Złamane granice

Rozdział 1 (1)

==========

1

==========

----------

KENDALL

----------

"Wstajesz" - mówi Shirley tym swoim "nie zadzieraj ze mną" tonem, którego lubi używać zawsze, gdy jest za coś odpowiedzialna. Wino kapie mi z ust i spływa po brodzie, kiedy siłą odsuwa moje krzesło, drewniane nogi piszczą o kafelkową podłogę w proteście. Shirley jest tak analityczna w stosunku do naszej corocznej nocy mediumicznej, upewniając się, że każdy uczestniczy w swojej sesji w dokładnie wyznaczonym czasie. Zamiast prowadzić z mężem firmę meblarską, powinna szkolić rekrutów w wojsku czy coś. Wszyscy by się trzęśli w butach.

Stawiając mój kieliszek do wina na stole, stoję, gładząc ręką przód mojej sukienki. "Nie jestem pewna, czy jestem w nastroju na dzisiejszy wieczór", przyznaję, zerkając z niepokojem na Mirabelle szlochającą głośno w kącie kuchni Shirley w stylu Shaker. Coś, co powiedziała psychika, naprawdę ją wystraszyło, a ja nie wiem, czy jestem wystarczająco odważna, by usłyszeć dziś wieczorem swoje prawdy.

"Wiesz, że nie możesz tego przegapić" - mówi Viola, patrząc na mnie z niepokojem. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od gimnazjum i ona wie, dlaczego mam wątpliwości. Co jest najbardziej niepodobne do mnie, bo to ja zapoczątkowałam naszą coroczną tradycję.

Fascynują mnie rzeczy, których nie możemy wyjaśnić ani kontrolować. Byłam tym dzieckiem, które omijało przejażdżki w wesołych miasteczkach i kierowało się prosto do namiotu wróżbity, pełne ciekawości i podniecenia. Kiedy Curtis i ja po raz pierwszy przeprowadziliśmy się na tę ulicę - kiedy West i Stella były maluchami, a Ridge był tylko mrugnięciem oka - postanowiłam zorganizować w naszym domu noc wróżbiarską, aby przełamać lody i poznać moich nowych sąsiadów. Szybko stało się to dla nas, dziewczyn, corocznym spotkaniem i co roku zmieniamy domy.

Zatrudniałyśmy różnych wróżbitów, aż natknęłyśmy się na Dee trzy lata temu i wiedziałyśmy, że trafiłyśmy w dziesiątkę. W tej grze jest wielu oszustów, ale ja mocno wierzę, że są tam ludzie z prawdziwymi zdolnościami. Ludzie, którzy mają dar patrzenia w przeszłość i przyszłość, którzy widzą rzeczy, których większość z nas, śmiertelników, nie widzi - jak Dee.

Zachwyca mnie myśl, że ktoś może nas poprowadzić przez mroczne wody życia, rzucając światło na rzeczy, które mogłyby być interpretowane jako z góry zaplanowane. Ale wierzę, że nadal mamy wolną wolę. Nadal mamy wybór i wybieramy ścieżkę, którą podążamy.

Dlatego nie zamierzam stchórzyć.

Uśmiecham się do mojego najlepszego przyjaciela. "Masz rację." Biorę duży ustnik z mojego wina za odwagę. "Czas podciągnąć moje duże dziewczęce majtki".

Viola ściska moją dłoń, podczas gdy Shirley stuka stopą niecierpliwie w podłogę. Odchodząc od stołu, podążam za Shirley z kuchni i ignoruję nerwy kłujące moją skórę. "Myślałam, że lubisz Dee", mówi, gdy idziemy korytarzem do małego gabinetu po lewej stronie tuż za drzwiami wejściowymi.

"I do. Dała mi dobrą radę przez ostatnie kilka lat". Jestem po prostu przerażona tym, co może potwierdzić dziś wieczorem.

Shirley zatrzymuje się, kładąc rękę na moim ramieniu. "Czy wszystko w porządku?" Jej brwi zwijają się, gdy wpatruje się we mnie, a ja jestem zaskoczona. Nie mamy tego rodzaju relacji. Jest moją najbliższą sąsiadką i kimś, na kim mogę polegać, jeśli potrzebuję filiżanki cukru lub kogoś, kto popilnuje Ridge'a przez godzinę, jeśli jest nagły wypadek w pracy, a Stella nie jest w pobliżu, by zająć się swoim młodszym bratem. Kilka razy w roku robimy rodzinne kolacje, ale w dużej mierze nie wchodzimy sobie w drogę i to mi się podoba. Blisko, ale nie za blisko. Nie zwierzamy się sobie nawzajem z różnych rzeczy i nie mam zamiaru zaczynać. Podoba mi się nasza przyjaźń taka, jaka jest. Jeśli muszę się wyżalić, mam Violę i June - moją przyjaciółkę z Bentley Law, gdzie obie pracujemy.

"Wszystko jest w porządku", kłamię, oferując jej solidniejszy uśmiech. "Jestem po prostu zmęczona. Od tygodni ciągnęłam długie zmiany w pracy i jestem wyczerpana." To nie jest kłamstwo. Sprawy są szalenie zajęte w biurze. Późne noce i praca w weekendy stały się ostatnio zbyt częstym zjawiskiem. Jestem bliska wysadzenia się w powietrze. Czas rodzinny jest dla mnie cenny, a moje dzieci dorastają zbyt szybko. Nie chcę tracić czasu z nimi, a ja mam dość pracy w nadgodzinach. Planuję porozmawiać z moim szefem o tym w tym tygodniu.

"Wiem, że nie jesteśmy tak blisko jak ty z Violą, ale ja też jestem tu dla ciebie. Chcę tylko, żebyś to wiedziała." Jej rysy łagodnieją, gdy patrzy na mnie, a ja zastanawiam się, czy ona coś wie. Nie zwierzałam się jej trzy lata temu, ale nie można sobie wyobrazić, że słyszała coś przez pocztę pantoflową. Jeśli słyszała plotki, nigdy nie poruszyła ich ze mną. To jedna rzecz, na którą można liczyć w przypadku Shirley. Jest dyskretna.

"Dzięki, Shirley. Doceniam to. Jesteś wspaniałą sąsiadką i przyjaciółką."

"Mogę powiedzieć to samo o tobie." Opuszcza rękę z mojego ramienia, szarpiąc głowę do przodu. "Chodź. Mamy zaległości w harmonogramie."

Zaciskając wargi i łapiąc uśmiech, idę za nią do gabinetu, gdzie czeka Dee.

Siadam na krześle przed biurkiem, gdy Shirley wychodzi z pokoju, miękko zamykając za sobą drzwi.

Starsza kobieta za biurkiem uśmiecha się do mnie ciepło. "Kendall. Wspaniale jest widzieć cię ponownie. Jak się masz?"

Wzruszam ramionami. "So-so."

Jej przeszywające zielone oczy wwiercają się w moje. "Czy nadal pracujesz w firmie prawniczej?" Ona zaciska ręce na biurku, utrzymując kontakt wzrokowy ze mną.

"Tak. Curtis dostał duży awans w pracy dziewięć miesięcy temu i złożyłam wniosek o przejście na pracę w niepełnym wymiarze godzin, ale został odrzucony. W tej chwili jest bardzo zajęty. Zdobyliśmy kilku nowych, wysoko postawionych klientów, a czas nie jest odpowiedni. Jestem jedynym kierownikiem biura i nie ma nikogo innego, kto mógłby przejąć pałeczkę. Mam nadzieję na ponowne złożenie wniosku po świętach, kiedy wszystko powinno być nieco spokojniejsze."

Jej spojrzenie nadal sondowało moje, ale nie było to nieprzyjemne. Poczułem więź z Dee, gdy tylko ją poznałem i po prostu się dogadaliśmy. Czuję się zrelaksowana w jej obecności, nawet jeśli jestem zaniepokojona tym, co może powiedzieć. Jej spostrzeżenia były w przeszłości trafne i wiem, że jest prawdziwa. Rozważałam zorganizowanie kilku prywatnych odczytów w ciągu roku, ale po prostu nie znalazłam czasu, aby wprowadzić to w życie.




Rozdział 1 (2)

"A dzieci? Czy mają się dobrze?"

Kiwam głową, a na moich ustach pojawia się szczery uśmiech. Moje dzieci są dla mnie wszystkim. Trzymają mnie przy życiu w dni, kiedy wydaje mi się, że nie mogę funkcjonować. "Wszystkie mają się świetnie. West jest w tym roku starszy. Stella jest juniorką, a Ridge ma jeszcze jeden rok, zanim rozpocznie naukę w gimnazjum. Dorastają tak szybko. Chciałabym móc spowolnić czas".

"Czy nie byłoby to wspaniałe?" Jej ciepły uśmiech pociesza mnie jak soczysta gorąca czekolada w zimową noc, a ja zapadam się w skórzany fotel, trochę się relaksując.

Ona kiwa głową na bok, studiując mnie. "Mogę powiedzieć, że coś gra w twoim umyśle. Co mogę dla ciebie zrobić, Kendall? Co chciałbyś wiedzieć?"

Rysując odważny oddech, chwytam krawędź krzesła, gdy powoli wydycham. "Myślę, że to się znowu dzieje", przyznaję, połykając nad masywną bryłą zatykającą moje gardło. "Myślę, że Curtis mnie zdradza". Odklejam język od dachu moich nagle suchych ust. "Czy on?"

Jej brwi puckers, a jej język darts out, zwilżając jej usta, jak ona wpatruje się kontemplacyjnie na mnie. Niepokój rozkwita w mojej klatce piersiowej w miarę upływu sekund. "Nie widzę nic w związku z twoim mężem i wyczuwam, że znasz już odpowiedź na swoje pytanie".

"Mam podejrzenia, ale nie mam dowodów. Tym razem jest sprytniejszy."

"Musi pani z nim porozmawiać".

Powietrze wypływa z moich ust. "Wiem." Jakbym wiedziała, że opóźniałam nieuniknioną rozmowę. Ale nie będę przez to znowu przechodzić. Nie mogę. Nie dam się ograć jak głupiec ani traktować jak mniej niż zasługuję.

"Zapytaj mnie o to, co naprawdę chcesz wiedzieć". Wbija we mnie to swoje wszechwidzące spojrzenie.

Jej intensywność sprawia, że jego obraz wysuwa się na pierwszy plan w moim umyśle, a moje serce nabiera prędkości za klatką piersiową. Moja klatka piersiowa wyraźnie się unosi, a moje dłonie stają się spocone. "Widzisz go?" szepczę, bojąc się powiedzieć to na głos. Nie mogę nawet zmusić się do myślenia o tym, a co dopiero wyartykułować tę myśl.

"Widzę. Widziałam go, gdy spotkaliśmy się po raz pierwszy".

Zasysam zszokowany gaz na jej przyznanie się. Vander przeprowadził się do tej okolicy z rodzicami dopiero kilka miesięcy przed naszą pierwszą sesją, a ja stanowczo odmówiłam myślenia o nim jako o kimkolwiek innym niż o nowym najlepszym przyjacielu mojego najstarszego syna. Miał wtedy piętnaście lat. Piętnaście. I... wyparłem te myśli z głowy. To było mniej więcej wtedy, gdy Curtis miał romans i mój umysł był w rozsypce. Tylko w ten sposób mogę wyjaśnić moją dziwną reakcję na kogoś, kto był wtedy tylko dzieckiem. W międzyczasie nie myślałam o nim w ten sposób. Dopiero od niedawna, gdy związek wydaje się być coraz silniejszy.

A Vander nie jest już dzieckiem.

Ma osiemnaście lat. Sześć stóp i trzy cale czystej męskości w najbardziej kuszącym opakowaniu. Jego cicha pewność siebie, ostry dowcip, ponury sposób bycia i przenikliwa inteligencja są równie pociągające jak jego wygląd i...

Zatrzymuję ten ciąg myśli. Nic dobrego z tego nie wyniknie. To najlepszy przyjaciel Westa. Ma osiemnaście lat i jest w klasie maturalnej. Nie powinnam mieć o nim złych myśli. To tylko dlatego, że moje małżeństwo się rozpada, a on poświęca mi więcej uwagi niż mój mąż.

To tylko głupie zauroczenie.

Nic z tego nie wyjdzie.

Bo nie pozwolę na to.

"Użalanie się nad tym nie zrobi żadnej różnicy," mówi Dee, odchylając się nieco w swoim fotelu. "W tym życiu, nie zawsze mamy możliwość wyboru".

"Co to znaczy?"

"Myślę, że wiesz, co to znaczy".

"To złe," szepczę, a moje policzki rumienią się z uznaniem, że widzi niemoralne myśli, które miałem.

"Dlaczego?" Ona siedzi z powrotem w pełni w jej krzesło, a jej oczy zmiękczają, jak zatrzaskują się na moim.

Oczyszczam gardło, decydując się na przyznanie się do moich uczuć. To nie jest tak, że Dee powie komukolwiek. "Wybierz sobie. Ja jestem za stara. On jest za młody. Jestem mężatką. Jego życie domowe to koszmar. Jest najlepszym przyjacielem Westa". Podrasowuję palcami usta, wpatrując się przez okno w ciemną noc. "Mam urojenia i wyobrażam sobie rzeczy, których nie ma".

"Na przykład co?"

Odwracam głowę, ponownie skupiając się na Dee. "Jak sposób, w jaki na mnie patrzy," szepczę.

"Jak on na ciebie patrzy?"

"Jakby miał gorącą linię do mojej duszy i moich najskrytszych myśli i uczuć. Jakby mnie widział."

"Być może tak jest."

Potrząsam głową. "Nie powinien."

Ona łukuje brwi, opierając łokcie na stole. "A nie jest?"

Marszczę brwi, zastanawiając się, do czego zmierza. "To brzmi prawie tak, jakbyś chciała, żebym działał na swoich uczuciach".

"Nie mówię ci, co masz robić ani nie kieruję cię na żadną ścieżkę, Kendall. Wiesz o tym. Mogę ci tylko powiedzieć, co widzę".

"I co to jest?"

Jej oczy sondują moje intensywnie. "Nie jestem pewien, czy jesteś gotowy, aby to usłyszeć jeszcze, ale mam zamiar powiedzieć ci tak. Myślę, że powinieneś zachować otwarty umysł."

"Jestem bardziej otwarty niż większość, ale nawet ja się z tym zmagam".

"Może trzeba przestać z tym walczyć i zagłębić się, by odkryć ukrytą prawdę".

"Jaką ukrytą prawdę?"

"Czy wierzysz w bratnie dusze?"

Kiwam głową bez wahania. "Absolutnie. Ale wierzę też, że większość ludzi nie znajdzie ich w ciągu jednego życia."

Triumfalny uśmiech pojawia się na jej ustach. "Z całego serca się zgadzam. Kiedy myślisz o miliardach ludzi na planecie, wydaje się to wyzwaniem nie do pokonania, prawda?"

"Dyskutowaliśmy na ten właśnie temat na moich zajęciach z filozofii w zeszłym miesiącu. Niektórzy z moich kolegów z klasy wierzą w bratnie dusze. Niektórzy nie. Niektórzy wierzą, że można mieć więcej niż jedną".

"W co ty wierzysz?"

"Wierzę, że jest tam inna osoba, która dzieli połowę mojej duszy, ale szanse na to, że kiedykolwiek ją spotkam są ponadprzeciętnie małe i pogodziłem się z tym. Myślałam, że znalazłam kogoś, z kim się połączyłam. Kogoś, z kim mogłabym zbudować życie i być szczęśliwa, ale już w to nie wierzę." Zbliżam się niebezpiecznie do wyrażenia prawdy ukrytej w najgłębszej części mojego serca.

"A gdybym powiedziała, że już go poznałaś?", mówi, a ja prawie spadam z krzesła. "Już go kochałaś, w kolejnych żywotach, bo to połączenie tak głębokie, miłość tak kompletna, że nie może umrzeć".

"Co?" mruknąłem, wpatrując się w nią szeroko otwartymi oczami. Z pewnością nie ma na myśli...

"W każdym życiu odnajdujecie się nawzajem, ponieważ więź jest tak silna, że nic nie może was rozdzielić. Ani oceany, ani góry, ani czas, ani inni ludzie." Jej oczy wwiercają się w moje. "Nie wiek."

Moje usta wiszą otwarte i jestem pewien, że szok, który czuję, jest wypisany na całej mojej twarzy.

"Nic innego nie ma znaczenia, tylko połączenie, które dzielicie." Sięgając przez stół, bierze moje ręce w swoje. "Przeszukaj swoje serce, Kendall. Prawda, której szukasz, jest tam. W każdym życiu walczysz z przeszkodami i walczysz przez znaczny ból i zawirowania, aby ponownie znaleźć siebie. Ale znaleźć go masz."

"To nie jest prawdziwe." Tonę w niepewności i całej masie emocji, z którymi nie mam jak sobie poradzić. "Nie możesz mieć na myśli tego, co myślę, że masz na myśli".

"Vander to druga połowa twojej duszy, Kendall. Od ciebie zależy, co zrobisz z tą wiedzą".




Rozdział 2 (1)

==========

2

==========

----------

VANDER

----------

"Gdzie się podziała Hazel?" pytam, gdy mój kumpel West opada na kanapę obok mnie. "God's Plan" Drake'a pompuje z przenośnych głośników, odbijając się od kamiennych ścian wozowni, która jest bardziej moim domem niż wystawną rezydencją na froncie posiadłości moich rodziców.

"Podrzuciłam ją do domu. Ma godzinę policyjną." Wyrywając jointa z moich palców, przynosi go do swoich ust. Nie jestem zaskoczony, że wrócił bez swojej dziewczyny, ani że jest w nastroju do imprezowania. Wciąż nie może się pozbierać po tym, czego dowiedział się w ostatni weekend. Prawda jest taka, że ja też jestem wkurzona. Choć mam do tego mniej uzasadnione prawo.

Za nami mały tłum naszych przyjaciół rozmawia, tańczy i pije. Piątkowe sesje nocne są na porządku dziennym, ponieważ jako jedyny z moich przyjaciół mam prywatną przestrzeń, w której możemy imprezować bez ingerencji rodziców. Moja mama jest najprawdopodobniej w narkotycznym i pijackim zamroczeniu, które sama stworzyła, zemdlona w głównej sypialni w domu. Tata jest w podróży w ten weekend, co oznacza, że winieta i jadalnia klientów i pieprzyć co sidepiece jest jego najnowszy fuck kumpel. Ich rotacja jest tak szybka jak kolejka w Chick-fil-A, i wydaje się, że nie ma nigdy niekończącego się zapasu gold-diggers i dziwek chętnych na przejażdżkę na jego kutasie. On mnie, kurwa, obrzydza, ale nienawidzę go za coś więcej niż jego oszustwa.

"Tak się dzieje, gdy umawiasz się z licealistami", mówię mojemu najlepszemu kumplowi, zanim skończę piwo i ustawię pustą butelkę na podłodze obok moich stóp.

"Kocham ją", odpowiada West bez wahania.

Był totalnym graczem, dopóki nie zakochał się w swojej dziewczynie, a teraz jest odmienionym człowiekiem. Minęło ponad osiemnaście miesięcy, a ta dwójka nadal jest szalenie zakochana. Jestem szczęśliwy dla mojego kumpla, ale to nie dla mnie.

"Don't knock it till you've tried it", dodaje.

Potrząsam głową, patrząc jak bierze długi ciąg na spliffie, zanim wyrywam go z powrotem. "Znasz mnie. Lubię moje kobiety starsze i żeby to było proste". Olśniewające niebieskie oczy i długie blond włosy wypełniają mój umysł, gdy biorę dwa hity jointa. Krótko, zamykam oczy, delektując się mentalnym obrazem, zanim przypomnę sobie, jakim jestem dupkiem za myślenie o Kendall, gdy West siedzi obok mnie.

"Nie masz dość tych wszystkich jednonocnych przygód?"

Otwieram oczy i podaję mu jointa z powrotem. "Przypadkowy seks jest nieskomplikowany, a to wszystko, na co mam czas." Wciąganie kogokolwiek w moje popieprzone życie nie byłoby fair, a facet może znieść tylko tyle. To jeden z powodów, dla których nie pieprzę się z dziewczynami ze szkoły, woląc znaleźć sobie kumpli do pieprzenia na UCCS. Dziewczyny z liceum równają się dramatowi, a ja mam tego wystarczająco dużo w swoim życiu. Seniorki z college'u są bardziej dojrzałe i mniej pracują. Kampus Uniwersytetu Kolorado w Colorado Springs jest najlepszym miejscem do polowania, a ja zwykle uderzam do kilku barów w sobotnie wieczory z kilkoma moimi starszymi kumplami z klubu bokserskiego. Jednak od miesięcy z nikim się nie spotykam, bo jestem zbyt zafiksowany na tej jednej kobiecie, której pragnę i nie mogę mieć, żeby choćby spróbować przelecieć kogoś innego.

Przeprowadziliśmy się do tego miasta nieco ponad trzy lata temu, kiedy ten kutas, którego nazywam tatą, zmienił pracę. Jeśli go zapytasz, powie ci, że to był ruch w karierze, a tak naprawdę chodziło o uniknięcie wielkiego skandalu. Wtedy nie byłem zadowolony z tej przeprowadzki, ale właściwie podoba mi się tutaj. Mam dobrych przyjaciół, znalazłem sport, który pozwala mi odreagować całą moją skumulowaną frustrację, i zaanektowałem wozownię na naszym terenie jako moje osobiste sanktuarium-slash-studio.

I spotkałem ją.

Krew napływa mi do kutasa, a ja subtelnie dopasowuję półśrodki w spodniach. To nie jest fajne, że kiedy spędzam czas z Westem, to mam ochotę na jego mamę, ale ostatnio nie mogę pozbyć się z głowy Kendall Hawthorne. Łatwiej było odepchnąć moje uczucia na bok, kiedy byłem młodszy i nie mogłem nic z nimi zrobić. Ale teraz mam osiemnaście lat, jestem na tyle dorosła, żeby się nimi kierować, i to tak, jakby mój mózg i ciało postanowiły się uwolnić, dając upust wszystkim moim skumulowanym fantazjom, i tylko o tym mogę myśleć. Nic nie pomaga mi się rozproszyć, a ja mam zerowe zainteresowanie innymi dziewczynami. Trzymanie się z dala od domu Westa nic nie zmieniło, a nawet walenie pięściami w worek treningowy aż do krwi działa tylko chwilowo.

"Wiesz, że większość przyjaciół Hazel jest w tobie zakochana", mówi, wręczając jointa Shepherdowi, gdy nasz drugi przyjaciel Bowie wyłania się z sypialni z uśmiechem na twarzy. "Wybierz jedną i możemy przez jakiś czas umawiać się na podwójną randkę".

Milana przemyka obok Bowiego, zmierzając do drzwi ze spuszczoną głową, z długimi różowymi kosmykami zasłaniającymi jej piękną twarz. West wybuchnął śmiechem, gdy Bowie opadł na kanapę naprzeciwko nas. "You dirty dawg." West nosi gównożerny grymas, ale widzę, że kryje się za nim ból. Oszukiwanie to bolący punkt. "Abel skopie ci dupę, gdy dowie się, że pieprzysz jego dziewczynę za jego plecami".

"Co się stało z kodeksem bro?" Shepherd pyta, wyglądając na zdegustowanego, ale mogę powiedzieć, że to front, aby ukryć swój ból. Nie wiem, jak długo Shep był zakochany w Bowie, bo dopiero niedawno to zauważyłem. Nie jestem pewna, czy którykolwiek z naszych pozostałych przyjaciół to rozpracował, a to oczywiste jak cholera, że Bowie nie ma o tym pojęcia. Z tego co widziałem, jest ściśle hetero, ale kto wie? Może on też lubi kolesi. Shep jest dumnie bi, i miał flirty z facetami i dziewczynami, więc nie jest tajemnicą, na czym stoi. Współczuję mu. Wiem jak to jest chcieć kogoś, kto najprawdopodobniej nigdy nie będzie chciał cię z powrotem.

"Mój brat to kutas." Bowie przyjmuje spliffa od Shepa, biorąc kilka długich, leniwych tokesów.

"Skopałbym dupę Ridge'owi, gdyby kiedykolwiek uderzył w moją dziewczynę" - mówi West, chwytając kilka piw z wiaderka z lodem na stoliku kawowym usytuowanym między obiema kanapami.

Na tym poziomie znajduje się przyzwoitej wielkości część dzienna z aneksem kuchennym zajmującym większość przestrzeni. Po prawej stronie znajduje się sypialnia i mała łazienka z toaletą i prysznicem. Na górze mieści się moja pracownia artystyczna, którą trzymam pod kluczem zawsze, gdy mam towarzystwo. Zazwyczaj śpię w głównym domu, woląc nie zostawiać mamy samej w nocy, ale w weekendy lub kiedy maluję do późnej nocy, rozbijam się tutaj. Jest podłączony do prądu, więc mam Wi-Fi, telewizor, małą lodówkę, mikrofalówkę i wolnostojącą kuchenkę, a także kupiłem kilka podgrzewaczy. Wozownia ma wszystko, czego potrzebuję, by zamknąć się z dala od moich zwaśnionych rodziców, gdy gówno uderzy w wentylator, jak to często bywa.




Rozdział 2 (2)

West podaje mi piwo, jednocześnie popping top na jego własnym.

"Dobrze, że Ridge ma tylko dziewięć lat i nie musisz się o to martwić," mówi Shep. "W przeciwieństwie do Abla." Naprawia Bowiego z wiedzącym spojrzeniem. "Nie obchodzi mnie, jak wielkim kutasem jest twój brat. Nie powinieneś pieprzyć jego dziewczyny".

"Shep ma rację," zgadza się West, dopijając do ust piwo. "Nic dobrego nie może z tego wyniknąć. Musisz trzymać go w spodniach".

To dobra rada. Rada, której powinienem posłuchać. Ponieważ obsesja na punkcie mamy Westa to gówniany spektakl w trakcie tworzenia. Mój kumpel byłby wkurzony, gdyby wiedział, jakie mam fantazje na temat jego mamy, ale nie mogę znaleźć w sobie poczucia winy, że ją pragnę. Czuję się winny, że myślę o tych myślach tylko wtedy, gdy mój kumpel jest obok mnie, bo gdyby znał prawdę, to sprawiłoby, że poczułby się nieswojo. Ale odmawiam odczuwania wstydu czy wyrzutów sumienia za to, że czuję się tak, jak czuję się w stosunku do Kendall. Nie żałuję nawet tego, co się stało na mojej imprezie urodzinowej, poza tym, że może niesłusznie się wycofałam, bo to nie robi żadnej różnicy w tym, jak się czuję, i staje się cholernie trudne, żeby czegoś z tym nie zrobić. Zwłaszcza po tym, jak usłyszałam, co zrobił ten jej mąż dupek. Chcę go zatłuc, a potem zająć się jego żoną tak, jak na to zasługuje.

Gdyby Kendall była moja, czciłbym ziemię, po której stąpa. Spędzałbym godziny pokazując jej, jaką jest królową, moimi ustami, palcami, moimi...

Cholera. Przeciągam dłonią po włosach. Nie mogę myśleć o tych rzeczach tutaj. Bez lobotomii nie wiem, jak wyeksmitować myśli o Kendall z mojego umysłu. I jestem całkiem pewna, że tak naprawdę nie chcę.

* * *

"Mamo." Unoszę się nad łóżkiem moich rodziców, wpatrując się niespokojnie w moją matkę, gdy śpi. Małe pufy powietrza prześlizgują się przez jej wzmocnione kolagenem usta, gdy miękko chrapie. Jej rudobrązowe włosy układają się wokół twarzy na poduszce i chociaż ma czterdzieści siedem lat, nie widać ani jednego siwego włosa. Nie żeby tata na to pozwolił. Nie zdziwiłabym się, gdyby zostawił instrukcje w salonie fryzjerskim, tak jak robi to w gabinecie chirurga kosmetycznego. Tata nie interesuje się mamą, ale nie pozwoli jej zhańbić się publicznie, więc jest zmuszona wykonywać jego polecenia, kiedy przychodzi na wezwanie.

Resztę czasu spędzam w odrętwiałej mgle.

Pocierając o ciasny ból w poprzek mojej klatki piersiowej, delikatnie potrząsam jej ramionami. "Mamo, obudź się. Musisz jeść."

Ona porusza się, jęcząc, jak ona zwija kolana do jej klatki piersiowej pod okładkami. "Odejdź", mamrocze, swatając mnie klapniętym ramieniem. "Mam migrenę."

Wydycham ciężko, cicho modląc się o siłę, która jest w malejącej podaży. "Usiądź," mówię bardziej stanowczym tonem. "Zjedz coś, a potem przyniosę ci leki na migrenę". Moje oczy przeczesują butelki z tabletkami na jej stoliku nocnym, których większość zawartości zniknęła. Pusta butelka po wódce leży na podłodze pokrytej dywanem. Wódka to jej ulubiona trucizna, bo jest bezwonna i nie czuć jej na oddechu. Powiedziała mi to kiedyś, gdy tłumaczyła, jak udaje jej się funkcjonować publicznie, gdy uczestniczy w jednej z imprez taty. W dzisiejszych czasach dużo trzeba, żeby się upiła, więc wypicie pół butelki wódki przed wyjściem z domu łagodzi jej nerwy, a jednocześnie pozwala jej do perfekcji odgrywać rolę żony bogatego adwokata.

"Zostaw mnie w spokoju." Znów się na mnie zamachnęła, a ja pocieram napięte miejsce między brwiami, walcząc o utrzymanie cierpliwości.

Nie chcę nigdy stracić temperamentu lub lash out na nią. Ma wystarczająco dużo do czynienia z tym od mojego ojca, ale ona sprawia, że tak trudno jest być miłym, kochającym i cierpliwym. "Diana." Mój ton jest stanowczy i graniczący z agresją, gdy mówię to, co muszę powiedzieć. "Siadaj, kurwa, i jedz, albo dzwonię do taty". Nigdy bym tego nie zrobił i ona to wie, ale gramy w naszą zwykłą grę.

Jej oczy pop otwarte, a jej usta skręcone w marszczeniu. "Nie nazywaj mnie tak. Jestem dla ciebie mamą."

Chciałabym, żeby była. Ale jedyną figurą rodzicielską w okolicy jestem ja. Co jest cholernie śmieszne. Dopiero latem skończyłam osiemnaście lat, ale czasem czuję się staro.

Jakbym w ciągu tych osiemnastu lat przeżyła tysiąc żyć, a ja jestem zmęczona światem.

"Musisz jeść, mamo". Pomagam jej usiąść o ścianę głowy, nienawidząc tego, jak wątła czuje się pod moimi dużymi dłońmi. "Jesteś zbyt chuda. Musisz lepiej o siebie dbać". Wiem, że głoszę pustkę, ale nigdy nie przestanę próbować.

"Jesteś dobrym chłopcem, Vander", mówi w chwili rzadkiego uznania. Jej palce przeczesują włosy bębniące po moim czole, odsuwając je od oczu. "Dobry syn." Jej zmęczone zielone oczy zamykają się na mojej twarzy. "Tylko tobie na tym zależy". Smutek jest ciemnym całunem okrywającym jej twarz, a ja chciałbym zakwestionować jej stwierdzenie, ale nie będę jej okłamywał. Jej rodzice nie żyją, jest jedynaczką i nie ma prawdziwych przyjaźni. Tylko znajomości. Większość z nich to żony mężczyzn, z którymi tata prowadzi interesy, albo żony jego kumpli od golfa w pobliskim klubie i kurorcie, a oni w najlepszym razie ją tolerują. Jej jedyna przyjaciółka - dawna współlokatorka ze studiów - mieszka w Europie ze swoim mężem, a ona nie widziała jej od lat.

"Kocham cię". Delikatnie przytulam ją, ściskając oczy, gdy jej kruche kończyny przylegają do mnie w desperacji.

"Ja też cię kocham." Kiedy się wycofuje, łzy toczą się po jej twarzy. "Przepraszam, że nie byłam lepszą matką. Przepraszam, że jestem taka słaba".

Słyszałam to wszystko już wcześniej. Wraz z daremnymi obietnicami, że się zmieni. Próbowała. Niezliczoną ilość razy. Ale to nigdy nie wystarcza. Ja nigdy nie jestem wystarczający. Musiałam pogodzić się z naszym jednostronnym związkiem, bo dalsze podtrzymywanie nadziei mnie zabijało.

Siedzę na brzegu łóżka, karmiąc łyżką moją dorosłą matkę jajecznicą z wędzonym łososiem, którą jej zrobiłam, bo ręce tak jej się trzęsą, że nie może utrzymać sztućców. Gdy zmuszam matkę do jedzenia, zastanawiam się, co ja, kurwa, zrobiłem, żeby zasłużyć na to gówniane życie.

Kiedy już skończyła, podaję jej leki na migrenę i szklankę wody, zostaję przy niej, dopóki nie zaśnie z powrotem. Moje serce czuje się jak bryła kamienia w mojej piersi, gdy patrzę jak śpi, wyobrażając sobie jak i kiedy to się skończy. Bo tak dalej być nie może. Powoli ona się zabija, a ja jestem zmuszona być osobą postronną. Chciałbym wiedzieć jak jej pomóc, ale żadna z moich interwencji nigdy nie działa. I nigdy nie będzie. Nie tak długo, jak mojemu ojcu będzie odpowiadało trzymanie mojej matki w łańcuchach.




Rozdział 2 (3)

Szoruję dłońmi po twarzy, a moje kończyny czują się zmęczone wyczerpaniem, gdy w kieszeni wibruje mi komórka. To SMS od Westa, zapraszający mnie na niedzielny obiad. To wieloletnie zaproszenie. Jedno z nich Kendall wystosowała, gdy zdała sobie sprawę z tego, jakie życie domowe jestem zmuszony znosić. Nie uczestniczyłam w nim od miesięcy, bo staram się trzymać z dala od niej - kobiety, która jest posiadaczką mojego serca i moich marzeń.

Ale jestem dziś wrażliwy. Trochę na kacu po ostatniej nocy i z bólem serca, bo mama jest cholernym bałaganiarzem. Widząc twarz Kendall, wszystko wydaje się lepsze. Więc, I wiadomość West powrotem, mówiąc mu, że będę nad później.

Mój umysł się kręci, gdy wychodzę z sypialni mamy i cicho zamykam drzwi, moje myśli natychmiast zwracają się do kobiety, dla której mam zakazane uczucia. Kiedyś myślałam, że to, co czuję do Kendall, wynika z tego, że jest ona idealnym przykładem tego, jaka powinna być matka. Jakby była ucieleśnieniem wszystkiego, co powinnam mieć, a czego mi odmówiono. Że rekompensowałam sobie brak matczynej czułości w moim życiu, kierując te uczucia w jej stronę.

Ale teraz, gdy jestem starsza, wiem, że się myliłam.

To wcale nie jest tak.

Uczucia, które do niej żywię, nie są matczyne w żaden sposób, w żadnym kształcie, ani formie.

I nie rekompensuję sobie braku postaci matki w moim życiu.

To tylko ona.

Wszystko w niej mnie zachwyca. To nie tylko jej wspaniała twarz i kuszące ciało. To sama esencja tego, kim jest jako osoba. Coś w niej przemawia do samego rdzenia mnie, w sposób, którego nie potrafię właściwie wyjaśnić. Żadna inna kobieta nigdy nie przyciągała mnie na tym poziomie i zaczynam myśleć, że żadna inna nie będzie.

Kendall jest jedyna w swoim rodzaju. Od jej beztroskiego poczucia humoru do jej oczywistej inteligencji. Jej współczująca i opiekuńcza natura, która sprawia, że poświęca się i robi tak wiele dla swoich bliskich i społeczności. Wspólna pasja do zrozumienia tego, co nieuchwytne i niewytłumaczalne, oraz jej determinacja, by żyć pełnią życia. Inspiruje mnie i daje mi nadzieję, a ja nie mogę się powstrzymać od przyciągnięcia do niej.

Społeczeństwo powiedziałoby, że to źle, że tak się czuję.

Że jestem za młody dla niej i żeby znać swój własny umysł.

Ale ja znam swój umysł.

Wiem, co czuję.

Co czułem od momentu, gdy po raz pierwszy weszła w moją orbitę.

Wtedy nie potrafiłem tego wyjaśnić.

Ale teraz mogę.

Jestem zakochany w Kendall Hawthorne.

Kocham bardzo zamężną matkę mojego najlepszego przyjaciela.

Tylko nie wiem, co do cholery z tym zrobić.




Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Złamane granice"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści