

Zanim padły kolejne słowa, jego pięść przebiła moją szczękę. Potknęłam się i uderzyłam głową o ścianę. Zobaczyłem plamy zasłaniające mi wzrok i poczułem zawroty głowy. Zanim zdążyłam w pełni zrozumieć, co się stało, jego druga pięść trafiła mnie w brzuch, pozbawiając mnie przytomności.

Upadłam do przodu i zwymiotowałam na drewnianą podłogę. Moje palce drżały, gdy trzymałam się za brzuch, próbując powstrzymać się od wymiotów.

Spojrzałam na niego; jego twarz wyrażała jedynie nienawiść. Jego lodowato niebieskie oczy były ciemne do tego stopnia, że prawie czarne. Jego warga wygięła się w ten sam sposób, w jaki patrzył na moją matkę. Patrzył na mnie z taką odrazą na twarzy.

Widziałam czerwoną aurę jego wilka rozświetlającą jego skórę; chciał się przemienić i dokończyć robotę. Jeśli przejdzie do swojej wilczej formy, wiedziałam, że będzie po mnie. Nie odnalazłam jeszcze swojej wilczej formy i nie zrobię tego aż do 16 urodzin.

Byłam wobec niego bezsilna.

Melissa tylko patrzyła i nic nie zrobiła.

Myślałam, że znowu mnie uderzy, ale nie zrobił tego. Zostawił mnie tam. Wziął Melissę i razem wyszli z pokoju.

Splunąłem krwią na podłogę; wiedziałem, że nie mogę tu dłużej zostać. Musiałem się wydostać.  

Następnym razem, gdy wrócę, każę mu zapłacić.


#Rozdział 2 - Arina

"Niniejszym zapraszam cię na szesnaste urodziny księżniczki Ronnie - zakpiłem, rozbijając butelkę piwa na polnej drodze.

Byłam zaskoczona, gdy otrzymałam zaproszenie na przyjęcie urodzinowe Ronniego. Moje imię było napisane na białej kopercie pismem mojego ojca i czerwonym odciskiem łapy, aby podbić jego podpis Alpha.

Idąc w stronę domu Alfy, potknęłam się w centrum miasta. Przeciągnęłam palcami po starym dębie, który został zasadzony w sercu Ironclaw w dniu moich narodzin. Matka powtarzała mi, że drzewo symbolizuje, że jestem sercem Ironclaw. Moje inicjały wciąż były wygrawerowane na spodzie drzewa, razem z inicjałami mojej matki i mojego starego przyjaciela, Jonathana.

Na to wspomnienie rozbolała mnie klatka piersiowa.

Otarłam łzy, które zbierały się w moich oczach, zanim udałam się do domu Rocka.

Stojąc przed domem, w którym dorastałam, wahałam się przed wejściem do środka. Nie byłam pewna, co robić dalej. Poczułam, jak warczenie wydobywa się głęboko z mojego gardła, zanim zdołałam się powstrzymać.

Dom był wypełniony znajomymi twarzami, w tym Ronniego. Wszyscy tańczyli i rozmawiali między sobą. Większość z nich nie zwracała na mnie uwagi; mogłam sobie tylko wyobrazić kłamstwa, które Rock i Melissa musieli o mnie powiedzieć.

Na ladzie stało piwo, które Rock rozłożył dla gości. Bez wahania otworzyłam jedno i wzięłam długi łyk. Kręciło mi się w głowie. Chciałem coś zrobić, to było pewne.

"Oto i ona! Jubilatka - gruchnął Rock, gdy Ronnie się zbliżył.

Uśmiechnęła się do niego; nie ma mowy, żeby nie widziała potwora, którym naprawdę był. Sądząc po siniakach, które ukrywała Melissa, nie zmienił się.

To był rok, w którym Ronnie po raz pierwszy miała zmienić się w swoją wilczą formę.

"Czuję energię księżyca i prawie słyszę, jak mój wilk mówi. To surrealistyczne", odetchnęła Ronnie.

"To dopiero pierwszy krok - powiedział Rock, uśmiechając się do niej. "Najpierw nastąpi twoja przemiana, a potem zaczniemy planować znalezienie twojego partnera!

Prawie się roześmiałam; brzmiał śmiesznie. Udawał troskliwego ojca.

"Jesteś taki pewny siebie."

Mówiłem niewyraźnie; musiałem przytrzymać się ściany, by się nie przewrócić. Wziąłem ostatni łyk piwa, które trzymałem, zanim pozwoliłem puszce upaść na ziemię z hukiem.

"Nie obchodzi cię Ironclaw. Nie dbasz o nikogo ani o nic poza sobą. Odkąd poślubiłeś moją matkę, byłeś tylko egoistą. Zhańbiłeś jej imię swoimi kłamstwami. Przynosisz wstyd mojemu dziadkowi, jedynemu przyzwoitemu alfie, jakiego Ironclaw kiedykolwiek miał - wysyczałam, starając się zachować porządek w słowach.

"Arina... Melissa ostrzegła, podchodząc do mnie. "Piłaś.

"Wystarczy! Głos mojego ojca rozbrzmiał w domu, odbijając się od ścian i zaskakując wszystkich w środku.

Zignorowałam go.

W tym momencie impreza ucichła i wszyscy zwrócili się w moją stronę.

"Nie wejdziesz do mojego domu, do mojej paczki i na urodziny mojej córki i nie będziesz mówił do nikogo z nas w ten sposób!".Jego pięści były mocno zaciśnięte, a kostki białe. Chciał mnie uderzyć. To było idealne. Wtedy wszyscy zobaczyliby, kim naprawdę był.

"Śmiało tato", ponagliłem. "Bij mnie tak jak wtedy, gdy miałem 10 lat".

Był zaledwie kilka centymetrów ode mnie, gdy się zatrzymał; czułem jego zjełczały oddech, gdy ciężko oddychał. Nie zamierzałam się wycofać; chciałam z nim walczyć. Miałam nadzieję, że on będzie walczył ze mną.

Widziałem, jak jego oczy rozglądają się po zaskoczonych twarzach stada; nikt nie wiedział, co powiedzieć. W końcu zwrócił uwagę z powrotem na mnie, a jego warga wygięła się z obrzydzeniem.

Byłam przyzwyczajona do tego spojrzenia.

"Przyniosłeś wystarczająco dużo hańby tej rodzinie. Jego głos Alfy wzrósł wściekle.

"Ja?!" Wydałem z siebie wymuszony śmiech. "To nie ja zabiłem swoją matkę."

Usłyszałam zszokowane westchnienia otaczających nas osób, w tym Melissy. Jakby nie wiedziała, co tak naprawdę stało się z moją matką.

"WYJDŹ!!!" rozkazał. "To był błąd, że pozwoliliśmy ci wrócić do Ironclaw.

Trochę mnie to zaskoczyło; wyrzucał mnie z mojego własnego stada.

Zadrwiłem. Był żałosny.

Opuściłem to złe miejsce.

Mogłabym pójść na kolejnego drinka. Chociaż pewnie nie powinienem. Przekroczyłem już swój limit. Ale chciałem zapomnieć o wszystkim, co się wydarzyło.

...

Pub znajdował się niedaleko miejsca, w którym byłem. Był to stary pub, do którego mój ojciec chodził podrywać kobiety, kiedy moja matka jeszcze żyła. Piwo sączyło się gładko, a z każdym łykiem kręciło mi się w głowie jeszcze bardziej i w pewnym momencie myślałem, że zemdleję.

"Jeszcze jednego, proszę" - wymamrotałem, popychając pustą butelkę w stronę barmana.

Spojrzał na nią, a potem z powrotem na mnie, z pytaniem w spojrzeniu.

"Myślę, że masz już dość" - powiedział, zdejmując butelkę z lady.

Zmarszczyłam na niego brwi.

"Poproszę piwo - powiedział nieznany mi głos obok mnie.

Obejrzałam się i zobaczyłam stojącego tam wysokiego mężczyznę; miał ciemne włosy i oliwkową cerę. Jego oczy były ciemnozłote i wyposażone w długie rzęsy. Miał na sobie skórzany płaszcz, który obejmował jego szeroki tors. Jego ramiona były umięśnione i zauważyłam kilka tatuaży wzdłuż klatki piersiowej i ramion.

Nie mogłam stwierdzić, czy był częścią tego stada, czy nie.  

Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego.

"Wyglądasz, jakby przydał ci się jeszcze jeden - powiedział z humorem w głosie.

"Dzięki..." mruknęłam, biorąc łyk. "Czy ja cię znam?"

"Nie - odpowiedział. "Ale chcesz."

Uniosłam brwi.

"Och, chcę?" zapytałem.

Ten facet wydawał się być pełen siebie, a ja nie byłam w nastroju.

"To będzie najwspanialsza noc w twoim życiu" - powiedział z uśmiechem na twarzy.

Musiałam powstrzymać się od śmiechu.

"Moja noc już jest całkiem niezła - skłamałam, biorąc kolejny łyk piwa. "Wątpię, byś mógł to przebić".

"Wiesz... - powiedział, w jego tonie było więcej humoru. "To niebezpieczne, by taka ślicznotka jak ty włóczyła się samotnie.

Musiałam przygryźć wargę, by nie wybuchnąć śmiechem.

To był jego sposób na podryw? Poważnie?"Nie jestem taka delikatna" - powiedziałam mu.

"Dlaczego tego nie udowodnisz - powiedział, popychając kolejne piwo w moim kierunku.

Nasz śmiech ucichł, a w jego oczach dostrzegłam uwodzicielski głód.

"Może się stąd wyniesiemy?" wyszeptał, a jego usta musnęły moje ucho, wywołując dreszcz na moim kręgosłupie.

Byłam tak pijana, że zastanawiałam się, czy przygoda na jedną noc to dobry pomysł. Zanim się zdecydowałam, owinął moje ramię wokół swojego i pomógł mi wstać.  Potknęłam się o własne stopy i wpadłam na niego, co tylko rozśmieszyło mnie jeszcze bardziej. Jego śmiech ustał, a my szliśmy szybko ulicami. Jego uścisk na mnie się zacieśnił.

Nagle pociągnął mnie w stronę krawędzi budynku i mocno przycisnął do ściany.

Czułam jego erekcję przez spodnie, wciskającą się we mnie i błagającą o wejście. Mój oddech stał się płytki; nie spodziewałam się, że tak to się potoczy.

"Czekaj..." powiedziałam bez tchu.

Próbowałam trochę z nim walczyć, ale był zbyt silny. Im bardziej się szarpałam, tym mocniej mnie trzymał.

"Przestań..." odetchnęłam.

Chciałam krzyczeć, ale nie mogłam. Głos uwiązł mi w gardle.   

Zanim zdążył rozpiąć moje spodnie, zobaczyliśmy zbliżające się do nas reflektory; nie wyglądało na to, żeby miał zamiar się zatrzymać. Wyglądało na to, że miał zamiar zeskoczyć z drogi, ale samochód zakręcił i przejechał tuż obok nas, szybko się zatrzymując.

Mężczyzna pozostał przy mnie, ale włożył swojego kutasa z powrotem do spodni i poprawił moją koszulę.  

Serce waliło mi mocno w piersi, gdy samochód zbliżał się z dużą prędkością. Było to małe czerwone Porsche, którego nie rozpoznałem. Usłyszałem, jak drzwi od strony kierowcy otwierają się, a następnie zatrzaskują.

Za rogiem szybko pojawił się kolejny mężczyzna; był wysoki i znajomy. Jego górna część tułowia była tak samo duża jak tajemniczego mężczyzny, z którym byłam. Miał jasnobrązowe włosy i czekoladowe oczy ze złotymi obwódkami. Jego twarz była niechlujna, co nadawało mu męski wygląd.

Znałam go.

Wyglądał na wściekłego.

Jonathan.     


#Rozdział 3 - Arina

"Zabieraj od niej te pieprzone łapy - krzyknął Jonathan, podchodząc do nas ze złością.

Jego pięści były zaciśnięte, a wszystko, co mogłem zobaczyć, to czysta wściekłość. Mężczyzna, który stał naprzeciwko mnie, zaśmiał się cicho z głębi gardła. Nie byłam pewna, czy Jonathan go słyszał, ale ja słyszałam i przeszył mnie dreszcz.

Starałam się oderwać od niego ręce.

"Nie każ mi powtarzać - warknął Jonathan.

Mężczyzna w końcu mnie puścił, a ja prawie upadłam na ziemię. Czułam łzy w oczach, a moje ciało drżało. Nie mogłam pozbyć się uczucia jego rąk; tego, jak jego usta smakowały przy moich i tego, co czuł, kiedy mnie gryzł i pieścił.

Nie było wystarczająco gorącego prysznica, by pozbyć się tego uczucia.

"Arina, wsiadaj do samochodu!!! rozkazał Jonathan.

Nie byłam pewna, czy mogłabym dojść do jego samochodu, nawet gdybym chciała. Widziałam ich 4. Tajemniczy mężczyzna stanął przede mną. Nie zamierzał mnie tak łatwo puścić.

Jednak z uwagi na to, jak wściekły był Jonathan, nie chciałam mu wchodzić w drogę.

"Ona nie chce nigdzie iść - powiedział do niego mężczyzna, zaciskając pięści.

Był gotowy do walki.

"Nie pytałem - powiedział Jonathan przez zaciśnięte zęby. "Wsiadaj do samochodu, Arina - powtórzył.

Wyszłam zza mężczyzny i próbowałam dostać się do samochodu, ale on wyciągnął rękę, zatrzymując mnie w miejscu.

"Puść ją!!! krzyknął Jonathan; na jego czole pojawiła się żyłka, która wyglądała, jakby miała zaraz pęknąć.

"Tak? A jeśli nie? Ton mężczyzny był wyzywający.

Bałam się tego, co może zrobić Jonathan. Dorastając, zawsze był wobec mnie opiekuńczy. Znam go od urodzenia, zawsze był dla mnie jak starszy brat. Straciliśmy kontakt, gdy miałam 12 lat; to były jego 18 urodziny i przestałam się do niego odzywać. Nie odwiedzał mnie już w szkole w Moon-Valley.

Nie mogłam uwierzyć, że teraz tu jest.

Zanim Jonathan i mężczyzna zdążyli powiedzieć coś więcej, Jonathan już łapał go za płaszcz. Popchnął go na rower mężczyzny i zarówno on, jak i rower upadli z hukiem na ziemię.

Mężczyzna spojrzał na Jonathana, który w przypływie wściekłości wycedził oddech przez zęby.

"Co jest kurwa, człowieku?!" powiedział, próbując stanąć na nogi.

Pięść Jonathana przeszła prosto przez jego szczękę; widziałem krew tryskającą z jego ust. Prawie wyskoczyłem ze skóry. Posłał kolejny cios w drugą stronę jego twarzy i usłyszałem, jak pęka mu nos. Krew lała się z jego nozdrzy i spływała po koszuli.

Jego nos był zdecydowanie złamany.  

"Arina!!!!" krzyknął Jonathan; jego głos rozbrzmiał na pustych ulicach Ironclaw i zaskoczył mnie.

Nie musiał mi powtarzać; potknęłam się i wsiadłam do jego samochodu od strony pasażera.

"Nigdy więcej się do niej nie zbliżaj - warknął Jonathan, odwracając się i idąc w stronę swojego samochodu.

Facet siedział i patrzył, jak Jonathan odjeżdża.

(Jonathan)

Głupia dziewczyna.Co ona sobie, kurwa, myślała?

Chodzić z tym facetem. Ona nawet nie wie, kim on był. Spotkała go raz w barze i zdecydowała się z nim pójść. Co by się stało, gdyby mnie przy niej nie było?

Wiedział, że jest nawalona, a i tak chciał ją wykorzystać. Co za gówno.

Arina siedziała po stronie pasażera, wpatrując się w okno ze łzami spływającymi z jej oczu i moczącymi jej rysy. Oboje milczeli przez dłuższą chwilę; Jonathan próbował się uspokoić, ponieważ gniew brał nad nim górę. Arina prawdopodobnie próbowała przetworzyć to, co się właśnie wydarzyło.

Cuchnęła piwem; to był zazwyczaj jej ulubiony napój.

Co ona w ogóle robiła w Ironclaw?

Widok Ariny po tylu latach przywołał bolesne wspomnienia, kiedy musiał ją opuścić. Pozostanie z dala było najtrudniejszą rzeczą, jaką musiał zrobić, ale wiedział, że było to konieczne po tym, jak w dniu swoich 18 urodzin dowiedział się, że dwunastoletnia Arina jest mu przeznaczona.

Jego miłość do niej rosła z każdym dniem, ale musiał poczekać, aż stanie się dorosła, zanim będzie mógł oficjalnie uczynić ją swoją Luną.

"Skąd wiedziałeś, że tu jestem? Arina w końcu powiedziała pijackim szeptem.

Jonathan nie znał odpowiedzi, która byłaby dla niej satysfakcjonująca. Jak mógł jej powiedzieć, że jest jego towarzyszką i że zawsze będzie wiedział, gdzie ona jest? Że potrafi wyczuć jej emocje i kiedy najbardziej go potrzebuje? Że jej wilk nigdy nie stracił łączności ze swoim wilkiem?

Nic z tego by nie zrozumiała. Wciąż była dzieckiem.

Chwycił kierownicę, sprawiając, że jego kostki stały się białe.

"Może powiesz mi, co tu, kurwa, robiłaś, Arina - powiedział Jonathan przez zaciśniętą szczękę.

Przez chwilę siedziała cicho, wpatrywała się w okno i oparła głowę o drzwi. Piwo uderzało jej do głowy i miała trudności z utrzymaniem przytomności.

"Chciałam tylko coś poczuć - wyszeptała.

"Mogło ci się coś stać - warknął. "Albo gorzej..."

Zadrżał na myśl o jakiejkolwiek krzywdzie, która mogłaby ją spotkać.

"Nigdy nie odpowiedziałeś na moje pytanie - powiedziała cicho. "Skąd wiedziałeś, że tu jestem?

"To nie ma znaczenia - mruknął.

"Gdzie mnie zabierasz? zapytała drżącym głosem.

Nie zastanawiał się, dokąd ją zabiera, wiedział tylko, że musi ją stamtąd zabrać. Z Ironclaw.   

"Księżycowa Dolina - odpowiedział.

Wiedział, że właśnie tam mieszkała, odkąd opuściła Ironclaw, gdy miała 10 lat. Chodziła do szkoły artystycznej i mieszkała w akademiku ze swoją najlepszą przyjaciółką, Jessicą. Moon-Valley było prowadzone przez Alpha Greggory'ego, dobrego przyjaciela Jonathana. Odkąd Arina tam zamieszkała, stali się sobie bliscy. Nawet po tym, jak Jonathan musiał zniknąć z życia Ariny, pozostał blisko Greggory'ego.

"Czy musimy tam iść?" zapytała Arina, mrużąc oczy.

Zmarszczył brwi jeszcze bardziej.

"Dlaczego miałabyś nie chcieć wracać? zapytał, patrząc na nią z boku, gdy kontynuował jazdę.

"Po prostu nie jestem jeszcze gotowa na powrót - mruknęła, wpatrując się w swoje dłonie."Więc gdzie chcesz iść?" zapytał.

Arina uniosła nogi na siedzeniu i przycisnęła kolana do klatki piersiowej, wpatrując się w niego.

"Gdziekolwiek indziej - powiedziała cicho.  

Jonathan westchnął; nie miał pojęcia gdzie ją zabrać. Nie musiał się długo zastanawiać, bo jej nogi spadły z siedzenia i usłyszał jej sapnięcie.

"Musimy się zatrzymać - powiedziała gwałtownie.

Spojrzał na nią. Zaczynała wyglądać na chorą. Trzymała się za brzuch, a on szybko zrozumiał, dlaczego musiała się zatrzymać.

Jonathan wcisnął hamulec, zjeżdżając samochodem na pobocze. Trzasnęła drzwiami i prawie upadła na twarz wysiadając. Zanim zdążył do niej dołączyć, już wymiotowała na ziemię.

Zwymiotowała na całe ubranie.

Jonathan potarł palcami skroń i próbował przytrzymać jej blond włosy, zanim zwymiotowała.

Za późno.

Jęknął, gdy prawie upadła w bałagan swoich wymiocin.

"Dobra, nowy plan - mruknął, gdy skończyła opróżniać żołądek.

Wytarła wymiociny z ust, a z jej oczu popłynęły łzy; jej ciało drżało. Z trudem utrzymywała się na nogach.

Owinął ramiona wokół jej wątłego ciała i pociągnął ją na nogi; odprowadził ją z powrotem do samochodu.

Gdy wsunęła się z powrotem do samochodu, zaczęła szlochać w dłonie.

"Zabieram cię do siebie, żebyśmy mogli doprowadzić cię do porządku - poinformował ją Jonathan, odjeżdżając z pobocza. Nic nie odpowiedziała, tylko dalej płakała w dłonie.

"Arina, co się z tobą dzieje? Jonathan w końcu zapytał po długiej ciszy.

Arina nadal szlochała w dłonie, po czym podniosła na niego wzrok. Jej twarz była zaczerwieniona i poplamiona łzami. Wyglądała na załamaną.

"Cierpię, Jonathanie - wyszeptała.    

A on stracił siłę, by ją rozdzierać, chciał tylko zabrać ją do domu.

Przejechał przez swoje miasto Sabrebite, gdzie został Alfą po śmierci ojca kilka lat temu. Jego dom znajdował się niedaleko centrum miasta. Był to zalesiony obszar, dość odizolowany od reszty miasta.

Zaparkował samochód i odetchnął przez kilka chwil. Nie był w stanie zadać jej więcej pytań; powiedziała krótko o swoim ojcu, który wyrzucił ją z Ironclaw. Wspomniała, że podejrzewa, iż to Rock i Melissa zabili jej matkę.

Jak alfa mógł to zrobić własnej rodzinie? Swojej Lunie? Swojej córce?

Arina poruszyła się przez sen i jęknęła, jakby coś ją bolało. Otworzyła oczy, dostosowując je do świateł werandy, które świeciły jasno na samochód. Rozejrzała się, zdezorientowana przez kilka chwil, zanim spojrzała w dół na swoje ubranie.

Westchnęła, pokonana.

"Przepraszam - mamrotała między łzami. "Wypiłam tak dużo..."

"W porządku - zapewnił ją.

Przerwał, gdy zauważył, że niezręcznie grzebała przy pasach bezpieczeństwa. Z łatwością odpiął jej pasy i pomógł jej wysiąść z samochodu.

Objął ją ramionami i przyciągnął do siebie, trzymając w uścisku. Nie walczyła z nim; chętnie wtuliła się w jego klatkę piersiową i płakała dalej. Zauważył, że jej ciało się trzęsie, co tylko sprawiło, że przytulił ją mocniej.Poprowadził ją do swojego domu. Przez kilka chwil stała w drzwiach z wahaniem. Po chwili jej spojrzenie złagodniało i weszła do środka.

Jego dom był zwyczajny, ale zdawała się brać wszystko do siebie. Mimo że był Alfą, nie miał dużego domu. Był tylko on i lubił mniejszą przestrzeń. Miał kilka sypialni i kilka łazienek. Wraz z kuchnią, salonem i domowym biurem, w którym wykonywał większość swojej pracy, gdy nie był w biurze.

"Powinniśmy się umyć - powiedział Jonathan. Starał się utrzymać niski ton, aby jej nie przestraszyć.

Pozostała cicho.

Szperając w szufladach w sypialni, znalazł koszulkę, która zakrywała większość jej ciała. Wziął trochę ubrań dla siebie i kilka ręczników.

Wracając do Ariny, Jonathan zauważył, że wciąż stoi w tym samym miejscu, w pobliżu głównego wejścia, bawiąc się palcami. Aby się nie przewrócić, oparła się o krawędź drzwi. Jonathan nie mógł się mylić, nawet w stanie nietrzeźwym wyglądała na skrępowaną.

Gdy zbliżył się do niej, przeniosła wzrok na niego. Jonathan splótł palce z jej palcami i poprowadził ją do łazienki.

Włączył prysznic i pozwolił, by gorąca woda obmyła jego palce. Gdy osiągnęła komfortową temperaturę, odwrócił się do niej.

"Dam ci trochę prywatności.

Zanim zdążył wyjść z pokoju, jej palce chwyciły jego biceps. W jej oczach znów pojawiły się łzy i energicznie przygryzła wargę.

Często przygryzała wargę, gdy była zdenerwowana lub zagubiona w swoich myślach. To był paskudny nawyk, który chciałby, żeby zerwała, ale patrząc na nią, nie mógł przestać myśleć o tym, jak bardzo chciał ugryźć ją w wargę.  

"Proszę, nie odchodź. Nie chcę być sama - błagała, jej głos się wahał.


#Rozdział 4 - Jonathan

Ciepło rozlało się po jego ciele, aż dotarło do twarzy, gdy spojrzał na kobietę, którą kochał. Ale jedyne, o czym mógł myśleć, to jak głupia była zaledwie godzinę wcześniej. Gdyby nie zjawił się wtedy, kiedy się zjawił, ten człowiek miałby z nią do czynienia. Rzeczy, które by jej zrobił.

Zacisnął pięści, gdy ta myśl ponownie nawiedziła jego umysł. Był wściekły.

Jak mógł do tego dopuścić? Spędził ostatnie 5 lat pilnując jej i chroniąc, a ona nawet o tym nie wiedziała. Jak mógł na to pozwolić? Jego warga wygięła się, gdy więcej o tym myślał.

Wyglądała na zaskoczoną wyrazem jego twarzy. Mógł wyczuć jej zdenerwowanie, które niemal przerodziło się w strach. W jej oczach było tyle zmartwienia, a potem pojawiły się ślady smutku i złamanego serca.

Westchnął i odwrócił się, dając jej prywatność, której potrzebowała, aby się rozebrać i wykąpać. Nie był do końca pewien, dlaczego chciała, żeby został. Ale kiedy się rozbierała, poczuł jej bliskość. Jej palce śledziły jego kręgosłup przez koszulę, a jej nagie ciało przyciskało się do jego. Pozwolił jej zdjąć koszulę i odwrócił się do niej.

Jej rysy promieniowały.

Gdy ich usta się zetknęły, zauważył, że wciąż mają lekki posmak piwa. Jej usta były tak miękkie, jak sobie wyobrażał. Pozwolił swoim zębom prześledzić jej dolną wargę i delikatnie ją pociągnął. Z głębi jej gardła wydobył się mały jęk. Przygryzł mocniej, zbliżając jej ciało do swojego.

Jej piersi przycisnęły się do jego nagiej skóry. Ujął jedną z nich w dłoń i zbliżył ją do ust. Śledząc jej sutek językiem, odrzuciła głowę do tyłu i wydała z siebie dźwięki rozkoszy. Delikatnie pociągnął go zębami, podczas gdy jego palce badały resztę jej ciała.

Gdy znalazł jej pochwę, oparła się o umywalkę, by utrzymać równowagę. Uwielbiał to, że mógł sprawić, że czuła się w ten sposób. Zamknęła oczy, gdy doprowadził ją na skraj orgazmu.    

W tym momencie pomyślał, że skończyła, ale był zszokowany, gdy odkrył, że Arina zmieniła ich pozycje i teraz niemal gwałtownie przyciskała go do zlewu.

Odsunął się, spoglądając na nią bez tchu.

"Jesteś pewna? Zapytał, jego ton był ochrypły.

"Po prostu muszę coś poczuć - wyszeptała.

Wiedział, że była dziewicą i wciąż była trochę pijana. Nie chciał jej skrzywdzić, a ona z pewnością nie chciała przesadzić. Nie mógł przestać myśleć o tym, jak ten mężczyzna dotykał jej rękami. Nigdy więcej nie chciał, aby inny mężczyzna dotykał jej w ten sposób.   

Pochylił się i mocno położył usta na jej ustach. Przycisnął ją do umywalki, przyciskając swoje ciało do jej. Pomyślał o tym, jak ten mężczyzna przyparł ją do ściany i jak bardzo była przerażona. Chwycił zlew obiema rękami, aby nie uderzyć w ścianę za nią.

Jak mogła pozwolić innemu wilkowi dotykać ją w taki sposób?

Tylko on mógł ją tak dotykać. Nigdy więcej nie pozwoli innemu wilkowi położyć palców na Arinie.Była jego.

Jej palce śledziły zarys jego spodni, aż znalazły się wokół jego kostek. Jej oddech był gwałtowny; była go głodna, tak jak on był głodny jej.

Z ciekawością pozwolił swojemu językowi zbadać jej usta. Miękkość jej języka spotkała się z jego i pozostali tak przez kilka chwil. Kontynuując odkrywanie siebie nawzajem.

Dotyk Ariny przyprawiał go o dreszcze, a jednocześnie była taka ciepła i miękka.

Potrzebował jej więcej.

Przerwała pocałunek i zaczęła wysyłać małe pocałunki w dół jego torsu, aż dotarła do kolan. Owijając usta wokół jego penisa, zaczęła powoli ssać. Odchylił głowę do tyłu, gdy kontynuowała ssanie jego erekcji. Jej język przesuwał się po czubku i w dół jego długości. Jej usta w końcu okrążyły obwód i jej tempo przyspieszyło.

Patrzył, jak ślady jej śliny kapią z jego trzonu; użyła dłoni, aby zapobiec dalszemu kapaniu. Jej dłoń delikatnie pieściła jego trzon, podczas gdy jej język śledził jego czubek. Pochłaniała go całego; jej ciche jęki sprawiły, że uwolnił trochę swoich soków do jej ust.

Jej oczy rozbłysły, gdy dotarł do jej języka i mogła go posmakować.

Delikatnie potarł jej włosy opuszkami palców. Ale zatrzymał ją, zanim osiągnął punkt kulminacyjny.

"Poczekaj..." powiedział bez tchu. "Nie chcę skończyć w ten sposób."

Przyciągnął ją z powrotem do swoich ust i pocałował. Sięgnął do apteczki, która wisiała obok zlewu i wyciągnął prezerwatywę. Rozerwał srebrne opakowanie zębami, warcząc przy tym.

Patrzyła, jak nakłada ją na siebie, niecierpliwie czekając.

Skończył z powstrzymywaniem się; chciał jej. Chciał ją całą.

Podnosząc ją na umywalkę, słyszał jej ciche jęki, gdy się w nią wsuwał. Strużki potu na jej czole zaczęły mieszać się ze łzami, które kiedyś wypłakała. Zamknęła oczy, pozwalając, by doznania wypełniły jej ciało.

Po raz kolejny jego usta odnalazły jej. Jego język śledził ją przez chwilę, po czym delikatnie pieścił jej dolną wargę. Trzymał ją blisko, bojąc się puścić. Martwił się, że jeśli ją puści, ona zniknie. Chciał ją zatrzymać tak długo, jak tylko mógł; w końcu ją miał i nie pozwolił, by cokolwiek jej się stało.

W tym momencie Jonathan nienawidził siebie za to, że tak długo trzymał się z daleka, nie wiedząc, co dzieje się z jego towarzyszką. Chciał, aby Alpha Rock zapłacił za szkody, które wyrządził.

Im więcej gniewu w nim narastało, tym mocniej napierał. Arina wydała z siebie bolesny jęk, ale nie powstrzymała go. Potrzebowała tego tak bardzo jak on.

Byli połączeni jako jedność. Ich emocje, ich ciała, ich nienawiść i gniew były połączone przez ich pasję.   

Ostatnim pchnięciem oboje skończyli razem. Jej ciało opadło na jego.

Arina wyglądała na wyczerpaną i Jonathan wiedział, że musi trochę odpocząć. Chciał dać jej trochę prywatności, aby mogła dokończyć sprzątanie; tym razem nie powstrzymała go przed opuszczeniem łazienki.

Jej milczenie sprawiło, że poczuł rozczarowanie w sercu; martwił się, że jest na niego zła. Ale wiedział też, że skoro ona ma tylko 18 lat, a on 24, musi być ostrożny.Wyjście z łazienki nie zajęło jej dużo czasu. Miała na sobie koszulę, którą dla niej zostawił; zgodnie z przewidywaniami zakrywała całe jej ciało, aż do kolan. Jej rysy wciąż lśniły od prysznica, a jej blond loki zwisały w luźnych, mokrych lokach opadających na ramiona.

"Powinnaś się przespać - powiedział Jonathan, wskazując na łóżko po drugiej stronie pokoju. Spojrzała na łóżko i z powrotem na niego; jej policzki zalśniły na różowo, gdy przypomniała sobie wydarzenia sprzed niedawna. Przytrzymał jej spojrzenie przez dłuższą chwilę, zanim zerwała połączenie.

Wsunęła się do jego łóżka i pod koc; wyglądała tak wygodnie.

Mógłby się przyzwyczaić do jej widoku.

"Jonathan... - powiedziała sennie.

"Tak?" zapytał w odpowiedzi.

"Dziękuję, że po mnie wróciłeś."


#Rozdział 5 - Jonathan

Jonathan nie mógł spać.

Leżał, czuwając nad Ariną; jej małe ciało było owinięte grubą warstwą koców.

Minęło 5 lat odkąd się widzieli, a ona z wiekiem była jeszcze piękniejsza. Zawsze była dla niego jak młodsza siostra; chronienie jej było jedyną rzeczą, jaką kiedykolwiek chciał robić. Świadomość, że nie było go przy niej w najtrudniejszych momentach jej życia, wbiła mu nóż głęboko w klatkę piersiową.

Przygasił światło w swoim pokoju i usiadł na krześle naprzeciwko okna wyłożonego drewnianymi panelami. Słabe światło wschodzącego księżyca odbijało się przez szybę, tańcząc na jego opalonych rysach. Wkrótce będzie pełnia księżyca, podczas której będą w pełni sił.

Pamiętał swoją pierwszą pełnię księżyca, kiedy właśnie skończył 16 lat. Jego pierwsza transformacja była najbardziej bolesnym doświadczeniem. Nie rozumiał, dlaczego jego matka, Jess, i ojciec, Regan, byli tak szczęśliwi, kiedy on tak cierpiał.

Oboje jego rodzice mieli ciemne, gęste futro; jego matka była kakaowo-brązowa z szafirowo-niebieskimi oczami. Futro jego ojca było czarne jak węgiel z ciemnobrązowymi oczami. Byli więc zszokowani, gdy okazało się, że futro Jonathana ma piękny odcień złocistej czerwieni i kasztanowe oczy.

Wszystko, czego kiedykolwiek pragnął, to stać się w pełni wilkołakiem, tak jak reszta Sabrebite, a kiedy nadszedł czas, wszystko, czego pragnął, to to, by to się skończyło. Pamiętał głód i wściekłość, które towarzyszyły przemianie. Jego rodzice musieli nauczyć go, jak ją utrzymać.

Regan był starym Alfą Sabrebite, a Jess była jego Luną; tak jak Arina będzie Luną Jonathana. Tyle że ona jeszcze o tym nie wie.

Kiedy Jonathan miał zaledwie 18 lat, Regan zmarł, czyniąc Jonathana nowym Alfą Sabrebite.

...

W jego głowie pojawiły się wspomnienia z dnia, w którym po raz pierwszy spotkał Arinę. Miał zaledwie 6 lat, a ona dopiero się urodziła. Jess i Regan byli dobrymi przyjaciółmi dziadka Ariny, starego alfy Ironclaw. Znali więc rodzinę Ariny od dawna. Kiedy dowiedzieli się, że Emlin spodziewa się dziecka, Jonathan nie mógł powstrzymać się od ciekawości, kim będzie to nowe dziecko.

Widząc Arinę po raz pierwszy, był nią wręcz zachwycony. Urodziła się z pełną głową blond włosów, a jej oczy miały kolor szmaragdu. Nigdy wcześniej nie widział dziecka, a jej drobne rysy go zainteresowały.

"Mogę ją potrzymać? Jonathan zapytał cicho, gdy Emlin właśnie skończył ją karmić. Na ustach Emlin zagościł uśmiech, gdy wskazała Jonathanowi, by usiadł obok niej na łóżku.

"Oczywiście - powiedziała mu, a on ochoczo podszedł. Słyszał lekkie chichoty Jess i Regan, które obserwowały go z bliska.

Arina czuła się taka lekka w jego ramionach; przez chwilę poruszyła się niepewnie, zanim się uspokoiła.

"Wow..." odetchnął.

"Arina będzie potrzebowała starszego brata, który się nią zaopiekuje. Myślisz, że podołasz temu wyzwaniu? Regan zapytał tonem alfy, ale w jego oczach pojawił się humor.

Oczy Jonathana rozbłysły, gdy poczuł przypływ podniecenia. "Nigdy nie pozwolę, by stała się jej krzywda - przysiągł."Ma szczęście, że ją chronisz - zaśmiał się Emlin.

Kilka lat później zmarł dziadek Ariny. Jej ojciec, Rock, został nowym alfą Ironclaw. Arina miała zaledwie 2 lata, ale zaczynała mówić, a rzeczy, które mówiła, zawsze rozśmieszały Jonathana.

"Jon Jon, jesteś moim najlepszym przyjacielem!!!" Arina gruchała przez swoje dwuletnie usta. Jej włosy urosły do ramion, a niegdyś szmaragdowe oczy zmieniły kolor na bladozielony.

"Jestem?" Jonathan zaśmiał się w odpowiedzi.

"Tak!" potwierdziła.

Prawdę mówiąc, mimo że była w zasadzie jego młodszą siostrą, była też jego najlepszą przyjaciółką. Nie miał wielu przyjaciół poza Sabrebite, ale Arina była wyjątkowa. Było w niej coś, co zawsze przyciągało go do niej. Ilekroć upadła i zadrapała kolano, zawsze był przy niej, by wszystko naprawić.

Kiedy miała 5 lat, a on 11, Emlin zabrał ich oboje do starego dębu, który został posadzony w centrum Ironclaw w dniu narodzin Ariny. Emlin chciała, by coś symbolizowało wzrost i serce jej nowej córeczki. Drzewo, które mogłoby rosnąć w siłę z każdym mijającym rokiem.

Wyrzeźbili swoje inicjały u podstawy drzewa.

W wieku 13 lat wydarzyła się tragedia. Jonathan i reszta Sabrebite dowiedzieli się o śmierci Emlina. Był to dla nich szok. Jonathan pamiętał, jak jego rodzice rozmawiali o tym, że było to samobójstwo.

"Wiedziałam, że coś się dzieje... Mówiłam ci, że coś jest nie tak" - płakała Jess do Regan tamtej nocy.

"To nie nasza sprawa - odparła Regan; starali się mówić cicho, aby nie obudzić Jonathana.

"Była taka nieszczęśliwa od dnia śmierci ojca..." Jess próbowała wyjaśnić.

"Wszyscy byliśmy. To był ciężki dzień" - przypomniała jej Regan.

"Wiem, ale Regan, było tylko coraz gorzej. Kiedyś była taka kochająca i szczęśliwa. Kiedy ostatni raz ją widzieliśmy?"

"Minęło trochę czasu - przyznała Regan.

Jonathan przypomniał sobie, kiedy ostatni raz widział Arinę. Od dnia, w którym wyryli swoje inicjały na dole drzewa, nie widział jej. Zawsze zastanawiał się, dlaczego jego rodzina przestała ich odwiedzać, ale nigdy tego nie kwestionował. Tęsknił za Ariną, ale przynajmniej wiedział, że jest bezpieczna w Ironclaw.

"Coś się dzieje w tym stadzie - powiedziała Jess.

Ich rozmowa stała się niesłyszalna, więc Jonathan nie mógł zrozumieć reszty tego, co mówili. Nie obchodziło go to jednak; nie mógł przestać myśleć o Arinie. Zastanawiał się, jak sobie radzi po śmierci matki. Wiedział, że wkrótce zobaczy ją na pogrzebie Emlina i chciał zapewnić jej jak najwięcej pocieszenia.

Pogrzeb odbył się w noc pełni księżyca; różne odcienie wilkołaków, alf i lun otaczały wielki dąb. Rozpoznał jednego z największych wilków jako Alpha Rock.

Emlin została umieszczona przed drzewem, otoczona kwiatami wiśni. Była w swojej ludzkiej postaci, tak jak umarła. Jej ciało było chude, a rysy bezbarwne. Jonathan nigdy wcześniej nie widział martwego ciała. Nie był pewien, czego się spodziewał, ale poczuł smutek, gdy jego wzrok padł na Arinę.Siedziała na ziemi, nieopodal dębu. Jej oczy nigdy nie opuszczały matki. Miała na sobie różową sukienkę, która podkreślała jej jasne rysy. Jej włosy opadały teraz na plecy, kończąc się tam, gdzie zaczynała się jej talia. Piegi wokół jej nosa były jaśniejsze, ale nadal miała te same piękne bladozielone oczy, które tak dobrze pamiętał.

Wyglądała na złamaną.

Jej oczy w końcu opuściły ciało matki i odnalazły jego. Łzy napłynęły jej do oczu. Przygryzła dolną wargę, co często robiła, gdy próbowała powstrzymać się od płaczu lub gdy intensywnie o czymś myślała. To był jej nawyk, odkąd była jeszcze młodsza. Zawsze powtarzał jej, że będzie miała siniaki na dolnej wardze, jeśli będzie ją przygryzać w ten sposób. Nigdy go jednak nie słuchała.

Siadając obok niej, przysunęła się bliżej, aby mogła oprzeć swoją kręconą blond głowę na jego ramieniu.

"Wiesz... nie chciałaby, żebyś się po niej smucił. Chciałaby, żebyś świętował jej życie, a nie opłakiwał jej śmierć - powiedział jej cicho.

"Tęsknię za nią... - wyszeptała.

Gdy pełnia księżyca osiągnęła swój szczyt, na ulicach rozległo się wycie. Przewodził jej Alpha Rock. Niektóre wycie brzmiały bardziej napięte niż inne, ale połączyły się w żałobne stada. Celebrując życie, które kiedyś było tak piękne i swobodne. Ocierając łzy córki, którą zostawiła, pozwolił jej płakać, gdy melodia wilków wypełniła nocne niebo.

Mniej więcej w tym czasie Jonathan był na tyle dorosły, że mógł od czasu do czasu odwiedzać Arinę. Jess i Regan nie lubiły, gdy udawał się do Ironclaw bez nich, ale czuł, że jego obowiązkiem było sprawdzenie Ariny teraz, gdy jej matka odeszła. Alpha Rock był tak zajęty prowadzeniem swojego stada, że prawie nie było go w pobliżu; Jonathan czuł, że jego obowiązkiem jest opiekować się Ariną, kiedy tylko może.

Jednak gdy skończyła 10 lat, opuściła dom, aby dołączyć do nowego stada, Moon-valley, i uczęszczać do ich szkoły artystycznej. Musiał być szczery, że nie zdziwiło go to, że poszła i zrobiła to. Mówiła o kontynuowaniu lekcji sztuki, ponieważ było to coś osobistego, co dzieliła z matką. Po śmierci matki popadła w taki smutek, a sztuka była jedyną rzeczą, która wyprowadziła ją z tej depresji. Dało jej to światło, którego Jonathan nie widział od dawna i był podekscytowany, że zamierza to kontynuować.

Tego właśnie chciałaby jej matka.

Zaskoczyło go to, jak szybko podjęła decyzję o opuszczeniu Ironclaw. Widywał ją często, a ona ani razu nie wspomniała o planach wyjazdu. Przed jego 16 urodzinami napisała mu, że wyjeżdża i nie jest pewna, kiedy wróci. Musiał domagać się od niej więcej informacji, dopóki nie podała mu wszystkich szczegółów dotyczących jej miejsca pobytu.

Nie zawahał się jej odwiedzić. Był podekscytowany, że może pokazać jej swoją nową transformację; po pierwszej początkowej transformacji zmiana stała się mniej bolesna i łatwiejsza do opanowania. Nadal odczuwał głód i wściekłość, gdy był w pełnej wilczej formie, ale nie było to tak intensywne, jak podczas pełni księżyca.Arina była podekscytowana, że może przedstawić go swoim nowym przyjaciołom, zwłaszcza swojej najlepszej przyjaciółce Jessice. Jonathan pomyślał, że wydawała się miła; jej włosy były jasnobrązowe, a jej rysy wydawały się proste. Była niczym w porównaniu do Ariny, ale nigdy nie znalazł nikogo, kto mógłby się z nią równać. Arina była jedyna w swoim rodzaju; była najrzadszym kamieniem w grupie i był podekscytowany, aby zobaczyć, jakim wilkołakiem się stanie.

Spędzanie czasu w Księżycowej Dolinie przyniosło mu nowe przyjaźnie i jeszcze bardziej zbliżyło go do Ariny. Często odwiedzał ją w akademiku i chodził na jej pokazy artystyczne. Choć wciąż widział smutek w jej oczach. Sztuka dawała jej poczucie celu, a on uwielbiał patrzeć, jak promienieje.

Nigdy nie mówiła o Alpha Rock, a on nigdy o niego nie pytał. Zawsze obawiał się, że wspomnienie jej ojca przywoła tylko wspomnienia jej matki. Nie mógł znieść widoku bólu w jej oczach, gdy myślała o matce.

Wracając do teraźniejszości, Jonathan podszedł do szafki nocnej, gdzie trzymał małe bordowe pudełko. W pudełku znajdowała się złota obrączka ślubna z lekką warstwą srebrnych diamentów, a na górze szafirowy kamień szlachetny, przypominający Jonathanowi kwiat.

Odłożył pierścionek z powrotem na nocną szafkę, w samą porę, by się obudziła. Jej zmęczone oczy uchwyciły jego, gdy próbowała dowiedzieć się, gdzie jest. Zdała sobie z tego sprawę, a jej usta rozchyliły się w całkowitym szoku.

"Jonathan?


Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Jednonocna narzeczona Alfy"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści