Jedna noc z moim profesorem alfa

1

Audrey

Dziś była noc balu sylwestrowego—i to również była noc, w której miałam w końcu przespać się ze swoim chłopakiem, Maxem. Ale patrząc wokoło w zatłoczonej sali balowej, nie mogłam go znaleźć.

Skrzyżowałam ręce na spódnicy i szukałam go wszędzie, jednocześnie modląc się, aby Linda nie znalazła mnie tej nocy. Linda O’Malley: jedna z najpopularniejszych dziewczyn na uczelni… i moja największa dręczycielka. Wybrała mnie na cel, tylko dlatego, że byłam jedynym człowiekiem w całej akademii pełnej wilkołaków.

Próbowała kilka razy ogolić mi głowę, ponieważ urodziłam się z pasmem srebrnych włosów, które dla wilkołaków uważa się za pechowe. Od tamtej pory zaczęłam farbować je na czarno.

Dziwnie, dzisiaj również jej nie było; co było dziwne, ponieważ zawsze uwielbiała być w centrum uwagi. Byłam co najmniej wdzięczna.

Nękanie przez Lindę osiągnęło szczyt trzy miesiące temu, kiedy prześladowała mnie w magazynie. Max wszedł i przerwał jej; tak się poznaliśmy. Powiedział, że to była miłość od pierwszego wejrzenia.

Był moim bohaterem.

„Twoja sukienka jest taka urocza, Audrey.”

Spojrzałam w górę na dźwięk znajomego głosu i zobaczyłam moją najlepszą przyjaciółkę, Tinę, lekko kołyszącą się przede mną z kieliszkiem w ręku. Jej komplement sprawił, że się zarumieniłam. Sama uszyłam swoją sukienkę—tak jak często robiłam z wszystkimi moimi ubraniami.

Ale ta sukienka była wyjątkowa. Aby uczynić nasz pierwszy raz z Maxem niezapomnianym, uszyłam nawet swoją własną bieliznę, którą miałam na sobie pod sukienką.

„Dzięki, Tina,” odpowiedziałam z uśmiechem. „Widziałaś Maxa, przy okazji?”

Tina zmarszczyła brwi, a potem pokręciła głową. „Nie. Myślałam, że jest z tobą.”

Zmarszczyłam czoło. Bal się rozpoczął, a wszyscy tańczyli ze swoimi partnerami. Tymczasem ja właśnie spędziłam ostatnie dziesięć minut, chowając się w kącie, pisałam do Maxa, pytając, gdzie jest. Ale nie odpisał.

Tina, zauważając moje zdenerwowanie, sięgnęła, by dotknąć mojego ramienia. „Może jest tylko w łazience,” zasugerowała. „Może za dużo wypił.”

Otworzyłam usta, żeby odpowiedzieć, ale zamknęłam je z westchnieniem. Miałam nadzieję, że Tina ma rację i że to tylko to; Max ostatnio był trochę zdystansowany, ale tłumaczyłam to sobą przez szkołę.

„Cóż, muszę skorzystać z łazienki,” powiedziała Tina, kończąc ostatni łyk swojego drinka. „Zobaczymy, czy po drodze znajdziemy Maxa.”

„Jesteś najlepsza, Tina.”

„Wiem, że tak jest.”

Z uśmiechem i potrząsaniem głową, wzięłam Tinę za ramię i poszłyśmy w stronę przeludnionej sali balowej. Powietrze tutaj było mniej duszne w tym cichym, dimnie oświetlonym korytarzu i poczułam, że mogę oddychać.

Ale wszystko się zmieniło, gdy usłyszałyśmy dźwięk dwóch znajomych głosów wydobywających się z pobliskiej szafy gospodarczej. Max i… Linda.

„...tylko z nią chodzę z powodu tego głupiego zakładu.”

„To trwa już tak długo. Jak mogłeś znosić ją przez ten czas?”

„To było ciężkie. Ale to się prawie kończy...”

Dłoń Tiny mocno zacisnęła się na moim ramieniu. „Audrey—” zaczęła, ale przerwałam jej, potrząsając głową i dając jej znak, aby poszła do łazienki beze mnie. Zmarszczyła usta przez chwilę, martwiąc się o mnie, zanim odeszła.

Patrząc za nią, moje dłonie zacisnęły się w mocne pięści wokół spódnicy—tak mocno, że pomyślałam, że moje paznokcie przebiją koronkę.

Wszyscy w tej akademii mnie nienawidzili, wszyscy oprócz Tiny. Już to zaakceptowałam.

Ale nie od Maxa. Nie od słodkiego chłopca, który rzekomo zakochał się we mnie trzy miesiące temu. Myślałam, że on był… inny od innych. Że ktoś w końcu zobaczył mnie taką, jaka jestem i nie obchodziło go, że jestem człowiekiem, że jestem molą książkowym, czy że jestem uzależniona od mody.

Okazuje się, że bardzo się myliłam.

„Nigdy nie byłbym naprawdę zainteresowany kimś takim jak ona,” rozległ się głos Maxa. „Szczerze mówiąc, myślałem, że jest bardzo mądra; więc zdziwiłem się, że w ogóle w to uwierzyła.”

„Ah, cóż. Chyba wszystkie te książki, w które ciągle wkłada nos, nie uczą jej, czego mężczyźni naprawdę chcą.”

Moje serce zacisnęło się w klatce piersiowej i w tej chwili jedyne, co chciałam zrobić, to uciec. Gdziekolwiek, gdzie będzie bezpiecznie i gdzie nie będzie mnie, tylko tutaj.

Ale byłam za wolna. Zanim zdążyłam uciec, drzwi nagle skrzypnęły i otworzyły się. Odwróciłam się szybko, serce bijące jak szalone, aby zobaczyć Maxa stojącego w drzwiach, jak się spodziewałam.

Jego brązowe oczy powiększyły się jak talerze, gdy tylko zobaczył moją zapłakaną twarz. „Audrey!” zawołał. „Co ty—”

Nie dałam mu szansy dokończyć. Prostując plecy, uniosłam podbródek w kierunku niego w najbardziej buntowniczej pozie, jaką mogłam wymyślić.

„Koniec z nami,” powiedziałam.

I zanim zdążył wymyślić jakąkolwiek odpowiedź, obróciłam się na pięcie, podniosłam spódnicę i pobiegłam.

Dzięki Bogini, że do tego nie doszło, pomyślałam ironicznie, gdy weszłam do prywatnego baru Akademii. Nie mogłam sobie wyobrazić, co by było, gdybym spała z nim; najprawdopodobniej powiedziałby wszystkim i wykorzystałby to przeciwko mnie w jakiś sposób.

Szybko wytarłam łzy, przesuwając się na jeden z barowych stołków i zamawiając drinka—rum z colą. Nie lubiłam za bardzo alkoholu, ale potrzebowałam go tej nocy.

Swoją drogą westchnęłam cicho, opierając się o bar, pocierając nos. Chwilę później barman przesunął mi szklankę. Wzięłam ją z cichym „Dzięki” i napiłam się.

Mój telefon zawibrował w torebce, więc wyjęłam go z westchnieniem. Wiele wiadomości: kilka od Tiny pytających, gdzie jestem, na które szybko odpisałam. Inne jednak były od Maxa.

„Audrey, to nie to, co myślisz,” błagał. „Proszę, porozmawiajmy.”

Wyłączyłam telefon z fuktem i schowałam go z powrotem do torebki. Rozmawiać. Jasne.

Nie miałam ochoty słuchać jego kłamstw. Chciałam tylko głęboko się napić z płynnego w kieliszku i dokładnie to zrobiłam.

Ale nie siedziałam tam długo, kiedy nagle poczułam, że ktoś wpadł na mnie. Zanim zdążyłam się ustabilizować, zachwiałam się do przodu—i plunęłam napojem na rękaw mężczyzny siedzącego obok mnie.

„Och! Przepraszam,” wydusiłam, na chwilę zapominając o złamanym sercu. Szybko sięgnęłam po pobliską chusteczkę i zaczęłam osuszać jego kurtkę, nie myśląc o tym dwa razy. „Proszę, pozwól, że to naprawię—”

„Przestań.”

Chropowaty głos mężczyzny, w połączeniu z nagłym uczuciem jego zimnych palców na moim nadgarstku, sprawił, że zabrakło mi tchu, by w ogóle mówić.

Okazało się, że nie musiałam. Ponieważ nie minęła chwila, jak jego szokujące szare oczy spotkały moje spod czarnych włosów, a do baru dobiegł głos.

„Audrey! Tam jesteś. Co ty—”

Oczy Maxa zwęziły się, gdy podszedł do nas wściekłym krokiem, w jego rysach zajaśniał wyraz zazdrości i gniewu. Zanim zdążyłam mu powiedzieć, żeby się odczepił, Max sięgnął po mój nadgarstek, aby wyrwać mnie od nieznajomego, którego wyraźnie uważał za mojego zastępcę.

Ale gdy Max spotkał te szare oczy, zamarł, jego usta opadły z wrażenia.

„S-Sir,” jąkał, cofnął się o krok i schylił głowę w geście szacunku. „Nie wiedziałem, że to ty.”

2

Rzuciłam zdezorientowane spojrzenie pomiędzy ciemnowłosym nieznajomym a Maxem. Nie było mowy, żebym rozpoznała tego mężczyznę. Ale Max nie rozwinął, jak i dlaczego go znał.

Kiedy mężczyzna nie odpowiedział, Max zbliżył się i stanął pomiędzy nami.

“Przykro mi za kłopot, panie,” powiedział, chwytając mnie za rękę. “Moja dziewczyna musiała ci dokuczać. Ja—”

“Była dziewczyna,” poprawiłam Maxa przez zęby. Wyrywając rękę z jego uścisku, wstałam i skrzyżowałam ramiona na piersi. “Myślałam, że powiedziałam ci, że jesteśmy po wszystkim.”

Pomiędzy nami zapadła długa, napięta cisza—Max patrzył na mnie z paniką, ciemnowłosy nieznajomy mrugał z zakłopotaniem zza swojego szkła whiskey, a ja rzucałam Maxowi gniewne spojrzenie.

Wtedy z zadowolonym uśmieszkiem podeszłam do mężczyzny i złapałam go za ramię. Objęłam go obiema dłońmi za przedramię, czując, jak rumieńce pokrywają moje policzki, gdy poczułam pod palcami umięśnioną sylwetkę.

“To jest mój nowy randka,” powiedziałam, wskazując podbródkiem na Maxa. “I byłabym wdzięczna, gdybyś zostawił nas w spokoju.”

Oczy Maxa rozszerzyły się na moje słowa. “Nowy randka?” powtórzył. “Oczekujesz, że w to uwierzę?”

Po prostu zgrzytnęłam zębami w odpowiedzi i wewnętrznie modliłam się, aby ten mężczyzna mnie nie zdemaskował—żeby po prostu współpracował, dopóki Max mnie nie zostawi w spokoju.

“Nie rób sceny, Audrey,” powiedział Max, jego głos ledwo słyszalny w hałasie. “Chodźmy—”

“Ona powiedziała, nie.” Mężczyzna nagle stanął w pełnym wzroście. Był łatwo o stopę wyższy ode mnie, jego umięśniona sylwetka otaczała mnie. Poczułam, jak moje policzki przybierają jeszcze głębszy odcień czerwieni, gdy owinął jedno ramię wokół moich ramion, przyciągając mnie bliżej.

Max pobladł. “Naprawdę nie wierzę—”

Ramię mężczyzny mocno mnie objęło, a nagle pokój zaczął się przechylać. On mnie zanurzył, jego silne ramiona trzymały mnie tylko stopę nad podłogą.

“Po prostu udawaj,” szepnął, zbliżając nasze twarze i używając swojego ciała, by zasłonić widok Maxa, tak że wyglądało, jakbyśmy się całowali.

W tym momencie dźwięk dzwonów zadzwonił głośno przez bar. Pozostali klienci wiwatowali i stukali szkłami, pary całowały się, a przyjaciele się przytulali.

Oficjalnie nastał nowy rok.

“Ja...” wymamrotałam, nie mogąc znaleźć żadnych słów. Tutaj, tak blisko, z jego długimi, ciemnymi włosami opadającymi wokół nas, z zapachem jego męskiego perfumu i słodką nutą whiskey na jego oddechu...

Nie mogłam się powstrzymać. Musiałam go spróbować.

Bez namysłu, objęłam jego szorstką twarz dłońmi, pociągnęłam go na tę dodatkową odległość i przywarłam nasze usta do siebie.

Smakował jak alkohol, a jego zarost drapał delikatną skórę na moich policzkach. Ale żadne z nas się nie cofnęło. Nie aż dzwony przestały dzwonić.

Kiedy w końcu oderwaliśmy nasze usta, między nami panował niezaprzeczalny ogień. Jego szare oczy były pełne pożądania, a jego palce zagłębiały się w jedwabnej wstążce na mojej talii. Na chwilę świat wydawał się zatrzymać.

A potem znowu postawił mnie na nogi, a ja poczułam, jakby zadano mi cios w żołądek.

“Cóż?” zapytał. “Oficjalnie po północy, moja droga. Czy idziemy...?” Skinął głową w stronę drzwi, sugerując, że powinniśmy wyjść. Razem.

Kiwnęłam głową, pragnąc tylko wydostać się stąd. Złapanie się za rękę z nim nie było nieatrakcyjną myślą.

“Tak,” powiedziałam. “Chodźmy—”

Zanim zdążyłam dokończyć, świat znów ruszył—tylko tym razem, mężczyzna podniósł mnie w ramiona jak księżniczkę, moja spódnica opadając na jego łokieć. A potem, nawet nie zerkając w tył, ruszył w stronę drzwi i je otworzył.

Gdy wyszliśmy na śnieżne dziedzińce, jedyne, co widziałam na szerokich ramionach mężczyzny, to Max, który obserwował z zszokowaną miną.

Ale potem drzwi zamknęły się za nami, wprowadzając dziedziniec w ciszę, a ja zostałam sama z przystojnym nieznajomym.

Kilka kroków od drzwi, mężczyzna delikatnie postawił mnie na ziemi. Położyłam rękę na jego ramieniu, aby się ustabilizować, czując, jak moje serce szybciej bije pod jego szarym spojrzeniem. Tutaj, padający śnieg wydawał się zagłuszać wszystkie inne dźwięki, poza naszymi ciężkimi oddechami.

“T-Dziękuję,” wydusiłam, w końcu puszczając jego ramię i odsuwając się. “Nie jestem pewna, czy zostawiłby mnie w spokoju w przeciwnym razie.”

Nieznajomy po prostu kiwnął głową. “Cieszę się, że mogłem pomóc,” powiedział, odwracając się. “Dobranoc. I Szczęśliwego Nowego—”

Ale spanikowałam. Zanim zdążył się całkowicie obrócić, moja ręka wysunęła się bezwiednie. Rzuciłam mu twarde spojrzenie z góry.

W mojej głowie błysnęła wspaniała myśl o zemście na Maxie.

“Poczekaj,” wydusiłam. “Nie chcę, żebyś odchodził.”

Mężczyzna uniósł brew. “On odszedł. Nie musisz się martwić.”

“Nie martwię się,” powiedziałam, chwilowo lizując usta—wciąż mogłam wyczuć smak whiskey z jego pocałunku, co czyniło ciepło w moim podbrzuszu niemal nie do zniesienia. Potem uśmiechnęłam się do niego.

Jedna sekunda wystarczyła, aby zrozumiał, co miałam na myśli. Na jego ustach zagościł cień uśmieszku. “Moje mieszkanie nie jest stąd daleko, wiesz.”

...

Jego mieszkanie pachniało starymi książkami i świeżym atramentem. Światło małej lampy na nocnym stoliku oświetlało pokój, a chłód dostawał się do środka przez otwarte okno.

Mój język już smakował winem. Dał nam każdemu kieliszek, gdy przybyliśmy, a ja pociągnęłam łyk, podczas gdy pokazywał mi różne pomieszczenia swojego mieszkania—powiedział, że mogę swobodnie wędrować tam, gdzie chcę, co było bardzo dżentelmeńską ofertą.

Ale nie obchodziło mnie to. Tylko ten moment się liczył.

Moment, gdy jego palce zręcznie rozpięły ostatni guzik mojej spódnicy i pozwoliły jej opaść na podłogę.

Gdy materiał spadł wokół moich kostek, odsłaniając moją porcelanową białą skórę i koronkową bieliznę, nastąpiła krótka cisza. Czułam, jak przesuwam ciężar z nogi na nogę, gdy jego szare oczy wędrowały po moim ciele, w końcu lądując na moich piersiach.

“Też to zrobiłaś?” zapytał, jednym palcem śledząc linię, gdzie kończył się mój stanik, a mały szczyt dekoltu wypływał na wierzch.

Kiwnęłam głową, powstrzymując dreszcz na jego delikatnym dotyku. “Podoba ci się?”

“Podoba mi się?” Nagle chwycił mnie obiema rękami za biodra i przyciągnął na miejsce, gdzie siedział na łóżku. Potknęłam się do przodu, podpórkując rękami na jego ramionach. Ugryzłam dolną wargę, gdy jego palce zaczęły pieścić moje pośladki i uda. “Kocham to. Jesteś bardzo utalentowana.”

Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Pochylając się, chciałam go pocałować—ale wtedy się wstrzymałam.

“Nigdy mi nie powiedziałeś swojego imienia,” wymamrotałam. “Ty już usłyszałeś moje: Audrey. Ale jak powinno się do ciebie zwracać dzisiaj wieczorem?”

Uśmiechnął się i ostrożnie prowadził jeden palec po moim twardym sutku przez stanik. Czułam, jak zsuwa koronkę na dół, odsłaniając jedną pierś, którą delikatnie ujął w swoją ciepłą dłoń. Tak delikatnie, jak na tak dużego mężczyznę.

“Edwin,” powiedział cicho. “Jestem—”

Nie pozwoliłam mu dokończyć. Właściwie rzuciłam się w jego stronę, przyciskając go do łóżka, gdy na niego wskoczyłam, siadając na twardym cieple, które było napięte w jego spodniach.

I pocałowałam go po raz drugi tej nocy.

...

Delikatne dźwięki równomiernego oddechu Edwina obok mnie były pocieszające, ale nie mogłam się zrelaksować. Od dawna wytrzeźwiałam i teraz było mi dość trudno zasnąć przez alkohol.

Rzucając okiem na Edwina, żeby upewnić się, że nadal śpi, na moich ustach zagościł uśmiech. Dla mnie to było... perfekcyjne. Jego członek był szeroki i ciepły, wypełniając mnie do pełna. Ale jego ruchy były delikatne i wolne, jego pocałunki pełne pasji.

Wciąż mogłam czuć płonące ślady, jakie jego usta i język zostawiły na moim ciele. Poniżej, w moim podbrzuszu, rozchodziło się ciepło po jego pocałunkach tam na dole. Nie tylko jego ustami, ale i językiem.

Taki dżentelmen, pomyślałam do siebie, przewracając się na bok.

Chwyciwszy telefon, zauważyłam powiadomienie o emailu od mojej promotorki i kliknęłam. Zmrużyłam zmęczone oczy, czytając treść.

“Szczęśliwego Nowego Roku, Audrey! Chciałam cię poinformować, że twoja aplikacja na asystenta nauczyciela została zatwierdzona; będziesz pracować z profesorem projektowania mody, Edwinem Brooksem. Proszę, zobacz załączony...”

Reszta emaila umknęła mi, gdy spojrzałam na śpiącą sylwetkę Edwina. Edwin nie był zbyt powszechnym imieniem...

Nie, pomyślałam, wstając i kierując się do łazienki. To tylko przypadek. Prawdopodobnie mój profesor był starym mężczyzną—

Ale wtedy poczułam, jak stopa dotyka czegoś na podłodze. Patrząc w dół, zdałam sobie sprawę, że kopnęłam spodnie Edwina w ciemności. Coś wypadło z kieszeni.

Identyfikator.

Zmarszczywszy brwi, schyliłam się, żeby go podnieść, a moje serce zatrzymało się, gdy zobaczyłam te słowa oświetlone w blasku Księżyca.

Edwin Brooks.

To dokładnie to samo imię, które znalazłam w emailu.

3

Uciekłam z tego mieszkania, z dala od śpiącego Edwina, z dala od zapachu starych książek i atramentu — z dala od miejsca, gdzie właśnie straciłam swoją dziewictwo z moim cholernym profesorem.

To nie mogło być prawdą, myślałam, spiesząc się w korytarzu, starając się go nie obudzić, i praktycznie biegnąc po schodach. Nie mogłam właśnie przespać się z moim profesorem. Na pewno to była tylko przypadkowość i nic więcej.

Ale nawet wówczas coś w moim brzuchu podpowiadało mi, że nie była to przypadkowość. I nie mogłam ryzykować.

...

Wsuwałam się na swoje miejsce w kawiarni, popijając piankę na kawie i nerwowo ciągnąc za swój sweter. Sweter zrobiłam sama — ciepły, ciemnoczerwony wełniany z czarnymi guzikami z przodu — a zazwyczaj dawał mi więcej komfortu niż jakiekolwiek inne ubrania.

Ale nie dzisiaj. Nie, nie wtedy, gdy spałam z moim profesorem zeszłej nocy.

„Mówiłaś, że pytałaś o możliwość anulowania asystenckiego?” zapytała Tina, moja najbliższa przyjaciółka, zasiadając naprzeciwko mnie. Spojrzała na mnie zza swoich rudych włosów, odgarniając niesforny lok. Jej włosy zawsze były dzikie, ale to było częścią tego, co tak bardzo w niej kochałam.

Skinęłam sztywno. „Tak. Ale mój doradca ostrzegł mnie, że to spowoduje, że znajdę się na czarnej liście. Uniemożliwi mi to podjęcie jakiejkolwiek pracy na kampusie, nawet na pół etatu.”

Tina zmarszczyła brwi, patrząc na mnie. „Po prostu nie rozumiem dlaczego. Jesteście dorosłymi osobami, a tak naprawdę żadne z was tego nie planowało. Wątpię, aby to przeszkodziło ci w pracy jako asystent nauczyciela, o ile oboje będziecie się od teraz odpowiednio zachowywać.” Zatrzymała się, popijając swoją kawę. „A tak przy okazji, kto był tym profesorem?”

Zmarszczyłam brwi i przejechałam ręką po twarzy, przygotowując się. Powiedziałam Tinie o zeszłej nocy, ponieważ była moją najlepszą przyjaciółką, ale nie zdradziłam jej jeszcze, kto był tym profesorem.

„Edwin Brooks,” w końcu wyszeptałam, utrzymując głos na niskim poziomie, aby nikt nie usłyszał.

Brwi Tiny uniosły się natychmiast. „Masz na myśli tego przystojnego nowego profesora, o którym wszyscy mówią?” zapytała niedowierzająco.

Zacisnęłam szczękę, dając do zrozumienia, że ma rację. Ręka Tiny wyciągnęła się i złapała moją. „Audrey... Wiesz, że oboje mamy z nim zajęcia w tym semestrze, prawda? I że jest właścicielem Brooks Designs?”

W jednej chwili poczułam, jakby mój żołądek opadł na podłogę. Zesztywniałam w fotelu, a moje oczy rozszerzyły się jak talerze.

Brooks Designs… To była ta jedna luksusowa marka modowa, dla której zawsze marzyłam o pracy. To był część powodu, dla którego tak ciężko pracowałam w szkole średniej, do tego stopnia, że zaczęłam uczęszczać na studia mając zaledwie szesnaście lat.

Nie tylko przespałam się z profesorem mojego asystenckiego, ale także miałam z nim zajęcia, a do tego był właścicielem mojej wymarzonej firmy? Gorzej być nie mogło.

„Boskiej!” jęknęłam, opadając na krzesło. „Tina, musisz żartować.”

„Poczekaj.” Tina odsunęła rękę i przez chwilę stuknęła w ekran swojego telefonu, po czym wcisnęła go w moją stronę. „To był on, prawda?”

Zmrużyłam oczy, chwyciłam jej telefon i wpatrzyłam się w ziarniste zdjęcie mężczyzny w barze.

Przystojny mężczyzna z krótkimi brązowymi włosami i niebieskim krawatem, prawdopodobnie w swoich 40-tych lub nawet wczesnych 50-tych latach, jeśli dobrze się zestarzał.

„To Edwin Brooks?” zapytałam, czując jak w moim sercu zaczyna kiełkować ziarno nadziei.

Tina skinęła głową. „To temat rozmów na kampusie; kilka dziewcząt widziało go w biurze rekrutacyjnym kilka dni temu, gdy odbierał swoją plakietkę, i wydaje mi się, że niektórzy ludzie robili mu zdjęcia po mieście.”

„A ty jesteś pewna, że to on?”

„Na pewno.”

Uchyliłam oddech, o którym nie zdawałam sobie sprawy, że go wstrzymałam. Niesamowity chichot wydobył się z moich ust, a ja pokręciłam głową z ulgą. „To nie jest mężczyzna, którego widziałam zeszłej nocy,” powiedziałam. „Nigdy wcześniej go nie widziałam.”

„Oh?” Tina przechyliła głowę na bok.

Skinęłam głową, wzięłam łyk kawy i zauważyłam, że już nie smakuje jak popiół. „Chyba to był tylko przypadek.”

...

Obudziłam się czując ciepłe słońce padające na mój policzek i nagi brzuch, a także ciepłe uczucie pod prześcieradłami. Natychmiast, uśmiech zagościł na moich ustach, gdy przypomniałam sobie zeszłonocne… wydarzenia.

Jak dziwnie było spotkać tak słodką i piękną dziewczynę w barze. Okoliczności były nieco dziwne, ale noc, którą spędziliśmy razem, na pewno nie była.

Nadal mogłam czuć jej mleczną skórę na języku. Jej kwiatowy zapach nie był zbyt przytłaczający, a woń jej szamponu wciąż unosiła się w powietrzu. Ruch jej ciała pod sobą był tak pełen wdzięku, jej smukłe palce błądziły po karku. Nadal mogłam sobie wyobrazić łagodne wygięcie jej pleców w moim umyśle, nawet teraz, godziny później.

Przewracając się na bok, wyciągnęłam dłoń w jej stronę, pragnąc jeszcze trochę jej obecności, zanim nieodwołalnie się rozstaniemy.

Ale kiedy wyciągnęłam rękę, natrafiłam jedynie na zimne, puste prześcieradła.

W końcu otworzyłam oczy i odkryłam, że jej nie ma.

„Audrey?” zawołałam, opierając się na łokciu — może poszła do łazienki. Ale kiedy rozejrzałam się po pokoju, zobaczyłam, że jej ubrania zniknęły. Ta niezwykła sukienka, którą sama zrobiła, ta zapierająca dech w piersiach bielizna, którą również stworzyła.

Wszystko zniknęło.

Siedząc na łóżku, rozglądałam się po pokoju zdezorientowana i może z odrobiną rozczarowania, a wtedy to zobaczyłam: krew na prześcieradłach.

Z zatrzymanym oddechem odsunęłam górne prześcieradło, aby ujawnić czerwony plamę. Natychmiast poczułam, jak mój żołądek przewrócił się.

Nie wspomniała o byciu dziewicą, ani o niczym podobnym. Jej umiejętności w łóżku były nieco niedoświadczenie, jak sądziłam, ale nie na tyle, aby wydawało się, że to był jej pierwszy raz.

Czy może byłam z nią zbyt szorstka? Myślałam, że byłam delikatna, ale…

Westchnęłam, wstając z łóżka. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, pragnęłam ją odnaleźć, aby upewnić się, że wszystko w porządku — po prostu, aby mieć pewność, że nie zraniłam przypadkowo kobiety.

Wydawało się, że mój wilk również pragnie ją zobaczyć. Ale z innych powodów.

„Muszę ją odzyskać,” poczułam jego głos odzywający się w zaciszu mojego umysłu. „Musimy ją znaleźć. Szybko.”

Nie sprzeciwiałam się jego naleganiom, mimo że nigdy nie szłam na przelotne romanse; moja noc z Audrey, piękną dziewczyną z długimi czarnymi włosami, mogła znaczyć coś więcej. Może złączyły nas różne powody. Nie miała srebrnych włosów, o których mi mówiono, ale… nadal.

Nagle dźwięk dzwoniącego telefonu wyrwał mnie z zamyślenia. Szybko odebrałam, znajdując na końcu mojego asystenta.

„Dzień dobry, panie Brooks,” odezwał się głos mojego asystenta. „Wiem, że jest wcześnie, ale chciałem tylko dać znać, że wszystko jest gotowe w szkole. Twoja karta i plakietka powinny działać, aby odblokować wszystkie drzwi na kampusie, i możesz zacząć przenosić się do swojego nowego biura.”

„Dziękuję, Charles,” powiedziałam, przegryzając wargę bezmyślnie.

„Nie ma sprawy, panie Brooks. Jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc—”

„Właściwie jest.” Zawahałam się, czując się zupełnie głupio, ale nie mogłam powstrzymać swojej ciekawości. Mało prawdopodobne, że ta dziewczyna była tą, której szukałam, ale mój wilk był tak nalegający, że musiałam sprawdzić mimo wszystko. „Czy możesz sprawdzić jedno imię?”

„Oczywiście. Jakie imię?”

„Audrey,” powiedziałam, a potem zatrzymałam się niepewnie. „Nie mam nazwiska. Ale zastanawiam się…”

Nie musiałam dokończać, aby mój asystent zrozumiał. Na chwilę usłyszałam stukanie na drugim końcu — a potem Charles odpowiedział: „Jest tylko jedna Audrey w szkole: Audrey Thatcher. Jest studentką w Grayspring Academy.”

Poczułam, jak moje serce wyskoczyło mi do gardła.

„Panie Brooks?” znów odezwał się głos Charlesa. „Nie sugerujesz, że Srebrna Gwiazda może być tutaj w tej szkole, prawda?”

Łykając, skinęłam sztywno, choć Charles mnie nie widział. „Proroctwo wskazuje na ten kampus,” powiedziałam, zwracając się w kierunku okna z widokiem na tętniące życiem miasto poniżej. „Może…”

Mój głos zamarł, a moja gardło pracowało bezużytecznie.

Srebrna Gwiazda przybędzie, mówiło proroctwo.

O, Bogini Księżyca… Kim jest twoja Srebrna Gwiazda?

4

Kiedy Tina i ja wyszłyśmy z kawiarni na chłodne poranne powietrze, poczułam się nieco wzmocniona naszą rozmową i gotowa na swoją pierwszą lekcję jako asystentka nauczyciela w tym dniu. Więc w końcu nie straciłam dziewictwa z moim profesorem. Jaka ulga!

„A tak przy okazji,” powiedziała Tina, zatrzymując się na chodniku, aby spojrzeć na mnie, „teraz, gdy wiesz, że to nie on… Powinnaś rozważyć zapisanie się na pokaz mody.”

Rzuciłam przyjaciółce ciekawe spojrzenie. „Pokaz mody?” zapytałam.

„Nie słyszałaś?” zapytała, na co pokiwałam głową. „Na kampusie będzie konkurs mody. Trzy najlepsze uczestniczki dostaną atrakcyjne nagrody — pierwsze miejsce otrzyma staż w Brooks.”

Moje oczy same się zaokrągliły. „Na serio? Myślisz, że powinnam…?”

„Absolutnie!” zawołała Tina. „Zgłoszenia są dzisiaj. Powinnaś wpisać swoje nazwisko jako pierwsza.”

Z moim sercem już dudniącym w piersi, zaczęłam robić kroki do tyłu, trzymając jedną rękę na pasku torby. Staż w Brooks Designs, potencjalnie zabezpieczający moją wymarzoną pracę… Cóż, spełniłoby to moje życiowe marzenie.

Wciąż mogłam to sobie wyobrazić: moja pierwsza subskrypcja magazynu modowego miała w centrum artykuł o Brooks Designs.

Dziesięcioletnia ja zakochała się od razu w ich unikalnych i przesadzonych projektach, całkowicie oczarowana ich charakterystycznym stylem. Zawsze kochałam dychotomię miękkiej kobiecości z czymś ostrzejszym, delikatną koronką z ciemną kratą i srebrnymi akcentami. Brooks doskonale zrównoważyło ten wygląd, a ja przez lata czerpałam mnóstwo inspiracji z ich wzorów.

A teraz miałam szansę dla nich pracować.

Gdy stanęłam przy liście zgłoszeniowej w holu głównym, znalazło się już kilka nazwisk na liście. Cóż, pomyślałam, szybko zapisując swoje nazwisko na kartce. Nie miało większego znaczenia, gdzie i kiedy się zapisałam — liczyło się tylko to, by moje umiejętności pomogły mi wygrać.

A ja byłam zdeterminowana, aby wygrać; w końcu marzyłam o tym od dziesiątego roku życia.

Odwracając się od tablicy ogłoszeń, mój umysł już tętnił pomysłami na nową sukienkę. Musiałam zatrzymać się w zapleczu, aby wziąć trochę materiału, żeby móc zacząć.

„Trochę presumpcyjnie dla człowieka zapisać się na pokaz mody, nie?”

Gdy usłyszałam ten filigranowy głos, poczułam, jak całe moje ciało staje się sztywne. Odwracając się powoli, zobaczyłam znajomą głowę bogatego brązowego włosa i pasujące do niej brązowe oczy, które w przyćmionym świetle wydawały się prawie czarne.

„Linda,” powiedziałam, wystawiając podbródek. „Potrzebujesz czegoś?”

Linda wzruszyła ramionami i z szelmowskim uśmiechem podeszła do listy, podpisując się tuż pod moim nazwiskiem. „Nie, po prostu uważam, że to śmieszne, to wszystko.”

„Co w tym śmiesznego?”

Uśmiechnęła się i położyła rękę na biodrze. „Nie uważasz, że po prostu robisz z siebie głupca?” zapytała. „Chodzi mi o to, że myślisz, że ty, człowiek, kiedykolwiek możesz wygrać przeciwko całej szkole pełnej wilkołaków…”

„Zgiń, Linda,” powiedziałam, machając ręką. Odwróciłam się i zaczęłam iść korytarzem w stronę zaplecza, aby móc zacząć.

Głos Lindy podążał za mną: „Chcę tylko ci pomóc, Audrey!” zawołała. „Nie chciałabym widzieć, jak jeszcze bardziej się ośmieszasz, niż już to zrobiłaś!”

Tylko kiedy znalazłam się w cichym zgiełku magazynu materiałów, w końcu wypuściłam oddech. Zamknęłam za sobą drzwi i oparłam się o nie na chwilę, głęboko wdychając; zapach tkanin wypełnił moje nozdrza, natychmiast dając mi ulgę.

Linda tylko próbowała mnie zdenerwować, i wiedziałam to na pewno. Jej projekty były co najwyżej przeciętne, zbyt mocno polegała na podstawowych elementach i często kradła pomysły od mniejszych projektantów. A jej umiejętności krawieckie były po prostu kiepskie.

Wszyscy wiedzieli, że Linda jest tutaj tylko dzięki tatusiowi, pomyślałam, zaczynając wędrować między rzędami materiałów. Jej ojciec był Alfy Wallace z Silverbite Pack, a jego status wprowadził ją do Grayspring Academy. Wszyscy się jej bali z tego powodu.

Ale nie ja. Mogła mnie nieustannie dokuczać, ale nie obchodziło mnie to.

Ja, w przeciwieństwie do Lindy, ciężko pracowałam, aby tu być. Skończyłam szkołę średnią wcześniej z oceną 4.0 GPA i dostałam się do Grayspring z pełnym stypendium dzięki mojemu projektowi rekrutacyjnemu — ogromnej czarnej żałobnej sukni całkowicie zrobionej z resztek odrzuconych sukni z rozwodów. To zrobiło spore wrażenie, a przyjęto mnie do Grayspring bez konieczności płacenia ani grosza.

Linda, z drugiej strony… Cóż, nie martwiłam się o nią. Niezbyt.

W końcu zatrzymałam się przed szczególną belką ciemnoczerwonej kraty, która przykuła moją uwagę. „To byłoby idealne,” szepnęłam do siebie, przesuwając palcami po szorstkim materiale. Krata, czarna koronka, ogromne agrafki… Już mogłam sobie wyobrazić strój. Może kamizelka i dopasowane spodnie, z—

„Oto jesteś!”

Nagle usłyszałam głos Maxa i obróciłam się. On już podchodził do mnie, drzwi magazynu zamykając się za nim.

„Max—”

„Nie udawaj, że się zaskoczyłaś,” powiedział, podchodząc tak blisko, że poczułam, jak plecy opierają się o belki materiału, gdy zrobiłam krok do tyłu. „Jak możesz żyć ze sobą po tym, co zrobiłaś zeszłej nocy? Spałaś z nim?”

Moje usta przez chwilę poruszały się bezdźwięcznie, zanim odzyskałam równowagę i wyprostowałam ramiona. „Nie wiem, o czym mówisz,” skłamałam, nie będąc gotowa przyznać, że miał rację. „A poza tym, zerwałam z tobą, więc to nie twoja sprawa. Czy nie wyjaśniłam tego wystarczająco jasno zeszłej nocy?”

Max wzdrygnął się na moją odpowiedź. Odwrócił się, jakby chciał odejść, ale potem się zatrzymał, jego ręce zacisnęły się w pięści.

„Nie ważne, co robiłaś z nim,” warknął, odwracając się powoli, aby spojrzeć na mnie twardym wzrokiem, „nikła, ludzka osoba jak ty nigdy nie mogłaby zostać Luną stada. Korzystaj z niego, ale jesteś tylko zabawką dla niego.”

Moje usta otworzyły się z powodu implikacji. Edwin, mężczyzna, z którym dzieliłam tak wiele pasji zeszłej nocy… był Alphą?

Chociaż mój żołądek skręcał się w supełki, po prostu machnęłam ręką na Maxa z lekceważeniem. „Jakbym nie była już twoją zabawką,” odburknęłam, przechodząc obok niego z belką materiału pod pachą. „Słyszałam wszystko o tym, jak tylko umawiałeś się ze mną na zakład. Nie zapominaj o tym.”

Max prychnął. „Jakby ktokolwiek kiedykolwiek chciał się z tobą umawiać inaczej,” warknął.

Poczułam, jak moje serce kurczy się na jego słowa, ale nie powiedziałam nic. Zamiast tego po prostu zaciągnęłam materiał pod pachą i kontynuowałam marsz. Otworzyłam drzwi do magazynu i…

„Cóż, cóż. Flirtowanie w magazynie?”

Szybki głos Lindy dotarł do moich uszu jako pierwszy, a za nim w drzwiach pojawiła się jej lisia twarz. Skrzywiłam się, przesuwając się na bok.

„Przepraszam,” powiedziałam.

Linda prychnęła i nie ustąpiła. Z tyłu usłyszałam, jak Max woła, „Próbowała mnie pocałować, Linda. Powiedziałem jej, że nie jestem zainteresowany, ale—”

„To nieprawda!” zawołałam, upuszczając materiał i wirując w jego kierunku, aby zobaczyć jego samolubny uśmiech. „Kłamco—”

„O, nie bądź taka nudna,” zawołała Linda. Powoli obróciłam się w jej stronę, moja szczęka opadła, by odgryźć jej jakąkolwiek ripostę.

Ale zanim zdążyłam, Linda nagle rzuciła się do przodu. Mała butelka z tuszem w jej ręce była już odkręcona, i…

Gęsty, czarny tusz rozlał się na moim czerwonym swetrze. Tym, który robiłam przez miesiące.

„Hej!” krzyknęłam, zataczając się do tyłu, wpatrując się w bałagan. „Za to zapłacisz—”

„Dlaczego?” zawołała Linda, robiąc krok bliżej. „Próbowałam tylko zafarbować ci włosy. Twoje srebrne odrosty się pokazują… Jak niefortunnie.” Następnie zatrzymała się, wyciągając dłoń w stronę Maxa. Poczułam, jak żołądek opada mi w dół, gdy zobaczyłam, jak wsadza jej w rękę nożyczki.

„Co robisz—”

„Może łatwiej po prostu to obciąć,” powiedziała Linda, zbliżając się do mnie tak, że znów byłam wepchnięta między rzędy materiałów. „Proszę. Zrobię to dla ciebie.”

Ostre krzyki paliły mnie w gardle, gdy ręka Lindy złapała kawałek moich włosów, a nożyczki zbliżyły się. Ramię Maxa owinęło się wokół moich ramion, trzymając mnie w miejscu. Otworzyłam usta, by krzyknąć o pomoc, ale zostałam nagle przerwana przez dźwięk męskiego głosu w drzwiach.

„Co wy trzy robicie?”

5

Charles kroczył w korytarzu w kierunku dźwięków głosów. Z przodu, wpleciona w staroświecką tapetę i ciemne drewniane listwy, była lekko uchylona drzwi.

Charles wszedł do słabo oświetlonego pomieszczenia, aby zobaczyć scenę, której się nie spodziewał: trzech studentów zgromadzonych pośród rzędów tkanin i innych materiałów. Tam ją zobaczył: dziewczynę, o której Edwin prosił go, by zdobył informacje.

Dwóch innych studentów przytrzymywało ją i próbowało obciąć jej włosy.

"Co wy troje robicie?" Charles krzyknął, powodując, że wszyscy troje skoczyli. Dziewczyna trzymająca nożyczki, brunetka o spiczastym obliczu i winnych oczach, szybko schowała nożyczki za pobliską półkę - ale Charles już je zauważył.

"Kim jesteś?" odpowiedział męski student, wysoki i muskularny młody mężczyzna z blond włosami i zielonymi oczami.

Charles wzruszył ramionami. "Jestem osobą, która sprawi, że oboje zostaniecie wydaleni, jeśli nie zostawicie tej dziewczyny w spokoju," powiedział, pochylając się nieco, by lepiej przyjrzeć się trzeciemu studentowi, który aktualnie ściskał swoje czarne włosy i praktycznie drżał. "Czy ty jesteś Audrey Thatcher?"

Dziewczyna o czarnych włosach skinęła głową. Charles zrobił krok bliżej, a teraz, gdy wyszedł z drzwi, pozostali dwaj studenci przebiegli obok niego. Nie zwracał na nich uwagi, chociaż już zapamiętał ich twarze.

"Jesteś w porządku?" zapytał Charles cicho. Wyciągnął rękę, by dotknąć jej ramienia, ale ona cofnęła się na instynkt, wyraźnie traumatizowana tym, co właśnie się wydarzyło.

"Y-Tak," powiedziała, ewidentne kłamstwo - Charles widział łzy rozmazujące jej oczy. Tutaj, w słabym świetle magazynu, jej oczy wydawały się niemal purpurowe.

"To w porządku, jeśli nie jesteś," zapewnił ją Charles, zerkając w dół na ciemną plamę atramentu na jej swetrze. "Zabiorę cię do -"

"Naprawdę, jestem w porządku." Dziewczyna wyprostowała się, jej oczy na chwilę spotkały się z jego. Zauważył, jak jej wzrok się powiększył, zanim szybko odwróciła się i przebiegła obok niego, podnosząc kawałek materiału w szkocką kratę leżący na podłodze. "Dziękuję, ale muszę iść. Do zobaczenia na zajęciach później, profesorze Brooks."

Charles obrócił się, by ją poprawić - by powiedzieć jej, że nie jest Edwinem, ale że to Edwin był tym, który wysłał go, by z nią porozmawiał - ale było już za późno. Dziewczyna już praktycznie biegła korytarzem, jej czarne włosy powiewały za nią.

Przez kilka chwil Charles obserwował, jak odchodzi, zastanawiając się, czy powinien skontaktować się z Edwinem, by dać mu znać, że dziewczyna, której szukał, była jego studentką, ale szybka spojrzenie na zegarek ujawnili, że Edwin zacznie swoje pierwsze zajęcia wkrótce.

Może lepiej było nie prowokować gniewu Alfa tak szybko i po prostu pozwolić Edwinowi odkryć ten mały szczegół samodzielnie.

***

Moje nogi poruszały się szybciej niż kiedykolwiek, a po raz pierwszy w życiu, z cichym przekleństwem pod adresem moich wysokich butów, pędziłem z powrotem do swojego akademika. Po dotarciu tam szybko zmieniłem się z mojego zrujnowanego swetra na świeży, ruszając na zajęcia zaledwie na pięć minut przed czasem.

Mogłem zabić Lindy za to, co zrobiła z moim ukochanym swetrem, naprawdę. Spędziłem miesiące na jego robieniu.

Ale sam profesor Brooks pojawił się w samą porę i uratował sytuację. Musiałem mu podziękować za to, co zrobił po zakończeniu zajęć, pomyślałem, gdy zasiadłem w krześle na tyłach sali.

Profesor Brooks jeszcze nie przybył, więc zająłem się studiowaniem, czekając. Wątpiłem, że dziś asystent nauczyciela będzie miał wiele do zrobienia poza rozdawaniem programu i może sprawdzeniem obecności.

Po kilku minutach dzwonek zadzwonił, wyrywając mnie z zamyślenia. Mrużąc oczy, skierowałem wzrok w dół szerokich schodów wykładowych w kierunku podium. Wysoka, szerokopadła postać w tweedowej marynarce i ciemnych spodniach, z dwoma górnymi guzikami koszuli luźno rozpiętymi i...

Długie, czarne włosy związane w kok na karku.

Poczułem, jak skręca mi się żołądek. Nie, nie, nie, pomyślałem, zerkając na wyjście. Na chwilę rozważałem wstanie i ucieczkę. Ale było już za późno. Bez zbędnych wstępów, Edwin rzucił swoją torbę na podłogę obok podium i pochylił się w stronę mikrofonu.

"Witam. Jestem profesor Brooks. Witajcie na zajęciach z Projektowania Mody 101."

Cholera. Jak...? Czy mężczyzna, którego widziałem w magazynie, nie był profesorem Brooksem?

Po raz kolejny moje oczy przeskoczyły do drzwi - ale były już zamknięte, a klasa zamilkła, gdy Edwin zaczął wołać nazwiska w porządku alfabetycznym.

"Francine Adams..."

"Obecna."

"Robert Ainsley."

"Obecny, panie."

Wiedziałem, że Edwin nie będzie wołał mojego nazwiska, ponieważ byłem asystentem nauczyciela, a nie studentem. To przynajmniej była ulga; ale w międzyczasie, z moim sercem bijącym jak wojenny bęben w klatce piersiowej, ostrożnie podniosłem otwarty podręcznik przed twarzą i udawałem, że czytam.

W międzyczasie próbowałem wymyślić plany ucieczki. Może mógłbym udawać, że jestem chory i wyjść tylnymi drzwiami, tak by nie mógł się dobrze przyjrzeć mojej twarzy. A może mogłbym schować się pod swoim biurkiem, aż zajęcia się skończą.

Lub może po prostu zatopić się w podłodze z wstydu.

"Kto jesteś? Tam z tyłu."

Oto było. Czyli jednak mnie zauważył; jedno ciało w tej sali nie zostało uwzględnione.

Nieco bardziej zapadłem się w swoje krzesło i podniosłem książkę nieco wyżej, by zakryć swoją twarz, postanawiając, że lepiej będzie pozostać anonimowym, aż zajęcia się skończą. A potem mógłbym zrezygnować ze swojej asystentury, wziąć listę zakazanych, zmienić szkoły, przenieść się, opuścić planetę.

"Ehem. Przepraszam?" Edwin powtórzył.

Klasa zaczęła nieco się niespokojnie ruszać podczas tej przerwy, a Edwin podniósł rękę, aby ich uciszyć. Na najkrótszą chwilę nasze spojrzenia spotkały się ponad moją książką.

Poczułem, jak robi mi się niedobrze, gdy zaczął kroczyć w moim kierunku.

"Hmm," powiedział Edwin, jego buty stukając o podłogę, gdy wspinał się po powierzchni schodów prowadzących do mojego miejsca. "Zastanawiam się, kto to dodatkowy człowiek w mojej klasie, próbujący ukryć swoją twarz książką."

Mimo że wiedziałem, że to daremny wysiłek, jeszcze mocniej wcisnąłem twarz w książkę, udając, że go nie słyszę.

Aż do momentu, gdy jeden długi palec dotknął wierzchołka mojej książki i opuścił ją. Usłyszałem najdelikatniejsze zaciągnięcie oddechu z jego strony.

Powoli uniosłem wzrok, by spotkać jego. Nasze oczy się zablokowały i można było założyć, że oboje byliśmy równie zaskoczeni.

"Kim jesteś?" zapytał prawie szeptem.

Wszystkie oczy w sali były w tej chwili na mnie. Oczyszczając gardło, próbowałem zmusić głos do większej pewności, niż naprawdę czułem - i zawiodłem.

"Audrey Thatcher," wymamrotałem, ściskając kartki mojej książki. "Jestem twoją asystentką nauczyciela."

"Głośniej, młoda damo."

Poczułem, jak mi się żołądek skręca na jego słowa - ten niewątpliwie seksowny autorytarny ton. Tutaj, w środku sali wykładowej, z oczami setki studentów na mnie, stał mężczyzna, który odebrał mi dziewictwo zaledwie wczoraj w nocy. A, Boże, jak słodkie to było.

"Jestem Audrey Thatcher," w końcu powtórzyłem, wstając. "Twoją asystentką nauczyciela."

Edwin zaledwie parsknął. "Nie ma potrzeby się ukrywać, Audrey. Myślę, że spotkaliśmy się wczoraj w nocy."

Tutaj można umieścić jedynie ograniczoną liczbę rozdziałów, kliknij poniżej, aby kontynuować czytanie "Jedna noc z moim profesorem alfa"

(Automatycznie przejdzie do książki po otwarciu aplikacji).

❤️Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści❤️



Kliknij, by czytać więcej ekscytujących treści